Jump to content
Dogomania

Agresja wśród akit tej samej płci


MargoK

Recommended Posts

W sobotę rozmawiałam z właścicielem dwóch akit (suk) które pochodzą z jednej z bardziej znanych polskich hodowli, która to hodowla posiada kilkanaście akit. Suki mają po 2 lata, wychowywały się od małego razem, jednak pochodzą od innych rodziców. Trzymane są w kojcu. Ostatnio zaczęły się atakować, a obrażenia nie są błahe. Pan je odizolował (tj podzielił kojec na dwa mniejsze) i zadzwonił do pani, od której kupił te akity z problemem co dalej. Otrzymał odpowiedź: Należy suki dopuścić aby się gryzły- bo to "normalne" i żeby potem nie iść z tymi obrażeniami jakie będą do weterynarza bo zostaną im blizny po szyciu. On twierdził, że jak kupował te suki, to przy nim ta pani hodowczyni puściła dwie suki (jedna z nich to matka jego suki którą kupił jako szczenie) aby się pogryzły, bo stwierdziła, że nie będzie- albo że to zbyt trudne?, aby wszystkie psy jakie ma izolować. Nie wdając się w szczegóły jaka to hodowla (większość ludzi z dogo - tak mi się wydaje, ma psy z tej hodowli), - bo to nie istotne, dochodzę do meritum sprawy.
Czy zawsze akity tej samej płci, wychowywane razem będą ze sobą walczyły? przez całe swoje życie"? Wydawało mi się, że jak się wychowują razem od małego to tegoproblemu nie będzie. Jak radzicie sobie z tym albo jaki macie sposób aby nie dopuścić do sytuacji, gdy psy/suki tej samej płci się gryzą. Czy waszym zdaniem(tu prosiłabym o zdanie hodowców)- to normalne??? Nie sądzę, aby życie w kojcu spowodowało taką anomalię w zachowaniu, bo przeciez agresję wykazywały psy od tej pani- hodowczyni, która ich nie izoluje- chyba, że jej psy przekazują tę cechę dalej. Czy należy dopuszczać do takich sytuacji, aby psy między sobą załatwiały swoje "porachunki"?? no bo przecież takie gryzienie, czy agresja już niewiele różni się od walk psów, a pies który ją okazuje - przekaże tę cechę dalej.. - mylę się??? z drugiej strony zwierzęta stadnie żyjące niestety w taki sposób "dogadują się".. odniosłam wrażenie, że ten pan posłucha pani hodowczyni, bo w końcu jest autorytetem - hoduje te psy już bardzo bardzo długo...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 79
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

I jeszcze jeden przypadek- inny, bo dotyczy agresji wśród akit różnej płci. Niedaleko mojego miasta była kiedyś hodowla, z której znajoma ma akitę- sukę która obecnie ma ok.11 lat. Ta hodowla miała sukę i psa. Dość długo używała te parę w celach hodowlanych, mieli kilka miotów. Pies jednak zaatakowal tę swoją sukę bardzo dotkliwie , na tyle, że ta niestety odeszła. I pytanie- spotkaliście się z agresją wśród akit różnej płci, którekilka lat ze sobą byly? razem wychowywane, na jednym podwórku itp?? To częsty przypadek, czy raczej sporadyczny?

Link to comment
Share on other sites

nie jestem hodowcą, mam jedną suczkę (zresztą nie z tej hodowli o której piszesz), więc moje doświadczenie pod tym względem jest dość marne.. jednak postaram się powiedzieć kilka słów na podstawie tego co widziałam..

Jeśli chodzi o 2 samców rasy akity to znam tylko jeden przykład, że samce się dogadują (Daichi i Taro Ani i Anety), ale psiaki sa jeszcze dość młode, więc za kilka miesięcy może już nie być tak lajtowo.. generalnie wydaje mi się to dość nieprawdopodobne aby 2 samców rasy akita mogło żyć przez całe życie w zgodzie pod jednym dachem..

Jeśli chodzi o suczki to jest niby lepiej, ale też sporej części właścicieli nie udaje się podtrzymać dobrych stosunków przez cały czas. Ineczka ma 2 panienki, między którymi nie było walk, ale od samego początku praca z dziewczynkami była bardzo duża.. suczka Alfa jest cały czas pierwsza karmiona, cały czas przepuszczana pierwsza przez drzwi, z nią jako pierwszą się właściciele witają, itp i jest to sztywnie przestrzegane.. niemniej jednak młodsza suczka (suczka "beta") ma około 2 lat, więc też nie wiadomo czy coś się nie zmieni


Czy zawsze akity tej samej płci będą ze sobą walczyły? przez całe swoje życie"?
wydaje mi się, że to zależy od osobniczych cech danego psiaka.. jeśli spotkają się 2 wyjątkowe dominanty to pewnie będą walczyły całe życie (nawet jak dostanie kilka razy "po pupie" to za jakiś czas znowu będzie próbował uzyskać przewodnictwo).. jeśli spotka się dominant z psem bardziej uległym to psy powinny ustawić sobie szybko hierarchię i nie powinno być większych problemów.. jednak z natury akity to dominanty, więc zazwyczaj nie jest łatwo..


" z drugiej strony zwierzęta stadnie żyjące niestety w taki sposób "dogadują się".. "
generalnie akity nie są "zwierzętami stadnymi".. jak polowały to polowały w parach (pies+ suka), a nie stadnie..



"Czy należy dopuszczać do takich sytuacji, aby psy między sobą załatwiały swoje "porachunki"?? no bo przecież takie gryzienie, czy agresja już niewiele różni się od walk psów, a pies który ją okazuje - przekaże tę cechę dalej.. - mylę się??? "
jednak uważam, że się mylisz.. lepiej, żeby psy załatwiły "sprawy" miedzy sobą.. oczywiście musi to być kontrolowane.. tylko jeśli hierarchia zostanie ustalona "naturalnie" jest szansa, że będzie przynajmniej przez jakis czas spokój.. do momentu, aż psiaki nie wyjaśnią "spraw" między sobą to będą walki.. a odnośnie przekazywania cechy.. taką rasę wybrałaś.. :cool3: akity przez pewien okres swojej historii były nawet "używane" w walkach psów w japonii.. to nie jest labrador, golden czy husky.. w każdej charakterystce rasy można przeczytać, że akity mogą mieć problemy z dogadywaniem się z innymi psiakami tej samej płci, że może być psem obronnym.. to nie jest pies dla każdego.. nie każdy sobie z nim poradzi i w polsce i w japonii.. rozmawiałam niedawno z moim profesorem japończykiem o akitkach właśnie.. i mówił, że jego znajomy miał, ale musiał oddać bo sobie nie poradził i zaczął byc agresywny dla rodziny..


nie dopuszczanie do żadnych konfrontacji nie rozwiąże problemu.. a może go wręcz pogłębić.. oczywiście jeśli ma się możliwość trzymania psów oddzielnie całe życie można je rozdzielić.. czasami juz za progiem mieszkania skończą się problemy i można normalnie wychodzić z dwoma panienkami na jeden spacer, a czasami i na spacery trzeba oddzielnie chodzić..


odnośnie szycia i wizyt u weterynarza się nie wypowiadam bo się na tym kompletnie nie znam.. nigdy nie musiałam szyć Anaty.. przez to futro jednak nie tak łatwo się przegryźć :)

ja generalnie nie zdecydowałabym się na dwie panienki w moim mieszkaniu (ponad 100m, ale jednak za mało według mnie, aby w razie problemów podzielić dla 2 psów..).. nie mówiąc już o 2 samcach pod jednym dachu..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MargoK']I jeszcze jeden przypadek- inny, bo dotyczy agresji wśród akit różnej płci. Niedaleko mojego miasta była kiedyś hodowla, z której znajoma ma akitę- sukę która obecnie ma ok.11 lat. Ta hodowla miała sukę i psa. Dość długo używała te parę w celach hodowlanych, mieli kilka miotów. Pies jednak zaatakowal tę swoją sukę bardzo dotkliwie , na tyle, że ta niestety odeszła. I pytanie- spotkaliście się z agresją wśród akit różnej płci, którekilka lat ze sobą byly? razem wychowywane, na jednym podwórku itp?? To częsty przypadek, czy raczej sporadyczny?[/QUOTE]

nie spotkałam się.. wydaje mi się, że to raczej sporadyczny przypadek.. aczkolwiek moge sie mylić.. było chyba 2 samców rasy akita, które zaatakowały Anatę.. ale jeden był ewidentnie źle zsocjalizowany i wychowany (na każdy spacer w kagańcu, praktycznie brak spacerów i kontaktów z innymi psami, a właściciele nie mogli wejść do kuchni jak pies jadł).. a drugi to na wystawie.. ale wystawa to zazwyczaj jednak stresująca sytuacja dla psa.. i często zachowuje się zupełnie inaczej niż na codzień (czasami jest bardziej agresywny, a czasami odwrotnie)

Link to comment
Share on other sites

A jak wygląda relacja akita ojciec- akita syn? akita matka- akita córka? matka- syn, ojciec- córka... czy pokrewieństwo eliminuje chęć walki o dominację? czy eliminuje agresję? Czy też nie robi to żadnej różnicy.. ? Chodzi mi o sytuację, gdy już potomstwo wyszło z wieku szczenięcego.

Link to comment
Share on other sites

Wiem,że suka po oszczenieniu opiekuje się młodymi, nie wiem jak jest z ojcem. Czy psy potrafią poznać się nie wiem- po zapachu?? Nie miałam nigdy miotu i raczej nie planuje zostać hodowcą. Nie obserwowałam nigdy zachowań psa i suki po oszczenieniu, czy pies też sie opiekuje miotem itd.

Link to comment
Share on other sites

ojciec najczęściej nawet nie mieszka w hodowli.. nie wie, że urodziły się jakieś szczeniaki po nim, no bo i skąd :lol:
każde szczenię dla samca jest takie same.. nie rozróżnia czy jest ono "jego" czy jakiegoś innego samca.. to tak na logike ;)

odnośnie opieki po narodzinach się nie wypowiadam..

Link to comment
Share on other sites

Problemem jest to, że u ras u których podniesiony jest poziom agresji wewnątrzgatunkowej - pozwolenie na walkę pomiędzy psami (w celu "żeby sobie same ustaliły hierarchię") prowadzi do utrwalenia zachowań agresywnych - czyli wzmożonej ilość konfliktów, często inicjowanych przez bardziej pasywnego psa na podłożu lękowym.

W przypadku takich ras, po prostu za wszelką cenę należy unikać elementów konfliktowych.

Psy muszą oddzielnie jeść, należy separować psy w momencie powrotu ze spaceru (jeśli wychodzą oddzielnie), separowanie psów wieczorem gdy ludzie układają się do snu (jeśli psy były przyzwyczajone do spania z właścicielami), separowanie psów w momencie gdy przychodzą goście - często podniecenie z odwiedzin obcych ludzi może przerodzić się w agresję wobec innego psa, no i przede wszystkim usunięcie wszelkich przedmiotów, które psy mogą uznać za swoje i pilnować.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie-jestem tego samego zdania co ktrebor. Jeśli psy się nie akceptują należy UNIKAĆ ich konfrontacji. Właśnie po to,[U] aby nie utrwalać zachowań agresywnych[/U]. Nawiasem mówiąc walka dla tych ras podobnie jak polowanie jest samonagradzającą się czynnością....

U nas w AwP jest może trochę inna sytuacja, bo z reguły psy które do nas trafiają nie miały okazji wcześniej się poznać jak również nie jest znane ich pochodzenie. Często są również nazwijmy to "po przejściach". I ostatnia sprawa- nie są "zasiedziałe" w sensie- nie przebywają u nas długo, czyli przywiązanie do danego terenu jest u nich o wiele mniejsze niż u psów mających swój teren i swojego człowieka "od zawsze".
Z naszych obserwacji: nie zdarzyło się jeszcze tak, aby jakikolwiek samiec akity (a do tej pory było ich 3 ) zaakceptował innego samca. I obojętnie- czy to "świeżo" przybyły- rezydenta, czy ten z dłuższym stażem- nowego. Bywało również i tak, że samiec nie akceptował także suk (np. Adiano).
NIGDY nie pozwalamy na to, aby "psy sobie same ustaliły hierarchię", bo podejrzewam że mogłoby dojść do zagryzień. Jeśli pierwsze spotkanie psów (bez względu na płeć) ma jakiekolwiek znamiona agresji to psy są SEPAROWANE. Zarówno spacery jak i karmienia odbywają się tylko i wyłącznie w akceptującym się towarzystwie.

Link to comment
Share on other sites

TAK akity zawsze ze sobą i nie tylko ze sobą będą walczyły bo taka jest ich natura. I nie ważne czy to pies czy suka, czy matka, czy ojciec, czy syn, czy córka. Decydując się na akitę przede wszystkim własnie o tym trzeba pamiętać.

Mając jednego psa czy sukę bedziemy skazani co najwyżej na samotne spacery. Nad dwoma akitami można zapanować - wystarczy troche wiedzy i umiejętności. Ale przy większej ilości (czy się to komus podoba czy nie) z czasem będą potrzebne kojce bo inaczej sie nie da. Nawet mały "bzdet" może doprowadzić do awantury.

Ja jestem za tym aby nie doprowadzać do walk - bo po co później leczyć, jeździć po wetach, martwić się. Po co tyle bólu zadawac swoim podopiecznym.

Pies z suką mieszkające razem przeważnie sie dogadają. Normalny pies zawsze ustąpi suce i wbrew temu co się powszechnie sądzi to właśnie suka rządzi w tym stadzie. Pies mógl pogryźć sukę gdy ta zrobiła sie stara i niedołężna aby przejąć przywództwo, ale też mogły sie pogryźć o "coś" czego własciciel nawet nie zauwazył. Przegrała bo była słabsza. Niestety takie sa prawa natury :(

Dwie suki mieszkające razem- tu bywa różnie. Suki są bardziej zawziete i potrafią walczyć do upadłego. Moga ustalic hierachię i jej przestrzegać ale do czasu - gdy nadarzy sie odpowiednia okazja by to zmienić.
To tylko od własciciela zależy czy pozwoli na walkę czy nie.

Dwie akity spotykające sie sporadycznie - tu zalezy od osobnika, jego wieku, tolerancji dla innych, doswiadczeń, trochę socjalizacji - chociaz uważam, że żadna socjalizacja pewnych zachowań akity nie zmieni.

Pokrewieństwo nie ma tu nic do rzeczy. Zwierzęta raczej nie wiedzą, że ten to syn, a tamta to matka.
Natiomiast wiek odgrywa dużą rolę. Młodsze osobniki są traktowane z wiekszą tolerancja niz dorosłe. Im młodszy tym na wiecej się mu pozwala - ale tez nie na wszystko.

Moja banda mieszka razem w domu i póki co dogaduja się jak mało kto. Oczywiście pomrukiwania i inne dziwne odgłosy sa na porządku dziennym. Dochodzi do małych spięć ale konflikty rozwiązują we własnym zakresie, ewentualnie z moja pomocą. Jednak nigdy nie doszło do poważnej walki i ja na pewno do tego nie dopuszczę. To raczej ja rządzę w stadzie a nie żyję obok i czekam az sie pozagryzają.
Ale maluchy mają 11 miesięcy i wszystko przed nimi...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie też mi się wydawało, że na czele to raczej stoi człowiek - o ile rzeczywiście stoi.

U mnie/po mnie:lol:/rządzi suka, mam psa i sukę i mimo ich niesamowitej więzi, którą podziwiam każdego dnia, ich specyficznego sposobu zabawy, pieszczot - rządzi Feari - koniec, kropka. Ale były dwie sprzeczki w nocy takie, że mnie zerwały z łóżka i musiałam krzyknąć - zapewne poszło o kość. No i raz w ciągu dnia na spacerze Mitsu zganił Feari - w sumie nie wiem o co poszło - dołączył się do spaceru sznaucer młody samiec. Panowie byli mocno nastroszeni, ale po głowie dostała suka.

Natomiast widujemy się czasem z Agnieszką Sensakurą i moimi psami, i powiedzmy idzie wytrzymać, ale trzeba mieć oczy otwarte i cały czas kontrolować, bo chęci do utargów są ogromne - zastanawiam się czy jeszcze długo będziemy mogły tak swobodnie się spotykać.

Widuję się też z Pauliną i jej dwoma sukami, zawsze wtedy szczególnie pilnujemy Feari i Fumi - trzeba jedną z nich przez chwilę prowadzić na smyczy, natomiast Feari pokazała kto rządzi u nas na polu. Szczególną ostrożność trzeba wykazać "w pobliżu" jedzenia, nawet nagród. Moja suka jest szczególnie na tym punkcie wrażliwa i jak jest jakiś obcy pies w pobliżu, którego zna nawet b.dobrze, dostanie po głowie zawsze.

Tak więc zawsze idąc z nimi na spacer, rozglądam się dookoła i wypatruję potencjalnych ofiar ;).

Dodam na zakończenie, że oba psy były socjalizowane, są wg mnie jak na akity kompletnie nieagresywne, tolerują dzieci - swoim pozwalają na wszystko, z innymi oczywiście trzeba mieć oczy szeroko otwarte - nigdy się nic nie zdarzyło - ale ja nie mam zaufania. Mam tu na myśli ludzkie dzieci oczywiście.

No i szczerze mówiąc, w takich warunkach w jakich my wychowujemy swoje psy - czyli kompletny luz , bez kojców - domownicy - nie wyobrażam sobie dodania jeszcze jednej akity. Okres szczenięctwa minie i problemy się zaczynają.

Acha i nigdy nie dopuściłam do walki, zawsze udało mi się odciągnąć psa na samym początku lub wręcz odstraszyć od potencjalnej walki krzyknięciem EEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!

Tylko raz nie zdążyłam to było jakiś rok temu, nad zegrzem, opalałam się na słońcu, Feari leżała na ręczniku w cieniu też się opalała, a moje dzieciaki bawiły się w piachu. Środek tygodnia pustka na plaży. Po plaży chodziła dobermanka, z którą Feari obwąchała się na dystans na początku i odpuściły sobie panienki. Ja przysnęłam na moment na słońcu , zerwał mnie jazgot walki. Odciągnęłam Feari, ale dobermanka była już mocno pokiereszowana, krwawiąca z powyrywanymi dziurami skóry. Widok straszny. Trwało to kilka sekund, suczka podeszła do ręcznika , bo kotłowały się na nim właśnie. Zaraz potem ubezpieczyłam swoje oba psy - wszystkim polecam. Jak macie ubezpieczony dom, to jest dodatkowa opcja ubezpieczenia psów - koszt niski a ubezpieczenie na ogromną kwotę, nie tylko w razie zagnięcia psa, kradzieży psa , ale też w razie zwrotu kosztów leczenia komuś, czyjegoś pieska, czy też zwykłego ubrudzenia płaszcza etc....

Link to comment
Share on other sites

myśle, że dla różnych osób słowo "walka" czy zachowania agresywne w tym momencie jest rozumiane inaczej.. (a przynajmniej dla mnie)

zdarzają się takie sytuacje, że np oba psiaki burczą, warczą, szczekają, jeden kładzie się na drugim, itp.. czasami już w takiej sytuacji może ustalić się hierarchia.. dlatego napisałam
[QUOTE]jednak uważam, że się mylisz.. lepiej, żeby psy załatwiły "sprawy" miedzy sobą.. [B]oczywiście musi to być kontrolowane[/B].. [/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Tak, masz rację, ale że zacytuję:

[quote name='MargoK']....Otrzymał odpowiedź: Należy suki dopuścić aby się gryzły- bo to "normalne" i żeby potem nie iść z tymi obrażeniami jakie będą do weterynarza bo zostaną im blizny po szyciu. ...[/quote]

[quote name='MargoK'].Pies jednak zaatakowal tę swoją sukę bardzo dotkliwie , na tyle, że ta niestety odeszła.[/quote]

Więc tutaj to raczej nie ma mowy o burczeniu, kładzeniu się i szczekaniu, bo po takich zachowaniach nie ma ran nadających się "do szycia" i ja osobiście nie nazwałabym tego agresją. Zatem mój post odnosił się do zachowań agresywnych "z tej półki" opisanej przez MargoK.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez nie pisalam o przepychankach, chociaz niektóre wyglądają groźnie i dla postronnego obserwatora moga wyglądac jak walki psów.

Trzeba rozróżniać dwie rzeczy - właśnie owe przepychanki i agresję.

Przepychanki kończa się niegroźnie - najwyżej zadrapaniami lub płytki ranami. Taką sytuację możemy mnieć w domowym stadzie lub wśród psów, które się znają bo np razem bawią się na spacerach ale też do czasu.

I agresja, której efektem są poważne pogryzienia. Takie rany są niezwykle bolesne, długo i ciężko się goją. Nie rozumiem po co psa na to narażać.
W przypadku akit agresję wykazuje np. dorosły samiec lub suka do obcych psów lub suk. Z własnego doswiadczenia wiem, że to wcale nie oznacza, że pies zaatakuje psa a suka sukę. Bimbo akicie-suczce jeszcze odpuści ale suke innej rasy też potrafi zaatakować. Koi jest obojętne czy to pies czy suka. Takie są akity.

Własnego "stada" agresja tez nie omija - niestety. Czasami ciężko stwierdzić czy to jedynie przepychanki czy może coś więcej, szczególnie wtedy gdy trzeba szybko reagować. Dlatego uważam, że lepiej nie dopuszczać do pogryzień niz potem płakać. W końcu człowiek jest po to aby myślał.

MargoK czy na pewno dobrze zrozumiałaś, a może te osoby nie zrozumiały? Jakoś nie wydaje mi sie, aby ten hodowca świadomie zalecał walki psów


Pamiętasz Mitsu - Bimbo przyjął Was pod swoj dach bez oporów. Jedynie młodego trochę przycisnął do ziemi na wstępie. Normalnie, obcego psa by rozszarpał. Natomiast obie panie nie zapałały do siebie sympatią.

Link to comment
Share on other sites

I ja dorzucę trzy grosze....

Vader od małego zawsze bawił się z innymi psami. Wyprowadzałem go tam gdzie było kilka psów bawiących się ze sobą. Uwielbiał zabawy z nimi...do pewnego czasu. Miał niecały rok jak przestał akceptować zarówno psy jak i suki.
Najbardziej burzy mu się krew gdy widzi husky, malamuty, owczarki.... chce wszystko podporządkować sobie :(.

W śród zwierząt ma tylko troje "kumpli": amstafa i dwa kocury syberyjskie z jednym się uwielbiają drugi Vadera ustawił parę razy łapą "bez pazurów" :).

Taka natura tych naszych psów i osoba, która się decydowała powinna wiedzieć co ją czeka. Ale taki niewielki minusik nie wpłynie przecież na to jak te psy uwielbiamy :p

Link to comment
Share on other sites

Zrozumiałam to tak: suki należy dopuścić i mają sobie swoje sprawy załatwić między sobą, a ran im nie szyć, bo zostaną blizny. Jeśli hodowcy chodziłoby tylko o pozostawienie psów aby sobie poszczekały czy powarczały, nie powiedziałaby - nie szyć ran bo zostaną blizny. Takie sformułowanie w sposób jasny dowodzi, że psom nie można przerywać"ich dogadywania się". Takie zdanie padło, gdy pan powiedział, że psy "kotłowały się w walce" przez 10 minut. Dookoła sąsiedzi słyszeli ujadanie suk, zanim ktoś je rozdzielił, właściciel ma rany na rękach gdy właśnie chciał im przerwać. Po takim opisie usłyszał tę odpowiedź. A mówił mi to nie z oburzeniem na tę panią, tylko jako informację jak należy z takimi psami postępować. Dlatego myślę, że skoro on tej pani ufa, to pewnie zastosuje się do jej rad. Matka jednej z suk tego pana podobno nie ma połowy ucha i bynajmniej nie straciła go przez przytrzaśnięcie go drzwiami. A tenże pan sam widział jak właśnie tę matkę tamta pani puściła aby sobie"pogadała" z inną, z tym,że daleko im było do rozmowy. Podkreślam, że w rozmowie z nim nie było ani oburzenia takim postępowaniem, ani bynajmniej chęcią zaszkodzenia komuś przez przekazanie głupot, dlatego ja też nie powiedziałam o kogo chodzi i nie wskazałam po nazwie hodowli. Chciałam po prostu wiedzieć, czy faktycznie to jest dobra metoda, bo mnie osobiście przeraża. Wiedziałam, że rasa jest trudna, stąd chciałam poznać wasze metody radzenia sobie z akitami (gdy macie ich więcej niż 1)

Link to comment
Share on other sites

Nawiązując do tego co napisał Ezoghul... ja mam podobnie, od małego dbałam aby psiaka nie izolować od psów, suk i innych zwierząt. Każdy człowiek może go do dziś pogłaskać i z tym niema problemu.Ale po trzech nieprzyjemnych sytuacjach gdy go zaatakowały psy,jego stosunek do nich się zmienił... jedne akceptuje inne nie. I wcześniejsze próby socjalizacji można wsadzić w..... Może tak mają "jedynaki"?? :) może gdy jest więcej akit jest inaczej:) Ale to tak na marginesie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MargoK']Donya- tyle, że od przepychanki już niewiele dzieli do typowej walki, a gdy psy zaczną się gryź na dobre, to powodzenia w rozdzieleniu ich.[/quote]


Pozwól, że jeszcze raz zacytuję moją wypowiedź - bo chyba nie zrozumiałaś albo w ogóle nie przeczytałaś

[quote]Własnego "stada" agresja tez nie omija - niestety. Czasami ciężko stwierdzić czy to jedynie przepychanki czy może coś więcej, szczególnie wtedy gdy trzeba szybko reagować. Dlatego uważam, że lepiej nie dopuszczać do pogryzień niz potem płakać. W końcu człowiek jest po to aby myślał.[/quote]


[quote name='MargoK']Nawiązując do tego co napisał Ezoghul... ja mam podobnie, od małego dbałam aby psiaka nie izolować od psów, suk i innych zwierząt. Każdy człowiek może go do dziś pogłaskać i z tym niema problemu.Ale po trzech nieprzyjemnych sytuacjach gdy go zaatakowały psy,jego stosunek do nich się zmienił... jedne akceptuje inne nie. I wcześniejsze próby socjalizacji można wsadzić w..... Może tak mają "jedynaki"?? :smile: może gdy jest więcej akit jest inaczej:smile: Ale to tak na marginesie. [/quote]

Socjalizacja szczenięcia, a później młodzieńca nie ma na celu oduczenie go zachowań typowych dla akity. Jedynie zapewnia psy normalne kontakty z otoczeniem do momentu kiedy mały nie dorosnie i nie osiągnie dojrzałości.

DOROSŁA AKITA NIE ZAAKCEPTUJE OBCYCH DOROSŁYCH PSÓW!!!

Nie wiedziałas o tym???

Link to comment
Share on other sites

[quote name='donya']Ja tez nie pisalam o przepychankach, chociaz niektóre wyglądają groźnie i dla postronnego obserwatora moga wyglądac jak walki psów.

Trzeba rozróżniać dwie rzeczy - właśnie owe przepychanki i agresję.

Przepychanki kończa się niegroźnie - najwyżej zadrapaniami lub płytki ranami. Taką sytuację możemy mnieć w domowym stadzie lub wśród psów, które się znają bo np razem bawią się na spacerach ale też do czasu.

(...)
Własnego "stada" agresja tez nie omija - niestety. Czasami ciężko stwierdzić czy to jedynie przepychanki czy może coś więcej, szczególnie wtedy gdy trzeba szybko reagować. Dlatego uważam, że lepiej nie dopuszczać do pogryzień niz potem płakać. W końcu człowiek jest po to aby myślał.


[/quote]

Mój komentarz odniosłam do tej części Twojej wypowiedzi, którą zrozumiałam bardzo dobrze, a ponieważ pominęłaś najważniejszą jej część, pozwoliłam sobie ponownie przytoczyć wypowiedź. . :) Skoro napisałaś o przepychankach kończących się zadrapaniem czy płytkimi ranami, to napisałam, że akitę może ponieść i wtenczas może być problem z rozdzieleniem.
Odnośnie mojej wiedzy o akicie - skoro pytam, to albo mam wątpliwości, albo czegoś nie wiem. Myślałam, że jak psa nie będzie się izolować od innych psów , to przynajmniej nie będzie ich atakował, tzn.wykaże pewną nazwijmy to tolerancję czy obojętność. Prawdopodobnie się mylę, bo doświadczenia nie mam w hodowli tych zwierząt i na pewno wy macie więcej racji ode mnie.

Link to comment
Share on other sites

Witam.
Moja Cora od początku wychowywała się z kundelkiem, który był u mnie wcześniej i od małego nie dawała za wygraną, pokazywała mu kto tu rządzi. Ale nie gryzła, wystarczyło tylko jej przeszywające spojrzenie i piesek już wiedział, kto teraz będzie rządził na jego podwórku.
A kiedy przywiozłam do domu Noryoku, to Cora na początku powarkiwała na niego, bo czuła zapach innej suczki. Więc Nori przeszedł porządną kompiel, co zabiło wszelkie zapachy, a Cora już potem traktowała go jak swojego synka. Pozwalała mu nawet jeść razem z miski, co był nie do pomyślenia z kundelkiem.
Gdy Nori już podrusł, to Corka także bez zębów, tylko tym spojrzeniem wyjaśniła mu, że to ona rządi w tym stadzie i musi to zaakceptować. Moje dwie akitki jeszcze nigdy się nie pogryzły, fakt że Nori jest jeszcze młody i może jej ustępuje, do czasu. Ale wydaje mi się, że tak już zostanie, bo obserwując ich zachowanie widać wyrażnie zaznaczoną hierarchię. Gdy Cora idzie przez podwórko to Nori zchodzi jej z drogi, traktuje ją jak "królową"-HA HA
Dwa czy trzy razy Nori złapał się z kundelkiem kiedy Cora miała cieczkę i ten zapach pokręcił im w głowie. No i wtedy w ruch poszedł wąż z wodą i w sekunde było spokojnie.
To tyle z moich doświadczeń.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz MargoK nie bardzo wiem o co Ci chodzi.
Właściciel psa najczęściej wie jak jego pies reaguje na różne sytuacje.

Ja nie mam problemu z rozróżnieniem czy psy się bawią, siłują czy to jest pozorna walka czy już nie. Wystarczy je obserwować. Nigdy nie spotkałam się aby psy z miejsca rzuciły sie sobie do gardeł. Zawsze wysyłaja pewne sygnały.

Moje psy niektóre konflikty rozwiązują we własnym zakresie np próby sił podrosków do starszych. Ale są też sytuacje - chociazby zabawki w domu, miska z jedzeniem gdy nie pozwalam im na żadne animozje w stosunku do samych siebie. Bo wiem, że to może prowadzic do poważnej rozróby.

Tak samo nie pozwoliłabym aby całe moje stado zaczęło sie bawić z jakimś obcym psem. Bo prędzej czy później mogłoby sie to skończyć tragicznie dla "obcego". Odzielnie to już inna sytuacja. Młode psy moga sie bawic do woli. Starsze na pewno nie.

Staram się zrozumiem tez podejscie innych do tego problemu - gdy chce się mieć dwie suki czy psy pod jednym dachem, żyjace razem to trzeba im pozwolić na to aby ułozyły sobie relacje między sobą. [B]Nie popieram tego bo uważam, że nie wolno narazac psów na cierpienie.[/B] A poza tym na dłuższą metę to i tak nie zdaje egzaminu bo w przypadku akit jak już wczeniej napisałam, osobnik zdegradowany bedzie czekał na własciwy moment aby pozycję nr 1 przejąć. I znowu dojdzie do konfliktu.

No, ale człowiek chyba jest od tego aby myślał i przewidywał konsekwencje swoich działań.

[QUOTE]Odnośnie mojej wiedzy o akicie - skoro pytam, to albo mam wątpliwości, albo czegoś nie wiem. Myślałam, że jak psa nie będzie się izolować od innych psów , to przynajmniej nie będzie ich atakował, tzn.wykaże pewną nazwijmy to tolerancję czy obojętność. Prawdopodobnie się mylę, bo doświadczenia nie mam w hodowli tych zwierząt i na pewno wy macie więcej racji ode mnie. [/QUOTE]

Dobrze, że pytasz a ja odpowiadam :lol: dorosła akita nigdy nie zaakceptuje innego dorosłego psa. Socjalizacja szczenięcia ma na celu zapoznanie z otaczajacym światem - psami, ludźmi itd. Aby pies z natury nieufny żył sobie w miarę spokojnie w otaczającym świecie. Ale to nie wyeliminuje agresji u dorosłego psa w stosunku do obcych psów. Dlatego jedni kochaja akity a inni nienawidzą.

A co do nieszczęsnego ucha - widzisz, cos wiesz ale nie do końca.

Link to comment
Share on other sites

Być może mam niepełne informacje na temat owego "ucha", ale moim zamiarem przy zakładaniu postu nie bylo i nie jest zbieranie informacji o danej hodowli, bo mi to zupełnie niepotrzebne. Zresztą dlatego też nie ujawniłam jej nazwy, a to, że napisałam,że jest jedną z bardziej znanych, że ma kilkanaście akit i hoduje je od wielu lat, miało nie naprowadzać was na to- która to hodowla, ale miało wskazać , że takie osoby mają doświadczenie, a przynajmniej mieć powinny. Skoro więc takie rady udzielają innym, to jakie dają inni hodowcy i czy mają na to inne sposoby. Chciałam poprostu zaczerpnąć informacji o problemach jakie mogą wyniknąć dla posiadacza 2 i więcej akit i sposobach radzenia sobie z nimi. To co myślę o sposobie- puść pan psy niech się gryzą(mówiąc najprościej)-pozostawię dla siebie. Dla mnie brzmi to na prawdę okropnie, jednakże sama nie miałam nigdy więcej niż 1 psa. Nie mam więc takiego doświadczenia jak wy przy rozpoznawaniu różnych ich reakcji- bo czym innym jest spotkać psa na ulicy, a czym innym sytuacja gdy psy żyją razem pod "jednym dachem".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...