gosia_sara Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 zostały spowodowane tym, że nie potrafisz prawidłowo użyć kolczatki. Mnie nigdy kolczatka nie była potrzebna, bo PO CO?? Wystarczy troche z psem poćwiczyć i nie będzie ciągnął a jezeli chodzi o doświadczenia... husky który chodził na kolczatce, bo strasznie ciągnął... gdy widział psy rzucał się na nie... gdy zaczęłam z nim pracowac na zwykłej obroży, pies ewentualnie zjerzy się ale nie atakuje i bez problemu wychodz z nim, mając obok swoją sunie. Na początku czasami nie mogłam go utrzymać... teraz nie ma problemu. Oprócz tego kilku osobom doradziłam, żeby zrezygnowali z kolczatek (kilka wskazówek co zrobic zeby skupić uwage psa na sobie) spróbowali i... poprawiło sie :) pies nie rzucał się na każdego napotkanego "kolegę" Mam pytanie czemu wy tak bronicie tych kolczatek?? Bo ja najbardziej tego nie potrafie zrozumieć... lepiej jest uświadamiac ludzi jak postepowac z psem i jak od szczeniaka go uczyc zeby był spokojny jak polecać im kolczatkę... KOLCZATKA [B]NIE [/B]- PRACA Z PSEM [B]TAK[/B] Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Widzisz... psy są bardzo, bardzo rozne. :cool1: Twoje opisy bardzo przypominają mi opisy różnych klientów przychodzacych z psami-mordercami na szkolenie - po czym okazuje się że jedna parówka i szrpnięcie na miękkiej obroży zalatwia sprawę "serial killera". Oczywiście potrzebne jest know how. Ale nikt nie rodzi się z umiejętnością nauczania zwierząt czegokolwiek... Z drugiej jednak strony, są psy ktore naprawdę wymagają ostrzejszej korekty. Jest jeszcze też kwestia czasu w ktorym chcemy (lub musimy) osiągnąć określone rezultaty, i tak dalej, i tym podobne.:roll: I tego, czego chcemy od konkretnego psa (na przyklad jedna z forumowiczek wręcz pisze że jej nie przeszkadza agresja psa - no to nie dziwota że jest przeciwko temperowaniu nagannych zachowań metodami innymi niż wtykanie psu do ryjka herbatnika, bo de facto ma to gdzies, czy pies ryczy i szarpie się do innych, czy nie - w takim przypadku, czapki z głów, ideologia determinuje wspolne życie z psem - w porzo dopóki pies jest w pelni pod kontrolą!) Problem w tym że ludzie mający do czynienia z psami bardzo "sofciarskimi" zaczynają wierzyć, że caly psi swiat tak wygląda... i stąd ich pewne zacietrzewienie związane z Różową Wizją Świata. Stąd stanowcze deklaracje "kolczatki nie" itd. Kolczatka jest sprzętem szkoleniowym do świadomego użycia. Takim jak inne, rozmaite, stosowane przy psach. Wydaje mi się że o ile nie wolno z rozdzielnika zalecać ich użycie - bo to absurd - to jednak należy mieć na tyle pokory żeby powiedzieć skromnie - w określonych przypadkach, do rozumnego wykorzystania... :cool1: :lol: Wszelkie zamykanie kwestii dyskusyjnych prostymi jak cepy haselkami niewiele zalatwia. :roll: Quote
Mokka Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='gosia_sara'] Mnie nigdy kolczatka nie była potrzebna, bo PO CO?? Wystarczy troche z psem poćwiczyć i nie będzie ciągnął[/quote] Święte słowa, popracowałam z psem i nie ciagnie. Ale nie to było naszym problemem... [quote name='gosia_sara'] lepiej jest uświadamiac ludzi jak postepowac z psem i jak od szczeniaka go uczyc zeby był spokojny jak polecać im kolczatkę...[/quote] Jak juz napisano, psy są różne... I nie każdy ma sposobność pracować z psem od szczeniaka. Jeśli się trafi dorosły (kilkuletni) agresor, który pewne zachowania ma zakodowane w łepetynie, to być może dałoby się go oduczyć (nie wiem, może tak, może nie) klikając i grzecznie prosząc, aby przestał, ale jaki kosztem? Ile ofiar by to pociągnęło? Poza tym jest jeszcze kwestia tego, co kto uważa za osiągnięcie celu i za sukces. Bo znam osoby, które szkolą tylko i wyłącznie pozytywnie i bez użycia korekt i twierdzą, że mają sukcesy. Ale ta osoba wychodzi z psem na lince, nie spuszcza go, bo jest nieodwoływalny. Dla niej to sukces, dla mnie początek pracy z psem. Ale ją to satysfakcjonuje i uzyskała to nie stosując awersji. I aby było jasne - proszę nie łapać mnie za słówka ;), nie twierdzę, że w tej konkretnej sytuacji ta osoba powinna zastosować kolczatkę, ale chodzi mi o bardziej ogólne przemyślenia, jak często rozmijamy się w pojęciach typu "osiągnąłem cel" czy "moje działania przyniosły mi pełen sukces". [quote name='gosia_sara']Mam pytanie czemu wy tak bronicie tych kolczatek??[/quote] Akurat jeśli o mnie chodzi, to nie bronię kolczatki jak niepodległości, ale jak najbardziej, bez żadnego fałszywego krygowania się, dopuszczam jej użycie, jeśli jest taka potrzeba. Wydaje mi się, że chyba się jednak powtarzamy. Wszystko to już zostało napisane... Quote
an1a Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='gosia_sara']Mnie nigdy kolczatka nie była potrzebna, bo PO CO?? Wystarczy troche z psem poćwiczyć i nie będzie ciągnął[/quote] Tobie nie była potrzebna i chwała Ci za to :) Mój tak zapętla się w swojej agresji, że szarpnięcie ma miękkiej obroży skutkowałoby tym, że ryłabym zębami o trawnik po jednym takim ruchu. To samo jest z agresją do ludzi. Egoistką nie jestem i dbam o zdrowie innych. [QUOTE]Oprócz tego kilku osobom doradziłam, żeby zrezygnowali z kolczatek (kilka wskazówek co zrobic zeby skupić uwage psa na sobie) spróbowali i... poprawiło sie :smile: pies nie rzucał się na każdego napotkanego "kolegę"[/QUOTE] mój też się nie rzuca na każdego, potrafi to zrobić w ostatnim momencie, w którym powinien dostać wyraźny sygnał, że tego też mu nie wolno. Kombinuje jak koń pod górę. Dyskusja może ciągnąć się na 100 stron, bo ktoś powie, że kolczatka jest "be" bo spróbował na swoim psie i psach sąsiadów/znajomych. Zrozumcie argumenty ludzi, którzy mają naprawdę wielką wiedzę i doświadczenie w używaniu kolczatki i nie opierają jej tylko na doświadczeniach ze swoim psem i psami sąsiadów.. Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Kolczatka jest narzedziem szkoleniowym jak kazde inne. Nikt jej nie wymyslil, zeby znecac sie nad psami, bo naprawde mozna taniej i skuteczniej znecac sie w inny sposob. Pewnie, najfajniej, jak ktos bierze dwumiesiecznego szczeniaczka, ze sprawdzonej hodowli i od pierwszych dni zaczyna z nim intensywnie pracowac samodzielnie (jesli potrafi robic to dobrze!) lub pod okiem fachowca. Niestety swiat nie jest taki piekny i mnostwo ludzi przychodzi po rade, gdy: 1. pies szarpnie tak, ze zlamie wlascicielce noge (przypadek doga niemieckiego), 2. pies widzac psa wpada w taki amok, ze wlasciwie kompletnie nic do niego nie dociera i parowke mozna sobie wsadzic gleboko w...kieszen :eviltong: (mnooooostwo przypadkow) 3. pies byl do opanowania, ale wlascicielka postanowila zajsc w ciaze, niestety ciaza jest zagrozona i nie moze nawet patyka psu rzucac, a co dopiero ryzykowac, ze pies ja szarpnie (przypadek cane corso) 4. pies ma 4 lata, nigdy niczego nie byl uczony, bo mieszkal sobie na uczelni wet i w sumie niewiele to przeszkadzalo (przypadek mixa wielkosci puli z wlascicielka starsza pania) 5. pies byl agresywny od dwoch lat (kiedy to zostal znaleziony), ale w sumie malo to przeszkadzalo bo mieszkal w lesia, a teraz wlasciciele postanowili przeprowadzic sie z tegoz lasu do centrum miasta (mix ONka) itp itd Przypadkow mozna wymieniac bez konca Pozostaje jeszcze spore gro psow, z ktorymi pracuje sie od szczeniaka, a ktore niestety mimo to maja braki w dobrym zachowaniu spowodowane nieprawidlowym charakterem (agresywne mixy ttb bardzo czesto) czy zlymi przejsciami (pogryzienia przez inne psy). Spora ilosc ludzi, ktorym pomimo checi niestety cos nie wychodzi i jednak nie daja sobie rady z ONkami, labami, czy goldenami, ktore to mialy byc milymi, rodzinnymi pieseczkami, madrymi i ulozonymi od urodzenia. Quote
gosia_sara Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 ehh każdy z nas ma swoje zdanie i nie dojdziemy do porozumienia... ja szkole psy metodą pozytywną, więc nie ma u mnie np korekty jako szarpnięcia... nie stosuje tzn "podpowiedzi fizycznej" i uważam, że jaki pies by nie był nie zasługuje na kolczatkę. Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 O zaslugiwaniu na cokolwiek bądź nie nie ma w szkoleniu w ogole mowy, jest to bowiem mieszanie pojęć etycznych do czystej żywej merytoryki. :crazyeye: Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 O to nalezy spytać psy...:razz: Ale na pewno lepiej niż ludzie ktorzy mieszają do szkolenia emocje i swoje stany uczuciowe. Osiągnięcie względnej "nirwany" jest trudne, w zasadzie dązy się do tego i nigdy na 100% nie wychodzi, ale kazdy kto coś na poważnie robi z psami doskonale powinien wiedzieć że jest to warunek nr 1 do tej roboty, tak, żeby ją wykonywać dobrze i nie stresować biednych zwierzątek ktore w kontaktach z rozemocjonowanymi ludzieńkami ewidentnie źle się czują i nie wiedzą, czego się po nich spodziewać. :evil_lol: To chyba kwestia oczywista i jasna... :roll: Oczywiście mowimy o kontrolowaniu własnych emocji - bo już okazywanie w sposób przemyslany co nam się podoba a co nie, i wybuchy entuzjazmu jak pies robi coś o co nam chodzilo jest jak najbardziej O.K. - ale to przecież nie podlega nawet dyskusji, bo jest jasne. Quote
gosia_sara Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 czyli z tego co piszesz wychodzi że poprostu należe traktowac psy przedmiotowo... za wszelka cene ma wykonać moje polecenie... nie wazne jakimi metodami/ Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Berek, ty niedobra :eviltong: prawidlowa odpowiedz brzmi: jak czlonka rodziny i przyjaciela :eviltong: [quote name='gosia_sara']za wszelka cene ma wykonać moje polecenie... nie wazne jakimi metodami/[/quote] Niekoniecznie, ewentualnie moze nie wrocic na wolanie i wleciec np pod samochod. Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 SaJo - masz u mnie duży kawał tiramisu domowej roboty ewentualnie piwko pszenne monachijskie, heeeej! Dzięki za podpowiedź! Oczywiście, oczywiście! Lata pamięć mącą, naturalnie "jak czlonka rodziny i przyjaciela". (Co najczęściej dla ludzi oznacza ciumcianie oraz - w wieeelkim procencie - odreagowanie na psisku własnych zlych emocji co jest w pelni usprawiedliwione bo przecież 'bylem zdenerwowany".) :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Quote
Marmasza Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='gosia_sara']mam pytanie jak Ty traktujesz psy??[/quote] Odpowiem za siebie: traktuję psa jak... psa. To znaczy nie odnoszę do niego naszej ludzkiej moralności i etyki - to dla psa nie jest zrozumiałe. Natomiast staram się w sposób dla niego jasno i wyraźnie zrozumiały przekazać mu czego od niego oczekuję i wymagam. I jeszcze o metodach szkoleniowych: wiele razy pada stwierdzenie, że metodę należy dobrać do psa. I ja się z tym nie zgadzam. Metodę należy dobierać do pary - przewodnika i psa. Przy czym uważam, że to pies jest bardziej elastyczny i "przyjmuje" każdą metodę o ile jest właściwie stosowana (a to zależy wyłącznie od człowieka). Czyli metoda najpierw musi być zgodna z charakterem człowieka a później dopracowana do możliwości (i "wymagań") psa. Quote
gosia_sara Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Też mi się tak wydaje- jak przyjaciela, ale Berek ma inne zdanie Quote
jo_ann Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 a tu znowu o tym samym... Berek, saJo-byscie sie wstydzily...:evil_lol: a i forest, ktorego traktuje jak psa-i chyba jest mi za to wdzieczny:loveu: Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Wielkie nieba, tak totalnie nie rozumiesz tego o czym piszę że wyjątkowym nietaktem jest tworzenie - znow - prostego hasełka co ja myślę, i jakie mam poglądy - "poglądy Berka wedlug Gosi_Sary" - nie, dzięęękuję. :eviltong: Marmasza, nadal mam wiarę w ludzi i dokladnie widzę że jak komuś zalezy na zwierzątku oraz na efekcie końcowym, to sięga do zasobow sił o ktorych istnienie sam siebie nie podejrzewał! :lol: P.S. Prawda, jo_ann? Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='Berek']SaJo - masz u mnie duży kawał tiramisu domowej roboty [/quote] Nie pogardze :sabber: [quote name='Marmasza']Odpowiem za siebie: traktuję psa jak... psa. To znaczy nie odnoszę do niego naszej ludzkiej moralności i etyki - to dla psa nie jest zrozumiałe. Natomiast staram się w sposób dla niego jasno i wyraźnie zrozumiały przekazać mu czego od niego oczekuję i wymagam.[/quote] Calkowcie sie z Toba zgadzam, powiedzialbym, ze czytasz w moich myslach (albo po prostu myslimy podobnie ;) ) [quote name='Marmasza'] I jeszcze o metodach szkoleniowych: wiele razy pada stwierdzenie, że metodę należy dobrać do psa. I ja się z tym nie zgadzam. Metodę należy dobierać do pary - przewodnika i psa. Przy czym uważam, że to pies jest bardziej elastyczny i "przyjmuje" każdą metodę o ile jest właściwie stosowana (a to zależy wyłącznie od człowieka). Czyli metoda najpierw musi być zgodna z charakterem człowieka a później dopracowana do możliwości (i "wymagań") psa.[/quote] j. w. Czy to Foresta poznalam w Wawie w niedziele :razz: w takiej czarnej "milej" obrozce :razz: Quote
an1a Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='gosia_sara']Też mi się tak wydaje- jak przyjaciela, ale Berek ma inne zdanie[/quote] za dużo emocji ;) jeśli chodzi o przyjaciela, to czy prawdziwy przyjaciel nie powie ci dosadnie co myśli na jakiś temat? Chyba na tym polega przyjaźń, jeśli już mamy tak rozumować. Czy mam głaskać mojego psa po łebku i mówić spokojnie "nie wolno" jak on się na kogoś rzuca? Majtanie parówką przed oczami nie pomaga, bo on ma w głowie "zabić, zniszczyć, zdeptać". Pies dostaje jasne sygnały - karcenie za złe zachowanie, nagroda za dobre - co w tym jest takiego nieludzkiego? :) Cieszy się jak głupek jak widzi kolczatkę - czyli nie kojarzy jej TYLKO z karą. Przyznaję się bez bicia, że prania mózgu mu nie robiłam ;) Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='an1a'] Cieszy się jak głupek jak widzi kolczatkę - czyli nie kojarzy jej TYLKO z karą. Przyznaję się bez bicia, że prania mózgu mu nie robiłam ;)[/quote] Gnojek aportuje mi swoje kolce :eviltong: Quote
jo_ann Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [QUOTE]Prawda, jo_ann?[/QUOTE] prawda...!! zreszta za to tiramisu to ja wszystko potwierdze...:eviltong: [QUOTE] Czy to Foresta poznalam w Wawie w niedziele :razz: w takiej czarnej "milej" obrozce :razz:[/QUOTE] a we wlasnej osobie jego!!:lol: tylko nam tu negatywnego PRu nie rob!!!:evil_lol: zawsze sie zastanwiam, jak potoczylyby sie losy mojego pieska, gdyby nie np kolczatka.. ja bym z nim nie wytrzymala.. pozytywisci sensu stricte nie odniesliby sukcesu w zadowalajacym nas czasie /czyli szybciej, niz czekajac az F sie zestarzeje, zmadrzeje albo od jakiegos reumatyzmu mu sie odechce roznych glupot :eviltong:/ Quote
an1a Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='saJo']Gnojek aportuje mi swoje kolce :eviltong:[/quote] traktuję to jako nagrodę za dobrze wykonane zadanie :diabloti: Quote
moon_light Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='jo_ann']prawda...!! zreszta za to tiramisu to ja wszystko potwierdze...:eviltong: a we wlasnej osobie jego!!:lol: tylko nam tu negatywnego PRu nie rob!!!:evil_lol: zawsze sie zastanwiam, jak potoczylyby sie losy mojego pieska, gdyby nie np kolczatka.. ja bym z nim nie wytrzymala.. pozytywisci sensu stricte nie odniesliby sukcesu w zadowalajacym nas czasie /czyli szybciej, niz czekajac az F sie zestarzeje, zmadrzeje albo od jakiegos reumatyzmu mu sie odechce roznych glupot :eviltong:/[/quote] To w takim razie ja też was widziałam :) Swietny duet!! tak trzymac !!:cool1: Quote
Mokka Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='saJo']Gnojek aportuje mi swoje kolce :eviltong:[/quote] Mój tysz. I jeszcze przez przeszkodę z nimi skoczy, choć to przyjemne nie jest. Odnoszę wrażenie, że niektóre osoby bardziej przejmują się kolczatką niż same psy. Kolczatka odpowiednio użyta nie powoduje u psa traumy ani nieodwracalnych zmian w psychice. Za to skrzywdzić psa można na wiele różnych sposobów, często nie używając wcale przemocy fizycznej. Quote
WŁADCZYNI Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 Czy tylko mnie omineło wielkie spotkanie? :placz: rzucam maturę. [QUOTE]W kazdym z nas jest skłonność do zachowań agresywnych. Ale prawo do takich zachowań kończy sie tam, gdzie zaczynają sie prawa innego stworzenia. W miejscach publicznych, tam gdzie ma prawo przebywać inny pies, sklonnosc do zachowan agresywnych powinna byc pod absolutną kontrolą. Kontrolą uzyskaną w każdy możliwy sposób. Zofia[/QUOTE] Su nie lata po parku zagryzając co bądź, nie ma również mowy o kradzieży zabawek -psy wąchając się z Su potrafią wypuścić i wiać:oops: więc zawsze oddajemy jeśli coś takiego się dzieje, polowaniu na rowerzystów i cudze frisbee. Nikt mi nie zwrócił uwagi żebym psa zabrała, czy komuś przeszkadza - bawimy się z boku, tak aby nie odciągać uwagi innych psów od ich właścicieli/od zabawy. Najwyżej budzimy zainteresowanie sztuczkami. Ludzi mijamy przy nodze, lub puszczamy ich - nie wszyscy muszą chcieć mieć kontakt z błotnym zwierzątkiem. Moim zdaniem wystarczy i nie muszę sięgać po metody z którymi źle bym się czuła. Berku ja nie skreślam kolcy czy oe jako metody, ja po prostu mam ogromne opory przed użyciem tego. Rozumiem dlaczego ktoś po nie sięga - przeważnie, bo jak widzę szczeniaka-ciapę na kolcach to już nie. Nie będę Cię szukać żeby zabić za to że używasz/używałaś/wiesz jak użyć. jeżeli mój następny pies nie będzie pluszowy, będzie strasznym agresorem to może sięgnę po kolczatkę. Ale wcześniej spróbuję innych metod z którymi będę się dobrze czuła. Przynajmniej na ten moment tak to widzę. I chyba wiem co miałaś na myśli pisząc sekta. Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='jo_ann'] a we wlasnej osobie jego!!:lol: tylko nam tu negatywnego PRu nie rob!!!:evil_lol: [/quote] No prosze, a taki milusi sie wydawal :evil_lol: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.