Jump to content
Dogomania

Galeria Kory - Wielka Reaktywacja!!!


Ola&Kora

Recommended Posts

  • Replies 3.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Olu byłaś w lecznicy na Kościuszki :diabloti: nigdy tam nie jedź :angryy: Mieszkacie blisko nas :cool3:
to prawda piękna fotka i trochę jej "pmogłam" ;)

[URL=http://imageshack.us][IMG]http://img245.imageshack.us/img245/3338/sta60099kq3gb8.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Zapomniałam napisać że achalazja przełyku jest właściwie nieuleczalna, ale dzięki zaleceniom pana Kłosa udało mi się częściowo wyleczyć Korę. Więc trzymać ją pionowo po jedzeniu muszę już spontanicznie :p . Niech by teraz wet z Torunia zobaczył Korę. Szczena by mu opadła. Patka, dziękuję za ulepszenie fotki Kory. To jest jedna z moich ulubionych fotek, a dzięki tobie wygląda jeszcze ładniej :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Kora oczywiście też ma ze mną niezły bigos :evil_lol: . W sumie jest moim pierwszym prawdziwym psem (poprzednie mieszkały u babci na wsi) i troszkę na niej eksperymentowałam i nadal eksperymentuję... wiem, że żaden mój przyszły pies nie będzie taki jak Kora, ale dzięki niej wreszcie mogłam poznać na własnej skórze psią nature, zachowania. No i też eksperymentuję dosłownie... mam zamiar zostać weterynarzem więc pan Kłos pozwala mi robić jej zastrzyki itp. Mogłam nawet obejrzeć część sterylizacji i o mało co nie zemdlałam :eviltong: . Nie z powodu krwi, ale widok ukochanego psa rozciętego na stole raczej nie należy do najprzyjemniejszych...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ola&Kora']Oczywiście, że ci wybaczam ;) . No cóż, wklejam zdjęcia Kory, wy ją oceniacie, piszecie że jest pięknym psem (za co wielkie DZIA :p ), ale nikt (prawie :eviltong: ) nie zna jej historii. Smutnej, nie wiem, bo w końcu , patrząc na zdjęcia, widzi się szczęśliwego, pozornie nie mającego żadnego problemu psa. No więc od początku:
Kora trafiła do mnie dokładnie 24 maja 2004 roku około godziny 16:00, w poniedziałek. Grałam wtedy w jakąś grę. Do domu wraca mój brat. Nie spoglądam na niego, wrócił, to wrócił. Ale co dziwnego - brak zaczyna szczekać. Nadal się nie odwracam. Żartuje sobie - myślę. Po chwili słyszę jęk taty :evil_lol: . "Ola, Paweł przyniósł psa!" - woła mama. Wybiegam do dużego pokoju, a tam leży malutka kuleczka. Zmęczona po spacerku tak, że nawet na nóżkach trzymać się nie mogła. Brat dostał ją od kolegi, który kupił korę na targu za 50zł. Facet powiedział mu że Kora to uwaga... sznaucer amerykański!!! :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Do tej pory sie z tego śmieje. Po ciężkim, choć krótkim boju zapada decyzja - pies zostaje. Moja radość była wielka, ale do czasu. Następnego dnia po jedzeniu Kora wymiotuje. Po kolejnym znowu. I znów. Ide do weterynarza (chyba do najgorszego w mieście, ale wtedy ten był najbliżej ,a ja zdesperowana). Ocena veta - robaki. Dostałam tabletke. Nie pomogła. W obawie o zdrowie Kory ponownie udałam się do niego. I co on na to? ROBAKI. I znów wciska tabletkę. No trudno, wet to wet, on na pewno wie lepiej. Tylko, że on by mi Kore zabił. Pewnego dnia, mniej więcej tydzień później wracam ze szkoły. Kora leży pod stołem, na nic nie reaguje. Wymiotuje jakąś czarną mazią. Nie może sie nawet napić. Decyzja jest natychmiastowa. Jade do weta polecanego przez znajomych - pana Kłosa. On od razu wiedział co robić. 2 zastrzyki i tabletki. Pomogło. Ale to nie był koniec. Chociaż Korze sie poprawiło to nie przestała wymiotować. Po kilku miesiącach spekulacji, przyjmowania zastrzyków i leków, które nie odnosiły skutku, zostały trzy możliwości: achalazja przełyku, przetrwały prawostronny łuk aorty lub najmniej prawdopodobe ciało obce w brzuchu. Pierwsze prześwietlenie bez kontrastu nic nie wykazało. Postanowiliśmy wykonać jeszcze z kontrastem. Wtym celu pojechałam do Torunia. Wyniki - achalazja przełyku. Rokowaniatamtego weterynarza - kiepskie. Podobno już raz miałtaki przypadek - pies męczył się strasznie i w końcu zdechł. Diagnoza - natychmiastowe uśpienie w celu oszczędzenia pKorze bólu. Oczywiście nie zgodziłam się. Odebrałam zdjęcia (wet zatrzymał jedno i powiesił w gabinecie, bo to był jego najdziwniejszy przypadek :eviltong: ) Przez całą drogę do domu płakałam. Jedyną nadzieją był pan Kłos. Nie przespałam całej nocy tuląc do siebie Korę. Myślałam, że to nasza ostatnia noc. Następnego dnia idę do lecznicy. Nogi mi się trzęsą w poczekalni. Przychodzi pan Kłos. Pokazuję mu zdjęcia, mówię jaka sytuacja i że według tamtego weta Kore trzeba uśpić. Pan Kłos patrzy na mnie i...zaczyna sie śmiać. Powiedział, że pies może z tym normalnie żyć i że tamten wet jest jakiś nienormalny. Możecie sobie wyobrazić moją ulgę. Mało co się mu na szyję ni rzuciłam. Jeszcze dał mi wskazówki co do sposobu karmienia (jak najwięcej papek), dał przepis i powiedział, że po jedzeniu należy Korę trzymać w pozycji pionowej, by jedzenie mogło wpłynąć do żołądka (takto zatrzymywało się przed nim). no cóż, to chyba wszystko. W październiku 2005 roku została wysterylizowana. Teraz pojawiły się drobne problemy z nietrzymaniem moczu, ale pan Kłos już zamówił dla mnie leki.
Nie wiem, komu bedzie chciało sie to czytać, ale musiałam wyrzucić to z siebie. Chcę aby każdy uważał, od kogo bierze słodką kuleczkę, która potem może przysporzyć nam wielu zmartwień. Chociaż gdybym wiedziała ile kłopotów i wydatków przyniesie mi Kora, i tak bym ją wzięła.
Do tej pory zastanawiam sie, czy gdyby Kora do mnie nie trafiła, to czy żyłaby jeszcze. Czy komuś chciałoby sie wydawać na psa tyle pieniedzy, sprzątać po nim wymiocin (i obecnie siuśków :p ) i mieć do niego tyle cierpliwości? No cóż, w końcu gdyby nie ja, Kora trafiłaby do schroniska i wątpię czy w jej stanie wogóle by stamtąd wyszła...
[/quote]

No nie zła jeteś, pobiłaś mnie o głowę. Ja w swojej galeri napisałam przemówienie, ale Ty chyba list do prezydenta :D oczywiscie przeczytałam całe, żeby sprawdzić co na zmyślałaś;) ;) ;) ;) ;) ;) (oczywiście żart) ale tą historyjkę już poznałam i też mi szkoda jest Kory. Ona jest piękna, ale niestety nie zbyt zdrowa, przekonałam się na własnej skórze, kiedy Korusia puściła pawia na mój nowy dywan :D ja ją rozumiem przecież nie ona wybrała sobie chorobę. Jestem jednak przekonana, że przy boku przyszłej pani weterynarz Korusia niedługo wyzdrowieje zupełnie i nawet nie będzie jej się ulewało na dworku czy w domku, życzę z całego serca, żeby była w pełni zdowym psiakiem :)


No ale ja to chyba wszystkich o głowę pobiłam, jest 3 w nocy, a ja sobię baraszkuję po necie :D jutro rano jade z Cerberem do Ciechocinka i jeszzce nie śpię. Cerber chrapie już jak suseł :D Dobranoc wszystkim, życzę kolorowych snów.

Link to comment
Share on other sites

Czas zamieścić kolejne fotki Kory. Na początku zamieszczam zdjęcia z domowej sesji szkoleniowej :p . Uprawiam z Korą świetny sport choć mało znany w Polsce - Dog Dance, czyli taniec z psem. Polecam wszystkim, to świena zabawa!

Kora podająca łapkę

[IMG]http://img169.imageshack.us/img169/6834/sta60012mz6.jpg[/IMG]

Kora robiąca ukłon

[IMG]http://img209.imageshack.us/img209/6260/sta60014bm0.jpg[/IMG]

Kora robiąca obrót

[IMG]http://img209.imageshack.us/img209/1193/sta60021tl1.jpg[/IMG]

Kora dająca głos

[IMG]http://img245.imageshack.us/img245/1559/sta60019zy4.jpg[/IMG]
Na razie tylko tyle i tylko takie figury, bo podczas ćwiczeń nie ma mi kto robić zdjęć :eviltong:

A to zdjęcia po spacerku

[IMG]http://img171.imageshack.us/img171/5849/sta60033rl8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img228.imageshack.us/img228/3039/sta60005yw7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img228.imageshack.us/img228/5961/sta60041au4.jpg[/IMG]

A te były robione podczas obiadu, wtedy Kora staje się biednym, poszkodowanym przez los żebrakiem proszącym choćby o kawałeczek chlebka...ale nie suchego, najlepiej z kotlecikiem schabowym... :roll: :loveu:

[IMG]http://img221.imageshack.us/img221/2912/sta60008qy0.jpg[/IMG]

Czy te oczy mogą kłamać...

[IMG]http://img228.imageshack.us/img228/1523/sta60004pd4.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcie, jak Kora szczeka to jeszcze nic. Gdybyś ją usłyszała... :flaming: Luiza i Marta wiedzą o co mi chodzi :eviltong:
Znacie już historię Kory, teraz czas na ulubione miejsca na spacerki.Na początek park nad Wisłą. Piękne miejsce, gdzie nie ma straży miejskiej i bab wydzierających się, by zapiąć psa na smycz. Przychodzą tam najczęściej ludzie ze swoimi pupilami. Jest tam dość miejsca na rzucenie frisbee i piłeczkę, na zabawę w chowanego itp. Mimo iż w pobliżu jest ulica, nie ma obaw by pies mógł na nią wbiec. Przychodzę tam z Korą prawie codziennie.

[IMG]http://img122.imageshack.us/img122/3912/sta60062ki2.jpg[/IMG]

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/5774/sta60063lo0.jpg[/IMG]

To jedna z moich ulubionych fotek

[IMG]http://img71.imageshack.us/img71/2721/sta60010kx7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/4961/sta60017uo2.jpg[/IMG]

[IMG]http://img47.imageshack.us/img47/6642/sta60019bo9.jpg[/IMG]

[IMG]http://img145.imageshack.us/img145/8666/sta60026im7.jpg[/IMG]

Ciężka walka z... jabłuszkiem :loveu:

[IMG]http://img47.imageshack.us/img47/7091/sta60027xg7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/4144/sta60028yy0.jpg[/IMG]

[IMG]http://img47.imageshack.us/img47/3664/sta60029lk1.jpg[/IMG]

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/4700/sta60030ka7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img47.imageshack.us/img47/8686/sta60031st9.jpg[/IMG]

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/6889/sta60064hg7.jpg[/IMG]

Kora wygrała :p

[IMG]http://img179.imageshack.us/img179/7923/sta60065ug8.jpg[/IMG]

Wygrałam!!!! Whoa!!!! :multi: :multi: :multi:

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/6123/sta60073cn7.jpg[/IMG]

No kto jest mistrzem? No kto? No ja!!!

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/2817/sta60072px7.jpg[/IMG]

Wassup!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Waaaassssuuuppp!!!!!!!!!! Blaaaa!!!!!!!!!

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/9008/sta60083sc7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/2864/sta60080gc7.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ola&Kora']


[IMG]http://img71.imageshack.us/img71/2721/sta60010kx7.jpg[/IMG]


[IMG]http://img47.imageshack.us/img47/6642/sta60019bo9.jpg[/IMG]



[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/9008/sta60083sc7.jpg[/IMG]

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/2864/sta60080gc7.jpg[/IMG][/quote]
Ależ ona ma długalski jęzor!!:-o

Link to comment
Share on other sites

:crazyeye: no ja nie mogę - weszłam dziś do trzech nowych galerii i co widzę - trzecia czekoladka :loveu: :crazyeye: :lol:

śliczna Korunia jest i ma szczeście, że na Was trafiła - nie każdemu chciałoby się żyć z psem z achalazją - zdaje się pitbullka Grevena a to samo i też ją lula po jedzonku ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']:crazyeye: no ja nie mogę - weszłam dziś do trzech nowych galerii i co widzę - trzecia czekoladka :loveu: :crazyeye: :lol:

śliczna Korunia jest i ma szczeście, że na Was trafiła - nie każdemu chciałoby się żyć z psem z achalazją - zdaje się pitbullka Grevena a to samo i też ją lula po jedzonku ;)[/quote]

Czekolady rulez!!! :eviltong: Jejciu, nie jestem jedyną posiadaczką pieska z achalazją. Nie wiem, czy się cieszyć, czy smucić...
Ale z doświadczenia wiem, że achalazja raczej nie przeszkadza psu w życiu, jeśli się o niego dobrze zadba. Czy Grevena ma swoją galerie?

Link to comment
Share on other sites

Dzisiejszy post będzie z trochę innej beczki :evil_lol:

" Chester - przyjaźń do pierwszego patyka"

Oto Chester, trzyletni wilczur mojego kolegi

[IMG]http://img201.imageshack.us/img201/40/sta60088de2.jpg[/IMG]

[IMG]http://img245.imageshack.us/img245/2125/sta60085ke4.jpg[/IMG]

[IMG]http://img245.imageshack.us/img245/397/sta60092ki3.jpg[/IMG]

[IMG]http://img89.imageshack.us/img89/6516/sta60097wz7.jpg[/IMG]

Chester i Kora znali się praktycznie od zawsze. Kora poznała go jako pierwszego psa na podwórku i od razu się zaprzyjaźnili. Wszędzie razem.
Nierozłączni. Chester nauczył ją posłuszeństwa i to dosłownie. Kora nauczyła się od niego przychodzenia na zawołanie. Razem biegali za jabłkami w lecie, a za śnieżkami w zimie. Nigdy się nie kłócili...aż do wczorajszego dnia.
Byłam z Korą w parku nad Wisłą. Nagle podbiega do nas Chester. Kora od razu w skowronkach. Zaczynają biegać. Przychodzi siostra znajomego z jego synkiem. Chester przybiega do niej i prosi o rzut patyczka.

[IMG]http://img85.imageshack.us/img85/1774/sta60089zf5.jpg[/IMG]

[IMG]http://img205.imageshack.us/img205/2225/sta60090si1.jpg[/IMG]

Kora stoi z boku, zadowolna, że niedługo bęądą mogli razem pościgać się w "kto pierwszy do patyka". Siostra znajomego rzuca. Psy wystartowały. Kora dobiegła pierwsza. Szęśliwa ze zwycięstwa, chce podnieść patyczek. I w tej chwili przybiega Chester. Rzuca się z furią na Korę i gryzie ją w kark. Ta w panice zaczyna piszczeć i wraca do mnie. Siedząc koło mnie, jeszcze cicho popiskiwała. Nie z bólu, bo wilczur dużej krzywdy jej nie zrobił. Skomlała z żalu, że jej największy przyjaciel przestał nim być.
Dowiedziałam się później że Chester pokłócił się już z wieloma psami o patyki. Nigdy nie walczył o piłeczki czy inne zabawki. Zawsze chodziło o patyk.

[IMG]http://img132.imageshack.us/img132/307/sta60086zj1.jpg[/IMG]

Dzisiaj Kora też spotkała Chestera, ale już do niego nie podeszła. Patrzyła się tylko z daleka i węszyła.

[IMG]http://img138.imageshack.us/img138/9072/sta60076jb0.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...