Jump to content
Dogomania

Karolek- cudowna malizna do pokochania od zaraz- już w domku !!!!!!!!!!


rita60

Recommended Posts

Karolka (bo tak dali mu na imię jego obecni, tymczosowi opiekunowie) znalazłam 27 października w tramwaju linii 46. Mała, czarna, brudna i bardzo zmęczona bidulka jechała nim prawie niezauważona przez tłum ludzi jadących obok. Czasem tylko ktoś rzucił spojrzenie i na tym koniec... Przez chwilę obserwowałam psiaka i nabrałam pewności, że niestety jest samodzielnym pasażerem. Wybrałam się tylko do weterynarza po leki dla mojego psiaka... ale do domu nie wróciłam sama. Wystarczyła chwila - jego spojrzenie prosto w oczy... polizanie mnie w rękę i zatrzymanie się przy moim siedzeniu. Wiedziałam już, że co by się nie działo moje sumienie nie pozwoli mi go tam zostawić. Mały wysiadł ze mną z tramwaju, pięknie przeszedł przez Rondo Lotników Lwowskich - nie miałam zupełnie nic co mogłoby zastąpić obrożę i smycz. Kilkanaście minut drogi na moje dawne osiedle, jak się okazało, nie stanowiło żadnego problemu... a "znał" mnie kilka minut...
Zostawiłam małego u taty, poleciałam po obrożę, smycz, coś do jedzenia i na pchły. Wróciłam i wybraliśmy się do mojego domciu na Retkinię. Przez całą drogę spoglądał do góry i patrzył mi prosto w oczy, lizał mnie po nogawce spodni mając chyba nadzieję, że trafił na kogoś kto mu pomoże. Po powrocie do domku tylko troszkę zjadł, pogłaskałam go i zaraz poszedł spać... Był tak zmęczony, że zasypiał na siedząco...
Mi głowa pękała z nerwów i stresu co teraz zrobić. Mam psiaka, który nie toleruje samców... kota... którego nie wiem jak potraktowałaby mój mały podróżnik... Zwierzaki pozamykałam w osobnych pomieszczeniach...
Zaczęłam przeglądać ogłoszenia w Internecie o zaginionych zwierzakach i po chwili skontaktowałam się z ludźmi, którzy od dawna szukają swojego pupila- Gacka. Nie minęły dwie godziny jak byli u mnie, ponieważ psiak był naprawdę bardzo podobny...
Okazało się niestety, że to jednak nie on, aczkolwiek podobieństwo do Gacka było ogromne. Mimo to postanowili pomóc i zabrać ze sobą psiaka, który tak bardzo przypominał im ich ukochanego towarzysza. I tak Karolek trafił do swoich tymczasowych opiekunów. Niestety sytuacja jest dość trudna. Pani Ewelina ma kłopoty z poruszaniem się - a mieszkają na 3 piętrze, a jej mąż ma pracę, która powoduje, że czasem nie ma go całą dobę w domu. Gdyby nie to Karolek mógłby pozostać u nich na zawsze.
Teraz z Karolkiem wychodzi na spacery 83-letnia, schorowana babcia... Długo tak nie wytrzymają... To wspaniali ludzie, którzy naprawdę kochają zwierzęta, ale są też świadomi konsekwencji i obowiązków wynikających z posiadania zwierzaka. Karolek już podbił ich serca i chcą dla niego najwspanialszego domu!

A teraz kilka informacji o Karolku..
Weterynarz ocenił jego wiek na około 7 lat. Waży 7,5 kg. Został odrobaczony i odpchlony.
Na spacerach jest posłuszny, ładnie chodzi na smyczy. Nie wiemy jeszcze czy nadawałaby się do domu z innymi psem, ale raczej nie z kotem. Nie ma z nim problemów z jedzeniem. Je i gotowane mięsko i suchą karmę. Utrzymuje czystość i potrafi pokazać, że potrzebuje wyjść na spacer. Boi się wody, choć oczywiście pozwolił się wykąpać. Jest ogromnym pieszczochem. Uwielbia czesanie, głaskanie i towarzystwo człowieka.

Kontakt:

Ewelina - 507 782 758

[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

gg 3974896


[IMG]http://schronisko.doskomp.lodz.pl/tmpimg_z/98594373.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 151
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Schronisko to dla niego wyrok :( Zuzia co powiedziałabyś na jeszcze jednego tymczasowicza? Takich psiaków jak Karolek jest w schronisku mnóstwo, niewyróżniających się urodą, małych czarnych kundelków,które mają niewielkie szanse na adopcje, praktycznie to ŻADNYCH SZANS NA ADOPCJE!

Link to comment
Share on other sites

[B]Oto słowa młodej kobiety, która trafiła na małego,samotnego podróżnika w tramwaju:[/B]

"Karolka (bo tak dali mu na imię jego obecni, tymczasowi opiekunowie) znalazłam 27 października w tramwaju linii 46. Mała, czarna, brudna i bardzo zmęczona bidulka jechała nim prawie niezauważona przez tłum ludzi jadących obok. Czasem tylko ktoś rzucił spojrzenie i na tym koniec... Przez chwilę obserwowałam psiaka i nabrałam pewności, że niestety jest samodzielnym pasażerem. Wybrałam się tylko do weterynarza po leki dla mojego psiaka... ale do domu nie wróciłam sama. Wystarczyła chwila - jego spojrzenie prosto w oczy... polizanie mnie w rękę i zatrzymanie się przy moim siedzeniu. Wiedziałam już, że co by się nie działo moje sumienie nie pozwoli mi go tam zostawić. Mały wysiadł ze mną z tramwaju, pięknie przeszedł przez Rondo Lotników Lwowskich - nie miałam zupełnie nic co mogłoby zastąpić obrożę i smycz. Kilkanaście minut drogi na moje dawne osiedle, jak się okazało, nie stanowiło żadnego problemu... a "znał" mnie kilka minut...
Zostawiłam małego u taty, poleciałam po obrożę, smycz, coś do jedzenia i na pchły. Wróciłam i wybraliśmy się do mojego domciu na Retkinię. Przez całą drogę spoglądał do góry i patrzył mi prosto w oczy, lizał mnie po nogawce spodni mając chyba nadzieję, że trafił na kogoś kto mu pomoże. Po powrocie do domku tylko troszkę zjadł, pogłaskałam go i zaraz poszedł spać... Był tak zmęczony, że zasypiał na siedząco...
Mi głowa pękała z nerwów i stresu co teraz zrobić. Mam psiaka, który nie toleruje samców... kota... którego nie wiem jak potraktowałaby mój mały podróżnik... Zwierzaki pozamykałam w osobnych pomieszczeniach...
Zaczęłam przeglądać ogłoszenia w Internecie o zaginionych zwierzakach i po chwili skontaktowałam się z ludźmi, którzy od dawna szukają swojego pupila- Gacka. Nie minęły dwie godziny jak byli u mnie, ponieważ psiak był naprawdę bardzo podobny...
Okazało się niestety, że to jednak nie on, aczkolwiek podobieństwo do Gacka było ogromne. Mimo to postanowili pomóc i zabrać ze sobą psiaka, który tak bardzo przypominał im ich ukochanego towarzysza. I tak Karolek trafił do swoich tymczasowych opiekunów. Niestety sytuacja jest dość trudna. Pani Ewelina ma kłopoty z poruszaniem się - a mieszkają na 3 piętrze, a jej mąż ma pracę, która powoduje, że czasem nie ma go całą dobę w domu. Gdyby nie to Karolek mógłby pozostać u nich na zawsze.
Teraz z Karolkiem wychodzi na spacery 83-letnia, schorowana babcia... Długo tak nie wytrzymają... To wspaniali ludzie, którzy naprawdę kochają zwierzęta, ale są też świadomi konsekwencji i obowiązków wynikających z posiadania zwierzaka. Karolek już podbił ich serca i chcą dla niego najwspanialszego domu!

A teraz kilka informacji o Karolku..
Weterynarz ocenił jego wiek na około 7 lat. Waży 7,5 kg. Został odrobaczony i odpchlony.
Na spacerach jest posłuszny, ładnie chodzi na smyczy. Nie wiemy jeszcze czy nadawałaby się do domu z innymi psem, ale raczej nie z kotem. Nie ma z nim problemów z jedzeniem. Je i gotowane mięsko i suchą karmę. Utrzymuje czystość i potrafi pokazać, że potrzebuje wyjść na spacer. Boi się wody, choć oczywiście pozwolił się wykąpać. Jest ogromnym pieszczochem. Uwielbia czesanie, głaskanie i towarzystwo człowieka. "
[B]
Oto kontakt do Pani, która znalazła psiaka:[/B]
Kontakt:
Ewelina - 507 782 758
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
gg 3974896

[B]Kontakt z [U]DOMEM TYMCZASOWYM[/U]:


[/B]
Ewelina & Jacek od Gacka- 604-99-61-61 i [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

A teraz kilka informacji z DT:

Karolek to cudowny pies. Szybko się uczy, jak na znajdę dał z sobą zrobić wszystko, mimo oporów był wykąpany, już tego samego wieczoru gdy przyjechaliśmy z nim do domu pokazałam psu jak i gdzie ma spać. Wpierw przekonałam go do ręczniczka a następnie go kojca -po Gacku- i tak Karolek polubił swoje nowe łóżeczko.
Przez pierwsze dni był przestraszony ale to normalne bo nie wiemy co przeżył, jednakże po kilku dniach zaczęły się biegunki.
Leki w postaci brązowego proszku z którego trzeba zrobić zawiesinę i podać do pyszczka było wręcz tragedią bo pies odmawiał przyjmowania jakichkolwiek leków, nawet próba przemycenia czegokolwiek w parówce, pasztetowej, kawałeczku mięsa z kurczaka nie udawała się bo od razu wyczuwał i wypluwał. I tak oto piesek przez parę nocy załatwiał się w domu -niezależnie od pory dnia potrafił okupkać a to firankę a to panele czy dywan, mimo iż regularnie4-5 razy wychodził na spacery-i tak oto zaczęła się terapia podawania antybiotyku w zastrzykach. Codziennie wizyty u weterynarza okazały się dla mnie dość problematyczne, gdyż poruszanie się o kulach w dodatku mając złamany kręgosłup były ponad moje siły, ale walczyliśmy o to by Karol nie cierpiał. Dodam, iż spacery z 3 piętra nie są wskazane przy nowotworze kości, który posiadam. (W niedziele Karolek dostał ostatni zastrzyk z antybiotykiem tj.14.11.2010r.)
W tym miejscu chcemy podziękować bardzo serdecznie lecznicy "Trop":

Gabinet Weterynaryjny "Trop" Anna Kumanowska
92-431 Łódź, ul. Ketlinga 29
tel: 42 670 00 98

Łódź, ul. Strażacka 11
tel. 42 646 07 02



Faktycznie może zbyt pochopnie podjęliśmy decyzję o wzięciu psiaka od Pani Eweliny ale było nam go strasznie żal.

Z dnia na dzień okazało się, iż moja alergia na Karola sięga zenitu objawiając się cholernie uciążliwym katarem, a oddychanie przez usta jest dość trudne.
Toteż to kolejny powód dla, którego nie możemy zatrzymać psa u siebie.
Ponadto u weterynarza dowiedzieliśmy się, że psiak może być prawdopodobnie alergikiem pokarmowym. O czym świadczyło drapanie się nieustanne mimo diety, którą zaleciła pani weterynarz (mięso kurczaka+ryż+Fatrogermina P). Początkowe próby karmienia owym specyfikiem były próbą sił i cierpliwości ale doszliśmy do wniosku, że jak wszystko będzie pachniało mięsem to Karol będzie jadł zatem wyżej wymienione 3 składniki traktowałam blenderem i Karolek zjadał owe danie.

Pani doktor po obserwacji - a wizyt u weta było około 8- stwierdziła,że piesek będzie problematyczny, kłopoty z biegunkami mogą nawracać niespodziewania albo regularnie. A ja na prawdę nie jestem na siłach by sprzątać kup w nocy po psie, dodam jeszcze, że kojec psa był w naszym pokoju toteż mąż nie mógł nawet wypocząć przed pracą a dojazdy do pracy do Warszawy i dyżury 24 godzinne są męczące dla każdego człowieka.

Jesteśmy zmuszeni :( oddać psa do schroniska, żadna fundacja nawet ta w Zgierzu nie chce przyjąć Karolka :(

Żal jest nam psiaka i muszę dodać,że przez parę dni wylałam już może łez...

Dlatego też zwracamy się z prośbą o pomoc dla Karolka.

Psiak jest kochany, bardzo przywiązuje się do osoby, która z nim przebywa u nas dokładnie jest od 27.10.2010 toteż jest już to spory kawałek czasu.
Ponadto dodam iż będąc chorą osobą sama potrzebuje leczenia i wypraw a do do szpitala lub do poradni a wtedy psa trzeba brać ze sobą co jest dla nas uciążliwe bo mąż musi podtrzymywać mnie bym nie upadła a w najgorszym warunku wieźć mnie na wózku inwalidzkim bo i na takowym się poruszam.

Post powstaje spontanicznie i piszę go od serca.

Nie chcemy oddawać Karolka na Marmurową ale jesteśmy zmuszeni, teraz gdy idzie zima spacery Karolka z naszą babcią, która ma 83 lata mogą skończyć się tragicznie jeśli babcia poślizgnie się na lodzie, upadnie i połamie…. Ponadto jak już wcześniej wspominałam moja alergia i ogólnie poruszanie się sprawia mi trudność a po każdym spacerze psu trzeba wytrzeć łapki, doprowadzić sierść do ładu, ponieważ Karol kocha wszelakie poduszki i kołderki.

Nie sądziłam, że tak szybko pokochamy małego, czarnego brzdąca.

Prosimy o pomoc i dobry domek chociaż tymczasowy dla Karolka.

Sama myśl o schronisku powoduje, że serce nam pęka ale mój mąż powtarza wciąż, że moje zdrowie to priorytet a nie mogę dopuścić do tego, że będę sparaliżowana z powodu schylania się do psa.




Bardzo ale to bardzo prosimy o pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Zapomniałam dopisać, iż Karolek wymaga specjalnej diety oraz karmy dla psów alergików, ponadto kastracji gdyż ma powiększoną prostatę wielkości jabłuszka rajskiego co utrudnia wydalanie bo jelitko jest zwężone i kupka jest cienka jak sznurówka.
Oraz zdaniem pani doktor trzeba do końca życia karolkowego podawać mu sterydy, stosować dietę i przeprowadzić alergologiczne badania, które są dostępne i możliwe u nas w Polsce ale są one bardzo drogie zatem to kolejny powód na to by Karolek trafił w ręce innej osoby.

Prosimy o jakikolwiek odzew z Państwa strony, nie mamy serca by wyrzucić psa na śmietnik, gdyż nie jesteśmy tacy a nawet sama myśl o schronisku dla tak kochanego psa jakim jest Karol doprowadza nas do łez :(

Link to comment
Share on other sites

Witaj [B]ewi1984[/B] na forum. Rozumiem twoja sytuacje,ale oddanie takiej malizny do schronu,to najgorsze wyjscie:shake:. Dobrze by bylo,abys nam dala troche czasu,rozumiesz,ze znalezienie DT czy DS jest trudne,zreszta przekonaj sie czytajac setki watkow o psach potrzebujacych pomocy:-(. Sprobujemy poogłaszac psiaka,bo pewnie o deklaracjach na DT nie ma co marzyc,tu wszyscy zapsieni i obciazeni deklaracjami. Pozdrawiam i zdrowia zycze:lol:

Link to comment
Share on other sites

Sęk w tym, iż ja dłużej nie wytrzymam... a moje kości łamią się jak zapałki....toteż trzeba zrozumieć moją sytuację...biorąc psa myśleliśmy, że będzie zdrowym psem...

A wszystko zaczęło się od tego iż poszukujemy swego psa a Karol i Gacek są podobni do siebie:

[url]http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index.php?co=zgzn_det&w=12930[/url]

Link to comment
Share on other sites

Sęk w tym, iż ja dłużej nie wytrzymam... a moje kości łamią się jak zapałki....toteż trzeba zrozumieć moją sytuację...biorąc psa myśleliśmy, że będzie zdrowym psem...

A wszystko zaczęło się od tego iż poszukujemy swego psa a Karol i Gacek są podobni do siebie:

[url]http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index.php?co=zgzn_det&w=12930[/url]

Link to comment
Share on other sites

[B]Grozi mu schronisko… Może Ty Go adoptujesz ???[/B]


[B]Karolek to psiak znaleziony w tramwaju[/B]. Chudziutki, biedny, zmęczony i przerażony…
Jest ogromnym pieszczochem. Uwielbia czesanie, głaskanie i towarzystwo człowieka.
Utrzymuje czystość i potrafi pokazać, że potrzebuje wyjść na spacer. Na spacerach jest posłuszny, ładnie chodzi na smyczy. Nie sprawia żadnych problemów w domu, bardzo szybko się uczy. Jego obecni, tymczasowi opiekunowie bardzo go chwalą i najchętniej zatrzymaliby psiaka na zawsze, ale są zmuszeni go oddać. Karolek ma około 5-7 lat. Jest niewielki, waży poniżej 10 kg. Jest odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony, wkrótce ma zostać wykastrowany. [B]Czeka na dom… i grozi mu schronisko…[/B] Pilnie szukamy mu nowego domu – kogoś kto go pokocha i pozwoli mu zostać swoim przyjacielem.

[U]Kontakt:[/U]
[B] [/B]
Ewelina kom: 507 782 758
GG: 3974896, [email][email protected][/email]
[B] [/B]
[B]Jeżeli możesz być domem tymczasowym, do czasu znalezienia psu domu stałego fundacja może opłacać wizyty u weterynarza i zapewnić psu karmę bądź puszki. [/B]

[URL="http://www.niechcianeizapomniane.org/"]www.niechcianeizapomniane.org[/URL]










[URL="http://www.niechcianeizapomniane.org/"][IMG]http://i53.tinypic.com/2rcqrdx.jpg[/IMG]
[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...