Janosik Posted April 27, 2005 Share Posted April 27, 2005 Proszę pilnie o pomoc-mam poważny problem z moim 4 letnim husky. Oto on- zaczeło się 3 lata temu, przed sylwestrem gówniaż rzucił psu pod nogi petardę hukową. Rozumiecie panika i silny stres. Od tamtej pory jest koszmar boi się w zasadzie każdego głośniejszego dźwięku. W tym roku jest naprawdę fatalnie-ja rozumiem,że nie chciał wychodzić na spacery w listopadzie i styczniu, ale mamy maj i jest ciężko wyciągnąć go na dwór. Spacer ogranicza się do siknięcia pod domem. Zaczą bać się samolotów, silnego wiatru odgłosów z budowy. Obłęd w oczach, zapieranie się, skamlenie. Nie wiem co robić, nie pomogły nawet leki antydepresyjne. Jest ciągle smutny, nie wiem jak mu pomóc. Wychodzę z nim wtedy kiedy on chce, ciągle do niego mówimy, głaszczemy. Niestety nie stać mnie na wizyty u psychologa, więc bardzo proszę o pomoc. Dostałam ostatnio radę od byłego znajomego- weź go uśpij. Myślałam, że go zabiję. Sprawa jest pilna więc proszę o pośpiech. Zgóry dziękuję za wszystko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted April 27, 2005 Share Posted April 27, 2005 Miałam i jeszcze troszkę mam podobny problem :lol: . Moja goldenka jest nieśmiłą panienka. Próbowałam wszystkiego - leków, homepatii, esencji Bacha, psiego psychologa i NIC. Przeżyłam wtedy niezła załamkę. Zaczeli mnie wkurzać ludzie, którzy mówili "o jak się psina boi". I któregoś, pięknego poranka doszło do mnie, że muszę się z tym pogodzić, bo brałam Dumkę na dobre i na złe. Z miesiąca na miesiąc powolutku, powolutko zaczęło się zmieniać na lepsze. Uwielbia spacerki po lesie, buszujemy razem w krzakach, przynosimy na sobie taką samą ilość kleszczy. Nie znosi głośnych i zatłoczonych miejsc - więc oszczędzam jej takich przeżyć. Żal mi serce ściska jak widzę to przerażenie w jej oczkach. Chodzimy raczej w ustronne miejsca. Nie podchodzi do obcych, za diabła nie da im się pogłaskać - i co z tego. To mój pies, i nie wszyscy muszą go głaskać. Zauważyłam, że ona strasznie wyczuwa mój nastrój - jak ja radośnie wybieram sie na spacer, bo i ona się cieszy. Jak ja wychodzę "z musu" - to wtedy ona robi sik i pędem do domu :lol: . Dużo pomogło, że wzięłam drugiego psa do domu. Duma zyskała prawdziwą psią psiapsiółkę. We dwie zawsze chętnie chodzą i jedna drugiej na krok nie odstępuje! Podejdż do wszystkiego na luzie - a znajomego (byłego) następnym razem potraktuj z buta :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anabelka Posted April 27, 2005 Share Posted April 27, 2005 [quote name='Janosik']Jest ciągle smutny, nie wiem jak mu pomóc. Wychodzę z nim wtedy kiedy on chce, ciągle do niego mówimy, głaszczemy. Niestety nie stać mnie na wizyty u psychologa, więc bardzo proszę o pomoc.[/quote] Mialam kiedys psa, ktory bal sie strzalow, glosnego zamykania drzwi, uderzania pilka o ziemie i wiem, ze glaskanie, przytulanie wtedy kiedy pies sie boi przynosi wrecz odwrotny skutek. Niestety nim to odkrylam Sabcia miala juz 13 lat i nic nie bylo jej w stanie pomoc. Ale teraz jedna z moich suczek tez jest strachliwa. rzed Sylwestrem zawsze ploszyla sie na dzwiek petardy. Zaczynala ciagnac sie na smyczy wiec ja specjalnie zwalnialam, udawalam, ze nic nie slysze, nie patrzylam na nia, nic do niej nie mowilam tylko udawalam, ze wiaze buty, szukam czegos w kieszeniach, cos ogladam. Pomagala mi druga suka, ktroa nie zwraca uwagi na strzaly, huki i grzmoty. Dzieki temu Sagunia nauczyla sie, ze te dziwne dzwieki to nic strasznego. No, ale u niej nie bylo to az tak nasilone. Popieram to co napisala ingridr. Na psacery wybieraj miejsca w ktorych piesek czuje sie najlepiej, gdzie nie slychac halasow miasta. Masz takie tereny w okolicy?? Moze zabierac go na wycieczki na laki, pola gdzies za miastem? Ja bym probowala. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted April 28, 2005 Share Posted April 28, 2005 dokładnie jak piszą dziewczyny - NIE głaskać i nie szeptać do pieska ja księ boi - to go utwierdza w przekonaniu, że dobrze robi, że się boi :-( moja Luna boi się niektórych psów - np ASTów i na szkoleniu jak szkoleniowiec kazał mi ją spuścić ze smyczy z jego ASTem to byłam przerażona, ale kazał mi po prostu spacerować i to najlepiej tak wogóle nie patrząc na Lunę - ona początkowow szczekała na ASta i bała się ale jak zobaczyła że mam to w nosie i nie będę reagować i jej bronić i mówić do niej to chodziła za nim i podwąchiwała ostrożnie :fadein: może Twój pies np ma jakąś ulubioną zabawkę - to rozbaw go w domu tak na maxa i jakby nigdy nic dalej w zabawie wychodźcie na dwór; może naucz go biegać przy rowerze - poczułby instynkt biegacza - kto wie może by zapomniał o strachu? biedaczysko jak on się musi stresować :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted April 28, 2005 Share Posted April 28, 2005 Nie wiem, czy uznasz to za dobrą radę, bo nie oreintuję się, jaką masz sytuację życiowo-mieszkaniową, ale drugi husky może sporo pomóc właśnie... Będzie miał psiego towarzysza, który często znacznie lepiej pozwoli mu się odstresować niż czlowiek jest w stanie na ogół... Tylko tak sobie mysle, że wzięcie szczeniaka może się skończyc tym, że maluch nauczy się od starszego bać się hałasów i uznawać wychodzenie na spacer za niebezpieczne. Tak sobie kombinuję, ze najlepszym rozwiązaniem byłoby przygarnięcie dorosłej, wysterylizowanej suni :roll: Pies się znacznie bardziej "ucieszy" z suni niż psa, a sterylizacja zapobiegnie wielu kłopotom 8) Jak dobrze poszukać, to jest możliwe znalezienie takiej suni :D No i pomagając swojemu psu pomożecie też jakiejść suńce w potrzebie... :wink: A oprócz tego praca nad sobą i swoimi reakcjami przy psie - jak napisali poprzednicy :D Pamiętaj, że twój pies nie był zawsze taki strachliwy, on ma ten strach nabyty. Bo bywa i tak, że w każdej sytuacji stresującej, obcej, niepewnej, pies nie umie inaczej zareagować niż strachem, bo tak się wykształcił jego mózg w najwczesniejszych dniach życia, tak funkcjonuje (tak ma mój Chinook :( ) Ale to nie dotyczy Twojego psa, on ma uraz, który MOŻNA zminimalizować. Kiedy w to uwierzysz, ale dasz sobie wiele czasu na osiągnięcie celu, to się uda :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted April 28, 2005 Author Share Posted April 28, 2005 Dziękuje za wszystkie rady. Mam dwa husky, Juki ma dwa lata i wkurza go na maxa jak Kasus nie chce wyjść. Mam łąki i co z tego jak on nie chce na nie chodzić, bo w Wilanowie jest budowa no i chałasy. Na dodatek wczoraj zachorował na babeszje-wszystko jest na dobrej drodze, jest pod dobrą opieką wet. Próbowałam przy nim nie zwracać uwagi na odgłosy- Kasus jest OK-ale jak zdarł sobie tylne pazury do krwi dałam spokój. Więc widzicie nie mamy łatwo. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie Asia&Kasus&Juki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted April 28, 2005 Share Posted April 28, 2005 A może spróbuj go autkiem wywieźć w jakieś spokojne miejsce (jeśli lubi jeździć autem). Jak mam czas to wywożę moje świruski w taką dzicz (spory kawałek ode mnie, ale jakie superaśne miejsce - zero ludzi, psów, strzałów, duchów itp :lol: ). Tam Duma zapomina, ze ma lęki i lata jak rakieta. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted April 28, 2005 Author Share Posted April 28, 2005 Dzięki spróbuję, jak tylko wyzdrowieje, a nie jes "różowo"- jest odporny na antybiotyk. Trzymajcie kciuki i uważajci na swoje psiaki. Asia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted April 28, 2005 Share Posted April 28, 2005 Trzymamy kciuki za zdrówko psiątka :buzi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted April 29, 2005 Author Share Posted April 29, 2005 Kochani moji wszystcy!!!! Kasus wyzdrowiał!!!!Nie ten sam pies co w czasie choroby, dzięki za kciuki. Pozdrawiam i całusy Asia i 2 haszczaki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ingridr Posted April 29, 2005 Share Posted April 29, 2005 :multi: :multi: :multi: Wiedziałam, że da sobie radę!!!! Teraz życzę duuużo radości ze wspólnych spacerków - choćby na początek 5 minutowych!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted April 30, 2005 Author Share Posted April 30, 2005 DZięki Ingrid za kciuki :D Pozdrawiam Asia . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Daisunia Posted April 30, 2005 Share Posted April 30, 2005 moja znajoma ma bardzo bojaźliwą sunie kundelkę (mieszaniec boksera z wyzlem weimarskim) kiedys poszlysmy na spacer z psiakami i ktos rzucil petardę na jezdnie(chyba była to petarda) i sunia koleżanki zwiewała aż sie kurzyło , goniłysmy ją aż pod klatke schodową , od tamtej pory nasze psy boją sie chodzic w tamto miejsce . pozdr. i cieszę sie że twoj husky pokonał strach :) buziaki dla was . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewelinabuck Posted April 30, 2005 Share Posted April 30, 2005 w mojego pudelka tez chlopak rzuci nl petarda i wybuchla mu na lapce od tej pory jak strzelaja to ucieka pod lozko sypialne bo tam czuje sie bezpiecznie. a malamut buck nie boi sie strzalow poniewaz jak moj wojek szkolil swojego owczarka i akurat byla proba hukowa i moj wujek strzelal w ziemie ja tam sobie stalam z buckie i wujek strzelal to buckowi nie przeszkadzalo. z buckiem chodze na ruzne imprezy przy udziale petard(fajerwerkow) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted May 4, 2005 Author Share Posted May 4, 2005 Cześć Ingrid! Od trzech dni Kasus wychodzi rano na 1-2 godziny spaceru więc jest super. :lol: W ciągu dnia jest różnie, ale dobre i to. Pozdrawiam Asia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted May 7, 2005 Share Posted May 7, 2005 Wspaniale ! :D Wreszcie i drugi haszczak może się cieszyć spacerami :angel: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anabelka Posted May 7, 2005 Share Posted May 7, 2005 [quote name='Janosik']Od trzech dni Kasus wychodzi rano na 1-2 godziny spaceru więc jest super. :lol: W ciągu dnia jest różnie, ale dobre i to. [/quote] No i o to chodziło. Znałam kiedys kobiete, ktroa ze swoją bardzo strachliwą suczką wychodziła na spacery w nocy albo bardzo wczesnie rano gdy było cicho i spokojnie. Ech, czego się nie robi dla naszych kudłaczy :fadein: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Janosik Posted May 9, 2005 Author Share Posted May 9, 2005 Kochani moi wszyscy! :lol: Kasus po babesziozie przeszedł metamorfoze-nie można go do domu zaciągnąć!!!!!!!! :D :D Pozdrawiam i całusy za zainteresowanie moimi problemami Asia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.