Jump to content
Dogomania

Precedens na Dogo !!! Tarnobrzeskie Stowarzyszenie oddało Kamyka na łańcuch !!!!!!!!!


Recommended Posts

  • Replies 1.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

To samo powiedzialam do prezeski, czy ona w to wierz bo dowodow na to nie ma, a skoro juz facet raz ich oklamal ze to tylko na czas naprawienia plotu, to takiej osobie sie nie wierzy. Nie dociera tez do tepej glowy jak zwal, linka czy lancuch to pies jest na uwiezi. Jej zdaniem lepsza linka anizeli kojec. Amen.

Posted

Regularne spacery dotycza zapewne pseudo prezes przedmiotowej organizacji. Pospaceruje sobie jeszcze troszke do roznych instancji w celu wyjasnienia adopcji Kamyka i nie tylko.

Posted

[B]UWAGA!!!!!![/B]

[B]Wszelkie nieudane adopcje za posrednictwem przedmiotowego stowarzyszenia, spostrzezenia i uwagi co do dzialalnosci Ogrodu Sw Franciszka prosimy zamieszczac tutaj:[/B]

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/197897-Tarnobrzeskie-Stowarzyszenie-Przyjaciół-Zwierząt-wydało-Kamyka-na-łańcuch[/URL]-!!!

Na tym watku podano kilka przykladow niefrasobliwosci, zaniedbania i olania sprawy przez stowarzyszenie. Byla tu miedzy innymi mowa o psiaku z rakiem powierzonym przez stowarzyszenie pod opieke hoteliku w Brzysciu. Decyzja stowarzyszenia psiak mial umrzec. Piszcie, jak potoczyly sie jego losy.

Prosze, piszcie otwarcie i szczerze. Starajcie sie byc obiektywni w swoich ocenach. Liczymy na Was i mamy nadzieje, ze nie dacie sie zastraszyc. Kamyk zyje i czeka na nasza pomoc, obnazmy wiec prawde o dzialalnosci prezes i czlonkow stowarzyszenia.

Wasze ewentualne milczenie w tej materii uznamy za przyzwolenie na niecne praktyki pseudo organizacji pod szyldem Sw Franciszka, ktorego postac zostala juz i tak zbrukana przez katolickie pseudomilosniczki zwierzat ze stowarzyszenia

Posted

[quote name='Ada-jeje'][FONT=&quot][SIZE=3]Wedlug pani prezes z ktora skonczylam rozmowe, Kamyk ma zapewniona opieke, jest na dlugiej lince a nie na lancuchu, ma regularne spacery a my sie czepiamy. Najbardziej zbulwersowal mnie fakt odbieranych psow(interwencje) przez Stowarzyszenie ktore nie sklada powiadomien do prokuratury o ukaranie wlasciciela za znecanie sie nad zwierzetami, wychodzac z zalozenia ze i tak sprawe umorza. Nam do tej pory kazda sprawe ktora umorzyli bylo odowolanie zakonczone wyrokiem [/SIZE][B][SIZE=3]WINNY
Postepujac tak jak Tarnobrzeskie Stowarzyszenie, nigdy nie zmienimy polskich realiow. [/SIZE]
[/B][/FONT][/QUOTE]

Czy Luzia , która złożyła podpis na umowie może złożyć pozew do sądu, w którym poinformuje, że nie została dotrzymana umowa ustna? A mianowicie względem NIE UWIĄZYWANIA KAMYKA NA ŁAŃCUCHU, że według umowy Kamyk miał biegać swobodnie po podwórku i ona jako przedstawicielka ( w owym czasie) organizacji pro zwierzęcej na tej podstawie oddała psa do adopcji. Jednym słowem, że warunki umowy nie są spełnione i Kamyka chce odebrać.

Posted

Wedlug mnie to raczej musiala by zloyzc prywatny pozew, bo z urzedu zgodnie z ustawa o ochronie zwierzat nie wystepuje w przypadku Kamyka znecanie sie, ale nie ma dopelnionego punktu:[B]Zwierzetom trzymanym na podworku nalezy zapewnic kojec odpowiednia bude i wybieganie sie.[/B] Prywatny pozew kosztuje 300 zl. Ale upewnie sie i wtedy dam znac. E-S byla na watku, poprosze zeby udzielila mi odp. na PW.

Posted

To ja prosilam E-S wcześniej o pomoc/radę ,ale wątek byl wtedy mniej rozwinięty i dużo mniej faktow bylo przedstawionych tu i rozwiniętych. Przy adopcji facet obiecywał ,że pies będzie w dużym kojcu ,ale nie uwiązany przy budzie.Kojca do tej pory nie ma a ogrodzenie,płot też nie jest naprawiony.Nie ma tam też chyba żadnej linki by pies mogl na niej biegać ,a w spacery codzienne z córka uwierzę ,gdy ktoś zaufany to potwierdzi. Umowa ustna jest chyba tak samo wiążąca ,jak pisemna.Tyle ,że to co jest na piśmie można udowodnić ,a co obiecywał ustnie a nie dotrzymuje tego,to już trudniej. Choć są świadkowie umowy ustnej.To już prawnicy znają się na tym.

Posted

Olga jesli bedziesz chciala o wszystkim pisac na dogo, to taki los moze wlasnie spotkac Kamyka, ja czekam tylko na potwierdzenie, przez kogos, co wiadomo na temat bicia psa.Jesli poznam konkrety i szanse na ratownie tego psa, a wiadomosc ta miala by zaszkodzic psu, to napewno nie bede pisac o tym na dogo a zejde do podziemia.

Posted

To fakt,lepiej za dużo nie pisać na wątkach.Posta usunęlam zaraz.Zbyt dostępny jest ten net wszedzie i dla kazdego, na to forum tez można dotrzeć bez problemu.

Posted

Kamyka może odebrać tylko organizacja, która go wyadoptowywała - nie osoba prywatna, która w dacie podpisania umowy reprezentowała Stowarzyszenie.
Co do reszty - już rozmawiałam telefonicznie i pisałam maile. Nie nadaje się to na publiczne rozstrząsanie z uwagi na możliwość spalenia planów przez nieczających niebieskich półmózgów.
Z kimś, już nawet nie pamiętam z kim, mailowo konferowałam i nawet jakies projekty pism wysłałam w spr. porozumienia między organizacjami prozwierzęcymi na mocy którego inna - czyt. aktywna - organizacja w drodze cesji przejęłaby prawa i zobowiązania Stowarzyszenia - dotyczące m.in. sprawy Kamyka. Jako następca prawny tej umowy inna organizacja miałaby prawną możliwość interweniować w sprawie Kamyka i próbować odebrać go.

Mam teraz okres sprawozdawczy, w Lublinie jestem po 2 dni w tyg., także nie mam regularnego dostępu do komputera ani czasu aby do końca roku zająć się jeszcze czymś innym niż już rozplanowaną na każdy dzień pracą zawodową.

Posted

[quote name='Mike i Morgan']O Luiza znowu zniknęła z wątku po tym jak dusje wypisała jej dokładnie co mówiła w którym dniu przed adopcją Kamyka.
Hehe fanklub Luizy także zamilkł :D[/QUOTE]

Michale, wiesz, że żaden z nas fanklub.
Bronimy osób, które na to zasługują, a osobiście jestem świadkiem, ze Luiza starała się psa odebrać - wiem, bo stałam obok niej w owym czasie - dosłownie.
Wspólnie z Emirem staraliśmy się pomóc w uwolnieniu psa, ale niestety bez pomocy Stowarzyszenia G**O możemy, a sam wiesz, że od nich pomocy nie uzyskamy.
Jeśli znajdzie się jakieś wyjście z tej sytuacji zapewniam, że Luiza zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby psa odebrać.
Także naprawdę darujcie już sobie jeżdżenie po dziewczynie, bo to naprawdę jest już nie na miejscu. Było minęło, teraz trzeba myśleć co będzie.

Posted

Marlena jak na razie to wygląda tak, jakbyś chodziła po wszystkich wątkach i tam gdzie ktoś zwróci uwagę Luizie robiła za jej adwokata, jak zauważyłaś jest dorosła podobno, więc na prawdę nie musisz Ty się odzywać za nią wszędzie gdzie się da, bo to wygląda tak jakby ona nie umiała się obronić, tylko ktoś inny to musi robić...

Posted

[quote name='Marlena:)'] Było minęło, teraz trzeba myśleć co będzie.[/QUOTE]
To nie tak Marleno,nie można powiedziec,"było minęło" tu przecież chodzi o żywą,czującą istotę,jeśli ktoś popełnił błąd to przyzwoitość nakazuje naprawić to...tak postępuja dorośli ludzie,a Luiza się do nich zalicza......chyba,że się mylę.

Posted

Miałam na myśli stwierdzenie, że pierdo**nie na wątku g*no za przeproszeniem da i lepiej wziąć się do roboty niz wypisywać eseje na temat tego, jak wielka jest głupota ludzka, znieczulica....pozatym 'miłośniczki' do mioteł, właściciel do pierdla,a pasta do zębów...
Można sobie tego oszczędzić, prawda?
Wiesz, że tak samo mi, jak i Tobie zależy na pomocy Kamykowi...

Posted

[quote name='dusje'][/B]
Jak nalezy to rozumiec? Przeciez nikt z nas nie ma ochoty na bratanie sie z tym badziewiem. Nas interesuje Kamyk.

Dla Ciebie Luiza nastepujace fakty:

6.11. oznajmiasz, ze Kamyk ma dobry dom

12.11.pad pytanie Rity o namiary na ten dom, padaja w miedzyczasie rowniez pytania od innych osob, jak i gdzie znaleziono ten dom i bez odpowiedzi

18.11.Rita melduje, ze pies ma sie dobrze

19.11. Pytasz Rite skad te wiesci? W najblizszym poscie Rita wyjasnia, ze poradzila sobie sama

24.11.Oznajmiasz zle wiadomosci o losie Kamyka i zamierzasz go odebrac

4.12. Majuska proponuje pomoc w przywiezieniu psa. Cos nie wypala i 5.12 Majuska wysyla Ci PW pytajac na watku a raczej stweirdzajac, ze nic z tego?

8.12. Mimo usilnych prosb forumowiczow nie odpowiadasz na prosbe o podanie adresu wlascicieli Kamyka

Pozniej juz tylko cisza z Twojej strony i tel. deklaracje pseudo prezes o zajeciu sie sprawa

Teraz sie smiej do woli, mnie zas bawi tak daleko posunieta demencja w przypadku mlodej panienki. Dobranoc[/QUOTE]


[B]Dziękuję za zacytowanie moich odpowiedzi. Powiedzmy że ich nie pamiętałam ( to ta demencja). I teraz z tych cytatów w cytacie odnieś się do swojej wypowiedzi:[/B]


[quote name='dusje']Poczytaj watek. Duzo ciekawej tresci. Ja np. z poprzednich postow dowiedzialam sie, ze dom dla Kamyka znalazla Luiza, mial byc rewelacyjny. Wkrotce Luiza powiadomila zainteresowanych, ze dom do d...pan bije Kamyka bo ten kopie dolki itp. i ze Kamyk wyladowal na lancuchu. Ciekawa sprawa, dom podobno nieogrodzony wiec logika wskazuje na to, ze pies przebywal na lancuchu od samego poczatku, tyle ze malolata nie zajarzyla, bo za duzo byloby myslenia.

Po namysle postanowila odebrac Kamyka w towarzystwie Majuski, na chwile zniknela z dogo, a po powrocie oznajmila, ze Kamyk ma juz super. Tym samym sprawa sie rypla, panna zwinela manele i do dzisiaj nie reaguje na kolejne posty w sprawie Kamyka. Moze kiedys dorosnie i zrozumie, ze dziecku nie wolno bawic sie zapalkami, ale to dlugi proces i poki co, strzezmy psy przed dzieckiem bawiacym sie w gry dla doroslych.

EDIT: o dziwo, jest reakcja Luizy, tzw.dupochron[/QUOTE]


[B]I parę pytań:
1. Gdzie pisze że to ja znalazłam dom dla Kamyka?
2. Gdzie jest wspomniane że odbierać go pojechałam w towarzystwie Majuski?
3. Gdzie napisałam że Kamyk ma super?
[/B]


[quote name='Mike i Morgan']No i tak było z Kamykiem i jego dobrym domem Luiza sama zapewne znalazła mu ten dom a że była już pełnoletnia to nie musiała miec kogoś starszego gdy go oddawała bo po co ona sama lepiej wiedziała co zrobić i wyszło jak wyszło:angryy:

A teraz niech niektóre osoby nie bronia Luizy bo osoba prawdopodobnie podpisana pod umowa adopcyjna jest Luiza a nie ktos inny z Tspzu.[/QUOTE]

[B]Po raz kolejny czytanie ze zrozumieniem się kłania ;)[/B]


[B]Co do postu nr. #1172
Wszystko skopiowane ze strony TSPZtu się zgadza, poza zarządem który został zmieniony w lipcu bieżącego roku.[/B]

[B]Co do Fanty, wszystko zostało wyjaśnione na wątku. Wystarczy poczytać.. Choć jak widzę niektórzy mają z tym problem.[/B]




[SIZE="3"][B]Trochę faktów (tych prawdziwych).[/SIZE]
Kamyk w czerwcu został zgłoszony jako pies bezdomny w Mściowie (jest to mała wieś położona za Dwikozami, na trasie Sandomierz - Lublin).
Pojawił się tam pod jedną ze szkół. Prawdopodobnie wyrzucony z samochodu.
Stamtąd trafił pod opiekę TSPZtu i pojechał do kojca lekarza weterynarii w Skopaniu.
Gdzie przebywał do Listopada (czyli do dnia adopcji).
Obecny właściciel Kamyka dowiedział się o Stowarzyszeniu od p. Mari Borowiec, prowadzącej przytulisko w Wysokiej Strzyżowskiej. Zadzwonił z pytaniem czy mamy do adopcji dużego psa, kudłatego takiego któremu nie będzie zimno na zewnątrz. Jedynym którego owego czasu mieliśmy do adopcji był Kamyk. Mężczyźnie pies bardzo się spodobał.

Jeśli chodzi o warunki:
Tak pies miał trafić na łańcuch, ale miało być to rozwiązanie tymczasowe, do czasu naprawienia płotu. Od razu dementuję plotki na temat tego, że to ja rozmawiałam z właścicielem Kamyka. Co nie zmienia faktu, że z rozmowy z nim przeprowadzonej każdy wywnioskował, że mężczyzna wydaje się w porządku i jak najbardziej psa dostanie.
Do adopcji psa odwoziło 3 osoby, z czego każda stwierdziła, że dom jest w porządku.

Po jakimś czasie nowy właściciel Kamyka zadzwonił poskarżyć się na psa, że bardzo niszczy miski i kopie doły, powiedział wtedy również, że pies raz oberwał gdy znowu zaczął się dobierać do gryzienia miski. Od tamtej pory problemów z psem nie było, dzwoniłam do właściciela niejednokrotnie i za każdym razem stwierdzał, że bardzo Kamyka polubił i nie wyobraża sobie w ogóle oddania go ( dzwoniłam do niego właśnie w tej sprawie).
W późniejszym czasie jako, że nikt z Tarnobrzega nie miał możliwości pojechać tam i sprawdzić warunków w jakich przebywa pies, ówczesna pani Prezes w.w. Małgorzata Michalik, zadzwoniła do tamtejszego weterynarza z prośbą o podjechanie tam i zobaczenie na miejscu wszystkiego. Weterynarz stwierdził, że pies jest zdrowy, zadbany i zaszczepiony. Ma w miskach jedzenie i picie. Ocieploną budę oraz długi nie ograniczający ruchów łańcuch. Tak więc według niego nic mi nie brakuje. Dodatkowo z rozmów telefonicznych dowiedziałam się, że córka właściciela chodzi z Kamykiem na spacery.

Gdzieś wczesną wiosną pojechałam do Wiśniowej z Marleną w celu odebrania psa.
Niestety warunki w których pies przebywał nie działały na naszą korzyść. Mimo, że pojechałyśmy bez zapowiedzi i właściciela Kamyka nie było w domu, pies miał w jednej misce jedzenie ( kasza z jakimiś ścinkami mięsa i wędlin - na pewno świeże ), w drugiej natomiast była czysta woda. Buda bardzo solidna i ocieplona, obok niej drzewo zapewniające cień w razie upałów. Łańcuch długości na pewno ponad 6 metrów, a w jego zasięgu żadnych ostrych czy niebezpiecznych przedmiotów. Pies był w dobrej kondycji fizycznej ( bardzo dobrze odżywiony, sierść nawet jak na psa podwórkowego zadbana i błyszcząca), oraz psychicznej ( nie zdawał się ani smutny, ani nieszczęśliwy. Najpierw nas oszczekał, potem zaczepiał do zabawy. Zero jakiejkolwiek agresji czy niezrównoważonego zachowania). Tak więc mimo, że trafił na łańcuch ( czego żałuję i jest mi przykro ) - to psu niczego nie brakuje i nie ma podstaw na to by go odebrać.

Poza tym chciała bym zauważyć, że z TSPZtu odeszłam w sierpniu bo nie podobało mi się wiele rzeczy w jego funkcjonowaniu, wiadomo każdy pomaga jak pomaga..
Przykładów mogła bym wymienić wiele, ale nie chcę prać publicznie brudów bo to i tak niewiele zmieni.
Dlatego bardzo proszę o zakończenie napaści na mnie bo to mija się z prawdą.


[U]Jest to ostatni mój post w tym temacie, tak więc pozdrawiam i dziękuję za uwagę.
Luiza ( Luzia - dawniej Luzia&Funia)[/U]
[/B]

Posted

Luiza piszesz,ze to jest Twoj ostatni post w sprawie Kamyka,ale mam nadzieje,że nie umywasz rąk i nie zostawiasz Kamyka uwieszonego na łancuchu. Błedy trzeba naprawiać...

Posted

Cieszę się, że Luiza napisała swoją wersję wydarzeń. Nikt nie jest w stanie ustrzec sie od błędów, bo tylko ten, co nic nie robi ich nie popełnia.
Potwierdzam, że Luiza próbowała odebrać Kamyka - jednak bez pomocy stowarzyszenia nie mogło sie to udać.
Próbowałam jej wtedy pomóc choć telefonicznie, ale facet okopany u siebie mocno i podstaw za bardzo nie było - wiecie przecież.

Prosze Was o zaprzestanie napaści na tę dziewczynę - to niczego nie odwróci. Problem mamy ze stowarzyszeniem, Luiza nic bez nich nie zrobi, a one maja to głęboko w d....e.

[B]Może zamiast się kłócić pomyślmy jak zmusić te "łańcuchowe" panie do jakiegoś działania.[/B]

Posted

Proponuje przecztac post 1186, z wpisu E-S wynika ze Ona przygotowala dla kogos pismo i poinformowala jakie sa mozliwosci odebrania Kamyka i na jakich zasadach przez inna organizacje.

Posted

[quote name='Ada-jeje']Proponuje przecztac post 1186, z wpisu E-S wynika ze Ona przygotowala dla kogos pismo i poinformowala jakie sa mozliwosci odebrania Kamyka i na jakich zasadach przez inna organizacje.[/QUOTE]

Jolu, nasza prawniczka nie widziała takiej możliwości. Szczerze mówiąc ja też wątpię.

Posted

[quote name='kahoona']Jolu, nasza prawniczka nie widziała takiej możliwości. Szczerze mówiąc ja też wątpię.[/QUOTE]

Jeśli to ta sama prawniczka, która pomyliła tryb postępowania w spr. stowarzyszeń i fundacji, to się nie dziwię ;)

Posted

Ja w E-S nigdy nie watpie, to wlasnie dzieki E-S sprawa w Olkuszu idzie w dobrym kierunku i dzieki E-S mamy pierwszy wyrok w Polsce [B]Winny[/B] dla hycla. To E-S przygotowuje nam pisma. Ewus pozdrawiam.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...