anica Posted March 16, 2012 Share Posted March 16, 2012 Każdy jest inny... moja ukochana Kajusia odeszła ode mnie po prawie 20latach maleńka słodka jamnisia ..przyjaciel..koleżanka..jedna..jedyna..nie zapomniana..wyjątkowa..już jest mi ciężko..przyrzekłam sobie-nigdy więcej!!! Jasię zobaczyłam w internecie...apel o pomoc- to były sekundy...była bardzo podobna do Kajusi -(fizycznie) bój z rodziną bo mąż na wiadomość że zgadzam się na sunię ,przedstawił całą ofertę słodkich szczeniaczków z rodowodem i bez..bo ta już stareńka ma 10lat i znowu..żal po stracie..cały ból...byłam stanowcza-ta albo żadna inna !!! a teraz - już wiem że serce jest ogromne!! i kocha nadal Kajusię która biega za TM i Jasieńkę która jest zupełnie inna pomimo że tak bardzo przypomina moją ukochaną..jedyną..Kajusię i wiem to na pewno że te trzy lata żałoby po Kajci (czemu ja myślałam że ją zdradzam w jakiś sposób??chyba z rozpaczy nie potrafiłam myśleć) to trzy lata stracone !!!! Jasia tak pięknie dziękuje za uratowane życie...jest naprawdę wyjątkowa ..niesamowicie mądra..inteligenta..przekochana..( to chyba prawda że te psy po przejściach są wyjątkowo mądre i wspaniale dziękują ,doceniając uratowane życie) a Kajcia biega za TM i czeka tam na nas..... [I] Śpij piesku, śpij... już odpocząć trzeba Może będziesz miał swój kawałek nieba Może będzie tam piękniej niż tu teraz Może spotkasz tych, których tu już nie ma... Śnij, piesku śnij... w snach jest zawsze pięknie Ciepły dom, miejsca dość na twe wierne serce Przyjdzie czas spotkać się potarmosić uszy lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć Lecz dziś sobie śnij a czas łzy osuszy [/I][B]_______________[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Handzia55 Posted March 16, 2012 Share Posted March 16, 2012 Po śmierci Lorda, przez 14 miesięcy odzwyczajałam się od posiadania psa:-( Lord był ze mną 10,5 roku. Żółty bokser, duży, pięknie zbudowany pies, miał wszystkie wady i zalety tej rasy. Dodatkowo, natura obdarzyła go niesamowitym talentem aktorskim. Był cudownym, kochanym slodziakiem ale czasami bywał draniem okropnym:cool3: Kochalam go bardzo, jego choroba i śmierć wykończyły mnie psychicznie i fizycznie:placz::placz::placz: Dom przypominał grobowiec... Adoptowałam Filusia:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bejasty Posted March 16, 2012 Share Posted March 16, 2012 Moja najkochańsza sunia odeszła u mnie na kolanach /ropomacicze/ była bardzo obolała ale spojrzała westchneła...ostatni raz westchneła .Spieszyła sie z pożegnaniem bo za ok 10 minut musiałam wyjśc żeby zdążyć do pociągu. Na nastepnego czekałam aż 3 tyg /chciałam pieska boksia pręguska a w moim mieście były tylko żolte.../do wystawy psów myślalam ,że jakiś hodowca będzie miał takie szczonki ale były tylko te żołte i z takim wróciłam do domu.Po 13 latach przyszło sie pożegnać /nowotwór/ eutanzja,pochowałam go w jego ulubionym miejscu i do domu wróciłam z 5 tyg szczeniakiem /boksiem/.Moja Mama przeciwna takiej decyzji /bo nie mam siły żeby przeżywać kolejne pożegnanie/ następnego dnia stwierdziła,że bez tego malucha byśmy oszalały z smutku.Mama zmarła i mnie samej pozostało pożegnanie z kajetankem...prawde mówiąc miałam ochotę iść za nim..Ta pustka ,porozrzucane zabawki,miski...Dzieki mojej sąsiadce jej fortelom tego samego dnia moje życie sie zmieniło -pojechałam /z jej mezem/po szczeniaka ale już nie bokserka ale zupełnie innej rasy -Berneńczyka. Wiem ,że to była jedyna sluszna decyzja. Jestem przekonana ,że psijaciel odchodząc robi miejsce dla następego czekającego na miłośc czterołapka.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Roszpunka Posted March 16, 2012 Share Posted March 16, 2012 Ponad dwa lata temu pożegnaliśmy naszego małego "pieska w kratkę". Był z nami przez dwadzieścia lat... Pod koniec życia opieka nad mocno schorowanym dziadziem spadła głównie na moją mamę, bo wszystkie dzieci dorosły i wyprowadziły się, ona też najmocniej przeżyła rozstanie. Mimo mojego namawiania nie zdecydowała się na kolejnego psiaka. Ale dziś tymczasuje bidy które jej podrzucam i te pożegnania są inne - wie, że zaczynają kolejny, lepszy etap w życiu. W ten sposób zapełnia pustkę w domu, bo kocha psy, ale boi się kolejnego trudnego doświadczenia, jakim jest odprowadzenie psiaka za Tęczowy Most. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.