Jump to content
Dogomania

Jestem wsciekly na bezmyslnych wlascicieli!!!


abakus33

Recommended Posts

Witajcie!

Jestem cholernie wsiekly na wlasciciela i zaniepokojony stanem psa ale...

Potora godziny temu szedlem przez miasto z Amantem nagle przebiegla przez ulice suka podobna do owczarka niemieckiego , panu nie chialo sie chodzic z pse na smyczy wiec sobie puscil ze smycze niech biega :evil: no i ta dopadla nas obszczekujac ten zaczol ja wolac i pies wracajac do "pana" przebiegala przez droge a jechal autobus. Byl tylko huk i pisk :( :( :( . Nie zabil jej bo uciekla w szoku i uciekla. ponad godzine szukalem jej wlascicielem ale po psie ani sladu. Co sie z nia teraz dzieje???bylo to bardzo duze udezenie:( wiec napewno jest mocno potarmoszona jak nie polamana.Ludzie sa bez wyobrazni, albo im poprostu nie zalezy ta tym psie!

Ide jeszcze pochodze ale male sa szanse ze ja znajde moze wroci do domu oby!

Link to comment
Share on other sites

Nam też raz młody doberman wpadł pod samochód-nie tak do końca,bo mąż to świetny kierowca i bardzo złagodził hamowaniem siłę uderzenia.

Szybko zawróciliśmy,ja wyskoczyłam z auta z duszą na ramieniu-pies na szczęście "tylko" uderzony w bok i standardowo w szoku.

To była młoda suczka-na warszawskiwj ulicy.

I wiecie co?

Podchodzi głupowaty właściciel i mówi,że ona to już nie pierwszy raz dostała od auta cięgi :evil:

Objechałam gościa,że psa to się w mieście na smyczy prowadzi-ale nie sądzę,żeby pomogło.Aż mi się ręce trzęsły z nerwów. :evil:

Sunia raczej skończy tragicznie-a szkoda,bo to taka młodziutka i pełna życia dobermanka.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie:)))

Pies zyje i sie odnalazl:))) dzis rano odnalazlem mieszkanie gdzie pies mieszka, przyszedl o 1 w nocy. Pani wlascicielka powiedziala mi ze jest jeszcze troszke otumiona ale tak to jest ok. Nawet na mnie warczala oczywiscie poszkodowana;).

Mam nadzieje ze to bedzie nauczka dla nich ze nie wolno puszczac psa luzem przy ulicach, choc watpie czy wyciagna z tego wnioski. oby tak!

Link to comment
Share on other sites

Poprosilem ich zeby podeszli do weta ale powiedzieli ze jak co bedzie sie dziac to wtedy pojda napewno. Ja bym nie wytrzymal i polecial z moim psem odrazu zeby zobaczyl czy wszystko jest ok.

Dziwni ci ludzie... Też pierwsze, co bym zrobiła, to leciała do weta, nawet jakby nic się nie działo. Profilaktycznie.

Aga&Co

Link to comment
Share on other sites

Niestety ja też to przeżyłam... ale jako poszkodowana.. tzn. mój pies...

Była już prawie noc.. mieszkam na uboczu... gdzie auta jeźdzą rzadko .. chodząc po osiedlu gdzie juz są pustki pies mi gdzieś zniknoł... wołałam szukałam chyba z 30 minut.. no inagle pisk kół samochodu a potem psa... odrazu wiedziałam że to mój Mikuś :cry: gdy pobiegłam do miejsca zdarzenia ... pies kulił się na uboczu drogi .... kulał na tylnią łapkę ... było tak późno że wet był zamknięty... wiec noc przeczekaliśmy ale nad ranem pies był już jak nowo narodzony .... skakał bawił się :D

Ale już do dziś, gdy przejezdza nas blisko samochód to tyłek mu ucieka ... teraz ja trzymam go na smyczy a on sie trzyma nogi ...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

Wczoraj wracalam z Wa-wy do domu. Kierowca, ktory jechal przede mna , widzac psa na poboczu nawet nie nadepnal hamulca :angryy:. Stalo sie. Piesek wpadl pod kola. "Szanowny" kierowca nawet sie nie zatrzymal:crazyeye:. Ja tak. Trudno bylo mi podejsc do pieska, bo ruch byl spory.Znalazl sie jednak dobry czlowiek, ktory widzac mnie probujaca wejsc na droge, stanal w poprzek ulicy na "awaryjnych". Piesek umarl na moich oczach:placz:. Nic innego nie moglam zrobic, jak tylko przeniesc go, a wlasciwie ja na pobocze. To byla sunia, ladna i zadbana:placz:
Pieski sa rzeczywiscie nieostrozne, ale dla niektorych kierowcow szkoda czasu na hamowanie. To jest smutne! Gdyby Ten kierowca lekko przyhamowal, suczka by zyla.

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety kiedyś usłyszałam że jak pies wpada na ulicę to lepiej przycisnąć gaz niż hamulec - pies zginie od razu i nie będzie się męczył.... Chyba bym udusiła gołymi rękoma jakby ktoś tak zrobił z moim psem... Też piszecie - nieodpowiedzialność właściciela - w niektórych przypadkach rażąca, ale czasem jest to głupi wypadek. Zdaję sobie sprawę z tego że mojemu psu może coś 'odbić' i wybiegnie na ulicę. Do tej pory nic takiego się nie zdarzyło, ale.. właśnie jest to 'ale'.

Link to comment
Share on other sites

Ludzie są pozbawienie wyobraźni- po pierwsze szkoda psiaka, po drugie- kierwoca też może ucierpieć bo znam to z autopsji.Była zima, koło godziny 18 czyli zupełna ciemność, jechałam do miasta i wiadomo na liczniku około 90km/h i to nagle wypadł dorosły ON-ek, nie zdążyłam wyhamować i boom:crazyeye:, oczywiście odruchowo wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do psa zobaczyć czy żyje , no ale niestety uderzenie było zbyt silne a pies wyjątkowo piękny, było mi go bardzo szkoda:-( ale większym szokiem był dla mnie stan samochodu - cały przód "poszedł" włącznie z chłodnicą:angryy: naprawa-8tyś zł i gdybym nie miała autokasko to byłoby ciężko.Dowiedziała się kto jest właścicielem psa ale nic nie można było mu udowodnić.Przez jego głupotę pies stracił życie, ja poważnie uszkodziłam samochód a gdyby było ślisko być może straciłabym i zdrowie:shake:.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...