Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Vectra']Dużo zależy od psa i drugiego końca smyczy .. są tacy co i im kolczatki 4 nie pomogą.[/QUOTE]

no właśnie. 'ktoś' tu mówił, że JEŚLI pies nosi kolce do końca życia, to jest to nieudolność właściciela, a nie że jest tak z każdym psem ;)
ale już się powoli przyzwyczajam do wyolbrzymiania i przekręcania słów każdego na tym zacnym forum :loveu:

Posted

[quote name='motyleqq']no właśnie. 'ktoś' tu mówił, że JEŚLI pies nosi kolce do końca życia, to jest to nieudolność właściciela, a nie że jest tak z każdym psem ;)
ale już się powoli przyzwyczajam do wyolbrzymiania i przekręcania słów każdego na tym zacnym forum :loveu:[/QUOTE]
nieudolność to jak pies nosi kolce i nadal ciągnie .... gorsi są Ci , co wyolbrzymiają znaczenie słowa KOLCZATKA :diabloti: ale mówi się wtedy OBROŻA SZKOLENIOWA i jest już piknie i ekologicznie :evil_lol:

nie piszcie KTOŚ , proszę personalnie ... a nie rebusami :cool3:

Posted

[QUOTE]nieudolność to jak pies nosi kolce i nadal ciągnie[/QUOTE]
Mojemu zdarza się pociągnąć, nie uważam, żebym była nieudolna. Po prostu mam psa na którym kolce nie robią wielkiego wrażenia. Na zwykłej smyczy chodzi idealnie (sprawdziłam specjalnie), aż miło, na flexi trzeba mu przypominać i np. dzisiaj jak padało, a miałam w ręku jego i Cortinę, do tego kiepski humor to szedł jak złoto. To jest pies z serii "zawsze będę próbował" i on ma tak ze wszystkim, nie tylko z chodzeniem na smyczy.

A na kolcach będzie chodził do końca życia, bo ma za mały rozum i za dużo siły, żeby było inaczej. Nie chce mieć na głowie prokuratora i policji, przez to, że się dogo oburza na takie praktyki. Gdybym mieszkała na wsi i miała kilometry pola to pewnie kolców bym nie potrzebowała, niestety mieszkam na sporym osiedlu w Warszawie, gdzie wszystko może się zdarzyć, a wyobraźnie mam całkiem dużą. Takie podejście zostawiam państwu z docelowo 90 kg dogiem, z którym łażą bez kagańca i bez kolców, a temperament ma nie gorszy od Jariego :p

Posted

Fajnie, że Brum ogarnęła swój musk :)

[quote name='Vectra']nieudolność to jak pies nosi kolce i nadal ciągnie[/QUOTE]

Zgadzam się. Plus często widywane obrazki - kolce + flexi, no trochę porażka wysyłać psu sprzeczne sygnały (kolce - nie ciągnij bydlaku, flexi - żeby iść zrobić siku w krzaki musisz rozciągnąć smycz).

Posted

Ale ja napisałam ktoś bo nie wiem kto tak pisał :diabloti: nigdy nie pamiętam takich rzeczy ;)

poza chodzeniem na luźnej smyczy suczers uczy się nie włażenia na ulicę jak jest bez smyczy, uuuuhhhhh ale jestem złym właścicielem, chodzę z psem bez smyczy po mieście :grins: ale ja myślę że to tylko na dobre wyjdzie, przynajmniej nie będzie bezmyślnie wlatywać gdzie nie powinna
no i nauki idą całkiem nieźle ;) i się Broom ogarnia coraz bardziej

[IMG]https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/548771_533340973348284_701295429_n.jpg[/IMG]

Posted

Amber , czy Twój pies stale ciągnie na smyczy ?
a wiesz że zawsze winny się tłumaczy :evil_lol:
zdarza się pociągnąć , bo np kotek , a ciągnie bez przerwy mimo 10 kolczatek , to jest ogromna różnica .. więc sobie nie schlebiaj tą nieudolnością ...

Posted

a w temacie innym , frisbee ... Tinka a masz te mniejsze dyski ? bo tak właśnie się zastanawiam czy nie kupić dla Hanki , bo jak ona biegnie z tym większym od niej talerzem , to mi jej żal :evil_lol: bo pazurach sobie nimi wali :evilbat:

Posted

[quote name='evel']Fajnie, że Brum ogarnęła swój musk :)

Zgadzam się. Plus często widywane obrazki - kolce + flexi, no trochę porażka wysyłać psu sprzeczne sygnały (kolce - nie ciągnij bydlaku, flexi - żeby iść zrobić siku w krzaki musisz rozciągnąć smycz).[/QUOTE]
Wiesz nacisk jaki jest na kolce przy rozciąganiu flexi to żaden nacisk. No chyba, że ktoś ma psa wielkości yorka. Kolcami daje się korektę, silną i krótką - tak to działa.

[quote name='Vectra']Amber , czy Twój pies stale ciągnie na smyczy ?
a wiesz że zawsze winny się tłumaczy :evil_lol:
zdarza się pociągnąć , bo np kotek , a ciągnie bez przerwy mimo 10 kolczatek , to jest ogromna różnica .. więc sobie nie schlebiaj tą nieudolnością ...[/QUOTE]
Nigdy nie ciągnie stale, bo już bym chyba rączek nie miała ;) Powiem tak - ja jestem z postępów jakie zrobiliśmy naprawdę zadowolona i całe szczęście bo to ja wychodzę ze swoim psem, a nikt inny stąd. Poza tym bardzo łatwo oceniać jak się ma małe psy. Ja też kiedyś, mając tylko jamnice, wielu rzeczy nie mogłam pojąć.

Posted

[quote name='Amber']Wiesz nacisk jaki jest na kolce przy rozciąganiu flexi to żaden nacisk. No chyba, że ktoś ma psa wielkości yorka. Kolcami daje się korektę, silną i krótką - tak to działa.


Nigdy nie ciągnie stale, bo już bym chyba rączek nie miała ;) Powiem tak - ja jestem z postępów jakie zrobiliśmy naprawdę zadowolona i całe szczęście bo to ja wychodzę ze swoim psem, a nikt inny stąd. Poza tym bardzo łatwo oceniać jak się ma małe psy. Ja też kiedyś, mając tylko jamnice, wielu rzeczy nie mogłam pojąć.[/QUOTE]
pisząc o nieudolności , nawet o Tobie nie pomyślałam :)

a myślę o Tobie często , nocą ciemną :evil_lol:

dzięki Tinka za odpowiedź :buzi: nie umiem rzucać , ale one umieją łapać , zabawy jest po pachy - a jak śpią :loveu:

Posted

[quote name='Amber']Nie wiem czy mam się bać czy cieszyć? :hmmmm: :evil_lol:[/QUOTE]
tylko się nie bój :modla: ale zawsze jak jest późno i ciemno , to Ty mi się z tym kojarzysz i nie wiem zupełnie czemu :niewiem:

Posted

[quote name='Unbelievable']Ale ja napisałam ktoś bo nie wiem kto tak pisał :diabloti: nigdy nie pamiętam takich rzeczy ;)

[/QUOTE]

no, tylko że konkretnie to nikt tak nie napisał ;) tylko to po prostu przekręciłaś.

[B]Vectra[/B], zwał jak zwał. tak samo jak po nauczeniu czegoś tam nie trzeba ciągle pakować w psa smaków, tak samo po nauczeniu czegoś za pomocą kolców powinno się móc z nich zrezygnować. jeśli pies bez kolców robi to, czego to miał się na nich oduczyć, to chyba nauka poszła w las... kolczatka to jakieś tam narzędzie i z tego narzędzia, jak z każdego innego, trzeba umieć korzystać ;)
jak widać, Brum się dość szybko nauczyła, a raczej oduczyła. no i fajnie ;) w pewnym sensie i do pewnego stopnia efekty są najważniejsze.

[B]Amber[/B], zastanawia mnie jedno. piszesz, że na Jarim kolce nie robią wielkiego wrażenia. gdyby tak było, to sens ich stosowania totalnie by zniknął ;) swoją drogą, skoro znacznie lepiej chodzi na zwykłej smyczy, to ja będąc na Twoim miejscu po prostu przestałabym używać flexi(pomijając to, że sporadyczne ciągnięcie nie jest powodem dla którego stosujesz kolczatkę)

Posted

[QUOTE][B]Amber[/B], zastanawia mnie jedno. piszesz, że na Jarim kolce nie robią wielkiego wrażenia. gdyby tak było, to sens ich stosowania totalnie by zniknął ;-) swoją drogą, skoro znacznie lepiej chodzi na zwykłej smyczy, to ja będąc na Twoim miejscu po prostu przestałabym używać flexi(pomijając to, że sporadyczne ciągnięcie nie jest powodem dla którego stosujesz kolczatkę)[/QUOTE]
Nie no oczywiście, że robią, ale nie jest tak, że pies mi się zamyka w sobie i idzie przy nodze z podkulonym ogonem i przy korekcie traci mózg. Natomiast potrafi na nich ciągnąć jak parowóz mimo dyskomfortu. Wystarczy, że TŻ przejmie smycz.

Nie przestanę używać flexi dopóki mieszkam tam gdzie mieszam. Niestety sralnik jak sama nazwa wskazuje jest mocno zaminowany, a ja niestety mam samca, którego każde drzewko przyciąga jak magnez. Nie mam zamiaru czyścić codziennie butów, ani skazywać psa na chodzenie przy nodze bez możliwości powąchania czegokolwiek. Poza tym czasami jest tak, że mam ochotę na długi spacer wieczorem, a niestety nad Wisłę czy do lasu nie pójdę, więc biorę psa, flexi i idziemy na 1,5 godz. przechadzkę po osiedlach, gdzie też flexi sprawdza się rewelacyjnie.

Moim zdaniem on się ma po prostu nauczyć ładnego chodzenia na flexi czy mu się to podoba czy nie, nie mam zamiaru rezygnować z takiego ułatwienia, bo pies ma swoje widzimisię. Nie jest na to za głupi, po prostu za bardzo chce stawiać na swoim, ale trafił na zły grunt, bo ja jak chce też potrafię być uparta ;).

Posted

[QUOTE]Wystarczy, że TŻ przejmie smycz.[/QUOTE]

hehe ten fragment podoba mi się najbardziej :evil_lol:

no flexi ma swoje zalety, wiadomo. ja za nią nie przepadam, ale też mam ;) wolę jednak po prostu dłuższą smycz. ale co fakt, to fakt- często miewam niespodziankę na podeszwie :roll:

ok, jasne, że ma się nauczyć. ale wydaje mi się, że stosujesz jedynie korekty, a nie pokazujesz mu, kiedy jego zachowanie jest właściwe. chyba, że pokazujesz, a ja o tym nie wiem :eviltong:

Posted

u Brumy tylko korekty mogły pomóc. Ona nie czai że jak mówię dobry piesek jak idziemy to mi chodzi o to że nie ciągnie na smyczy, dla niej to jest niepojmowalne ;) i nie potrafi sobie w żaden sposób skojarzyć faktów, i w ogóle jak mogę ją chwalić za coś tak głupiego :diabloti: przychodzić też zaczęła bo się na nią wydrę i opieprzę że za długo zwlekała :grins: nagradzać ją też nagradzam ale i skarcić się nie boję. Grama też trzeba czasem skarcić przy przychodzeniu ale to są tak wyśrubowane przypadki że tylko ja sama podświadomie mogę wiedzieć że w tym momencie to jest to co powinnam zrobić :diabloti:

Posted

jak się do Klementyny mówi "dobry piesek" to zapomina zupełnie o zasadach dobrego wychowania :evil_lol:

Ja nie wiem co jej ktoś tam w życiu zrobił , ale ona jak korba jest na takie słowa .... nakręca się jak dekiel :evil_lol:

Do niej się nie mówi w cale , a jak już to cicho i spokojnie ... bo każdy większy entuzjazm w głosie .. odbezpiecza debilizm :roll: ale tego się szybko goście uczą :evil_lol:

Klamka nie ciąga na smyczy :grins:

Posted

[quote name='Unbelievable']u Brumy tylko korekty mogły pomóc. Ona nie czai że jak mówię dobry piesek jak idziemy to mi chodzi o to że nie ciągnie na smyczy, dla niej to jest niepojmowalne ;) i nie potrafi sobie w żaden sposób skojarzyć faktów, i w ogóle jak mogę ją chwalić za coś tak głupiego :diabloti: przychodzić też zaczęła bo się na nią wydrę i opieprzę że za długo zwlekała :grins: nagradzać ją też nagradzam ale i skarcić się nie boję. Grama też trzeba czasem skarcić przy przychodzeniu ale to są tak wyśrubowane przypadki że tylko ja sama podświadomie mogę wiedzieć że w tym momencie to jest to co powinnam zrobić :diabloti:[/QUOTE]

ale u Jariego nie pomagają. Amber pisała, że im więcej korekt, tym krótszy jest czas od korekty do kolejnej próby ciągnięcia. moim zdaniem, on do końca nie wie, o co chodzi.
ja czasem jak nie wrzasnę, to piesek udaje, że go nie wołam. ale np jak się próbuje wyegzekwować krzykiem jakąkolwiek inną komendę, to wysyła sygnały uspokajające i jakby zupełnie nie pamięta, co znaczy dane słowo. powtórzone po chwili normalnym tonem jest rozumiane od razu. dlatego ja nie krzyczę praktycznie wcale ;) sama też nie reaguję, gdy ktoś próbuje coś osiągnąć w związku ze mną krzykiem :eviltong:

Posted

i kto tu źle czyta ;)

amber napisała że jari bez kolców nie ciągnie a nosi je tylko po to żeby jej nie zabił. A chodzenie na flexi samo w sobie wymusza ciągnięcie więc nie ma w tym nic dziwnego.

Eheheheheheh też kiedyś nie krzyczałam na pieski :loveu: i dopiero jak zaczęłam zczaiły że muszą mnie respektować. Trochę za dużo pozytywnej ideologii sobie dokładasz jak na mój gust :)

Posted

komenda komendzie nie równa , krzyczeć też trzeba umieć i wiedzieć kiedy to robić :evil_lol:
przecież nikt nie drze ryja , jak chce by piesek dał łapkę i nie ciurla jak chce pożreć kota ;)

Pozytywizm jest czasem bardzo źle interpretowany :) i a karcenie zdemonizowane ... a to temu ... co pisałam wyżej

Posted

[QUOTE] Ja nie wiem co jej ktoś tam w życiu zrobił , ale ona jak korba jest na takie słowa .... nakręca się jak dekiel :evil_lol: [/QUOTE]
Nikt jej nic nie zrobił, bo Jari ma dokładnie tak samo. Po pochwale następuje reset totalny "o, to teraz wszystko mi wolno" i potrafi nawet na mnie skoczyć, co jest surowo zabronione. Dlatego u nas pochwałą jej brak kary, bo niby w jaki sposób mam go nagradzać? Żarciem nie mogę, słowem zyskam totalnie odmóżdżonego psa, nie mówiąc o zabawce, bo wtedy się wkręca na mega wysokie obroty i zaczyna iść przede mną przodem wgapiony mi w oczy, a nie o to chodzi zupełnie ;).

To jakby pisać, że pies nie rozumie komendy siad, bo czasem nie siada za pierwszym razem. Doskonale wie o co biega, ale próbuje czy a nuż tym razem coś nam się zapomni. Jari jest w tym mistrzem i próbuje za każdym razem, zawsze zrobić wszystko po swojemu. Szkolenie tego psa jest o tyle łatwe, że uczy się komend w mig, ale ich 100% egzekwowanie to już inna bajka. I dlatego też doberman jest psem trudniejszym do szkolenia niż np. owczarek i w każdej książce o dobkach można przeczytać coś podobnego ;).

"[FONT=Verdana][SIZE=-1]Cechą typową dla rasy jest wysoka inteligencja, a co za tym idzie spryt i całkiem duże prawdopodobieństwo, że początkującemu posiadaczowi dobermana wcale nie tak prosto będzie go wyszkolić. Trudność ta polega bynajmniej nie na tym, że pies nie może się czegoś nauczyć lub przyswaja wiedzę wolniej niż inne rasy. Doberman uczy się łatwo i odpowiednio zmotywowany - chętnie, a sens poleceń pojmuje bardzo szybko, jednakże wykazuje niezwykłą inwencję w ich "obchodzeniu". To z kolei wymusza na właścicielu ciągłe urozmaicanie ćwiczeń tak, by pies za dużo nie główkował. Pracę szkoleniową utrudnia jeszcze nieokiełznany temperament dobermana, z którym, bez wcześniejszego wybiegania go, trudno jest często w ogóle zacząć naukę. Opinie o tym, że doberman jest trudny w szkoleniu, przeczytane z niejednego źródła i wypowiadane przez osoby wiele lat szkolące psy, zaskoczyły mnie. Uczyłam do tej pory tylko dobermany i myślałam, że są łatwe w szkoleniu. Otóż rzeczywiście - dla osób, które wiedzą, jak się do tego zabrać. Przeciętnemu Kowalskiemu nie w smak jest to, że pies - do tej pory pięknie aportujący piłeczkę, nagle zaczyna przynosić ją jakby wolniej i okrężną drogą. A nasz pupil zaczyna właśnie główkować, co by tu zrobić, by i polecenie wykonać, i na swoim postawić..."[/SIZE][/FONT]

"doberman ma zrobić, to o co go poprosiłeś. Jeśli mówisz: "siad", a on siada, waruje, daje głos i łapę, nie ma się co chwalić, że on taki mądry. Inteligentny jest, nie zaprzeczam, ale w obchodzeniu polecenia."

"Doberman wymaga szkolenia, chociaż w podstawowym zakresie (PT I). Wiedzę przyswaja bardzo szybko, ale ze względu na wysoką inteligencję równie szybko uczy się "obchodzić" nasze polecenia, stąd właściciel musi urozmaicać ćwiczenia."

"Uczy się szybko, ale przyswaja sobie zarówno dobre, jak i złe nawyki. W Postępowaniu z nim trzeba być bardzo konsekwentnym i nieugiętym."

A to mi się niezmiernie podoba:

"[FONT=Arial][SIZE=2][COLOR=#000000]doberman jest bardzo cierpliwy w szkoleniu swojego właściciela i często to właśnie PIES ma wyniki w szkoleniu, a nie jego Pan"[/COLOR][/SIZE][/FONT] :evil_lol:

Posted

[quote name='Unbelievable']i kto tu źle czyta ;)

amber napisała że jari bez kolców nie ciągnie a nosi je tylko po to żeby jej nie zabił. A chodzenie na flexi samo w sobie wymusza ciągnięcie więc nie ma w tym nic dziwnego.

Eheheheheheh też kiedyś nie krzyczałam na pieski :loveu: i dopiero jak zaczęłam zczaiły że muszą mnie respektować. Trochę za dużo pozytywnej ideologii sobie dokładasz jak na mój gust :)[/QUOTE]

nie, Amber pisała również w swojej galerii o tym, jak stosuje korektę gdy Jari próbuje ciągnąć... mogę poszukać i zacytować ;)

e... czy ja napisałam niewyraźnie? ;) mój pies NIE reaguje na komendy wykrzyczane. i nie muszę krzyczeć, by komendy były respektowane... to nie jest ideologia, tylko fakty.

edit: co do ekscytacji przy słownym nagradzaniu. Etna też często reaguje nadmiernym pobudzeniem, ale nauczyłam się tak modulować głos, by reakcja była stosowna do okoliczności

Posted

Amber , to rozumiesz mnie co miałam przez 11 lat ... mimo szkoleń ... Kano był posłuszny , bo ja mam silny charakter , ale to był pies który całe swoje życie knuł intrygi przeciw ludzkości. Amber zrozumie , bo to samo ma ;)
Do tego miałam Lalkę , psa w drugą stronę .... wycofany totalnie , bojący się sam siebie ... no i tu znaleźć kompromis jak prowadzić despotę i strachulca .... by każdy wiedział co i jak ;) Kano mi nie ułatwiał życia z Lalką .. przeciwnie , on serio to nienawidził żadnych psów .. tolerował je i służyły mu do zabawy , jak miał ochotę.

I pewnego razu , przybywa do mnie do domu , beztroski 4 kilowy szczeniaczek .. który nie sprawia żadnych problemów wychowawczych ... ale jest despota doberman , który go nienawidzi .... i Lalka dla której Franio był kupiony jako terapia ;) Bo po uroczym ONku który był żądny jej krwi , miała total deprechę i cofnęła się ostro w zachowaniach ...

Dlatego piszę i pisać będę - staffiki dla mnie , to zwierzaki nie wymagające żadnej inwencji twórczej w prowadzeniu :evil_lol: to się wychowuje samoistnie .... w porównaniu z dobkiem , Lalką ... czy potem jak przybyła Klemusia i jej nadpobudliwość ... ona się nakręcała sama na siebie , a towarzystwo innych psów nakręcało ją na maxa , wyciszenie jej to był mega wyczyn. Dodam że dobek jej nienawidził , Franio chciał się bawić , Lalka im wtórowała ... Więc Kano miał ich nie pozabijać , Franio miał zostać beztroski , Lalka miała iść w tym kierunku by wyrównać jej poziom pewności siebie i Klamusia która miała się wyciszać ..

I pochwalę się - osiągnęłam sukces w tym kierunku :) ale żeby życie łatwe nie było ;) Odszedł Kano ... trochę to mnie zamiotło psychicznie i to bardziej niż trochę i nie powiem chaos w psach nastał .. bo Lalka się dołowała , Klamka reagowała mega pobudzeniami , a Franio nie rozumiał czemu ja chodzę jak nie z tej bajki ... przybyła Marysia , w dorosłe stado piesków nie nauczonych delikatności .. raczej one były miazgami zawsze ... 8 tygodniowy szczyl .. Lalka to spoko , bo powiedzmy była stabilna , ale Franio nienawidził Marysi kilka dni , co za tym szło ... Lalka nie zbliżała się do Marysi .. Klamke zaczęła fascynować małolata , Marysia bardzo z nią dziczyła ... Franca chciał je obie pożreć :evil_lol: a Lalka hugon wie ;) okiełzałam to w miarę szybko .. i co sobie zrobiłam ? przybyło holenderskie ADHD , które nie kumajet pa palskiemu , do tego nie było do końca nauczone życia w stadzie psów w domu , nakręcało się i było złe przy żarciu .... Klamusi się koleżanka nowa spodobała ... i nadpobudliwość wygrała i nakręcały się obie .... Tak serio to bez ceregieli po Emilce mogę bez problemu od razu wprowadzić nowego psa , bez dzielenia i przyzwyczajania ;)
Rekin tu zero nowości , wręcz przeciwnie idylla ... nowość to była zeszła jesień .. jak dwie panny w jednym wieku zaczęły pokazywać rogi .. to były dla mnie mało korzystne czasy , po śmierci taty , mama w rozsypce , remont u niej .. wsio do góry nogami i dwa podrostki które chciały pokazać sobie która mądrzejsza ... wszystko by było prostsze gdyby one były dwie :diabloti: a było ich 8 ... w tym mały Bulgot , ale to pies bez obsługowo wychowawczo ;)

Więc jak może ja piszę , że coś problemem nie jest , to piszę wg moich norm ... bo to że pies ciągnie na smyczy , nie jest serio trudne do okiełznania - dla mnie ;) Na pewno na swojej drodze spotkam jeszcze tysiące problemów które pokażą mi po raz enty , że gówno wiem o psach ...

człowiek się uczy całe życie i serio pamiętam jak mój pierwszy foksio ciągał mnie na kolczatce po osiedlu :diabloti:
Trzeba zbierać dużo doświadczeń , dużo wiedzy , dużo obserwować , trzeba mieć ogromne pokłady pokory w sobie .. by każdego kolejnego psa prowadzić jeszcze lepiej. Błędy popełnia każdy , to rzecz ludzka. Ważne jest doświadczenie , czyli praktyka .. bo sama sucha teoria jest bardzo złudna :)

Gdybym żyła wg teorii , nigdy nie zdecydowała bym się na gang TTB , bo teoria głosi , że te psy nie będą żyły zgodnie stadnie :diabloti: ale wydało mi sie to absurdem i nie się myliłam ;)
od samych posiadaczy TTB , słuchałam że przyjdzie czas że mi Lalka Kano rozwali na kawałki , bo to takie psy ... od ludzi którzy teorie do dziś klepią po forach internetowych.
Teorie trzeba owszem poznać , ale nie brać jej do serca , tylko na jej podstawie i własnych obserwacji , dopasować ją do praktyki.

Nie jestem omnibusem , bardzo cały czas ubolewam że tak niewiele wiem na temat psów.Bo to są takie pokłady wiedzy , których nie da się złożyć w 10 encyklopedii , życie pisze coraz to nowe scenariusze ...

Każdy pies jest inny i to jest najważniejsza teoria do której należy dopisać resztę.

Posted

i jeszcze napiszę coś , w co sama kiedyś nie bardzo chciałam wierzyć , bo jako omnibus po sukcesach wychowawczych z foksterierem , dobermanem , bo bohaterskim wyprowadzeniu Lalki ze stanu psychiki agonalnej ;) wydawało mi się że co to tam sforka psów :diabloti: moja cudowna filozofia , wiedza , praktyka ...
legła w gruzach ? o tak , bo prowadzenie jednego czy dwóch piesków , to jest BANALNIE proste , nawet jak są mega trudne , upierdliwe i cieżkie w życiu ...
Zupełnie inaczej prowadzi się grupę psów , psów o bardzo różnych charakterach , potrzebach , usposobieniach , o różnej wrażliwości psychicznej .
Tu już teoria książkowa , internetowa , nawet szkoleniowa ... to se można nią zadek podetrzeć ;)
To już jest sztuka mega kompromisów , dyplomacji i pomysłowości , nakład obserwacji , wniosków , bezsennych nocy i tu błąd wychowawczy , odbija się na całym stadku.

Ja tam mam swoją własną drogę przez to stadne ich życie i wale co kto o tym myśli ... ja mam swój sukces , mimo iż rzecz normalna napotykam na nowe problemy do rozwiązania ... można mieć ekstra pieski sportowe .. siedzące oddzielnie w boksach , można mieć super wyszkolone ... mieszkające pojedynczo w kojcach - ja mówię o terrierach typu bull , bo tu jest to kluczowe ....

Dlatego czytam Was zawsze z wielkim zainteresowaniem , bo wiedzy NIGDY za mało , ale ja muszę każdy nowy pomysł .. dostosowywać do mojego domu ....
Najarane pieski , nie wyhukane sportowo na podwórku ? takie podkręcone nie spuszczone z powietrza ?
Ja nie chcę ich trzymać porozdzielanych i uważać by się nie pozabijały ;) Nadmiar adrenaliny , ekscytacji , prowadzi do frustracji i tym samym może doprowadzić do starć między psami. Ja mam psy takie noo , ciepłe kluski nie są :evil_lol: Zabawy zbiorowe , umiejętność dzielenia się zabawkami , że nic nie zabraknie i nie trzeba się o to zabijać .. jest tu ważnym elementem.
Staffik spełniony fizycznie , jest psem który nie stwarza problemów ... prowadzony jak ONek , będzie psem nieznośnym ... Miłość do człowieka i uwielbienie przebywania z nim , bardzo pomaga. Dlatego zabawy wspólne są ważne i stanowią fantastyczny moment był łapać więź pies-człowiek. Ale to nie jest jeden staffik .. mam ich kilka , dlatego też musiały wyuczyć się samodzielności.

Może sie i tam nie podobać w jaki sposób prowadzę psy , już pisałam MI TO LOTTO :) bo to moje psy i to ja z nimi żyje każdego dnia , ja z nimi mieszkam i to ja bym musiała wkładać rączki w zagryzające się pieski :) a nie robię tego , bo nie ma ku temu okazji ... Bo nawet jak dwa się pokłócą , to reszta się nie włączy , ale same na to nie wpadły :diabloti:

Uczenie sztuczek , klikanie czy łapanie poprawnie frisbee , chodzenie na smyczy ... to serio są takie miłe chwile relaksacyjne :) ogrom pracy to jest ustabilizować stadko zwierzaczków.

Ale jak miałam pierwszego , drugiego .... psa , to również miałam te "prozaiczne" na dzień dzisiejszy problemu .... przez które trzeba przejść i się nauczyć je rozwiązywać ... niestety życie uczy szybko , że to co nauczymy się na jednym psie , przy kolejnym zupełnie się nie sprawdza .. ale uczymy się czegoś innego , ważnego - uczymy się uczyć i wyciągać wnioski ...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...