szajbus Posted November 29, 2022 Author Posted November 29, 2022 Błoto Radku to był najmniejszy problem. Już od lutego wzdłuż całej ulicy był zerwany asfalt - jeden pas. Reszta pękała pod naporem pracujących maszyn, to samo było z chodnikami, które dosłownie były wgniatane. Pod moim balkonem była budowana komora przyciskowa na głębokość 2 pięter. Wszelka machineria mi pracowała pod balkonem o smrodzie spalin i drżeniu calutkiej kamienicy już nie wspominam. Czuliśmy się naj w czasie trzęsienia ziemi. Do tego całe pryzmy piachu i suchego cementu. Potem było nawożenie piachu, żeby zasypać komorę, potem podsypki betonowe. Kładzenie nowego asfaltu, nowych chodników itd. Budowa trwa dalej, ale już nie na naszej ulicy. Pisałam wcześniej o awarii komputera. Jak myślisz co było w środku? To samo co mam w szafach. Na zdjęciu początek prac. Takiej głębokości była komora jak ten ceownik na zdjęciu unoszony przez koparkę. Zdjęcie zrobione z mojego okna. Quote
Radek Posted November 29, 2022 Posted November 29, 2022 Faktycznie grubsza robota. Współczuję doświadczeń. Za to ładny widok z okna. Bardzo lubię starą architekturę. Quote
Radek Posted December 4, 2022 Posted December 4, 2022 A mi dzisiaj bardzo refleksyjnie. I trochę smutno. Nie wiem, może to przez szarugę? Quote
szajbus Posted December 12, 2022 Author Posted December 12, 2022 Tak pięknie się zrobiło, bielutko. Balbisiu tak uwielbiałaś hasać sobie po śniegu. Właśnie wspominaliśmy Twoje harce we wszelkiej wielkości zaspach. Im była większa, tym lepsza. Potem wracałaś do domciu jak bałwanek. Znowu mam łzy w oczach. Kocham Was maluszki. Quote
Radek Posted December 12, 2022 Posted December 12, 2022 Mam podobnie ze śniegiem. Norcia uwielbiała śnieg. Biegała, nurkowała, ogólnie eksplozja radości. Mała mordka ma podobnie, teraz głupawki dostaje. Quote
szajbus Posted December 13, 2022 Author Posted December 13, 2022 Zuzia przeciwnie. Nie cierpi wszystkiego co mokre. Quote
dwbem Posted December 13, 2022 Posted December 13, 2022 A moja Kama okazało się, że też lubi śnieg i próbuje się w nim tarzać. Maks nie za bardzo ale on nie ma podszerstka i ma ponad 14 lat więc spacerki są krótkie. Quote
Radek Posted December 13, 2022 Posted December 13, 2022 Dnia 13.12.2022 o 11:49, szajbus napisał: Zuzia przeciwnie. Nie cierpi wszystkiego co mokre. Saruśka tak miała, ale ona zanim trafiła do nas nabyła się w błocie i deszczu. Śnieg to jeszcze znosiła jako tako, ale w deszczu chodzić nie chciała. Dnia 13.12.2022 o 14:24, dwbem napisał: A moja Kama okazało się, że też lubi śnieg i próbuje się w nim tarzać. Uroczo to musi wyglądać. Quote
dwbem Posted December 14, 2022 Posted December 14, 2022 Ta męczydusza jest urocza, cieszę się że ją mam choć chwilami mam ochotę ją udusić za to wieczne pokazywanie brzuszka do głaskania. 2 Quote
szajbus Posted December 14, 2022 Author Posted December 14, 2022 Ja właśnie dlatego uwielbiam sunie. Są większymi pieszczochami niż psy. Z drugiej strony jak na baby przystało częściej się obrażają i częściej strzelają focha. Quote
dwbem Posted December 15, 2022 Posted December 15, 2022 Ja też w większości miałam sunie, psy tylko trzy w tym jeden jeszcze żyje i przy tej terrorystce z zazdrości też na starość zrobił się pieszczochem. 1 Quote
Radek Posted December 15, 2022 Posted December 15, 2022 Tak, suczki są przytulaśne i jakieś takie bardziej komunikatywne. 1 Quote
szajbus Posted December 20, 2022 Author Posted December 20, 2022 Komunikatywność i Zuzka 🙂 To jest chodzące ADHD. Aczkolwiek my zawsze mówiliśmy, że ta psina to chodzącą kupka szczęścia. Ją wszystko cieszy- za wyjątkiem wetów, kąpania, czesania i strzyżenia. Nawet teraz pomimo skończonych 16 lat potrafi z radości skakać jak koza. Quote
Radek Posted December 20, 2022 Posted December 20, 2022 Jaki piękny wiek. I fajnie, że i jako seniorka cieszy się ze wszystkiego. 1 Quote
Radek Posted December 24, 2022 Posted December 24, 2022 Radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia 1 Quote
szajbus Posted December 24, 2022 Author Posted December 24, 2022 Na zawsze w naszych sercach i naszej pamięci 1 Quote
szajbus Posted December 24, 2022 Author Posted December 24, 2022 Zdrowych i wesołych Świąt dla wszystkich odwiedzjących ten wątek 1 Quote
Radek Posted December 25, 2022 Posted December 25, 2022 Dnia 24.12.2022 o 23:48, szajbus napisał: Na zawsze w naszych sercach i naszej pamięci Bardzo lubię tego słuchać, wzrusza bardzo. Quote
szajbus Posted January 1, 2023 Author Posted January 1, 2023 Szczęśliwego Nowego Roku kochani 1 Quote
szajbus Posted January 1, 2023 Author Posted January 1, 2023 Zawsze w Sylwestra wspominamy nasz psiaki i ich reakcję na fajerwerki i huki petard. Psonia wychowana u nas od szczeniaczka w ogóle się ich nie bała. Przeciwnie - uwielbiała je, tak jak uwielbiała obserwowanie burz. Nie straszne były jej błyski i wszelkiej maści huki. Kiedy temperatura na to pozwalała wychodziła na balkon, a kiedy było bardzo zimno musiałam położyć koc na parapecie i ją tam posadzić. Nie przepuściła ani jednego Sylwestra, ani jednej burzy. Sami nigdy nie strzelaliśmy, ale pamiętam jak raz ją wzięliśmy na tzw. miejski pokaz sztucznych ogni. Matko, ile było radochy. Ogonek jej chodził z prędkością światła i w ogóle nie chciała wracać do domu. Jak już tam dotarliśmy i usłyszała gdzieś huk, to drapała mnie po pośladkach, żeby ją szybciutko wsadzić na parapet. Była niesamowita. Balbinka - to był pierwszy psiak w naszej rodzinie, który pokazał nam co to jest lęk przed burzą, fajerwerkami i petardami. Chociaż czy to był lęk? Raczej potworna panika. To dzięki niej zrozumieliśmy, że to co dla człowieka i innych psów miłe, u innych wywołuje paniczny strach. Pod tym względem to był dzieciak specjalnej troski. Trzy miesiące po adopcji był jej pierwszy Sylwester. Dała nam popalić i to ostro. Przed drugim była wizyta u weta i leki. Było jeszcze gorzej. Miała po nich spać tymczasem leżała, była nim otumaniona, nie miała siły wstać. Wszystko słyszała i trzęsła się jak diabli. Przenieśliśmy ją do łazienki. Nic to nie dało. To wtedy powiedzieliśmy sobie nigdy więcej leków. Od tamtej pory we wannie lądowała kołdra i poducha, w łazience było włączone radio, albo magnetofon z relaksującą muzyczką, w innych pokojach telewizory na głośno włączone, okna pozamykane i pozasłaniane i zaczęliśmy dyżurować przy niej w łazience. O północy wszyscy domownicy się tam spotykali na powitanie Nowego Roku. Niwelowaliśmy strach do minimum. Czy nic nie słyszała? Owszem, ale w większość czasu przespała. Największy stras był nie w domu, ale podczas spacerów. Zuzka - przez kilka lat zwisało jej czy coś błyska i huczy. Kładła się i spała w najlepsze. Były momenty, że podczas burz, czy fajerwerków można ją było wynieść z domu razem z łóżkiem. Ale jak to Zuzka miała wielkie braki w byciu psem. Weterynarz nam powiedziała, że z całą pewnością była za wcześnie wzięta od matki i te braki wynikają właśnie z tego. Nic też dziwnego, że bacznie przyglądała się Balbince i ją naśladowała. Zawsze mieliśmy ubaw jak naśladując Balbisię uczyła się znaczyć teren tylnymi łapami. Do dziś nie potrafi tego dobrze robić, ale bardzo się stara. Ponieważ Balbinka była jej mentorką, to Zuzka po kilku latach stwierdziła, że skoro Balbinka się boi, to ona też powinna i chyba zaczęła się między nimi konkurencja, która się boi bardziej. Tak oto od tamtej pory mieliśmy dwie sunie leżakujące we wannie. Teraz Zuzia ma gorszy słuch i znowu przestała się bać. Ku naszemu zdziwieniu ma gdzieś nie tylko huk, ale i błyski. Spokojnie wychodzi na spacery, widzi fajerwerki, w ogóle się ich nie boi. Stanie popatrzy i idzie dalej. W związku z tym powinno mi zwisać co dzieje się na zewnątrz, ale nie zwisa. Czuję potworną wściekłość na strzelających i pojąć nie mogę dlaczego to robią. Były czasy ( przynajmniej u nas), że strzelano jakieś 5 minut przed końcem starego roku i jakieś 10 min. po północy. Teraz strzelają na tydzień przed Sylwestrem i tydzień po. Po co? Przy tym zero kultury. Rzucają petardy ludziom pod nogi, do podwórek, kładą na parapetach tym mieszkającym na parterach, na okna wystawowe i cieszą się z tego jak debile. Nie myślą o psach, kotach, ptakach i innych zwierzętach. Szkoda, że tych petard nie wsadzą sobie w gacie i nie odpalą. Przynajmniej głupota by się nie rozmnażała. Marzy mi się całkowity, ustawowy zakaz odpalania wszelkiej maści materiałów pirotechnicznych, a jak o tym mówię głośno, to wielu ma mnie za wariatkę. Nich mają. Moje maluszki - kocham i pamiętam nieustannie 1 Quote
dwbem Posted January 1, 2023 Posted January 1, 2023 Moje wcześniejsze psy czyli ONki i rottki szkolone na obronne nie bały się wszelkich hałasów i strzałów, pinczerka Emi również bo pierwszego Sylwestra przeżyła jak miala 5 cy i nie zrobił na niej żadnego wrażenia. Natomiast adoptowany przeze mnie w wieku 5 lat pinczer Maks wpadał w panikę przy każdym strzale, huku czy burzy. Przeżywałam prawdziwy horror, demolkę całego mieszkania, strach, że w końcu zabije go zawał. W tym roku przeczytałam o leku uspokajającym i spróbowałam. Podawałam mu go od 27 grudnia,mając niewielka nadzieję, że pomoże. Nadszedł Sylwester i przeżyłam szok - Maks całą strzelaninę przeleżał spokojnie na kanapie, oczywiście przy pozasłanianych oknach ale bez paniki i histerii. A na ostatnie siku wyszłam z psami po godzinie pierwszej jak już ucichło wię pierwszy raz po 10 latach horroru przeżyłam Sylwestra w spokoju. Quote
Radek Posted January 1, 2023 Posted January 1, 2023 Nasze poprzednie sunie bardzo bały się hałasu petard i fajerwerków. Dni od Świąt upływały pod znakiem niechętnego wychodzenia i ukrywania się po zakamarkach mieszkania. U Saruśki było to do tego stopnia, że 31 grudnia ostatnie wyjście było jeszcze jak było jasno, a 1 stycznia udawało się wyjść najwcześniej koło południa. Też bym chciał zakazu używania petard i fajerwerków. Gajka się nie boi, ale nie potrafię przestać myśleć, co przeżywają inne psiaki. A jak Kama zniosła hałas? Quote
dwbem Posted January 1, 2023 Posted January 1, 2023 Kama trochę się przesreaszyła i schowała się pod regałem przy moich nogach ale na kroptko. Ona niestety wupluwała te kapsułki bez względu gdzie je ukryłam więc na nią lek nie podziałał. Ale przynajmniej Maks po raz pierwszy nie wpadł w panikę i nie urządził mi histerii tylko spokojnie leżał na kanapie. Żałuję, że wcześniej nie miałam tego leku choć Sylwestra można przewidzieć i podawać lek parę dni wcześniej, gorzej jest z burzami a tych Maks chyba jeszcze bardziej się boi. Quote
Radek Posted January 2, 2023 Posted January 2, 2023 Dzielna Kama. Dobrze, że Maks zniósł spokojnie. A na burzę nie jesteśmy w stanie nic poradzić, niestety. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.