Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Weterynarz zbadał go dokładnie. Generalnie był zaskoczony kondycją Rufika no bo w końcu to już senior. Po kolei co powiedział:
- generalny stan zdrowia - od środy przed lekarzem zaczął nam kichać, łącznie z tym, że pojawił się katar; to + tkliwe gardło spowodowało, że dostał antybiotyk (po piątku była porcja zastrzyku w niedzielę, a kolejna jutro)
- zęby - przykry oddech to przyczyna kamienia na ząbkach, ma też zapalenie dziąsła; jeżeli wyniki morfologii (w piątek nie zrobiliśmy bo nie był na czczo; w ten pt zrobimy morfologię + badania moczu --> hehe ciekawe jak ja złapię trochę moczu do badania) będą dobre to będziemy w pierwszej kolejności usuwać kamień (bo stan uzębienia wpływa na całokształt zdrowia) - musimy mieć pewność, że ma na tyle silny organizm, aby dało radę Go wybudzić po narkozie
- co do łapek - ma w tamtych okolicach mało mięśni i jest chudziutki; może to być efekt wieku albo np. wypadku; będziemy robić mu zdjęcie rtg ale dopiero po ew. usuwaniu kamienia nazębnego (musimy troszkę wydatki rozłożyć w czasie); być może uszkodzenie łapek wpływa na siłę zwieraczy i przez to zdarza Mu się przy dużych emocjach pokropkować nam w mieszkaniu; aby wzmocnić Mu troszkę kości gotujemy chrząstki z mięsem

Dzisiaj Grześ przywiezie ze sobą 15 kg karmy dla Rufika (wzięliśmy wersję dla seniorów) Tak więc obok gotowanego będzie też coś suchego

Bardzo się do niego przywiązaliśmy. Po kilku dniach poczuł się już na tyle pewnie w domu, że zaczął nam obszczekiwać gości, nawet zdarzyło się, że do kolegi rzucił się z zębami (kolega boi się psów i jest na antybiotyku co może drażnić psa) Teraz pracujemy nad Rufim --> ustawiamy hierarchię w domu aby nie było podobnych scen. Zwłaszcza Panowie ustalają sobie kto jest ważniejszy, bo obydwoje walczą o moje względy (Rufi np. zaczyna szczekać jak Grześ mnie przytuli). Musimy też popracować na spacerach, bo na każdego psa (bez wyjątku) warczy, szczeka i nie pozwala psiakowi podejść. Może ktoś ma pomysł jak to zrobić?

Już mamy za sobą zostawanie samemu w domu. Do tej pory wyjście trwało 4 godziny. Na szczęście nie ma wycia i szczekania, choć popiskuje jak wychodzimy (trwa to na ogół krótko). Też sąsiedzi jak dotąd się nie skarżyli. Za to organizuje sobie czas na naszym łóżku (np. rozkopywanie koca) lub też np. wyciąga sobie przedmioty z mojej torebki (dokładniej - rękawiczkę)

Poza małymi "wpadkami" (np. z kolegą) to radzimy sobie całkiem nieźle :)

  • Replies 547
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Gosia&Grzes'] Musimy też popracować na spacerach, bo na każdego psa (bez wyjątku) warczy, szczeka i nie pozwala psiakowi podejść. Może ktoś ma pomysł jak to zrobić?
[/quote]
Moj pies zawsze tak reagowal, szczekal rowniez na kazda obca osobe, ktora zblizala sie do mnie na spacerze - wiem, ze to byl odruch czysto asekuracyjny, juz z gory wolal zaatakowac bo bal sie, ze jemu (albo mnie) moze stac sie cos zlego. Po jakims czasie to minelo ale obszczekiwal dosyc dlugo, nie przeszkadzalo mi to bo znalam jego schroniskowa (i pozniejsza) przeszlosc:shake:

Posted

Obecnie jesteśmy na etapie leczenia zapalenia dolnego odcinka układu moczowego (= antybiotyk) Psiak zaczął nam mocno kropkować gdy się pojawił impuls emocjonalny (z czasie, przybrało to takich rozmiarów, że wystarczyło dać mu miskę z jedzeniem, a tu kropelki...) Już widać poprawę i kropkowanie jest mniejsze --> na szczęście nie muszę już szorować klatki schodowej, tyle tylko, że codziennie mamy mycie podłóg w domu Ponadto zauważyliśmy (i poczuliśmy), że Rufik ze względu na łapki tylne i podejrzewam też infekcję obsikuje sobie podczas spaceru brzuszek i też łapki Nawet w czasie chodzenia sika ... Ale mamy opracowaną strategię i mokra szmatka non stop idzie w ruch i do prania (wanny/ miski strasznie nie lubi i robi straszny jazgot więc szmatka to jedyne wyjście :) ) Nadal obszczekuje gości, bardzo nie lubi dzieci (szczeka jak jakieś zobaczy, 6 - letni syn kuzyna też nie bardzo przypadł mu do gustu) Ale na wszystko potrzeba czasu i będziemy też nad tym pracować (zastanawiamy się jak będą wyglądać święta - coś wykombinujemy :) ) Pomimo tych małych "kłopotów" jest naprawdę super! Bardzo się do nas przywiązał, my zresztą także Łakomczuch nadal z niego przeogromny (po 1,5 tyg przytył nam już 1 kg) Jest grzeczny jak zostaje sam (hehe tylko nasze łóżko jest dosyć mocno wtedy oblegane) Nawet będąc na łące (oczywiście w pobliżu nie było nikogo oprócz nas) bardzo się słuchał gdy spuściliśmy go ze smyczy :D Daje nam naprawdę dużo radości :) I myślę, że sam Rufi jest zadowolony :multi:

Posted

Hmm nie wiedzialam ze Rufi nie lubi dzieci:evil_lol:ciesze sie,ze wszystko jest ok i ze nasz kochany Ruficzek znalaz w koncu kogos kto go pokocha na cale zycie:loveu::loveu:poza nami oczywiscie:eviltong:

Posted

Jak na razie trwa kuracja antybiotykowa. Niestety problemy z kropkowaniem w domu są nadal. Kolejne badania moczu pokazały, że nadal są leukocyty i erytrocyty w moczu. Rufik dostał nowy antybiotyk (do pewnego momentu ładnie szedł na tamten), który bardziej idzie w kierunku penetracji prostaty (bo to może też być od tego) Dzisiaj o 18.30 jesteśmy umówieni na usg i zobaczymy co jest w nerkach, pęcherzu itd (może ma jakiegoś kamyka?). W każdym razie diagnostyki ciąg dalszy. Z kolei w piątek kolejne badanie moczu i krwi. Mamy też małe problemy wychowawcze z nim. Zdarzyło się nam, że 3 gości (w tym dziecko) obszczekał, a nawet rzucił się do nich z zębami (!!!!). Widzimy u niego taką tendencję, że gdy ktoś się usztywni na niego (szczeknięcie Rufika robi na innych wrażenie), to od razu z miejsca jest skreślany. W stosunku do nas jest słodyczny (psiak marzenie!; uważam że hierarchię stada mamy dobrze ustaloną), do "dziadków" też nic nie ma, większość znajomych toleruje bez problemu. Ponadto jest dosyć mocno dominujący i nadpobudliwy, co też stwierdził weterynarz (rzuca się na spacerach do psów i ludzi), gabinet weterynarza to jego terytorium i nikt nie ma prawa tam być (czuje się bardzo pewnie i do wszystkich się rzuca), bardzo się denerwuje, gdy np. przyjmuję listonosza na klatce schodowej i wracam sama do domu to przez ok. godzinę fuka, chodzi, szuka i jest mocno podbuzowany. Dostał więc też leki na wyciszenie. Oczywiście cały czas też pracujemy nad nim i na spacerach widać juz rezultaty uciszania go.

Ale generalnie rzecz ujmując jest fajnie :) I bardzo się cieszymy, że nasza rodzina się powiększyła :loveu:

Posted

Jesteśmy już po usg Okazuje się, że błona śluzowa pęcherza moczowego jest dosyć mocno pogrubiona, co świadczy o silnym stanie zapalnym tegoż pęcherza Cała reszta jest ok (na szczęście z nerkami jest dobrze) Najprawdopodobniej bakterie uodporniły się na poprzedni antybiotyk stąd tylko częściowe efekty kuracji Oby teraz było lepiej :) A co do zachowania też by się przydała poprawa ;P Ale wszystko kolejnymi kroczkami osiągniemy :D Jedno jest pewne - piesio jest nasz i baaaaaardzo go kochamy!!!! :loveu::loveu::loveu::loveu::loveu:

Posted

Musze napisać, że nie znam Rufika z tej strony.W schronisku nie wykazywał żadnej agresji, nigdy nie rzucał się na ludzi, z psami też raczej dogadywał się bez większego problemu(raczej wszystkie tolerował).Zauważyłam tylko, że jak np. go przytulałam, bądź głaskałam, to wtedy żaden psiak nie mógł do nas podejść(straszny był z niego zazdrośnik).Ja myślę, że on po prostu poczuł się pewnie, poczuł się kochany i bezpieczny i przez to też zrobił sie odważny i bardziej zadziorny, w schronisku czuł sie troche zagubiony, nie mial tak do końca swojego miejsca, pana itp. przez co byl bardzo wyciszony.Niestety bardzo czesto bywa tak, że psy w schronisku zachowuja sie całkowicie inaczej niż w swoich nowych domkach.Ja mysle, że najlepiej by było jakbyście w tej kwestii doradzili się jakiegoś szkoleniowca, on na pewno doradził by wam jak najlepiej postępować z Rufim i co tak naprawdę może byc powodem takiego zachowania.
[COLOR=Red]DZIEWCZYNY ZNACIE JAKIEGOS SZKOLENIOWCA(NAJLEPIEJ Z OKOLIC WROCŁAWIA)KTÓRY MÓGŁBY COŚ DORADZIC GOSI I GRZESIOWI.MOŻE JAKIŚ DOGOMANIAK MÓGŁBY IM POMÓC!!!!![/COLOR]
Jeżeli chodzi o jego zdrówko to mam nadzieje, że badania wyjdą dobrze i że w koncu uporacie sie z tym zapaleniem- tego własnie wam życze.
Dajcie znac proszę jak wypadly badania.
Możemy liczyc na jakieś nowe zdjecia Rufika?:razz: Juz tak dawno go nie widziałam i musze powiedziec, że tęskno mi za nim.No ale ja sie tutaj nie licze, najwazniejsze, że Rufi w koncu znalazł swoje szczęście, albo ono odnalazło go:lol:
Wycałujcie go ode mnie:loveu:

Posted

jesli chodzi o Wrocław to niestety nikogo nie znam kto mógłby pomóc :oops: ale pewnie na dogo ktoś by sie znalazł ;)
Też nie posądzała bym Rufika o takie rzeczy :crazyeye: Rufiś nie ładnie :mad:

Posted

Muszę pochwalić Rufika :) Widać już efekty brania nowego antybiotyku. Mniej kropkuje nam w domu i siknięcia na spacerach ma już porządniejsze niż do tej pory :) Niestety wczorajsze usg dało się we znaki. Mam żal do siebie, że nie wzięliśmy "głupiego jasia" (chciałam uniknąć faszerowania go kolejną chemią), tylko trzymaliśmy psiaka (naprawdę tak delikatnie jak tylko dało radę, ale i też żeby usg wyszło). Dziś łapki mu dokuczają dosyć mocno, piszczy jak gdzieś nadepnie. Dostał od lekarza leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, aby mu ulżyć. Kupiliśmy też suplement diety specjalnie pod kątem wzmocnienia i wspomożenia stawów. Mam nadzieję, że już jutro jak sobie wypocznie i lek zacznie działać to będzie znów śmigać po domku :)

Co do zachowania Rufika to sądzę, że Dona ma całkowitą rację. Po prostu zaklimatyzował się w domu i chce pokazać swojemu stadu, że jest pełnowartościowy, że potrafi bronić itd. Ponadto zdążył się już przywiązać (i my też do niego straaaasznie :loveu:), przylepka z niego jest niezła (hehe potrafi się tak mocno wtulić, że nie ma wyjścia i trzeba go głaskać i tulić). Biorąc go ze schroniska zdawaliśmy sobie sprawę, że jakieś "niespodzianki" w zachowaniu mogą wyjść na jaw. Z pewnością potrzebujemy pracować nad jego zachowaniem, jak i również upływ czasu będzie pomocny. Najbardziej jednak cieszę się, że udało nam się zdiagnozować ten pęcherz i że leki przynoszą już efekty :D Jesteśmy przekonani, że będzie dobrze :cool3:

Zdjęcia obiecuję będą - musimy je najpierw z aparatu zgrać. Myślę, że jutro wieczorem coś już zamieścimy :)

Posted

Mamy niestety problem techniczny, gdyż nie mamy już miejsca w albumie, aby umieścić zdjęcia. Czy ktoś wie co z tym zrobić? Niestety nie mamy Photoshopa czy też innego programu do obróbki zdjęć :(

Posted

[quote name='dona20']Ja myślę, że on po prostu poczuł się pewnie, poczuł się kochany i bezpieczny i przez to też zrobił sie odważny i bardziej zadziorny, w schronisku czuł sie troche zagubiony, nie mial tak do końca swojego miejsca, pana itp. przez co byl bardzo wyciszony. że w koncu uporacie sie z tym zapaleniem- tego własnie wam życze.
(...)
No ale ja sie tutaj nie licze, najwazniejsze, że Rufi w koncu znalazł swoje szczęście, albo ono odnalazło go:lol:
[/quote]

Jak to sie nie liczysz? Bardzo sie liczysz, to Ty mialas kontakt z Rufim, to Ty zalozylas mu watek:Rose:

Ja mysle ze trzeba dac Rufuskowi troche czasu. Na pewno jest z nim tak jak pisze Dona - przeciez on dopiero od niedawna ma swoj nowy dom...

Tez niecierpliwie czekam na zdjecia

Posted

[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/89287-albums389-picture1023.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/89287-albums389-picture1022.jpg[/IMG]

na razie tyle, jak się na fotosiku zalogujemy to postaramy się wrzucić więcej + wrócą stare zdjęcia

Posted

[quote name='Gosia&Grzes'][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/members/89287-albums389-picture1023.jpg[/IMG]
[/quote]

Rufusku jaka masz teraz piekna blyszczaca siersc i ten blysk w oku ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...