Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='bumel']jestem w stałym kontaktem z domem...chciałabym móc napisać, ze Arnold tam zostaje na stałe, ale jeszcze nie mogę.

W każdym razie czuje się tam coraz lepiej, chodzi za nową właścicielką krok w krok, nawet jeść nie chce bez jej asysty...zostaje jeszcze kwestia dogadania się z psem rezydentem. Z tym wciąż nie jest najlepiej.[/QUOTE]

Mam nadzieję, że będzie mógł zostać..

  • Replies 130
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Mam mailowe wieści z nowego domu, pokrzepiające:-)

Przeklejam:

[I]Witam![/I]
[I]W skrócie donoszę, że psina czuje się coraz lepiej z nami. Umyty prezentuje się znacznie lepiej. Dostał środki na odrobaczenie i obrożę przeciw kleszczom. Wciąż fuka i podwarkuje na Peta, ale w końcu, kiedyś stadne się dogadają. Pet nie wchodzi mu w drogę, chyba, że przypadkiem i nie ma już do niego tej ufności, którą miał na początku, jak do Astra. Nie rusza jego jedzenia, nie zajmuje posłania. Nawet pałeczki do gryzienia mu nie ukradł, leżała całą noc. Z Asterkiem żyli w symbiozie, spali w jednym koszu i bez oporu wszystko mieli wspólne, nie kłócąc się przy tym. Wydaje mi się więc, że Pet przeżywa większy stres niż Arnold i czuje się coraz mniej pewnie we własnym stadzie. Mam nadzieję, że to minie, jak zwierzaki się w końcu zaprzyjaźnią, może tylko na innych warunkach. Ale, jak mówiłam, nowy pies nie miał być kopią Astra ani go zastąpić. Pet nie dziecko i kiedyś przyjmie to do wiadomości. Arnie też stopniowo się przystosuje. Tymczasem pilnuje się mnie, wstaje nawet wtedy, gdy przemieszczam się w tym samym pomieszczeniu. Wciąż obawia się otwartych przestrzeni, woli ograniczone i onieśmielają go inni domownicy, ale przyjmuje od nich żarełko i chodzi z nimi na spacery. Uczy się, że dom to nie ubikacja. Z poprzednimi psami trwało to około tygodnia, jemu też może tyle wystarczy. Ostatnio ze zdziwieniem patrzył na mnie, kiedy mu pokazywałam, że tu się nie sika i że to "karalne", chyba coś załapał. Ale, jeśli do tej pory, może nawet całe życie, siusiał, gdzie chciał, to jest mu trochę trudniej pojąć subtelną różnicę. Damy radę!


[IMG]http://images49.fotosik.pl/295/b2aa1d275a3852e1med.jpg[/IMG]
[/I]

Posted

Najwyższy czas na zmianę tytułu i przenosiny Arnolda do działu szczęśliwych zakończeń:-)

Najnowsze wieści z domu:
[I]Arnie czuje się jak na wczasach. Maksymalnie wypoczywa, wysypia się tak, jakby przez długi czas nie dosypiał. Tylko kośćmi rzuca z boku na bok i chrapie, aż miło. Wstawać mu się nie chce, dzisiejszej nocy spał sam w innym pokoju prawie do południa i nawet za mną nie poszedł. W przerwach snu wyleguje się albo uśmiecha do mnie. Wczoraj sam dał mi łapę. Do męża też podchodzi już sam, machając ogonem i chętnie poddaje się drobnym tarmoszeniom. Czyli, że chyba nas zaadoptował i leniuchuje bez wyrzutów sumienia. Wciąż jednak woli mniejsze przestrzenie, nie lubi być wyciągany z domu albo z pokoju "na siłę". Peta znosi coraz lepiej, zwłaszcza w czyjejś obecności, ale strasznie są o mnie zazdrośni. Czekam aż pierwszy raz zaszczeka w reakcji na obcego - to będzie znak, że już jest u siebie. W ogóle nie daje głosu, ale z Petem też tak było na początku. [/I]
[B][I]Jednym słowem, Arnold jest już nasz.[/I][/B]

Posted

Skoro Arnold ma już pewny dom :multi: to zapraszam wszystkich na wątek innego azylowego owczarka, Saturna - zwykłego burka bez ucha o niezwykłym charakterze ;)

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/184051-Saturn-kanapowiec-w-ciele-wiejskiego-burka.-Do%C3%85%C2%BCywocie-w-schronisku[/URL]

Posted

Tu nowy dom Arnolda - witam wszystkich jego kibiców! Wielki szacunek. Tyle wysiłku, tyle emocji, żeby znaleźć dom dla steranego życiem, psiego "staruszka". Arnold jest nasz i tak zostanie! Pozdrawia wszystkich swoich przyjaciół, a tym psim życzy własnego stada i to jak najszybciej. Umie już machać ogonem na widok mój i męża, zaczyna też wyczuwać instynktem, że nadchodzi ktoś z reszty domowników. Wtedy stroszy uszy, przekrzywia łepek i wpatruje się w najbliższe drzwi. Jeszcze ich nie wita, jeszcze nie słyszeliśmy jego szczekania, ale poczekamy. Na Peta wprawdzie wciąż podwarkuje i mały ma o to żal, ale już mogą koło siebie leżeć. Arnik udaje wtedy, że nie widzi, odwraca głowę, ale stara się być przyzwoity. Nawet czasem Pet mu zamiecie ogonem po pysku albo, po psiemu, wypnie się prosto w nos - widocznie mu jednak ufa i czeka, aż się zaprzyjażnią. Na spacerach chodzą obok siebie, z jedną osobą i jakoś im to wychodzi. Tymczasem Arni obżera się do nieprzyzwoitości - zjada na raz całą puszkę karmy mięsnej 850 g! Dla niego to jednak za dużo i potem, całą noc puszcza mi bąki. Ale co tam, przejdzie mu, jak się przekona, że nikt mu z miski niczego nie wyjada, nawet Pet. Kilka spacerów dziennie pomaga spalić kalorie. Będzie dobrze! W czerwcu wybieramy się do jego lekarza na kompleksową kontrolę, to dam znać, jak mu się polepszyło. Bo na pewno ma się lepiej. Pozdrawiam!

Posted

Witaj Wawer!
Schroniskowce zawsze puszczają bąki na początku. Ważne by psa odrobaczyć pożądnie (czymś lepszym niż ten zwykły).
A tak na marginesie chciałam dodać, że nie wierzyłam już, że Arni znajdzie swoich ludzi i dom. Ogromnie się cieszę, że okazałam się człowiekiem małej wiary. Pozdrawiam serdecznie.

Posted

[quote name='koosiek']Jak miło czyta się takie wieści :)[/QUOTE]

Uwielbiam te historyjki z nowego domu - łapię się na tym, że czytam je raz po raz i uśmiecham sama do siebie:-)

Mam nadzieję, że Arni w końcu przekona się w stu procentach do Peta, który jest bardzo fajnym psiakiem i zasługuje na dobrego kumpla.

  • 2 weeks later...
Posted

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/d602f3bcaa258622.html"][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/356458fab801f22d.html"][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1bd4a0976f33954d.html"][/URL]

Posted

Arni pod kołderką... Ale mu się super trafiło - słodziakowi kochanemu:-)

Pozdrawiam serdecznie całą rodzinę Arniego, w tym oczywiście Peta!

  • 2 months later...
Posted

Znów się odzywam, może ktoś zajrzy i leciutko pocieszy albo coś doradzi. Nie stać mnie na behawiorystę, a poza tym wierzę, że z czasem i bez niego się obejdzie.

Arnold jest zadomowiony, ale tylko na dwóch pokojach z kuchnią. Czasem przebiegnie przez trzeci w amfiladzie, ale raczej unika. Dla informacji - mieszka w piętrowym domu z piwnicą i strychem, więc w sumie cztery kondygnacje. Dopiero tyle - po ponad trzech miesiącach.:-( Przez dość długi czas bał się męskich, młodszych domowników i bywalców tymczasowych i sikał ze strachu na ich widok. Teraz to minęło i ma do nich zaufanie (brzuchalec wywala do drapania), niemniej wciąż ograniczone. Tak naprawdę, w stu procentach ufa tylko mnie, w 90-ciu mężowi. Zresztą nie odstępuje mnie na krok ( jestem prawie zawsze w domu) i dzieci przezywają go "Cerberkiem". Nie lubi wychodzić na zewnątrz, to smycz przychodzi do niego i z oporem wyciąga go z domu. Sam wyjdzie na podwórko tylko wtedy, kiedy ja go zawołam, czasami posłucha męża, ale inni muszą go złapać za obróżkę (wystarczy sam lekki chwyt, ciągnąć nie trzeba), wtedy opuszcza głowę i wychodzi "za karę". Podwórko zasymilował, porusza się po nim raczej swobodnie i nawet czasem podejdzie do bramy, żeby sobie popatrzeć, ale po załatwieniu potrzeb chowa się w krzakach na ograniczonej przestrzeni za domem. WCIĄŻ NIE SZCZEKA. Cały czas wycofany, niepewny, tylko na kolegę Peta ze dwa razy przyszczeknął z zawartymi zębami zresztą, więc nie znamy jego głosu. W ogóle, Peta ledwie toleruje i podwarkuje na niego z zazdrości. Nie pomaga karcenie. Czasem pozwoli mu jednak nawet przytulić się do siebie, bo Pet wciąż próbuje zaprzyjaźnić się z kolegą i okazuje bardzo ograniczone, ale jednak zaufanie.

Zauważyłam, że pies ma zawroty głowy, co zrozumiałe po jego przejściach i może tłumaczyć lęk przestrzeni oraz niechęć i trudność z chodzeniem po schodach. Dlatego nie naciskam na wychodzenie, ograniczam je tylko do konieczności fizjologicznych i minimum ruchu, bo psina baaardzo lubi podjeść. Tego nigdy się nie boi, zawsze do miski pójdzie i lubi zajrzeć do lodówki. Nie je więcej niż może, potrafi coś zostawić nawet do następnego dnia, niemniej może naprawdę dużo.

Mamy cierpliwość i bardzo kochamy naszego "Dzika" (Arnoldzika), ale martwi nas to jego wycofanie. Ponad trzy miesiące milczenia przy żywiołowym Pecie to jednak dużo dla psa. Nadmieniam, że Pet też nie młodzieniec, ma z 10 lat, z czego 8 u nas, więc może być nawet starszy od Arnolda, ale po nim tego nie widać i wciąż by chciał pobiegać z własnym psem. Próbuje więc niezłomnie pobudzić go do ruchu, ale podwarkiwania zazdrośnika działają na niego dystansująco. Czy samo czekanie na zmiany wystarczy, czy może trzeba tu innych działań?

Posted

Wawer, cierpliwości :) Psy po takich przejściach potrzebują bardzo dużo czasu. Mój pies (w avatarze) dopiero po roku (!) dał mi się pogłaskać po głowie. Spędził pięć lat w schronie, obecnie ma około 10 lat. Im straszy pies, tym więcej czasu trzeba. Szczekanie, takie pod tytułem "mój dom" pojawiło się po jakiś 8-9 miesiącach. Ale zazdrość o inne psy dużo dużo wcześniej.
Niech was nie martwi wycofanie - problemem mogła by być zbytnia dominacja, która z czasem by eskalowała. A skoro Arnoldzik jest z tych łasych, to niech torebka ze smaczkami zawsze towarzyszy przy wychodzeniu na dwór - za każdym razem, gdy wyjdzie, bezpośrednio po wyjściu niech dostaje nagródkę :) I nie tylko od Ciebie, ale przedewszystkim od reszty domowników. Nagródki działają cuda ;)
Trzymam za Was kciuki :)

Posted

Dzięki za miłe słowa. Taka wmiana doświadczeń z właścicielami innych "wycofanych" przydaje się. To nie jest mój pierwszy pies, ale pierwszy po tak ciężkich przejściach i wzięty w tak dojrzałym wieku. Czekamy więc, cierpliwie. Smakołyki zastosuję, ale mam wątpliwości, bo on i bez tego wygląda jak serdelek. Tylko po rannym wyjściu na podwórko dostaje ukochane mleko, o które zawsze się dopomina, więc w tym wypadku zachęta działa. Spróbujemy z "cukiereczkami" suchej karmy.

Posted

Może warto co rano odmierzać dzienną porcję karmy i, zamiast z miski, dawać gdy Arni zachowuje się dobrze (n.p. jest spokojny w towarzystwie Peto), w stresujących sytuacjach oraz bez okazji od osób, których się obawia?

  • 2 years later...
Posted (edited)

Ku pamięci, bo tak krótko z nami był...


To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza...

[IMG]http://imageshack.us/scaled/landing/715/arnold201105062minimini.jpg[/IMG][IMG]http://img208.imageshack.us/img208/3527/arnold201203102mini.jpg[/IMG][IMG]http://img819.imageshack.us/img819/6066/arnold20130214h930odsze.jpg[/IMG]

Edited by wawer

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...