Jump to content
Dogomania

Krzywołapek vel Tutek ma dom!!!!


ocelot

Recommended Posts

[quote name='Divi']Super że pisna ma fajny domek. Ale nie dostałam odp wysłalam dziś 31 zł czy te pieniążki sa potrzebne psince to mam kolejnego chętnego na nie. Pienążki odemiu powinny doiść jutro na twoje konto.[/QUOTE]

Myślę że już nie są potrzebne tak bardzo , ale najlepiej będzie jak się odezwie osoba która płaciła za leczenie .Jeśli nie będzie chciała pieniędzy to odeśle je z powrotem .

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 584
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zacznę od początku , jeśli chodzi o pieniądze za wszystko płaciłam Majki1510 , ustalone było że jeśli jakieś pieniążki się uzbierają to jaj oddam , jeśli nie to trudno . Tak jak pisałam wcześniej pieniądze od kundelkowej skarpetki odeślę jak tylko pojawią się na kącie , bo jeszcze ich nie ma . Majce oddam tylko te pieniądze które uzbierały się z bazarku ( mam nadzieję że się zgadzacie) . Tutek nowy domek znalazł właśnie u Majki , znamy się już parę lat więc wiem na 100 % że psiak będzie miał tam idealnie . Kasę chcę jej zwrócić ze względu na to że i tak będzie miała ogrom wydatków . Pies zaczyna pokazywać charakter warczy coraz więcej , nie można go podnieść , wytrzeć łapek po spacerze , czasem warczy jak się go poprostu dotyka , kontaktowałam się w tej sprawie z behawiorystą , który stwierdził że ze względu na jego rasę (pitbull) należy szybko zacząć pracować ze specjalistą , bo może się to źle skonczyć . Niestety u nas w Tomaszowie cięszko o kogoś takiego więc prawdopodobnie będzie trzeba jeździć do Łodzi lub Warszawy . Jeśli macie jakieś jeszcze wątpliwości , wszystko wyjaśnię

Link to comment
Share on other sites

Cześć!
Zamieszanie pewnie przeze mnie - Tutka wzięłam w piątek po wielkich namowach reszty domowników - oni nie bardzo chcieli bo mamy malutkie (dwu letnie) dziecko w domku i trochę strach. Piesek podczas leczenia był u Ani i w trakcie poszukiwałyśmy mu domku. Jednak nie sposób się w nim nie zakochać, i dlatego podjęłam decyzję że muszę go wziąć - tyle się maluch wycierpiał i chciałam żeby resztę życia miał spokojną. Leczenie finansowałam ja, bezinteresownie. Leczyłyśmy taką psia bidkę by miała szanse na normalne życie. Skąd tyle pretensji nie wiem.
Tutek od soboty - kiedy się już poczuł pewnie i zadomowił zaczął pokazywać nerwy. Warczy, gdy jest coś nie po jego myśli. Mamy problem przy wyjęciu go z samochodu - bo śpi, łapek mój mąż mu nie wytrze bo piesek nie chce i warczy, dziś rano brałam do na spacer i znowu nerwy. Zauważyłam że dzieje się tak, gdy próbujemy go podnieść. Ale nie za każdym razem tylko wtedy gdy ona nie ma na to ochoty. Bawi się ładnie, nie przejawia nerwów w zabawie, mogę go "męczyć" - oglądał łapki, pyszczek od środka, uszka, dupkę i nic mu nie przeszkadza. Nie wiem czy to kwestia jeszcze nie do końca zdrowych łapek - może czasem po prostu źle się go złapie i piesek czując ból warczy, czy może są to początki agresji. Dziś właśnie szukam behawiorysty w okolicy (ew. trenera), bo ktoś musi go obejrzeć. Strach zostawić dziecko samo z psem bo na razie warczy czasem, ale nie wiadomo co będzie potem. Kuba ma świetna podejście do Tutka - wychował się z psami Ani, więc to nie tu tkwi problem, zresztą Tutek na niego nie warczy jak na razie.
Potrzebuję pilnie informacji o specjalistach, ewentualnie co mamy robić??
Zdjęcia wkleję jak się nauczę....

Link to comment
Share on other sites

Majka pretensje stąd, że sporo osób kibicowało Tutkowi i raptem cisza na wątku zapadła.
Każdy kto mu pomagał chciał wiedzieć co się z psem dziej. To po pierwsze.
Po drugie chwała Ci za to, że finansowałaś leczenie Tutka, osobiście Ci jestem wdzięczna za to.
Ale tutaj też różni ludzie bazarki robili i pieniążki wysyłali, więc chyba wyjaśnienie się należy prawda?

Link to comment
Share on other sites

ja wiem, dlatego przepraszam za ciszę, ale ania ma remont nie daje rady, ja mam psa i dziecko za którymi cały dzień biegiem, i po prostu nie było kiedy, ale co się odwlecze to nie uciecze
Jestem na etapie uczenia tutka czystości i posłuszeństwa i to mi zabira cały czas. poza tym pracuję i nie raz nie mam czasu na wejście na dogo mimo iż bardzo bym chciała - wiem że każda z Was jest ciekawa jego losu, bo każda jest wrażliwa na krzywdę i bardzo pomagacie psim bidkom, ale nie potzreba w to wkkładać tylu nerwów

ŻADNA Z NAS NIE CHCIAŁA ZAROBIĆ NA NIESZCZĘSCIU TUTKA I POMOCY DOBRYCH LUDZI
Żadna chwała ci za to nie jest potrzebna, bo to nie pierwszy i nie ostatnie psinka której pomogłam

Link to comment
Share on other sites

Ja powiem ze swojej strony - poprosiła mnie osoba o wsparcie psiaka z K.Skarbonki. Weszłam, czytam post nr 1 i widzę, że kasa potrzebna. Wysyłam pieniądze. Potem okazuje się, że pies juz znalazła dom. Wiec wyobraźcie sobie moje wkurzenie. Inne psiaki czekają na chociaż 10 zł... Kundelkowa Skarbonka jest zasilana TYLKO z wpłat dogomaniaków. Zbieramy grosik do grosika.

Czy w momencie mojego zapytania o konto, nie można było powiedzieć, że pies ma juz dom?/ Wybaczcie ale całego wątku NIGDY nie czytam. NAJWAŻNIEJSZY jest post NUMER 1.

Potem kilka pytań o to co sie stało z psem i zero wyjaśnień. Sorry, ale jak juz historia psa pojawia się na dogo, pies ma swoój wątek, to ludzie, którzy odpowiadaja potem za psiaka powinni na bieżąco informować zainteresowanych.
A tutaj ani widu ani słychu, nie wiadomo było co się z psem stało.

Link to comment
Share on other sites

Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku.

Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..

Link to comment
Share on other sites

wg mnie to aż nieprawdopodobne, żeby takie maleństwo już okazywało agresję... ja bym mimo jego warczenia huknęła na niego stanowczo i zrobiła to co zamierzałam czyli np wytarła mu te łapy. Jesli teraz po jego warknięciu się wycofujecie, on sobie zakoduje, ze jak warczy to wy robicie po jego myśli..
Niewiem jak jest w przypadku psów, ale w przypadku bardzo niegrzecznych fretek, z objawami agresji, brało się je za kark i przeciągało kawałek pop dywanie ( od razu uprzedzam nie szorowało się nimi jakoś agresywnie podłogi, tylko kawałek ciągnęło się po dywanie trzymając fretkę za kark).[B] Tak matki uczyły młode pokory, i to naprawdę skutkowało[/B].. Wiadomo, ze nie będziecie takiego kloka ciągnęli po podłodze :D, ale można by go próbować chwycić za kark i spacyfikować przyciągając do ziemi ( w razie jakiejś naprawdę dużej agresji czy próby ugryzienia.. Jeśli tylko warczy ja bym po prostu krzyknęła NIE WOLNO!!
Co o tym sądzą dziołchy co mają swoje asty w domu???

Link to comment
Share on other sites

Pieniądze do skarbonki już odesłałam , mam nadzieje że wszystko zostało wyjaśnione .A jeśli chodzi o warczenie Tutka to myślę że konsultacja z behawiorystą mu nie zaszkodzi ,a pomoże i uważam że to jest właśnie bardzo odpowiedzialne zachowanie , że Majka chce go szkolić , zanim się okarze że jest zapóźno .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obraczus87']Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku.

Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..[/QUOTE]

A ja uważam że Majka ma prawo nie mieć czasu . I pies i dziecko cały czas biegają po domu i zostawianie ich samych chociaż na 5 minut to nie odpowiedzialność . Pomyśl o tym . Co innego gdyby dziecko miało 10 lat , ale Kuba ma niecałe dwa lata . Nad tym się zastanów .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obraczus87']Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku.

Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..[/QUOTE]


Przecież przeprosiłam za cisze???
Musisz się jeszcze wyżyć??
Proszę bardzo.
Cieszę się że tak pomagasz. Ja nigdy nie miałam psa i ten jest dla mnie nie lada wyzwaniem, dwie noce nie śpie bo psina mało je - i jakoś taki dziwny - okazuje się że go brzuszek boli - ty pewnie wiesz od razu, ja dopiero się uczę i nie mam pojęcia co się moze dziać.
Zamiast wrzucać takie teksty "mam kota w głowie tralalalaa" siedzę na telefonie z wet, w ksiażkach i myślę jak mu pomóc. Bezsensem jest takie tłumaczenie dla Ciebie - tej która wie wszystko i jest idealnie zorganizowana (tyle rzeczy musisz pogodzić) ode mnie która jestem przeciwieństwem tego wszystkiego. Tylko następnym razem najpierw pomyśl troszeczkę o innych,

Link to comment
Share on other sites

[quote name='obraczus87']Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku.

Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..[/QUOTE]


Przecież przeprosiłam za cisze???
Musisz się jeszcze wyżyć??
Proszę bardzo.
Cieszę się że tak pomagasz. Ja nigdy nie miałam psa i ten jest dla mnie nie lada wyzwaniem, dwie noce nie śpie bo psina mało je - i jakoś taki dziwny - okazuje się że go brzuszek boli - ty pewnie wiesz od razu, ja dopiero się uczę i nie mam pojęcia co się moze dziać.
Zamiast wrzucać takie teksty "mam kota w głowie tralalalaa" siedzę na telefonie z wet, w ksiażkach i myślę jak mu pomóc. Bezsensem jest takie tłumaczenie dla Ciebie - tej która wie wszystko i jest idealnie zorganizowana (tyle rzeczy musisz pogodzić) ode mnie która jestem przeciwieństwem tego wszystkiego. Tylko następnym razem najpierw pomyśl troszeczkę o innych,

Link to comment
Share on other sites

Nie mam zamiaru się na nikim wyżywać.

Tylko po prostu krew mnie zalewa, kiedy na kolejnym wątku pada sformułowanie: nie mam czasu, bo:..........

Nikt nie zauważa tego, że nikt z nas nie ma czasu.

Nie jestem zorganizowana tak jak Ci się wydaje, ale nie tłumaczę się brakiem czasu, tylko swoją np. nieudolnością w wielu kwestiach.

Cieszę się, że pies ma dom. Mam nadzieję, że ogarniecie to wszystko co jest związane ze szczeniakiem i życze, aby jednak Jego zachowanie było efektem zachowania szczeniaka, którego bola łapki, a nie problemem behawiorystycznym.
Tyle w tej kwestii.

Aaaa i super, że podjęłaś to wyzwanie - nie jedna osoba by nie podjeła, tak więc trzymam kciuki.

Z wątku się wypisuję, nie będe już Go zasmiecać. Jakbyście miały jeszcze jakieś "info" zapraszam na PW.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']wg mnie to aż nieprawdopodobne, żeby takie maleństwo już okazywało agresję... ja bym mimo jego warczenia huknęła na niego stanowczo i zrobiła to co zamierzałam czyli np wytarła mu te łapy. Jesli teraz po jego warknięciu się wycofujecie, on sobie zakoduje, ze jak warczy to wy robicie po jego myśli..
Niewiem jak jest w przypadku psów, ale w przypadku bardzo niegrzecznych fretek, z objawami agresji, brało się je za kark i przeciągało kawałek pop dywanie ( od razu uprzedzam nie szorowało się nimi jakoś agresywnie podłogi, tylko kawałek ciągnęło się po dywanie trzymając fretkę za kark).[B] Tak matki uczyły młode pokory, i to naprawdę skutkowało[/B].. Wiadomo, ze nie będziecie takiego kloka ciągnęli po podłodze :D, ale można by go próbować chwycić za kark i spacyfikować przyciągając do ziemi ( w razie jakiejś naprawdę dużej agresji czy próby ugryzienia.. Jeśli tylko warczy ja bym po prostu krzyknęła NIE WOLNO!!
Co o tym sądzą dziołchy co mają swoje asty w domu???[/QUOTE]

DZIĘKI!
W końcu ktoś widzi mój problem
staramy się mu pokazać że w ogóle nas to nie rusza, on warczy ja dalej robię swoje, no i mówię stanowczo że nie wolno warczeć, lub spokój.
Na razie nie próbuje gryźć ( w nerwach bo zabawa sie nie liczy w tej kwestii) Ale na początku warczał tylko jak był wyrywany ze snu (np. musiałam wyjać go z samochodu), a od wczoraj warczał pare razy jak chcieliśmy zrobić coś co mu nie pasowało (wytarcie łapek, spacer)
Oczywiście mu nie ustępujemy, ale boję się że jeśli teraz czegoś mądrego nie zrobię żeby mu to wybić z łepka to potem moze byc za późno.
Stąd właśnie prośba o konstruktywne sugestie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...