Jump to content
Dogomania

Czy kotka może wymiotować z zazdrości?


angelus222

Recommended Posts

Mamy taki problem od kilku dni z naszą kicią. I trochę zaczęliśmy się już tym martwić.
Od czwartku razem z nami mieszka mały westie i wiadomo jak pierwszy raz nasza kotka Daisy zobaczyła nowego przybysza to była tak trochę zszokowana. Potem nawet bardzo szybko zaczęła sie nim interesować podchodzić do niego ,wąchać go jak spał. Więc wszystko wyglądało okej bo nawet na niego nie fuczała pazurów też nie wystawiała. Nawet sie już o niego ocierała główką więc widać ze polubiła swojego nowego "braciszka" :cool3:W piątek rano Daisy wymiotowała a że w tych wymiocinach były kawałki kwiatków to pomyślałam że to przez to. Więc wyrzuciłam kwiatki żeby ją nie korciło. Potem znowu wymiotowała taką żółtą pianą i nie było już w tym kwiatków i zauważyliśmy że przestała jeść. A że czasem ona ma takie fazy że nie zjada puszki której jej sie nałoży to daliśmy jej shebe którą uwielbia i też jej nie zjadła, co nas bardzo zszokowało bo to jej ulubione żarełko. I co jakiś czas chodzi tylko i wymiotuje. A najbardziej dało nam do zrozumienia to że zwymiotowała sie nawet na nasze łóżko więc tak jakby chciała zwrócić na siebie swoją uwagę. I te wymioty jej to nie są jakieś takie duże. Nie zachowuje się też tak jakby sie źle czuła nie jest osowiała. Więc po prostu pomyśleliśmy że to może reakcja stresowa na nową sytuacje. Daisy to nasze takie oczko w głowie więc fakt faktem trochę ją rozpieściliśmy.Ale na pewno nie może czuć się odtrącona bo cały czas ją przytulamy tak jak zawsze a nawet jeszcze częściej.Kiedyś miała nawet styczność z innym szczeniakiem i kotem.
Dzisiaj byliśmy u weterynarza bo mały był odrobaczany i opowiedzieliśmy o tym co nasza kotka wyczynia to vet powiedział że rzeczywiście może to być reakcja stresowa i jak jej nie przejdzie przez najbliższe dwa dni to musimy z nią przyjść. A jak na razie nie widać żeby jej sie coś poprawiło bo przed chwilą znowu zwymiotowała. :shake:
Czy ktoś z was miał może taki problem jak my? I czy naprawdę mogła sie aż tak bardzo zestresować że wymiotuje? Jak tak, to czy to samo jej minie, czy przydałby sie jej jakieś leki na uspokojenie?

Link to comment
Share on other sites

Kot, który mieszka u mojej Mamy, wrażliwy i trochę panikarz, gdy się czymś zestresuje, to zaczyna mieć coś takiego, jakby jednocześnie dusił się i próbował zwymiotować. Czasem kończy się na krztuszeniu, a potem ciężko oddycha, a czasem zwymiotuję pianą, żółcią, czy nawet odrobiną nadtrawionego jedzenia.

Kot jest z nami od 15 lat i z naszych obserwacji wynika, że takie objawy ma w krótkim okresie od przeżytego stresu (np. pogonił go pies sąsiadów, a po minucie dusi się), lub objawy nawracają przy długotrwałym stresie (np. z kilkudniową wizytą przyjeżdża hałaśliwa rodzina - wtedy raz, dwa razy dziennie dusi się, albo troszeczkę zwróci). Oczywiście zdażała mu się też "normalnie" zwymiotować jedzeniem, albo trawą, gdy pasie się w ogrodzie.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za odpowiedzi ;)

Nasza Dejzi nigdy nie miała takich reakcji na stres. Ale fakt ma raczej dość spokoje życie. No do momentu kiedy jej spokój zakłócił jakiś mały biały urwis :diabloti:

Dzisiaj wymiotowała 2 razy. Przed chwilą daliśmy jej jedzonko to trochę poskubała i poszła. :shake:
I chyba nie będziemy czekać tylko pójdziemy już jutro do weterynarza :sad:

Link to comment
Share on other sites

koty to wrażliwce i takie troche dziwaki,mojego syjamskiego kota Bruno adoptowalam kilka lat temu ze schronu, do ktorego dwukrotnie oddawala go poprzednia wlascicileka.Pierwsze dni w naszym domu byly ok, potem nagle popadl w depresje, do tego stopnia ze ok tygodnia nie jadl i nie pil,tylko siedzial na kanapie nie reagujac na nic.Skonczylo sie na podaniu srodkow wzmacniajacych w zastrzyku, kroplówkach i przeszlo jak reka odjął.
Minęło 6 lat odkąd u nas mieszka i cos mnie podkusilo zeby adoptowac kolejnego kota-tym razem orientalna koteczke ze Strazy dla Zwierząt.Myślałam, ze to będzie dla niego towarzyszka...I tu sie przeliczyłam...Moj Bruno tak bardzo się tym przejąl ze wrocila depresja, znow nic nie jadl, nie pil, wizyta u weterynarza, leki antydepresyjne(prosze sie nie smiac ale dostal odpowiednik prozacu dla zwierząt), kroplówki na odwodnienie-wrocil do siebie, jednak kotkę musialam oddac.To byla moja porazka...Ale jak juz odzył to tak ją dręczył psychicznie i fizycznie, że ona tez cierpiała.Wymiotowała wszytsko co zjadla, zaczęlo sie lanie i kupanie koło kuwety(tak jakby nie chcialy się załatwiac do tej samej).
Męczyliśmy się tak trzy miesiące i podjęłam decyzje o oddaniu kotki, bo oprocz niekonczacych się wymiotow widać było po niej stres, była smutna, osowiala,
Wróciła do swojej opiekunki, naprawdę było mi przykro ale ten mariaż sie nie udal.Moj kot po prostu nie jest w stanie zaakceptowac drugiego kota w domu.Po przeprowadzce na stare smiecie kotka przestala rzygac.I została tam juz na zawsze.;)
No to moj Bruno na złośc ma teraz swojego wlasnego dobermana, ktory go gania:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...