barbapapa Posted September 19, 2004 Share Posted September 19, 2004 Mam wyjątkowo spokojnego malamuta. Każdy człowiek może do niego bez strachu podejść i co najwyżej zostanie polizany. Do każdego psa macha ogonem i próbuje się z każdym zaprzyjaźniać...no prawie do każdego. Widząc amstafa zaczyna się oblizywać i wówczas zawsze się to kończy atakiem amstafa. Po chwilowej wymianie zdań amstafy nie chcąc stać się posiłkiem bądź uciekają bądź zostają odciągane przez właścicieli. Dlaczego mój malamut właśnie tej rasy nienawidzi? Może to odmiana jakiegoś psiego rasizmu? Czy wy macie podobne problemy z amstaffami? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dziewcze Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 testowales wszystkie rasy? : ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
barbapapa Posted September 20, 2004 Author Share Posted September 20, 2004 Oj, wiele ras. Zabawy z bernardynem, terrierem walijskim, ON, wyżłem niemieckim, wieloma kundelkami oraz z jego wielką miłością :D suczką SH. Osobiście próbuje unikać terenów gdzie są amstaffy bo z góry wiem czym to się skończy. A kończy się zawsze tak samo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Moja Azja zna kilka ASTow i sie z nimi swietnie dogaduje. Sa to zarowno psy jaki i suki,ale za to nie cierpi ONow,ale moze dlatego,ze ja tez za nimi nie przepadam :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marek z Gromem Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Po chwilowej wymianie zdań amstafy nie chcąc stać się posiłkiem bądź uciekają To napisz, ze to są szczeniaki asta, co pogarsza sprawę, bo dorosły pies powinien odpuścić młodym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mike Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Marek: a skąd wiesz, że to szczeniaki? :o Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zeliika Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Widząc amstafa zaczyna się oblizywać i wówczas zawsze się to kończy atakiem amstafa. Oblizywanie sie to jeden z tzw. CS 'ow, czyli calming signal, nie jest to gest zaczepki, lecz wrecz przeciwnie, gest majacy na celu zlagodzenie sytuacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
barbapapa Posted September 20, 2004 Author Share Posted September 20, 2004 Hi, hi, hi, kilkuletnie szczeniaki. Może one rzeczywiście tak późno dorastają. Jeżeli oblizywanie się jest rzeczywiście gestem łagodzącym zaczepki to jest dowód na to jak łagodny charakter ma mój psiak a naprawdę nie najlepiej świadczy o amstaffach. W którymś temacie czytałem że pewien akita też uwielbia posiłki z amstaffa dlatego chciałem się dowiedzieć czy to rzeczywiście "smakołyk" psów ras zaprzęgowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
barbapapa Posted September 20, 2004 Author Share Posted September 20, 2004 Oto właśnie w tym temacie o tym czytałem www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=15431 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosia Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Twój pies reaguje na amstafy tak, jak większość ludzi na dresiarzy- oblizują się nerwowo i próbują zejść im z drogi. Wolą to, niż dostać kijem w łeb. Gosia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tomcioh Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 No Gosia całkiem trafne spostrzeżenie :) Z kolei moja sunia idzie do zabawy z każdym ale nie karzdy ja akcepyuje. Jak na razie nie ma wybranej rasy, no chyba że któreś ja atakuje to sie broni ale nie ma jakiejś wytypowanej ras! Widocznie kiedyś naraziła sie twojemu psu ta rasa :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
barbapapa Posted September 20, 2004 Author Share Posted September 20, 2004 Fakt. Jeszcze mając 10 miesięcy został po raz pierwszy zaatakowany przez amstaffa i może dlatego uraz do tej rasy. Tylko dlaczego niektóre psy nawet gdy już wcześniej dostały porządną nauczkę próbują po raz kolejny? Może myślą że kiedyś im się uda? Może ale jak mój pies już będzie baaaaaaaaaardzo stary. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tomcioh Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Nie ta rasa chyba tak ma. Nasza próbuje aż do skutku capnie raz co tam może za drugim razem uda sie przechytrzyć. To łobuzy te nasze psy :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Moja Reina przyjazni sie z amstaffem Gapciem... moze dlatego, ze faktycznie gapcio z niego :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sheep Posted September 20, 2004 Share Posted September 20, 2004 Ech, mam taki sam problem z moim kundelkiem. Wszystkie psy lubi, piszczy do nich (nie bawi się, bo moj dziadek go za wczesnie wziął od matki) ale rottweilery, owczarki niemieckie, malamuty i husky, oraz inne duże, ciemne, wilkowate psy (jak zobaczy ONa to wariuje, a jak zobaczy białego mieszanca ona, lub jakby zobaczyl szwajcarskiego owczarka, to by piszczał do niego). Po prostu ma przykre skojarzenia. Od pory, gdy wściekle warczala na niego onka, nienawidzi czarnych i brązowych dużych psów. ONa i rotka pogryzie nawet sukę, a husky, jak wyczuje że to szczenię lub suka, to piszczy do niego. I pitbule też lubi. Och, jak on kocha pitbule! I boksery też lubiał, ale teraz już nie lubi. Opowiem Wam jedną historyjkę, od której Reksio przestał lubić bokserki. Szłyśmy se tak, już z parku wychodzilysmy i z aprkingu wychodzi faciu z bokserem, gruby świniak nie mógł go utrzymać i pies (bez kagańca!) już prawie by pogryzł reksa, którego moja siostra do tego nie mogła utrzymać, więc ja dwa psy do ręki i odsuwam się. Reks przewrócił tasheenę w rozmachu, która pisnęła i przewróciła się na krawężnik, a durnowaty facet wziął w końcu tego psa, a ta głupia jego baba żona wykłuca się, że nasz zaczął pierwszy! bzdura, bo tamten pies, a nie reks, jak to on zwykle robil, zaatakował go. pamiętam rozdziawiona paszczę i mój paniczny lęk! A reks miał kaganiec, więc postępowałam zgodnie z prawem. uważam że każdy duży pies, jesli jest silny i właściciel nie daje rady go utrzymać, powinien nosić kaganiec. husky reksa też pogryzł i to na dobre, ale kark się naszemu psiuniowi szybko zagoił, a husky ma jeszcze rany do dziś (20.09.04, takie nie gojące się dobrze dziurki w wargach. tak na wolnym polu to reks by huskiego zagryzł, ale sam poniósłby niezłe obrażenia. oczywiście sobie i właścicielom husky tego nie życzę i nigdy nie chcę, by to się zdarzyło, snuję tylko przypuszczenia. Może twojego malamuta zaatakował kiedyś amstaf i pozostał mu uraz? I mocno trzymaj swego psa, aby cię nie pociągnął, bo amstafy to silne i dobrze gryzące się psy. Ten temat, co napisałeś, mógłby nie byc prawdą. Bo zdarzyć się może, że to amstaf zje twego na kolację. Mój reks (pitbulowato-jackrussello-terierowato-kundlowato-wszystkorasowy wielkości 40 cm w kłębie, 1/2 razy mniejszy od haszczaka, by go pokonał) własnie by tak zrobił z haszczakiem, więc oczywiście nikomo takiego czegoś nie życzę. Nie mówię tego złośliwie. pozdrawki, Sheep Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.