Jump to content
Dogomania

Staruszek Filipek kochał... I był kochany. Jednak choroba zabrała Nam Go za TM. [*]


Klaudus__

Recommended Posts

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

prosze zagladnijcie do Maleństwa [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/211302-Jestem-PON....czyli-POLSKI-OWCZAREK-NIZINNY-szuka-pomocy-na-CITO!!!/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG]

[B][COLOR=red]Mój Pan umarł...ja też chcę...[IMG]http://www.dogomania.pl/threads/211302-Jestem-PON....czyli-POLSKI-OWCZAREK-NIZINNY-szuka-pomocy-na-CITO!!!/images/smilies/icon_frown.gif[/IMG] [/COLOR][/B]

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/212075-Mój-Pan-umarł...ja-też-chcę...-(?p=17352341#post17352341"][COLOR=#4444ff]http://www.dogomania.pl/threads/2120...1#post17352341[/COLOR][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/694/20110730113700.jpg/"][IMG]http://img694.imageshack.us/img694/9753/20110730113700.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Filipek odchodzi za TM.
O 6 rano zadzwonił telefon że dusi sie i ma drgawki, przy tym bardzo charczał i sie przewracał.Są teraz w klinice w Warszawie , ale z tego co dzwonił mąż lekarze nie dali mu zadnych rokowań..stan bardzo ciężki,niewydolność serca, obrzęk płuc... lekarz zalecił by dać mu zasnąć w spokoju..bo ostatnie chwile niestety były dla niego bardzo męczące...czekam na stateczny tel ,aż boję się dźwięku ...
miał cudowne życie, niejeden człowiek tak dobrze nie pożył..był u nas krótko ale tata dał z siebie wszystko by poczuł ze jest kochany, mam nadzieję ze to czuł.
Zostanie pochowany na działce,gdzie czuł się jak ryba w wodzie, spocznie obok naszej kochanej Sabci.
Adoptując go wiedzieliśmy ze to staruszek, ale nie myślałam że tak szybko nadejdzie rozstanie..i ta myśl że te ostatnie chwile tak bardzo były męczące dla niego..
Zaśnij malutki spokojnie, wszyscy Cię kochaliśmy ...śpij Filipku...

Link to comment
Share on other sites

Filipek cierpiał na nowotworowe zmiany na skórze,z którymi juz do nas przyjechał. Byliśmy u weta na konsultacji i zalecił pozostawienie tego tak jak jest, by nic nie robić. Ostatnimi czasy pokasływał ,ale wet powiedział by wstrzymać się z lekami na serce bo jest on bardzo stary i ząden lek nie jest obojętny dla organizmu,tym bardziej tak starego.Że jeśli ten kaszel jeszcze tak bardzo mu nie przeszkadza,by nie ingerować jeszcze lekami. Bo jak raz się poda to już trzeba do końca leki dawać..Pokasływał tak sporadycznie ,były to chwile po czym wracał do normalności. Ten ranny atak był inny. Nie mógł przestać, rzucał się i tata nie mógł go uspokoić,nie mógł utrzymać..przewracał się i nie mógł nawet chwili ustać..Najprawdopodobniej te zmiany nowotworowe przeniosły sie juz na płuca i dlatego tak..
wstępnie wet go osłuchał po czym stwierdził że serduszko ledwo ,ledwo bije, że jest obrzęk płuc i jest stan tragiczny,że powinniśmy pozwolić mu odejść...jego choroba rozwijała się i przechodził ją łagodnie,po czym zaatakowała gwałtownie i ze zdwojoną
siłą..
żegnaj Filipku...

Link to comment
Share on other sites

chcę jeszcze dodać ze odchodził w ramionach mojego taty :-(
nie był sam w schronie..bidulek ,tak krótko się nami nacieszył..

by nawiązać z nim kontakt musiałam kucnąć do jego wysokości, coś tam wtedy widział.Gdy zbliżałam twarz do pyszczka zaczął merdać ogonkiem, gdy brałam smycz w ręce od razu też zaczynał merdać..Dopiero od niedawna zaczął czuć ze żyje, ze nic mu nie grozi..Nie zdążyłam się z nim pożegnać, odszedł tak nagle.. :-(

Link to comment
Share on other sites

nie jeden powie" a co taki pies moze wnieść w życie?? nie widzi,nie słyszy,nie kuma co i jak.." a jednak..mimo tego jaki był kochaliśmy Go całym sercem, właśnie dlatego jaki był niedołężny..nie da się tego opisać. Uwielbiałam patrzeć jak nie poradnie uczy się kontaktu z nami, uczy się miłości..Tata spał w dresie by byc w pogotowiu w nocy, by od razu wyprowadzic Filipka na dwór jeśli obudzi się. Mam każdego dnia telefon od niego i słyszę..: " wróciłem z roboty i tak pusto jest.." Brakuje mu tej opieki którą otaczał Filipka każdego dnia, tego że czuł się mu potrzebny..wiem że lekarstwem na ten ból po stracie ukochanego zwierza jest wzięcie kolejnego. Ale gdy tylko zaczynam ten temat zapada cisza..jeszcze chyba za wcześnie..choć mama powiedziała ze jeśli wezmą to jakąś mała sunię biedną..ale jeszcze nie teraz.. nie chcę na nich naciskać. Chcę by sam doszedł do tego ze już jest czas by pokochać kolejną bidę. wiem ze on musi mieć obok siebie psa, jest stworzony do tego . Więc cierpliwie czekam aż nadejdzie ten dzień gdy jakąś bide weźmie pod swój dach i da jej dom. Czekam...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...