Magda_6229 Posted December 7, 2020 Share Posted December 7, 2020 Witam, moim problemem jest agresja lękowa u Chihuahua - mam dwie i dwa te same problemy, ale z różnym nasileniem i skierowane w różną stronę. Starsza suczka obszczekiwała wszystko, co się ruszało - od worka lecącego z wiatrem, po ludzi i psy. Tutaj mamy ogromne postępy i już jesteśmy w stanie ominąć 90% ludzi bez szczekania - trenujemy na zasadzie odwrażliwiania z przeciwwarunkowaniem. Generalnie z nią problemów większych być nie powinno i widzę już światełko w tunelu. Problemem jest młodsza suczka - 6 miesięcy. Ona nie rzucała się z takim impetem i nie na każdego, przy treningu w zasadzie problemu już nie ma, idzie spokojnie. Chciałabym jednak ją wystawiać jak tylko będzie to możliwe, więc muszę ją odwrażliwić na dotyk obcych ludzi. I tutaj mamy wieeelki problem. O ile w domu czy u gości jeszcze jest w miarę, daje się dotykać, o tyle na spacerze warczy, szczeka i gryzie. Nie mam chyba w zanadrzu tyle znajomych, którzy by chcieli ją ze mną szkolić.. Czy ktoś w was zna szkołę, w której takie zajęcia są przeprowadzane? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 7, 2020 Share Posted December 7, 2020 A gdzie mieszkasz, bo przecież raczej na drugi koniec Polski na zajęcia z psem nie pojedziesz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 8, 2020 Author Share Posted December 8, 2020 16 godzin temu, Sowa napisał: A gdzie mieszkasz, bo przecież raczej na drugi koniec Polski na zajęcia z psem nie pojedziesz. Śląsk, przecież napisałam w tytule :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 8, 2020 Share Posted December 8, 2020 Śląsk też nie taki malutki.. Do Pszowa (Gregoria - centrum szkolenia psów) nie będzie Ci za daleko? Do Laryszowa (PSIKUrS) bliżej? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 9, 2020 Author Share Posted December 9, 2020 17 godzin temu, Sowa napisał: Śląsk też nie taki malutki.. Do Pszowa (Gregoria - centrum szkolenia psów) nie będzie Ci za daleko? Do Laryszowa (PSIKUrS) bliżej? Laryszów jak najbardziej, jestem z okolic Zabrze, więc w miarę blisko. Możesz coś więcej napisać o tej szkole? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bou Posted December 9, 2020 Share Posted December 9, 2020 3 godziny temu, Magda_6229 napisał: Laryszów jak najbardziej, jestem z okolic Zabrze, więc w miarę blisko. Możesz coś więcej napisać o tej szkole? Pozwolę się wtrącić...dostałaś namiar na DOBRY,polecony ośrodek,co jeszcze chcesz wiedzieć?Reszta jest na stronie ośrodka (internetowej).Po prostu zapoznaj się z tymi informacjami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 9, 2020 Share Posted December 9, 2020 W tej szkole prowadzono zajęcia grupowe, więc byliby obcy ludzie do odwrażliwiania reakcji na dotyk, można w takiej grupie zorganizować ćwiczenia przypominające ring wystawowy. Zadzwoń, dowiesz się, czy rozwiążą Twój problem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 9, 2020 Author Share Posted December 9, 2020 2 godziny temu, bou napisał: Pozwolę się wtrącić...dostałaś namiar na DOBRY,polecony ośrodek,co jeszcze chcesz wiedzieć?Reszta jest na stronie ośrodka (internetowej).Po prostu zapoznaj się z tymi informacjami. A można prosić troszkę mniej wyniośle i gburowato? Wolę utrzymywać przyjemny ton rozmowy, to ułatwia komunikację z ludźmi, polecam spróbować :) Jeśli ktoś poleca jakiś ośrodek to z konkretnego powodu. Może akurat Sowa bądź ktoś z jego znajomych był i może powiedzieć kilka słów o trenerach, o samym szkoleniu. W intrenecie KAŻDA szkoła ma takie opinie, że generalnie cud, miód i orzeszki. Na stronie cudowność wręcz zalewa nas z monitora. A przychodzi się na miejsce i jest zupełnie inaczej, na przykład wychodzi brak doświadczenia w pracy nad konkretnym problemem, mimo wcześniejszych zapewnień telefonicznych że tak, jak najbardziej - mnie to spotkało ze starszą sunią i ostatecznie zniechęcona zaczęłam sobie radzić sama. Dlatego teraz wolę zapytać innych i wyciągnąć maksymalną ilość informacji zanim zadzwonię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 9, 2020 Share Posted December 9, 2020 Nikt nie da Ci 100-procentowej gwarancji skuteczności - bo zachowanie psa w ogromnej mierze zależy od sytuacji domowej i zachowania właściciela, od pierwszych zauczeń, predyspozycji wrodzonych itp, itd. Praca z psem (oprócz szkolenia stacjonarnego - gdy pies jest oddany pod opiekę trenera) to przede wszystkim praca z właścicielami - uwierz mi, że np niesłychanie trudno przekonać posiadaczy pierwszego psa, aby nie stosowali zupełnie odruchowo imienia zwierzęcia jako korekty, a wydawałoby się to takie oczywiste. Podobnie jak trudno oduczyć mówienia "nie wolno", zamiast "nie" - plus natychmiastowe uniemożliwienie zakazanej czynności, plus pochwała za zaniechanie zakazanej czynności, plus informacja co pies w konkretnej sytuacji powinien zrobić i znacznie większa pochwała za oczekiwane zachowanie. Nie jestem pracownikiem, współpracownikiem ani klientem Psikursu. Masz blisko - zadzwoń, zapytaj, czy możesz obserwować jakieś zajęcia, wyrobisz sobie własną opinię. Lub poszukaj wśród swoich znajomych kogoś, kto tam szkolił psa. Acha, Sowa jest rodzaju żeńskiego - w moim przypadku też:-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 10, 2020 Author Share Posted December 10, 2020 19 godzin temu, Sowa napisał: Nikt nie da Ci 100-procentowej gwarancji skuteczności - bo zachowanie psa w ogromnej mierze zależy od sytuacji domowej i zachowania właściciela, od pierwszych zauczeń, predyspozycji wrodzonych itp, itd. Praca z psem (oprócz szkolenia stacjonarnego - gdy pies jest oddany pod opiekę trenera) to przede wszystkim praca z właścicielami - uwierz mi, że np niesłychanie trudno przekonać posiadaczy pierwszego psa, aby nie stosowali zupełnie odruchowo imienia zwierzęcia jako korekty, a wydawałoby się to takie oczywiste. Podobnie jak trudno oduczyć mówienia "nie wolno", zamiast "nie" - plus natychmiastowe uniemożliwienie zakazanej czynności, plus pochwała za zaniechanie zakazanej czynności, plus informacja co pies w konkretnej sytuacji powinien zrobić i znacznie większa pochwała za oczekiwane zachowanie. Nie jestem pracownikiem, współpracownikiem ani klientem Psikursu. Masz blisko - zadzwoń, zapytaj, czy możesz obserwować jakieś zajęcia, wyrobisz sobie własną opinię. Lub poszukaj wśród swoich znajomych kogoś, kto tam szkolił psa. Acha, Sowa jest rodzaju żeńskiego - w moim przypadku też:-) Wybacz, że wzięłam Cię za mężczyznę :) Problemem pierwszej behawiorystki na pewno nie byłam ja i jakieś moje utrwalone zachowania.. Po obejrzeniu psa stwierdziła, że to agresja lękowa i kazała dawać smaczki na spacerze widząc przechodniów. Tyle, koniec porady. O tym co to w ogóle jest odwrażliwianie z przeciwwarunkowaniem dowiedziałam się z książki. Tam też wytłumaczone było co i jak, jaka odległość, co robić jak jednak szczeka. Byłam zawiedziona, bo te wszystkie informacje powinna mi jednak przekazać osoba, której za to płaciłam, wcale nie mało :/ Oczywiście zadzwonię zapytać do tej konkretnej szkoły. Fajny pomysł z obserwowaniem szkolenia, dziękuję :) Mam pytanie, bo widzę, że masz wiedze - o tym, żeby nie wołać osa po imieniu jako korekty to wiem, natomiast zastanawiam się czy jest dopuszczalne na przykład imię i później "nie". Mam dwie suczki i znacznie by to ułatwiło sprawę, gdyby też łapały do której mówię ;) O "nie wolno" nie słyszałam szczerze mówiąc. Jaka jest różnica dla psa między "nie" a "nie wolno"? Ja i tak stosuję "nie", ale mój partner to różnie.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 10, 2020 Share Posted December 10, 2020 "Nie" jest krótsze, wypowiadamy szybciej, bardziej zdecydowanie - jak widzisz zagrożenie, to krzykniesz "NIE. "Nie wolno" - to za długo i wymawiane jest w innej tonacji, przy innych emocjach, pies rozumie nasze emocje, nie ludzkie znaczenie słów. Po krótkim "nie" masz więcej czasu na zablokowanie niechcianego zachowania, szybciej wskażesz prawidłowe i pochwalisz. Oczywiście też wiele zależy od rodzaju "grzechu" - jak moja suka zezowała na jedzenie na stole, mogłam z uśmiechem powiedzieć "Sunia, nie, waruj, dobrze"; przy lekkich grzeszkach imię nie wadzi, ale jakby chciała wybiec na jezdnię, to ryknęłabym "NIE!!!" - nie tracąc czasu na imię. Najlepiej moim zdaniem natychmiast po wstrzymanym grzechu przepracować dokładnie sytuację, wskazując prawidłowe zachowanie. W przypadku Twojej młodszej suki to może być problem z poczuciem bezpieczeństwa - jeśli jest na spacerze razem ze starszą, to może w ten sposób domaga się od starszej interwencji - ale to trzeba zobaczyć jak jest tylko z Tobą i jak są dwie. Same smaczki niczego nie naprawią, jeśli nie są nagrodą za już wskazaną i wykonaną prawidłową reakcję. Niezłym sposobem na tego rodzaju lęki jest oswajanie ciała ludzkiego, ale to już za dużo pisać. I jeszcze jedno, każdy pies może prawidłowo skojarzyć brzmienie iluś tam słów z sytuacją lub czynnością - ale nie obejmie pamięcią kojarzenia wszystkich naszych słów, więc nie ma sensu dodawać dodatkowego "wolno", skoro starczy "nie". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 10, 2020 Author Share Posted December 10, 2020 47 minut temu, Sowa napisał: "Nie" jest krótsze, wypowiadamy szybciej, bardziej zdecydowanie - jak widzisz zagrożenie, to krzykniesz "NIE. "Nie wolno" - to za długo i wymawiane jest w innej tonacji, przy innych emocjach, pies rozumie nasze emocje, nie ludzkie znaczenie słów. Po krótkim "nie" masz więcej czasu na zablokowanie niechcianego zachowania, szybciej wskażesz prawidłowe i pochwalisz. Oczywiście też wiele zależy od rodzaju "grzechu" - jak moja suka zezowała na jedzenie na stole, mogłam z uśmiechem powiedzieć "Sunia, nie, waruj, dobrze"; przy lekkich grzeszkach imię nie wadzi, ale jakby chciała wybiec na jezdnię, to ryknęłabym "NIE!!!" - nie tracąc czasu na imię. Najlepiej moim zdaniem natychmiast po wstrzymanym grzechu przepracować dokładnie sytuację, wskazując prawidłowe zachowanie. W przypadku Twojej młodszej suki to może być problem z poczuciem bezpieczeństwa - jeśli jest na spacerze razem ze starszą, to może w ten sposób domaga się od starszej interwencji - ale to trzeba zobaczyć jak jest tylko z Tobą i jak są dwie. Same smaczki niczego nie naprawią, jeśli nie są nagrodą za już wskazaną i wykonaną prawidłową reakcję. Niezłym sposobem na tego rodzaju lęki jest oswajanie ciała ludzkiego, ale to już za dużo pisać. I jeszcze jedno, każdy pies może prawidłowo skojarzyć brzmienie iluś tam słów z sytuacją lub czynnością - ale nie obejmie pamięcią kojarzenia wszystkich naszych słów, więc nie ma sensu dodawać dodatkowego "wolno", skoro starczy "nie". Dziękuję za wyjaśnienie :) Wyprowadzam je na spacery osobno, jedynie na "plac zabaw" czyli ogrodzony pusty teren przy bloku, ale w godzinach, gdzie na pewno nikogo więcej nie będzie. Bałam się po prostu wpadki, bo starszej dalej zdarza się rzucić na jakiegoś przechodnia. Fakt, że to sporadycznie ale do czasu, aż problem nie zniknie wolałam odpuścić. Bałam się, że młodsza podpatrzy i również zacznie w ten sposób odreagowywać lęk i stres. Dwa drące się psy niewiele większe od chomika to byłby nieciekawy widok.. Masz jakieś materiały na temat oswajania ciała ludzkiego? Może jakaś książka, artykuł? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 10, 2020 Author Share Posted December 10, 2020 Jeszcze co do samych spacerów - ze mną jest przyzwoicie, to znaczy widać, że się boi, ale co raz częściej są wesołe epizody, czyli na przykład wesoło podskoczy i zamerda na dobry pies. No i idzie tam, gdzie prowadzę na luźnej smyczy. Gorzej jak idzie z partnerem.. stoi jak słup albo ciągnie do domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted December 10, 2020 Share Posted December 10, 2020 12 minut temu, Magda_6229 napisał: Masz jakieś materiały na temat oswajania ciała ludzkiego? Może jakaś książka, artykuł? Hm, sądzę, że każdy trener powinien wiedzieć, jaka pozycja ciała i ruch człowieka nie jest obciążeniem dla psa i w jaki sposób oswajamy lęki prostymi ćwiczeniami, choćby pokonywaniem "żywej przeszkody". Już szczeniaka można i trzeba uczyć tego, że ręce człowieka są pomocne, asekurują przy chodzeniu nawet po klawiszach pianina (ja nie żartuję). Ale podsunęlaś mi dobry pomysł na dłuższy artykuł na ten temat - z materiałami filmowymi, a jakże. Pierwsza ciekawostka - przy treningu psów ratowniczych warto od szczeniaka uczyć psa, ze człowiek może biegać na czworakach ubrany w szeleszczącą płachtę, przewracając się co chwilę w pozorowanym ataku epilepsji. Druga ciekawostka - dawno temu, podczas szkolenia nazywanego obecnie z dezaprobatą "tradycyjnym" , trener biegał dookoła psów kulejąc, podskakując, machając rękami w ogromnej pelerynie, a pieseczki grzecznie siedziały szeregiem lub w kółeczku - na miękkich obrożach, nie na "behawioralnych". Oczywiście takie przedstawienia urządzano nie na pierwszych zajęciach. A testem na wytrzymanie pozostawania było prowokowanie do zabawy - na psi sposób, czyli na czworakach, na rękach ugiętych w łokciach, poruszając także miejscem, z którego psu wyrasta ogon:-) Takie to były także te stare metody szkoleniowe... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted December 11, 2020 Author Share Posted December 11, 2020 22 godziny temu, Sowa napisał: Hm, sądzę, że każdy trener powinien wiedzieć, jaka pozycja ciała i ruch człowieka nie jest obciążeniem dla psa i w jaki sposób oswajamy lęki prostymi ćwiczeniami, choćby pokonywaniem "żywej przeszkody". Już szczeniaka można i trzeba uczyć tego, że ręce człowieka są pomocne, asekurują przy chodzeniu nawet po klawiszach pianina (ja nie żartuję). Ale podsunęlaś mi dobry pomysł na dłuższy artykuł na ten temat - z materiałami filmowymi, a jakże. Pierwsza ciekawostka - przy treningu psów ratowniczych warto od szczeniaka uczyć psa, ze człowiek może biegać na czworakach ubrany w szeleszczącą płachtę, przewracając się co chwilę w pozorowanym ataku epilepsji. Druga ciekawostka - dawno temu, podczas szkolenia nazywanego obecnie z dezaprobatą "tradycyjnym" , trener biegał dookoła psów kulejąc, podskakując, machając rękami w ogromnej pelerynie, a pieseczki grzecznie siedziały szeregiem lub w kółeczku - na miękkich obrożach, nie na "behawioralnych". Oczywiście takie przedstawienia urządzano nie na pierwszych zajęciach. A testem na wytrzymanie pozostawania było prowokowanie do zabawy - na psi sposób, czyli na czworakach, na rękach ugiętych w łokciach, poruszając także miejscem, z którego psu wyrasta ogon:-) Takie to były także te stare metody szkoleniowe... Ja uważam, że stare metody szkoleniowe i nowe powinny jednak się zbalansować. Trochę mi to przypomina modę na bezstresowe wychowanie dzieci. Jeśli powstanie artykuł to proszę o informację! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted June 8, 2021 Author Share Posted June 8, 2021 Sowa może tu jeszcze jesteś.. Ręce mi opadają. Skończyłyśmy szkolenia (podstawowe i średniozaawansowane) w poleconej przez Ciebie szkole. To, co udało się wypracować to komendy plus skupienie uwagi na mnie, ALE z gryzieniem jest gorzej, zamiast lepiej. Był taki moment jakoś w styczniu, że rzucała się nawet na ręce kogoś kto podnosił przedmiot z podłogi! Z trenerem ćwiczyliśmy target na dłoń i fakt, teraz już nie poluje na ręce ludzi, ale dotknąć się nie da za żadne skarby świata :( Już pogodziłam się z myślą, że pies wystawowy to nie będzie, ale ja w tym momencie po prostu boję się tego psa gdziekolwiek zabierać bez kagańca (tak, moja chihuahua nosi kaganiec). Nie mogę jej też nigdzie zostawić w przypadku wyjazdu, bo nawet nie da sobie zapiąć obroży, z resztą cała rodzina i znajomi się jej zwyczajnie boją. Tylko jeden nasz kolega może ją dotykać i się nią zajmować normalnie, traktuje go jak nas. Ręce mi opadają i czuję, że przestaję w ogóle lubić tego psa :( Do tego doszła ekscytacja/agresja na inne psy - ona MUSI podejść i ciężko mi wymusić usiedzenie spokojnie na tyłku podczas mijania. W ogóle przerażające jest to, jak ona podchodzi do innych psów - pierwszy kontakt to zawsze ustawianie i tylko jak pies jej ustąpi i ukaże uległość, to stają się kumplami. I ustępują jej wszystkie - dobermany, onki, no każdy spotkany pies. Zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest agresja dominacyjna... Z ważnych rzeczy - ona nie wysyła ŻADNYCH sygnałów ostrzegawczych. Po prostu gryzie i tyle. To samo do psów - nastawia się i zastyga, jeśli pies od razu jest na brzuchu czy daje inne sygnały uległości to jest ok, jeśli nie to od razu atak zębami. Mało tego, jest tak uparta, że mimo rozdzielenia psów będzie tak długo krążyć za tym konkretnym, aż w końcu nie ulegnie (to doświadczenia ze spacerów z innymi psami, na które uczęszczamy). Już nie wiem co mam robić :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted June 8, 2021 Share Posted June 8, 2021 18 godzin temu, Magda_6229 napisał: Z ważnych rzeczy - ona nie wysyła ŻADNYCH sygnałów ostrzegawczych. Po prostu gryzie i tyle. Wysyła, tylko taki maleńki pies wysyła trudno dostrzegalne sygnały - nie widzisz dokładnie - bo jesteś nad nią - - minimalnej zmiany wyrazu oczu, drgnięcia ciała. 18 godzin temu, Magda_6229 napisał: Tylko jeden nasz kolega może ją dotykać i się nią zajmować normalnie, traktuje go jak nas. Podam Ci jeszcze namiar na trenerkę specjalizującą się w trudnym psach - skoro suczka czegoś nauczyła się w Psikursie, to jest szansa, że da się zrobić więcej. Hodowca nie uprzedzał, że te malizny są przekonane, że są panami świata? Warto by wiedzieć, dlaczego suka uznaje tego akurat kolegę - jak on przekonał ją do siebie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted June 9, 2021 Author Share Posted June 9, 2021 Dnia 8.06.2021 o 20:03, Sowa napisał: Wysyła, tylko taki maleńki pies wysyła trudno dostrzegalne sygnały - nie widzisz dokładnie - bo jesteś nad nią - - minimalnej zmiany wyrazu oczu, drgnięcia ciała. Podam Ci jeszcze namiar na trenerkę specjalizującą się w trudnym psach - skoro suczka czegoś nauczyła się w Psikursie, to jest szansa, że da się zrobić więcej. Hodowca nie uprzedzał, że te malizny są przekonane, że są panami świata? Warto by wiedzieć, dlaczego suka uznaje tego akurat kolegę - jak on przekonał ją do siebie? Rasę wybrałam świadomie, czytałam i liczyłam się ze wzmożoną szczekliwością czy innymi cechami. Nie jestem też aż taką swieżynką, jednego psa już miałam 🙂 Z sygnałów, które ja widzę to tylko namierzanie oczami, ale to trwa dosłownie sekundę i jest atak. Żadnego warczenia czy zmiany postawy ciała. Kolegę uznaje, ponieważ jego nie wzruszało jej gryzienie. Dziabła, on mówił "nie" i dalej wyciągał rękę. I tak do skutku, po prostu się jej nie bał i nigdy dłoni nie wycofał jak leciała z zębami. Psikurs ogólnie jest super szkołą i dużo wyciągnęłam zarówno ja, jak i pies. Umie bardzo dużo i ekspresowo łapie komendy, z zajęć jestem zadowolona. Jednak mam wrażenie, że mało mieli do czynienia z psami tak reagującymi jak mój i chociaż pomogli mi ogromnie z "polowaniem" na ręce ludzi (w sensie jak te ręce są obok, po coś sięgają czy coś takiego), bo ten problem został wyeliminowany całkowicie, to chyba nie mają pomysłu ci zrobić z dotykiem.. Albo inaczej, nie ma efektów po prostu. Już patrzę na namiar, dziękuję Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted June 9, 2021 Share Posted June 9, 2021 Cziłki, które znałam, były "bezdotykowe". Nie życzyły sobie - co najwyżej tolerowały dotyk na podane hasło. "Polowanie" na ręce mogło być wzmacniane nieświadomie przez ludzi, którzy chcieli jej dotknąć. Próbujesz dotykać, człowieku, to dziabnę i cofasz rękę, potem ręka blisko - to dziabnę, żebyś nie próbował nawet. Są psy "bezdotykowe" - znałam ON-kę, która brzydziła się dotykiem i kontaktem z rękami ludzkimi, co ciekawe, lubiła czułości od dzieci, im mniejsze tym lepiej. Znałam samca malinois, który nienawidził dotyku obcego mężczyzny - kobiety mogły go głaskać. Ale każdy ktoś choć trochę z nim pracował, przestawał być obcy. Kolega zastosował doskonałą metodę - skoro odstraszanie zębami nie dawało skutku, to po co dziabać. A gdyby wprowadzić komendę na dotyk? Najpierw wypowiadana przy dotyku przez domowników, od których to toleruje, po dotyku nagroda, potem tak samo przez kolegę, potem ręka zabezpieczona rękawicą, i tak dalej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted June 9, 2021 Author Share Posted June 9, 2021 14 minut temu, Sowa napisał: Cziłki, które znałam, były "bezdotykowe". Nie życzyły sobie - co najwyżej tolerowały dotyk na podane hasło. "Polowanie" na ręce mogło być wzmacniane nieświadomie przez ludzi, którzy chcieli jej dotknąć. Próbujesz dotykać, człowieku, to dziabnę i cofasz rękę, potem ręka blisko - to dziabnę, żebyś nie próbował nawet. Są psy "bezdotykowe" - znałam ON-kę, która brzydziła się dotykiem i kontaktem z rękami ludzkimi, co ciekawe, lubiła czułości od dzieci, im mniejsze tym lepiej. Znałam samca malinois, który nienawidził dotyku obcego mężczyzny - kobiety mogły go głaskać. Ale każdy ktoś choć trochę z nim pracował, przestawał być obcy. Kolega zastosował doskonałą metodę - skoro odstraszanie zębami nie dawało skutku, to po co dziabać. A gdyby wprowadzić komendę na dotyk? Najpierw wypowiadana przy dotyku przez domowników, od których to toleruje, po dotyku nagroda, potem tak samo przez kolegę, potem ręka zabezpieczona rękawicą, i tak dalej. Polowanie nie było raczej wzmacniane, bo ona potrafiła dobiec kilka metrów do ręki, która ba przykład podnosiła buta z podłogi. Podobnie kiedy ktoś brał drugą naszą sunię na ręce (ta jest zdecydowanie przytulaśna). Nawet 5m potrafiła dobiec. Głaskać zabroniliśmy już dawno, bo baliśmy się pogłębiania problemu. Później ćwiczyliśmy target na dłoń z różnymi ludźmi i było dobrze, teraz wyciągnięta na wprost ręka oznacza coś smacznego po dotknięciu, a nie cel. I polowanie się zakończyło. Co mnie jeszcze dziwi u tego psa - ona potrafiła kogoś ugryźć (jeszcze na etapie polowania), a później spać temu komuś na kolanie, ale dalej nie pozwalała na dotyk (przy tych próbach byłam z przodu, więc po prostu widziałam po jej minie, że nic z tego nie będzie i gość wycofywał dłoń). O komendzie dotyk myślałam jakiś czas temu, ale nie byłam do końca pewna. Teraz już wiem, że ma sens, dzięki 🙂 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted June 10, 2021 Share Posted June 10, 2021 8 godzin temu, Magda_6229 napisał: teraz wyciągnięta na wprost ręka oznacza coś smacznego po dotknięciu, a nie cel. I polowanie się zakończyło. No i ok, ona nie chciała nikogo zagryźć przecież, tylko mówiła - nie dotykaj, to będziemy żyć w zgodzie. Poszukaj na stronie nosem.pl tekstów Paskudnie dokuczam psu i Delikatny pysk psa - są tam filmy ilustracyjne. Ale wymyśl inne słowo na komendę - dotyk to brzmi bezdźwięcznie, trudne do zapamiętania dla psa. Najlepiej hasło dwu- lub trzysylabowe, niepodobne do wszelkich innych, do wypowiedzenia z zaśpiewem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magda_6229 Posted June 10, 2021 Author Share Posted June 10, 2021 Teraz tak jest - jak się jej nie dotyka, to jest w porządku. Na etapie polowania była po prostu niebezpieczna dla otoczenia. Niby to chuhuahua, ale skubana dziabnąć do krwi potrafiła . Miałam wrażenie na etapie polowania, że dłonie to jakaś jej fobia/trauma - dla jasności, od kiedy jest u mnie to nikt jej nigdy krzywdy żadnej nie zrobił, nie wiem jak było w hodowli. Chciałabym dość do tego dlaczego tak się wydarzyło, może chociaż trochę to odkręcić. Prosty przykład - moja mama myła podłogę, sunia leżała w legowisku. Odległość 5m. Gdy tylko dostrzegła, że dłoń się porusza ruszyła do ataku. Więc to nie było tak, że ona mówiła "nie dotykaj", bo nikt jej dotykać nie miał zamiaru przecież. "Nie dotykaj" mówi teraz i jest to respektowane, nikt nie próbuje jej głaskać. Jedyna interakcja z nią to jest robienie sztuczek czy wykonywanie komend za przysmaki, ewentualnie ten target na dłoń żeby nie zapomniała. Zastanawiam się też dalej nad tą agresją dominacyjną. Do myślenia dała mi sytuacja, gdzie moja koleżanka poszła do sypialni po ładowarkę do telefonu. Pies poszedł za nią, i kiedy ona już była na końcu pokoju zaczęła z agresją "zaganiać" ją do rogu. Wtedy przybiegłam i ją skarciłam słownie oraz odesłałam na miejsce. 20 min później ten sam pies przyszedł jej na kolana i tam się położył spać. I tutaj przyszło mi do głowy, że ona tego gościa zdominowała i taki był jej cel. Druga sytuacja - przychodziła do drugiej suni rehabilitantka po zabiegu. Ja oczywiście uprzedziłam, że druga suka jest ciężka i zasugerowałam, że zostanie w drugim pokoju, ale rehabilitantka powiedziała, że sobie poradzi. Wpuściłam ją, podeszła do tej pani i oparła się o nią łapami (rehabilitantka siedziała na ziemi) . Pani odwróciła głowę, pies odszedł na kanapę i był spokój. Cały czas stosowała tą technikę - pies się w nią wpatrywał już leżąc, więc odwracała głowę. Mam wrażenie, że ona testuje ludzi tak, jak testuje psy. Jak ktoś od razu da sygnał, że nie będzie jej wchodził w paradę to tylko sobie obserwuje tą osobę. Z ważnych rzeczy - ona pilnuje różnych rzeczy przed druga sunią i gośćmi - najczęściej to worki z zakupami bądź śmieci czekające na wyniesienie przed drzwiami (dajemy je tam i dopiero ubieramy buty i kurtki). Siada obok i gdy tylko gość/druga sunia się zbliży to warczy. Kolejna sprawa - ona nie umiała się bawić kiedy do nas trafiła. Teraz opanowany mamy szarpak, ale nie wydaje mi się, żeby sprawiało jej to wybitną frajdę. Za piłką biegnie, ale zabiera do legowiska. Przy "obcych" pilnuje miski czy gryzaków, na spacerach z innymi psami odgania je od przysmaków, które ja podaję (teraz już oczywiście nie dopuszczam do takich sytuacji, moje psy dostają nagrody przy znacznej odległości od pozostałych). Nie bawi się z żadnym innym psem poza drugą sunią i tylko wtedy, kiedy ta ją ewidentnie zaczepia. Przyjmuję do wiadomości, że ona psem do głaskania dla innych ludzi nigdy nie będzie. Natomiast jeśli to rzeczywiście wynika z lęków czy traum, a nie zwykłego nie życzenia sobie, to wolałabym ten temat przepracować. Komenda dotyk ma być wprowadzona tylko po to, żeby opiekun (podczas naszej nieobecności) mógł ją zapiąć na smycz czy ubrać ją (zimą). Nie mam zamiaru zmuszać jej do niczego więcej, bo to nie ma sensu. Dzięki za zagwozdkę, bo teraz nie mam pojęcia, jakie słowo wprowadzić ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Magmag Posted June 10, 2021 Share Posted June 10, 2021 Dodam jeszcze - nie bawi się z żadnym psem swoich rozmiarów oprócz drugiej suni, bo nie dopisałam. Jeśli już, to z większymi psami, ale tylko niektórymi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.