Jump to content
Dogomania

Linka

Members
  • Posts

    1101
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Linka

  1. Ma ktoś z Was katalog? napiszcie jak nazywał się pies z numerem 377.. :)
  2. ale piękna malutka! :) gratulacje Agguś, niech rośnie zdrowo :)
  3. Dominika wyluzuj.. wujek Lewy od histologii nie robi nikomu krzywdy. On tylko tak wygląda :eviltong: Chyba, że na waszym roku też znajdzie się ktoś mądry, kto puści na niego anonimowy donos do rektora, ale to już inna bajka.
  4. na USG nie zawsze widać dokładnie macicę i jajniki, szczególnie jeśli suka jest w anestrus i nie ma żadnych patologii. Jeśli suka przyjeżdża na sterylizację to jest pewnie zakładane że macicę posiada.
  5. tak z ciekawości.. powiedzcie mi dziewczyny, te wszystkie psy, które przyjeżdżają na wydział wety w Olsztynie to są zwierzęta od Was? Zaciekawiło mnie to mocno, bo kroiłam dzisiaj sukę, która przyjechała na sterylizację i.. okazało się że nie ma już macicy. Podobno to trzecia w przeciągu dwóch tygodni.
  6. hahaha spodziewałaś się metropolii? To przecież nasza kochana ściana wschodnia Polski. Ja cały czas powtarzam, że wyprowadziłam się studiować z miasta na wieś i moja aklimatyzacja trwała około dwóch lat. Aktualnie mieszkam 20 minut spacerkiem od kortowa, w domku jednorodzinnym, pod oknem płynie sobie mała rzeczka, rano przychodzą dziki i sarny, wczesną wiosną ptaki nie dają spać.. agrowczasy 9 miesięcy w roku :D
  7. [quote name='micra']Raczej staram się o tym nie myśleć. Łaciny się nie boję, bo miałam ją w liceum - mogę mieć z niej zwolnienie na UWMie? Rozum mówi że nie ma szans na wzrost progów, a ja i tak wariuję... W tym momencie pożeram kolejne książki , by nie myśleć[/QUOTE] Uczyłaś się w liceum wszystkich struktur anatomicznych po łacinie, że nie napawa Cię to strachem? :evil_lol: Łacina jako przedmiot na UWMie jest "zapychaczem" czasu, do niczego nikomu niepotrzebna. Złote sentencje i deklinacje można sobie o kant du** otłuc w całym toku nauczania, ale osobiście miałam z tego przedmiotu 5 na świadectwie maturalnym i pani magister była uprzejma przepisać mi ją po prostu do indeksu ostatniego dnia zajęć. Jeśli nic się nie zmieniło przez ostatnie cztery lata to pewnie nie będziesz musiała na to ścierwo chodzić. [quote]Ja słyszałam, że na weterynarii skutecznie wyplewiają ze studentów miłość do zwierząt.[/quote] To akurat prawda :roll:
  8. Gdyby któraś z Was dostała się do Olsztyna, szukała jednoosobowego pokoju i miała chęć zamieszkać z 4 studentkami wety pod jednym dachem to u nas na stancji będą pewnie zwalniać się miejsca.. Mogę podać numer do właściciela domu na priv ;)
  9. Nie trzeba być chyba lekarzem weterynarii żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest alergia i czy alergen pokarmowy różni się czymkolwiek od powiedzmy.. "środowiskowego".. Chodzi o nadmierną reakcję obronną organizmu na obce mu białko (które u osobnika zdrowego takiej reakcji nie wywołuje). Nie ma znaczenia czy białko pochodzi z mleka, mięsa wołowego, wieprzowego, szeroko pojętego kurzu czy pyłku traw.. Nie wiem skąd teza, że alergenów pokarmowych nie można sprawdzić testem śródskórnym, ale jest to [U]nieprawda[/U]. Testy śródskórne mogą być mniej dokładne, z uwagi na to że opierają się już na subiektywnej ocenie lekarza czy odczyn jest lekki, duży, czy bardzo duży, ale wydaje mi się że akurat przy alergii psa jest to wystarczająca metoda diagnostyczna, która przy alergii pokarmowej jest w stanie pokazać których składników pożywienia unikać.. (gorzej jeśli pies uczulony jest na kurz, czego nie życzę, ale to inna bajka i zdaje się dyskusja na inny dział..)
  10. nieprawda. Kilka lat temu orientowałam się w klinice przy wieżach na piątkowie (nie wiem czy to ta sama niestety) jak to wygląda u nich.. testy robią z krwi, pan bardzo miły, sympatyczny, podsumował mnie z tego co pamiętam na ponad 2000zł z odczulaniem jeśli bym się zdecydowała, bo nie robią tego na miejscu tylko wysyłają krew do niemiec.. być może od tego czasu coś się zmieniło, tego nie wiem. Aczkolwiek pojedynczy zestaw odczulający tyczy się JEDNEGO alergenu? :-)
  11. osobiście polecam dr Juszczaka z Bułgarskiej.. śródskórne robiłam u niego kiedy byly jeszcze nowinką w Polsce, bodajże 10-12 lat temu.. Nie wiem jak ceny ksztaltują się teraz, ale wtedy nie zapłaciłam za to na pewno więcej niż 200zł. A i z zestawem odczulającym radziłabym uważać i dobrze zapoznać się z tym w jaki sposób przeprowadza się takie zabiegi i jakie mogą być "skutki uboczne".. :)
  12. jestem na czwartym roku wety, więc.. chyba wiem ;) ale również z tego co mi wiadomo za zniesławienie (nawet w internecie) grozi kara grzywny bądź ograniczenia wolności dlatego daleka jestem od rzucania takich haseł na wyrost.
  13. za brak dokumentacji grozi pewnie mniejsza kara niż za błąd w sztuce, ale żeby oskarżać kogoś o matactwa, błąd w sztuce, nie udzielenie pomocy zwierzęciu, czy inne rzeczy za które można stracić prawo wykonywania zawodu, należałoby mieć jednak dowody zamiast rzucać domniemaniami ;) pozdrawiam L.
  14. gdzieś dalej w tej ustawie jest napisane, że lekarz ma obowiązek przechowywać dokumentację przez okres 3 lat.. Nie wiem czy świadczy to o matactwach, bo nie sądzę żeby komukolwiek zależało na celowym zabijaniu zwierząt czy tuszowaniu własnych błędów na każdym możliwym kroku, być może nikomu nie chce się wypełniać okien w klinice xp, czy czego oni tam używają i dlatego dokumentacji nie ma.. Już nie mnie w to wnikać, bo mimo że mieszkam ulicę obok to ląduje tam tylko na nocnych dyżurach w sytuacjach awaryjnych.. kiedy innej opcji już nie ma ;)
  15. Sama mam sporo negatywnych wspomnień związanych z kliniką pana Wąsiatycza, bo osobiście nawet po głupim szczepieniu potrafię jechać do innego weterynarza żeby podał furosemid i ściągnął obrzęk z połowy psa, ale a propos nie wydawania przez nich dokumentacji.. Nie wiem na ile macie tego świadomość, ale jest to niezgodne z prawem :-) Dz.U.2008.220.1433 USTAWA z dnia 18 grudnia 2003 r. o zakładach leczniczych dla zwierząt [quote] Art. 28. 1. Zakład leczniczy dla zwierząt prowadzi dokumentację świadczonych usług weterynaryjnych określoną odrębnymi przepisami oraz zapewnia jej ochronę i poufność. 2. Dokumentację, o której mowa w ust. 1, udostępnia się: 1) okręgowej radzie lekarsko-weterynaryjnej w zakresie niezbędnym do sprawowania nadzoru; 2) organom Inspekcji Weterynaryjnej w zakresie zwalczania chorób zakaźnych zwierząt i obrotu produktami leczniczymi, paszami leczniczymi i wyrobami medycznymi stosowanymi wyłącznie u zwierząt; 3) sądom i prokuratorom oraz sądom lekarsko-weterynaryjnym i rzecznikom odpowiedzialności zawodowej w związku z prowadzonym postępowaniem; [b]4) posiadaczowi zwierzęcia w zakresie dotyczącym świadczonej usługi weterynaryjnej; 5) innemu zakładowi leczniczemu dla zwierząt, jeŜeli dokumentacja ta jest niezbędna do zapewnienia ciągłości świadczenia usług weterynaryjnych.[/b][/quote] Zakładam że nie jeden zostawił tam równowartość własnej pensji więc może czasem warto się pokłócić o wydanie głupiej karty leczenia.
  16. [quote]Jezeli warsztaty ktore sie odbyly w pazdzierniku prowadzil ze swoim zespolem Grzegorz wasiatycz z Poznania,to juz zadnego psa nawet do szczepienia, nie dam temu co byl przez ten zespol szkolony![/quote] hahahahaha.. :lol: (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać) zbyt blisko kliniki pana Wąsiatycza w Poznaniu mieszkam żeby się nie zgodzić i nie podpisać obiema rękoma pod tym co napisałaś.
  17. To czy pójdziesz na wetę zależy w tym momencie tylko i wyłącznie od Ciebie. Tak naprawdę nie ma się czego bać, bo wszyscy wielce STRASZĄ, ale w gruncie rzeczy nie jest aż tak źle. Jeśli się chce, ma w sobie odrobinę samozaparcia i nie użala wiecznie nad sobą, to przez wszystko można przejść. Jeżeli jakoś Cię to podbuduje - sama mam w grupie niewiele osób w moim wieku.. ktoś ma już licencjat z biologii, ktoś studiował dwa lata zootechnikę próbują dostać się na wete, ktoś zaliczył repete (jedną czy dwie..), była też dziewczyna mająca 28 lat i małe dziecko (aktualnie przeniosła się do wrocławia) i świetnie dawała sobie radę. Na praktykach w tym roku poznałam też babke, która po magisterce z biologii uznała że nie będzie miała pracy i radośnie poszła na weterynarię którą ciągnie już 4 rok.. także chcieć to móc, podobno nigdy nie jest za późno żeby spełniać marzenia, pod warunkiem oczywiście że masz jakieś źródło utrzymania przez kolejnych 5,5 roku. Jeśli chodzi natomiast o późniejsze możliwości pracy.. Rynek dla młodych weterynarzy podobno już się zamknął. Jak jest faktycznie? nie wiem.. wchodzi w to zagadnienie wiele aspektów, ale łatwo można policzyć ile osób kończy rocznie ten kierunek, ile otwiera się nowych śmiesznych wydziałów, ile jest lecznic na ulicy w każdym większym mieście, jak zmienia się system chowu zwierząt gospodarskich eliminując z rynku małych rolników.. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest dobry w tym co robi, nie siedzi z dupą na kanapie czekając na gwiazdkę z nieba, tylko faktycznie robi coś w kierunku pogłębiania swojej wiedzy praktycznej poza tym co przekazują Ci na uczelni, to szanse na pracę na pewno jeszcze ma.. Na godne pieniądze jednak na początku chyba nie ma co liczyć ;)
  18. Z usług pana Juszczaka korzystam od 10 lat.. jeden z lepszych lekarzy w Poznaniu.
  19. [quote]Chyba na wszystkie wykłady można chodzić z psem (byleby nie szczekał, nie piszczał i nie sikał), więc nie ma tragedii jak mamy wykłady od 7:45 do 20:30 jednego dnia.[/quote] Na dobrostan i patofizjologię nie polecam, bo "w żadnym cywilizowanym kraju zwierzęta nie mają wstępu na wydział" ;) Chyba, że Kowalski do tego czasu kopnie w kalendarz, ale wygląda na typa, który będzie siedział na uczelni conajmniej do dziewiedziesiatki..
  20. jeśli interesują was pokoje jednoosobowe w dużym domu na brzezinach, w towarzystwie dziewczyn z wety to 604607167 ;)
  21. no nie chrzań że kupiliście królika? królikiiii to złłooooo. Trzeba było mówić - oddałabym Wam swojego :P
  22. Napisz koniecznie jakie bullowate jeszcze tam siedzą.. eh.. :( mogłabyś wrzucić gdzieś te zdjęcia?
  23. Therion w którymś miejscu poczułaś się urażona, (czyt. nazwałam Cię bucem) że grozisz mi banem? Zgłoś mój post do moderatora jeśli poczujesz się lepiej.. chyba, że ja też nie mogę się wypowiadać, bo nie należę do kółka wzajemnej adoracji. Tego, że nie wkładam w to co robię wysiłku też nie napisałam, więc mogłabyś sobie Justa darować. Po prostu nie użalam się nad sobą i nie uważam, że osoba nie studiująca medycyny weterynaryjnej nie może wypowiedzieć się na temat systemu finansowania uczelni (wszędzie zdaje się jest taki sam ), kadry naukowej w Poznaniu i rekrutacji, bo weterynaria wymaga nie wiadomo ile samozaparcia i Bóg jeden raczy wiedzieć czego jeszcze - czego nie wymaga się od studentów innych kierunków. Swoją drogą na temat rekrutacji mam identyczne zdanie, ale w ramach 'panowania nad emocjami' uznałam za bezsensowne wyrażanie go tutaj.. Niestety każdy ma swoje granice, a chamstwa które pojawiło się w niektórych momentach nienawidzę. To tyle ode mnie. Pozdrawiam Paulina.
  24. [QUOTE] Za dużo masz wolnego czasu chłopie i klepiesz bzdury w klawiaturę, nie mam ochoty dyskutować z kimś kto o weterynarii nie ma pojęcia. [/QUOTE]Jak nie masz ochoty na dyskusję, to chyba nikt nie zmusza Cię do odwiedzania tego wątku? forum internetowe ma to do siebie, że każdy może wypowiedzieć się na dowolny temat jeśli ma cokolwiek do powiedzenia. Czasami tak sobie myślę, że cholernie wam wszystkim współczuję.. podejścia do życia. Tego, że tak strasznie wam ciężko.. Że nie śpicie po nocach, nie macie żadnego życia poza uczelnią i książkami, Że wasze studia nie trwają dłużej niż inne - ‘normalne’, a pod koniec - na stażu dowiadujecie się, że tak naprawdę nie umiecie nic, bo wiedza praktyczna ‘lekko’ odbiega od tych wszystkich książek, które musieliście wryć na pamięć. No chyba, że ktoś zacznie wam to uświadamiać już na 3 roku ;) Że taką ogromną ilość wysiłku musicie włożyć w to, żeby nie dać się wyrzucić. Że nie macie wakacji, bo uczycie się do poprawek we wrześniu, albo wpychają wam praktyki, na których wywalacie gnój z obory, albo zamiatacie podłogę w lecznicy. Że musicie „tłoczyć w siebie ogromne ilości informacji, w krótkim czasie, zapamiętywać coraz wiecej - tych ważnych i mniej ważnych rzeczy, umieć radzić sobie ze stresem, ze zmęczeniem, z porażkami.” Odbiegając od ogólnej atmosfery wprowadzonej tutaj.. czasami słuchając ludzi z roku mam wrażenie, że w oczach większości studentów na tym kierunku weterynarz to jakiś absolutny nadczłowiek.. wyżyna intelektualna społeczeństwa. W końcu to najtrudniejszy kierunek jaki można było sobie wybrać z najbardziej za przeproszeniem za******m programem nauczania w Europie. Tylko w momencie, kiedy większość z was nie studiowała wcześniej nic innego prócz wety, kto dał wam prawo to porównywania.. medycyny nieludzkiej z ludzką, czy jakimkolwiek innym kierunkiem ścisłym? Ktoś, kto nie studiuje weterynarii nie wie już nic o tłoczeniu w siebie ogromnych ilości informacji w krótkim czasie, o stresie, przemęczeniu i porażkach, też nie? Skończenie tych studiów nie jest aż tak ogromnym problemem. Sukcesem staje się natomiast otrzymanie dyplomu i nie bycie zadufanym w sobie bucem.
×
×
  • Create New...