Jump to content
Dogomania

Zazula

Members
  • Posts

    63
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Zazula

  1. Witam serdecznie! Mam pytanie- czy to jest prawda, że briardy nie linieją? A jeśli tak, to jak wygląda pozbywanie się przez nie martwych włosów? Mam yorki, i one nie linieją- w domu nie mam ani jendego włosa, nigdzie. Czy z briardami jest tak samo? Pytam, gdyż mam alergiczne dziecko, które nie reaguje na psy nieliniejące, a marzę o briardzie. Z góry dziękuję za odpowiedź:) Pozdrawiam;););)
  2. Witam. Mam pytanie do tych, którzy się znają: wystawiać, czy nie wystawiać? Tola waży 3,2kg, wybarwia się. [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188634.jpg[/IMG] [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188635.jpg[/IMG] [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188636.jpg[/IMG] [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188637.jpg[/IMG] [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188638.jpg[/IMG] [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188639.jpg[/IMG]
  3. [IMG]http://www.album.com.pl/zWy384aAbzYQg/188634.jpg[/IMG]
  4. Miczko, mam do Ciebie kilka słów. Czytam Twoje posty, i muszę Ci coś doradzić. Zrozumiałam tyle, że Twoi znajomi mają maleńkiego yorka, który jest zdrów i wesół, i Ty się w nim zakochałaś, w związku z czym postanowiłaś kupić sobie takiego samego pieska. Domyślam się, że jestes jeszcze bardzo młoda, w związku z czym masz jeszcze małą zdolność przewidywania konsekwecji, takiego odpowiedzialnego podejścia do życia. A odpowiedzilaności właśnie przede wszystkim potrzeba temu, kto posiada psa. To jest prawie tak, jak odpowiedzialność za dziecko. Otóż prawdę mówią wszyscy ci, którzy twierdzą, że maleńkie yorczki najczęściej są obciążone jakąś chorobą bądź skłonnością do niej. Twoi znajomi mieli wiele szczęścia, jeśli ich maluszek jest zdrów; jednakże nie wiadomo, czy będzia taki zawsze. Karłowatość u psów może zbierać swoje żniwo także w wieku późniejszym. Czy naprawdę jesteś gotowa przyjąć ryzyko choroby swego psa? Patrzeć na jego cierpienie, niedołężność, znosić pełen rozpaczy wzrok żebrzący o ratunek? Oczywiście, że każdy pies może zachorować, ale u karzełków to RYZYKO jest większe. Poza tym uwierz mi, ponieważ już miałam kilka yorków, że nie ma zbytniej różnicy pomiędzy 2 a 3 kg yorkiem. Ważna jest budowa, skłonności do tycia, itd. Tak czy owak york to piesek malutki. Różnica nawet 2 kilogramów jest tak subtelna, że nie ma większego znaczenia. Każdy york zmieści się w torbie, może spać z tobą na poduszce, możesz go nosić na rękach. Zbyt przeceniasz to swoje pragnienie, uwierz mi. Natomiast na pewno im york mniejszy, tym może mieć więcej kłopotów ze zdrowiem. I to nie tylko ze zdrowiem fizycznym; z psychiką tych piesków bywa krucho: są lękliwe, często znerwicowane, stąd miewają objawy agresji (wywołanej strachem, rzecz jasna!). Tak nie musi być, ale bardzo często jest. Poza tym pieski te boją się innych zwierząt (co jest zrozumiałe!; kwestia może nie dotyczyć tylko "swoich" zwierząt- zatem kup od razu yorki dwa!), są bardziej narażone na urazy, wychłodzenie w zimie, przegrzanie w lecie, zdeptanie, zabicie drzwiami otwieranej łazienki, czy przez zeskok z fotela. Pomyślałaś o tym? I jesteś pewna, że ustrzeżesz, zadbasz, zabezpieczysz? Że stać Cię będzie na kosztowne leczenie? Jeśli zaś chodzi o wybarwianie, to sporo na ten temat znajdziesz w temacie poświęconym tej sprawie. Ale tak krótko: najczęściej yorki wybarwiają się na główce na platynowo, z czasem się wyzłacają (albo nie). Te z cieńszym włosem wybarwiają się wcześniej, i z reguły są jaśniejsze. Wszystko okazuje się z czasem. Niewiele można tu stwierdzić na 100%. Zatem licz się z tym, że Twój york nie będzie taki, jak tego oczekujesz. Ale powiedz, czy jeśli nie chcesz suni wystawiać, to ma to jakieś znaczenie? Czyż nie chodzi tu o miłość, przywiązanie, życie z ukochaną istotą? Czy dla Twoich uczuć ma znaczenie kolor włosów? Twoje mierzenie i ważenie, oglądanie tego i owego trochę zakrawa na obsesję. Nie chcę Cię urazić, bo w gruncie rzeczy podejrzewam, że nie masz złych intencji, tylko, jak już pisałam, jesteś młodziutka i kierujesz się jakimś kaprysem typu "spódniczka 15 cm przed kolano i ani jeden cm w tę czy w tamtą", ale sądzę, że najlepsza będzie dla Ciebie maskotka- yorczek. Wielkości takiej, jaka sobie zażyczysz, koloru też. Przytulisz, położysz na podusi. Na pewno nie zachoruje, nie zawiedzie, nie sprawi kłopotów, że np urośnie za duży lub za jasny. A przede wszystkim- nie będzie cierpiał, gdy nagle się okaże, że nie spełnia Twoich dziwnych oczekiwań. Spróbuj popatrzeć na to obiektywnie: skoro nie jestes miłośniczką rasy, nie chcesz wystawiać, nie chcesz dążyć do poprawy "jakości", że się tak wyrażę, rasy, to jakie ma znaczenie to, czy piesek będzie ważył 2 czy 3 kg? No przyznaj sama- kaprys. Dlatego nie zadawaj takich pytań na tym forum, bo tylko drażnisz tych, którzy kochają rasę i psy. Muszę Ci się do czegois przyznać, że kiedyś, podobnie jak Ty, chciałam mieć małego yorka. Nie przesadzałam co prawda tak jak Ty, zależało mi na tym, żeby kupić takiego poniżej 3 kg. Znalazłam taką hodowlę, jedna mała suczka, wypielęgnowana, wypieszczone szczenięta (oczywiście, rodowodowe). Kupiłam moją Aiszę, bo od razu do mnie przylazła, chciała , żebym ją wzięła na kolanka, a jak do niej mówiłam, to tak mądrze kręciła łebkiem patrząc mi w oczy swymi ślicznymi oczkami. I wtedy nie miało już żadnego znaczenia, czy jest mała, czy duża, złota czy czerwona. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Aisza urosła maleńka- ważyła 1,7 kg. Dla mnie to nie miało już żadnego znaczenia, nawet mnie drażniło, gdy każdy mówił "jaki maleńki!". Była zdrowa, energiczna, żywiołowa, bardzo inteligentna, i kochała mnie na zabój. Ja ją traktowałam jak swoje dziecko. Po dwóch latach objawiło się coś dziwnego- bez żadnej przyczyny nagle zaczęła mieć jakieś lęki- podczas spacerów (a chodziła przy nodze zawsze, nie odstępowała mnie na krok!) nagle ni z tego ni z owego zaczęła uciekać, czasami w stronę domu, czasami byle gdzie, przed siebie. Nie pomagały wołania, prośby. Musiałam ją gonić. Badałam, leczyłam- nic badania nie wykazały. Mój mądry weterynarz orzekł- małe yoreczki często są niezrównoważone psychicznie. To taki objaw nerwicy. Z czasem jej przeszło, przestała uciekać, znów mogła chodzić bez smyczy. I kiedyś, gdy już wracałyśmy ze spaceru, na klatce schodowej zaczęła się zachowywać tak, jakby bardzo chciała jeszcze wrócić za potrzebą. Wyszłam z nią jeszcze raz, postawiłam na ziemi. A wtedy ona zaczęła nieoczekiwanie biec przed siebie. Ja za nią. Wołałam, krzyczałam, prosiłam. Nic. Wpadła na ulicę, prosto pod koła samochodu. Niewiele z tego pamiętam, dobrze, że ktoś mnie złapał za rękę, bo wpadłabym razem z nią. Widziałam moje ukochane ciałko miażdżone przez koła. Wyłam. Nie wiem jak zatrzymałam ruch, wyrwałam się temu, kto mnie trzymał, wzięłam moją Aiszę leżącą w kałuży krwi na ręce. Nie żyła. Ktoś litościwy odprowadził mnie do domu. Nie wiem, jak i kiedy do niego doszłam. Jakieś resztki świadomości nie pozwoliły mi wrócić z nią do mojego mieszkania, bo czekała tam na nas moja córka. Weszłam do pierwszego lepszego mieszkania, na szczęście mieszkał tam ktoś, kto mi pomógł, zajął się ciałkiem, zadzwonił po mojego męża. Mój tato zrobił Aiszy pogrzeb. W domu wszyscy wyliśmy za nią, dosłownie. We wszystkich kątach. Żałoba po niej trwa do dziś. Nie umiem tego nazwać ani określić. Nie chiałam już żyć. Myślałam, że umrę lub zwariuję. Obwiniałam się za jej śmierć. Potem to, co się stało, odchorowałam bardzo poważnie. Naprawdę, życzę Ci, spoważniej. Nie narażaj siebie i psa na tragedię. Nie ryzykuj. Kup normalnego yorczka, takiego, który Cię od razu ujmie za serce. Ani centymetry, ani kolor włosów, tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Pozdrawiam
  5. Itko, dziękuję Ci bardzo! W takim razie rodowód wyrobię, a jak znajdę wolną chwilę, to wstawię zdjęcia Tolci, i poproszę was o opinię, czy warto ją w ogóle wystawić, czy nie. Chciałabym zacząć od Krakowa, ale ją obcięłam prawie na zero w czerwcu, i ten włos ma krótki (jak na sunię w swojej klasie). Pozdrawiam
  6. Witajcie! Nie wiem, czy piszę w odpowiednim temacie, ale mam do wszystkich zorientowanych moje laickie pytanie- czy są jakieś czasowe ograniczenia dotyczące wystawienia rodowodu? Kupiłam Tolę rok temu, dziewczynka skończyła już 15 miesięcy, a ja nie wyrobiłam rodowodu, gdyż wydawało mi się, że nie rokuje ona dobrze wystawowo, i uznałam, że wyrabianie rodowodu nie ma sensu. Już ją miałam sterylizować, gdy nagle zaczęłam w niej dostrzegać yorka. Nie wiem, co będzie dalej, ale Tola podoba mi się coraz bardziej (rzecz jasna, subiektywna to ocena:)), i na wszelki wypadek wyrobiłabym jej rodowód. Nie wiem jednak, czy nie jest na to za późno. Wiem, ze dowiedziałabym się w związku, ale jak sobie o tym przypomnę, to oddział już jest zamknięty (na przykłd teraz:)) Pozdrawiam
  7. Ja miałam obawy, że moja Tola przez całe życie będzie czarna. Ma głowkę troszkę pasemkowatą, ładne łapeczki i brzuszek, ale grzbiecik zaczął się jejw ybarwiać dopiero jakiś miesiąc temu, gdy skończyła rok! I to "od tyłu!" Tylną połowę ma już pokrytą ślicznymi cemnostalowymi odrostami, przód jeszcze jest smolistoczarny. A włosów ma taką ilość, że gdybym chciała ją zapapilotować, to musiałabym ich założyć chyba kilkaset! Chyba zostawię ją bez nich, i zobaczymy, co to będzie. Nawet jak straci połowę włosów, to i tak będzie ich miała wystarczająco dużo! :D Aisza natomiast wybarwiła się w wieku czterech miesięcy, i jest dość jasna. Ale włosięta ma strasznie rzadziutkie! Śmiejemy się w domu, że Pan Bóg się pomylił i włosy Aiszy oddał Toli! :D Pozdrawiam
  8. Niestety, faktem jest, że nawet psy z rodowodem, i te wystawiane i wysoko oceniane przez sędziów, nie zawsze nadają się do tego, aby dalej przekazywać swe cechy... Bo idealny pies- to dla mnie mój pies. Ale idealny york- to pies jak najwierniej reprezentujący wzorzec. Zatem to od nas, miłośników rasy, zależy, czy będziemy dbać o jej czystość. Znamy wzorzec, zatem oprócz ocen sędziów, musimy się postarać o odrobinę krytyki wobec naszych milusińskich. Przeraziła mnie wizja produkcji kolejnych mieszńców typu york+ york lub nie york. Przecież jeśli ktoś chce mieć kundelka, to niechże, u Boga, uszczęśliwi jakieś biedactwo ze schroniska. Bo produkując kundelki dla chętncych na nie ODBIERAMY możliwość zdobycia domu kundelkowi już żyjącemu w schronisku. Prawda? I nie rozumiem, jak można mówić o "życiu jak w naturze" w przypadku psa domowego. Ten gatunek nigdy nie żył w naturze w stanie dzikim . No, chyba, że wtórnie, jako tzw. pariasy. Ale to jest margines. Natomiast kuzyni psów- wilki, szakale, dingo- w naturze nie rozmnażają się bez ograniczeń. Zazwyczaj mieć młode ma prawo tylko samica alfa- pozostałe członkinie stada nie rodzą nigdy lub prawie nigdy. Czy nie lepiej zatem wysterylizować psa, aby nie cierpiał z powodu niezaspokojonego instynktu? Wydaje mi się, że jeśli naprawdę kocha się psy, to nie zrobi się nic, aby powiększyć liczbę bezpańskich i nieszczęśliwych. To tyle. Pa.
  9. Aha. Nie wiem, czy jest pięć ras pierwotnych. Raczej większość (zdecydowana) to krzyżówki. Znasz, Deamonie, pochodzenie choćby dobermana ? :D :D :D Pa, pa.
  10. Witam! Widzę, że towarzystwo ostro się wzięło za łby, i po co, proszę Państwa? W dyskusji należy podawać fakty, które są obiektywne (na przykład 2+2=4), a nie opinie, jeżli zdania są podzielone, i niekt nie chce go zmienić. Otóż ja podam fakty. Postaram się przynajmniej, na ile mi pozwoli stan mojej wiedzy (aczkolwiek wyznaję sokratesowskie: wiem, że nic nie wiem :) ) Sama mam dwie sunie z rodowodem. Jedną zamierzałam wystawiać, ale chyba dam sobie spokój, ponieważ szata yorka wystawowego przerasta moje możliwości czasowe i cierpliwość moje Toli. Poczekam do czasu, kiedy będzie można wystawiać yorki obcięte, tak jak inne rasy. Pragnęłam natomiast kupić psy z rodowodem, ponieważ tylko takie są yorkami. To rodowód jest dowodem na przynależność psa do danej rasy. I to jest fakt. Nie wygląd, nie kolor, włos, coś tam jeszcze. Rodowód. To nie jest kwestia szlachetnej krwi, "lepszości" psa czy co tam jeszcze chcecie. Po prostu rodowód potwierdza rasę psa. A skoro tak, to pies bez rodowodu nie jest rasowy. Nie jest rasowy- czyli kundelek. To nie znaczy gorszy, brzydszy, głupszy. Nie. Po prostu- nie jest rasowy. Jeśli się komuś w miocie kundelków urodzi psiak identyczny jak york, to nie powiemy, że to jest york, prawda? A jeśli po hodowlanych rodzicach urodzi się york krótkowłosy i, na przykład, zielony, to jednak nadal jest to york. Chociaż niepodobny. Ale ma dokumenty- jest zatem rasowy. Bo żeby pies otrzymał rodowód, musi się odbyć cała procedura potwierdzająca jego rasowość- warunki hodowlane rodziców, zatem ileś tam wystaw z odpowienią oceną od kilku sędziów. Ktoś MUSI potwierdzić, że przekażą odpowiednie cechy potomstwu. Potem opieka związku nad szczenięciem- przeglądy hodowlane, wnilkliwe badanie każdej cechy psiaka: zgodności ze wzorcem, zdrowia, osobowości. Rodowód to nie jest papier. To jest potwierdzenie całej procedury, która jest dowodem na to, że pies ten nie tylko ma cechy zewnętrzne i charakterologiczne danej rasy, ale jeszcze ma je W GENACH. I to jest zasadnicza różnica pomiędzy psem z rodowodem, i tym bez. Bo nawet jeśli przodkowie ,mieli uprawnienia hodowlane, to trzeba brać pod uwagę takie coś jak MUTACJE GENOWE, no i FENOTYP, czyli ujawnianie się genów, często zależne od czynników zewnętrznych. Wiele psów z rodowodem nie uzyskuje uprawnień hodowlanych, ponieważ wykazują one zanik cech charakterystycznych dla rasy. Dzięki temu zanik tych cech nie szerzy się dalej. A, niestety, szerzy się wśród psów bez rodowodu, co zresztą widać już w kolejnych pokoleniach. Oczywiście każdy kupuje co chce i za ile chce- jego sprawa. Ale musi nazywać rzecz po imieniu- przepraszam, powinien nazywać. York to pies , który ma rodowód, a przynajmniej metrykę (moja Aisza ma tylko metrykę, rodowodu nie wyrabiałam). Piesek, który go nie ma, to piesek podobny do yorka- ale nim nie jest. Pozdrawiam
  11. Witam. Są zwolennicy samczyków, a są też miłośnicy suczek. Ja należę do tych drugich. Moim zdaniem dziewczynki są bardziej rodzinne, mniej niezależne, łatwiej się je układa. Oczywiście, nie jest to regułą, bywają wyjątki, ale to tak generalnie. Natomiast cieczka nie jest tak wielkim problemem, jak się niektórym ludziom wydaje. Dwa razy w roku około trzech tygodni. Tabletek nie doradzam- mogą powodować w późniejszym wieku poważne problemy zdrowotne, np. ropomacicze. Lepiej dziewczynkę wysterylizować, choć jest to dość poważna operacja, i wiąże się z pewnym ryzykiem, jak każda. Ja przez taką sterylizację suni właśnie przeszłam, trudno było, ale teraz jest w porządku, i mam spokój na całe życie Aiszy. Jeśli natomiast chodzi o brudzenie podczas cieczki, to różnie to bywa u różnych dziewczynek. Ja mam dwie, i jedna krwawiła tak bardzo, że bez majteczek z wkładką się nie obyło, druga nie krwawiła prawie wcale. Odrobinkę. Ale właśnie są te majteczki- zakładasz, i masz spokój. Pozdrawiam
  12. Witam serdecznie. Moim zdaniem nie powinnaś tak bardzo obawiać się tego, że sunia jest maleńka, pod warunkiem, że dobrze ją obejrzysz. Rzeczywiście, karłowatość u yorków często wiąże się z wadami, jednakże nie jest to regułą, i dotyczy głównie tych piesków poniżej kilograma. Na co zwróć uwagę- po pierwsze, czy ma zrośnięte ciemiączko; po drugie- czy czaszka nie jest zbyt okrągła, i czy nie ma wyłupiastych oczek. No i czy w ogóle jest proporcjonalnie zbudowana. Z zębami yorki mają kłopoty chyba niezależnie od wagi, zatem musisz się liczyć z tym, że trzeba będzie kły usunąć operacyjnie. No i jeszcze jedna ważna rzecz- sunie poniżej dwóch kilogramów nie powinny rodzić dzieci. Ciąża u takiej maleńkiej panny może być olbrzymim zagrożeniem dla jej zdrowia, a nawet życia. Dziwię się w ogóle właścicielom tej hodowli, że się zdecydowali rozmnożyć sunię o wadze 1,6 kg! Ja miałam dziewczynkę, która w swym dorosłym zyciu ważyła 1,7 kg, i był to okaz zdrowia. Wtedy jeszcze można było zabierać psy w Tatry, i ona potrafiła wejść z nami na każdy szczyt (to znaczy z tych łatwiejszych, ponieważ wędrowaliśmy z dziećmi); weszła z nami nawet na Czerwone Wierchy, i nie pozwoliła się brać po drodze na ręce, ani do swej torby. Skakała po głazach jak miniaturowa kozica, była świetnie umięśniona i zwinna. Teraz mam dwie dziewczynki, jedna waży 2,6 kg, druga 1,8 kg, i to ta mniejsza jest bardziej wytrzymała i odporna. I nie wypadł jej sam tylko jeden kieł, podczas gdy tej drugiej oba. Zatem wniosek z tego taki, że wielkość i waga yorka nie zawsze świadczą o jego kondycji fizycznej. Pozdrawiam
  13. Zazula

    Hodowle

    Wiesz, trudno ci będzie znaleźć informacje, o jakie prosisz. O hodowlach na forum trudno się dyskutuje. Bo termin "dobra hodowla" jest bardzo wieloznaczny. Czy myślisz o takiej, w której rodzą się przyszłe championy? Takiego szczenięcia i tak nie zdobędzie amator, zatem się nie łudź. Natomiast dobra hodowla to też taka, w której jest jedna, wypielęgnowana sunia, i kochane od urodzenia szczenięta. Zależy, co jest dla ciebie ważne. Jeśli natomiast chciałbyś się dowiedzieć, jakie my znamy hodowle, to ja mogę wymienić na przykład Bakarat z Warszawy, Pro Amare z Katowic, Oczko Fatimy z Krakowa, Yorex spod Warszawy, Cud Natury naszej Mariolki, jedną z najstarszych- Fangor. Tyle mi akurat teraz przyszło na myśl. Musisz powłazić na strony, poczytać, i samemu się zorientować, czy taka kokretnie hodowla ci odpowiada. Pozdrawiam
  14. A ja zauważyła, że kosmetyki Hery'ego bardzo wysuszają skórę i sierść. Zawierają bowiem sporo alkoholu. Testowałam preparaty tej firmy na trzech moich psach, zawsze z tym samym efektem. Psy koleżanki, która hoduje cavaliery, zareagowały na nie tak samo. Ja Hery'ego nie polecam dla yorków.
  15. No to Lipiny! Ja jestem za! Ale czy oni nas tam pomieszczą? Yorkofiołów i Yorkofiołowe rodziny?
  16. Proszę, znajdźcie coś w środku Polski! Tak, żeby każdy miał mniej więcej tak samo daleko! Bo jak ja dotrę na Kaszuby??
  17. Ja też jestem za zlotem! Bardzo świetnie!
  18. Dziękuję Wam, Kochani serdecznie! Może rzeczywiście wszystko będzie dobrze z włosem Tolci! :sweetCyb: Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak czekać cierpliwie. Ale poradźcie mi , co mam robić, żeby Toli nie było tak gorąco? Ona dzisiaj ziaje cały czas, a gdzie tam jeszcze do lata! Upinać tę sierść jakoś? Papilotować? To coś da?
  19. Dzięki bardzo za słowa otuchy! :D Rzeczywiście, Maćku, Tolcia ma jasne pasma na łopatkach, ale chyba zawsze je miała... No, ale może tak to właśnie ma być. Wind, ja rzeczywiście chciałam wystawiać moje yoreczki, ale jeśli widzę, że nie ma to sensu, to po co? Ja też nigdy nie próbowałam brać udziału w konkursach piękności :lol: :lol: :lol: Niestey, nie znam się na urodzie yoreczkowych szczeniąt, nie wiem, który jest "obiecujący', a który nie. Hodowczyni, u której kupiłam Tolę, zapewniała mnie, że jest to sunia wyselekcjonowana, i że na pewno będzie piękna. I to ona powiedziała mi, że włos Tolci to mix, nie będący absolutnie żadną wadą. Tak to właśnie określiła. Niestey nie spotkałam się nigdzie, choć szukałam, z takim określeniem dotyczącym sierści yorka. Pytałam o czarny kolor wewnątrz uszka suni. Odparła, że matka też takie miała, i się potem wybarwiły. Zaufałam jej, bo czemu nie? Ja z natury ufna jestem :D Jednakże wiem dobrze, jak powinien wyglądać dorosły wystawowy york. Wzorzec mam od wielu lat w jednym palcu. No i te moje dziewczynki coś w ogóle go nie przypominają, a mają już pół roku! Aisza też miała być wystawowa! Ciałko ma śliczne, główkę i proporcje, ale włos! Bidulka!No i ścięłam! Nie powiem, żebym bardzo rozpaczała z tego powodu, że moje sunie być może nie będą się nadawały na wystawy; cóż, kolejne marzenie niezrealizowane :-? Ale za to ile radości mam w domciu dzięki moim yoreczkom! A to jest najważniejsze!
  20. Witajcie, Kochani! Co prawda uzaliśmy z mężem, że nasze dziewczynki nie są wzorcowymi yoreczkami, i że raczej nie będziemy ich wystawiać, ale ostatnio zauważyłam, że Tola zaczyna coraz bardziej przypominać yorka. Aiszy obcięłam włoski, to znaczy te czarne końcówki, i wygląda cudaśnie! :lol: Natomiast włosków Toli mi żal, ponieważ są bardzo gęste. Już nie uważam, że to włos wełnisty; ale nie jest to też typowy, cienki jedwab. Jest to włos śliski (no, może z wyjątkiem grzbieciku, ale to jest jeszce włos szczenięcy, więc chyba może być taki troszkę pofalowany, prawda?), a tak naprawdę to trudno mi określić, co to za włos. Hodowczyni stwierdziła, że Tola nie ma wełny ani bawełny, ale mix, cokolwiek to oznacza :D Ale rosną jej te włosięta w przerażającym tempie, na brzuszku sięgają juz prawie do ziemi, choć Tolcia łapki ma długie. Ale jest jej tak gorąco, że nie wiem, czy wytrzymam bez obcinania... :( Ja tu się rozpisałam, a tak naprawdę to mam pytanie. Ponieważ grzbiecik Tolki jest czarny jak smoła, i już straciłam nadzieję, że się to zmieni, chciałam zapytać, czy są na to jeszcze szanse, gdyż zaczął jej się wybarwiać brzuszek. Ma już na nim dwucentymetrowe srebrne "odrosty". Czy to oznacza, że plecki tez się wybarwią? Czy też nie ma to żadnego związku? Wiem, że pisaliście tutaj o tym, że york może się zacząć wybarwiać nawet około roku, ale czy to przypadkiem nie jest tylko teoria? Czy ktoś ma yorczka, który tak późno zaczął zmieniać kolorki? I jaki to dało efekt? I jeszcze jedno mam pytanie: czy yorki zawsze wybarwiają się tak, że jednocześnie na określonych partiach ciałka pojawiają się "odrosty", czy może to być wybarwianie pasmami? Bo tak się Tolce wybarwia główka... ma na niej prawdziwy baleyage :D Tak samo jest w okolicach łapek. Czy to tak może być?
  21. Witaj, Mario! I w ogóle witajcie wszyscy Nowi! bardzo miło Was widzieć na naszym forum! Co prawda bywam rzadko, ale uwielbiam to forum! :D :D :D
  22. [b]Wind[/b]: :lol: :lol: :lol: :lol: Pan z Łukowa - uczciwy producent yorków :evilbat: . Na zamówienie można przyciąć, dociąć, przypiłować, przybić gwoździkiem.... Boże mój, kiedy my, Polacy, się ucywilizujemy? :(
  23. Hmm.... Nie będę komentować tego, co robi pan z Łukowa... Na tym forum chyba zresztą nie muszę....
  24. [b]Wind[/b] Masz zupełną rację. Miałam już kiedyś yorczkę, a ponieważ, moim zdaniem, nie była wzorcowa, nawet jej nie wystawiałam. Oczywiście, dzieci nie miała. Te dziewczynki wystawię tylko wtedy, gdy uznam, że ma to sens. A szczenięta będą miec tylko wówczas, gdy ktoś mądry stwierdzi, że powinny dalej przekazywac swoje cechy.
×
×
  • Create New...