maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Ludzie, którzy go wzięli chcieli dobrze i ja ich podziwiam za to, jednak my wszyscy trochę zlekceważylismy fakt, że Sorbona nikt nie znał. Ten jego przewodnik nie budzi raczej zaufania, nie wiadomo jak wymuszał posłuszeństwo. Psa trzeba na nowo "ustawić" i może to zrobić tylko ktoś kto zdobęcie jego zaufanie i będzie konsekwentny w działaniu. Quote
epe Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Zapomniano o zasadzie,że przy zmianie otoczenia nalezy dać psu troche spokoju,aby mógł sam dokonać obserwacji,ochłonać itp. To była dla niego taka zmiana! Przeciez on chyba nigdy nie miał domu,dla niego to była totalna nowość!! A może też "poszło" o to ciastko,które jadła dziewczynka? Przecież chrupki jedli razem,może mu nie dała ciastka i on rzucił się bardziej na ciastko niż na nią? Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Czy ktos dowiadywał się w jakim stanie psychicznym jest ta dziewczynka? Atak Sorbona, nawet jeśli nie zrobił jej krzywdy, musiał byc dla niej bardzo przykrym przeżyciem, zeby tylko nie zaczęła np. bać się psów. Najgorzej zacząć teraz myśleć, że psy są zdolne do wszystkiego i nigdy z nimi nic nie wiadomo. Quote
xxxx52 Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 epe-jak tez tak mysle przed kilkoma latami mojej mamy owczarek,kiedy nikt nie widzial na korytarzu ugryzl w usta moja mala corke,gdyz byl wychowany tylko z starszymi ludzmi,a moja corka jak to dziecko robila wrzask.pojechalismy do chirurga,opatrzyl rane,zapytal sie czy pies jest szczepiony i corka otrzymala zastrzyk ,ale nikt nie wspomnial o zamkniecu psa na obserwacje:shake:jezeli pies jest szczepiony to po co obserwowac,co obserwowac Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Możliwe, że takie nienormalne zachowanie Sorbona było wynikiem dezorientacji i psa można jeszcze wychować, jeśli poświeci mu się trochę czasu. Szkoda by go było, miał takie nieprzyjemne życie, teraz wreszcie mógł być szczęśliwy, pewnie pierwszy raz.... Quote
Ulaa Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Dokładnie tak, w momencie kiedy klikałam "wyślij" fotki ze zdjęciami Sorbona na łóżku zadzwonił telefon... To nie do wiary :-( Ale nie ma w tym ani odrobiny winy psiaka. On jest taki, jakim go uczyniono. Nigdy nie mógł sam decydować, nie wolno było mu podejmowac żadnej inicjatywy. Zatracił zdolność realnej oceny sytuacji.... Tyle spraw się nałożyło... Nowe miejsce (ciasne i gorące), nowi ludzi w bliskim kontakcie. Nowe sytaucje w dużym natężeniu - spacery po mieście, weterynarz, czesanie, wchodzenie na łóżko (legowisko człowieka). Jedzące dziecko, które wcześniej oddało mu swoje posłanie i jedzenie. Do tego nieustający ból. Powodów miał aż zanadto... Ja zrobiłam błąd, że pomyślałam, że on mógłby się tam nadawać... Ten pies jest tak zniszczony przez człowieka, ma zniszczoną psychikę... On nie wykonuje komend. Ma gdzieś człowieka i jego komendy. Ludzie przez całe życie nie dali mu nic, wciąż tylko brali i rozkazywali.... Szkoda dziecka, szkoda psiaka.... :-(:-(:-(:-(:-(:-( Sorbonku przepraszam..... Epe, dziękuję za prezent :loveu: Jesteś kochana, nie spodziewałabym się nigdy w życiu, myślałam, że to prezenty dla psiaków będą :lol: Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Nie chodziło mi oto, że Sorbon jest zniszczony psychicznie, tylko o to że nie miał szansy nauczyć się zachowania w normalnych warunkach. I dlatego nie wie co robić, jest zagubiony. Ktoś powinien nauczyć go od nowa czego wolno, a czego nie. Poprostu mówić mu tak dużo razy az zapamięta to wolno, tego nie. Pies się zorientuje, myślę, ale musi mieć kontakt emocjonalny z człowiekiem, ufać mu, wtedy będzie słuchał "po dobroci". Myślę, że jego "przewodnik" mógł go zastraszać, żeby wymusić posłuszeństwo. Jego tekst na odchodnym, że pies powinien być w kagańcu, świadczy o tym (moim zdaniem) że bał się Sorbona i z tego powodu mógł być dla niego brutalny, aby pies bał się bardziej i słuchał go. Quote
epe Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Ulaa! Dla psów,ciągle dla psów,a Wy??? Powinnyście mieć takie chwile relaksu,tylko dla siebie,bo wir wydarzeń-nie zawsze przyjemnych!/- moze Was zdołować! Proszę czasem jednak pomyslec o sobie:razz:. Jak będziecie zrelaksowane,to i wiecej sił i pomysłów się znajdzie. Wracając do Sorbona to faktycznie ciężkie miał życie. On nie zna zapewne co to miłośc człowieka,najwyżej,że mu nie wolno lub może sobie pozwolić. No to sobie pozwolił!!! Psy często próbuja być w stadzie przed dziećmi. Znam przypadek ONka,który był od szczeniaka,a jak dorastał /1 rok/ to chciał koniecznie być w hierarchii przed 16-letnim synem-starszego zaakceptował,że jest nad nim! I musieli go dać do pilnowania szklarni,bo bardzo to zresztą lubił. Na spacerach w parku nikt nie mógł do nas podejśc-to był jego teren! Quote
Ada-jeje Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Jutro bedziemy wiedziec co dalej z Sorbonem, czy musi zostac na obserwacji czy tez mozemy go zabrac i wywiezc do met, to wszystko zalezy od decyzji lekarza, a przy tam nas nie bylo, dlatego jutro z rana trzeba usisc znow do telefonu. Poczekajmy zatem do jutra. Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Czy jesteście pewni, że u met będzie miał właściwe warunki? Quote
xxxx52 Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 DT-odpowiedzialni ludzie to jedyne lekarstwo dla pieska ,ale nie klatka 2x4:-( Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Na DT potrzebny ktoś kto konsekwentnie i zdecydowanie, ale z SYMPATIĄ pomoże psu zrozumieć sytuację i "ustawi go", tzn. nauczy co teraz wolno, a czego nie. Quote
kako80 Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 o boze..tak mi przykro.. wspolczuje i tej pani i jej corce i biednemu psu... ale wydaje mi sie ze faktycznie on zostal tak uksztaltowanay.. szkoda biedaka.. Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Mam nadzieję, że Sorbon nie został tak ukształtowany żeby atakować dzieci, myślę, że raczej nikt go nie nauczył, że w podobnych sytuacjach tego co zrobił robić nie wolno. Jeśli Sorbon jest pojętny to wydaje mi się, że można go wyedukować. Poprostu trzeba mu mówić czego nie wolno. Wyobraźcie sobie, że jedziecie do nieznanego kraju gdzie ściskanie rąk jest uważane za akt agresji, jeśli nikt wam o tym nie powie będziecie ściskać rękę na powitanie i ludzie będą was uważać za agresywnych. Sorbon zachował się niewłaściwie, ale moze dlatego, że nie miał świadomości, że tak nie wolno. Tego trzeba go nauczyć. Quote
maggiejan Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 Czy ktoś zna szczegóły tej sytuacji, żeby można się zorientować co kierowało Sorbonem? Quote
Edi100 Posted December 19, 2007 Posted December 19, 2007 [quote name='malagos']ja pir.... Co mu do głowy strzeliło???!![/quote] U mnie było identycznie. Foka Ugryzła kropkę Kropkę, dość mocno bo jest slad do dziś. Kropka usiadła zbyt blisko posłania Foki i ta ją chciała odstraszyć. Niestety jest tak że psy które doznały wielu krzywd wczesniej mogą tak zareagować. To była walka o miejsce! Błędem nowej pani było pozwolenie Psu na wejście na łóżko:( Oczywiście to już przeszłość, ale trzeba było pracy by Pies nie czuł się zagrozony. On poprostu się bał że to tylko na chwilkę:(:placz: Quote
Edi100 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 Oby wszystko dobrze się skończyło. A szczęscie było już w zasięgu ręki. Biedny jesteś piesku:( Quote
Ulaa Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 Sorbon ma zniszczoną psychikę. On wyraźnie pokazuje, że nie chce mieć do czynienia z ludźmi. Nie zwraca uwagi na człowieka, chyba, że chce być pogłaskany do podstawia się, ale tak bez przekonania. Nie reaguje nawet na podniesiony głos. On napewno był bity "odpowiednio" tzn nie tak, aby wywołać w nim lęk (nie okazuje go), ale złamać charakter. Ten pies się nie komunikuje - nie dlatego, że nie został tego nauczony w szczenięctwie (tak jak agresywna ONka Debora od nas), tylko oduczony. Po prostu nikt nie zwracał uwagi na jego sygnały i tłumiono je. W normalnej sytuacji pies ostrzegłby zanim zaatakuje. U niego wytłumiono ostrzeżenia, miał od razu umieć atakować. To nie jest u psów normalne i naturalne. Do tego był przez całe życie poniżany, lekceważono jego potrzeby. On naprawdę nie chce mieć z ludźmi do czynienia, widać to po nim. Wprowadzony do boksu w budynku lecznicy, gdzie była buda i słoma, wyraźnie się ucieszył... Ludzie nie dali mu niczego dobrego nigdy, stale tylko czegoś żądali nie dając nic w zamian. Jemu dobrze by zrobiło towarzystwo ufnej, kontaktowej suczki, która nauczyłaby go od nowa komunikowania się i "wyluzowania". Dodatkowo napewno trening pozytywnym wzmocnieniem (kliker), aby nabrał pewności siebie, poczucia bezpieczeństwa w obecności człowieka. Może udałoby się nawiązać z nim zdrową współpracę, zamiast wymuszonego podporządkowania. Quote
xxxx52 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 najlepiej zaradzi w DT dobry psi psycholog,gdyz w schronisku,pies przedstawia sie zupelnie inaczej zaocznie moze da rady Jacol123 Quote
dunia77 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 Tak jak piszą inni, "co za dużo to nie zdrowo"... Najsmutniejsze jest to, że intencje były jak najlepsze :-( Szkoda, że nikt nie widział potencjalnego zagrożenia zanim doszło do wypadku, ale co tu dużo mówić: Wasza radość z wyadoptowania pieska była ogromna... Kiedy ja adoptowałam mojego psa akurat był jakiś długi weekend. I przez te trzy dni psiun był lulany, pieszczony, wożony na plażę, do psiego parku, do lasu itp... wszystko, żeby pokazać psu jak fajnie być z nami. Zupełnie inna sytuacja, bo mój pies jest mały i uległy... ale też się zestresował i pod koniec trzeciego dnia schował się przed nami pod łóżko :oops: Spyker jest młody, był nieźle zsocjalizowany w DT itp. - a mimo wszystko miał po prostu i zwyczajnie dość :shake: A jak teraz sobie pomyślę, co musiał czuć starszy niepełnosprawny ONek, który nigdy nie zaznał miłości człowieka... jest w sumie w 100% jasne, że musiało się to tak skończyć. :shake: Nawet niekoniecznie musi mieć to cokolwiek wspólnego z dominacją itp. Myślę, że może warto było by opracować taki mini-poradnik dla adoptujących psy, który pomógł by im przejść przez pierwsze dni z nowym podopiecznym... pamiętam, że ja miałam miliony pytań (np. tak trywialne, jak zmienić psu imię) i bardzo dużo czytałam w necie i pytałam bardziej doświadczonych. Tu na DGM jest tyle osób, które wyadoptowują i adoptują psy, że na pewno wspólnymi siłami moglibyśmy coś sensownego wypracować. Jeśli już wydarzył się ten wypadek, to dołóżmy starań, żeby wypłyneło z tego coś pozytywnego. Quote
Ulaa Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 dunia77 - ten pies jest specyficzny. Tu nie chodzi o jakiś poradnik... tylko o tego konkretnego psa - Sorbona. Kobieta świetnie była poinformowana, co to za pies, mówiłam jej też, że od początku ma mieć swoje miejsce i nie dużo się nim zajmować. Niestety on był łagodniejszy niż myśleli i chyba się zachłysnęli tym, zapominając o rozsądku. Gdyby to był inny pies, nie wydarzyłoby się nic złego. Jutro o 12:00 facet idzie oglądać Sorbona. Nie tracimy nadziei. Quote
dunia77 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 [quote name='Ulaa'] Gdyby to był inny pies, nie wydarzyłoby się nic złego. [/quote] No właśnie tutaj mam inne zdanie... Quote
xxxx52 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 Do adopcji nie potrzeba zagladac do poradnika tylko nalezy poznac psa prawie do potrzewki i zastanowic sie komu mozna powierzyc.Poznac trzeba i rodzine czy sprosta wymagania i oczekiwania zwiazane z psem.nalezy byc i psim psychologiem,a doswiadczenia nabieramy po czasie adopcje sa najlepsza praktyka.adopcja jest dla mnie najwiekszym ,najodpowiedzialniejszym zadaniem,gdyz musze znalezc dom w ktorym pies i czlowiek musza byc szczesliwi. Wolalabym "urodzic"jak wyadoptowac;)Czasami jezdze z pieskiem wielokrotnie,zapraszam przyszlych opiekunow,rozmawiam no i tak nie adoptuje.mam zawsze oczy i uszy otwarte. facet idzie ogladac psa1co to znaczy ,jestem przerazona!! Nie badzcie pewni,ze z innym psem sie moglo nic wydarzyc.Pies jest pies ,i nalezy ZAWSZE go poznac w domowych pieleszach w DTinaczej to ruska roletky czy jak sie uda! Quote
dunia77 Posted December 20, 2007 Posted December 20, 2007 xxx, ja nie pisałam z punktu widzenia ludzi, którzy wyadoptowują psy, ale z punktu widzenia adoptującego (i to swojego pierwszego psa)... Pewnie że Ty nie potrzebujesz "poradnika", ale dla mnie takie źródło było w tamtym momencie ważne. Na szczęście ludzie z fundacji, z której ja adoptowałam Spykera nie zadzierają nosa, ale po prostu odwalili kawał solidnej roboty i napisali paru stronicowy poradnik dla adoptujących... jasne, że nikt nie oddaje psa na ślepo (ja też miałam wizytę przedadopcyjną), ale też nie zawsze 24/24 jakiś wolontariusz jest dostępny, a dobrze jest mieć coś pod ręką. Dla mnie EOT, bo w Polsce nigdy psa adoptować nie będę, więc w sumie nie mój problem. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.