Kasie Posted November 7, 2005 Posted November 7, 2005 Witam, Potrzebuję Waszej porady. Sytuacja wygląda tak: W Krakowskim Schronisku jest kilkuletni pies owczarek kaukaski. Boi się ludzi, nie znamy jego przeszłości, jak był traktowany. Przed ludźmi ucieka do budy, chowa się. Jest w kojcu z małymi psami, im nic nie robi. Dostał plakietke: AGRESYWNY bo boi sie smyczy. Czyli dożywocie w Schronisku, nikt przecież nie wexmie agresywnego kaukaza. Co robić? Nie zostawimy go tak przecież... Pomysł był taki: zabieramy go do hotelu, pan Tomek przyjmie go. 1 dzień to 20 zł. Elso zaproponowała pomoc finansowa. W hotelu możemy go przyzwuczajac do ludzi, że nikt nie bije, nie krzyczy. Codziennie widzi ludzi. Ale to mozolna praca i długotrwała. A za hotel trzeba płacic. Może zostac w Schronisku. Ale z kojca go nie mozemy go brac w Schronisku. Jakie są Wasze sugestie? Co robić? Mam jego zdjęcia. Quote
Elso Posted November 7, 2005 Posted November 7, 2005 Kasie ja jestem zdecydowana spróbować wyślij mi swój numer. Pozdrawiam Es Quote
Kasie Posted November 7, 2005 Author Posted November 7, 2005 Wiecie, marzy mi sie że dzwoni ktoś, mówi, że ma wolny kojec, że przygarnia tą biedotę i że bedzie nad nią pracował... Ale bajki to bajki. Co sądzicie? Ma ktos doświadczenie w podobnych sytuacjach? Quote
Agnieszka_P Posted November 7, 2005 Posted November 7, 2005 kasia.jestem za zabraniem go do hotelu,poprosze mojego kolego który wozi moje rotkki zeby go przewiózł ,powinno sie udać to załatwić do piatku Quote
Hanna R. Posted November 7, 2005 Posted November 7, 2005 [img]http://img117.imageshack.us/img117/6531/kaukaz3dg.jpg[/img] [img]http://img272.imageshack.us/img272/609/kaukaz19rs.jpg[/img] Quote
Kasie Posted November 8, 2005 Author Posted November 8, 2005 Jutro bierzemy psiaka. Nie wiem jak, czym i czy to przeżyję. Trudno. Nie wiem, czym zapłacimy. Drugie trudno. Najbardziej czarny scenariusz? Może sie po prostu nic nie udac. Ale nie zostawimy go. Ja to robię dla Aresa... On odchodzi... Powoli gaśnie... I dla niego Dzok dostanie szanse. Elso, Aganieszka, Ksera, jutro mobilizacja! Quote
Elso Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 Właśnie rozmawiałam z Kasie- Kaukaz jedzie do hotelu w samochodzie z KSERĄ !!!!!!!!!- okazalo się że jest bardzo łagodny. Kasie Ksera Agnieszka P. jesteście kochane i baaaardzo odważne. Quote
Kasie Posted November 9, 2005 Author Posted November 9, 2005 Wróciłyśmy, kaukaz juz jest pod czujnym okiem Pana Tomka. Łatwo w sumie było ale nie bez przygód. Pamiętajcie że kaukaz miał byc agresywny. Pracownik założył mu kaganiec, kolczatke i zaczeło sie wyciąganie z kojca. To nie to, że pies nie umie chodzić na smyczy: pies po prostu panicznie sie bał. Siadał skulony i ani rusz. Przywieźli wózek do rozwożenia jedzenia, zapakowali na niego kaukaza i jazda do weta! Na wózek wyciągli go za poteżne futro. Pies nawet nie warknął. Można z nim zrobic wszystko. 0 agresji jakiejkolwiek. Tylko paraliżujacy strach! Biedne zwierzę. Futro jest w strasznym stanie. Cały zadek ma pokryty grubym filcem na może 20 zm. Nie przesadzam. Nawet nie można było sprawdzic czy ma cięte uszy. Załadowaliśmy go do samochodu Ksery i do Pana Tomka. Zaciągnelismy go do kojca. Biedak od razu schował się w budzie i nie chce wyjść. Ni epomogła szyneczka, mięsko. Tak sie schował, zeby go nie było widać. voc ma wkleic zdjecia zaraz Quote
Kasie Posted November 9, 2005 Author Posted November 9, 2005 Zapomniałam dodac, że podjełam jednoosobowo decyzje o zmianie imienia. Kaukaz i tak nie reaguje na imie Dżok. Od dzisiaj to ASZOT (imie ormiańskie), pojawia sie w przodkach kaukazów. A że Aisza znalazła dobry dom i też było imie na A to kaukaz bedzie Aszot. Ksera była niesamowita w ciągnieciu albo pchaniu Aszota! :D I ze zcierpiała zapach jego futra podczas podróży, to podziwiam. Mi po szorowaniu dalej śmierdzą rece. Ma ktoś może sprawną maszynke do strzyżenia owiec? Taka do psów nic nie pomoże. Quote
gdgt Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 [img]http://upload.miau.pl/1/35125.jpg[/img] [img]http://upload.miau.pl/1/35126.jpg[/img] [img]http://upload.miau.pl/1/35127.jpg[/img] [img]http://upload.miau.pl/1/35128.jpg[/img] Quote
Agnieszka_P Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 Znam wszystko , z pierwszej reki Ksera mi opowiadała Quote
lavinia Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 Agnieszko, zadzwoń do mnie pilnie !!!!! Quote
voc Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 widziałyśmy go przed chwilą, bidak nie wychodzi z budy, jest w nią tak wciśnięty że tylko kawałek łapy widać, nie reaguje na ludzi ale zjadł całą miskę i są ślady jego pobytu w innych częściach kojca. Prawdopodobnie wychodził kiedy nikogo nie było. Teraz potrzeba dużo cierpliwości aby zrozumiał ze człowiek nie tylko jest zły. Quote
Dika Posted November 9, 2005 Posted November 9, 2005 Biedak,słodki jest, a swoją drogą diabli mnie biorą jak jakiś kretyn nada Psu etykietkę AGRESYWNY nie wiedząc nic o Psie i nie rozumiejac Jego stanu i zachowania , a to "najlepszy i najskuteczniejszy" sposób aby inni ludzie też się uprzedzili do Psa :evil: Quote
Kasie Posted November 10, 2005 Author Posted November 10, 2005 Zobaczymy, co przyniesie kolejny dzień. Wczoraj był zestresowany całą sytuacją. Może dzisiaj wyjdzie, moze w końcu zaufa... Quote
Elso Posted November 10, 2005 Posted November 10, 2005 O 15 jadę do hotelu, może ktoś ma ochotę się przyłączyć. Quote
Agnieszka_P Posted November 10, 2005 Posted November 10, 2005 bardzo chętnie bym pojechała..ale musze siedziec w pracy,ale jade tam z kserą jutro Quote
Kasie Posted November 10, 2005 Author Posted November 10, 2005 Rozmawiałam o nim z psim psychologiem. Mamy go zostawic, dać mu czas... Mówić do niego. I na razie to wszystko, co możemy zrobić. I czekac. Po 2 tygodniach zobaczymy. Jak się przyzwyczai do miejsca, do ludzi. To tyle co wiem teraz. Voc też szuka, pyta. Quote
voc Posted November 10, 2005 Posted November 10, 2005 ja jutro jade przed południem. Rozmawiałyśmy z Kasie, jesteśmy po konsultacji z psim psychologiem i w związku z tym mamy prośbę aby zwłaszcza na początku ograniczyć wizyty u Aszota. On musi oswoić sie z miejscem i ludzmi a jeśli będzie się ciągle przewijało wiele osób to sytuacja będzie dla niego trudna. Zwłaszcza nie wchodzcie do niego do kojca bo chcemy zeby zaakceptował kojec jako jego teren bezpieczny. Tak naprawde to ja boje sie tego ze on znowu zamknie sie w sobie tak jak w schronisku.Wiezcie mi ze to pies z ogromnymi kłopotami psychicznymi (przerazony, zastraszony). Dzisiaj Kasie nakarmiła go z ręki parówkom i uwazam to z sukces zwłaszcza po tym co było wczoraj. Quote
Kasie Posted November 11, 2005 Author Posted November 11, 2005 Aszot jest cudowny. Z profilu z tą swoją grzywa posklejanego futra wyglada jak lew! Piękny i przerazony. Zrobił siku ze strachu pod siebie w budzie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam że weszłam do niego. Ale jadł z ręki. Wyciągałam z miski kawałki miesa i mu podawałam. Jadł, lizał reke. Siedziałam z nim, mówiłam. Tyle można na niego zrobić. Przynajmniej na razie. I tak postep, bo lezał głową ustawioną tak, zeby widziec co sie dzieje. Wczoraj głowe schował w najdalsy kąt budy. Jest pieknym psem. Ale nie o to chodzi. Kaukazy mają specyficzna psychikę, to indywidualności. To nie są psy do przytulania. One muszą byc samodzielne. Taki jest wzorzec rasy. Same pilnowały, same broniły stad. Musza mieć teren na którym będa gospodarzem. Mają jednego pana. Jednego przewodnika. Reszta to stado. Należy szanowac i pilnowac. I nic więcej. Słuchać nie trzeba. Nigdy do końca nie wiesz, co kaukaz myśli. Bo ON myśli. On ma to we krwi. I przede wszystkim czuwa na swoim terenie. Sa na liście psów niebezpiecznych. Własnie przez tą samodzielność i podejmowanie decyzji. Żle wychowany szczeniak może byc bardzo niebezpiecznym psem. Nie widziałam tak wystraszonego kaukaza. I to jest strach przed człowiekiem. A najgorsze, że to nie jest taki zwykły strach jak u innych psiaków. Aszot jakby mówił: wiem, że możesz byc człowieku nieobliczalny. Boję się ciebie jako partnera i nie wiem, czy ci zaufam. Jeszcze nie wiem jak, ale musimy pomóc Aszotowi. [b]Potrzebny jest dom zastępczy[/b]. Buda i kojec na zewnątrz. I spokojny, rozumny człowiek. Żeby mówił do niego. To jest wszystko, czego on potrzebuje. Aszot bardzo obserwuje świat wokoło. Słucha. I ocenia czy się do niego przyłączyc. Quote
voc Posted November 11, 2005 Posted November 11, 2005 Dzisiaj rano u Aszotka była Kasie a potem ja. Jej się udało namówić go na kawałek parówki mi już nie. Jedyne co osiągnęłam to głośne chrapanie z budy. Myśle że on zaczyna Kasi ufac i to dobry znak ale niema co zapeszac. Ja sie nawet w związku z tym zastanawiam czy go męczyć moją obecnością. Poradzcie. Joka niewiem czy Kasie będzie miała możliwość odebrać PW bo ona ma dostęp do netu tylko w pracy. Quote
Toska Posted November 13, 2005 Posted November 13, 2005 co u Aszota ? odwiedzacie go ? jak z nim ? lepiej ? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.