Godelaine Posted August 23, 2003 Share Posted August 23, 2003 Jak już wspomniałam w innym temacie - pare dni temu wzięłam ze schroniska ok. 6 letnią sunię. Diana w azylu przebywała 2,5 roku. Mimo to dość szybko łapie kontakt z człowiekiem. Nie jest też bojaźlwa. Z dnia na dzień robi się coraz bardziej psotna. W tym pozytywnym tego słowa znaczeniu :) Ale mam pewien problem. Mała nie bardzo chce się bawić... zabawkami :roll: Wszelkie piszczące gadżety nie bardzo ją interesują. Podobnie piłki, butelk, patyki itp. Wiem, że długo przebywała w schronisku. I że potrzebuje sporo czasu na wrócenie do normalności. Nie jest też specjalnie młoda. Ale zastanawiam się czy nie ma jakichś sposobów by ciut przyśpieszyć ten proces. Jak na raze to ja jestem dla niej najważniejsza. Więc może powinnam sama zacząć się... bawić wszelkimi piłkami i gryzakami? :P By się jakoś z nimi zapoznała? :P Pozdrawiamy Goddy i Diana Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
onka Posted August 23, 2003 Share Posted August 23, 2003 a "czym" psoci Twija sunia? moze ma jakies ulobione - np skarpetki? (ja przy swoim goldku nie moge zostawic żadnych - no ale potem przynajmniej wiem gdzie ich szukać :) poczekaj jeszcze z tymi zabawkami moze - mój pies uwaza tylko pluszowe zabawki za godne uwagi - ma po prostu same pluszowe misie - powaznie pilka tez "pluszowa" bo na taką gumową wogole nie reag :lol: uje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted August 25, 2003 Share Posted August 25, 2003 Mokka może Ci coś poradzić, bo Leon też nie umiał się bawić. Teraz jest już dużo lepiej. Ale w ogóle, wydaje mi się, że psy uczą się bawić w młodości, jako szczeniaki, i jeżeli wtedy się nie nauczą, to może być trudniej. Ale nie martw się tym, bo to nie znaczy, że pies jest nieszczęśliwy. A jak masz go dopiero od niedawna, to nic dziwnego, że tylko Ty dla niego się liczysz. I tak pewnie będzie jeszcze bardzo długo, może zawsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Godelaine Posted August 25, 2003 Author Share Posted August 25, 2003 Z tego co zauważyłam Diana lubi czasami pobiegać. Ale raczej za (a raczej z :) ) człowiekiem. Piłki specjalnie jej nie ciągną. Uwielbia też zabawy polegające na bezpośrednim kontakcie ze mną. Bez jakichkolwiek przedmiotów. Wszelakie skakanie, tarmoszenie itp itd. Cóż... Jeśli nawet nie nabierze chęci do używania wszelakich gryzaków - nic nie szkodzi. Jeśli tylko będzie szczęślwa... :) Flaire... Dzięki. Postaram się do Mokki zagadać :) Pozdrawiam Goddy i Diana Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted August 26, 2003 Share Posted August 26, 2003 Właściwie to w czym problem ? Może po prostu nie każdy pies lubi zabawki i zabawę. Mój w ogóle się nie bawi i nie wydaje się nieszcześliwy. A może to ja jestem zbyt poważna ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lerka Posted August 31, 2003 Share Posted August 31, 2003 Celka wzieta ze schroniska w wieku 1.5 tez na poczatku sie nie bawila. Nakupilismy jej zabawek, ale ona zupelnie ich nie zauwazala. Tez skakala i biegala za mna ale ja uznalam to za kiepski pomysl. Skakanie w jej wydaniu wydalo mi sie bardziej histeryczne niz zabawne. I tak naprawde nie bylo ani dla mnie ani dla niej rozrywka. Jako, ze miala ewidentne zapedy przewodcze zrezygnowalam tez z przeciagania lina i biegow. Przez pierwszy miesiac bawilam sie z nia tylko w szukanie smakolykow i wspolne odkrywanie nowych miejsc, przedmiotow i ludzi. Dopiero kiedy psina zaufala mi i mogla sie naprawde rozluznic docenila mozliwosc potarmoszenia gumowej swinki :lol: Choc do dzis jest raczej wybredna i zdecydowanie woli zabawy ze mna lub psim kolega, ale to chyba naturalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Godelaine Posted November 1, 2003 Author Share Posted November 1, 2003 Potrafi! Diana potrafi się bawić! :B-fly: :B-fly: :B-fly: Wczoraj po zajęciach wybrałyśmy się na działkę. Najpierw ćwiczenia komend, później trochę biegania i skakania. Nagle w pewnym momencie w ręce wpadła mi mała maskotka kuzynów. Raczej bez większej nadziei najpierw pokazałam ją Dianie, a potem rzuciłam przed siebie. Wcześniej takie akcje kończyły się totalną olewką z jej strony. Nie tym razem! Moja Mordoklejka rzuciła się za kotkiem, zaczęła go podrzucać, szarpać, a potem najnormalniej w świecie gryźć! Później jeszcze kilkakrotnie latała za nim. Nie macie pojęcia, jak bardzo szczęśliwa byłam widząc moją Mordę bawiącą się jak szczeniak :D Co prawda dziś nie udało mi się tego sukcesu powtórzyć. Może dlatego, że miałam inną zabawkę, a mże dlatego, że Diana nie była odpowiednio rozbudzona. W każdym bądź razie teraz już wiem, że potrafi :) Pozdrawiamy Goddy i Diana Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted November 1, 2003 Share Posted November 1, 2003 :lol: :angel: :lol: Jeżeli chcesz utrzymać w niej zainteresowanie tą zabawką, to nie przedobrzaj. Baw się z nia przez jakiś czas, a potem chowaj do następnego razu -- nie zostawiaj do jej dyspozycji. W ten sposób nie znudzi jej się ta zabawka, zostanie czymś specjalnym do zabawy z pańcią. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted November 1, 2003 Share Posted November 1, 2003 Flair Masz baaaardzo WIELKĄ rację :) Dokładnie to chciałam napisać :lol: Dzieci też nudzą się zabawkami :) To musi być rarytas :) Ale z drugiej strony..... Mój nowy nabytek - Borys bawi się sowimi ulubionymi zabawkami ( plazdingowa butelka ;) ) chociaż jej nie zabieram. Sam wybiera porę i "długość" zabawy. Ciągle jest dla niego atrakcyjna. Tylko tyle, że myślę, że dlatego, że akurat kończy wymianę zębów i takie gryzienie jest dla niego cool :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KORONA Posted November 1, 2003 Share Posted November 1, 2003 Moje suczki podobnie jak borys, uwielbiaja plastikowe butelki, a najlepsza frajda jest jak poupycham tam troche kamyczków i wychodzi z tego grzechotka :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted November 1, 2003 Share Posted November 1, 2003 Korona To popatrz, na to nie wpadłam :) Pewnie dlatego, że Borys bawi się ciągle ta sama butelką i to w domu. Mogłabym to zrobić, tylko co będzie, jak zacznie się bawić wszystkimi napotaknymi butelkami ? :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted November 2, 2003 Share Posted November 2, 2003 Ale Wy mówicie o szczeniakach, a tutaj chodzi o dorosłwgo schroniskowca. Moje szczenięta też, jak były małe, bawiły się butelkami. W miarę, jak dorastały, coraz mniej. Misia też ma zabawki, którymi może się bawić na okrągło i czasami się bawi (nie często -- jako szczeniak dużo więcej). Ale jak jest coś, czym chcę, żeby się interesowała, np. jej aport, to zabieram i chowam pomiędzy sesjami aportowania. A ponieważ Goldelaine martwiła się, że sunia się w ogóle nie bawi, więc jak już się zaczęła bawić, to myślałam, że zależy jej na utrzymaniu tego zachowania. A najlepsza szansa na to utrzymanie, to zabierać zabawki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KORONA Posted November 2, 2003 Share Posted November 2, 2003 Rotti, spróbuj, ekstra zabawa. Moje maja prywatną butelke w domu, a na spacerach też zawsze cóś sie znajdzie. Owczarek moich znajomych nie mógł sie zdecydować i nosił w paszczy trzy, moje jeszcze na to nie wpadły. Moje dziewczyny sa juz całkiwm dorosłe, jedna ma 4,5 a druga 2,5 i ta zabawa kręci je jak żadna inna. Flaire, masz ogoooomną racje, najlepsza zabawa jest wtedy jak sie zabawki długo nie widziało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Godelaine Posted November 2, 2003 Author Share Posted November 2, 2003 Dzięki za rady. Niestety pogoda jest paskudna i raczej wypady na działkę nie wchodzą w grę. A jak zdążyłam zauważyć, Diana wszystko najlepiej łapie własnie tam. Nie wiem czemu, ale to na działce zaczęła zjadać nagródki przenosząc to potem na pozostałych spacery (wcześniej nie chciała nic ruszyć, nawet jeśli był to jej ulubiony rarytas). Tam też zaczęła okazywać pierwsze oznaki terytorializmu - po raz pierwszy zaszczekała na obcego, który wszedł przez nas niezauważony. No i teraz ta zabawa... Ciekawe... Co do samych zabawek... W moim przypadku raczej wszelkie brzęczące butelki i piszczaki odpadają. Diana się ich po prostu... boi. Jutro po wizycie u weta zahaczę o zoologiczny. Muszę jej kupić w końcu tego Pana Gałganka, o którym wspominała Wirka i Tynka. A nuż się jej spodoba :P Pozdrawiamy Goddy i Diana Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted November 3, 2003 Share Posted November 3, 2003 Korona Trzech w jednej paszczy jeszcze nie widziałam :lol: A wracając do noszenia wszystkich napotkanych butelek, to miałam na mysli to, że u mnie jest ich szczególnie dużo. Chyba miałabym przegwizdany spacer :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KORONA Posted November 3, 2003 Share Posted November 3, 2003 Rotti, ale plastikowe butelki. Nie po pfku czy innych trunkach. Takich u mnie jest pod dostatkiem, ale na szczęście dogi wolą olastik. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KORONA Posted November 3, 2003 Share Posted November 3, 2003 I wcale nie przegwizdany bo masz psa z głowy na spacerze. tylko nie pozwalaj im znosić tego do domu, bo wtedy to na prawdę będzie przegwizdane. :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted November 3, 2003 Share Posted November 3, 2003 Korona Owszem, przegwizdane, bo tam, gdzie mieszkam nie mogę chartów puścić luzem. A na smyczach to miusiałabym sie rozdwoić :lol: Nie wspominając już o potencjalnym obwiązaniu smyczmi podczas dzikich skoków i galopów :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.