Jump to content
Dogomania

Gufiaczek nasz kochany - odszedł za TM :(


fizia

Recommended Posts

[quote name='Moria']może i jest Gufisiem, ale daleko odbiega od zdjęć.Może naprawdę jego historia jest prawdziwa tylko zdjęcia są innego psa, albo zdjęcia są tak niedobre.[/quote]

Gufisiem był i będzie, niezależnie od tego jak wygląda:roll:
czemu jego historia miała by być nieprawdziwa? nigdy go na żywo nie widziałam, pomylić zdjęcia zawsze można, ale czy w tym przypadku to się stało? nie wiem:roll: ale raczej w to wątpię.

[quote name='Moria']
Gufi według zaswiadczenia o szczepieniu przeciw wsciekliznie ma 17 lat.[/quote]
:crazyeye:skąd to zaświadczenie się wzięło? ktoś chyba musiał je już wcześniej widzieć i wiedzieć, że z niego wynika, że Gufi ma 17 lat. Nikt pisząc tutaj o Gufim o tym nie wiedział?:roll: A może to choroba go tak postarza. 17 lat to kupa czasu, a on jakoś się trzyma:roll:

[quote name='Moria']
Najwazniejsze jest to, że Gufi ma nowotwór odbytu, jest to kalafiorowata narośl i nie wiadomo czy nie ma jej w srodku jelita grubego.
Jest umowiony na zabieg na jutro na godzine 12, jednak jeżeli nie usuniemy tej narosli to przyznam sie szczerze nie wiem jak to bedzie, gufi siadajac załatwiajac sie ciagle ja uraza i ciagle leci mu z niej krew, wyglada to i nieestetycznie i nie wiadomo, czy mu to nie przeszkadza.
Faktem jest iz z racji jego wieku nie jest pewne czy przezyje narkozę.
Proszę sie wypowiedziec i zdecydowac co z Gufim.
Moim skromnym zdaniem mozemy zaryzykowac i zrobic mu ten zabieg, brzydko pisząc jeżeli przezyje bedzie ok, jezeli nie będziemy chociaz wiedziałysmy, że cos robimy.[/quote]

Ja się opowiadam za diagnostyką tej narośli, czy nie ma jej w jelicie grubym itp. i jeśli wet to doradzi lub się na to zgodzi, to ja też się opowiadam za zabiegiem. To rak, więc nie ma na co czekać, bo i tak czekaniem nic nie zdziałamy ani raka nie cofniemy. Trzeba narośl zbadać i jeśli się da, to ją wyciąć. Narkoza, to w wieku 17 lat duże ryzyko, ale rak i tak zabije Gufiego i każdy z nas tutaj dobrze o tym wie. Tylko jaki wet podejmie się usunięcia raka i narkozy u takiego dziadka?:roll:
No ale nich się jutro ten wet jak najszybciej wypowie.
A co do "estetyki" - wśród tylu nieszczęść na dogo, raczej próżno jej szukać:roll:

[quote name='Moria']
Nie bede mu robic badania nerek aby jeszcze powiekszac koszty.
Nie wiem, prosze sie zastanowic i zdecydowac co robimy z Gufim.
Watpie równiez aby Gufi znalazł dom, może po zabiegu predzej.
Jest to pies ze swoimi nawykami, postura przypominajacy baseta z glowa onka.
Proszę sie zastanowic i zdecydowac co z Gufim.[/quote]

Nerki można zbadać potem, zobaczymy co z rakiem i jak wet doradzi.
Każdy pies ma jakieś nawyki, a szczególnie takie dziadki po przejściach jak Gufi, je mają;)
Zastanowiłam się i to, co uważam, odnoście dalszego postępowania wobec Gufiego, powyżej napisałam. Niech teraz i inne ciotki się szybko wypowiedzą.

Czekamy na wieści o Gufim po wizycie u weta.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Spytajcie się weta jaka jest szansa ja miałam suczkę która zachorowała na raka ale węzłów chłonnych i tu już nic się nie dało zrobić. Bo jak są szanse to warto zawsze ratować tylko pod warunkiem aby pies się nie męczył.
Jak macie do weta zaufanie to dobrze bo nieraz chodzi o kasę i zawsze powie że będzie dobrze.
Ja jak obiecałam w kwietniu mogę wpłacić 20zł i proszę o numer konta niestety dopiero po 18 bo idę zaraz do pracy i trzymam kciuki za dobre wiadomości.

Link to comment
Share on other sites

A więc szybko:
jednak podstawowe badanie krwi i moczu + porządne osłuchanie serducha i płuc. [U]Jeśli ogólny stan psiaka daje mu w ogóle jakąś szansę[/U] i wet widzi sens krojenia to bym była za.

Link to comment
Share on other sites

ja jestem tego zdania co bico i taks podpisuje sie pod nimi obiema rekami:)uwazam,ze trzeba dokladnie zdiagnozowac i zbadac gufisia a potem jesli wet orzeknie ,ze jest szansa to poddac go zabiegowi..ihabe zostawla pieniadze na weta pewnie nie starcza na wszystko ale moze na duza czesc..nie wiem bo nie wiem jaki jest koszt tak do konca takich zabiegow..ale skoro z gufisia jest zwawy dziadunio to moze jakos da rade:))tylko ten wiek mnie zastanawia..moria mowi,ze on jest calkiem zwawy i wesoly moze ktos sie pomylil z ta 17...?

Link to comment
Share on other sites

Ja jak najbardziej tez się podopisuję pod tym, co piszecie.

jeśli jest szansa, trzeba Go ratować!

Z tymi 17 latami może wcale tak nie być, może chodziło o 11 lat, sporo numer psa się zgadza i to, że został wzięty z okolic domu pomocy, to powinien miec teraz nie 17 a 11 lat - więc może to jakaś pomyłka

Ja tez przyglądałam się mmsowi - i wg mnie pyszczek jest ten sam, co na zdjęciach poprzednich

Do tego Truskawa mówiłą, że Gufi jest na krótkich nóżkach

Link to comment
Share on other sites

O Boże, biedna psina:-(
Nie wiem jaką podejmiecie decyzję odnośnie leczenia jednak co by nie było pocieszające jest to, że Gufiś nie będzie powoli odchodził cierpiąc na nowotwór w schronisku.
[QUOTE]może i jest Gufisiem, ale daleko odbiega od zdjęć.Może naprawdę jego historia jest prawdziwa tylko zdjęcia są innego psa, albo zdjęcia są tak niedobre[/QUOTE]
No cóż, Fibi-pudelka-morelka trafiła do nas z tego schroniska także w stanie daleko odbiegającym od opisu, z czym DT miał sporo problemów, a ja wyrzutów sumienia, ze naraziłam pati na takie przeżycia...

A wracając do Gufiego to zastanawiające jest to, że szukano domku dla niego bez informacji o tym nowotworze i jego faktycznym stanie. Nie chcę myśleć co by z nim było jakby jednak trafił do tej kobiety, która się nim interesowała:shake:
Proszę nie odbierajcie tego co napiszę jako okrutnej krytyki, bo wiem, że wszyscy wolontariusze schroniska chcą jak najlepiej dla psów i robią co się da, by im znaleźć nowe domy ale [U]błagam Was - oceniajcie realnie stan psów bo wysyłanie chorych zwierząt jako zdrowe do ludzi[/U] naprawdę nie jest dobrą opcją! Takie historie mocno zniechęcają. Sama pamiętam w jakim byłam szoku jak dowiedziałam się w jakim stanie jest naprawdę Fibi i jak ważyło się czy nie będzie jednak musiała wracać do schronu. Na szczęście pati jest cudowna i fantastyczna no i do tego ma warunki i zgodziła się ją przyjąć (jednak nie można przecież wykorzystywać tak dobroci ludzi...) ale obawiam się, że nie zgodziłaby się na wzięcie z tego schroniska następnego psa bez wcześniejszego osobistego go obejrzenia (bo już zwyczajnie nie uwierzy w takie opisy) - sprawa Fibi naprawdę kosztowała ją mnóstwo nerwów!
Ja wiem, że w tym schronisku nie ma warunków do porządnej diagnozy i jest cała masa psów ale nowotwór wystający z odbytu czy ropę cieknącą z uszu zauważy nawet laik - nie potrzeba do tego weta... Więc jeszcze raz apeluję, ze jeśli jakiś wolontariusz podejmuje się działań na rzecz konkretnego psa niech opisze dokładnie to co jest w stanie zauważyć (wystarczy przecież napisać - "ma ropę w uszach i wypryski na skórze" i to wystarczy -nikt nie oczekuje diagnozy, ze ta ropa to proteus a wypryski to alergia na przykład).
Sorry za ten post ale jestem z tymi kwestiami osobiście dość emocjonalnie związana. Trzymam kciuki za Gufiasia i mam nadzieję, ze nie bedzie dalej cierpiał!

Link to comment
Share on other sites

Ja się do końca z tym nie zgodzę sama mam psiak z tego schronu plus 3inne wyciągnięte na dt i każdy był dokładnie w takim stanie jak był opisany ale po żadnym też nie spodziewałam sie ze ze schroniska wyjdzie czysty,pachnący i zdrowiutki bo wiem,że to fizycznie jest nie wykonalne a pewne rzeczy rozumiem że przy takiej ilości psów mogą zostać nie zauważone zresztą ja nie chce tu nikogo ani niczego oceniać chce tylko pomagać tym
Psiakom a wyciągając je liczę sie z tym ze niestety daleko im
Będzie do ideałów

Link to comment
Share on other sites

Mam wieść od morii narazie tyle gufis przeżył i wraca do domu!ma dużo robli trzeba będzie go odrobaczyc no i zbieramy na hotelik oraz leczenie ale mały żyje to najważniejsze!mysle ze przyda się allegro cegielkowe na pomoc dziadziusiowi..Moria mówi że pyszczek ma kochany:))

Link to comment
Share on other sites

Wczorajsze badanie + dzisiejsza impreza kosztowały 260zł.
Gufi dostał kolnierz i ma zrobione badania. Czekaja go jeszcze dwie wizyty za dwa dni i potem za dwa dni, jutro ma jeszcze zastrzyk ale to juz zrobimy w domu.Czyli:
Zabieg, wyniki, badania, zastrzyk kolnierz 260zł
nastepne dwie wizyty 40 zł
czyli koszt całej imrezy to 300 zł dostalysmy od Iwony 150 zł wiec potrzeba jeszcze na Gufiego 150zł za leczenie, nadmieniam równiez że miał robione badania krwi i do tego jeszcze dzisiaj go odrobaczę.
Obiecałam, że reszte ureguluje jak najszybciej toteż prosba o przelew.
teraz Gufi szczeka, jesy rześki, napewno fakt iz nic nie placze mu sie koło tylko wpływa korzystnie na jego stan.
Na razie na tyle oprocz tego jest kropnym smierdziuchem i potem jak sie wszystko zagoi trzeba bedzie go wykąpac.
pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Czyli już po zabiegu tak?
Czy coś więcej wiadomo - jaki charakter miała ta narośl? Czy udało sie to usunąc w całości czy był to tylko zabieg paliatywny?

Clo myślę że w tym co napisała Equus jest wiele racji. Nie odczytuj tego jako zarzut bo ja tego tak nie odebrałam. Wiadomo że psy ze schroniska to zawsze trochę niespodzianka zdrowotna a i nie ma warunków aby wszystkie na bieżąco szczegółowo oglądać. Chodzi tylko o to aby , gdy już wytypuje się jakiegoś do adopcji szczególnie dobrze go "sprawdzić" ( i nie mówię tu o badaniach bo wiadomo że nie zawsze jest możliwośc) to znaczy zerknąc w uszka, oczka , zęby, pod ogonek, w sierśc aby wyłapać to z czym przyszły właściciel będzie musiał się uporać.
Taki "remanent " może też byc ważną wskazówką gdzie i jakiego szukac domu , co uzgodnić przy wizycie przedadopcyjnej. Tu akurat pomógł przypadek ale gdyby Gufik trafił do Wolbromia to jestem pewna, że zadnego leczenia by nie było a pewnie nawet świadomości że takiego wymaga...

Link to comment
Share on other sites

Ufff no to cieszę sie bardzo, że Gufi żyje!!

Z bazarku - którego jeszcze nie ma, ale sama kupiłam szelki i znajoma kupiła smycz - mamy 60 zł, plus 26 zł z bazarku od Diany - to jest 86 zł

Ihabe - Ty już wpłacałaś na Gufiego, kurcze, nie może być tak, żebyś tyle ponosiła kosztów, plus podróż - mże odeślę Ci te, które wpłacałaś?

Żeby dobrze się wkleił link, musisz odznaczyć pod wiadomością Automatically retrieve titles from external links

Link to comment
Share on other sites

Jak wiecie jestem tutaj nowa...ale już na tyle związana z losem Gufisia, że nie mogę pozwolić na to aby teraz go zostawić samego. Nawet jesli wszyscy położą na nim krzyżyk. Proszę Was jednak, nie odwracajcie się od dziadziusia:-( wierzę, że wspólnymi siłami możemy znależć mu spokojne miejsce na dożycie. Ja myślałam o jakiejś małej spokojnej plebani ( po drodze wiele mijaliśmy , dlatego;-), Wioleczka zaproponowała aby porozglądać się po fundacjach np Anny Dymnej czy ośrodkach pomocy dzieciom, taki psiak by tam pasował chyba.
Jeśli chodzi o finanse, to te 150 zl co zostawiłam to traktujcie to jako od ihabe i jej męża. Dodatkowe 150 zł, też prześlę już teraz a pomalutku będziemy zbierać na bazarkach i allegro. ( tak się składa, że własnie sprzedała mi się huśtawka mojego maluszka i mamy kase:multi:
A teraz uciekam na wątek naszej Rudzi....

Link to comment
Share on other sites

to jest poczatek;-)
Melduję się, sorry, że tak długo ale podróż była długa i do tego nasz malutki ( synek) się rozchorował, więc po przyjeździe musialam się zając naszą drobiną.
Gufiś całą drogę spał, na początku był bardzo niespokojny, chciał nam uciekać z auta. Jak patrzyłam na niego podczas jazdy to serce mi krwawiło, gdyż dziadzio jest taki zaniedbany a jego oczy to jeden wielki smutek. Patrzał na mnie ale nie chciał ani wody... Tak mocno spał, że jak dojechaliśmy na miejsce to nie chciał wyjść z wozu. Piotruś musiał go wyciągać:-o dostał śliczną obróżkę i jakoś z nami poszedl. W ogrodzie u Wiolusi to wpadł w ekstazę, chodził jak mała krówka i wszystko obwąchiwał, dokładnie wszystko. To był dla niego raj. Za tych kilka chwil warto było jechć z nim do Wioli:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ja tez jak najbardziej zgadzam się z tym, że nie może się powtórzyć już taka sytuacja...

Teraz mamy szczerze mówiąc nauczkę, żeby na przyszłośc nie organizować już nigdy zabierania psa tak szybko i bez wcześniejszego ustalania.
Ale tak się ucieszyłyśmy wszystkie, że jest transport - że kochana Ihabe zgodziła się zawieźć Rudzię i przy okazji mogłaby wziąć Gufiego -

Ihabe jeszcze raz ogromne, ogromne podziękowania dla Ciebie!!!

[IMG]http://republika.pl/blog_rr_3005981/2940605/tr/bouquet44.gif[/IMG]



Truskawa dość dawno nie była w schronisku, ale ostatnio, kiedy widziała Gufiego, nie miał jeszcze tego guza...

Kierownik miał Go sprawdzić, ale to, że Gufi jedzie, okazało się w niedzielę, a w poniedziałek nie było Kierownika w schronisku.




Niestety faktycznie w ostatnim czasie zdarzyły się 2 takie przykre historie - z Fibi i z Gufim - ale nikt nie chciał źle i nie chciał "wrobić" właścicielki hotelików w jakieś nieprzyjemności.

Psy sa nadal pod prawną opieką schroniska i oczywiście w każdej chwili mogą być do niego zwrócone.

Equus i Pati oczywiście tez nie zostały same z problemem - cały czas staram się pomagać, wysyłałam PW z prośbą o pomoc, dzięki Larze mamy allegro cegiełkowe, będzie bazarek. Truskawa proponowała DT, na wypadek, gdyby Pati nie mogła przetrzymać suni.

Wniosek jest jeden - zanim jakiś następny psiak trafi gdzieś na DT, musi przejśc porządny przegląd - już więcej takich niespodzianek nie może być,


Przez te ostatnie ponad 2 lata, udało się wyadoptowac kilkadziesiąt psiaków - w samym 2009 roku schronisko opuściło z naszą wspólną pomocą już aż 15 - pozostałe nie są w złym stanie - ale te 2 przypadki i tak dużo i musimy o nich pamiętać na przyszłośc!




Moria - bardzo Ci dziękujemy za pomoc i przepraszamy najmocniej za kłopot :oops:!!!

[IMG]http://republika.pl/blog_rr_3005981/2940605/tr/k4.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ihabe']Jak wiecie jestem tutaj nowa...ale już na tyle związana z losem Gufisia, że nie mogę pozwolić na to aby teraz go zostawić samego. Nawet jesli wszyscy położą na nim krzyżyk. Proszę Was jednak, nie odwracajcie się od dziadziusia:-( wierzę, że wspólnymi siłami możemy znależć mu spokojne miejsce na dożycie. Ja myślałam o jakiejś małej spokojnej plebani ( po drodze wiele mijaliśmy , dlatego;-), Wioleczka zaproponowała aby porozglądać się po fundacjach np Anny Dymnej czy ośrodkach pomocy dzieciom, taki psiak by tam pasował chyba.
Jeśli chodzi o finanse, to te 150 zl co zostawiłam to traktujcie to jako od ihabe i jej męża. Dodatkowe 150 zł, też prześlę już teraz a pomalutku będziemy zbierać na bazarkach i allegro. ( tak się składa, że własnie sprzedała mi się huśtawka mojego maluszka i mamy kase:multi:
A teraz uciekam na wątek naszej Rudzi....[/quote]

Napewno Go nie zostawimy!!

Ihabe - ale jesteś pewna? Ty już wpłaciłaś wcześniej 150 zł - nie oddać Ci ich?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...