Jump to content
Dogomania

Agresywny pies atakujący małego pieska i jego właściciela


Toska

Recommended Posts

proszę , poradźcie , co robić w takiej sytuacji :[wklejam to , co opisałam na innym forum ]

wracamy już z Tofciem , moim malutkim , ledwie 7-mio kg kundelaskiem po spacerku szerokim chodnikiem -pyrtek oczywiście na smyczce , bo obok ruchliwa ulica - i kątem oka widzę , że po drugiej stronie tej ulicy idzie kobieta z amstafem za smyczy - pies ciągnie ją jak bezwolną kukłę i zaczyna szczekać i biec przez ulicę do nas .
Zamarłam , bo ruch spory i cud , że baba nie wpadła pod auto ,ale on ją szarpie i widzę , jak ona puszcza smycz :angryy:
złapałam mojego pyrtka pod pachę .... nie było na nic czasu , nawet wrzasnąć...
Amstaf rozwścieczony z charkotem skoczył mi prosto na klatę , na szczęście był w skórzanym kagańcu , zaczęłam się kręcić w kółko , szelki Tofciowe się rozpięły , nie wiem , jakim cudem udało mi się go nie wypuścić z rąk :-o
Psisko skacze po mnie , usiłując złapać małego , który się dziko wyrywa i szczeka jak oszalały , tamten drze po mnie pazurami , ludzie stają na ulicy i ...patrzą oczywiście i tyle :angryy:
baba stoi w pewnej odległości i woła "Tajsonek , co ty robisz "

nie wiem , jakim cudem , z Tofciem pod pachą , uchylając się od amstafa , udało mi się złapać jego smycz i go przytrzymać , w końcu baba podleciała i smycz ode mnie odebrała .
Oczywiście pełny chodnik gapiów , ludzi od groma , bo to ulica prowadząca do galerii handlowej , ale reakcji zero :angryy:
jedynie młoda dziewczyna podeszła do mnie z pytaniem , czy małemu nic się nie stało .
Jemu na szczęście nie , ale moje ubranie .....wyobrażacie sobie kremowe rybaczki i biały podkoszulek po takiej "walce"?
dopiero w domu zobaczyłam , jak bardzo jestem cała podrapana , nawet paznokcie sobie połamałam okrutnie boleśnie , łapiąc tą cholerną smycz .
I co z tego , że pies był na smyczy i w kagańcu , daleko , bo po drugiej stronie szerokiej ulicy , skoro kobieta zupełnie nad nim nie panowała ....

nie rozumiem tego , bo mam też drugą wielką (prawie 60 kg) sukę Tosa Inu i potrafię nad nią zapanować -swoją drogą dobrze , że jej akurat z nami nie było , bo by była chyba krwawa jatka ....
i jak człowiek ma się czuć bezpiecznie .....

dodam jeszcze , że wiem czyj to pies .Kobieta nawet nie spytała , czy nam nic się nie stało , oczywiście nie padło nawet słowo przepraszam !
a w domu , już na spokojnie okazało się , że spodnie są potargane , i dopiero dziś zaczynają mi wychodzić na nogach siniaki :cool3:

nie wyobrażam sobie , jakby na moim miejscu znalazło się np.dziecko z pieskiem .....

co robić ? iść do kobiety ? pokazać zniszczone spodnie ?
nie chodzi mi o pieniądze , ale o większą kontrolę nad tym agresywnym amstafem !

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 64
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

a ja bym wziela kase. niech płaci. wscieklosc mnie bierze, jak takie cos czytam, bo tez mialam takie zdarzenie z moim malym pieskiem, kiedy wsciekly pitbull wyskoczyl z posesji (otwarta brama) wprost na mojego Filipa. W ostatniej chwili wzielam malego na rece, ale pies zdazyl nie wiem jak capnac go w ucho. krew lala sie siarczyscie. na szczescie to tylko zadrachniecie bylo, tyle ze uszy krwawia mocno. W szoku poszlam do domu. Dzis od razu jeszcze na miejscu zadzwonilabym po poliscje.

Masz swiadków? Idz do lekarza. niech udokumentuje siniaki. jesli Ci sie chce. Ale ja bym juz dzis od razu szla na policje. Idz, tak dlugo jak sa slady. choc nie wiem co to da.

kilka lat temu podobna sytuacje mialam z nasza dalmatka. w parku wlasciciel trenowal swoje pieski- skakaly mu na rekawice...Zobaczyly dalmatke i heja za nia.
moj ojciec probowal trzymac ja na rekach ale wyrwala sie oszalala ze strachu i zaczela uciekac. 3 wyrosniete pitty lecialy za nia. Na szczescie ona w przeciwienstwie do nich byla bardzo szczuplutka i drobna i schowala sie pod auto. ale nozka jej wystawala i musiala byc szyta.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Natychmiast nalezy zglosic to na policję.
A swoja droga -gdzie to zdarzenie mialo miejsce?

Bardzo zaluję, ze nie mamy przepisu nakazujacego natychmiastowe odebranie i uspienie niebezpiecznego psa plus kara dla jego wlascicielki - tak co najmniej z dziesiec tysiecy. Natychmiast wlasciciele innych atakujacych psow nauczyliby sie rozumu.
Gdyby byl swiadek - mozna by wniesc sprawe o atak na czlowieka.


Zofia

Link to comment
Share on other sites

Zdarzenie miało miejsce na ul.Rzeźniczej , która prowadzi do Galerii Kazimierz .

świadków było sporo , bo to ruchliwa ulica , ale ja w tych nerwach nawet się nie rozglądałam , tylko chciałam jak najszybciej odejść , żeby Tofcia ubrać spowrotem w szelki i się choć trochę uspokoić .

poza tym nie sądzę , żeby ktokolwiek chciał świadczyć , bo nikt mi nie pomógł , jak "walczyłam" z tym psem .

Link to comment
Share on other sites

ja mam za duzo juz tych zdarzen. jak to czytam to mam dosc sie wystawiac na rozum lub jego brak wlascicieli psow. zaopatrze sie w jakis spray pieprzowy i pies dostanie po oczach. wylaze juz z tego watku, bo mnei krew zalewa, jak sobie przypomne moją bezsilnosc. Lub jak przypominam sobie lagodne usposobienie wyzej opisanych psow do nas ale wscieklą nienawisc do moich pozbawionych agresji lub chocby takowego wygladu psow.

sami sobie musimy pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Proponuje jeszcze dzis isc na policje, opisac wydarzenie, zademonstrowac potargane ubranie, podac adres wlascicielki, domagac sie wyegzekwowania swiadectwa szczepienia przeciw wsciekliznie i obowiazkowego dochodzenia psa na kontrole. Lub oddania psa na kwarantanne.
Takich wydarzen nie wolno odpuszczac.


Zofia

Link to comment
Share on other sites

prawda jest taka, ze własciciele pittów i amstafów bardzo rzadko maja pozwolenia a jest to spowodowane brakami w przepisach. wystarczy , ze psiak ma nierodowodowa matke lub ojca i uwazany jest za mieszanca. jedynym sposobem na zrobienie czegokolwiek jest złapanie jakiegos sporego kamulca i uderzenie agresora w ciemię. jezeli Pani nadal sie boi chodzic z psinka na spacerki to proponuje zaoparzyc sie w mały nóz sprezynowy. w razie ataku wbic nóz w gardło a nastepnie wezwac policje- obrona własna!

Link to comment
Share on other sites

Toska, nie odpuszczaj, idź na policję, tak jak Ci Zofia radzi.
Następnym razem może być dramat. A w ogóle jak masz głębokie zadrapania od zapiaszczonych łap obcego psa (z racji biegania po ziemi), to nie jestem pewna czy nie powinnaś pójść do lekarza na jakiś zastrzyk przeciwtężcowy.

A jeszcze tak sobie myślę,że może ktoś by Ci jednak poświadczył przebieg zdarzenia. To, że nikt nie pomógł oznacza na razie tylko, że ludzie się bali atakującego amstafa ale niekoniecznie odmówią zeznań już po fakcie.

Link to comment
Share on other sites

radzicie isc na policje, a wiecie jak to bedzie wygladało? wysłuchaja zeznania, zapisza cos tam w papierach, dadza do podpisu i sprawa dla Nich sie skonczy. na pewno przyda sie to zrobic ale wiekszego znaczenia dla włascicieli agresora miec nie bedzie.

Link to comment
Share on other sites

zadzwoniłam właśnie na Policję -pan dyżurny zaprosił mnie na jutro-będzie dzielnicowy -zachęcił do zgłoszenia jak najbardziej .Podchodzi to pod jakieś niedopilnowanie -sam mi powiedział , że też ma psa i takie rzeczy należy zgłaszać , bo następnym razem może być dramat .

Więc zapowiada mi się niedziela na komisariacie :lol:

Na szczęście moje zadrapania są zrobione przez cienkie spodnie , jedynie w miejscu malowniczej dziury :evil_lol: jest krwista gruba kreska :evil_lol:
za to siniaków ci u mnie dostatek .....

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dobrze zrobiłaś.
Jutro ubierz się w coś łatwo rozpinającego ;) i pokaż im wszystkie siniaki i podrapania.
Poza tym jakby kiedyś tamtej pani wyrwał się pies do Twojej tosy (odpukać, odpukać), to różnie może być, wtedy na pewno pani miałaby własną wersję zdarzeń i byłaby bardziej przejęta niż tym razem, bo małego psa przecież łatwo się tłamsi, a jej Tajsonkowi nic się nie stało, a Ty będziesz już miała jedno wcześniejsze zgłoszenie, że to nie pierwsza napaść na Ciebie.
Ale miejmy nadzieję,że była jednak ostatnia
Powodzenia jutro.

Link to comment
Share on other sites

byłam kiedys w takiej sytuacji, wyszłam na dwór z mała kundelka i jeszcze w bramie zaatakowała nas suka-mieszanka on, byłam w 4 miesiacu ciazy, niestety w moim przypadku zgłoszenie rozeszło sie po 'moich'
kosciach. wyprowadziłam sie stamtąd 3 lata temu, dalej mieszkaja tam moi rodzice, niedawno temu pojechałam tam z moim owczarkiem, sytuacja sie odwróciła;-]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toska']dodam jeszcze , że wiem czyj to pies .Kobieta nawet nie spytała , czy nam nic się nie stało , oczywiście nie padło nawet słowo przepraszam ! (...) nie wyobrażam sobie , jakby na moim miejscu znalazło się np.dziecko z pieskiem .....[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]tym bardziej, w żadnym wypadku nie odpuszczać, kobieta która wyszła z psem jest nieodpowiedzialną idiotką, jeżeli ma nie potrafi przewidzieć pewnych sytuacji tym bardziej należy wyciągnąć konsekwencje - może na przyszłość podziała ...

ponosi mnie jak czytam takie teksty, policji nigdy nie ma gdy po ulicach/parkach bujają się kolesie z agresywnymi psami, jeśli jest udaje, że nie widzi - za to bez mrugnięcia okiem wlepią mandat tobie bo puszczasz spokojnego psa luzem, spokojnego, więc można podejść ...
[/COLOR]
[quote name='mona2681']prawda jest taka, ze własciciele pittów i amstafów bardzo rzadko maja pozwolenia a jest to spowodowane brakami w przepisach... [/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]to jest problem agresji i niewłaściwego (celowego ?) bądź w ogóle braku wychowania psa a nie jego rasy ... sorry ale mały ale agresywny jamnik również będzie w stanie zagryźć dziecko .... amstaffy i pity w odpowiednich rękach to kochane psiaki ... a że moda na takie psy jest wśród nastoletnich dresiarzy ? czy to wina psów ?[/COLOR]

[quote name='mona2681']radzicie isc na policje, a wiecie jak to bedzie wygladało? wysłuchaja zeznania, zapisza cos tam w papierach, dadza do podpisu i sprawa dla Nich sie skonczy. na pewno przyda sie to zrobic ale wiekszego znaczenia dla włascicieli agresora miec nie bedzie.[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]to już zależy od twojej determinacji ... gdyby to był mój przypadek i sprawa skończyła się tak jak piszesz to na pewno przemiły pan policjant miałby tak samo naszargane w papierach jak właścicielka agresywnego psa .... zgłaszasz wypadek na policję i dzwonisz codziennie i pytasz o efekty ... upierdliwość działa[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=DarkSlateGray]powodzenia ... i nie zapomnij zapisać nazwiska i stopnia gościa z którym rozmawiasz - niech widzą, że traktujesz sprawę poważnie ... nie opisuj tylko samego zdarzenia ale też reakcję kobiety "po" - to znaczy zupełny brak zainteresowania ! to właściciel odpowiada za psa a ta pani najwyraźniej nie dorosła do bycia opiekunem psa ...[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toska']nie wiem , jakim cudem , z Tofciem pod pachą , uchylając się od amstafa , udało mi się złapać jego smycz i go przytrzymać , w końcu baba podleciała i smycz ode mnie odebrała .[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]... ach, powinna w tym momencie zebrać solidnego laczka ... mam wrażenie, że do niektórych osób inne bodźce nie potrafią się przebić ...[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Jak czytam to mi włos sie jeży jedno szczęście ze był w kagańcu ,a gdyby nie był ,strach pomyśleć :shake:.
Ja też bardzo boje sie takich sytuacji choć wcale nie mam malutkiego psa ale za to straszna ciapa .
U nas w sąsiedztwie też mieszka ast który jest wyprowadzany luzem bez kagańca nawet, a pańcio pakuje rzeczy do samochodu .Pies podchodzi do biegających i bawiących sie dzieci:-o:-o . Innych psów nie lubi .Jak wychodzę z naszym psem to nerwowo zerkam czy aby gdzieś nie biega , Ludzie albo nie mają wyobraźni albo nie chcą mieć .Mając świadomość że przecież nie każdy pies musi kochać inne psy wielu tragedią można zapobiec .
Dobrze że tak sie to skończyło, ale nie zazdroszczę nerwów i stresu Tobie i pieskowi .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mona2681']niektórych ras na dłuższa metę nie da sie ułozyc, zawsze istnieje prawdopodobienstwo agresji. zreszta te rasy tylko po to były stworzone![/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]ciekawe ale mam inne doświadczenia ...

prawdopodobieństwo agresji istnieje nie tylko w przypadku apt & ast ...

zamysł. który przyświecał gościom którzy rozpoczeli tą rasę nijak się ma do tego jak będzie się zachowywał jeden konkretny pies ...
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

na 10 wlascicieli psow, ktore obowiazkowo powinny byc na smyczy czy w kagancu tylko jeden (najwyzej) sie stosuje do zalecen. przynajmniej tak jest u nas w miescie. za to male kundle lataja w kagancach;) . Ja osobiscie spotkalam tylko i wylacznie lagodne i kochane do ludzi psy rasy bojowej. z ich lagodnoscia do innych psow jest natomiast bardzo roznie. raz tak raz siak. to moje doswiadczenia i w sumie nie do tego watku.

najbardziej przewidywalne sa natomiast owczarki niemieckie. zawsze agresywnie nastawione do innych psow (narazilam sie komus?;)
Ale te przynajmniej zawsze (przynajmniej u nas) są w kagancu i na smyczy. takze neibezpieczenstwo pogryzienia jest tylko potencjalne. Natomiast drze na sam widok pedzacego na nas "on nic nie zrobi" psa rasy bojowej, najlepiej mieszanca wszystkich mozliwych bojowek z olbrzymia glowa. na 99% sa mile i lagodne, choc sposob zabawy nie jest w stylu mojego spa. Ale ja i tak sie boje. Niestety mam takie a nie inne doswiadczenia. zadne inne psy nie gonily mojego psa zwarta wsciekla grupa.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=DarkSlateGray]w niektórych krajach marihuana jest legalna, w innych legalna nie jest ale uznaje się jej znikomą szkodliwość i w praktyce toleruję, gdzie indziej legalna nie jest i tolerowana również nie, a jeszcze gdzie indziej za posiadanie dostaje się karę śmierci ... wszystko to bez żadnego związku z badaniami porównującymi szkodliwość alkoholu, konopii i nikotyny

w polsce psy mają obowiązek chodzić na smyczy i w kagańcu, w anglii te same psy (o ile nie podpadają pod ustawę o psach agresywnych) mogą biegać luzem - pod warunkiem że nie jesteście w pobliżu ulicy o dużym ruchu (niebezpieczeństwo dla psa) .... za to bardzo poważnie egzekwuje się od właściciela aby jego pies był kontrolowalny i odpowiada się finansowo nawet za głupie ubrudzenie ciuchów

chyba nie muszę pisać który model bardziej mi odpowiada ... nie widzę powodów aby być traktowany jak przygłup, któremu trzeba wszystko pokazać / zakazać / nakazać. za to obiema rękoma i nogami podpiszę się aby egzekwować (surowo !) od właścicieli psów odpowiedzialność za ich zachowanie ... (nie tylko w kontekście agresji, także z punktu bezpieczeństwa samych psów)

[ takie myśli mi się nasunęły ... nie mieszajmy prawa z rzeczywistością ]
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly'] Natomiast drze na sam widok pedzacego na nas "on nic nie zrobi" psa rasy bojowej, najlepiej mieszanca wszystkich mozliwych bojowek z olbrzymia glowa. na 99% sa mile i lagodne, choc sposob zabawy nie jest w stylu mojego spa. Ale ja i tak sie boje. Niestety mam takie a nie inne doswiadczenia. zadne inne psy nie gonily mojego psa zwarta wsciekla grupa.[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]właśnie o czymś takim piszę. za coś takiego właściciel psa (bo słowo "opiekun" nijak mi tu nie pasuje) powinien na własnej skórze ostro odczuć znaczenie słowa "odpowiedzialność"[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wszystkim za porady :lol: -jutro się melduję na posterunku a później postaram się zdać Wam tu relację jak było i co będzie się działo dalej .

Myślę , że już nawet sama wizyta policji u kobiety w domu powinna jej dać do myślenia .A i ewentualny mandat napewno by nie zaszkodził , bo przecież nic tak nie boli , jak sięgnięcie do portfela :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Osho wolałabym legalne konopie i kontrole rynku niz to co dzieje się teraz :roll:

[QUOTE]w polsce psy mają obowiązek chodzić na smyczy i w kagańcu[/QUOTE]
i tu się mylisz - w Warszawie można puścić psa bez smyczy i kagańca, jak również można go prowadzić na smyczy lub w kagańcu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']i tu się mylisz - w Warszawie można puścić psa bez smyczy i kagańca, jak również można go prowadzić na smyczy lub w kagańcu.[/quote]

[COLOR=DarkSlateGray]podobnie jak w poznaniu na cytadeli - o ile coś się nie zmieniło od czasu kiedy wybyliśmy - ale to pojedyncze, konkretne miejsca a generalne nastawienie jest takie żeby w imię jednego agresywnego psa zakazać stu łagodnym ... a jeśli ktoś kto ma agresywnego psa się nie dostosuje i coś się stanie to trzeba szczęścia żeby został ukarany i raczej nie będzie to kara która zapobiegnie powtórce w przyszłości ... jak dla mnie takie podejście jest idiotyczne ...
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...