idusiek Posted July 30, 2010 Posted July 30, 2010 odzew o maluchy nie jest mały....ja odbieram średnio obecnie 3 tel dziennie w sprawie szczeniaków. Quote
LadyBell Posted July 31, 2010 Author Posted July 31, 2010 będąc tydzień poza dogo każdy dzień zaczynałam i kończyłam nieustannym myśleniem o szczeniorach... Ida mogłabyś streścić ich obecną sytuację? Ile ich mniej więcej jest, w jakim są stanie, czy są adopcje, o tych zabrany i tych na dt. Uzupełniłabym pierwszy post.. Mam dwa zapytania w sprawie Bruna, ale jeszcze nie zdążyłam ludziom odpowiedzieć i namiarów podać. Quote
idusiek Posted July 31, 2010 Posted July 31, 2010 Niestety nie wiem ile szczeniorów jest w schronie .... we wtorek były tam 2 nasze koleżanki, ale nie napisały ile sztuk jeszcze tam zostało... przyziosły 6. 1 prosto do nowego domu 1 na tymczas ( który się wypisał po 2 dniach...) 2 w lecznicy jednej (* jedno odeszło :() 2 w lecznicy drugiej ( 2 moze iśc juz do DT, drugie jeszcze w lecznicy). Obecna sytuacja kształtuje się tak, ze my w Warszawie i okolicach mamy 3( garwolin) + 2( poli) +2( Franek plus Petitka) +2 ( 1 garania, 1 nadarzyn) szczeniory od oddania... [B]ZAŁAMKA, CO....?[/B] Ą NA STRONIE SCHRONU, W KSIĘDZE GOŚCI PEWNA PANI UMIESCIŁA SUPER WPIS..... ZACHĘCA DO ADOPCJI JAK NIC... [FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]„Witam, w sobotę zabrałam stąd szczeniaka, miał nosówkę, nie przeżył nawet tygodnia. Nie udało się nic zrobić.. Skoro ona miała nosówkę pewnie i inne psiaki też.. Pozdrawiam.”[/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE][/FONT] [FONT=Calibri][SIZE=3]ważne- psiaki nie mają nosówki, bo żaden z nich nie miał takich objawów.[/SIZE][/FONT] Quote
Fela Posted August 1, 2010 Posted August 1, 2010 Tak, żaden pies nie miał nosówki. Ani parwo. Były robione testy. Maluchy potwornie osłabione, wychudzone, z zapaleniem płuc. Nic dziwnego, jeśli mieszkały na otwartym terenie, na gołym betonie z budą tylko. Pomieszane jak leci, większe z mniejszymi, słabsze z silniejszymi. Wystarczyło, że silniejszy do budy i do miski nie dopuścił. Maluchy były cały czas albo narażone na udar, albo mokre. Nikt nie patrzył, czy jedzą, czy nie. Wielkie hallo, jak raz dziennie miały nasypaną karmę. Jak któryś kładł się i przestawał wstrawać, lądował w "szpitaliku" - czyli w zasadzie z deszczu pod rynnę. Boksy nie są regularnie sprzątane, o dezynfekowaniu nie ma co marzyć. I jak w takich warunkach mają przeżyć szczeniaki, jak padają dorosłe psy? I jak mają przeżyć, jak pokazujemy chorego, chrychającego psa, a w odpowiedzi słyszymy: "eee... doktor mówił, że to nie choroba, tylko pogoda taka" (bez względu na to, jaka jest pogoda, oczywiście) Kolejny maluch właśnie odszedł - w klinice w Nadarzynie. Po wielu dniach walki przez całą dobę, wzmacniania, podawania kilku różnych antybiotyków, przetaczaniu krwi. Malutka Luna w ogóle nie reagowała na leczenie - zachowywała się tak, jakby jej organizm z zasady się poddał. Lekarze powoli się załamują. My też. Bilans ostatniego tygodnia jest taki: z 6 maluchów przywiezionych we wtorek absolutnie wszystkie bardzo kaszlały. I nie był to kaszel kenelowy, ale ostry stan zapalny. Suczka, która miała być zdrowa - pojechała od razu do DS - kaszle, latają z nią do weta Piesek, który miał być zdrowy (ten z DT, który wymówił po 2 dniach) - kaszle, cały czas na antybiotyku Dwa pieski, Jacek i Agatka - trafiły do szpitala na Gagarina w bardzo kiepskim stanie. Agatka dalej bardzo poważnie kaszle, od wtorku do wczoraj leczona na Gagarina, bardzo poważny stan zapalny. Słabiutka. Jest teraz w DT Jacuś nie przeżył. Udusiło go zapalenie płuc. Nie pomogła reanimacja Dwie suczki: Petitka i Luna trafiły do kliniki w Nadarzynie. Petitka w miarę w najlepszej kondycji, bo była w schronisku 2 dni. Jest w DT Luna miała potworny kaszel, biegunkę, wymioty. Odeszła wczoraj wieczorem. Dwa tygodnie wcześniej przywiozłam 3 maluchy w kiepskim stanie. Nie przeżył żaden. Nie wspominając o tym, którego nie udało mi się nawet zabrać ze schroniska, bo odszedł mi na rękach. Jeszcze wcześniej dwa szczeniaki - Kostek i Miś nie przeżyły. Gigantyczny wysiłek lekarzy, gigantyczne pieniądze, ale najgorsze w tym wszystkim - potworne cierpienie tych maleństw. Quote
idusiek Posted August 1, 2010 Posted August 1, 2010 czyli w sumie od początku walki o maluchy nie przezyło już 7 :( Nie wiem już czy płakać czy co :( Quote
Fela Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 [quote name='idusiek']czyli w sumie od początku walki o maluchy nie przezyło już 7 :( Nie wiem już czy płakać czy co :([/QUOTE] Nie licząc tych, które odeszły w schronisku. Quote
LadyBell Posted August 2, 2010 Author Posted August 2, 2010 Felu to straszne co piszesz :( A co z Frankiem? Gdzie on jest? I jak duży jest rachunek? Trzeba zacząć zbierać kasę.... Quote
Fela Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Nie pamiętam, niestety, dokładnej kwoty z Gagarina, a rachunek mam w domu. Wiem tylko, że wyszło ponad 700 :-( Rachunku z Nadarzyna jeszcze nie odebrałam. Franek jest super DT u Ani P. (Aniu, dzięki:loveu:), jest tam także Agatka, zobaczymy, czy będzie mgła zostać, czy trzeba będzie czegoś poszukać. Na szczęscie obydwa maluchy są wesołe i mają wielkie apetyty. Agatka jednak jeszcze potwornie kaszle. Quote
beka Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Kojce nie sprzątane, jedzenie raz dziennie, ale pracownicy bedą prowadzic swoja stronę. Ekstra.... Ja mam dzic takiego doła, alebo zoobojętnieje albo skończe w wariatkowie..... Quote
idusiek Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 tak, juz widzę Pana Janusza jak stronę prowadzi .. Quote
mysza 1 Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 One są jakoś razem ogłaszane? Kurde, domy tez muszą mieć świadomość, że od razu w zasadzie leczenie... Aż mnie skręca normalnie :( Jakby wziąć takiego szczeniaka to wystarczy dobre odżywianie i antybiotyki czy muszą byc w lecznicy? Quote
Ewanka Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Niesamowite ... aż nie wiem, co napisać ... najbardziej chyba boli cierpinie takich maleństw :( Quote
mysza 1 Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Ja sobie zdałam sprawę, że angażujemy się w pomoc jednemu, choremu psu, czasem bardzo choremu a tutaj dziesiątki młodych, które dopiero życie zaczynają, padają jak muchy :( Załamało mnie to, aż mnie skręca. Kurde, gdybym była milionerką... Quote
Ewanka Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 [quote name='mysza 1']Ja sobie zdałam sprawę, że angażujemy się w pomoc jednemu, choremu psu, czasem bardzo choremu a tutaj dziesiątki młodych, które dopiero życie zaczynają, padają jak muchy :( Załamało mnie to, aż mnie skręca. Kurde, gdybym była milionerką...[/QUOTE] Myślę to samo, gdyby była kasa ... ileż takich psich nieszczesc uszłoby z zyciem, a ile byłoby szczęśliwych u ludzi w prawdziwych domach. Quote
Tora&Faro Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Jestem...zanznaczam sobie....zajrzę później... Quote
mysza 1 Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Fela, a miejsce dla nich w hotelu macie ewentualnie? Dla kolejnych kilku? Quote
idusiek Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 [quote name='mysza 1']One są jakoś razem ogłaszane? Kurde, domy tez muszą mieć świadomość, że od razu w zasadzie leczenie... Aż mnie skręca normalnie :( Jakby wziąć takiego szczeniaka to wystarczy dobre odżywianie i antybiotyki czy muszą byc w lecznicy?[/QUOTE] Jest różnie. Generalnie np te wszystkie którym udało się przeżyć - kaszlą, chrychają jak gruźliki. Szczeniaki, które poszły do domów- padają jak napisała nam pani w "Księdze Gości" po adopcji szczeniaka i po tym jak zszedł ( według niej na nosówkę) i zrobiła maluchom super reklamę.. W schronie z naszych info padło ok 5 ( ale nie mamy dokładnych informacji ani nie wiadomo jak prawdziwych, bo z nimi nigdy nie dojdzesz...), nam 7. to juz jest 12 maluchów na około 40. Czyli umieralność na poziomie 25-30% - bo gdyby te które mamy nie były leczone -to też by padły... więc mozna załozyc, [B]ze przynajmniej co 3 szczeniak umiera[/B].:( a wczoraj jeszcze dzwoniła do mnie pani, zeby oddąc szczeniaka do schroniska ,bo znalazła w lesie- wyprosiłam ją,zeby go wzieła, że pomogę jej robić ogłoszenia, bo ten maluch w schronie w tej chwili ma większe szanse umrzec niż znalezć dom... :( Quote
idusiek Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 z maluchami jest tak, że chodza chodzą i nagle słabną i padają. nikt tam z nimi nie siedzi non stop, nie patrzy, nie sprawdza w jakim są stanie. Każdy z nich na dzien dobry musi trafic do lecznicy- [B]a DT nie ma[/B], do hoteliku z kolei strach je brać, bo jak to jakis wirus, to tam są przeciez 2 maluchy Poli i inne psy. Fela cudem cudem przekazała Franka i Petitkę Ani do DT. Nie ma nic, nie ma chętnych. Quote
Tora&Faro Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 To po prostu masakra.....aż czytać ciężko:( Quote
mysza 1 Posted August 2, 2010 Posted August 2, 2010 Z tego co pisała Fela zrozumiałam, że to nie są wirusówki a już na pewno nie parwo i nosówka dlatego myślałam, że hotel będzie mógł je przyjąć. Lecznica, którą ja znam to 25 zł/dobę, trochę drogo kurde. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.