Jump to content
Dogomania

Magda_6229

New members
  • Posts

    16
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Magda_6229's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Teraz tak jest - jak się jej nie dotyka, to jest w porządku. Na etapie polowania była po prostu niebezpieczna dla otoczenia. Niby to chuhuahua, ale skubana dziabnąć do krwi potrafiła . Miałam wrażenie na etapie polowania, że dłonie to jakaś jej fobia/trauma - dla jasności, od kiedy jest u mnie to nikt jej nigdy krzywdy żadnej nie zrobił, nie wiem jak było w hodowli. Chciałabym dość do tego dlaczego tak się wydarzyło, może chociaż trochę to odkręcić. Prosty przykład - moja mama myła podłogę, sunia leżała w legowisku. Odległość 5m. Gdy tylko dostrzegła, że dłoń się porusza ruszyła do ataku. Więc to nie było tak, że ona mówiła "nie dotykaj", bo nikt jej dotykać nie miał zamiaru przecież. "Nie dotykaj" mówi teraz i jest to respektowane, nikt nie próbuje jej głaskać. Jedyna interakcja z nią to jest robienie sztuczek czy wykonywanie komend za przysmaki, ewentualnie ten target na dłoń żeby nie zapomniała. Zastanawiam się też dalej nad tą agresją dominacyjną. Do myślenia dała mi sytuacja, gdzie moja koleżanka poszła do sypialni po ładowarkę do telefonu. Pies poszedł za nią, i kiedy ona już była na końcu pokoju zaczęła z agresją "zaganiać" ją do rogu. Wtedy przybiegłam i ją skarciłam słownie oraz odesłałam na miejsce. 20 min później ten sam pies przyszedł jej na kolana i tam się położył spać. I tutaj przyszło mi do głowy, że ona tego gościa zdominowała i taki był jej cel. Druga sytuacja - przychodziła do drugiej suni rehabilitantka po zabiegu. Ja oczywiście uprzedziłam, że druga suka jest ciężka i zasugerowałam, że zostanie w drugim pokoju, ale rehabilitantka powiedziała, że sobie poradzi. Wpuściłam ją, podeszła do tej pani i oparła się o nią łapami (rehabilitantka siedziała na ziemi) . Pani odwróciła głowę, pies odszedł na kanapę i był spokój. Cały czas stosowała tą technikę - pies się w nią wpatrywał już leżąc, więc odwracała głowę. Mam wrażenie, że ona testuje ludzi tak, jak testuje psy. Jak ktoś od razu da sygnał, że nie będzie jej wchodził w paradę to tylko sobie obserwuje tą osobę. Z ważnych rzeczy - ona pilnuje różnych rzeczy przed druga sunią i gośćmi - najczęściej to worki z zakupami bądź śmieci czekające na wyniesienie przed drzwiami (dajemy je tam i dopiero ubieramy buty i kurtki). Siada obok i gdy tylko gość/druga sunia się zbliży to warczy. Kolejna sprawa - ona nie umiała się bawić kiedy do nas trafiła. Teraz opanowany mamy szarpak, ale nie wydaje mi się, żeby sprawiało jej to wybitną frajdę. Za piłką biegnie, ale zabiera do legowiska. Przy "obcych" pilnuje miski czy gryzaków, na spacerach z innymi psami odgania je od przysmaków, które ja podaję (teraz już oczywiście nie dopuszczam do takich sytuacji, moje psy dostają nagrody przy znacznej odległości od pozostałych). Nie bawi się z żadnym innym psem poza drugą sunią i tylko wtedy, kiedy ta ją ewidentnie zaczepia. Przyjmuję do wiadomości, że ona psem do głaskania dla innych ludzi nigdy nie będzie. Natomiast jeśli to rzeczywiście wynika z lęków czy traum, a nie zwykłego nie życzenia sobie, to wolałabym ten temat przepracować. Komenda dotyk ma być wprowadzona tylko po to, żeby opiekun (podczas naszej nieobecności) mógł ją zapiąć na smycz czy ubrać ją (zimą). Nie mam zamiaru zmuszać jej do niczego więcej, bo to nie ma sensu. Dzięki za zagwozdkę, bo teraz nie mam pojęcia, jakie słowo wprowadzić ;)
  2. Polowanie nie było raczej wzmacniane, bo ona potrafiła dobiec kilka metrów do ręki, która ba przykład podnosiła buta z podłogi. Podobnie kiedy ktoś brał drugą naszą sunię na ręce (ta jest zdecydowanie przytulaśna). Nawet 5m potrafiła dobiec. Głaskać zabroniliśmy już dawno, bo baliśmy się pogłębiania problemu. Później ćwiczyliśmy target na dłoń z różnymi ludźmi i było dobrze, teraz wyciągnięta na wprost ręka oznacza coś smacznego po dotknięciu, a nie cel. I polowanie się zakończyło. Co mnie jeszcze dziwi u tego psa - ona potrafiła kogoś ugryźć (jeszcze na etapie polowania), a później spać temu komuś na kolanie, ale dalej nie pozwalała na dotyk (przy tych próbach byłam z przodu, więc po prostu widziałam po jej minie, że nic z tego nie będzie i gość wycofywał dłoń). O komendzie dotyk myślałam jakiś czas temu, ale nie byłam do końca pewna. Teraz już wiem, że ma sens, dzięki 🙂
  3. Rasę wybrałam świadomie, czytałam i liczyłam się ze wzmożoną szczekliwością czy innymi cechami. Nie jestem też aż taką swieżynką, jednego psa już miałam 🙂 Z sygnałów, które ja widzę to tylko namierzanie oczami, ale to trwa dosłownie sekundę i jest atak. Żadnego warczenia czy zmiany postawy ciała. Kolegę uznaje, ponieważ jego nie wzruszało jej gryzienie. Dziabła, on mówił "nie" i dalej wyciągał rękę. I tak do skutku, po prostu się jej nie bał i nigdy dłoni nie wycofał jak leciała z zębami. Psikurs ogólnie jest super szkołą i dużo wyciągnęłam zarówno ja, jak i pies. Umie bardzo dużo i ekspresowo łapie komendy, z zajęć jestem zadowolona. Jednak mam wrażenie, że mało mieli do czynienia z psami tak reagującymi jak mój i chociaż pomogli mi ogromnie z "polowaniem" na ręce ludzi (w sensie jak te ręce są obok, po coś sięgają czy coś takiego), bo ten problem został wyeliminowany całkowicie, to chyba nie mają pomysłu ci zrobić z dotykiem.. Albo inaczej, nie ma efektów po prostu. Już patrzę na namiar, dziękuję
  4. Sowa może tu jeszcze jesteś.. Ręce mi opadają. Skończyłyśmy szkolenia (podstawowe i średniozaawansowane) w poleconej przez Ciebie szkole. To, co udało się wypracować to komendy plus skupienie uwagi na mnie, ALE z gryzieniem jest gorzej, zamiast lepiej. Był taki moment jakoś w styczniu, że rzucała się nawet na ręce kogoś kto podnosił przedmiot z podłogi! Z trenerem ćwiczyliśmy target na dłoń i fakt, teraz już nie poluje na ręce ludzi, ale dotknąć się nie da za żadne skarby świata :( Już pogodziłam się z myślą, że pies wystawowy to nie będzie, ale ja w tym momencie po prostu boję się tego psa gdziekolwiek zabierać bez kagańca (tak, moja chihuahua nosi kaganiec). Nie mogę jej też nigdzie zostawić w przypadku wyjazdu, bo nawet nie da sobie zapiąć obroży, z resztą cała rodzina i znajomi się jej zwyczajnie boją. Tylko jeden nasz kolega może ją dotykać i się nią zajmować normalnie, traktuje go jak nas. Ręce mi opadają i czuję, że przestaję w ogóle lubić tego psa :( Do tego doszła ekscytacja/agresja na inne psy - ona MUSI podejść i ciężko mi wymusić usiedzenie spokojnie na tyłku podczas mijania. W ogóle przerażające jest to, jak ona podchodzi do innych psów - pierwszy kontakt to zawsze ustawianie i tylko jak pies jej ustąpi i ukaże uległość, to stają się kumplami. I ustępują jej wszystkie - dobermany, onki, no każdy spotkany pies. Zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest agresja dominacyjna... Z ważnych rzeczy - ona nie wysyła ŻADNYCH sygnałów ostrzegawczych. Po prostu gryzie i tyle. To samo do psów - nastawia się i zastyga, jeśli pies od razu jest na brzuchu czy daje inne sygnały uległości to jest ok, jeśli nie to od razu atak zębami. Mało tego, jest tak uparta, że mimo rozdzielenia psów będzie tak długo krążyć za tym konkretnym, aż w końcu nie ulegnie (to doświadczenia ze spacerów z innymi psami, na które uczęszczamy). Już nie wiem co mam robić :(
  5. Czy behawiorysta pokazał Ci metody korygowania zachowania psa? Ja wiem, że teraz w modzie jest wszystko co pozytywne i generalnie obsypywanie smaczkami, ale sama mam suczkę z bardzo ciężkim charakterem i po kilku spotkaniach nauczyłam się reagować na nieodpowiednie zachowania - jest o niebo lepiej.
  6. Ja uważam, że stare metody szkoleniowe i nowe powinny jednak się zbalansować. Trochę mi to przypomina modę na bezstresowe wychowanie dzieci. Jeśli powstanie artykuł to proszę o informację!
  7. Jeszcze co do samych spacerów - ze mną jest przyzwoicie, to znaczy widać, że się boi, ale co raz częściej są wesołe epizody, czyli na przykład wesoło podskoczy i zamerda na dobry pies. No i idzie tam, gdzie prowadzę na luźnej smyczy. Gorzej jak idzie z partnerem.. stoi jak słup albo ciągnie do domu.
  8. Dziękuję za wyjaśnienie :) Wyprowadzam je na spacery osobno, jedynie na "plac zabaw" czyli ogrodzony pusty teren przy bloku, ale w godzinach, gdzie na pewno nikogo więcej nie będzie. Bałam się po prostu wpadki, bo starszej dalej zdarza się rzucić na jakiegoś przechodnia. Fakt, że to sporadycznie ale do czasu, aż problem nie zniknie wolałam odpuścić. Bałam się, że młodsza podpatrzy i również zacznie w ten sposób odreagowywać lęk i stres. Dwa drące się psy niewiele większe od chomika to byłby nieciekawy widok.. Masz jakieś materiały na temat oswajania ciała ludzkiego? Może jakaś książka, artykuł?
  9. Wybacz, że wzięłam Cię za mężczyznę :) Problemem pierwszej behawiorystki na pewno nie byłam ja i jakieś moje utrwalone zachowania.. Po obejrzeniu psa stwierdziła, że to agresja lękowa i kazała dawać smaczki na spacerze widząc przechodniów. Tyle, koniec porady. O tym co to w ogóle jest odwrażliwianie z przeciwwarunkowaniem dowiedziałam się z książki. Tam też wytłumaczone było co i jak, jaka odległość, co robić jak jednak szczeka. Byłam zawiedziona, bo te wszystkie informacje powinna mi jednak przekazać osoba, której za to płaciłam, wcale nie mało :/ Oczywiście zadzwonię zapytać do tej konkretnej szkoły. Fajny pomysł z obserwowaniem szkolenia, dziękuję :) Mam pytanie, bo widzę, że masz wiedze - o tym, żeby nie wołać osa po imieniu jako korekty to wiem, natomiast zastanawiam się czy jest dopuszczalne na przykład imię i później "nie". Mam dwie suczki i znacznie by to ułatwiło sprawę, gdyby też łapały do której mówię ;) O "nie wolno" nie słyszałam szczerze mówiąc. Jaka jest różnica dla psa między "nie" a "nie wolno"? Ja i tak stosuję "nie", ale mój partner to różnie..
  10. A można prosić troszkę mniej wyniośle i gburowato? Wolę utrzymywać przyjemny ton rozmowy, to ułatwia komunikację z ludźmi, polecam spróbować :) Jeśli ktoś poleca jakiś ośrodek to z konkretnego powodu. Może akurat Sowa bądź ktoś z jego znajomych był i może powiedzieć kilka słów o trenerach, o samym szkoleniu. W intrenecie KAŻDA szkoła ma takie opinie, że generalnie cud, miód i orzeszki. Na stronie cudowność wręcz zalewa nas z monitora. A przychodzi się na miejsce i jest zupełnie inaczej, na przykład wychodzi brak doświadczenia w pracy nad konkretnym problemem, mimo wcześniejszych zapewnień telefonicznych że tak, jak najbardziej - mnie to spotkało ze starszą sunią i ostatecznie zniechęcona zaczęłam sobie radzić sama. Dlatego teraz wolę zapytać innych i wyciągnąć maksymalną ilość informacji zanim zadzwonię.
  11. Laryszów jak najbardziej, jestem z okolic Zabrze, więc w miarę blisko. Możesz coś więcej napisać o tej szkole?
  12. Śląsk, przecież napisałam w tytule :)
  13. Witam, moim problemem jest agresja lękowa u Chihuahua - mam dwie i dwa te same problemy, ale z różnym nasileniem i skierowane w różną stronę. Starsza suczka obszczekiwała wszystko, co się ruszało - od worka lecącego z wiatrem, po ludzi i psy. Tutaj mamy ogromne postępy i już jesteśmy w stanie ominąć 90% ludzi bez szczekania - trenujemy na zasadzie odwrażliwiania z przeciwwarunkowaniem. Generalnie z nią problemów większych być nie powinno i widzę już światełko w tunelu. Problemem jest młodsza suczka - 6 miesięcy. Ona nie rzucała się z takim impetem i nie na każdego, przy treningu w zasadzie problemu już nie ma, idzie spokojnie. Chciałabym jednak ją wystawiać jak tylko będzie to możliwe, więc muszę ją odwrażliwić na dotyk obcych ludzi. I tutaj mamy wieeelki problem. O ile w domu czy u gości jeszcze jest w miarę, daje się dotykać, o tyle na spacerze warczy, szczeka i gryzie. Nie mam chyba w zanadrzu tyle znajomych, którzy by chcieli ją ze mną szkolić.. Czy ktoś w was zna szkołę, w której takie zajęcia są przeprowadzane?
  14. Radzę Ci zrobić test - poproś kogoś, żeby w momencie ataku psa upozorował agresywne ruchy i krzyknął na psa. Zobacz co się wydarzy. Tylko koniecznie na spacerze i osoba w miarę obca dla psa (na swoim terenie reakcja może nie być współmierna). Jeśli pies się wycofa to może wskazywać jednak na lęk. Pomyśl logicznie - boi się strasznych dużych ludzi i strasznych psów, a jak szczeka, to oni odchodzą. Szczekanie się więc opłaca, bo robią to, co on chce, oddalają się. Ty jako opiekun nigdy nie pokazałaś psu, że można zmienić kierunek podążając za Tobą na przykład jako sposób na wybrnięcie z sytuacji stresowej. Nie uczyłaś go tzw. "mijanek". Zapewne on się drze, Ty trzymasz smycz napiętą pokazując tylko, że słusznie się niepokoi i tak to trwa od 8 lat. Myślę, że problemem nie jest pies, tylko Ty jako opiekun i na prawdę warto powalczyć o zbudowanie prawidłowej relacji.
  15. Ja tu widzę kilka podstawowych problemów behawioralnych - pies myśli, że on rządzi w domu, dlatego nie respektuje zasad i jest agresywny. Dodatkowo nie zna prawidłowego zachowania, które jako przewodnik powinnaś mu pokazać. Pomyśl nad jakimś porządnym szkoleniem, bo Chi żyją do 20 lat. Ja bym osobiście nie wytrzymała, a te błędy na prawdę da się naprawić wprowadzając elementarne zasady dotyczące spacerów, karmienia, posłuszeństwa i odwrażliwiania. Ja również mam Chi szczekającą na wszystko, tyle, że ona się zawsze wycofuje, więc po diagnozie wyszła nam agresja lękowa. Pracuję z nią tydzień i już mija 3/4 przechodniów bez szczekania, skupiona na mnie. Z każdym psem da się pracować i budować zdrową więź, tylko do tego potrzeba dużo samozaparcia.
×
×
  • Create New...