Cathedral Posted April 7, 2006 Posted April 7, 2006 Pies to nie maszyna... Czy zawsze musi być przewidywalny? Uważacie, że w życiu psa nie ma miejsca na spontaniczność zachowań? Jak niby mamy przeanalizować każde zachowanie psa od A do Z skoro tak mało ciągle wiemy o sposobie w jaki pracuje umysł psa. I czy na prawdę taka analiza jest nam niezbędnie potrzebna.... Quote
Guest Mrzewinska Posted April 8, 2006 Posted April 8, 2006 Dlatego obserwacja psow jest taka fascynujaca - bo kazdy pies jest inny. Czasem wyjasnienie zachowania jest proste, czasem nie znajdziemy tego wyjasnienia. Przeciez one maja inny system poznawania swiata niz my. Jesli mimo wszystko mozemy sie bodaj probowac porozumiewac - to juz samo w sobie jest niesamowite. A teraz ja dam zagadke do rozwiazania: Coren - "Tajemnice psiego umyslu" napisal o psach ratowniczych "niektore z nich nawet wpadaja w przygnebienie natrafiajac na zwloki". Czy cos takiego moze miec miejsce - i dlaczego? Acha, ja wiem, ze na pewno wie to i Berek i Ayshe i nie tylko, wiec umowmy sie, ze konkurs tylko dla tych, ktorzy zaczna to teraz analizowac, OK?:evil_lol: Quote
souris Posted April 8, 2006 Posted April 8, 2006 Ja przypuszczam że pie może sprawiac wrażenie przygnębionego z dwóch powodów: 1. Zwykle psy szkolone do chodzenia po śladzie w nagrodę bawią się z tropionym na końcu śladu, więc widok kogoś kto się w ogóle na widok psa nie cieszy może troszeczkę psa rozczarować. 2. Przewodnikowi trudno krzycześ pod niebiosa radosnym głosem nad zwłokami. Ale czy to dobry trop nie wiem :niewiem: Quote
Rauni Posted April 8, 2006 Posted April 8, 2006 1. Jeśli pies na ćwiczeniach jest również nagradzany przez pozoranta np. zabawą, to może w tym przypadku kojarzy, że akurat ten odnaleziony na pewno go nie nagrodzi. 2. I znacznie bardziej prawdopodobne: nie jest to pierwsze odnalezienie zwłok i pies zapamiętał reakcję przewodnika, który no cóż, na pewno psa pochwalił, ale pewnie ciężko mu na sercu było. (a propos tego drugiego: widzę po swojej suce, jak nam się zdarzy zrobić dyskwalifikację na zawodach agility: niby do końca toru biegnie dalej, ale jakby tak z odrobinę mniejszym powerem, trochę mniej zdecydowanie. Nagrodę na końcu dostaje zawsze, czy biegniemy na czysto, czy nie, ale przy błędzie mi się jednak trudno powstrzymać od nawet niewerbalnej reakcji w stylu "a tak dobrze zarło i zdechło" ). A tak z serii interesujących psich zachowań: moja suczka średnio lubi zabawy z innymi psami. Generalnie jest przyjazna do wszystkiego i wszystkich, uprzejmie się z każdym psiakiem obwącha, po czym przestaje mu okazywać jakiekolwiek zainteresowanie. Na zawody jeździmy zazwyczaj w tym samym towarzystwie, śpimy na ogół w jednym domku czy pokoju. Pewnego razu maliniak Cir po przyjściu do pokoju wpadł w świetny nastrój i zaczął Sunday zachęcać do zabawy, podskakiwać, przypadać przednimi łapami do ziemi z tyłkiem w górze, poszczekiwać. Sunday najpierw go ignorowała, a potem jej się znudziło i postanowiła go pogonić "Spadaj, przecież widzisz, że nie mam ochoty na wygłupy". I w tym momencie Cirek zrobił coś, od czego wszyscy w pokoju dostaliśmy ataku śmiechu: poszedł do torby, wyciągnął z niej piłeczkę (piłeczka jest dla naszych psów ukochaną nagrodą) i położył ją przed Sunday! Jeszcze dziwniejsze, że ona tę piłkę wzięla w dziób i zaczęła z nią uciekać, a on ją gonić, poskakali sobie przez chwilę po łóżkach, po czym w najdoskonalszej zgodzie ułożyli się do spania. Innymi słowy, Cirek poderwał Sundaya na piłeczkę. Quote
basia Posted April 8, 2006 Author Posted April 8, 2006 [QUOTE]Pies to nie maszyna... Czy zawsze musi być przewidywalny? Uważacie, że w życiu psa nie ma miejsca na spontaniczność zachowań? Jak niby mamy przeanalizować każde zachowanie psa od A do Z skoro tak mało ciągle wiemy o sposobie w jaki pracuje umysł psa.[/QUOTE] [QUOTE]Dlatego obserwacja psow jest taka fascynujaca - bo kazdy pies jest inny. [/QUOTE] Właśnie o to mi chodzi. Każdy pies jest inny i interpretacje jego zachować przez człowieka też. Dlatego czy z całą pewnością można powiedzieć, że pies nie zrobił czegoś właśnie ze złośliwości? :lol: [QUOTE]A teraz ja dam zagadke do rozwiazania: Coren - "Tajemnice psiego umyslu" napisal o psach ratowniczych "niektore z nich nawet wpadaja w przygnebienie natrafiajac na zwloki". [/QUOTE] Hmmm... Czytałam kiedyś książkę, w której wykorzystano tą reakcję. Myślę, że chodzi o to, że psy przecież czują co jest żywe a co jest padliną (sorry za wyrażenie). Pewnie też w jakiś sposób odróżniają zwłoki ptaka od zwłok człowieka. To ja też mam pytanie/zagadkę: Dlaczego mój pies na zajęciach z dogoterapii za nic w świecie nie chciał podejść do umierającego człowieka? :-( Quote
Guest Mrzewinska Posted April 9, 2006 Posted April 9, 2006 Dobre - brawo - odpowiedzi Rauni i Souris w punkcie dwa. Nie ma takiego ratownika, ktory szukajac zaginionego dzieciaka, uradowalby sie prawdziwie, kiedy pies doprowadzi do martwego dziecka, pierwsza odruchowa i zapachowa reakcja przewodnika psa jest tu decydujaca. Bo w realnym poszukiwaniu zaginionych nie wie sie przeciez, czy ktos zyje, a na treningach pies jest tak samo radosnie nagradzany przez przewodnika po doprowadzeniu do zywego pozoranta, jak i do kosmyka wlosow przyklejonego do pnia drzewa.. Zofia Quote
Cathedral Posted April 9, 2006 Posted April 9, 2006 A propos pytania Basi - wydaje mi się, że odpowiedź i wyjaśnienie znajdziesz w poprzednich postach. Pies wyczuwa - lęk i smutek chorej, umierającej osoby. Zapach takiego pacjenta może niepokoić go na tyle, że obawia się podejść do niego. Quote
Baśka Posted April 10, 2006 Posted April 10, 2006 To ja także coś dorzucę ... ... jestem miłośniczką powieści kryminalnych i czytałam kiedyś kryminał o porwanej (i jak się okazało zamordowanej) córce senator USA ... do poszukiwań tej zaginionej dziewczyny zaangażowano, między innymi, policjanta z psem (oczywiste) ... ostatnim miejscem (znanym) pobytu porwanej okazał się samochód (porzucony), odnaleziony na jakimś małouczęszczanym parkingu ... policja przystępuje do rutynowych czynności i pierwszą z nich było wpuszczenie psa do samochodu ... pies wszedł do środka i na polecenie przewodnika miał obwąchać siedzenia ... po pierwszym "niuchu" pies zaskowyczał, skulił się i ... był niezdolny do dalszej współpracy ... potem z treści kryminału czytelnik dowiadywał się, że na tym właśnie miejscu siedziała niczego niepodejrzewająca dziewczyna, której porywacz (osoba jej dobrze znana) przystawił pistolet do twarzy ... ... i tak sobie myślę, że autor dobrze znał sie na psach ... na tym siedzeniu zachowała się tak silna dawka zapachu strachu, że to psa przeraziło i obezwładniło ... ... a była to tylko powieść ... Quote
souris Posted April 10, 2006 Posted April 10, 2006 Szczerze mówiąc zastanawiałam się czy coś takiego jest możliwe, żeby "emocje" zostawały na miejscu w którym zostały doznane ( o Boże jak mi gramatycznie wyszło :lol: ). Po chwili rozmyślania stwierdziłam że osoba mogła się spocić czy wydzielić jakieś substancje wydzielane w ściśle określonych sytuacjach i znane psu, które pozostały w postaci szczątkowej ale wyczuwalnej jeszcze dla wyszkolonego psa. Ano właśnie jak to jest ? Pies instynktownie wie że dany zapach u człowieka oznacza strach ? Czy dopiero się tego dowiaduje kojarząc zapach z zachowaniem i sytuacją, podczas obcowania z ludźmi ? Quote
ulvhedinn Posted April 11, 2006 Posted April 11, 2006 Wydaje mi się, że tak... chyba na tej zasadzie psy nie lubią cmentarzy- skoncentrowany zapach smutku, rozpaczy itp. A byłam świadkiem jak sunia na cmentarzu trzęsła się i popiskiwała- uspokoiła się natychmiast po wyjściu. Co o tym myślicie? Quote
TinaTigra Posted April 11, 2006 Posted April 11, 2006 Mój Rolf domaga się piszczeniem. Wie, że nie lubie tego i piszczy tylko wtedy kiedy cos zagłusza piszczenie. Przykład: idę ze spaceru po którym jest obiadek, rwie do domu (jest strasznym łakomczuchem), piszczy w momencie kiedy kluczami przekręcam w drzwiach, lub kiedy ktoś mi otwiera i jest sygnał otwarcia drzwi przez domofon. W danej chwili patrzy na mnie. Piszczy kiedy skrzypia drzwi. Dostaje jeść po naszym posiłku- patrzy jak tylko skończymy jeśc i zaczyna piszczeć, ziewać z kłapaniem, ewentualnie idzie do przedpokoju i biega wokół siebie- do kuchni u mnie psy mają zakaz wchodzenia. Potrafi tez "pięknie" stepować w miejscu kiedy czegoś chce. Ogólnie jest psem bardzo, bardzo żywym i strasznie nie lubi bezruchu. Hmm...piszczenie przejawem złośliwości? Wie, że tego nie lubimy- jak patrzy sie na niego to nie piszczy. Coś to oznacza- tylko co... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.