Jump to content
Dogomania

Maltretowany Lisek-ma swój raj na ziemi:)Dziękujemy wszystkim,którzy nam pomagali.


Ania+Milva i Ulver

Recommended Posts

  • Replies 480
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Od przedwczoraj Lisek dostał obłedu, nie przepuscił nikomu. Furia, piana na pysku i atak na każdego. Nawet na spacer nie dało sie wyjść. Kingę ugryzł i to pozadnie, jest na lekach bo noga jej puchnie. Ale rzucił sie na TZ i ten nie umiał sobie poradzić. Dzwoniłam do behawiorysty, zaskoczony bardzo bo Lisek zrobił juz duze postepy i było naprawde lepiej. Własnie on mi zasugerował prześwietlenie głowy, może byc, że Lisek ma jakieś zmiany.
Dziś jest znowu puchatą pszytulanka, łasie sie do wszystkich i nie rozumie czemu wszyscy go omijają.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Najbardziej to zaskoczył mnie, on jest moim ulubiencem, mam taki sentyment do niego, juz nawet cieszyłam sie, że zostanie z nami dłużej. Teraz musze go zamykac jak Kinga jest w domu, bo boi sie go okropnie. A mnie sie chce płakac jak zamykam Lisia bo on nie rozumie czemu tak sie dzieje i patrzy tymi slepkami na mnie.

Link to comment
Share on other sites

Lisek bez zmian. Jeden dzień cudowny na drugi opętany. Cwiczymy dalej, zmieniam mu dietę, chodzę z min na długie spacery, duzo czasu spedza w ogrodzie. Staram się żeby jego energia wyładowana była na innych rzeczach niż agresja. Ale niewiele to daje, on uwielbia być agresywny, to świetna zabawa. Jedziemy jutro do weta na konsultacje, zobaczymy co on powie. Sugerował cos na uspokojenie ale serce Liska nie bardzo sie do tego nadaje.Zaświadczenie dostałam- dziękuje bardzo, wreszcie się lekarz odczepi.

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcie nie wykazało nic jednoznacznie. Są zaciemnienia, ale nie mozna uznać, że ma to wpływ na zachowanie Liska. Wyjaśniłaby to tomografia, ale to wyrzucone pieniadze.
Lisek znów wczoraj wpadł w szał, wyładował sie na moich shih-tzu, a potem mnie ugryzł. Obyło sie bez szycia ale paluch mam cały spuchniety.Myśle, że nie wiedział, że to ja. TZ chciał go uspokoic jak rzuciła siena czipsy i mówił do niego cały czas, ja podleciałam i go złapałam, on pewnie myślał, że to TZ.
Chce spróbować adoptowac go do samotnej osoby, ktora Lisek będzie musiał kochać. Ogłosze go u nas w lokalnycg gazetach. Zrobie mu piekne zdjecia i prosze o ogłoszenie na allegro i gdzie sie da, ale z zaznaczeniem, że musi byc samotna osoba, ktora moze poświęcić mu duzo czasu, bo cały czas trzeba z nim cwiczyć.

Link to comment
Share on other sites

Powiem szczerze nie wiem. Jest cudownym psem, bardzo madrym, przytulasnym i kochanym. Dlatego myśle, że jak będzie samotna osoba to da sobie radę z jego agresja. Najgorsze sa dzieci.
Mama ma bernardyna, ktory pogryzł powaznie pół rodziny i ciagle go kocha, to moze i Liska ktos bedzie kochał?

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dostałam telefon od Ewy...
Lisek znowu dostał szału...
Tym razem zaatakował małą shih- tzu - Szila leżała na posłanku kiedy Lisek wpadł do pokoju i żucił się na nią...
Wygryzł jej ranę na szyi- Szila ma założone szwy...
Podczas gdy Ewa była w klinice z Szilą Lisek zaatakował tymczasowicza Ewy dwa razy od siebie większego psa i odgryzł mu kawał ucha - cała kuchania była we krwi bo z ucha lało się jak z wiadra...
Ewa znowu pojechała do kliniki żeby zaszyć to ucho...:-(:-(:-(
Behawiorysta nie wie co o tym sądzić.
Ćwiczenia którym Lisek jest poddawany, przynoszą taki rezultat, że pies do pewnego czasu wytłumia swoją agresję żeby w końcu wybuchnąć ze zdwojoną siłą...
Ewa rozmawiała ze swoim mężem, mięli plany żeby Lisek został u nich na stałe...
Tym czasem jest tak, że pies im pewniej się czuje, tym bardziej staje się agresywny i ataki szału są częstsze..
Nikomu nie przepuści- nawet jak do domowników jest akurat spokojny,to obcym osobom wstęp wzbroniony - czy to na podwórko czy do domu...
Tak się zapamiętuje, że aż toczy pianę i leci z zębami ..:-(
Mąż Ewy - choć to kwał chłopa, mija go z daleka bo nie chce mu zrobić krzywdy gdyby musiał się bronić,córka Ewy tak samo, wszystkie psy uciekają przed nim...:shake:
Ewa ma zawsze jakiś tymczasowiczów i tak być po prostu nie może...
Nie może również narażać swoich psów...

Był dzisiaj samotny pan który szukał małego pieska...
Spotkał się z Liskiem na gruncie neutralnym bez Ewy...
Niestety nawet nie mógł do niego podejść - Lisek żucał się tak, że o mało smycz nie pękła...
Pan miał jak najszersze chęci ale zrezygnował po tym co zobaczył...
Stwierdził także, że nikt nie jest tak całkiem sam, do każdego ktoś przychodzi i bałby się narażać kogokolwiek...
Ewa również doszła do podobnego wniosku....:-(
Wetka stwierdziła, że są ciemne smugi na zdjęciu głowy - żeby na 100% przekonać się , jaki mają wpływ na zachowanie psa trzeba by zrobić tomografię komputerową we Wrocławiu....
Koszt takiej tomografii jest ponad możliwości EWy i chyba każdego - jeśli dobrze zrozumialam to ok.1000PLN..
Behawiorysta stwierdził, że takie zachowanie (pomomo ćwiczeń )nie jest normalne i musi wynikać ze zmian neurologicznych...
Muszę przyznać, że dalszy los tego psa stoi pod wielkim znakiem zapytania...

Link to comment
Share on other sites

LISEK I TAK BYL W ZASADZIE PRZEZNACZONY DO USPIENIA.
U nas w schronisku jest przepelnienie, zreszta jak w kazdym , to nic nowego. W takim wypadku eliminuje sie trudne przypadki oraz stare psy bez szans na adopcje. Kazdy o tym wie. Wiec umieszczenie go w schronisku to i tak nic nie da.

Link to comment
Share on other sites

Nie jest to ani łatwa decyzja ani prosta...

Sytuacja jest patowa..
Małe psy Ewy nie mają z nim szans...
Jeśl już żucił się na bezbronną suczkę, która leżała na posłanku, to co dalej?
Do czego jest jeszcze zdolny w napadzie szału?
Żucił się na większego od siebie psa - dzięki Bogu łagodnego ale gdyby ten duży zaczął się bronić...
I tak była wczoraj rzeżnia...
O atakach na ludzi nie wspominając..
U Ewy nie ma kojca, żeby go zamknąć - co to z resztą za resocjalizacja izolując psa od ludzi i innych zwierzaków...
Oczywiście można go odesłać do schronu...
Czy będzie tam żył? Wątpię...
Nie wiem jak jest akurat w schronisku w Brodnicy ale większość adpotuje psy jeśli tylko ktoś się chętny znajdzie...
Powiedzmy, że Liska ktoś adpotuje - a każdy przecież może - wyobrażacie sobie jak znowu pogryzie dziecko, dorosłego czy innego psa?
Czy znacie takie miejsce gdzie Lisek bez narażania kogokolwiek mógłby spokojnie żyć?
Ale nie zmknięty w klatce....

Link to comment
Share on other sites

Gdyby Lisek został adoptowany przez zwykła osoba ...to niestety ale jego los byłby juz dano policzony i zapewne nie humanitarnym uśpieniem....

Powrót do schronu, to po prostu i tak śmierć.

Ja wiem,że ta sytuacja jest bardzo trudna -zwłąszcza dl Ewy, bo podejmowanie takiej decyzji jest trudne i bolesne...ale ja popre Twoja decyzje bez żadnego ale i zrozumiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania+Milva i Ulver'] pozostaje chyba tylko uspienie Liska :( zostało zrobione dla niego wszytko co mozliwe....[/quote]

Nie zostało zrobione wszystko co możliwe, bo pies przebywa w skupisku innych psów i ludzi a tak jak pisze Ewa trzebaby dać mu szansę w domu z rozsądnym człowiekiem w relacji 1 na 1.

Z opisu zachownia psa można wywnioskować, że jest maksymalnie przerażony, niezależnie od ewentualnych zmian chorobowych.

Jeśli checie pomóc temu psu przenieście go do kogoś kto ma doświadczenie z takimi psami. Mogę polecić jedną osobę w Krakowie- odpłatne przechowanie trudnych psów, 10 zł za dobę, a czasami taniej. Jest to Pani która ma bardzo długi staż jako wolontariuszka. Przechowuje (nieodpłatnie) najtrudniejsze psy z krakowskiego schroniska a od czasu do czasu zabiera na przechwoanie psy "zlecone" przez innych wolontariuszy. Co do opłat - można się umówić, bo jej nie zależy na zarobku tylko środkach na karme dla jej podopiecznych. Gwarnatuję Wam, że ta osoba da sobie radę z Liskiem.

Link to comment
Share on other sites

Ale czy potem znajdzie się osoba samotna, której nikt nie odwiedza -chcaca sie w pełni poswięcic Liskowi? Watpie- po prostu nie wierze w takie cuda. A nie wiem czy damy rade opłacac Liska w dt przez np iles tam miesiecy...ale czekam an wypowiedz Ewi-ona z nim rzebywa na co dzieb i chyba wie czego można sie spodziewac...
Skazanie psa na tułaczke od domu do domu, to tez żadne wyjście..Lisek zawsze bedzie gryzł:(

Link to comment
Share on other sites

Mogę Ci wysłać numer do tej Pani przez PW. Bardzo możliwe, że weźmie Liska pod swoją opiekę nieodpłatnie. Musiałybyście same z Nią porozmawiać.

Dom dla Liska na 100 proc. się znajdzie, tylko być może trzeba będzie na niego długo czekać. Znam bardzo trudne psy, często dużo większe od Liska, które jednka znajdowały swoje domy. Trzeba czekać i szukać.

Dodam jeszcze że wżaden posób nie podważam pracy Ewy. Z pewnością włożyła dużo serca, pracy i czasu w Liska. Napisałam o przeniesieniu go do tej Pani z uwagi na to, że ona ma warunki, żeby zająć się nim indywidulanie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...