Jump to content
Dogomania

Porodówka


Alojzyna

Recommended Posts

[B]Frytela[/B] super wiadomości.
Maluchy piękne i nic dziwnego, że Twoja panna ciągnęła brzuch za sobą - sporo ich.
A ja karmiłam (co prawda bardzo mało, rzadko i nieregularnie) mlekiem Brit Care. Bardzo byłam zadowolona, podobnie jak z karmy z resztą.

Link to comment
Share on other sites

Mam złą wiadomość, wczoraj wieczorem odeszła od nas najmniejsza suczka.
Od samego wyciągnięcia ich podczas cesarki była słaba, bardzo długo nie mogła złapać, zawsze lżejsza.
Wczoraj jak chciałam je nakarmić o 18 to zobaczyłam że leży na boku, nie ma siły się ruszać. Nawodniłam ją bo skóra nie była elastyczna. Niestety za jakiś czas zaczeła z trudem łapać oddech, nie miałam możliwości gdziekolwiek z nią pojechać. Długo czekać na gorsze nie musiałam, zaczeła pluć krwią. Szans na przeżycie mniej niż 1%, uśpiliśmy ją. Nie mogłam patrzeć jak się męczy, nie wyszłaby już z tego za długo to trwało... :( Miała obrzęk płuc, prawdopodobnie wadę genetyczną bądź rozwojową. Nie było to zachłystowe.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro z powodu małej
[*]
Ja dzisiaj już trochę ochłonęłam więc powracam na wątek.
U nas pojawiły się komplikacje po porodzie i cały czas jestem na gorącej lini z moją wetką. Opiekę mamy prawie całodobową. kroplówki zawieszone na ścianie, Zhira grzecznie leży podłączona i karmi maluszki. Całe szczęście że moje małe labisie są w dobrej formie.
Od soboty moja Zhirka miała 40 stopni gorączki i krwotok z dróg rodnych. Otrzymuje antybiotyk (bezpieczny dla szczeniąt, w okresie laktacji) środek na zatamowanie krwawienia, ma robioną codziennie morfologię. Wczoraj miała być operacja usunięcia macicy. Ale patrząc na wyniki (poprawiające się ) i na jej osłabienie przez gorączkę i krwotok postanowiłyśmy poczekać. Dzisiaj wyniki jeszcze lepsze, temperatura spadła do 38,5 więc czekamy dalej. Krwawienie już zdecydowanie mniejsze ale jeszcze jest.
Miała robione płukanie macicy, codziennie USg aby sprawdzić czy oczyszczają się rogi macicy. Ja od soboty chodzę jak cień, płaczę i nie wiem co będzie dalej. Mam nadzieję że jeżeli dojdzie do zabiegu to Zhira będzie na tyle silna że wytrzyma i będzie się szybko goić :-( Jedyne co mnie podtrzymuje na duchu to jej apetyt i to że od wczoraj uruchomiła ogon kiedy nas widzi. Więc mam nadzieję że idzie ku lepszemu.
Maluchy dokarmiam sztucznym mlekiem, na początku z przebojami bo smoczki im nie pasowały. Kiedy kupiłam butelkę Avent szybko zaskoczyły i jedzą pięknie. No i mają lekkie zatwardzenia po mleku Royal. Ale masowanie brzuszków pomaga.
I jak by tego wszystkiego było mało, to moja córcia wylądowała wczoraj w szpitalu z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego i czekamy czy ją jutro będą kroić. Nic tylko wyć na ten wstrętny rok!
Dziewczyny czy któraś z Was miała taki prolem z sunią po porodzie? Dodajcie mi otuchy proszę bo opadam już z sił:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MonMer']Bardzo mi przykro z powodu małej
[*]
Ja dzisiaj już trochę ochłonęłam więc powracam na wątek.
U nas pojawiły się komplikacje po porodzie i cały czas jestem na gorącej lini z moją wetką. Opiekę mamy prawie całodobową. kroplówki zawieszone na ścianie, Zhira grzecznie leży podłączona i karmi maluszki. Całe szczęście że moje małe labisie są w dobrej formie.
Od soboty moja Zhirka miała 40 stopni gorączki i krwotok z dróg rodnych. Otrzymuje antybiotyk (bezpieczny dla szczeniąt, w okresie laktacji) środek na zatamowanie krwawienia, ma robioną codziennie morfologię. Wczoraj miała być operacja usunięcia macicy. Ale patrząc na wyniki (poprawiające się ) i na jej osłabienie przez gorączkę i krwotok postanowiłyśmy poczekać. Dzisiaj wyniki jeszcze lepsze, temperatura spadła do 38,5 więc czekamy dalej. Krwawienie już zdecydowanie mniejsze ale jeszcze jest.
Miała robione płukanie macicy, codziennie USg aby sprawdzić czy oczyszczają się rogi macicy. Ja od soboty chodzę jak cień, płaczę i nie wiem co będzie dalej. Mam nadzieję że jeżeli dojdzie do zabiegu to Zhira będzie na tyle silna że wytrzyma i będzie się szybko goić :-( Jedyne co mnie podtrzymuje na duchu to jej apetyt i to że od wczoraj uruchomiła ogon kiedy nas widzi. Więc mam nadzieję że idzie ku lepszemu.
Maluchy dokarmiam sztucznym mlekiem, na początku z przebojami bo smoczki im nie pasowały. Kiedy kupiłam butelkę Avent szybko zaskoczyły i jedzą pięknie. No i mają lekkie zatwardzenia po mleku Royal. Ale masowanie brzuszków pomaga.
I jak by tego wszystkiego było mało, to moja córcia wylądowała wczoraj w szpitalu z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego i czekamy czy ją jutro będą kroić. Nic tylko wyć na ten wstrętny rok!
Dziewczyny czy któraś z Was miała taki prolem z sunią po porodzie? Dodajcie mi otuchy proszę bo opadam już z sił:-([/QUOTE]

O matko!
Trzymajcie się!
trzymam kciuki za Zhirę i oczywiście za Twoją córcie! Oby wszystko było w porządku!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Impresja&Simarilion']u nas w 5 dniu pojawiła się u maluchów biegunka. Podejrzewałysmy, że z suką coś nie tak. Na szczescie okazało się, że tylko co zjadła i sama dostała biegunki. Dalismy leki i się uspokoiło.

Strasznie wam współczuję dziewczyny, aż sobie uświadomiłam, jaka ze mnie szczesciara, że wszystko jest u mnie ok....[/QUOTE]

U nas wczoraj w legowisku była zielona kupa, co znaczy że kiepsko, próbowałyśmy dojśc które szczenie... szczeniaka już nie ma.
Reszta ma się dobrze, ale ja się strasznie boje... mam prawie to samo co z poprzednim miotem. 3 dni prawie ryczałam no...

Link to comment
Share on other sites

Kurcze dziewczyny co to się dzieje :( Jakieś te nasze marcowe maluchy są pechowe!
U nas urodziły się dwie suczki, jedna niestety też odeszła.... gdy druga straciła oddech myślałam że zwariuję z rozpaczy! I chyba tylko dzięki moim chaotycznym działaniom udało mi się ją przywrócić do życia!

Trzymam za Was kciuki!
MonMer! dobrze że suczka ma apetyt- gdyby były bardzo źle- na pewno nie miałaby ochoty jeść! Kłopoty z suczką-matką to jest zawsze to czego najbardziej się boję podczas ciąży/porodu .... nie wyobrażam sobie że miałoby się coś stać złego... wiadomo że śmierć szczeniąt też jest straszna ale... same wiecie o co chodzi :(

Oby to juz był koniec tych wszystkich naszych problemów! Wystarczy!

A ja się pochwalą moją kochaną jedynaczką! dzis skończyła 4 dni!
[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg687/scaled.php?server=687&filename=dsc0098kh.jpg&res=medium[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki bardzo za dobre słowo
Irviers szkoda Twojego małego aniołeczka, to bardzo smutne tym bardziej że po kilku dniach odeszła...
a o nasze mamuśki to chyba tak bardzo dbamy że nic im się złego się nie przytrafi - takiej wersji się będę trzymać!
U mnie też maluchy mają zielonkawe kupki, wszystkie oprócz dwóch,
którym ewidentnie mleko royal nie podchodzi, plują smokiem jak najdalej mogą. Reszta, która mleko ciągnie bez oporu mają zatwardzenie i trochę bolą brzuszki, zamówiłam już inne mleko aby nie było zaparć. Stawiam że kolor jest od sztucznego mleka.
Zobaczymy jak będzie z innym.
Napiszcie mi jeszcze proszę jaką temperaturę ciała mają Wasze sunie? czy teperatura wróciła do wyjściowej tak szybko od razu po porodzie, czy przez to że siedzą z dziećmi w ogrzewanym pomieszczeniu mają wyższą? mojej dziewczynce jest trochę ciepło, kiedy wychodzi do innych pomieszczeń albo do weta to temperatura spada o kilka kreseczek.

Link to comment
Share on other sites

MonMer, moja suczka dziś jest 5 dzień po porodzie i ma temp 38,3! U niej normalna to jest 37-37,5 więc wciąż ma podwyższoną ale to jest tak jak Vectra napisała za sprawą obkurczającej się macicy i temperatury w pokoju (mam bardzo ciepło). Też się na początku martwiłam.

Chyba problemy z kupami przy sztucznym mleku są na porządku dziennym. Jak suka normalnie karmi to człowiek nawet nie wie co to są wzdęte brzuszki u maluchów i zatwardzenia.... Ja zmieniłam już mleko- na beaphara ale to wlasciwie nic nie pomogło. Wzdęty brzuszek jest raczej od tego że szczeniak pije z butelki (lub pipety) i przez to łyka sporo powietrza przy okazji (przy sutku szczeniaki ściśle przylegają).
A jeśli chodzi o zatwardzenie to u nas czasami pomaga jak dam małej pipetką troszkę przegotowanej ciepłej wody albo kroplę oleju lnianego. Ale od kilu godzin nic nie pomaga :(
A próbowałyście karmić kiedyś mlekiem kozim/owczym? ja się zastanawiam nad tym może po takim naturalnym mleku będzie lepiej.

aha u nas kupy po jednym jak i drugim mleku są żółciutkie.

Link to comment
Share on other sites

Ja bezpośrednio po porodzie nie miałam problemów z Funią.
Ale za to jak maluchy miały dwa tygodnie to zatrzymały jej się jelita (atonia jelit). Też była walka o nią i o karmienie maluszków. Na szczęście skończyło się tak, że Funia wyzdrowiała i nadal mogła karmić.
W tym roku to jakieś złe fatum wisi nad wszystkimi hodowcami :(
Gdzie nie spojrzę tam kłopoty :(
Po tym wszystkim zaczynam się zastanawiać czy ja chcę kryć Funię :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rodzice']Pisz jak po nocy ? Daj znać co z córką ?[/QUOTE]
Mąż pojechał na poranny obchód do szpitala bo inaczej nie można się niczego dowiedzieć. Czekam na informacje.
Zhira ogonkiem merda, apetyt dopisuje, utrzymuje się temperatura w granicach 38,5 - 39 (wyższa kiedy leży z maluchami w kojcu)
utrzymuje się również krwisty wyciek z pochwy, ale już dużo gęstszy (konsystencji kisielu). Jutro kolejna morfologia, musimy sprawdzić do jakiej wartości wzrosną leukocyty. Dzisiaj po południu do lekarza na płukanie:-)
Oprócz tego masujemy maluszki, bo mają zatwardzenie. Troszkę się męczą podczas robienia kupki.

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję że będzie dobrze . Operacja wyrostka jeżeli konieczna to nie warto zwlekać ( mialam 15 lat jak sie go pozbyłam , moja córka w 7 roku zycia ) szkoda tylko ze to wszystko na raz zwaliło wam sie na glowę , człowiek się nie rozdwoi przecież . Macie kogoś może do pomocy ? Babcię ? , Dobrą przyjaciółkę ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frytela']Mam złą wiadomość, wczoraj wieczorem odeszła od nas najmniejsza suczka.
[/QUOTE]

bardzo mi przykro :(

[quote name='MonMer']
U nas pojawiły się komplikacje po porodzie i cały czas jestem na gorącej lini z moją wetką. [/QUOTE]

mam nadzieję, ze już wszystko co najgorsze jest za Wami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rodzice']Mam nadzieję że będzie dobrze . Operacja wyrostka jeżeli konieczna to nie warto zwlekać ( mialam 15 lat jak sie go pozbyłam , moja córka w 7 roku zycia ) szkoda tylko ze to wszystko na raz zwaliło wam sie na glowę , człowiek się nie rozdwoi przecież . Macie kogoś może do pomocy ? Babcię ? , Dobrą przyjaciółkę ?[/QUOTE]
Lekarze w naszym szpitalu są zaskakujący, czekają na ostre objawy wyrostka i wtedy dopiero będą działać?!?!
Moja córcia na ostrej diecie (a lubi sobie podjeść więc cierpi strasznie, kto wie czy nie bardziej niż brzuch boli) dziś po południu może zjeść trochę lekkiej zupy.
Pomoc babci mamy, lecz jeszcze dajemy radę, ja siedzę z sunią i maluszkami i wiszę na telefonie z córką kiedy ta ma ochotę porozmawiać w przerwie między odwiedzinami koleżanek i kolegów z gimnazjum, mąż jeździ do szpitala i próbuje coś wydobyć od lekarzy, w między czasie gotuje nam pyszności - Zhirka uwielbia Jego kuchnię, zwłaszcza teraz kiedy nie żałuje wołowinki w czystej postaci:-) a babcia zbiera siły aby za tydzień wkroczyć do pomocy bo pewnie już będzie trzeba. Ale najważniejsze że nam troszkę nastrój się poprawił:-)
Zhirka dzisiaj chciała bawić się aportem więc jestem bardzo dobrej myśli!!!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...