Jump to content
Dogomania

Zmiany w zachowaniu psa po pierwszym ataku padaczki


Pau125

Recommended Posts

Wiem, że temat brzmi dość standardowo, jednak przejrzałam już sporo wątków i ciągle nie znalazłam nic odnośnie problemu mojej suczki.

Otóż moja suczka 2-3 tygodnie temu poczuła się gorzej. Była osowiała, miała temperaturę. Weterynarz stwierdził - przeziębienie. Dostała 3 dawki antybiotyku. Nieznacznie jej się polepszyło. Po paru dniach, w nocy, dostała ataków padaczki. Pierwszy raz w życiu. Między godziną drugą a czwartą w nocy wystąpiły 3 bardzo silne ataki, do tego temperatura wzrosła do strasznych 42 stopni :<. Dopiero przy tym trzecim ataku, koło 4 nad ranem, zdecydowaliśmy się jechać do kliniki dla zwierząt. Sunia została tam przez 3 dni. Przy wyjściu lekarz zalecił podawanie luminalu, począwszy od dwóch tabletek dziennie, przez stopniowe redukowanie, aż do całkowitego odstawienia (pod warunkiem nie wystąpienia ponownych ataków).

Piesek wyszedł z kliniki w okropnym stanie. Widać, że tak mocne ataki pierwszy raz w życiu naprawdę ją wycieńczyły. Gdy po nią przyszliśmy, w ogóle na nas nie zareagowała - nie ucieszyła się, nie pomerdała ogonkiem, nic. Po powrocie do domu, najpierw ciągle chodziła, przez parę godzin, nie zatrzymywała się, w końcu się położyła. Zaczęła się faza 3 ataku, czyli standardowo, "rzucanie się na jedzenie", picie ogromnych ilości wody, spanie.

Minęły już ok 2 tygodnie. Luminalu podajemy już minimalne dawki (pół tabletki na dzień), piesek nie je już łapczywie, picie i spanie też już w normie.

Pozostał za to problem - zmiany w psychice. Suczka przed atakiem była bardzo żywa - codziennie chciała wychodzić na spacery, wręcz zmuszając do tego kogoś z rodziny, była bardzo zaczepialska, żądna czułości, zabawy, na zewnątrz szczekała, również skomlała jak chciała coś na nas wymusić - ot, zwykły radosny piesek. Jednak teraz, po ataku.. Jest już oczywiście bardziej kontaktowa w porównaniu do tych pierwszych chwil w domu po szpitalu, ale ciągle to nie to samo. Nie chce się bawić, czasem to wygląda jakby dostała jakiejś... amnezji? Np zawsze jak ktoś z rodziny wracał do domu, jeśli była akurat na polu to z radości skakała, biegała po całym podwórku. Teraz kiedy ktoś wraca, wykonuje dwa takie skoki i nagle przestaje (teraz sobie pomyślałam że to może efekt zbyt dużej stymulacji i może po prostu zaczyna ją boleć, i dlatego przestaje?). Do tego zupełnie już nie szczeka ani nie skomle - parę razy tylko zapiszczy przy wycieraniu jej łapek po wejściu do domu, nigdy tego nie lubiła. To piszczenie jest znakiem że nie straciła głosu. Niektóre przyzwyczajenia jej zostały, np komunikuje o chęci wejścia do domu z podwórka poprzez wyskoczenie przednimi łapami na parapet od okna w salonie. No i zachowanie do ludzi - głaskanie sprawia jej przyjemność, ale nie łasi się już tak jak zawsze, kiedy zaczynało się to robić.

No i właśnie tu pojawia się moje pytanie - Te zmiany w zachowaniu są już na stałe (np poprzez uszkodzenia mózgu podczas ataków), czy jednak jest szansa, że psinka wróci do nas już całkiem? Miał ktoś może przypadki takiej zmiany zachowania u pieska?

Wiem że baaardzo się rozpisałam, dlatego za wszystkie odpowiedzi i porady baaaaaaardzo dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

"Między godziną drugą a czwartą w nocy wystąpiły 3 bardzo silne ataki, do tego temperatura wzrosła do strasznych 42 stopni :<. Dopiero przy tym trzecim ataku, koło 4 nad ranem, zdecydowaliśmy się jechać do .."

 

Ja bym się tu dopatrywała innego scenariusza...Pies miał bardzo wysoka temperature,drgawki wystąpiły jako efekt,nie odwrotnie.W epilepsji nie ma skoków temperatury.Bardzo szybko został wdrożony Luminal...Za szybko.Co stwierdzono - z jakiego powodu wystąpiła taka gorączka?Dostała antybiotyk?

Gdyby to był mój pies - odstawiłabym natychmiast Luminal...Dzieci,a I dorośli,przy tak wysokiej temperaturze również miewają konwulsje,drgawki,nie ma to NIC wspólnego z padaczką!

Piszesz o  "3 fazie ataku"...O co tu chodzi??Po powrocie do domu?Pies może był wyglodzony w tym szpitaliku,może nie do końca nawodniony?

Napisz co stwierdzono w klinice,jakie badania zrobiono psu I na jakiej podstawie orzeczono,ze ma epilepsję.

Myślę,ze po odstawieniu Luminalu,pies powoli dojdzie do siebie I wróci do poprzednich reakcji,chyba,że ta wysoka temperatura była efektem jakiejś bakteryjnej,czy wirusowej choroby (zapalenie opon?) i pozostały deficyty neurologiczne,ale nie sądzę.

Link to comment
Share on other sites

Lekarz powiedział, że taki wzrost temperatury wystąpił przez mocne spięcie mięśni. Nie jestem pewna co do antybiotyku w klinice, wiem że coś jej podawali, ale to był chyba tylko luminal w zastrzyku i jakieś kroplówki. Wiem, że zrobili jej badania krwi i wyszły dobrze, więc wykluczyli zatrucie. No i powiedzieli że w takim razie przyczyna musi być w  mózgu, zalecili tomograf lub rezonans do przeprowadzenia.

Napisałam o "3 fazie ataku", bo jak czytałam o atakach padaczkowych to tak właśnie określili ten stan. Kiedy atak "właściwy" już przejdzie, pies łapczywie rzuca się na każde jedzenie i wodę.

W samym szpitalu była jeszcze w trakcie ataków, miała ślinotok, dostała oczopląsu, kłapała pyskiem, była agresywna. Wiem, że na jedną noc wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną, żeby organizm się wyciszył.

Jak napisałaś mi o tej temperaturze, to faktycznie jest to dziwne. Nie widzę za bardzo informacji na temat wysokiej temperatury jako objawu, bardziej pojawia się w kontekście przyczyny ataku, tak jak pisałaś. Muszę poszukać więcej na ten temat..

Co do luminalu to tak jak pisałam - jesteśmy już przy końcówce odstawienia według zaleceń lekarza, chociaż po Twoim poście chyba faktycznie zrezygnujemy już całkiem z kolejnych dawek.

Link to comment
Share on other sites

"więc wykluczyli zatrucie" - jest jeszcze wiele możliwych przyczyn poza zatruciem.

"Przyczyna w mózgu"..tak jak wspomniałam wysoka temperature sprawia,że mózg "się gotuje".(to nawet niekoniecznie jest przenośnia...)

Jeśli nie obniżono od razu gorączki,to mogły wystąpić takie objawy jak oczopląs itp.

"3 faza",owszem,bywa,ale bezpośrednio po ataku.

Z Luminalu schodzi się powoli,systematycznie zmniejszając dawkę - pamiętaj,to ważne.

I...nie szukaj żadnej lektury,po prostu zmień weta na bardziej kompetentnego,tak będzie najlepiej dla suni.

Jeszcze jedno - w jakim ona jest wieku?

Link to comment
Share on other sites

Chyba to będzie najlepsze wyjście, bardzo Ci dziękuję za rady :)

Co do temperatury to oczywiście masz rację, dlatego faktycznie poszukam kogoś bardziej kompetentnego w tym temacie. Z luminalem schodzimy według zaleceń lekarza,

A psinka ma 4 lata.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 years later...
On 11/22/2016 at 5:15 PM, Pau125 said:

Wiem, że temat brzmi dość standardowo, jednak przejrzałam już sporo wątków i ciągle nie znalazłam nic odnośnie problemu mojej suczki.

Otóż moja suczka 2-3 tygodnie temu poczuła się gorzej. Była osowiała, miała temperaturę. Weterynarz stwierdził - przeziębienie. Dostała 3 dawki antybiotyku. Nieznacznie jej się polepszyło. Po paru dniach, w nocy, dostała ataków padaczki. Pierwszy raz w życiu. Między godziną drugą a czwartą w nocy wystąpiły 3 bardzo silne ataki, do tego temperatura wzrosła do strasznych 42 stopni :<. Dopiero przy tym trzecim ataku, koło 4 nad ranem, zdecydowaliśmy się jechać do kliniki dla zwierząt. Sunia została tam przez 3 dni. Przy wyjściu lekarz zalecił podawanie luminalu, począwszy od dwóch tabletek dziennie, przez stopniowe redukowanie, aż do całkowitego odstawienia (pod warunkiem nie wystąpienia ponownych ataków).

Piesek wyszedł z kliniki w okropnym stanie. Widać, że tak mocne ataki pierwszy raz w życiu naprawdę ją wycieńczyły. Gdy po nią przyszliśmy, w ogóle na nas nie zareagowała - nie ucieszyła się, nie pomerdała ogonkiem, nic. Po powrocie do domu, najpierw ciągle chodziła, przez parę godzin, nie zatrzymywała się, w końcu się położyła. Zaczęła się faza 3 ataku, czyli standardowo, "rzucanie się na jedzenie", picie ogromnych ilości wody, spanie.

Minęły już ok 2 tygodnie. Luminalu podajemy już minimalne dawki (pół tabletki na dzień), piesek nie je już łapczywie, picie i spanie też już w normie.

Pozostał za to problem - zmiany w psychice. Suczka przed atakiem była bardzo żywa - codziennie chciała wychodzić na spacery, wręcz zmuszając do tego kogoś z rodziny, była bardzo zaczepialska, żądna czułości, zabawy, na zewnątrz szczekała, również skomlała jak chciała coś na nas wymusić - ot, zwykły radosny piesek. Jednak teraz, po ataku.. Jest już oczywiście bardziej kontaktowa w porównaniu do tych pierwszych chwil w domu po szpitalu, ale ciągle to nie to samo. Nie chce się bawić, czasem to wygląda jakby dostała jakiejś... amnezji? Np zawsze jak ktoś z rodziny wracał do domu, jeśli była akurat na polu to z radości skakała, biegała po całym podwórku. Teraz kiedy ktoś wraca, wykonuje dwa takie skoki i nagle przestaje (teraz sobie pomyślałam że to może efekt zbyt dużej stymulacji i może po prostu zaczyna ją boleć, i dlatego przestaje?). Do tego zupełnie już nie szczeka ani nie skomle - parę razy tylko zapiszczy przy wycieraniu jej łapek po wejściu do domu, nigdy tego nie lubiła. To piszczenie jest znakiem że nie straciła głosu. Niektóre przyzwyczajenia jej zostały, np komunikuje o chęci wejścia do domu z podwórka poprzez wyskoczenie przednimi łapami na parapet od okna w salonie. No i zachowanie do ludzi - głaskanie sprawia jej przyjemność, ale nie łasi się już tak jak zawsze, kiedy zaczynało się to robić.

No i właśnie tu pojawia się moje pytanie - Te zmiany w zachowaniu są już na stałe (np poprzez uszkodzenia mózgu podczas ataków), czy jednak jest szansa, że psinka wróci do nas już całkiem? Miał ktoś może przypadki takiej zmiany zachowania u pieska?

Wiem że baaardzo się rozpisałam, dlatego za wszystkie odpowiedzi i porady baaaaaaardzo dziękuję.

 

On 11/22/2016 at 5:15 PM, Pau125 said:

Wiem, że temat brzmi dość standardowo, jednak przejrzałam już sporo wątków i ciągle nie znalazłam nic odnośnie problemu mojej suczki.

Otóż moja suczka 2-3 tygodnie temu poczuła się gorzej. Była osowiała, miała temperaturę. Weterynarz stwierdził - przeziębienie. Dostała 3 dawki antybiotyku. Nieznacznie jej się polepszyło. Po paru dniach, w nocy, dostała ataków padaczki. Pierwszy raz w życiu. Między godziną drugą a czwartą w nocy wystąpiły 3 bardzo silne ataki, do tego temperatura wzrosła do strasznych 42 stopni :<. Dopiero przy tym trzecim ataku, koło 4 nad ranem, zdecydowaliśmy się jechać do kliniki dla zwierząt. Sunia została tam przez 3 dni. Przy wyjściu lekarz zalecił podawanie luminalu, począwszy od dwóch tabletek dziennie, przez stopniowe redukowanie, aż do całkowitego odstawienia (pod warunkiem nie wystąpienia ponownych ataków).

Piesek wyszedł z kliniki w okropnym stanie. Widać, że tak mocne ataki pierwszy raz w życiu naprawdę ją wycieńczyły. Gdy po nią przyszliśmy, w ogóle na nas nie zareagowała - nie ucieszyła się, nie pomerdała ogonkiem, nic. Po powrocie do domu, najpierw ciągle chodziła, przez parę godzin, nie zatrzymywała się, w końcu się położyła. Zaczęła się faza 3 ataku, czyli standardowo, "rzucanie się na jedzenie", picie ogromnych ilości wody, spanie.

Minęły już ok 2 tygodnie. Luminalu podajemy już minimalne dawki (pół tabletki na dzień), piesek nie je już łapczywie, picie i spanie też już w normie.

Pozostał za to problem - zmiany w psychice. Suczka przed atakiem była bardzo żywa - codziennie chciała wychodzić na spacery, wręcz zmuszając do tego kogoś z rodziny, była bardzo zaczepialska, żądna czułości, zabawy, na zewnątrz szczekała, również skomlała jak chciała coś na nas wymusić - ot, zwykły radosny piesek. Jednak teraz, po ataku.. Jest już oczywiście bardziej kontaktowa w porównaniu do tych pierwszych chwil w domu po szpitalu, ale ciągle to nie to samo. Nie chce się bawić, czasem to wygląda jakby dostała jakiejś... amnezji? Np zawsze jak ktoś z rodziny wracał do domu, jeśli była akurat na polu to z radości skakała, biegała po całym podwórku. Teraz kiedy ktoś wraca, wykonuje dwa takie skoki i nagle przestaje (teraz sobie pomyślałam że to może efekt zbyt dużej stymulacji i może po prostu zaczyna ją boleć, i dlatego przestaje?). Do tego zupełnie już nie szczeka ani nie skomle - parę razy tylko zapiszczy przy wycieraniu jej łapek po wejściu do domu, nigdy tego nie lubiła. To piszczenie jest znakiem że nie straciła głosu. Niektóre przyzwyczajenia jej zostały, np komunikuje o chęci wejścia do domu z podwórka poprzez wyskoczenie przednimi łapami na parapet od okna w salonie. No i zachowanie do ludzi - głaskanie sprawia jej przyjemność, ale nie łasi się już tak jak zawsze, kiedy zaczynało się to robić.

No i właśnie tu pojawia się moje pytanie - Te zmiany w zachowaniu są już na stałe (np poprzez uszkodzenia mózgu podczas ataków), czy jednak jest szansa, że psinka wróci do nas już całkiem? Miał ktoś może przypadki takiej zmiany zachowania u pieska?

Wiem że baaardzo się rozpisałam, dlatego za wszystkie odpowiedzi i porady baaaaaaardzo dziękuję.

Witam czy wyjaśniła się przyczyna takiego zachowania psa? Mamy identyczna sytuację że swoim psem, pozdrawiam 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...