Jump to content
Dogomania

Dramat z bullterierem:(


Lolalola

Recommended Posts

[quote name='CHI']Dokładnie!
Chociaż nie bardzo rozumiem gdzie tu "pokrętność sformułowania";)...
Pies Pustyni - mam od lat tylko psy dwóch ras: boksery i bull terriery, o psach znajomych się nie wypowiadam.
I mając te 2 rasy, od 2 suk, czyli dzieci, wnuki, prawnuki a obecnie praprawnuka mojej pierwszej suki bokserki i widzę jak różnych "metod działania" w takich samych sytuacjach trzeba nie tylko do "osobników tej samej rasy" ale nawet np do rodzeństwa, po to aby osiągnąc ten sam efekt.. (przykład szkoliłam boksery z jednego miotu brata i siostrę do IPO ;)) na raz... Dwie miotowe siostry bullki przygotowywałam na raz do wystaw... Wychowane u mnie, w takich samych wrunkach, a metody szkolenia musiałam dobierać indywidualnie - tak aby najlepiej pasowały do psów...

Dlatego unikam wszelkich uogólnień...
A poza tym wyznaję zasadę, że jeśli są Fachowcy (o których wiem od lat właśnie z BF) od rozwiazywania psich problemów - to ich polecam... Bo oni w tego typu problemach pomogli...

A w konkretnej sytucji chodzi o rozwiązanie problemu Właścicieli z bull terrierką (albo odwrotnie ;) ) i dlatego "dałam namiary" na Fachowca od bulli.

Gdyby temat dotyczył obcej mi rasy - to bym się po prostu nie odzywała - jak zwykle robię...
Pozdrawiam
CHI & BBB[/QUOTE]



pinkmoon - Oczywiscie,ze oczywiste :) Tylko,ze ja nie mam na mysli tresury,tylko wlasnie te komunikaty,ktore maja pokazac psu jakie sa miedzy wami uklady.
CHI - Piszac "problem domowy" chodzilo mi o wszelkiego rodzaju "wybryki" psow,wynikajace z nierozumienia ich natury.Szkolenie do IPO to zupelnie inny problem.Jasne,ze przygotowujac psa do np.agility,inaczej bedziemy motywowac bula,a inaczej malinois czy posokowca.Ale czy one wszystkie nie podnosza do gory ogona kiedy chca byc "wazne"?I nie machaja nim jak szalone widzac kogos,kogo bardzo lubia?Nie oblizuja sie czy ziewaja tak samo i z podobnych powodow?
Spedzilem dwa lata na pewnej duzej posiadlosci w towarzystwie siedmiu psow.Wszystkie byly dorosle kiedy tam przybylem i kazdy byl innej rasy :ON,goldenka,owczarek pirenejski,spaniel bretonski,sarplaninac (najtwardsza sztuka ;)),labrador(doszedl pozniej) i moj wlasny ON.Mialy tak duzy teren do dyspozycji,ze wlasciwie nie musialy wychodzic na zewnatrz,a do tego wlasciciele bali sie,ze na zewnatrz moga nad nimi nie zapanowac.Posiadlosc ta otaczaly pola poprzetykane lasami - piekne miejsca na dlugie spacery.Zeby jednak z ta ekipa spacerowac,musialem miec ja pod kontrola.Do tego mialem je czesac,przycinac pazury,podawac leki...jak to z psami.
Sorry jesli przynudzam,ale chcialem zobrazowac sytuacje.Tak wiec nie szkolilem tych psow,bawilem sie tylko z nimi w aport,a do tego ustalilem troche zasad - TAKICH SAMYCH DLA KAZDEGO.Efekt byl taki,ze po jakims czasie (nie pamietam jakim,bo to bylo dawno) wszystkie byly mi posluszne i w wolnych chwilach wloczylismy sie razem po okolicy.
Kiedy przyjezdzala wlascicielka,ktora psy uwielbialy (lacznie z moim),wtedy nie zabiegaly o moja uwage.Szczegolnie jej ulubiona ONka - poza pania swiat dla niej nie istnial.Ja tez nie wymagalem od nich,zeby za mna chodzily.Mnie interesowalo tylko,zeby byl spokoj i porzadek w czasie stawiania misek z jedzeniem,zebym mogl bez obawy o ugryzienie czesac "jugola" ;) oraz zeby byly w rozsadnym zasiegu podczes wyjsc w teren.
I o takim porozumieniu mowie.Szkolenie zostawiam szkolom :)
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Pies Pustyni - czytaj dokładnie ;)
Nie chodziło mi o różniece w życiu z psem a tresurą (jak nazywasz IPO), a o wykazanie różnić między psami w zachowaniu (przy nauce tego samego) nawet u pełnego rodzeństwa...
Co do życia z psami...
Ja z bullami i bokserami żyję od 1994 (przedtem były różne mieszańce).... w porywach 6 dorosłych i szczeniaki...
No i życie mi się tak paskudnie ułożyło, że z 6-cioma swoimi (w tym bokser reproduktor) wylądowałam w mieszkaniu gdzie były 2 dorosłe samce bulle (reproduktor + syn)... I z tą bandą musiał sobie radzić sama... (Mieszkałam za opiekę nad tymi bullami).
No cóż bywało śmiesznie... Wychodziłam w układach 3-5 na smyczach na normalną ulicę (w tym 2 samce bull i bokser - mam zdjęcia) - więc coś o problemach i "ustawieniach domowych" wiem ;) i mimo wszystko nie uważam się za autorytet w bullach...
No bo to są specyficzne psy... większość psów innych ras ich "nie czyta" (w sensie mimiki pyska) a co dopiero ludzie...
I mylisz się - bo u bulli dokładnie to samo merdanie znaczyć może co innego... Np jedna z moich bullek meradała ogonem co znaczyło "cieszę się - podejdź będziemy się bawić", a u jednego z samców znaczyło to "cieszę się - podejdź będę miał co zagryźć", ruch ogona był dokładnie ten sam...
Nie zawsze da się przełożyć zachowanie innych psów na bulla...
Co do jak to nazywasz tresury... Właśnie treserzy (zwłaszcza od ON) maja problem z "czytaniem bulla"...
No cóż bull to "pies inaczej" i trzeba to zrozumieć... i po to jest BF forum...
pozdrawiam
i biorę się za stronę - bo mam totalne zaległości - tu jest link do wyników mojej bullki w 2009 ( - jak już się chwalimy ;-) )
[URL]http://www.meritum.republika.pl/wyniki_2009_funia.html[/URL]
kiedyś będą zdjęcia - właśnie z nimi walczę ;(

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]widzę jak różnych "metod działania" w takich samych sytuacjach trzeba nie tylko do "osobników tej samej rasy" ale nawet np do rodzeństwa, po to aby osiągnąc ten sam efekt.. (przykład szkoliłam boksery z jednego miotu brata i siostrę do IPO [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]) na raz...[/QUOTE]
Wydaje mi sie,ze jednak czytam uwaznie;I co mi tak ta "tresure" wytykasz,przeciez przy IPO napisalem "szkolenie";)

[QUOTE]większość psów innych ras ich "nie czyta" (w sensie mimiki pyska) a co dopiero ludzie...
[/QUOTE]

Akurat w przypadku,o ktorym mowimy chodzi raczej o to,zeby to bull czytal wlasciciela.Pod warunkiem,ze sie czytelnie zachowuje,co nie jest trudne.
Co do ruchow ogona - zgoda,u bulla te roznice moga byc znikome;pewnie dlatego,ze z takim ogonem ciezko o roznorodnosc merdania :)Sztywne to,proste,krotkie i ciagle w gorze :) ...Wiem,ze nie ciagle;),ale na spacerze z reguly tak.Absolutnie nie smieje sie z bulterierow,przeciwnie - jest to jedna z moich ulubionych ras.

A "treserzy od ON" maja ogolnie slabe pojecie o jakichkolwiek innych rasach.Ich to po prostu nie interesuje.Spotkalem takich,ktorzy nawet nie chca slyszec o ukladaniu innych psow.A poczciwina rottweiler to dla nich wyslannik diabla :)

P.S. Absolutnie nie bylo moim zamiarem chwalenie sie czy tez uwazanie sie za eksperta.Ale skoro o tym mowa,to u mnie zaczelo sie "na powaznie" rok wczesniej i od tamtej pory,przez jakies 10 lat,przebywalem z psami doslownie 24/7.Bylem w takiej komfortowej sytuacji,ze zawsze i wszedzie (a duzo sie przemieszczalem)towarzyszyly mi psy.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

le bon, zgadzam się z Twoją opinią. Przede wszystkim kontakt z dobrym behawiorystą znającym rasę, doświadczonym, bo takich to behawiorów to ostatnio narobiło się tyle, że niedługo jak psiak "pierdnie" to będą uważać że DOMINATOR jakich mało. Nie rozumcie mnie źle, owszem są egzemplarze dominujące bardziej lub mniej, ale najpierw trzeba się zastanowić w czym tkwi problem i kiedy się zaczął, póżniej go rozwiązywać.
Ponadto, myślę że suni jest za dobrze pod nieobecność męża. Proponuję wykonywać wszelkie dobre dla psa czynności jak jest Pan Mąż.
Więcej nie będę dodawał, bo pojadą po mnie jak ppo le bon, Behawioryści.

Link to comment
Share on other sites

Ponownie dzieki za rady i zawrzala dyskusje:)zgadzam sie ze zdaniem wielu i doskonale wiem,ze krotka charakterystyka problemu w poscie na necie nie wystarczy aby udzielic komus dobrej rady,ale jak to mowia tonacy brzytwy sie chwyta:/......w tamtym roku zasiegalismy rady pewnej pani,ktora pracowala w Bullterrier Rescue tu w UK,lecz niestety innej odpowiedzi oczekiwalam od osoby,ktora pol swojego zycia spedzila z bulkami.....na przyjazd do pl i spotkanie z behawiorysta nie ma szans przynajmniej do sierpnia wiec postanowilam tu zapytac;)......ale teraz moze o wydarzeniach z ostatnich kilku dni,do wczoraj maz mial wolne a wiec jak za dawnych czasow duzo zabawy z bulkiem,spacery,plaza itp i Lola coraz mniej i rzadziej warczy i smialo podchodzi dokladnie jak kiedys,tylko niech nikt mnie zjedzie za to co zaraz napisze:),ale na moje oko wyglada to tak,ona poczula sie odtracona i zaniedbana przez ten miniony rok,nie jest to tak,ze kupilismy psa,pobawilismy sie zabaweczka i poszedl w odstawke,tylko nawarstwilo sie obowiazkow z firma i tak musialo byc,ale wszystko wraca do normy i poprzedniego stanu!Za kazdym razem kiedy maz wychodzil rano ona szykowala sie na wyjscie razem z nim bo tak kiedys bylo,no ,ale niestey musiala zostac i tak to sie wszystko zaczelo psuc:(na wakacjach kiedy bylismy razem pies NIE WARKNAL ANI RAZU,ale po powrocie ,kiedy trzeba bylo wrocic do rutyny problem zaistnial od nowa,ostatnie pare dni daly mi duzo do myslenia,zobaczymy jak bedzie dalej..........tymczasem pozdrawiam wszystkich:)

Link to comment
Share on other sites

laolaola to świetnie że znow Wam się układa.pozwol że wrocę do mojego wywodu. Tak jak piszesz zmienil się nieco układ w domu: zabrakło ważnego ogniwa jakim byl twój mąż. Suczka być może zdezorientowana lub zwyczajnie po psiemu postanowila wypelnic tę "lukę" po mężu. Wspomnę znow o tym , że próbowala zmienic hierarchię, a jest w tym wieku kiedy u psow się ona ostatecznie ustala. Odnioslam też wrażenie że traktujecię ją trochę jak dziecko-a to niestety rodzi niebezpieczeństwo że pies zaczyna ustalac swoje zasady. Jest to cecha nie tylko bullowatych ale wielu psów. W tym przypadku należy konsekwentnie i stanowczo powiedziec sobie kto jest kim w tym domu. I nie chodzi o przemoc jak wielu tutaj wnioskowało z mojego postu. Zamiana ról to jest konkretny proces wychowania psa. I nawet jeśli chwilowo odniesiesz wrażenie , że jesteś dla psa niemiła to on inaczej to odczytuje.
Inna moja myśl jest taka, że suczka istotnie postanowiła wypełnic lukę po mężu i nie czula się z tym najlepiej. Było to zachowanie, które nie pasowalo do niej i którego nie znala. Ale pies widząc że nie ma pana poczuł się w obowiązku. Pan nie przypominal o swojej pozycji więc ona zaczęła mu sugerować swoją pozycję. strasznie to zagmatwane ale myślę że rozumiesz.

Link to comment
Share on other sites

Z opisu Lolalola raczej by wygladalo, ze suka znudzona na codzien, zaczela sobie szukac zajecia, a ze niezbyt te przypadlo do gustu opiekunom ;)...
Moze jednak warto uwzglednic zwiekszenie ilosci wysilku fizycznego i umyslowego u psa, moze to rozwiazaloby problem?
Niekoniecznie chodzi o wydluzenie czasu poswieconego psu, raczej o intensywniejsze jego wykorzystanie.

Link to comment
Share on other sites

Mądrą radę kiedyś usłyszałam :zmęczysz bula to nie będzie miał głupich pomysłów. Mój bul ma osiem miesięcy i staram się to stosować.

Czasami nie mogę z różnych względów pozwolić sobie na wyjazd na dłuższy spacer nad jeziora-ale wtedy zawsze idę do pobliskiego parku i zabawiam psa aportem,rzucaniem kijem,zabawą piłkami ,trochę ćwiczeń z komend.Teraz świetną zabawą jest hasanie w zaspach,bo większość bulterierów w śniegu zapomina o grawitacji i zachowuje się niczym sarenka.

To są moje proste metody na zmęczenie psa intelektualnie i fizycznie. W domu mamy jeszcze trening kilkerowy,a potem to już tylko najczęściej sen.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...