Jump to content
Dogomania

oddam rodowodowego rocznego DOGA NIEMIECKIEGO


tupadlo

Recommended Posts

a jak sprawa w ogóle się ma - obecni właściciele go przedtem praktycznie wcale nie wyszkolili, czy po prostu nie stawiają już dalszych kroków ku jego wychowaniu i stąd też wynikła decyzja, że pies potrzebuje kogoś, kto będzie w stanie się bardziej zaangażować?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 80
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Caachou_']a jak sprawa w ogóle się ma - obecni właściciele go przedtem praktycznie wcale nie wyszkolili, czy po prostu nie stawiają już dalszych kroków ku jego wychowaniu i stąd też wynikła decyzja, że pies potrzebuje kogoś, kto będzie w stanie się bardziej zaangażować?[/QUOTE]
przeczytaj pierwszy post..tam jest wszystko opisane :)

[B]tupadlo[/B]
czyli rozumiem,że do czasu znalezienia nowego domu pies mieszka u obecnych właścicieli bez względu na to ile to potrwa..czy tak?

Link to comment
Share on other sites

To jest własnie dog...
Niestety, ale to co się mowi, że dożki to grzeczne, potulne olbrzymy, w ogóle nieagresywne, nie sprawiające żadnych problemów wychowawczych to bujda na resorach!
Owszem, ten pies w stosunku do ludzi jest opiekuńczy i dobry. Ale nie liczmy na to, że dog będzie uwielbiał cały świat jak chociażby golden...
Miałam identyczną sytuację. Też chodziłam na szkolenie, socjalizowałam. A taka 'socjalizacja' i przyciskanie wszystkich psów do ziemi skończyło się jeszcze większym napływem agresji do innych psów.
Samiec doga praktycznie zawsze będzie dominował, chyba, że zdarzy się jakiś wyjątkowo grzeczny wyjątek (powtarzam, to jest WYJĄTEK). Jako młodziak będzie chciał przyciskać wszystko po kolei do ziemi. Z wiekiem nie będzie miał takiego 'parcia'.
Też chcieliśmy oddać psa. Nie dawaliśmy sobie z nim rady, dodatkowo zaczęła nam się sypać rodzina (rozwód).
Podjęliśmy decyzję, że zostaje i że zmienimy metody szkoleniowe. Tak, kolczatka, choć może i to się wydaje 'straszne i okrutne'.
W tej chwili pies ma niecałe 2,5 roku, na wystawach jestem w stanie utrzymać go na cieniutkim, złotym łańcuszku a na spacery chodzi w miękkiej obroży. Nie przeszło mu całkiem. Nadal ma jakieś ciągotki, żeby coś pogryźć i do ziemi przycisnąć, z tym, że my popełniliśmy ogromny błąd ciągnąc takie szkolenie typowo pozytywne. To się nadaje dla chihuahua, dla owczarka, beagla, yorka. Ale nie dla doga (no chyba, że jak mówię jest wyjątkiem i kocha wszystko dokoła jak golden).
Wydaje mi się, że możnaby to rozwiązać właśnie stanowczym szkoleniem. Niekoniecznie kolczatką, jeśli ktoś ma siłę, wystarczy jakaś obroża półzaciskówka. Nie wiem czy ta pani ma męża/chlopaka/narzeczonego. Jeśli tak, niech on chodzi z nim na spacery do rozwiązania, a ona szkoli go w domu. Ale potrzeba stanowczości.
Czyli robić tak - kolczatka/półzaciskowa (jeśli ma się możliwości fizyczne, ja ważę 45 kg, Wader 70 ponad, więc niezbyt było jak go na półzaciskówce prowadzać jak miał napad zlości). Jeśli idzie spokojnie - kolczatkę wywracamy kolcami na zewnątrz, jeśli w pobliżu są jakieś psy - wywracamy spowrotem i gdy widzimy 'kurwiki' w jego oczach (to widać, jak pies chce się rzucić na drugiego) - dajemy mu impuls kolczatką.
Ale czy jest aż tak strasznie? Bo to, że raz pokłócił się z goldenem, nie znaczy, że jest taki strasznie agresywny. Wydaje mi się, że i bez kolczatki mu to z wiekiem przejdzie...

Link to comment
Share on other sites

Szkolic sie nie da bo Pani doga jest w ciazy a pies tak szarpie ze to zagraza jej zdrowiu.

Doskonale wiemy ze szkolenie rozwiaze problemy ale w obecnej sytuacji jest niewykonalne bo Pani psa nie jest w stanie utrzymac, nie moze byc narazana na urazy czy upadek.

Jak długo było to mozliwe - pies uczestniczył w szkoleniach ppt. stale jest kontakt z behawiorysta, ale jesli z psem nie mozna pracowac - to sie nigdy nie ułoży.

To jest wlasnie przyczyna dla ktorej pies szuka domu.
W tej chwili z psem sie nie pracuje ani nie wychodzi na smyczy - jest po prostu wypuszczany na ogrod albo zamykany w domu.

Link to comment
Share on other sites

Aysel, zgadzam się z Tobą. Mi osobiście się wydaje, że Pani chce oddać psa tylko dlatego, że jest w ciąży, ale to jest moje zdanie i nikt nie musi go podzielać. jeżeli chodzi o doga to od początku trzeba wiedzieć, że to jest mała krówka, a psa od początku nigdy nie będzie się miało idealnego, dlatego trzeba włożyć trochę wysiłku w jego wychowanie. Różne kursy nie rozwiązkują w 100% problemu, potrzebna jest jeszcze codzienna praca w domu i na spacerach, a z tego co czytałam to pies nie ma tego zapewnionego.

Link to comment
Share on other sites

a skąd ta pewność, ze go na innych portalach nie ma??
Nero wymaga doświadczonego właściciela, gotowego na wszystko. Nie jest łatwo znaleźć dom wymagającemu dogowi, bo to podwójne wyzwanie, więc nie oceniałabym w ten sposób tego, ze pies jest nadal w dotychczasowym domu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']Człowiek który nie prowadzi hodowli - tak.
Hodowca - uwierz, że wykarmienie i utrzymanie hodowli dogów to wystarczający koszt... Niestety...[/QUOTE]
Wierzę, sądząc po gabarytach, trudno się nie domyślić ile musi dziennie pochłaniać. To jest jeden z powodów, dla którego pewnie będę się musiała pożegnać z myślą o dogu za kilka lat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Caachou_']Szkoda, że hodowca go nie chce.
Może popytać wśród innych hodowców dogów? :roll:[/QUOTE]

[quote name='Aysel']Ale na co on się hodowcy zda, skoro bezjajeczny? :(
Piękny pies.
Decyzja o kastracji podjęta za szybko! Kastracja nie rozwiązałaby problemu tak czy siak.[/QUOTE]

Nie ma się co dziwić, ze hodowczyni nie przyjmuje psa do siebie, i to nie tylko dlatego, że pies nie ma jajek. Ja sobie nie wyobrażam wprowadzenia takiego psa do stada. Nalezy pamiętać że chłopak nie pomyslałby: o jestem u mamusi, tu będę grzecznym pieskiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tu_ania_tu']Nie ma się co dziwić, ze hodowczyni nie przyjmuje psa do siebie, i to nie tylko dlatego, że pies nie ma jajek. Ja sobie nie wyobrażam wprowadzenia takiego psa do stada. Nalezy pamiętać że chłopak nie pomyslałby: o jestem u mamusi, tu będę grzecznym pieskiem.[/QUOTE]
Nawet wręcz przeciwnie. Jakiś czas temu wzięliśmy pod swoje skrzydła ogara z Czech, wnuczkę naszej "starej" domowniczki i z początku nie dogadywały się najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']Ale na co on się hodowcy zda, skoro bezjajeczny? :(
Piękny pies.
Decyzja o kastracji podjęta za szybko! Kastracja nie rozwiązałaby problemu tak czy siak.[/QUOTE]

Co z tego, że pies jest bezjajeczny? Odpowiedzialny hodowca powinien przynajmniej pomóc w szukaniu domu dla psa, jeśli nie chce takowego przyjąć.
Pies ma nie ciekawy charakter, a jaki jest sens w rozmnażaniu niezrównoważonych osobników? Z jajkami, czy bez nie ma to tu więc większego znaczenia, bo pies i tak nie nadaje się do rozrodu...
Z resztą kastracja pomogła w relacji dog-golden.

Są chętni ludzie na doga. Nic pewnego, ale przekazałam im informacje. Czy mogłabym prosić tel. do właścicieli psa?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...