Jump to content
Dogomania

Psy i koty w potrzebie - PALUCH: bezpodstawny atak czy okrutna rzeczywistość???


Recommended Posts

Posted

nie ma, ale sa salowe ;) to do nich nalezy wynoszenie nocników... ale nie w tym rzecz

mi się zawsze wydawało, że wolontariusz to osoba, która chcw pomagać - po prostu chce pomagać; a czy ta pomoc będzie polegała na dołożeniu słomy, czy podstawach szkolenia to chyba bez znaczenia?ludzie, psy, koty potrzebują pomocy, to ta pomoc sie im daje!

pierwsze słyszę tajk jak napisano powyżej: " [I]Wolontariusze powinni zajmować się właśnie wyprowadzaniem psów na spacery, socjalizacją, podstawami szkolenia może (w sensie nauka chodzenia na smyczy a nie IPO ). Od nakładania słomy, pojenia, karmienia, ocieplania bud są PRACOWNICY. Za to dostają pieniądze i to powinni robić." [/I]

a jak ci nie zapłaca to co? szklanki wody człowiekowi nie podasz? analogicznie miski wody opsu nie postawisz?!

wolontariat z zasady jest bezpłatny! wolontariusz pomaga bezinteresownie bo chce

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Z tym doswiadczeniem to sie Zosiu nieco zapedzilas, bo kiedys wolontariusze tez sprzatali boksy, wiec dla mnie to nic nowego.
Zofia caly czas piszesz "powinni" to czy tamto (choc mysle ze pamietasz jak to mi sie skarzylas ze ciezko i sie nie wyrabiasz) to teraz pomysl ze inni sie nie wyrabiaja bo i ciezsza pora roku, uwazasz ze nic nie robia:roll: staraja sie, a jesli [B]moga[/B] im pomoc wolontariusze w uzupelnieniu slomy to psom lepiej i atmosfera lepsza.
A na temat Hospicjum to tak naprawde chyba nie masz pojecia jak dziala.
Charly z corkami i rodzina pacjentow to roznie bywa tak jak z personelem wiem jedno bo przerabialam opiekunki, "pielegniarki" nie ma to jak znajaca sie na pielegnacji rodzina.

Posted

Jambi abstrahując od Palucha (bo nie wiem) problem pojawia się wtedy, kiedy pies będzie czekał (szczególnie latem) do następnego ranka na wodę, a zimą w budzie siedzial na resztkach obsranej słomy, w izo na przemoczonym, przegnitym materacu- bez udziału wolontariusza.

Posted

[quote name='Charly']Jambi abstrahując od Palucha (bo nie wiem) problem pojawia się wtedy, kiedy pies będzie czekał (szczególnie latem) do następnego ranka na wodę, a zimą w budzie siedzial na resztkach obsranej słomy, w izo na przemoczonym, przegnitym materacu- bez udziału wolontariusza.[/QUOTE]

Charly, przyznam, że teraz nie bardzo Cię rozumiem? "bez udziału wolontariusza" - czyli sugerujesz że tylko wolontariusze to robią, czy że tego nie powinni robić?

ja nie twierdzę, że to własnie wolontariusze [B]muszą[/B] to robić, tylko że [B]mogą[/B], gdy zauważą że jest taka potrzeba - a to różnica ;)

Posted

pytanie jest, czy jeśli wolontariusz nie zrobi "tego", czy "to" w ogóle zostanie zrobione. A moze jutro, a może za kilka dni...
Generalnie oczywiście wolontariusz może robić wszystko- jesli tylko zechce;)

Posted

[quote name='Charly']Jambi abstrahując od Palucha (bo nie wiem) problem pojawia się wtedy, kiedy pies będzie czekał (szczególnie latem) do następnego ranka na wodę, a zimą w budzie siedzial na resztkach obsranej słomy, w izo na przemoczonym, przegnitym materacu- bez udziału wolontariusza.[/QUOTE]
I po to my jestesmy zeby miec oczy otwarte. Ja jakos nie zauwazylam zeby jakis wolontariusz idac do geriatrii po drodze zabral ze soba koce, koldry, czy cos innego zeby opiekun, lub sam wolontariusz mogl zmienic swojemu podopiecznemu poslanie jesli uzna ze to ktore ma pies sie nie nadaje to tak niewiele i jak wiele. Natomiast mialam przyjemnosc poznac nowych wolontariuszy ktorzy z zapalem dolewali psom wode tak na wszelki wypadek.

Posted

[quote name='Charly']pytanie jest, czy jeśli wolontariusz nie zrobi "tego", czy "to" w ogóle zostanie zrobione. A moze jutro, a może za kilka dni...
Generalnie oczywiście wolontariusz może robić wszystko- jesli tylko zechce;)[/QUOTE]
Rozumiem ze to takie Twoje domniemania chyba naprawde nie wiesz jak dziala to Schronisko, zapytaj wiec osob ktore tam pracuja i dzialaja na forum jak jest z tym "A moze jutro, a może za kilka dni..." zwlaszcza teraz.

Posted

[quote name='jambi']nie ma, ale sa salowe ;) to do nich nalezy wynoszenie nocników... ale nie w tym rzecz

mi się zawsze wydawało, że wolontariusz to osoba, która chcw pomagać - po prostu chce pomagać; a czy ta pomoc będzie polegała na dołożeniu słomy, czy podstawach szkolenia to chyba bez znaczenia?ludzie, psy, koty potrzebują pomocy, to ta pomoc sie im daje!

pierwsze słyszę tajk jak napisano powyżej: " [I]Wolontariusze powinni zajmować się właśnie wyprowadzaniem psów na spacery, socjalizacją, podstawami szkolenia może (w sensie nauka chodzenia na smyczy a nie IPO ). Od nakładania słomy, pojenia, karmienia, ocieplania bud są PRACOWNICY. Za to dostają pieniądze i to powinni robić." [/I]

a jak ci nie zapłaca to co? szklanki wody człowiekowi nie podasz? analogicznie miski wody opsu nie postawisz?!

wolontariat z zasady jest bezpłatny! wolontariusz pomaga bezinteresownie [B]bo chce[/B][/QUOTE]
No i właśnie o to chodzi. Dobrostan psów w kwestiach podstawowych, takich jak słoma w budach w mrozy, czy woda w misce NIE MOŻE zależeć z zasady od dobrej woli wolontariuszy. Bo oni nie zawsze w schronisku są. Od zapewnienia zaspokojenia tych podstawowych potrzeb są PRACOWNICY. Jeśli im nie starcza czasu, a sama przyznajesz Doroto, że nie tylko mnie ciężko było się "wyrobić", to coś tu nie gra. Rola dyrekcji jest takie zorganizowanie pracy, żeby tego czasu wystarczało.
I proszę, przestań w kółko powtarzać, że "nie dawałam rady", "nie sprawdziłam się"... Fakt. Dwa tygodnie na Paluchu przypłaciłam zdrowiem. Ale nie ja jedna wymiękłam. Zuzę, Ewę np spotykam w lecznicy, gdzie leczę koty. Joanna wytrzymała na kociarni bodaj 3 tygodnie. Takie wszystkie kiepskie? A może jednak ktoś inny jest winien, że odchodzą pracownicy z dobrym podejściem do zwierząt?

Posted

[quote name='jambi']
wolontariat z zasady jest bezpłatny! wolontariusz pomaga bezinteresownie [B]bo chce[/B][/QUOTE]

widzisz Jambi bo tu jest ten przyslowiowy pies pogrzebany...trzeba chciec a nie podchodzic do wszystkiego roszczeniowo...bo sie nalezy itd....tylko o czym my mowimy w przypadku osob ktorym zalezy tylko na wybranych zwierzetach

Posted

[quote name='Kostek']widzisz Jambi bo tu jest ten przyslowiowy pies pogrzebany...trzeba chciec a nie podchodzic do wszystkiego roszczeniowo...bo sie nalezy itd....tylko o czym my mowimy w przypadku osob ktorym zalezy tylko na wybranych zwierzetach[/QUOTE]
A to jest dyskusja o tej osobie od blogu, czy o warunkach na Paluchu? Bo się chyba pogubiłam ;) Chyba że z tym "zależeniem na konkretnych zwierzętach" masz na myśli dyrektorkę Palucha. Bo do niej to pasuje jak ulał.

Posted

to ja się odezwę... chociaż miałam się nie odzywać. Ja na paluchu pracowałam niecałe pół roku i faktycznie dosypywanie słomy jest obowiązkiem opiekunów, dolewanie wody itd itd ale w tej chwili patrząc z punktu widzenia hmm wolontariusza? (to chyba za duże słowo) odwiedzacza - jakbym zobaczyła, że "mój" pies bądź psy nie mają wody czy słomy to wzięłabym wodę lub słomę i wrzuciła swoim psom. Abstrahując od miernych/dobrych dyrektorów, opiekunów i tych innych co to są za to odpowiedzialni. [B]Korona mi z głowy nie spadnie[/B]. O tyle mój problem polega na tym, że utożsamiam się z całym moim starym rejonem :(

Posted

[quote name='Zofia.Sasza']A to jest dyskusja o tej osobie od blogu, czy o warunkach na Paluchu? Bo się chyba pogubiłam ;) Chyba że z tym "zależeniem na konkretnych zwierzętach" masz na myśli dyrektorkę Palucha. Bo do niej to pasuje jak ulał.[/QUOTE]
Od blogu i o warunkach jakie sa w Schronisku, o msciwosci i zamecie, o wytykaniu, o braku szacunku.
I znowu sie rozpedzilas "nie sprawdziłam się"... nikt tego nie napisal to juz Twoja interpretacja, a nie uwazasz ze bedac onegdaj opiekunka fajna by byla pomoc wolontariuszy.

Posted

[quote name='Zofia.Sasza']No i właśnie o to chodzi. Dobrostan psów w kwestiach podstawowych, takich jak słoma w budach w mrozy, czy woda w misce NIE MOŻE zależeć z zasady od dobrej woli wolontariuszy. Bo oni nie zawsze w schronisku są. Od zapewnienia zaspokojenia tych podstawowych potrzeb są PRACOWNICY. Jeśli im nie starcza czasu, a sama przyznajesz Doroto, że nie tylko mnie ciężko było się "wyrobić", to coś tu nie gra. Rola dyrekcji jest takie zorganizowanie pracy, żeby tego czasu wystarczało.
I proszę, przestań w kółko powtarzać, że "nie dawałam rady", "nie sprawdziłam się"... Fakt. Dwa tygodnie na Paluchu przypłaciłam zdrowiem. Ale nie ja jedna wymiękłam. Zuzę, Ewę np spotykam w lecznicy, gdzie leczę koty. Joanna wytrzymała na kociarni bodaj 3 tygodnie. Takie wszystkie kiepskie? A może jednak ktoś inny jest winien, że odchodzą pracownicy z dobrym podejściem do zwierząt?[/QUOTE]

Są tacy co wytrzymują i są tacy, którzy nie wytrzymują . To zrozumiałe .

Tylko ciekawe dlaczego ci co nie wytrzymali mają tyle do powiedzenia i są pierwsi do pouczania innych i żeby było weselej wszystko wiedzą najlepiej .

Nie rozumieją, że ich postawa czyni ich niewiarygodnymi .

Posted

A oto efekt uboczny zamknięcia schroniska w Celestynowie - Wietnamczyk chce otworzyć pierwszą retaurację z psiną w Warszawie [URL]http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wietnamczyk-chce-otworzyc-restauracje-z-psina,1,4191059,region-wiadomosc.html[/URL]

Jak już nie będzie wyjścia to już wolę islam niż to - przynajmniej w obrębie trzech wielkich religji psów się nie jada , tfu .

Przez to , że żrą wszystko i nie znają żadnego tabu , rozprzestrzeniają paskudne choroby, grypy i cholera wie co .

Posted

[quote name='Zofia.Sasza']A to jest dyskusja o tej osobie od blogu, czy o warunkach na Paluchu? Bo się chyba pogubiłam ;) [/QUOTE]

dobre pytanie, bo dla odmiany ja odnosze wrażenie, że tu sie toczy dyskusja między dwoma osobami Toba a niejaką "Dorotą"

[quote name='Zofia.Sasza'](...) a sama przyznajesz Doroto, (...) I proszę, przestań w kółko powtarzać, (...) [/QUOTE]

co jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że toczysz Zofia.Sasza tą dyskusje cytując mnie...

wracając do tematu - ja wolontariuszem byłam bo chciałam;

przestałam jeździć w pewnym momencie z winy ludzi, ale nie w tym rzecz;

byłam, widziałam,
widziałam i wolontariuszy i pracowników, z wieloma osobami rozmawiałam, swoje zdanie na wiele tematów mam; i wśród wolontariuszy i wśród pracowników były osoby "fajniejsze" i "mniej fajne" - nie generalizujmy zatem;

pamiętam jednak, że byli pracownicy, którzy byli wdzięczni za wszelką pomoc w ich pracy, a widać było, że zwyczajnie "nie dają rady", pamiętam, że zdarzyło mi się i gówna sprzatać, i klatkę, i gazety wymienić, i korona mi z głowy nie spadła - owszem, w tym czasie pewnie bym mogła wyprowadzić na spacer kilka psów, ale to ja wybrałam, że tym razem w ramach "wolontariatu" sprzątne te gówna po których chodzi stary pies. Zapewne pracownica sprzątnęłaby to sama, ale byc może dopiero za 2 godziny, a czemu ten pies miał sie tam tytłać przez 2 godziny?

Posted

[quote name='Zofia.Sasza']A to jest dyskusja o tej osobie od blogu, czy o warunkach na Paluchu? Bo się chyba pogubiłam ;) Chyba że z tym "zależeniem na konkretnych zwierzętach" masz na myśli dyrektorkę Palucha. Bo do niej to pasuje jak ulał.[/QUOTE]

mam na mysli autorke "bloga" bo wiele razy widzialam ja w akcji...dyrekcja to dla mnie oddzielny rozdzial

Posted

[quote name='jambi']dobre pytanie, bo dla odmiany ja odnosze wrażenie, że [B]tu sie toczy dyskusja między dwoma osobami Toba a niejaką "Dorotą"[/B]



co jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że toczysz Zofia.Sasza tą dyskusje cytując mnie...

wracając do tematu - ja wolontariuszem byłam bo chciałam;

przestałam jeździć w pewnym momencie z winy ludzi, ale nie w tym rzecz;

byłam, widziałam,
widziałam i wolontariuszy i pracowników, z wieloma osobami rozmawiałam, swoje zdanie na wiele tematów mam; i wśród wolontariuszy i wśród pracowników były osoby "fajniejsze" i "mniej fajne" - nie generalizujmy zatem;

pamiętam jednak, że byli pracownicy, którzy byli wdzięczni za wszelką pomoc w ich pracy, a widać było, że zwyczajnie "nie dają rady", pamiętam, że zdarzyło mi się i gówna sprzatać, i klatkę, i gazety wymienić, i korona mi z głowy nie spadła - owszem, w tym czasie pewnie bym mogła wyprowadzić na spacer kilka psów, ale to ja wybrałam, że tym razem w ramach "wolontariatu" sprzątne te gówna po których chodzi stary pies. Zapewne pracownica sprzątnęłaby to sama, ale byc może dopiero za 2 godziny, a czemu ten pies miał sie tam tytłać przez 2 godziny?[/QUOTE]
No to już nie moja wina, że mało kto poza nami się tu wypowiada ;)
Co do merituum... Nie uważasz że lepiej by było, gdyby organizacja pracy na Paluchu i stan zatrudnienia pozwalały pracownikom się "wyrobić" tak, aby pomoc wolontariuszy w kwestiach bytowo/higienicznych nie była już potrzebna? Ja sądzę, że tak właśnie powinno być. O to mi chodzi przecież, a nie o zabranianie wolontariuszom takiej aktywności. Powtarzam - schronisko nie powinno w zapewnieniu dobrostanu psom POLEGAĆ na pracy wolontariuszy.
Inna sprawa, że widać nie miałam szczęścia, bo stykałam się raczej z przypadkami odwrotnymi: Wolontariuszka wyprowadza psa. Pies kuca na środku alejki i robi kupę. Wolontariuszka bez mrugnięcia idzie dalej... Wolontariuszka dokarmia psy puszkami. Puste puszki pozostawia przy klatce, bo przecież KTOŚ to sprzątnie... itp. itd. Tak że - jak sama dobrze wiesz - bywa różnie.;)

Posted

jambi, ta niejaka Dorota to ja "Kora" tylko Zofia.Sasza jakos zapomina o nicku i zwraca sie po imieniu.
I jeszcze wazna rzecz Zofio.Saszo dlaczego miedzy innymi zabieram tu glos, bo ta ja wprowadzilam autorke blogu psy.warszawa do wolontariatu Na Paluchu dlatego kazde jej zle szczekniecie bede komentowac.

Posted

tak troche OT

[quote name='Kora']jambi, ta niejaka Dorota to ja "Kora" tylko Zofia.Sasza jakos zapomina o nicku i zwraca sie po imieniu.
I jeszcze wazna rzecz Zofio.Saszo dlaczego miedzy innymi zabieram tu glos, bo ta ja wprowadzilam autorke blogu psy.warszawa do wolontariatu Na Paluchu dlatego kazde jej zle szczekniecie bede komentowac.[/QUOTE]

skoro Ty, "wprowadziłaś" tamtą osobę, to znaczy, że musiałaś być na Paluchu już wtedy kiedy i ja tam jeździłam ... to było kawał czasu temu!

Posted

[quote name='Kora']jambi, ta niejaka Dorota to ja "Kora" tylko Zofia.Sasza jakos zapomina o nicku i zwraca sie po imieniu.
I jeszcze wazna rzecz Zofio.Saszo dlaczego miedzy innymi zabieram tu glos, bo ta ja wprowadzilam autorke blogu psy.warszawa do wolontariatu Na Paluchu dlatego kazde jej zle szczekniecie bede komentowac.[/QUOTE]
Mimo że to jest OT? Cóż, Twoja wola... Tyle że tym samym pracujesz na jej popularność...

Posted

Jeszcze raz OT, Jambi ja tam jestem od maja 1997 roku wolontariackie szlaki przecieralam ;).
Zofia, raczej przyblizam jej brak wiarygodnosci i msciwy charakter.

Posted

[quote name='Kora']Jeszcze raz OT, Jambi ja tam jestem od maja 1997 roku wolontariackie szlaki przecieralam ;).
Zofia, raczej przyblizam jej brak wiarygodnosci i msciwy charakter.[/QUOTE]
Teraz ja mam napisać, że zapomniałaś nicku? ;)

Posted

Przepraszam, że piszę nie na temat ale mam ogromną prośbę do osób ,które obecnie są wolontariuszami na Paluchu. W piątek na Paluch został zawieziony pies w którego łapaniu brałam udział . Ze względu na ilość własnych zwierząt nie mogłam go przygarnąć . Jednak psiak cały czas chodzi mi po głowie. Niestety dzwoniąc do schroniska nie udało mi się dowiedzieć o nim niczego więcej poza tym ,że jest na kwarantannie. Czy mogłabym prosić o kontakt na priv kogoś z obecnych wolontariuszy ? Chciałabym psiakowi pomóc i mam parę pytań na które nie znalazłam odpowiedzi na stronie Palucha ani Pani odbierająca tel. nie była skora odpowiedzieć. Będę wdzięczna za pomoc.

  • 4 weeks later...
Posted

I znowu "pinczerek" sie odezwal na swoim blogu, to jakas obsesja chyba podpada pod specjaliste tyle nienawisci do jednej osoby, a w glebi duszy do wielu. Mysle ze sobotnia wolontariuszka "szpieg szoguna" powinna panowac nad jezykiem kiedy wielu ja slyszy wydzierajaca sie na pracownika.Jest wielu wolontariuszy ktorzy pomagaja pracownikom i korona im z glowy nie spada, a wrecz przeciwnie zyskuja szacunek wielu dzieli sie swoimi spostrzezeniami i uwagami. To fajni ludzie moglam sie przekonac na akcji w sobote.
Opisywany nieszczesny piasek teraz nagle przeszkadza, a byla taka zchwycona pomyslem na swoje szczescie wykasowala ze swojego blogu te slowa zachwytu.
Na Paluchu dzieje sie, nikt nie siedzi z zalozonymi rekami.
Tak na marginesie to juz 2011 rok, a sprawozdania finansowego z dzialalnosci Fundacji nie widac.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...