tayga Posted December 10, 2010 Posted December 10, 2010 Izuniu... bo odpoczywanie to najważniejsza praca :) Psiak z charakterem :) Quote
Agmarek Posted December 10, 2010 Posted December 10, 2010 [B]Tayga [/B]pisząc o tych dzikach w lesie miałam na myśli te dwa stworzenia w śniegu się tarzające :evil_lol: Sarny też dokarmiam, ale nie mam paśnika, poza tym TZ twierdzi że ściągając je pod dom narażam je na rozszarpanie przez bezpańskie psy, więc jak mam jakieś warzywa zanoszę je głębiej w las. Co do mojej głowy, to mam kolegę który się śmieje że ludzie w moim otoczeniu dzielą się na dwie grupy. Ci którzy mnie akceptują i ci co się mnie boją, bo nigdy nie wiadomo co powiem i co zrobię :evil_lol: [B]Bela [/B]ja nie wiem czy Twoja Janeczka jest wyjątkiem, czy moja Szansunia, bo moja panna uwielbia chodzić na spacery kiedy pada śnieg, deszcz, wieje wiatr i najlepiej jakby tu jeszcze huragany były :evil_lol: nic jej nie przeszkadza. Za to mój Corsik jest leń totalny co by w taką pogodę tylko nogę zadarł i do domu wrócił :roll: i zazwyczaj w takie dni jak ten mam dylemat, bo nie wiem czy iść z Corsem do domu, czy z Szansą na spacer. Zobacz nawet na tym zdjęciu. Ona w śniegu się tarza, a on stoi na odśnieżonej drodze i szczeka na nią "wyłaź z tego śniegu!" :evil_lol: I znów zapomniałam go ubrać na spacer :oops: Quote
Agmarek Posted December 10, 2010 Posted December 10, 2010 O matko! Iza! Jaka Janeczka jest śliczna! :-o Dawno jej nie widziałam, ale na tym zdjęciu wygląda jak styrana życiem, więc po co jeszcze ma biedna łazić po tym śniegu?! :eviltong: Patrzcie ją jaka panna...na kocyku się wyleguje :razz: a mogła skończyć inaczej...w schroniskowej budzie :-( ech...jak sobie pomyślę...:-( Quote
bela51 Posted December 10, 2010 Posted December 10, 2010 O tak, styrana jest okrutnie.:evil_lol: Boczki bola od lezenia na kanapie i łapki tez, bo zwisają grubasowi. A ponton sie marnuje, chyba sprzedam na bazarku i bede musiała kupic takie wielkie wyro jak Emi kupila swojej.:evil_lol: Quote
Emigrantka Posted December 10, 2010 Author Posted December 10, 2010 Wyrko jeszcze nie doszlo - z Niemiec wyslane... niech to szlag, codziennie sprawdzam na tracking online io sobie pomalu w moja strone jedzie... ale cos bardzo pomalu.... Za to wczoraj mi przywiezli (ha ha) cos co zamowilam - koci zwirek i takie tam..... Mialo byc chyba ze 12 rzeczy... Tuman jakis z bialej furgonetki tarka mi 2 torby zwirku (zamowilam 8) i jakies pudlo z dziura w srodku jak arbuz - zwirek sie sypie w pisssssssdu po drodze jak go wlecze, zaglafdam do pudla a tam pusto prawie, 7 puszek luzem kociego zarcia (zamowilam 4 zgrzewki po 24 puszki w kazdej) i ta wielka dziura w pudle.... Ja wam nie bede opisywac mojej reakcji/jego reankcji/mojego oswetu/jego wyjscia/mojego telefonu do firmy skad zamawialam/do firmy ktora rozwozi... Cisnienia sobie nie mierzylam, balam sie ze mi maszynka sie rozleci - poszlam spac o 8 wieczorem i wstalam dzisiaj.....i czekam na PRAWDZIWA dostawe - mam nadzieje ze to bedzie inny kurier (chociaz wiem ze firma ta sama) bo bym chyba Zare wypuscila luzem..... A, i na Swieta do Polski nie lece, musze si epodpisac w zasilkowni ....24 KUZWA grudnia, bilet mialam na 23-go, nie przeskocze bo jak sie nie podpisze to mi zatrzymaja zasilek..... Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu :( Quote
Agmarek Posted December 10, 2010 Posted December 10, 2010 Nie martw się Emi. Ja przed zimą zamówiłam ocieplaną budę dla kotów i po dwóch tygodniach zadzwoniłam do sprzedawcy z pytaniem "gdzie jest moja buda?" na co on mi odpowiedział że kurier zwrócił ją do nadawcy z powodu "nieprawidłowego adresu" :angryy: Wścieku normalnie dostałam, bo przecież numer telefonu do mnie miał, a nie zadzwonił. Zależało mi na czasie, bo koty już marzły. Paczka została wysłana po raz drugi i nie chcesz wiedzieć co tu się działo. Jatka normalnie była jak kurier przyjechał :mad: Efekt był taki że buda miała pęknięty dach, a kurier stracił pracę (niech się cieszy że nie uzębienie) :mad: [B]Bela [/B]popatrz tylko na Janeczkę. Na dworze ziąb i wiatr i mróz, a ona biedna krótkowłosa, to i zimno jej jest :roll: a jak nie ma co robić to leży i boczki mają prawo boleć :evil_lol: Quote
Emigrantka Posted December 11, 2010 Author Posted December 11, 2010 Przywizli mi w koncu czesc zamowienia :) Pojemniak na 20kg karmy psiej: [IMG]http://www.petsathome.com/wcsstore/ConsumerDirectStorefrontAssetStore/images/products/extralarge/26700.jpg[/IMG] na 4kg karmy kociej: [IMG]http://www.petsathome.com/wcsstore/ConsumerDirectStorefrontAssetStore/images/products/extralarge/26702.jpg[/IMG] Firma Contico, chyba niemiecka - zarypiaste sa te pojemniki :) NO i zmienilam cat litter tzn zwirek, uzywalam zawsze takich drewnianych kuleczek ktore zamienialy sie w piasek jak kot nasikal, ktos mi poradzil Catsan i... niech to jasny szlag trafi........ Nie dosc ze wszedzie teko pelno (bialy zwirek) to jeszcze Fiona (ta szara pasiata) strasznie lubi siedziec przy kuwetce i wywalac caly zwirek na podloge...... A kupilam tego zwirku ze 14 toreb po 20kg....... No to teraz mam..... jasna cholera...... Quote
tayga Posted December 11, 2010 Posted December 11, 2010 Koci pojemnik u nas 19,90, psi 59 zł Catsan jest fajny, dobrze pochłania wilgoć i zapachy. Ja mam zamkniętą kuwetę, a przed wejściem kudłatą wykładzinę wielkości wycieraczki. Wszystko co ma się roznieść na chatę na łapkach zostaje na wykładzinie. Kuwetę mam taką, tylko duzo większą [URL]http://allegro.pl/imac-kuweta-narozna-duza-lopatka-w-komplecie-i1347719350.html[/URL] Quote
Emigrantka Posted December 11, 2010 Author Posted December 11, 2010 Placilam £10 za maly pojemnik i £20 za duzy.... Kuwetki mialam kiedys te obudowane ale moje koty tam nie chcialy wlazic - baly sie heheheh cos takiego mialam tylko narozne wlasnie [URL]http://www.petsathome.com/shop/hooded-cat-litter-tray-by-comfy-cat-15212[/URL] Skasowalam jedna kuwetke w domu, teraz maja 3 nie 4.... Chcialabym tylko 2 miec ale.... Freden nadalma taka srake ze zawal, teraz george chyba tez - przy 4 ciezko sie polapac.... za kazdym laze jak slysze grzebanie.... i sie przygladam, to juz na zboczenie jakies zakrwa.... bleeee Quote
Kamila Posted December 12, 2010 Posted December 12, 2010 [quote name='Emigrantka']Przywizli mi w koncu czesc zamowienia :) Pojemniak na 20kg karmy psiej: [IMG]http://www.petsathome.com/wcsstore/ConsumerDirectStorefrontAssetStore/images/products/extralarge/26700.jpg[/IMG] na 4kg karmy kociej: [IMG]http://www.petsathome.com/wcsstore/ConsumerDirectStorefrontAssetStore/images/products/extralarge/26702.jpg[/IMG] Firma Contico, chyba niemiecka - zarypiaste sa te pojemniki :) NO i zmienilam cat litter tzn zwirek, uzywalam zawsze takich drewnianych kuleczek ktore zamienialy sie w piasek jak kot nasikal, ktos mi poradzil Catsan i... niech to jasny szlag trafi........ Nie dosc ze wszedzie teko pelno (bialy zwirek) to jeszcze Fiona (ta szara pasiata) strasznie lubi siedziec przy kuwetce i wywalac caly zwirek na podloge...... A kupilam tego zwirku ze 14 toreb po 20kg....... No to teraz mam..... jasna cholera......[/QUOTE] Mam identyczne pojemniki i sa zajebiste :lol: Quote
Agmarek Posted December 12, 2010 Posted December 12, 2010 Mój kot bał się też wejść do takiej krytej kuwety, więc kupiłam mu taką zwykłą plastikową i to jest już chyba czwarta z kolei, bo zazwyczaj jak w ten żwirek naleje z litr siuśków, to nie chce mi się tego wybierać łopatką, więc wywalam wszystko i trzepiąc kuwete zawsze muszę tak przydzwonić że odpada dno :roll: No nie umiem delikatniej :eviltong: a ostatnio dziwiłam się jak można złamać łopatkę i...dowiedziałam się. Na własnej skórze :evil_lol: Quote
tayga Posted December 12, 2010 Posted December 12, 2010 Ja jestem specjalistką od łamania łopatek. Zawsze mam 2-3 nowe w zapasie. A ja Nikusię nauczyłam do krytej kuwety (jak była maleńka to za kuwetę miała blaszkę od ciasta)... ale na początek wymontowałam drzwiczki. Musiałam mieć krytą, bo stała bardzo na widoku. Jak mieszkałam w bloku, to miejsca miałam tyle, że goscie wchodzili pojedynczo, gęsiego :) Quote
Agmarek Posted December 13, 2010 Posted December 13, 2010 [quote name='tayga']Ja jestem specjalistką od łamania łopatek.[/QUOTE] Teraz ja już też :diabloti: [quote name='tayga']A ja Nikusię nauczyłam do krytej kuwety (jak była maleńka to za kuwetę miała blaszkę od ciasta)... ale na początek wymontowałam drzwiczki. Musiałam mieć krytą, bo stała bardzo na widoku. Jak mieszkałam w bloku, to miejsca miałam tyle, że goscie wchodzili pojedynczo, gęsiego :)[/QUOTE] My w bloku opróżniliśmy półkę w regale na samym dole i tam stała kocia kuwetka. Nie przemyśleliśmy natomiast do końca żwirku. Ponieważ przeprowadzając się do swojego domu stwierdziliśmy że kot nasz będzie wychodzącym, TZ zaczął mu mieszać żwirek z piaskiem, po czym przyłapaliśmy go na waleniu do piaskownicy :roll: Oczywiście ja zawzięcie go obserwowałam, bo TZ podejrzewał moje koty, ale ja je widziałam jak najedzone biegną na łąkę, a kiedy się wydało że to Klakier tam sra, TZ zamontował płachtę na piaskownicy :diabloti: Quote
Nikus Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Witam:) Emigrantka prosiła mnie żeby tu wpisać,że jest bez netu i dlatego jej tu teraz nie ma:( Ale jak ją znam to niedługo coś "wymyśli" i się tu zjawi:) Quote
Agmarek Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Biedna Emi :-( będziemy tu czekać z utęsknieniem :loveu: Quote
Cantadorra Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Emi, wymyśl coś i wracaj do nas! A tak swoją drogą, to wasze psy są takie rozpuszczone, wylegują się na kanapach i tylko patrzeć, jak odleżyn dostaną. A ja jestem niedobra. Moje psy nie śpią ze mną w łózku, nie leżą na kanapach, nie dostają kąsków przy stole. :roll: I mam nadzieję, że są szczęśliwe :) Ale lepiej ich o to nie pytać :) Quote
tayga Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Ty się tu nie chwal, ze masz dobrze wychowane psy!!! Moja Nala nie wie jak wygodnie jest na kanapie. Nigdy nie spała w łóżku. Też nie dostaje przy stole (chociaż gościom próbuje udowodnić, że ją chcemy zagłodzić). Ale największym moim osiągnięciem w jej wychowaniu jest to, ze nigdy nie uciekła (to Husky, powinna :))... no i "stój" na zawiłanie - zamienia sie w posąg :) Quote
Agmarek Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 No toś mi teraz Cantadorra dogryzła :mad: poczekaj no aż przyjdzie Bela :razz: mam nadzieję że stanie w obronie naszych "kanapowców" :eviltong: Tayga z haskim naprawdę wiele osiągnęłaś, bo nasz sąsiad ukochany słuchał się wszystkich, tylko nie właścicieli :evil_lol: a na słowo "stój" biegł w siną daaaaaalllll :diabloti: no...muszę przyznać skromnie że czasami słuchał się mnie :B-fly:i nawet umawiałyśmy się z sąsiadką na "tresurę" bo tłumaczyłam jej że psu wydaje się komendy, a nie prosi żeby podszedł do właściciela, ale...potem kochany nasz psiak zniknął :-( ech...życie... Quote
bela51 Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 Nie bede krytykowac Cantadorry, bo tak naprawde, to pewnie ma racje.:roll: Ale ja rozpuszczałam swoje psy, rozpuszczam i bede rozpuszczac.:evil_lol: Quote
tayga Posted December 14, 2010 Posted December 14, 2010 A ja... oddaję :) Post 170 : [URL]http://www.dogomania.pl/threads/192644-Bokserkowaty-Budrys-Bady-z-dziwną-przeszłoscią-znowu-szuka-domu?p=15933428#Scene_1[/URL] Quote
Agmarek Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 [quote name='tayga']A ja... oddaję :) Post 170 : [URL="http://www.dogomania.pl/threads/192644-Bokserkowaty-Budrys-Bady-z-dziwn%C4%85-przesz%C5%82osci%C4%85-znowu-szuka-domu?p=15933428#Scene_1"]http://www.dogomania.pl/threads/192644-Bokserkowaty-Budrys-Bady-z-dziwną-przeszłoscią-znowu-szuka-domu?p=15933428#Scene_1[/URL][/QUOTE] O! Następny kanapowiec nam rośnie :laugh2_2: Quote
Cantadorra Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 Fajnie, że psiaki mają u was tak dobrze. Ale Tayga, to fakt, husky kojarzą mi się z dziwnym wzrokiem. Mówi się do nich tak, a one robią po swojemu, jak lekko autystyczne. No i ta tendencja do zwiewania. Jak dla mnie husky są za trudnymi psami. Nie dalabym rady wychowac takiego psa. Quote
Agmarek Posted December 15, 2010 Posted December 15, 2010 [B]Tayga[/B] pozwoliłam sobie skopiować z innego wątku "A tak przy okazji łapania myszy , ja kota nie mam ale mam tatę :smile: zawsze na zimę wepcha się jakas mała polna beżowa myszka do domu a mój tata człowiek o wielkim sercu nie ma sumienia ich zabijac . Zawsze łapał je do specjalnej klatki a potem wypuszczał ale raz podczas wyciagania z klatki myszka go ugryzła - on instynktownie upuścił klatkę i niestety mysz zmarła. Wtedy to system został udoskonalony. Wysokie wiaderko , na wierzch karton ponacinany na srodku , w środku nacięc kawałek snickersa ( to sprawdzony sposób , snickersa myszy lubią :smile:) myszka chce go zjeśc , naciecia się uginają pod nią i wpada do wiaderka. Wtedy myszke należy wsadzic do pudełka po butach i wywieźc w pole tak z kilometr od domu żeby nie wróciła . I tak co roku w ziemie wywozimy te myszy w pola... nienormalne to jest ;p hahaha ale kocham tatę za to że taki jest ;-)" Quote
bela51 Posted December 16, 2010 Posted December 16, 2010 To piekna opowiesc o Twoim tacie i myszkach. Są sliczne i zadnej bym nie zabiła. Pamietam jak wiele lat temu harcowały całymi nocami po dziurawym kampingu na wczasach. Zyła wtedy jeszcze Zama, moja sznaucerka. NIC JA TO NIE OBCHODZIŁO. Spala jak zarżnieta. Quote
bela51 Posted December 16, 2010 Posted December 16, 2010 Ale z Lora byłoby juz inaczej. Tez wiele lat temu, goniła jakiegos niedoitrutego do konca szczura na osiedlu, gdyby nie moja interwencja w postaci strasznego wrzasku, pewnie by go zagryzła. To był pies, ktory nie przepouscił zadnemu stworzeniu. Kiler ! Ale jak ja ją kochałam.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.