Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

My z Poisonem także życzymy Dzince wszystkiego naj w dniu urodzin:) Jest boska:loveu: i oby z takim uśmiechem na pysiu przeżyła jeszcze wiele lat..
a tort urodzinowy był/ będzie??:)

my na 14. września już się szykujemy z imprezką..

Posted

[quote name='NESTOR.NOTABILIS'][CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]Kochani dziś jest wielki dzień...[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]




[CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]Moja Dżinka w zdrowiu oraz w doskonałej kondycji fizycznej i psychicznej kończy 9 lat.[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]Jest obecnie najstarszym żyjącym bullmastiffem w Polsce.[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]Życzę sobie i każdemu mojemu psu aby w zdrowiu oraz kondycji ciała i umysłu przeżył godnie minimum tych 9 lat.[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]GODNIE, gdyż nie jest sztuką stale utrzymywać i wspomagać medycznie psa utrzymując go na siłę przy życiu do 11 czy 13 roku życia chełpiąc się jego długowiecznością ale sztuką jest cieszyć się obecnością sprawnego, szczęśliwego i zdrowego psa, dla którego każdy kolejny dzień jest szczęśliwym i zdrowym dniem choćby jedynie przez 7 czy 9 lat…[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]Mam nadzieję, że za rok będziemy mogli świętować 10 urodziny Dżinetki – czego sobie i jej oraz każdemu mojemu psiakowi z całego serca życzę.[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[CENTER][FONT=Monotype Corsiva][SIZE=3][B]A oto dzisiejsza Jubilatka – wciąż z błyskiem w oku, choć już ze „szronem” na pysiu[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER]

[CENTER][URL="http://img31.imageshack.us/i/dzina9urodziny.jpg/"][IMG]http://img31.imageshack.us/img31/6672/dzina9urodziny.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]



[CENTER][URL="http://img15.imageshack.us/i/dzina9urodziny2.jpg/"][IMG]http://img15.imageshack.us/img15/4103/dzina9urodziny2.jpg[/IMG][/URL][/CENTER]
[/quote]


[CENTER]Niedługo rok minie od Twojej śmierci Franiu - śmierci, która dla nas wszystkich,
a najbardziej dla Twoich Państwa, była jednym z najsmutniejszych wydarzeń
w życiu. Chciałam Ci powiedzieć, że niezależnie od wypowiedzi ludzi złych
i zawistnych,[/CENTER]

[CENTER][URL="http://img156.imageshack.us/i/frankd.png/"][IMG]http://img156.imageshack.us/img156/1450/frankd.png[/IMG][/URL][/CENTER]

[CENTER]dla mnie będziesz Frankiem Wspaniałym - tym, który tak wiele radości
przyniósł swoim ukochanym ludziom. A wypowiedzi tego rodzaju świadczą
jedynie o tym, że ich autorka (bo nie można jaj nazwać "Autorką") jest
pełna zawiści i jadu...[/CENTER]

[CENTER]Franku! Byłeś Piękny, byłeś Mądry, żyłeś z godnością!!![/CENTER]

[CENTER][URL="http://img514.imageshack.us/i/franko1.gif/"][IMG]http://img514.imageshack.us/img514/4658/franko1.gif[/IMG][/URL][/CENTER]


[CENTER]Oczywiście dla Dżinki Wszystkiego Najlepszego, długich lat życia w zdrowiu,
i spokoju.[/CENTER]

[CENTER]Pozdrawiam,
Agata Bis[/CENTER]

Posted

[quote name='What May NN']
a tort urodzinowy był/ będzie??:)

[/quote]


Oj, raczej nie będzie :shake:. Po wczorajszym dniu, wieczorze a w końcu po części nocy spędzonej w Pogotowiu nie dałam rady :roll:
Dżinka dostała tylko bardziej siarczystego niż zwykle całusa.

Posted

O kolejna prowokacja ale tym razem poniżej pasa i ciężko zostawić ją bez komentarza, czyli wnioski nasuwają się same: mamy usypiać swoje psy kiedy jeszcze nie przsparzają nam większych problemów, a nie pomogać im, być przy nich, trawć aż do końca i przechodzić z nimi kolejne etapy ich starości ciesząc sie każdym kolejnym dniem razem...

Ps .
Pozdrowienia dla Channel oby dożyła tak sędziwego wieku 13 lat jak w/w Franek, a jej właścicielka wytrwała przy niej aż do końca.

Posted

Pozdrowienia dla Dżiny, jeszcze drugie tyle w dobrym zdrowiu, gratulacje dla Pańci.
Akurat tak się składa, że moja Azunia ( akurat nie bullmastiff tylko ON) ma jutro urodziny - dziesiąte już ale doskonałym zdrowiem suni nie mogę się poszczycić bo ona ma niewydolność trzustki od małego :placz:więc całą rodziną dziękujemy Panu Bogu za każdy kolejny dzień spędzony z nią.
A propos terminu u Pumki to może by tak 12 września ? Miałabym za jednym zamachem urodziny mojej Dorotki i szczeniaczka:lol:

Posted

[quote name='dorota marzycka']O kolejna prowokacja ale tym razem poniżej pasa i ciężko zostawić ją bez komentarza, czyli wnioski nasuwają się same: mamy usypiać swoje psy kiedy jeszcze nie przsparzają nam większych problemów, a nie pomogać im, być przy nich, trawć aż do końca i przechodzić z nimi kolejne etapy ich starości ciesząc sie każdym kolejnym dniem razem...

Ps .
Pozdrowienia dla Channel oby dożyła tak sędziwego wieku 13 lat jak w/w Franek, a jej właścicielka wytrwała przy niej aż do końca.[/quote]

Dorota:
1) Bez wskazania o co NN chodzilo w jej wlasnym poscie nie domyslil bym sie ze chodzilo o Czorta, ani nazwa hodowli ani nazwa psa w tym poscie nie padla
2) stanowczo jestem zdania ze nie nalezy, a nawet nie wolno jak to napisalas "wytrwac przy psie do samego konca", psu nie podasz morfiny jak cierpi, on nie ma takiej opieki jak czlowiek, jak pies cierpi i jest nieuleczalnie chory, nalezy poddac go eutanazji a nie trwać przy nim az zwierze sie zameczy na smierc, innymi slowy skona z bolu, tak wiec sa okolicznosci kiedy "trwanie do samego konca" jest nieludzkie wobec psa i okrotne, i sluzy jedynie temu by moc sie pochwalic ze "wytrwalo sie do samego konca". Owszem, mozna wytrwać,-ale jest to kosztempsiego cierpienia. Ja juz ten problem 3 krotnie przerabialem, i stad taka mam opinie.
Moim zdanie "trwać" przy psie nalezy do chwili kiedy ma to sens ,i mam tu na mysli dobro psa.
a) pies chory ale sa nadzieje na wyleczenie, wtedy nalezy psa ratowac mimo ze choroba przysparza psu cierpień (skoro jest nadzieja wyleczenia trzeba probowac)
b) jesli pies po prostu sie zestarzal i podupada na zdrowiu, decyzje o eutanazji nalezy podjac we wlasciwym momencie, jest to szczegolnie trodna decyzja, bo trzeba okreslic ten moment kiedy po prostu pies przestaje funkcjonowac i wchodzi w faze przedagonalną,wtedy trzeba po prostu skrocioc mu niepotrzebne meki.
- absolutnie nie mozna dopuscic do sytuacji aby pies wykończył sie sam bez eutanazji,-po prostu trzeba zdobyc sie na ta ciezka decyzje, kazden z nas jest to winny swojemu psu i musi byc na to gotowy juz w chwili kiedy psa kupuje.

Posted

[quote name='kalfas']
1) Bez wskazania o co NN chodzilo w jej wlasnym poscie nie domyslil bym sie ze chodzilo o Czorta, ani nazwa hodowli ani nazwa psa w tym poscie nie padla
2) stanowczo jestem zdania ze nie nalezy, a nawet nie wolno jak to napisalas "wytrwac przy psie do samego konca", psu nie podasz morfiny jak cierpi, on nie ma takiej opieki jak czlowiek, jak pies cierpi i jest nieuleczalnie chory, nalezy poddac go eutanazji a nie trwać przy nim az zwierze sie zameczy na smierc, innymi slowy skona z bolu, tak wiec sa okolicznosci kiedy "trwanie do samego konca" jest nieludzkie wobec psa i okrotne, i sluzy jedynie temu by moc sie pochwalic ze "wytrwalo sie do samego konca". Owszem, mozna wytrwać,-ale jest to kosztempsiego cierpienia. Ja juz ten problem 3 krotnie przerabialem, i stad taka mam opinie.
Moim zdanie "trwać" przy psie nalezy do chwili kiedy ma to sens ,i mam tu na mysli dobro psa.
a) pies chory ale sa nadzieje na wyleczenie, wtedy nalezy psa ratowac mimo ze choroba przysparza psu cierpień (skoro jest nadzieja wyleczenia trzeba probowac)
b) jesli pies po prostu sie zestarzal i podupada na zdrowiu, decyzje o eutanazji nalezy podjac we wlasciwym momencie, jest to szczegolnie trodna decyzja, bo trzeba okreslic ten moment kiedy po prostu pies przestaje funkcjonowac i wchodzi w faze przedagonalną,wtedy trzeba po prostu skrocioc mu niepotrzebne meki.
- absolutnie nie mozna dopuscic do sytuacji aby pies wykończył sie sam bez eutanazji,-po prostu trzeba zdobyc sie na ta ciezka decyzje, kazden z nas jest to winny swojemu psu i musi byc na to gotowy juz w chwili kiedy psa kupuje.[/quote]


Kalfas, zgadzam się z Tobą w każdym napisanym w tym poście słowie. Faktycznie, swój post napisałam bardzo ogólnie, bez podtekstów wobec kogokolwiek czy wskazania na jakiegokolwiek Frania, Zdzisia czy Józia. Niewątpliwie strata każdego przyjaciela boli tak samo każdego z nas i należy współczuć tego wydarzenia każdemu bez względu na to czy jest naszym przyjacielem czy wrogiem i co sobą reprezentuje.
Co też czynię, bo szczerze współczuję właścicielom straty psa, który podobno dożył wieku 12 - jak można wyliczyć z dat - lat.
Pisząc te słowa miałam w głowie myśl ogólną związaną ogólnie z psami i ich właścicielami. Niekoniecznie z rasą bullmastiff. A tym bardziej z tym konkretnym psem, którego widziałam kilka razy w życiu oraz tuż po wycinaniu mu niezrośniętych wyrostków łokciowych. Także, jeżeli ktoś moją wypowiedź wziął sobie do serca to nic na to nie poradzę. Ponoć "na złodzieju czapka gore", więc zawsze znajdzie się ktoś kto wypowiadane słowa uzna za kierowane do niego i zobaczy w nich utajony atak czy prowokację na jego osobę.
[B]Być może[/B] faktycznie jest coś na rzeczy i pies cierpiał zanim pozwolono mu odejść, gdyż dopiero teraz zobaczyłam napis w klepsydrze psa (???) "nie będzie cierpienia i starości" :


[quote]

[CENTER][URL="http://img156.imageshack.us/i/frankd.png/"][IMG]http://img156.imageshack.us/img156/1450/frankd.png[/IMG][/URL][/CENTER]

[/quote]

Niewątpliwie współczuję straty wspaniałego przyjaciela - szczerze i bez podstekstów.

Posted

trodno ocenic czy "bylo cos na rzeczy". Taka opinia mogla by byc bardzo krzywdzaca dla ludzi ktorzy tym psem sie opiekowali.
Powiem tak. Kazden przypadek jest inny.
Bywa tak ze czlowiek dozywa sedziwego wieku, podupada na zdrowiu stopniowo, jak to sie mowi, dogorywa, wypala sie i slabnie, umiera we snie bez cierpienia,po prostu,jak to sie mowi, nadszedl jego czas.
Takie sytuacje zdazaja sie zadko, niestety wiekszosc z nas (o czym mowia statystyki) rozstanie sie z tym swiatem umierajac na serce (ponad 40%zgonow),ci ktorym sie nie poszczesc zejdą na nowotwor na ogol cierpiac (ponad 20%), reszta to wypadki i inne choroby. Niewiele osob ma to szczescie umrzec "ze starosci" bez bulu i cierpienia,-ale takie przypadki sie jednak zdazają.
Myslalem troche nad tą sprawą, i gdybym mial psa zdrowego, dlugowiecznego, powiedzmy ze juz w wieku 10 lat,tez wspomogl bym jego zdrowie jak sie da, np. witaminami, odpowiednią dietą,zrobil bym co sie da by zachowac go w dobrej formie jak najdluzej. Nie mozna wykluczyc ze taki pies mial by to szczescie, odejsc spokojnie w naturalny sposob,mysle ze nie mozna tego wykluczyc i z gory kogos osadzac nie majac wiedzy w temacie.
Podtrzymuje jednak to co pisalem wczesniej, ze nalezy liczyc sie z tym i byc przygotowanym, ze trzeba bedzie uspic kiedys wlasnego psa, a takie przypadki jak pisze w tym poscie, fczyli smierci naturalnej,-to niestety zarezerwowane jest nielicznym, i to przy wsparciu i opiece wlascicieli.

Posted

Kalfas, jak zwykle zmieniasz front i "odwracasz kota ogonem".
Przyznam, z uśmiechem na ustach, że Twoja postawa w takich sytuacjach pozytywnie mnie bawi.
Jesteś jak owca w wilczej skórze. Mniejsza z tym.

Podsumowując : o psa należy dbać każdego dnia i w każdym wieku. Należy zapobiegać aby potem nie musieć leczyć.

Ale jeśli pies jest utrzymywany na siłę przy życiu (znałam np taki przypadek, gdy pewien buldog cierpiał, miał nowotwór, "rozpuszczał się już od środka", ale właściciel TRWAŁ przy nim do końca - co uważam za totalny sadyzm z premedytacją!) choć widać, że cierpi a szans nie ma zawsze będę za eutanazją i koniec kropka!
I zapewniam, że nie dlatego, że nie lubię mieć problemów czy chcę mieć kłopot z głowy, bo nie żal mi psa, etc. Tylko właśnie dlatego, że kocham psa i nie nie mam serca aby dłużej cierpiał.

Nigdy nie bałam się mówić tego, co myślę choć wielu osobom się to nie podoba.
Nigdy nie miałam "brązowego języka" choć to u nas taka postawa nie jest w cenie.
Nigdy też nie zamierzam się zmieniać i naginać na nikogo tylko po to aby udawał, że mnie lubi, gdyż wychowano mnie w poczuciu, że przyjaciół nie zdobywa się liżąc im pupę czy jakkolwiek płacąc im za tą przyjaźń.
Choć bycie sobą i głośne wygłaszanie swoich poglądów od zawsze przysparza mi wielu wrogów generalnie właśnie mam to w pupie, gdyż moi przyjaciele są prawdziwymi przyjaciółmi dlatego, że chcą nimi być a nie dlatego, że ich o to proszę czy piszę peany na ich cześć na swojej stronie w związku z czym wypada aby nimi byli.

Dlatego uważam, że jest bardzo cienka granica, którą łatwo przekraczamy w akcie własnego egoizmu.
Granica między pomaganiem psu dla niesienia mu pomocy a pomaganiem dla zaspokojenia swoich chorych ambicji mimo, że ta chora pomoc niesie psu wyłącznie cierpienie.

Każdy kocha na swój sposób i każdy ma prawo inaczej rozumieć to pojęcie. Nie można kogoś kamieniować tylko dlatego, że jest inny czy kocha inaczej a nam się to nie podoba bo tak i już.
To jego sprawa i jego miłość.

Ale jeśli np dany pies cierpi na w 100% nieuleczalny nowotwór a właściciele mimo wiedzy o tym szpikują go chemią tylko po to aby przedłużyć mu życie o np max 2 lata to uważam ich za prymitywnych sadystów.

Jeśli kiedykolwiek którykolwiek mój pies zachoruje - pomogę mu w każdym momencie i zrobię wszystko aby go wyleczyć choćbym miała wydać na niego ostatnią złotówkę a sobie od ust odjąć.

Ale jeśli którykolwiek z moich psów kiedykolwiek zachoruje - tfu, tfu, tfu przez lewe ramię - na w 100% nieuleczalną chorobę to najpierw poruszę niebo i ziemię aby sprawdzić czy może gdzieś ktoś może go uleczyć, dokonać cudu.
Jeśli okaże się, że nie, to nigdy nie zdecyduję się na chemię, etc tylko po to aby móc się nim dłużej cieszyć dla własnego ego i dla publiczności, że ze mnie taki miłośnik, znawca i pasjonat.
W takiej sytuacji zrobię wszystko aby mógł godnie, pogodnie i bez cierpienia przeżyć jak najdłużej. I postaram się nie dać mu po sobie poznać, że cierpię czy coś jest nie tak.
A gdy przyjdzie ten moment, gdy mój przyjaciel będzie się już męczył i jego życie zacznie być "koszmarem" dla niego - nie dla mnie lecz właśnie dla niego - to poddam go eutanazji niosąc mu pomoc. Choć nigdy nie będę na to gotowa, choć do samego końca będą szarpały mną emocje, że może jeszcze czas, że może jest jeszcze ktoś lub coś i jakaś szansa, choć znienawidzę siebie za to, że nie walczyłam dłużej, nie mogłam pomóc, etc...
Jednak zrobię to, gdyż winna jestem każdemu swojemu psu takie właśnie oddanie za jego miłość, wierność, za to że był i za to kim ja byłam będąc z nim.
I w duchu napluję w twarz każdemu kto uzna, że jestem przez to złym człowiekiem czy hodowcą, bo uśmierciłam niepotrzebnego i wysłużonego psa.

Tak rozumiem przyjaźń, miłość i oddanie, które nie zawsze wiążą się z miłymi chwilami.
Te miłe chwile są tylko chwilami, dla których warto intensywniej żyć po to aby umacniały nas i dawały nam siłą na każdy zły czas, który nieuchronnie raz do nas przychodzi a raz odchodzi czy to się komuś podoba czy nie.

Dlatego np jestem za wprowadzeniem eutanazji dla ludzi, gdyż uważam, że byłoby to aktem człowieczeństwa wobec tak wielu dramatycznie cierpiących i konających długo, strasznie, bez reakcji np na morfinę.
Ból jest straszny, a świadomość śmierci w połączeniu z męczarniami jest uwłaczająca ludzkiej godności, do której każdy z nas - podobnie jak nasze psy - ma prawo. Straszne jest również patrzenie na czyjś ból, a gonię i niemoc w przyniesieniu ulgi.
Dlatego dziwi mnie, że emocjonalni impotenci są przeciw wprowadzeniu eutanazji w naszym kraju.
W moim rozumieniu człowieczeństwa nie jest morderstwem zastosowanie eutanazji jako ostatniej pomocy lecz morderstwem jest zmuszanie do cierpienia, gdy pomóc już nie można.

A jeśli ktoś ma jakieś durnoty we łbie i znów mu się coś wydaje to już nie moja obsesja i urojenia lecz jego. I na pewno ja tu nie pomogę, bo pewne przypadki są nieuleczalne a ja nie jestem kompetentna w niesieniu takiej pomocy.

Posted

[quote name='NESTOR.NOTABILIS']Kalfas, jak zwykle zmieniasz front i "odwracasz kota ogonem".
Przyznam, z uśmiechem na ustach, że Twoja postawa w takich sytuacjach pozytywnie mnie bawi.
Jesteś jak owca w wilczej skórze. Mniejsza z tym.

:))) Troche nie tak. Front o ktorym mowisz to nie moj front, ja nie gram w te klocki, dlatego pisze to co mysle bez wzgledu na to jak bede odebrany.
Poza tym nie mam tu zadnego interesu bo nie bede miec juz bullmastiffa, mimo ze uwielbiam te psy.
Z reszta wypowiedzie sie zgadzam bo mysle podobnie. W wielkim skrocie:
- jesli pies cierpi i nie ma szans na poprawe sytuacji nalezy psa uspic
- w pozostalych przypadkach nalezy psu dac szanse.
Jesli nazwalas mie juz wilkiem, to przynajmniej bez tej owczej skory.
Pewnie masz znajomych ktorych lubisz i nie we wszystkim im przytakujesz, a nie raz i sie poroznicie w odmiennych pogladach i postrzeganiu roznych spraw. To normalne, ja tez z roznymi ludzmi w jedych sprawach sie zgadzam a w innych mniej.Nie ma sie czym irytowac:)

Posted

Co do tej eutanazji masz racje. Jak usmiercalem gonza, to powiedzialem pani wet. ze ten rodzaj smierci powinien byc dostepny rowniez ludziom,szybko i bezbolesnie. POza tym chyba nie mam az tak emocjonalnego podejscia, jestem bardziej szorstki i mniej sie roztkliwiam,co nie znaczy ze nic nie czuje.
Po prostu, wszyscy jestesmy smimertelni i nas to spotka, to normalne. Pies to przyjaciel, i sprawa jest prosta, bo jestes za niego odpowiedzialna.
Jesli cierpi musisz zareagowac. Sa ludzie ktorzy nie potrafia wziasc na siebie trodnej decyzji, boja sie wyrzotow sumienia, blednie rozumojac ze byli by odpowiedzialni za zabicie swojego psa.
Smierci nie uniknie nikt, ale jesli moze uniknac niepotrzebnego cierpienia, to trzeba zrobic to aby tak sie stalo. SPrawa dla mnie prosta i oczywista.
W sumie jest sens o tym pisac, bo czytaja to wlasciciele psow, moze co poniektorzy przemysla pewne sprawy.Nikt nie chce konac z bolu.

Posted

Bynajmniej, moja wypowiedź nie ma cienia irytacji.
Napisałam wyraźnie, że : "przyznaję z uśmiechem na ustach, że Twoja postawa pozytywnie mnie bawi".
Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie ma tu ani cynizmu, ani irytacji ani wrogości. Bez względu na Twoje czy moje poglądy czy cokolwiek innego czym się momentami kierujesz ;) darzę Cię "lekką nutą" sympatii choć de facto za przyjaciela Cię nie uznam.
Nie nazwałam Cię wilkiem w owczej skórze lecz owcą w wilczej skórze. Jesteś inteligentnym facetem - uznaję, że nie muszę uzasadniać dlaczego.

Posted

[quote name='kalfas']Co do tej eutanazji masz racje. Jak usmiercalem gonza, to powiedzialem pani wet. ze ten rodzaj smierci powinien byc dostepny rowniez ludziom,szybko i bezbolesnie. POza tym chyba nie mam az tak emocjonalnego podejscia, jestem bardziej szorstki i mniej sie roztkliwiam,co nie znaczy ze nic nie czuje.
Po prostu, wszyscy jestesmy smimertelni i nas to spotka, to normalne. Pies to przyjaciel, i sprawa jest prosta, bo jestes za niego odpowiedzialna.
Jesli cierpi musisz zareagowac. Sa ludzie ktorzy nie potrafia wziasc na siebie trodnej decyzji, boja sie wyrzotow sumienia, blednie rozumojac ze byli by odpowiedzialni za zabicie swojego psa.
Smierci nie uniknie nikt, ale jesli moze uniknac niepotrzebnego cierpienia, to trzeba zrobic to aby tak sie stalo. SPrawa dla mnie prosta i oczywista.
W sumie jest sens o tym pisac, bo czytaja to wlasciciele psow, moze co poniektorzy przemysla pewne sprawy.Nikt nie chce konac z bolu.[/quote]

Zawsze jestem za dialogiem i nie boję się rozmowy. Ale za dialogiem na poziomie minimum kultury osobistej, łagodnym, spokojnym, mądrym i wyważonym. A przede wszystkim popartym minimum wiedzy w temacie i dającym mądrość czytającym. A tego Ci u nas ze świecą szukać wsród części bullmastiffiarzy.
Jak więc chcesz Kalfasie prowadzić sensowną dyskusję, gdy zewsząd nienawiść i obłuda? Za każdym razem, gdy dyskusja ma szansę się rozwinąć Damy Polskiej Kynologii czują się więcej niż urażone i przyjmują ją jako atak na swoje skromne osóbki a Wielkie Majestaty. Poczym zamiast dyskusji powstaje zmasowany atak na wroga i tak wkoło Macieju, do zarzygania (ujmując temat kolokwialnie).
Pomówmy więc dalej o tym jaki kolor kupki zrobił dziś nasz piesiu.

Posted

heh, niech bedzie.
Wiesz, z przyjazniami to jest tak ze lepiej sie z gory nastawic ze to zdaza sie baaardzo nieczesto. Latwiej znalezc milosc niz przyjazn, taka jest prawda.
Co do postaw ktore bawią, powiem jedno i byc moze jest to zlosliwe, bo ma być.
Bawi mie całe środowisko hodowców psów, ktorzy az tak bardzo poświecają sie temu co robią, że nienawidzą sie na wzajem.Moze ja jestem zabawny w swoich pogladach i poczynaniach, ale mogl bym byc jeszcze zalosny, a chyba nie jestem.(nie wale tu bezposrednio do kogos, tylko to taka srednia wypadkowa z caloksztaltu)
Jak widze to co sie dzieje to autentycznie : jak klowny w cyrku.
Po prosty smieszne, ludzie ocipieli.
Np napisze na molosach o psie "x",: pies bardzo fajny i sympatyczny ale moim zdaniem np: ma za krotka kufe, albo: fajny ale tamten podoba mi sie bardziej,....i zaraz zacznie sie jazda. Beda mi imputowac ze publicznie objechalem psa "X", ze napisalem ze jest beznadziejny, zacznie sie pisk kwik i histeria. Wszystko z jmilosci do swojego psa. Hodowcy tocza ze soba boje na smierc i zycie tez z milosci do swoich psow.
Wlasnie to jest smieszne,tyle ze nie pozytywnie smieszne.
Ogolnie ludziom brak dystansu do samych siebie,i brak im kilku % spokoju i powagi psow ktore hoduja.
Poza tym dziwne ze bullmastiffa hoduja tylko kobiety:), ale moze wlasnie to jest rozwiazanie zagadki. Jak wiadomo baby lubia tarmosic sie za kudly i drapac pazurami..a grrrrrr....:))))))))) Hahahah
Dobra, no to badzmy kwita, czasem Ty ze mnie sie posmiejesz, potem ja sie odwzajemnie, ok?:)

Posted

[quote name='kalfas']heh, niech bedzie.
Wiesz, z przyjazniami to jest tak ze lepiej sie z gory nastawic ze to zdaza sie baaardzo nieczesto. Latwiej znalezc milosc niz przyjazn, taka jest prawda.
Co do postaw ktore bawią, powiem jedno i byc moze jest to zlosliwe, bo ma być.
Bawi mie całe środowisko hodowców psów, ktorzy az tak bardzo poświecają sie temu co robią, że nienawidzą sie na wzajem.Moze ja jestem zabawny w swoich pogladach i poczynaniach, ale mogl bym byc jeszcze zalosny, a chyba nie jestem.(nie wale tu bezposrednio do kogos, tylko to taka srednia wypadkowa z caloksztaltu)
Jak widze to co sie dzieje to autentycznie : jak klowny w cyrku.
Po prosty smieszne, ludzie ocipieli.
Np napisze na molosach o psie "x",: pies bardzo fajny i sympatyczny ale moim zdaniem np: ma za krotka kufe, albo: fajny ale tamten podoba mi sie bardziej,....i zaraz zacznie sie jazda. Beda mi imputowac ze publicznie objechalem psa "X", ze napisalem ze jest beznadziejny, zacznie sie pisk kwik i histeria. Wszystko z jmilosci do swojego psa. Hodowcy tocza ze soba boje na smierc i zycie tez z milosci do swoich psow.
Wlasnie to jest smieszne,tyle ze nie pozytywnie smieszne.
Ogolnie ludziom brak dystansu do samych siebie,i brak im kilku % spokoju i powagi psow ktore hoduja.
Poza tym dziwne ze bullmastiffa hoduja tylko kobiety:), ale moze wlasnie to jest rozwiazanie zagadki. Jak wiadomo baby lubia tarmosic sie za kudly i drapac pazurami..a grrrrrr....:))))))))) Hahahah
Dobra, no to badzmy kwita, czasem Ty ze mnie sie posmiejesz, potem ja sie odwzajemnie, ok?:)[/quote]

Oj Kalfas, Kalfas....
Chętnie przełożyłabym Cię przez kolano i porządnie złoiła dupsko, bo nazbierało Ci się ale podziałałoby to na Ciebie jak Viagra na stulatka...
Zostaniesz więc tą owcą w wilczej skórze :razz:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...