Jump to content
Dogomania

szkolenie


coztego

Recommended Posts

BeataG - co do IPO i naszego w tym udziału - mam identyczne zdanie ja Kyane . Cały czas mówię/piszę, że sie zastanawiamy. Decyzja jeszcze nie podjęta, argumentem przeciw jest fakt, że pies uczy się iż są sytuacje w których atak jest dozwolony :-? .

Co do wpływu złych psychicznych przezyć z nieznanej przeszłosci - u nas nie ma takiej sytuacji - Chip jest u nas prawie od urodzenia, znaleźliśmy go wyrzuconego na śmietnik jak miał dwa tygodnie, więc nie zdążył zaliczyć schroniska ani innych "przejść". Ale masz rację co do mieszanki niewiadomych genów i dopóki nie osiągniemy bezwzględnego posłuszeństwa to o obronie nie ma mowy, chociaż na IPO też szkolą posłuszeństwo. Ja tak jak Kyane jestem bliżej agility :P

Kyane trudno jest porównać szkolenia Cave Canem i ZK, bo w CC byliśmy w przedszkolu a tu to juz prawdziwa szkoła. Tam było bardziej ulgowo, mniej wyczerpująco, Chip był 4-5 miesięcznym szczeniakiem, a teraz to już młodzieniec 13 miesięcy i grają mu hormony. Szkolenie w ZK jest bardziej intensywne i szkoli bardziej pod egzamin (tzn. celem jest zdanie egzaminu, ale nie za wszelka cenę). Ale w CC Beata (trenerka) też zapowiadała, że wyższy poziom szkolenia (czyli po przedszkolu) jest bardziej intensywny i nie ma ulgowego traktowania.

Śledzę stronę Cavano i mam nadzieję, że znajdą jakieś "sensowne" miejsce do ćwiczeń.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 63
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witajcie

W moim mieście, pojawiły się ogłoszenia o szkoleniu psów. jest to ktoś z miasta oddalonego o ok 100 km. Zastanawiam się czy pójść na spotkanie organizacyjne. Moja Samanta ma już rok, i jak to terier nie mogę sobie sama poradzić ze szkoleniem jej. Wykonuje siad i podaje łąpę, reaguje na chodx ale tylko w domu na dworze się nie słucha. Dlatego cały czas chodzi na smyczy bo boję się że mi ucieknie. A tak w ogóle ciekawa jestem ile takie szkolenie może kosztować i czy warto iść na takie szkolenie do kogoś kto prawdopodobnie będzie dojeżdżał i najprawdopodobniej szkolenia będą się odbywały na dworze.

Link to comment
Share on other sites

Chip, bardzo się cieszę! 8) Mam nadzieję, że wszystkie trzy spotkamy się w Cavano.

A co do posłuszeństwa, to przecież agility też je ćwiczy. W ogóle nie ma przecież żadnego szkolenia ani sportu dla psów, w którym nie byłoby ćwiczone posłuszeństwo.

Ja może mam trochę bzika na tym punkcie, ale jestem zdecydowaną przeciwniczką uczenia obrony, chyba że jest to z jakichś względów konieczne (np. do uprawnień hodowlanych czy u psów pracujących w obronie). Właśnie ze względu na to uczenie ataku. Poza tym jeszcze dochodzą kwalifikacje przewodnika - tak jak nie każdy pies, tak i nie każdy właściciel się do tego nadaje.

Obrona sportowa jest dla mnie trochę bez sensu - bo to nic innego, jak popisywanie się tym, że pies umie gryźć rękaw. Obrona użytkowa mnie akurat nie jest do niczego potrzebna. Jeśli już miałabym kształcić psa (niekoniecznie Emila) w kierunku użytkowym, to skłaniałabym się raczej w stronę takich dziedzin jak ratownictwo czy dogoterapia.

Link to comment
Share on other sites

Chip, bardzo się cieszę! 8) Mam nadzieję, że wszystkie trzy spotkamy się w Cavano.

No to czekamy na wieści z Cavano o nowym miejscu :P

Ja może mam trochę bzika na tym punkcie, ale jestem zdecydowaną przeciwniczką uczenia obrony, chyba że jest to z jakichś względów konieczne (np. do uprawnień hodowlanych czy u psów pracujących w obronie). Właśnie ze względu na to uczenie ataku. Poza tym jeszcze dochodzą kwalifikacje przewodnika - tak jak nie każdy pies, tak i nie każdy właściciel się do tego nadaje.

Rozważałam obronę właśnie ze względów uzytkowych - miszakałam na warszawskiej Pradze, a teraz mieszkam w podwarszawskiej wsi, gdzie już się zdażały napady młodzieniaszków/dresiaczków na wracajcych do domu bogu ducha winnych mieszkańców i ich dzieci. Sama miałam włamanie do mieszkania i także próby włamania na posesję. W tym drugim przypadku zainterweniował właśnie Chip - to było w śrdku nocy, gdy pies obudził nas groznym szczekiem po drzwiami (oczywiści myśmy nie spali pod drzwiami :wink: ), a po otwarciu drzwi na dwór wystartował wprost do bramy, cały czas groźnie szczekając (tak wogóle szczeka głębokim basem, więc wrażenie robi groźne), pod bramą coś załomotało i ucichło. Rano okazało się że ktoś próbował się włamać. I w takich sytuacjach chciałabym absolutnie panować nad psem, a obawiam się, że zwykłe PT tego mi nie da. To co bym chciała osiągnąć pewnie można bez IPO, ale tu ktoś mi musi pomóc w wyszkoleniu psa - może nie full kurs IPO z uczeniem przyzwolenia na samodzielny atak (tego się najbardziej boję i nie chcę), ale pewne elementy posłuszeństwa z tego szkolenia obrony bardzo mi pasują. A tak najbardziej to by mi się przydał psi psycholog, który by mógł po paru testach stwierdzić czy Chipa mozna wogóle w tym kierunku kształcić :roll: czy lepiej zając sie inną działką rozwoju psa :roll:

Jeśli już miałabym kształcić psa (niekoniecznie Emila) w kierunku użytkowym, to skłaniałabym się raczej w stronę takich dziedzin jak ratownictwo czy dogoterapia.

No to agility jest dobrym wstępem do ratownictwa (przeszkody, tunele ...) :) . Do dogoterapii to wg mnie pies musi też mieć predyspozycje psychiczne, nie każdy się nadaje.

Oj, coś mi się widzi, ze jak sie kiedyś spotkamy we trzy lub więcej - to noc nas zastanie na dyskusji :fadein:

Link to comment
Share on other sites

chip, to wlasnie noce sa najfajniejsze do wszelkich pogaduszek :D. Ja teraz bede sie skupiala na czytaniu Waszych postow, bo przez wlasna glupote od wczoraj mam reke w gipsie :( i okazuje sie byc szalenie wkurzajacym klikanie jednym palcem w klawiature, wrrr....a jeszcze cale trzy tygodnie przede mna taszczenia tego paskudztwa :( . No i regularne szkolenie bierze w leb :roll: .

Link to comment
Share on other sites

jak juz wspominalam, glupota :roll: . Probowalam na szkoleniu zatrzymac psa. Byl na lince, ktora sie wasnie poplatala i probowalam cos z tym zrobic. On w tym czasie wystartowal do psa, bo chwile wczesniej suczki mialy spiecie i to pobudzilo psy. Palec dostal sie dokladnie w petelke linki, Atrey szarpnal i efekt byl natychmiastowy. Oczywiscie nie powinnam byla w ogole lapac za linke, ale w takim ulamku sekundy sie nie mysli, to byl po prostu odruch. Teraz juz wiem, ze trzeba nad nimi popracowac, mam nadzieje, ze moje 'odruchy' wyciagna wnioski z calego zdarzenia 8)

Link to comment
Share on other sites

O Jezzzuuu! A mówiłam Ci, żebyś w ogóle zapomniała o rękach przy lince. Ja też miałam na początku "palcową przygodę", ale u mnie na szczęście skończyło się tylko na zdarciu kawałka "mięsa" i bliźnie. I też to było, jak się linka poplątała. Od tamtej pory jak mi się linka zaplącze, to ją psu odpinam i dopiero odplątuje. On daleko nie poleci, najwyżej do najbliższego psa, a ja jednak wolę mieć palce całe.

Jak już napisałam w innym wątku: "Uczmy się na cudzych błędach, bo sami wszystkich popełnić nie zdążymy." (Joanna Chmielewska)

Link to comment
Share on other sites

oj kyane, kyane :nono: , i co w rezultacie złamałaś / wybiłaś ? nadgarstek, palec albo gorzej ? biedactwo :buzi:

Ja jak mam psa na lince i nie chcę go spuszczać a musze tę chol... linke rozplątać to albo kładę Chipa i deptam kawałek na ziemi albo przepinam na smycz i tak samo "waruj" + przydeptanie smyczy a dopiero potem zajmuję sie odplątywaniem linki. Mam przykre doświadczenia z poplataną linką - ja sobie zerwałam paznokieć na kciuku tak do połowy :evil: .

A co do tego powiedzenia Joanny Chmielewskiej - to fakt wszystkich błędów nie damy rady sami popełnić, ale starmy sie usilnie wg zasady "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz" - już taka ludzka natura :roll:

Link to comment
Share on other sites

chip, niby tylko jeden palec, ale za to gipsu pol tony :roll: . Caly bol polegal na tym, ze na tej poplatanej lince on zrobil 'waruj', wiec kazalam mu wstac, zeby ja spod niego wyciagnac, a reszta potoczyla sie juz bardzo szybko :( . Mozna powiedziec, ze nie mialam czasu na to, by nie popelnic bledu :wink:

Link to comment
Share on other sites

Kyane - no to można powiedzieć, ze siła złego na jednego :wink:

A dasz radę ćwiczyć z psem tylko z tą drugą ręką ? Bo trzy-tygodniowa przerwa w treninu to trochę długo :-?

Jak Atrey reaguje na Twój gips ?? Pewnie mocno zdiwiony tym czymś biały i twardym na pańci łapce .

Link to comment
Share on other sites

chip, niestety, na razie na pewno nie :( . Reke musze poki co trzymac w gorze ze wzgledu na obrzek. Moze za tydzien, po kolejnym RTG, zmienia mi gips na szyne, wtedy bedzie latwiej. Uzywalam lewej do korygowania zachowan Atreya no i do dawania smakolykow. Poza tym to w ogole jest moja 'podstawowa' reka, wiec tym bardziej nie moge sie odnalezc :roll: .

Strata tych trzech tygodni to prawie jak zmarnowanie mojego dotychczasowego wysilku; potem, rzecz jasna, nie bede zaczynala juz od poczatku, ale na pewno dalsze szkolenie zajmie o wiele wiecej czasu :( .

Atreya dziwi najbardziej nie sam gips, ale to, ze trzymam tak wysoko reke, przeciez to ona dawala smakolyki :wink: . Na spacerach tez jest o wiele spokojniejszy, czesciej sie do mnie odwraca, zupelnie jakby wiedzial, ze nie wolno szalec, bo pani sobie nie poradzi :P

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...