WŁADCZYNI Posted December 19, 2008 Posted December 19, 2008 Znam psy /w tym moją sukę/ które za swój teren uznają teren na który wchodzą. Nie, nie uważam tego za niezrównoważenie. Tak jak nie uważam nieodpuszczania jeżeli pies się nie poddaje, ani nie poddawania się - specyfika ras się kłania, bo niektóre hodowano w taki sposób aby szły na większego wroga, nie odpuszczały itd Chyba ciutkę kręcisz - albo ma kaganiec albo się z tym psem podszczypuje. Dopuszczasz do kontaktu z innym psem wiedząc że mogą coś sobie zrobić? Oddalasz się jeszcze od psa wtedy? :crazyeye: A co jeżeli nie odpuszczą i się złapią, za gardło /najlepsza forma ataku/ i jak dobiegiesz to nie będzie co zbierać? Ewentualnie co jeżeli właściciel drugiego nie będzie tak wyluzowany i coś Twojemu psu zrobi? Ale pies który nie respektuje sygnałów nie równa się psu który ich nie zna. kaganiec nie jest lekiem na całe zło tego świata. To kontrolowanie i poznanie własnego zwierzęcia jest ważne. Bo kaganiec chorni tylko przed kąsaniem, pod warunkiem że nie spadnie. Krzywdę nim i tak można zrobić. Wcale by mi to nie pasowało gdyby ktoś swojego agresywnego psa puszczał luzem, ale w kagańcu bez kontroli. Quote
Calmia Posted December 19, 2008 Posted December 19, 2008 Władczynio, Każdy ma swoje zdanie i swoją wiedzę. Psa trzymam w kagańcu praktycznie od kiedy go mam. Dwa razy zdarzyła się sytuacja, że psy się podszczypywały, bo kagańca nie miały- pierwsze dni po adopcji mojego psa. Rozeszły się i tak, ja szłam w inną stronę. Gdybym sobie nad nimi stała mogłby by się pożreć, ale jak mój pies widział, że Pani się oddala to momentalnie był u mnie przy nodze, a ten drugi też uciekł do właściciela. Jak pies jest w kagańcu i podbiega do nas inny pies w celach np. zabawowych lub nie zabawowych to ja idę i nie zwracam uwagi. Mój pies mi idzie przy nodze i tylko "gada" do drugiego, żeby zjeżdzał. Pewnie, że się boję, że trafi na nas jakiś pies i mojego pożre. Bo mój ma zawsze kaganiec jako jedyny chyba w moim mieście. Chwała Bogu, że przez ten czas nie trafił się taki który by sie chciał z moim zmierzyc na śmierć i życie ;) Koniec końców jestem za tym aby się nie wtrącać w przepychanki psów, dopoki nie zauważymy naprawdę niebezpieczeństwa. Quote
WŁADCZYNI Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Pozostało mi podziwiać odwagę - obcy pies podbiega, zaczynają się tłuc i zero interwencji. Ja wychodzę z założenia że jako przewodnik mam obowiązek bronić 'podwładnych', więc to ja zajmuje się tym co podbiega. btw a gdyby nie podbiegł do Ciebie? Quote
an1a Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 [quote name='Calmia'] Koniec końców jestem za tym aby się nie wtrącać w przepychanki psów, dopoki nie zauważymy naprawdę niebezpieczeństwa.[/quote] Czasem jest za późno, żeby nawet zdążyć cokolwiek wyartykułować zanim psy się zepną na dobre. A co do spadania kagańca.. Byłam ok. 3 metrów od psów, TZ ze 2 metry, mój pies w kagańcu - moment i szarpanina, biegnąc widziałam, że tamten złapał za pasek kagańca i w tym momencie urwał się kontakt z psem. Psy nie muszą nawet walczyć o sukę, żeby się zabić/porządnie okaleczyć. Wystarczy, że oba nie odpuszczą. Quote
paczanga Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Wydaje mi się, że każde zachowanie agresywne tym bardziej, gdy drugi pies odpuszcza umacnia tego 'zwycięskiego agresora'. Następnym razem taki pies może posunąć się o krok dalej i dalej, bo to jemu przecież się ustępuje i sam już nie odpuści. Zresztą jestem za tym, aby każdy zajmował się swoim psem, nie widzę potrzeby by wszystkie czterołapy z okolicy zaznajomiły się z moim. Sama mam psiaka z agresją lękową i do jej uspokajania, ani przez chwilę nie używałam kagańca, a raczej zabawki i linki. Teraz jak widzę, że zbliża się jakiś obcy pies przywołuję swojego i bardzo chciałabym, aby drugi właściciel zrobił to samo- nie mam ochoty, aby podbiegały do mnie nieznajome psy czy to w kagańcach czy bez. Quote
Calmia Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Wyolbrzymiacie to co napisałam chyba. To nie jest tak, że psy się żrą i tluką na moich oczach a ja sobie idę spokojnie w drugą stronę. Sytuacja, w której do mojego psa podbiega drugi pies wygląda tak, że mój pies go przegania warcząc, nie pozwala mu po prostu iść razem z nami. W takich wypadkach ja NIE INTERWENIUJE w psy. Mogę jedynie zwrócić uwagę właścicielowi aby odwołał swojego psa. Ale nie szarpię mojego psa! Oczywiste jest, że bym interweniowała gdybym widziała, że drugi też jest agresywny i zaczyna się walka. Gdy idę z moim psem na smyczy i do nas podbiega ujadający pies oczywiste jest to, że swojego nie puszczam. Jest wystarczająco wkurzony obecnością intruza i smyczą- brak możliwości obrony. Piszę to na podstawie doświadczenia. Kiedyś nagminnie widząc niezadowolenie mojego psa z obecnosci drugiego po prostu szarpałam go za obrożę. Dawało to zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego. Jak już pisałam, to, że mój pies trzyma się mnie jest kwestią tego, że ma do mnie zaufanie i jest posłuszny. Wraca na wołanie. Jest to wypracowane przez wiele miesięcy, bo bezposrednio po jego adopcji był to "pies-morderca". Pisze tutaj o SWOIM psie. Do każdego trzeba podejść indywidualnie. Na mojego mam taki sposób. Z resztą uważam, że kto jak nie on lepiej wytlumaczy drugiemu psu, że nie życzymy sobie obecności towarzysza? Nie wymyśliłam tego sama. Pies był konsultowany z behawiorystą kilka razy. Jestem zdania, że psy robią wszystko żeby się nie zabić w takiej "walce". Ale jak już wspomniałam to czy interweniujemy czy nie zależy od psów i ich charakterów. Nie mówcie mi, że nie da się rozpoznać psów, które chcą się zabić od psów zwyczajnie komunikujących się ze sobą. Mój pies np. warczy w zabawie z sukami. Większość z Was by już swoje suki zabierała, bo byście myśleli, że mój chce jest pożreć na kolacje. Quote
Rut Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Wladczyni,a mozesz mi podac definicje zrownowazonego psa? Wracajac do tematu,ile czasu trwala"walka " asta z suka? Czy ast wisial na niej 10minut i chcial ja zabic?Z mojego doswiadczenia wynika,ze odrywanie gryzacego sie agresywnego asta zajmuje troche czasu i wysilku,jesli pies jest zdeterminowany. Czy sie poprostu przestraszyl i dlatego tak zareagowal? Pani Zofio,gluchy pies tez musi biegac.Moze puscic ich na neutralnym ,ogrodzonym terenie(np boisko dokladnie ogrodzone),np na linkach ,zeby w razie czego byla nad nimi jakas kontrola? Wlasciciel pisze,ze ast w ogole nie chce miec z suka kontaktu,na samym poczatku jej nie atakowal,dopiero kiedy podbiegla nagle do niego i wlasciciela. Moze nie demonizujmy i pozwolmy sie psom dogadac? Przepraszam,ale troche mnie irytuje branie sobie na glowe psa i to jeszcze tak trudnego jak ast przy zerowej wiedzy na temat psow.do tego jest jeszcze gluchy...a co za tym idzie,niepewny i agresywny. Quote
WŁADCZYNI Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 hmm zrównoważony to dla mnie pies bez 'odbić' którego reakcje możemy przewidzieć, jest stabilny, nie reaguje histerycznie. Jaka jest Twoja definicja zrównoważonego psa? Rut jakby ast chciał zabić to zostałaby kupka futerka, a nie żywa suka. Jeżeli pies chce zabić to chwyta za gardło i po zawodach. A przynajmniej te które ja spotkałam tak robiły:cool3: Demonizowanie, demonizowaniem nad astem pracować trzeba - atakuje ludzi! Calmia nie musiałabym zabierać, bo po Twoim pytaniu czy mogą się pobawić odpowiedziałabym nie (zakładam że zadajesz takie pytanie). Jeżeli nie zadajesz to pewnie skończyło by się na 'proszę odwołać psa' i dalsza moja reakcja zależna od Twojej reakcji. Od tłumaczenia drugiemu psu że sobie nie życzę jestem ja. Paczanga jeżeli po 'wrr' drugi pies odpucza, a pierwszy go nie zjada to znaczy że się rozumieją i dla mnie w tym nic niepokojącego nie ma, oraz nie boje się że następnym razem z drugiego psa zostanie kupka futra. Problem kiedy spotkają się dwa dominujące psy - tu zależy wiele od przewodników, pod kontrolą psy mogą się powąchać tylko po to by za chwile ostentacyjnie odwrócić się do siebie tyłkami i pracować dalej. Quote
Calmia Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Władczynio, zawsze zakazujesz swojej suce zabaw z innymi psami (przyjaznie nastawionymi)? Quote
WŁADCZYNI Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Nie, nie zawsze. Ale to ja decyduje o tym z kim, kiedy i gdzie bawi się mój pies. Jeżeli uznaje psa/sytuację/miejsce za niesprzyjające to nie pozwalam. Quote
Rut Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']jakby ast chciał zabić to zostałaby kupka futerka, a nie żywa suka. Jeżeli pies chce zabić to chwyta za gardło i po zawodach. .[/quote] e ,nie przesadzaj.psy sie gryza,nawet asty,i nie zawsze sie zabijaja,a zeby zabic drugiego psa naprawde trzeba czasu albo wybitnie game'owego psa :)a tamten chyba sie poprostu przestraszyl,bo jest gluchy. ale w sumie o tej akcji nadal nic nie wiemy,ile trwala,i jak to naprawde wygladalo wiec ja sie nie wypowiadam wiecej. dla mnie zrownowazony pies nie reaguje na zaczepki i atakuje juz bardzo sprowokowany. Quote
Berek Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 [QUOTE] "Jestem zdania, że psy robią wszystko żeby się nie zabić w takiej "walce"." [/QUOTE] Leczyłaś kiedyś psa po pogryzieniu? Dosyć kosztowan sprawa. Osobiście nie życzę sobie (i mojemu psu) podobnych przeżyć dlatego, że tamten drugi wlasciciel ma jakże urocze "naturalne" podejscie do tematu. :angryy: Quote
an1a Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Rut wystarczy, że jeden pies jest na swoim terenie, a drugi pewny siebie, żaden nie odpuści i po sprawie. Mój pies miał złamaną łapę po ugryzieniu - rozszczepiona kość, ucisk na ścięgna i kuracja kilka miesięcy. Tamten pies nie puścił, a astem nie był. Trzymał pomimo wycia z bólu drugiego psa. Kilka razy już widziałam takie sytuacje, w których psy nie puszczały pomimo przeraźliwego wycia "przeciwnika". Żaden z tych psów nie był ttb. A jeszcze jak głuchy pies ma idealnie sygnalizować i wszystko odczytywać? Pomijając to, że mówiąc o psie zrównoważonym byłoby to naskoczenie na innego psa, a nie rzucenie się i gryzienie, jeśli tamten w ogóle nie ma zamiaru walczyć. Na dokładkę pies atakujący ludzi, a drugim psem była suka.. Quote
Rut Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 na swoim terenie sprawa wyglada inaczej.przy suce z cieczka tez. jasne,psy robia sobie czasem krzywde,w to nie watpie,ale nie zagryzaja sie zazwyczaj. z reszta,zgubilam sie w calej tej dyskusji Jesli chodzi o tego asta,to jego pierwszym problemem jest to,ze jest gluchy i reaguje tak a nie inaczej. nie bylo nas przy tej "walce" wiec nie wiele mozemy powiedziec.bo walka walce nie rowna.to,ze sie pogryzly i ast 'zaczal" nie oznacza zaraz ,ze jest agresywnym pojebem do odstrzalu.nie wiemy nawet,czy cos suce zrobil.a piszczala,bo sie przestraszyla,normalne. a to,ze z psem pan bedzie musial popracowac to oczywiste.znacie jakies szkoly czy trenerow w jego okolicy? Quote
WŁADCZYNI Posted December 20, 2008 Posted December 20, 2008 Nie widziałam kąsającego asta, zawsze widziałam chwyt z przytrzymaniem. I zawsze do gardła i wtedy o denata łatwo. Agresja nie musi wynikać z niepełnosprawności psa, autor pisał że pies jest nastawiony b. agresywnie do psów i czasem do ludzi więc tym bardziej nie rozumiem 'zaprzyjaźniania'. Nie wiem skąd jest autor wątku, albo niedoczytałam.:oops: Quote
Rut Posted December 21, 2008 Posted December 21, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']Nie widziałam kąsającego asta, zawsze widziałam chwyt z przytrzymaniem. I zawsze do gardła i wtedy o denata łatwo. ja widzialam. Agresja nie musi wynikać z niepełnosprawności psa, autor pisał że pies jest nastawiony b. agresywnie do psów i czasem do ludzi więc tym bardziej nie rozumiem 'zaprzyjaźniania'. pytanie,dlaczego jest tak nastawiony do psow? bo wlasciciel go wychowawczo zaniedbal,bo to samiec ast z one czesto sa agresywne do obcych psow,bo jest gluchy.gluchota mu napewno nie pomaga.nie moze odpowiednio reagowac na inne osy,jest niepewny.nie slyszy np.ze pies sie zbliza,zauwaza psa kiedy juz jest przy nim.ja na miejscu tego asta tez bym byla zestresowana i podenerwowana. Im nie chodzi chyba o zaprzyjaznianie psow na sile,tylko o to,zeby sie tolerowaly. Nie wiem skąd jest autor wątku, albo niedoczytałam.:oops:[/quote] z ostroleki. Quote
WŁADCZYNI Posted December 21, 2008 Posted December 21, 2008 Najbliżej znam w Warszawie, ewentualnie z Białegostoku jeżeli bym popytała znajomych. Dla mnie ważniejszą rzeczą była by praca nad agresją do ludzi & posłuszeństwem niż tolerowaniem innych zwierząt. Bo priorytetem jest bezpieczne prowadzenie psa wśród innych, a nie egzystencja z suczką bo i tak nie mieszkają razem. Quote
Uru Posted May 8, 2009 Posted May 8, 2009 jelsi walka jakiegos psa z astem trwa tzn ze ast nie chce zabic.jelsi chcialby to zrobic walki by nie bylo.proste. moj pie mial dwukrotnie spiecie z astem. za kazdym razem bylo to wywolona checia dominacji mojego. za kazdym razem moj lezal na lopatkach chwycony za kark. chwycony i trzymany. bo tak walczy amstaf. nie kasa jak napisala wladczyni. ast ma ogolnie duza wytrzymalosc na zaczepki psa,jesli jest zrownowazony. a i jego znaki ze inny pies ma zjezdzac sa wyrazne. w przypadku asta atakujacego suke na dzialce. mogl tu zadzialac jeszcze inny czynnik.zazdrosc. ast stal kolo pana i suka onka.i wtedy byl atak. znam asta ktory jest tak chorobliwie zakochany w swym panu ze nie pozwala mu wziasc na rece 4 letniej bratanicy. istnieje ryzyko ataku psa.oczywiscie jest to chore przywiazanie i dla mnie niedopuszczalne,ze pies do tego stopnia jest odminujacy w domu. byc moze i tutaj pojawil sie taki wlasnie czynnik.swoja dorga jestem ciekawa jak rozwinela sie sytuacja z tym psem. jeszcze mnie cisnie by napisac ze odwracanie i odchodzenie od psa przy jakiejkolwiek probie powarkiwania psa na psa jest niedojrzałe. cokolwiek sie nie dzieje ja na cos pozwalam lub nie. cokolwiek. wkurzaja mnie postawy wlascicieli psów pt. wielki pies leci na mnie i mojego a pan z tyly stoi i wola swego "pupila" a ten wyraznie ma w swym psim tyłku wszystkie nawływania. zazwyczaj wtedy przytrzymuje swojego i wycofuje sie. znam swojego psa i wiem ze jesli jakis pies pokazuje do mojego zeby on nigdy nie odpuszcza,stad moja postawa. moj pies nie potrafi nieodwarknać,czesto mylnie sadzac ze da jakiemus rade. zupelnie co innego kiedy widze jak wyglada sprawa, pies podchodzi nawet jelsi jest baczne obwachanie itd.jestem w stanie rozpoznac relacje psow. poprawnie jest kiedy zawsze obok sa wlasciciele. no mozna by tu jeszcze pisac i pisac. zobaczymy,moze ktos tu jeszcze cos napisze i moze temat oazyje:) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.