R-oy Posted April 29, 2011 Author Share Posted April 29, 2011 Jezeli Budyn podczas kontaktu z innymi psami sika lub nawet robi "dwojki" swiadczy to o bardzo duzym leku. Nie narazaj go wiecej na bezposredni kontakt z psami, musisz zaczac z nim socjalizacje bardzo powoli, malymi kroczkami. Wyglada na to, ze to iz mieszkal w schronisku w otoczeniu psow wplynelo na niego negatywnie i teraz kazdy kontakt z psem kojarzy mu sie ze schronem, z przepedzaniem przez inne psy itd. O ile pamietam Budyn nie byl nigdy zaatakowany ani ugryziony przez innego psa natomiast sam fakt, ze wychowal sie od szczeniaka w miejscu gdzie tak na prawde nie mial swojego azylu, w ktorym moglby sie schronic przed bardziej napastliwymi psami, fakt niedopchania sie czasem do jedzenia, brak tak na prawde poczucia bezpieczenstwa odbil sie na nim na tyle mocno, ze teraz reaguje sie lekiem przed innymi psami. Znam jeszcze jednego takiego psa ze schronu - Shreka, tez wychowal sie od szczeniaka w schronisku, tam byl bardzo towarzyskim, powiedziec mozna nawet radosnym psem, swietnie dogadujacym sie innymi psami a po adopcji zmiana jest niesamowita, jakbym widzial kompletnie innego Shreka... Przede wszystkim zacznijcie socjalizacje od umowiania sie regularnie z kims kto ma zrownowazonego, spokojnego psa (najlepiej starszego) i pierwszy kontakt niech bedzie z bardzo duzej odleglosci, takiej w ktorej Budyn bedzie na tyle spokojny, zeby mozna go soba zainteresowac. Powinno to wygladac tak mniej wiecej: Wychodzicie z Budyniem na smyczy, stoicie 5 min, nic sie nie dziej, na horyzoncie pojawia sie umowiony obcy pies (na smyczy, zeby czasem nie podbiegl) wiedy dajecie smaki Budyniowi, bawicie sie jakas ulubiona zabawka itp, pies znika, konczy sie zabawa. Powtarzajcie to kilka razy. I tak z coraz mniejsza odlegloscia ale nie spieszcie sie ze zmniejszaniem dystansu, to ma przebiegac konsekwentnie i malymi krokami. Nie starajcie sie na sile kontaktowac go z psami, nie glaszczcie (!), nie przemawiajcie (!) do niego, pies to nie czlowiek, nie rozumie tego co do niego mowicie, jesli w obecnosci przerazajacej go sytuacji glaszczecie, przemawiacie, "uspokajacie" psa to tak jakbyscie mowili mu - taaak, to jest przerazajaca rzecz, wiem, ze sie boisz bo jest czego, ja tez sie tego boje.... W sytuacjach kiedy wpada w panike (np natkniecie sie przypadkowo na innego psa w bliskiej odlegosci) zachowujcie sie naturalnie, nic nie mowiac po prostu odchodzicie z tego miejsca tak aby nie sygnalizowac Budyniowi, ze cokolwiek sie wydarzylo. Jesli chodzi o psa sasiadow to po prostu zaczekajcie zawsze zanim wyjdzie juz z klatki i wtedy wyprowadzajcie Budynia, nie ma potrzeby narazac go na stres. A jak z nocnymi "dwojkami"? Poprawilo sie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted April 29, 2011 Share Posted April 29, 2011 od jakichś dwóch tygodni z nocami jest spokój.... ale odpukać, zobaczymy czy to już na zawsze ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martka1982 Posted April 29, 2011 Share Posted April 29, 2011 oj, przykra sprawa, co on biedny musi przeżywać..... jednak schronisko potrafi odcisnąć stałe piętno na psychice psa cieszę się,że trafił na Was i że się nie poddajecie:) przeżyliście już siku na stole, wierzę że i z tym dacie radę, trzymam mocno kciuki!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted April 29, 2011 Share Posted April 29, 2011 hahaha... spoko, to już pikuś w porównaniu z sikaniem na stole :cool3: a tak serio, to w sumie nie jest problem, bo psów na osiedlu/ulicy można unikać, ale mój brat ma psa, nasi najlepsi znajomi z tego samego osiedla maja psa i fajnie byłoby gdyby Budyń się z którymś zakolegował, bo miałby kompana do zabawy... ale tak jak napisał Roy, będziemy próbować małymi kroczkami... chociaz generalnie stosujemy sie do opisanych przez Roy-a zasad... bo przybliżaliśmy "zaprzyjaźnionego" psa powolutku, była na smyczy, nie biegała, nie skakała, a my zagadując Budynia nie staraliśmy się go uspokajać (może źle to opisałam), ale właśnie odwracaliśmy jego uwagę, na zasadzie "zobacz, nic się nie dzieje, pobawmy się".... no ale... cierpliwość jest kluczem i będziemy próbować dalej ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aimez_moi Posted May 5, 2011 Share Posted May 5, 2011 Mam nadzieje, ze jest juz troszke lepiej.......:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted May 6, 2011 Share Posted May 6, 2011 Rzeczywiście zaszła pewna zmiana :) Kilka dni temu Budyń miał okazję poznać "swojego szwagra", czyli psa mojego brata. Diego - spaniel, nieco większy od Budynia, ale za to bardzo zaczepny, rozpieszczony, ustawiający wszystko i wszystkich wg własnego widzimisię, dominujący nad innymi psami, ludźmi i wszelką zwierzyną (z końmi włącznie!). Psiaki spotkały się na dworze, przed blokiem moich rodziców. Początkowo Budyń, jak zawsze, chciał uciekać, ale chwilę tam staliśmy więc nie miał wyboru. Diego trochę go zaczepiał, wąchał, ale był raczej przyjazny, a Budyń po raz pierwszy nie zsiusiał się ze strachu. Było tak dziwnie spokojnie, że weszliśmy na górę do rodziców (więc żaden pies nie był u siebie). Psiaki weszły na górę bez smyczy (Budyń trafia sam, a Diego pomylił piętra :eviltong:), w przedpokoju chwilę się powąchały i Budyń jednym szczeknięciem załatwił sprawę. Nie wiem jak to zrobił, ale TOTALNIE zdominował psa, który do tej pory był wcielonym demonem! Szczeknął tylko raz, a Diego się uspokoił, odsunął, Budyń zajął jego legowisko, zjadł mu piłkę, pił z obu misek. A Diego cały wieczór spędził pod stołem. Próbował jeszcze kilka razy podejść do Budynia, ale Buba tylko podnosił wzrok na niego i ten się cofał i piszczał... Do tego Budyń wcale nie wyglądał na zestresowanego sytuacją, nie szczekał, nie warczał, bawił się piłką, podchodził do nas, do rodziców, przenosił się z jednego legowiska na drugie (bo w efekcie zaanektował oba ;-) ) i w końcu zasnął :smile: A Diego?! Pierwszy raz w życiu widziałam go w takiej sytuacji... Spokojny, wycofany, cichutki, zupełnie nie rozumiejący co się stało... Próbujący od czasu do czasu pobawić się jednak z "królem przedmieścia"... Na koniec poszły razem na spacer... tzn. nie całkiem razem, bo Diego trzymał się nadal trochę z tyłu... Dodatkowo zignorował ostatni suczkę znajomych, co też jest dużym postępem, bo wcześniej siusiał na jej widok ;) Nasz mały terminator:loveu: Może teraz dopiero wyjdzie jego prawdziwa natura :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martka1982 Posted May 6, 2011 Share Posted May 6, 2011 oooo zmiana o całe 180 stopni! kto by przypuszczał...:)) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
si_bcw Posted May 6, 2011 Share Posted May 6, 2011 psy nie przestają mnie zadziwiać:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted May 8, 2011 Share Posted May 8, 2011 Budyń latający pozdrawia serdecznie :) [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0008.jpg[/IMG] [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0024.jpg[/IMG] [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0034.jpg[/IMG] przerwa na picie... (chociaż tescowa siata i słoik po ogórkach nie robią nam najlepszego "pi-aru" ;) ) [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0012.jpg[/IMG] [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0047.jpg[/IMG] [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0041.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martka1982 Posted May 8, 2011 Share Posted May 8, 2011 super Budyniasty!!! przedostatnia z uszami do góry najlepsza:)) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aimez_moi Posted May 12, 2011 Share Posted May 12, 2011 Super zdjecie......i Budyn juz taki.....domowy...:):) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
si_bcw Posted May 13, 2011 Share Posted May 13, 2011 uwielbiam zdjęcia latających psów:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aimez_moi Posted June 1, 2011 Share Posted June 1, 2011 Odwiedzam Budynka.....:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted June 1, 2011 Share Posted June 1, 2011 Budyniek bardzo się cieszy i również pozdrawia!! Tzn. najpierw obszczeka (bo tak, póki co, niestety wita gości), a potem się cieszy:) Cały on: PIES KANAPOWY [URL]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0003.jpg[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ag_konin Posted June 3, 2011 Share Posted June 3, 2011 Aż się człowiek sam do kompa cieszy widząc ten szczęśliwy pychol! :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aimez_moi Posted June 12, 2011 Share Posted June 12, 2011 Jaki szczesliwy psiak...... cieszy sie calym soba....:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted June 12, 2011 Share Posted June 12, 2011 To fakt:) Chociaż czasem mam wrażenie, że każda część ciała cieszy się osobno i kiedyś go rozerwie :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aimez_moi Posted June 23, 2011 Share Posted June 23, 2011 E tam.....:) da rade chlopak...:) niech sie cieszy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted June 23, 2011 Share Posted June 23, 2011 no pewnie:) teraz cieszy się z nami nad morzem... po powrocie dodam fotki, jak hasa po piachu ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martka1982 Posted June 24, 2011 Share Posted June 24, 2011 to super,że go zabraliście...my swojemu też zamierzamy pokazać morze:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted June 28, 2011 Share Posted June 28, 2011 Budyń nad morzem :) [video]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/MVI_0050.AVI[/video] [video]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/MVI_0051.AVI[/video] [video]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/MVI_0054.AVI[/video] [video]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/MVI_0056.AVI[/video] [IMG]http://www.adamscy.user.icpnet.pl/IMG_0026.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
si_bcw Posted June 29, 2011 Share Posted June 29, 2011 szczęściarz z tego grafitowego psiaka:) fajne filmiki. a jak jego nastawienie do ludzi i zwierząt? jest lepiej? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonheur Posted June 30, 2011 Share Posted June 30, 2011 no właśnie GRAFITOWY!!! zawszę mówię, że on jest grafitowy... a ludzi dziwnie na mnie patrzą... a właśnie, że jest :eviltong: a jeśli chodzi o samego Budysia, to niestety nie jest nic lepiej... żeby nie powiedzieć, że gorzej... :( zwierząt - psów, kotów, nadal unika jak ognia, więc tu bez zmian.... robi się natomiast coraz bardziej agresywny w stosunku do ludzi... boimy się już zapraszać kogokolwiek, czy chodzić z nim gdzieś, bo goście u nas są zawsze co najmniej "uszczypnięci" lub nawet wychodzą z przegryzionymi nogawkami... eskalacja tego zachowania nastąpiła, kiedy zaprosiliśmy do nas psią behawiorystkę (chyba tak trzeba ją nazwać) zaprosiliśmy ją, bo bardzo martwi nas to jego podgryzanie, zwłaszcza, że atakuje też tych których zna (i chyba lubi) i robi to zawsze tak znienacka... nie warczy, nie ostrzega... leży sobie i nagle jak wąż, jednym ruchem startuje i gryzie... :-( no i obecność tej Pani strasznie Budynia wkurzyła... nie wiem czy wyczuł po co przyszła, ale nigdy wcześniej się tak nie zachowywał.... warczał na nią, szczekał, rzucał się kiedy tylko próbowała się ruszyć... ona go ignorowała (i tu podziwiam, bo regularnie kłapał ją zębami, a ona udawała niewzruszoną) i kazała nam nie reagować, bo chciała zobaczyć jego reakcję... jej obecność tak go rozjuszyła, że jeszcze przy samym wyjściu szarpał ją za nogawkę... i w sumie nie bardzo wiemy co robić... głównie dlatego, że jego zachowanie jest takie.. "zdradliwe"... gdyby np. warczał, jeżył się, szczekał, to można by zareagować, np. oddalić się z nim z miejsca/sytuacji, które go denerwuje... a on w ogóle się nie zdradza... nie szczeka, leży sobie, spaceruje, je, przysypia, podchodzi i zaczepia żeby go głaskać... po czym w jednej sekundzie rzuca się do ataku... wczoraj poszliśmy do weterynarza obciąć pazurki... ale niestety nie udało się tego zrobić.... dwóch mężczyzn nie dało rady go utrzymać, tak się wyrywał i gryzł... nie pozwolił się wetowi nawet DOTKNĄĆ dłonią, o obcinaniu nie wspominając... a kilka miesięcy wcześniej, w tym samym gabinecie, pozwolił sobie zrobić zastrzyk i zeskrobinę do krwi i nawet nie pisnął... właściwie nie wiem już gdzie szukać pomocy... zwłaszcza dla niego... żeby pokonać strach, który nim kieruje, bo pewnie jakieś lęki są przyczyną ataków... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
si_bcw Posted July 1, 2011 Share Posted July 1, 2011 o kurcze, fatalnie. nie mam pojęcia, co doradzić ani jak to wyjaśnić :( a ta behawiorystka znalazła jakiś sposób, coś doradziła? skontaktujcie się z psia wachtą, oni chyba z Poznania są i dużo pozytywnych/behawioralnych szkoleń robią, może bedą w stanie doradzić. napiszcie też parę maili w świat, np do tej kobiety, która napisała książkę o sygnałach ostrzegawczych, jakby tłumaczenie na ang było potrzebne, pomogę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martka1982 Posted July 1, 2011 Share Posted July 1, 2011 ojej czyli bardzo się zmienił Budyń. też jestem ciekawa co zaleciła ta behawiorystka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.