Guest Mrzewinska Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Epe, ja nie moge znalezc miejsca na mloda suke znaleziona w lesie, pewną wobec opiekunow, dlatego tylko, ze wymaga szkolenia! Tylko dlatego, ze nie pisze o niej w superlatywach, tylko uprzedzam - z tym zwierzeciem trzeba pracowac, bo ona tego potrzebuje dla rownowagi psychicznej. Skad brac ludzi - trenerzy maja wlasne psy przeciez. Do ludzi zajmujacych sie szkoleniem zglaszaja sie wlasciciele z problemami, nie radzacy sobie w tak prostych sprawach jak chodzenie na smyczy, a nie chetni przyjecia innych psow, zwlaszcza problemowych. Proponuje porozumiec sie z policyjnymi przewodnikami psow. Moze ktorys z nich ma warunki na zapewnienie emerytury temu psu. Zofia Quote
Guest Mrzewinska Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 [quote name='Ulaa']Sorbon nie reaguje na leżącego człowieka (tzn na mnie). Po przeczytanu tego, co Pani napisała, położyłam się przed jego budą, w dodatku w obecności pełnej miski - obwąchał mnie tylko i nie wyglądał na wzruszonego ;) Jedyne co go denerwuje to strzały petard..[/quote] Ale to nie zmienia faktu, ze innego lezacego czlowieka pies zaatakowal. I nie wiadomo, czy przed atakiem ostrzegal, ani co go pobudzilo. Jesli nie reaguje na komendy, badz mial je egzekwowane silowo - tym trudniej, bo trzeba uczyc pewnych zachowan od nowa, dotychczasowe hasla moga wzbudzac agresje lekowa, byc zapowiedzia przykrych doznan. Jedno jest pewne tylko - to nie jest pies dla kogos bez doswiadczenia w pracy z psami. Zofia Quote
sugarr Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Bardzo przypomina mi to problem naszej krakowskiej Mordy... Całe wieki szukała domu, każdy był niedopowiedni. Ale miała czas i pomimo gigantycznego długu zostawała w hotelu i w końcu znalazła idealnego własciciela, takiego jaki był jej potrzebny. Ale w czasie pobytu w hotelu pracowano z nią bardzo, bardzo dużo. Gdyby tylko Sorbon miał taką możliwość... Quote
Ulaa Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 [quote name='Mrzewinska']Ale to nie zmienia faktu, ze innego lezacego czlowieka pies zaatakowal. I nie wiadomo, czy przed atakiem ostrzegal, ani co go pobudzilo. Jesli nie reaguje na komendy, badz mial je egzekwowane silowo - tym trudniej, bo trzeba uczyc pewnych zachowan od nowa, dotychczasowe hasla moga wzbudzac agresje lekowa, byc zapowiedzia przykrych doznan. Jedno jest pewne tylko - to nie jest pies dla kogos bez doswiadczenia w pracy z psami. Zofia[/quote] Dziewczynka podobno nie leżała tylko siedziała na sofie i oglądała tv, otwierając ciasko w szeleszczącym papierku, a Sorbon pod drzwiami balkonowym w drugim końcu pokoju - i 1 susem znalazł się na niej przygniatając swoim ciężarem. Nie wiem ile w tym prawdy, bo napewno fragment o skoku jest bzdurą. Ten pies ledwo wstaje. Nie reaguje lękiem na komendy, po prostu ich "nie słyszy". Za to bardzo ładnie nakręca się na smakołyk i nawet miałam ochotę spróbować przestawić go na kliker. Jednak nie wiem czy nie spowoduje to u niego nadmiernego chaosu, który dodatkowo źle wpłynie na zachowanie. Gdyby miał zostać u mnie na 100% wzięłabym go na kliker. Quote
Guest Mrzewinska Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Jesli opisy zachowania psa, zamieszczone rozniez tutaj, mijaja sie z prawda - pozostaje dlugotrwala obserwacja przed wydawaniem jakichkolwiek opinii, na ktorych mogliby polegac ewentualni przyszli opiekunowie. Zofia Quote
Ada-jeje Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Po wydanych opiniach przez Zosie, hotelik u met odpada mozna by sprobowac u pana Tomka w Cieszynie gdzie w tej chwili jest Abi. Pan Tomasz jest szkoleniowcem ale koszt pobytu Sorbona u pana Tomka to kwota 15 zl. na dobe czyli 450 zl. w stosunku miesiecznym i tu trzeba sie zastanowic czy nas na to stac? Quote
Guest Mrzewinska Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 [quote name='Mrzewinska']Jak moglabym brac na siebie odpowiedzialnosc za decyzje, komu mozna psa przekazac, komu nie? Przeciez nie znam psa ani jego przewodnika. Ani czlowieka, komu ma byc dany pod opieke. Zofia[/quote] Wydaje mi sie, ze wyraznie napisalam, ze nie moge brac na siebie odpowiedzialnosci za decyzje, komu pies moze byc przekazany, ze nie znam psa ani dotychczasowego przewodnika ani nie znam ludzi, ktorym ma byc przekazany. I to jest jedyna opinia, jaką mogę wydac w tej sytuacji. Kolejne informacje o okolicznosciach ataku na dziewczyne zaprzeczaja poprzednim - ustosunkowywanie sie do nieprawdziwych badz niesprawdzonych informacji mija sie z celem. Wobec podawania nieprawdziwych lub niesprawdzonych informacji w tym watku = mowy nie ma nawet o zastanawianiu sie nad zachowaniem psa, a co dopiero wydawaniu opinii. Zofia Quote
sugarr Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 A nie ma szans, żeby pies został tam gdzie jest teraz? Quote
Berek Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 BTW trzeba z osobami, u ktorych do takiego ataku doszlo, spokojnie i grzecznie porozmawiać - a nie od razu z góry zakładać że kłamią, wyolbrzymiają itd. Była tu na forum wolontariuszka naprawdę o złotym sercu, miała hotelik dla zwierząt, wszystkie przypadki były dla niej jasne i żaden pies nie był groźny, tylko ludzie zawsze winni - aż do czasu kiedy wziąła na DT psa niebezpiecznego. Kiedy musiała stać w kojcu tego zwierzęcia godzinę nie mogąc się ruszyć, przekonana, że za chwilkę straci życie a co najmniej zdrowie - to zaczęła jednak patrzeć na sprawy troszkę bardziej realistycznie... Naprawdę różnie bywa z psami... :shake: Quote
sugarr Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Zdecydowanie przydałoby się też porozmawiać dokładnie jak wyglądał ten atak, co go spowodowało. Kto był w pomieszczeniu, w którym momencie pies zaatakował i tego typu szczegóły. Normalny pies nie atakuje przecież nagle kogoś będącego po drugiej stronie pokoju, siedzącego bez ruchu. Mówicie, że szeleściła papierkiem. Czy to może być przyczyna, czy coś takiego mogło go zdenerwować? Przydałaby się dokładna wersja wydarzeń, żeby móc teraz sprawdzić co doprowadziło do ataku Quote
Mecka Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 [quote name='Mrzewinska']Wydaje mi sie, ze wyraznie napisalam, ze nie moge brac na siebie odpowiedzialnosci za decyzje, komu pies moze byc przekazany, ze nie znam psa ani dotychczasowego przewodnika ani nie znam ludzi, ktorym ma byc przekazany. I to jest jedyna opinia, jaką mogę wydac w tej sytuacji. Kolejne informacje o okolicznosciach ataku na dziewczyne zaprzeczaja poprzednim - ustosunkowywanie sie do nieprawdziwych badz niesprawdzonych informacji mija sie z celem. Wobec podawania nieprawdziwych lub niesprawdzonych informacji w tym watku = mowy nie ma nawet o zastanawianiu sie nad zachowaniem psa, a co dopiero wydawaniu opinii. Zofia[/quote] Zofio dziękujemy serdecznie za chęć pomocy i udzielenie niezbędnych dodatkowych informacji o zachowaniu psa szkolonego- myślę, że pomoga one w szczególności Uli zrozumieć powagę sytuacji. Nie doczytałam się na wątku informacji sprzecznych dotyczących ataku psa na dziewczynkę, jaka sama zapewne wiesz, to co jest slowem pisanym nie odzwierciedla sytuacji rzeczywistej. Myślę, że nie otrzymamy odpowiedzi, która jednoznacznie przewazy na korzyść bądź nie psa. Ulaa jeśli adptuje Sorbona będzie miała prawo podjąć samodzielne decyzje, ale wówczas będzie to jej pies i jej sumienie czy odpowiedzialność. Ponieważ zdarzyła się przykra dla wszystkich sytuacja, która nie powinna mieć miejsca (ale proszę pamiętać, że wszystkie adopcje obarczone są takim ryzykiem, które oczywiście możemy minimalizować, ale nie wykluczyć) zapewniam Panią, że dołożymy wszelkich starań w celu rozwiązania obecnej trudnej sytuacji i decyzje podjęte w sprawie Sorbona będą przemyślane i przedyskutowane w szerszym gronie- również specjalistów. Quote
maggiejan Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Czy jest jeszcze szansa, aby tych od osób, które chciały adoptować Sorbona dowiedzieć się szczegółów jego ataku na dziewczynkę? Czy on ją zranił zębami, świadomie? czy może pazurami? a może przypadkowo, bo np. rzucił się na to ciastko (skoro tak lubi słodycze) i przygniótł ją swoim ciałem nie zdając sobie sprawy, że to wygląda jak atak? Czy była w jego zachowaniu agresja, czy był to poprostu skok? Ulo, czy próbowałaś zakazywać Sorbonowi ataków na koty? Może po jakimś czasie dotarło by do niego , że "nie wolno"? Quote
mosii Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 [quote name='Berek']BTW trzeba z osobami, u ktorych do takiego ataku doszlo, spokojnie i grzecznie porozmawiać - a nie od razu z góry zakładać że kłamią, wyolbrzymiają itd. Była tu na forum wolontariuszka naprawdę o złotym sercu, miała hotelik dla zwierząt, wszystkie przypadki były dla niej jasne i żaden pies nie był groźny, tylko ludzie zawsze winni - aż do czasu kiedy wziąła na DT psa niebezpiecznego. Kiedy musiała stać w kojcu tego zwierzęcia godzinę nie mogąc się ruszyć, przekonana, że za chwilkę straci życie a co najmniej zdrowie - to zaczęła jednak patrzeć na sprawy troszkę bardziej realistycznie... Naprawdę różnie bywa z psami... :shake:[/quote] domyslam sie o kim mowa;) tamten pies jednak- Dragon , miał zdignozowanego pózniej guza mózgu i jego zachowania były absolutnie nieprzewidywalne, mam jedno miejsce w hoteliku, mogłabym przez pare tygodni przyjrzec sie temu psu... Quote
Ada-jeje Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 dziekujemy wszystkim zainteresowanym watkiem i losem Sorbona, wiemy juz ze podjelismy sie dosc nietypowej misji jesli chodzi o Sorbona. Tak sie sklada ze dzis mamy spotkanie Fundacji na ktorym mam nadzieje nie zabraknie nikogo a w szczegolnosci rowniez Uli, na nasze spotkanie przyjdzie specjalnie pani wetka z lecznicy aby rowniez przekazac pewne rady dotyczace takich wlasnie przypadkow. Mamy nadzieje ze dzisiaj podejmiemy odpowiednie decyzje rowniez co do dalszych losow Sorbona. Quote
dominik_a Posted December 27, 2007 Author Posted December 27, 2007 Jest to pies 8- letni, trzymany całe życie w budzie i w kojcu, w rygorze, był psem użytkowym, pracującym - znającym tylko takie życie. Według mnie trzeba iść tym torem, trzeba dać ogloszenia w komisariatach pilicji, pogadać z policjantami, którzy zajmują się szkoleniem psów, skontaktować się ze strażą miejską - może któryś z pilicjanów weźmie takiego psa do domu. to są szerokie kręgi, może mają jakieś namiary na ludzi, którzy zajmują sią psami szkolonymi do pracy w policji czy ochronie. Zresztą na całym świecie jest tak, że przewodnik, który zajmuje się psem podczas służby na emeryture zabiera psa do siebie do domu. Ja bym szukałam w kręgach policyjnych nowego domu dla Sorbona. Quote
Ada-jeje Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Pomimo ustalonego terminu spotkania ktory byl znany wszystkim zaproszonym od okolo 10 dni, zabraklo na nim najwazniejszej osoby jaka jest Ula ktora to nie przybyla na spotkanie zeby wspolnie z nami zastanowic sie co dalej z Sorbonem. Ulka uwazasz jak piszesz kilka postow wczesniej ze to ja mam podjac decyzje odnosnie Sorbona. Ulka czy jak podejmowalas decyzje o adopcji Sorbona pytalas kogokolwiek o zdanie. Nie! Zrobilas tak jak ty chcialas ale nie zostawilismy cie samej, ani ja ani pani Halina z lecznicy same wyciagajac do ciebie pomocna dlon. Specjalnie dla ciebie przyszla rowniez dzis na spotkanie pani Ania wetka. A ty co dzis zrobilas? Poprostu wszystkich nas zlekcewazylas, uwazajac ze nie potrzebujesz zadnych rad, ze nie bedziesz rozmawiac z byle kim na temat w ktorym to ty jestes naj. Quote
mosii Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 ehhh dziwna sprawa. nie bardzo rozumiem, czy Sorbon ma dt u Uli czy szukacie nowego? Quote
Ada-jeje Posted December 27, 2007 Posted December 27, 2007 Sorbon jest u Uli tylko dlatego ze ma okres kwarantanny do 03.01.08. i zeby Ulka nie musiala chodzic dwa razy dziennie do niego do lecznicy, wlascielka lecznicy zakupila dla niego bude aby tym samym ulatwic opieke Uli nad Sorbonem przez te 15 dni. Quote
xxxx52 Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 Ulaa-czy to,naprawde chodzi o dobro tego biednego psa:crazyeye: Quote
Guest Mrzewinska Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 Czy jest pewne, ze ten pies przechodzil jakiekolwiek przeszkolenie w policji? To naprawde wazne pytanie. Bo w tytule watku jest informacja o psie policyjnym. W tekscie natomiast jest informacja, ze pies zostal przekazany do pilnowania terenu. Proponowalabym - o ile to mozliwe - jednak zażądać konkretnych informacji od straznika, ktory psa oddal. Jakie wyszkolenie przeszedl pies. Psy policyjne nie znikaja bez sladu z ewidencji, to jest do sprawdzenia, wazne czy byl szkolony, w jakim zakresie, kiedy i dlaczego zostal oddany. Musi sie wiedziec absolutnie dokladnie w jakich okolicznosciach nastapil atak na dziewczyne, zaden pies nie atakuje bez powodu, problem, aby powod poznac. Rownie wazna jest informacja, dlaczego pies zaprzestal ataku = uderzyl zebami i sam wycofal sie? Został przez kogos odwolany? Na ile powazne byly ugryzienia? Robienie fotografii z psem na lozku i natychmiastowa informacja ze pies w kilka chwil pozniej zaatakowal, sugerowala, ze zaatakowal lezaca dziewczyne. Potem ukazala sie informacja, ze to byl atak z duzego dystansu na siedzaca dziewczyne. Jesli pies ledwie chodzil, to dlaczego obrazenia byly na szyi? Jak skokiem przewrocil, skoro ledwo chodzil? To sa istotne informacje. Jesli to byl naprawde pies policyjny = najlepiej postapic tak jak pisal Dominik_a. Zofia Quote
xxxx52 Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 moze wskazany bylby kontakt z osoba szkolaca pieska. Quote
Guest Mrzewinska Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 Jesli to byl pies policyjny - szkolony i egzaminowany byl wedlug zasad obowiazujacych w policji. Jesli to byl pies bez wyszkolenia, ktory mial sprawiac odpowiednie wrazenie w kagancu, to co najwyzej byl rozdrazniany do pilnowania. Zofia Quote
Guest Elżbieta481 Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 Brak wiadomości od Uli może oznaczać,że coś się stało..Martwię się..... Elżbieta Quote
Mecka Posted December 28, 2007 Posted December 28, 2007 Ula siedzi w domu i ma się dobrze-fizycznie, bo psychicznie to poinno jej być wstyd, że wczoraj uciekła. Quote
dominik_a Posted December 28, 2007 Author Posted December 28, 2007 Ja i Ulka jak za pierwszym razem pojechałyśmy na kopalnie zobaczyć Sorbona to Pan ochroniarz nam powiedział, że pies przeszedł szkolenie pilicyjne, ale w policji nie służył , pies przyszedł na kopalnię do ochrony jak miał ok. 1,5 roku (przynajmniej z tego co pamiętam) ... No a jak byłam za drugim razem to dodał, że pies przyjechał do Polski z Czech. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.