Jump to content
Dogomania

Całować czy nie?


bazylia

Recommended Posts

Hej!

Chciałabym poruszyć temat czułości z naszymi pupilami...
Wszyscy wiemy, że nasze kochane psiaki bardzo lubią okazywać nam swoją miłość dając nam czułego buziaka prosto w usta lub też liżąc namiętnie nasze ręce itd... :wink:
Ja osobiście bardzo to lubię, wiem, że w ten sposób "zacieśniają się" nasze wspólne więzi...
Jest jednak druga strona medalu... :x
Lekarze twierdzą, że przytulanie, całowanie pyszczków i spanie w jednym łóżku może skończyć się poważnymi zdrowotnymi konsekwencjami. Podobno sierść i pysk zwierzęcia są siedliskiem dla licznym bakterii i wirusów.
I tu pojawia się pewien problem... Na ile można sobie pozwolić, czy Wy drodzy Dogomaniacy dajecie swoim pupilom lizać się po twarzy????

Dyskutujmy!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 57
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[b]bazylio,[/b]

Pozwalam na wszystko ;) Razem spimy, razem jemy, razem gotujemy ;) Lizanie po twarzy to dla nas "chleb powszedni" ;)
Wierze, ze uodpornilam sie na wirusy i bakterie przebywajace na Majce ;) Co do pasozytow, Maja jest regularnie odrobaczana. Oczywiscie nie chroni nas to w sposob absolutny ... Zawsze istnieje pewne ryzyko ... Jakos trzeba z tym zyc, cieszac sie kazda chwila spedzona z psem :)

Link to comment
Share on other sites

Dobry temat.
U mnie jest tak samo Jerry strasznie uwielbiać lizać po buzi jak ktoś wraca z rodziny do domu to tak okazuje uczucia. Nikomu to oczywiście nie przeszkadza szczególnie tata sie z nim tak drażni :). Ja osobiście raczej mam do tego dystans (tzn. też daje mu buzi). Kiedyś wspomniałam o czymś takim [url]http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=10783&highlight=psia+choroba[/url] moze nie do końca ale tez o to mi chodziło :)

Link to comment
Share on other sites

Podpisuję się pod słowami Beatki.... u mnie jest dokładnie tak samo... no może tylko razem nie jemy :wink: choć nie powiem bo zdarza się, że Axelek zjada ze mną kanapkę :lol:
Po twarzy też wszystkich liże - to przecież sposób na okazanie psiej radości....

Link to comment
Share on other sites

Bazylio Kochana,
dobrze, ze pytasz rozwiewajac watpliwosci - ale nie przesadzajmy!!
Juz chyba czystszej rasy nie ma - zasada jest prosta, jesli kapiemy je raz w tygodniu i dbamy o nie tak pieczolowicie, to chyba jest to fakt niezaprzeczalny, ze psy sa czyste! Jesli sa odrobaczane, szczepione, nie maja kontaktu z chorymi psami to zagrozen jest niewiele. Wazne jest tez czy my mamy odpowiednia odpornosc, bo nie wiem czy wiesz, ze np.osoba (i tu wybaczcie drastyczny przyklad...) chora na aids moze sie zarazic odzwierzecymi chorobami i pasozytami, na ktore teoretycznie nie powinnismy zachorowac. Oczywistym jest tez, ze pies ma na skorze wiele "zyjatek" ;) z ktorymi może zyc przez cale zycie, ale przeciez my tez mamy :wink: Faktem jest, ze osoby przesadzjace ze sterylnoscia i przefilozofowaniem zasad higieny ...jakos najczesciej choruja i sie uczulaja.
Jak zapewne wiecie, mam malenka coreczke w domu i sklamalambym gdybym nie twierdzila, ze nie pojawil sie problem kontaktow dziecka z psami. Szczegolnie ze strony zawsze nadzwyczaj zapobiegliwych rodzicow czy tesciow ;) ;) Szybko jednak niepokoje ukrocilismy, kierujac sie wlasnymi zasadami:
Amelia zostala przyniesiona do domu w trzeciej dobie zycia i od razu "poznalismy" ja z psami. Jako, ze niemowle w czasie dwoch pierszwych tygodni powiem w skorcie - nabiera odpornosci, to sunie nie lizaly coreczki, ale obwachiwaly i zapoznawaly sie z nowym czlonkiem naszego domowego stada. Oczywiscie od razu, tego samego dnia, porobilam zdjecia ze szczeniaczkiem Bellaminki, co zmrozilo krew z zylach starszym czlonkom naszej rodziny :lol: :lol: :lol:
[img]http://img205.exs.cx/img205/7917/17272985br.jpg[/img]

Po okrasie tzw.karencji pieski pozwalaja sobie liznac Amelcie. Moze uznacie to za powiem potocznie "przegiecie", ale z praktyki widze, ze nic sie nikomu nie dzieje!
[img]http://img205.exs.cx/img205/6153/19191755kf.jpg[/img]
[img]http://img205.exs.cx/img205/4207/19292457vn.jpg[/img]

Niedawno w Gazecie Wyborczje lub we Wproscie przeczytalam, ze dzieci powinny wychowywac sie z psami - nabieraja odpornosci i kontakt z nimi traktowac nalezy jako naturalne szczepienie. Moja coreczka bardzo sobie to chwali, jak widac szczesliwa i zadowolona hahahaha:
[img]http://img228.exs.cx/img228/4923/10505645fi.jpg[/img]


U nas w domku pieski spia na swoich miejscach i z zalozenia mialy nas w lozku odwiedzac WYLACZNIE na nasze polecenie :niewiem: :roflt: :roflt: :roflt: ......zgadnijcie czy sie udalo??? ;)

Jak to ktos kiedys powiedzial kazdy szanujacy sie york zawsze trafi do lozka swoich panstwa - one strasznie lubia wygody. Dzisiaj spadl nam jasiek z lozka i Pikadorek przespal na nim w pelnej rozkoszy cala noc ;)
Ja caluje pieski i tule bez opamietania :klacz: i wszyscy mamy sie dobrze co tu i teraz wszystkim zaswiadczam!
Buziaki dla Was i od Was dla Waszych pieskow ...hahahha w sam nosek ;)

Link to comment
Share on other sites

Prosze Cie Beatko :cry: ...... wciaz doszukuje sie nowych teorii torpedujacych zbadane juz naukowo fazy rozwoju szczeniecia - i weryfikuje je odnosnie rasy, by dojsc do wniosku ze te 8 tygodni to moze byc za wczesnie... w niedziele beda mialy 7 a to jeszcze dzieciaki totalne. ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie Kochanie, to nie o to chodzi - ja patrze i oceniam co matka natura sobie wykombinowala ;) i czy taki maluch jest juz odpowiednio przygotowany do podjecia cudowej samodzienej drogi zycia, czy ma juz solidny fundament, czy jest "poustawiany" przez mame, czy w zabawie nauczyl sie walki i przez to wypracowal sobie zasady, czy zna co to znaczy byc psem ;) w szerokim stadnym aspekcie i czy jest na tyle samodzielny zeby sam gryzl jedzenie. Ja od oseska z nimi pracuje i codziennie wykombinujemy cos nowego i wszystko ma swoj cel. Oczywiscie troche jest sprzecznosci miedzy kupowaniem wystawowego psa - 7-9 miesiecy, a odpowiednia socjalizacja i praca nad nim. Straszny dysonans :( Ale taki los.... Z jednej strony wspaniale wiazanie sie z podrostkiem na zawsze pozostajace w pamieci, ustalanie mu zasad i pomoc w ksztaltowaniu charakteru a z drugiej.....
Stad jak widzisz, moje obserwacje to nie moja proznosc :lol: ...choc tak cudnie i wzruszajaco, gdy dzisiaj w drzwiach, przyjezdzajacego na sniadanie Arusia, powitaly nasze sunie i gromadka wesolych podskakujacych kuleczek ;) To niezapomniane chwile, to fakt!
...ale cosik mnie sie zdaje, ze juz niezle odbieglyusmy od tematu hahaha Beaciszka - wracamy do watku ;) Goraco pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Aniu,

Fotki Amelki z pieskami przecudne i słodkie!!!

A o do moich czułości z pieskami to oczyiwiście jest podobnie jak u was :lol: Śpię z pieskami i czułości nie barkuje... szczególnie zabawne sytuacje zdarzają mi się z Lordem, bo on wręcz domaga się czułości 8) kiedy np. przestanę go głaskać smiesznie wsadza pysk pod moją ręke i jakby chcial ją podrzucić do góry 8) Ogólnie nasze yorkaski są takie kochane wieć jak można żałowac im czułości... :lol: :wink:

pozdrawiam :fadein:

Link to comment
Share on other sites

[b]Aniu[/b], całą rodzinkę zwołałam żeby obejrzeli fotki ślicznej Amelki i pięknych Yoreczków. To doskonały przykład na rozwianie wątpliwości wielu osobom.

Ja napisze coś od siebie z zycia wziete. Ponieważ jestem chora na WZW i mam mniej odporny organimz od Waszych i moje przeciwciała nie dają sobie rady z usuwaniem wirusów, więc powinnam Oskarkowi zakazać lizania mnie po buzi, ale tego nie potrafię. On ze mną robi wszytko. Pijemy z jednego kubka, jemy tą samą buleczkę z masełkiem, spimy ze soba i nic "juz" mi nie ma. Raz tylko przechodizlam cos okropnego. Poprostu za duzo dawalam sie całować mojemu piesiowi w usta no i mialam za swoje. Pojawialy mi sie kanały ropne wokól ust, które strasznie piekły i ropa z nich leciala. Bylam ponad miesiac na antybiotykach, a przez tydzien na sterydach. Cala kuracja trwala kilka miesiecy, ale teraz jest juz wszystko ok. Nic takiego sie nie pokazuje wiec dalej z Oskarkiem sie calujemy. :lol:

Link to comment
Share on other sites

moje psy robią ze mną co chcą :wink: szczególnie teraz Toya. najlepsze jak śpimy razem(specjalnie dla niej przeprowadziłam się na materac). zasypia w swojej budce,którą ma na materacu przy mojej twarzy,a budzę się z psiną na karku(jeśli ona jeszcze śpi) lub ciągnącą mnie za włosu lub jak chodzi mi całym ciałkiem po twarzy :wink: całuję się non - stop z moimi psiakami,to rzecz naturalna,tak samo moi rodzice :wink:
[b]Aniu[/b],chyba nie muszę powtarzać,że jestem fanką Twoich zdjęć 8)
miooooodzio,cudowne :D

Link to comment
Share on other sites

Święta racja - zdjęcia Panuli są po prostu artystyczne. No, ale jakie modelki! :D
Ja też mam swoje zdanie na temat całowania psiaków. Oczywiście wszelkie pieszczoty i spanie w jednym łóżku są na porządku dziennym, ale myślę o "całowaniu w usta". Z jednej strony wiem, że ślina psów ma właściwości bakteriobójcze (gdyby tak nie było, żaden psowaty nie poradziłby sobie z ranami), a nasze pocieszki są zadbane, odrobaczane, czyściutkie, nie pozwalamy im wcinać znalezionych podczas spacerów "skarbów". Nie ma zatem obaw, że się czymś zarazimy. Myślę, że niektórym to przeszkadza ze względów estetycznych. Mnie nie :D Problemem może myć natomiast choroba pupila, kamień (bakterie na dziąsłach), efekty zaniedbania psa. Wtedy to nie wiem, czy całusy są bezpieczne. Zwłaszcza dla dzieci.

Link to comment
Share on other sites

my tez sie ciagle calujemy, przytulamy, lulamy razem itp
nie wyobrazam sobie rano wyjscia do pracy bez buziaczkow na "do widzenia" i potem na powitanie
a mly caluje (lize) wszedzie doslownie
jak zbiera mu sie na czuloci to po buzi, jak chce zeby go myziac bo brzuszku to lize raczke, a jak sie nasmaruje balsamem to lize mnie po nogach i nie moge przed nim uciec :-)
jak piesek zadbany jest to niekomu nie przeszkadzaja buziaki
nawet jak do veta chodzimy to pani doktor tez chetnie sie z Tofikiem wita :-)
jak mozna nie calowac i tulic takich pieknych maluszkow :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Hm, osoby wrażliwe są proszone żeby nie czytały tego postu :D

Tak po cichutku powiem, że zbliżanie twarzy do glowy i karku naszego yorka może być - i najczęściej jest - poczytywane przez niego jako gest cokolwiek dominujący.
Jako że jest tylko małym yorkiem - reaguje pięknym podręcznikowym zachowaniem pieska pokazującego że co złego to nie on.... powtarza zachowanie mowiące "jestem mały, nie zagrażam twojej pozycji" i - intensywnie liżąc - prosi nas grzecznie o ...

....

... zwrócenie nadtrawionego pokarmu.

:D

Link to comment
Share on other sites

A u mnie w domu, to jest zwierzyniec, więc ciężko, żeby psiaki nie dawały nam buzi :lol: Ale wydaje mi się, że to jest kwestia uodpornienia się na te bakteria, tak jak to mówiła [b]Wind[/b] bo zadko ktos z nas choruje, a jak sa koty chore to nikt od nas sie nie zaraża od nich 8) takie wielkie stado jesteśmy :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...