Jump to content
Dogomania

Anglia


larissa

Recommended Posts

malutka- dadza ci kredyt ale...80 % ...na 100% niestety trzeba sie nacharowac- a kontrakt i stala prace maja w nosie- moze nie calkiem - ale nadal za malo....

tak ze kupno domu tutaj ktory i tak w przeliczeniu na zl jest bajonska suma...trzeba rozsadnie przemyslec. wiadomo ze lepiej na swoim - ale z proznego i Salomon..itd.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 7.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Katherine daja przewaznie 90-95% kredytu, w niektorych przypadkach nawet i 100%( przy calym jest oprocentowanie chyba 6.5%, chyba ze jest sie pracownikiem "panstwa" medycyna, edukacja, policja - inaczej Key workers)ja biore na 95% wartosci domu z mozliwoscia podwyzenia limitu kredytu o 15 000 jezeli cos znajdziemy pieknego i drozszego. Rozne banki obliczaja rozne wysokosci kredytu przewaznie jest to 4*roczna wyzsza wyplata +jedna nizsza wyplata ( oczywiscie na dwie osoby) albo 3.5 *wspolne dochody. Ja wiem ze tu domy sa bardzo drogie, dlatego ja szukam na wsi 30 km od londynu i faktycznie jest o wiele taniej.
W szkocji w Aberdeen ceny domku szeregowego to 30-40 000, w Ladku to samo 300 -400 000. Jak bym mogla to juz dawno bym owce pasla w Szkocji:lol:
Maja stawke co, w Polsce za pare lat tez tak bedzie, to nasza kochana Unia tak ceny winduje:angryy:
Pozdrowienia
Malutka

Link to comment
Share on other sites

;) tez myslalam o szkocji...ale codzienne dolatywanie helikopterem plus utrzymanie tego srodka transportu by nas do bankructwa doprowadzilo;).
Londynowi mowie stanowcze NIE. Nie znosze korkow:oops: .
Niestety swierzym emigrantom proponuja 80 %. Ty jako osoba dlugo mieszkajaca w Anglii inaczej jestes rozpatrywana.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie,ja bym sie tez najchetniej poza londyn przeprowadzila,na jakies male odludzie ale to co mnie tu trzyma to praca,jakos nie widze tego dojezdzania...:shake:
No ale moze kiedys :p
Ja mojemu tz-towi tez truje czasem o kredycie na dom ale on jest nie ugiety i dalej mysli ze wrocimy do pl :roll:
A moja lala ma juz prawie pozwolenie na przyjazd wiec za jakies max 2 miesiace powinna juz byc ze mna wiec wtedy to ja wogole nie mysle wracac do pl :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

:loveu: jak by mi zaoferowali takie zarobki w Polsce jak tutaj- to bym wrocila.A tak to niestety.
Nadal prawa w Polsce nie zmieniaja i przepisow- i tzw. klase srednia- czyli najbardziej produktywna maja za tania sile robocza. Dopoki ktos od bezrobocia i sytuacji zatrudnienia wreszcie nie przejrzy na oczy bedzie coraz gorzej.

Link to comment
Share on other sites

Hej wszystkim, my juz po drugiej stronie. Ciesze sie ze juz mamy to za soba, choc cala podroz nie przebiegla bez zaklocen(dluuuuuuugie)….

Zaczelo sie na samym poczatku. Mialam jechac ja z psem no I oczywiscie kierowca. Dzien przed wyjazdem okazalo sie, ze bedzie jechala jeszcze jedna osoba z psem, co prawde mowiac przyjelam z usmiechem, bo to zawsze razniej jak jeszcze jeden psiarz bedzie na pokladzie. Jechalam w piatek, kierowca mial przyjechac o 16tej, ale byl poslizg ze wzgledu na tego drugiego psa, bo zjawil sie 1,5 godziny pozniej niz bylo umowione. Nie powiedzialam wczesniej, ze ten drugi pies mial byc odebrany z okolic Gdanska, po czym juz mieli jechac do mnie do Lodzi. W efekcie, samochod przyjechal po mnie o 18tej. Jak juz przyjechali, to niestety nie zachwycil mnie widok samochodu:shake: – wilekosci busa, wiec sprawial wrazenie pakownego, ale jak odsuneli drzwi, to okazalo sie ze to wcale nie bus. Zadnych siedzen z tylu(chociaz mialy byc podobno miejsca siedziace na 4 osoby plus 4 psy w klatkach, plus jeszcze miejsce na bagaze). Caly tyl byl przeznaczony na ladunki, ktorymi byl zawalony. Miejsca tyle ze ledwo mozna bylo obrocic sie wokol wlasnej osi, a na kawalku wolnej podlogi stala mala klateczka – tym drugim psem byl…..8 tygodniowy czarny terier rosyjski:crazyeye: , natomiast drugim pasazerem….wcale nie wlasciciel szczeniaka, tylko chlopak, przyszly kierowca, ktory jechal pierwszy raz do Londka do pracy w tej firmie przewozowej. Gdy kierowca zobaczyl moja Gajke, spytal, czy mam klatke na psa. Odpowiedzialam, ze nie mam, bo bylo uzgodnione, ze nie musze miec klatki – i dobrze, bo Gajka jechalaby chyba w klatce postawionej na ‘kupie’ pudel pod samym sufitem, bo nie wiem, gdzie ta dodatkowa klatka mialaby sie zmiescic. W samochodzie miejsca do siedzienia byly 3 tylko w kabinie z przodu, przy czym jedno zajmowal kierowca – mialam do wyboru: siedziec z przodu albo z tylu z tymi pakunkami. Z tylu?! Chyba bym upadla na glowe! Acha, juz wiem – mialabym siedziec na tych pudlach, z psem oczywiscie!:angryy:
Wgramolilam sie do kabiny, Gajka nie miala innego wyjscia jak zwinac sie w klebek przed fotelem, pod miomi nogami. Drugi pasazer ze szczenakiem siedzial z tylu…na pudlach. To byl niestety dopiero poczatek podrozy….

Spod domu wyjechalismy z opoznieniem, kierowca mial problem z wyjazdem z Lodzi(z przyjazdem do mnie zreszta tez) pomimo GPSa w samochodzie. Jak juz wyjechalismy z Lodzi, to oczywiscie trzeba bylo jakos nadrobic 3 godzinne opoznienie, bo na 12ta w poludnie w sobote mielismy zamowiony prom z Dunkierki. Kierowca gimnastykowal sie jak mogl, ale pogoda nam nie sprzyjala, caly czas lalo I byla mgla, wiec w efekcie, przy granicy z Holandiia juz wiedzielismy – nie zdazymy na 12ta, a bilety przepadly. Kierowca nie bardzo wiedzial, co ma w takiej sytuacji zrobic, wczesniej sie to podobno nie zdazylo, wiec….nie omowili planu awaryjnego z wlascicielem firmy:shake: . Zasugerowalam, zeby zadzwonic do wlasciciela, bo to on rezerwowal bilety na prom, on ma internet pod nosem, to jakos pomoze….Jaka bylam glupia. Kierowca, po wymianie sms-ow z wlascicielem, z nieciekawa mina oswiadczyl, ze mamy dwa wyjscia – kierowac sie do Calais na prom albo na Eurotunel ‘bo tam nie ma kontroli’(cokolwiek to mialo znaczyc) ale…wlasciciela nie obchodzi jak sobie poradzimy (?!?!?!):WTF: . Kopara opadla mi do ziemi jak to uslyszalam – jak to jego nie obchodzi?! Przeciez to wlasnie jest jego broszka, zeby wszystko zalatwic I wywiazac sie z umowy! Wyszlo na to, ze w takiej sytuacji kierowca ma sobie radzic sam, a jak on to zrobi to juz dla wlasciciela nie ma znaczenia.
Kierowca kompletnie nie wiedzial, gdzie jechac I co robic, bo jak pojedziemy na tunel, to nie wiadomo ile to bedzie kosztowac, a prawdopodobnie bedzie drozej niz na promie, tylko, ze na promie cena jest liczona od osoby, plus jeszcze 2 psy, to tez bedzie drogo... Kombinowal nawet zeby przemycic psy z tylu tam gdzie bagaze, zeby nie kupowac na nie biletow ,,to bedzie taniej’’. Co?!:motz: Ze niby dlaczego mam gdzies upychac psa miedzy bagazami?! Zreszta, zadne ‘przemycanie’ nie udaloby sie, bo szczeniak plakal za kazdym razem jak samochod sie zatrzymywal, wiec ktokolwiek przechodilby obok auta zwrocilby bez watpienia uwage. Widzac bezradnosc w oczach kierowcy, szybko zaproponowalam kierunek na tunel bo tam cena biletu zalezy nie od ilosci osob ale od samochodu(przyznaje, ze mialam nadziej ze to bedzie brzmialo dla niego bardziej zachecajaco, biorac pod uwage jego ‘oszczednosc’). Na van bedzie co prawda drozej, ale uznalam ze to bedzie pewniejszy srodek transportu a na promie pewnie i tak zalpacilibysmy podobna cene. Kierowca zgodzil sie jechac na tunel I sprawdzic cene, a w razie czego jechac stamtad do Calais na prom.

Jedziemy. Dojezdzamy do kolejki przed bramkami, podchodzi jakis pracownik w odblaskowym ubranku I kieruje nas do innej kolejki. Kierowca zmienia pas ale nie podjezdzamy do konca bo chce najpierw dowiedziec sie ile bedzie musial zaplacic za vana i psy. Idzie do najblizszego budynku, po chwili wraca I mowi ze za drogo bo sam van kosztuje 155 funtow. No ladnie, to teraz zanim dojedziemy do promu, zanim tam odczekamy w kolejce na miejsce na promie I zanim doplyniemy na druga strone, to mina dluuugie godziny I w domu bede chyba w nocy:grab: . Kierowca po ciezkich probach wyjezdza z terenu Eurotunelu, a ja w miedzy czasie przekonuje, ze nie ma duzego sensu jechanie teraz na prom, bo nie wiadomo na ktora bedzie jakies miejsce, nie wiadomo tez ile tak naprawde zaplacimy(kierowca nie mial porownania z cenami biletow na Dunkierke, bo rezerwowal je wlasciciel firmy a o szczegolach go nie informuje), no a podroz przedluza sie o kolejne godziny. W koncu udaje mi sie przekonac kierowce do powrotu….

Na terenie Eurotunelu od razu zauwazam znaczek kierujacy do punktu kontroli zwierzakow. Parkujemy przy punkcie kontroli, wysiadamy z psami i idziemy do budynku. Tam obsluga od razu zwraca wieksza uwage na szczeniaka, zadaje pytania jaka rasa, w jakim wieku itd., i….okazuje sie, ze pies nie moze jechac bo jest za maly, nie ma paszportu, nie ma chipu. Myslalam, ze padne!:mdleje: Gdy widzialam szczeniaka jeszcze w Lodzi, cos mi to dziwnie wygladalo ze taki maly pies moze jechac, jakies mialam migawki w glowie, ze chyba sa jakies specjalne przepisy dla takich mlodych psow, ale nie czytalam ich dokladnie I nie bylam pewna czy dobrze pamietam, wiec sie nie odzywalam. Uznalam, ze skoro wlasciciel firmy o tym wie, to on juz dobrze wie jak wygladaja procedury, bo nawet mi w sms-ach przypominal kiedy powinnam isc ostatni raz do weta I jakie czynnosci on powinien wykonac i w ogole co powinnam ze soba miec, zreszta nie pierwszy raz jego firma przewozi psy…teraz pluje sobie w brode, ze jeszcze w Lodzi nie spytalam czy ten pies napewno moze jechac…
Moja Gajka ‘przeszla’ bez problemu, wszystko bylo w porzadku, nawet nie pytali o papierek z Pulaw tylko przegladali paszport I odczytali nr chipu.

Kierowca znow byl zielony w takiej sytuacji, nie mogl zadzwonic do wlasciciela firmy ani do nikogo, bo….nie mial kasy na koncie w telefonie:placz: . Chlopak, ktory z nami jechal a byl chyba jakims znajomym kierowcy no i przyszlym pracownikiem firmy, tez nie mogl nigdzie dzwonic, bo…wyladowala mu sie komorka. Zostalam tylko ja, ale niestety(albo stety, zalezy jak na to patrzec) tez juz nie moglam nigdzie zadzwonic. Szczescie, ze moglismy skorzystac z telefonu w tym punkcie kontroli. Zaproponowano nam, zeby zostawic szczeniaka w kennelu, ze znajda dla niego miejsce. Kierowca zadzwonil do wlasciciela firmy, przedstawil jak wyglada sytuacja. Mial wracac do Polski w nocy z niedzieli na poniedzialek, wiec za 2 dni zabralby psa z powrotem do PL. Wlasciciel firmy zgodzil sie, ale generalnie cala sytuacje podobno nie wywarla na nim wiekszego wrazenia I wogole nie przejal sie losem szczeniaka:mad: ....jedyne czego nie zapomnial zaznaczyc to to, ze kosztami pobytu szczeniaka w kennelu obciazy faceta, ktory mial go odebrac w Londku.

Zaczelismy zalatwiac kennel dla szczeniaka, a wlasciciwie to ja wszystko zalatwialam, bo kierowca nie mial pojecia co robic, a i jego angielski byl niewystarczajacy zeby cokolwiek w tej sprawie zrobic. Uzgodnilam z obsluga, ze szczeniak zostanie w Calais na 2 dni i ze kierowca wroci po niego w pon.rano. na szczesie staff z punktu kontroli zwierzat byl bardzo pomocny I zadzwonili gdzie trzeba, dowiedzieli sie o cene itd. Pani z kennelu przyjechala w ciagu 15 minut, bardzo mila, wprawdzie mowila tylko po francusku ale jakos sie z nia dogadalam( jakie szczescie, ze mialam francuski w liceum). Jedyne o czym zapomnialam, to poprosic o jakies potwierdzenie, ze ona zabiera psa, bo potem kierowca dostal bure od wlasciciela firmy, ze jaki on jest nieodpowiedzialny, ze nie ma tego potwierdzenia, bo teraz kazdy moze sobie pojechac i tego szczeniaka zabrac:shake: ….Ale chwileczke, to jeszcze nie koniec mojej fascynujacej podrozy do UK!

Od razu przy kontroli psow, zarezerwowano nam bilety na pociag – kierowca musial zaplacic za nie z wlasnej kieszeni I…z kieszeni znajomego drugiego pasazera, bo nie mial przy sobie wystarczajacej sumy pieniedzy. Odjazd mamy dopiero o 18:45. Jedziemy ustawic sie w kolejce do bramek. Podjezdzamy kupujemy bilet, po czym czekamy 1,5 godziny na parkingu w oczekiwaniu na pociag. Gdy zblizal sie czas odjazdu jedziemy dalej, do kolejnych bramek, ale tam zatrzymuja nas straznicy – czy mamy cos do oclenia? Nie nie mamy, ale I tak kaza nam zjechac na bok. Karza wszystko otwierac, przegaladaj bagaze, pytaja o papierosy, rozcianaja pudla, macaja….cos im nie pasuje I kilku z nich zabiera dwa pakunki do kontroli, a kilku zostaje z nami przy aucie. W tym momencie zrywa sie straszliwa wichura, z nieba leje wiadrami I oczywiscie w samochodzie wszystko mokre, my zreszta tez – do suchej nitki. Martwie sie czy zdazymy na pociag, bo ‘kontrola’ sie przedluza a tu zaraz ma byc odjazd. Po 20 minutach pudla wracaja, jedno calkowicie ‘rozwalone’(na szczescie nie moje), wszystko jest w porzadku. Przejezdzamy dalej za innymi samochodami i….zonk!:flaming: Szlaban zamyka sie 3 samochody przed nami – nie zdazylismy na ten pociag, nastepny za godzine!

W koncu jest 19:30, szlaban sie podnosi, mozna wjezdzac. Po ok.45min podrozy jestesmy po drugiej stronie kanalu I jedziemy do Londka. Stad droga jest juz krotka i przebiega bez problemu. Mysle sobie – no nareszcie, juz prawie jestem w domu! Oby jak najszybciej to sie skonczylo….
Pod moj adres dojechalismy na 21-sza angieleskiego czasu. Na miejscu trzeba bylo zwazyc moje walizki I pudla, bo jako bagaz podreczny przewidziane jest 20 kg, reszta liczy sie jako przesylka. Kierowca zwazyl moje bagaze…na bardzo dokladnej:stupid: wadze lazienkowej, po czym zaczal obliczac cene za przewoz. Moi rodzice podpisywali umowe z wlascicielem fimy, ktory poinformowal ich, ze bagaz powyzej 20kg podrecznego bedzie liczony wg cennika, po 90p za kilogram. Tymczasem kierowca, po policzeniu oplaty za dodatkowe kilogramy oswiadczyl, ze jeszcze musimy doplacic po 3 funty za kazda paczke za ubezpieczenie! :-o Moi rodzice otworzyli szeroko oczy, ze jak to, jakie ubezpieczenie?! W umowie nic nie ma o zadnej dodatkowej oplacie?! Kierowca, zadzwonil do wlasciciela firmy, po czym przekazal sluchawke mamie – wlasciciel upiera sie, ze kazda paczka musi byc ubezpieczona, ze moja mama powinna o tym wiedziec, ze w umowie jest napisane ze dodatkowe paczki beda liczone wg cennika – jakiego cennika?! On mowil tylko o 90p za nadprogramowe kg-my, zadnego innego cennika rodzicom nie pokazywal! Wlasciciel nadal uwaza ze wszystko jest w porzadku(?!). Po krotkiej wymianie zdan, ze nie bylo w umowie zadnych informacji o dodoatkowych kosztach, ze to powinno byc juz w cenie I w ogole, ze dlaczego nikt nas nie poinformowal, sluchawka byla znow w rekach kierowcy. Nie wiem, czy to byl przypadek, czy cos bylo nie tak z komorka, ale nie musielismy sie z rodzicami wysilac, zeby uslyszec co wlasciciel powiedzial do kierowcy: ,,Dobra, powiedz im niech zaplaca 5 funtow za to ubezpieczenie I niech spie….ja, bo juz mnie k…a wnerwiaja!!...’’ :eek2: i dalsza wiazka podobnych obelg w kierunku moich rodzicow. Mnie uszy zwiedly! Moj ojciec nie wyrzymal - zaczal krzyczec, ze jak oni traktuja klienta, jak mozna tak oszukiwac…Kierowca staral sie tego wlasciciela uspokoic, wyszedl nawet na chwile, zebysmy nie slyszeli reszty… Po chwili wraca I mowi, ze dobrze, zeby rodzice zaplacili 10 funtow za ubezpieczenie. Moi rodzice nie chca sie zgodzic, bo przeciez slyszeli jak wlasciciel mowil kierowcy ze maja zaplcic 5 funtow. W koncu jakos wszyscy przelykaja sline, moi rodzice doplacaja 5 funtow, bo juz kazdy chce miec ten koszmar za soba….

Na koniec mojej koszmarnej opowiesci pokusze sie jeszcze o podsumowanie. Cala podroz trwala 28 godzin zamiast 20. Samochod wg mnie wogle nie przystosowany do przewozu zwierzat(o pasazerach nie wspomne), ja nie dalabym im nawet chomika. Razem z psem siedzialysmy scisniete w kabinie, zamiast wygodnie z tylu na zapowiedzianych wczesniej miejscach, bo ich poprostu nie bylo. Musze tutaj napisac o Gajce, ktora okazala sie idealnym psem do podrozy, nawet w takich warunkach – zadnego piszczenia, wiercenia sie, przeszkadzania, poprostu lezala grzecznie zwinieta w klebek cala droge. Wiem, ze bylo jej niewygodnie, pare razy zmieniala pozycje,zeby nogi jej nie zdretwialy, ale za kazdym razem robila to tak, jakby wiedziala, ze ma do dyspozycji tylko ten maly kawalek podlogi I nie powinna poza niego sie wyciagac – Gajutka, jestes kochanym psem I dziekuje Ci ze choc na Ciebie moglam liczyc w drodze! O wszystkich niedogodnosciach w czasie jazdy nie bede sie powtarzac, bo juz wystarczajaco napisalam wyzej. Kierowca I jego znajomy byli w czasie drogi mili, I nic do nich nie mam. Kierowca, staral sie jak mogl, zeby znalezc wyjscie za kazdym razem I prawde mowiac, to zastanawialam sie pare razy, dlaczego on wogole w tej firmie pracuje, bo po tym wszystkim co widzialam, to mi wyglada na kolejny przyklad wykorzystywania Polaka przez Polaka w Anglii. Najwiecej zastrzezen mam do wlasciciela firmy. Przy podpisywaniu umowy mowil o samochodzie, ktory bedzie przystosowany do transportu pasazerow z psami, ze bedzie wystarczajaco miejsca na bagaz, co w rzeczywistosci okazalo sie zupelna lipa. Odnioslam wrazenie, ze liczy sie dla niego tylko zarobek, zupelnie nie obchodzilo go jak dojedziemy, jak kierowca zalatwi transport po tym spoznieniu na Dunkierke – od tego wszystkiego umywal rece I dodatkowe koszty kierowca pokrywal z wlasnej kieszeni. Nie omowil z kierowca wczesniej zadnego planu awaryjnego ‘na wypadek, gdyby…’. Nie poinformowal moich rodzicow o dodatkowych kosztach – poprostu ich oszukal. Nawet nie bylo slowa ‘przepraszam’ za to wszystko co musialam przejsc, a za co on jako wlasciciel firmy powinien choc w czesci odpowiadac…
Krotko mowiac: sama to przeszlam i kazdemu serdecznie odradzam…:no-no-no:

Link to comment
Share on other sites

ło matko:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye:

masz dziewczyno anielską cierpliwość-- ja bym im tam urządziła piekiełko!!!!!! :angryy: :angryy: :angryy:

jak to dobrze, że mój brat dał się namówić na wycieczkę krajoznawczą z Polski do Anglii i nie będę skazana na takich kretynów jak opisujesz!!! :roll:

Link to comment
Share on other sites

No ja tez jestem w wielkim szoku po tym co napisalas :crazyeye: Normalnie tego wlasciciela to bym :mad: Co za palant :angryy:
Ja mam nadzieje ze to nie ta sama firma krora jechal shrek-osito,co?
A tak BTW to ile zaplacilas za ta przyjemnosc?
No i szkoda mi tego szczeniaczka :-(

Link to comment
Share on other sites

Utaap, zszokowalas mnie totalnie ta firma, przeciez mozna ich zaskarzyc i podebrac z ich ubezpieczenia....Wyglada mi na to ze firma jest przewoznikiem paczek, a nie ludzi a co dopiero psow. Kazdy kurier lub przewoznik musi miec licencje na przewoz towarow no i ludzi ( w tym przypadku i zwierzat)
Prawde mowiac to szkoda mi kierowcy , on jest tylko wykanowca sam przeszedl pewnie swoje rozumy.
Biedny szczeniak, raczej przypuszczam ze chcieli go przemycic skoro w tak mlodym wieku, a do Angli nie przewieziesz zadnego psa obojetnie czy stary czy mlody bez dokumentacji.
Wlasnie w sobote o tym rozmawialam z trenerem, byl wezwany do Dower bo ktos przemycil na wpol usniete charty 4? tez vanem po glupim jasiu, i przy zjezdzie z pociagu jeden sie wybudzil i dostal jakis drgawek. Kierowca sie wystraszyl i poprosil o adres weta w dower, wet zglosil zajscie do strazy granicznej, z wlascicielem psow nie dalo sie zkontaktowac, odebrano psy kierowcy i przebywaja w kennelu w odosobnieniu, moj trener probuje je z tamtad wydostac i wrocic do Rosji, inaczej psy zostana uspione, nikt nie zaadoptuje psa z kosztami 1,500 l za miesiac na pol roku utrzymania w kennelu. Wlasciciela niet. Psy mlode i maja do przyszlej soboty. Nawet mnie przez mysl przeszlo aby przetransportowac choc jednego ale dokad i jak go zabrac. Psy niesocjalizowane uzywane tylko do sportu....Trener mysli i szuka sponsora. W ostatecznym wypadku przewiezie je do Calais i tam przejda kwarantanne( bo tansza) PDSA sie wtraca ale kasy na to nie sypna...sa za uspieniem...

Tak ze takie jaja dzieja sie z firmami przewozowymi i przemycaniem psow, mnie tez kiedys cos natchnelo i mialam pomysly ale balam sie tego ryzyka i wolalam zostawic suke pod okiem tesciowej.
Chyba warto zaplacic te pare funtow wiecej i niestresowac sie, transport zawsze sie zalatwi, jest taka strona Londynek.com( albo PL) gdzie sie oglaszaja ze jada autem do lub z Polski i chetnie wezma pasazera, lub kierowce na zmiane, oczywiscie kosztami sie dzielisz. Pewnie tez mozna sie dogadac o psa.
Tak apropo wczoraj jezdzilam po Kent i wracajac sie trasa prosto z Dower do Londynku A2 (M2) widzialam niesamowity widok, zoltego malego fiata na polskich blachach z olbrzymim zaladowanym bagaznikiem na dachu, a zaraz za nim Cieklo Cienko z przyczepa tez na polskich rejestracjach. Jechali ze 70 mil /h.Widac masowa emigracja, co smieszne ze ja wPolsce dawno nie widzialam Maluszka ( tego z chromowanymi zdezakami) one chyba ze 20 lat temu wyszly z produkcji.

Utaap, jestes juz w GB to sie liczy, stresy za soba teraz lataj z psiakiem po tej deszczowej krainie i pij ale. Pamietaj ze na piwko zapraszam, poczekamy do wrzesnia az reszta sie zjedzie i pozadzimy parkami.
Pozdrowienia
Malutka

Link to comment
Share on other sites

Tak, ja juz poprostu wzdycham z ulga, ze juz mam to za soba :roll:
To jest ta sama firma, ktora jechal Piotrek - shrek-osito. Po tym, co on mowil to wydawalo mi sie ze bedzie wszystko ok, ale okazalo sie inaczej. Ja jechalam chyba innym samochodem(bo shrek-osito mowil, ze jechal jeszcze z 2 osobami, a wtym aucie co ja, to juz by sie tyle nie zmiescilo bo nie bylo siedzen) i z innym kierowca, bo pytalam tego mojego, czy kojarzy shreka, ale mowil, ze nie.
Niezaprzeczalna:angryy: przyjemnosc podrozy mojej i psa z ta firma kosztowala mnie 250 funtow.

Tez mi strasznie szkoda tego szczeniaka, dziwie sie ze ludzie wogole go wyslali w tak daleka podroz, samego, z obcymi ludzmi....

Na szczescie bylo - minelo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Devis&Marta']ja lece juz w czwartek, nie wiem czy dalej bedzie zakaz bagazu podrecznego, jak tak to nie mam pojecia jak sie zapakuje, zostawiam Deviska ale mam nadzieje ze nie na dlugo:loveu:[/quote]

Podrecznego nie mozna na 100% miec,bo ja tez lece w czwartek tyle ze do pl :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Troche wyskoczylismy na wakacje, a tu tyle sie dzieje :evil_lol:.
UTAAP gratulacje, ze dzielnie przebrneliscie przez takie szalenstwo transportowe:glaszcze:.
Kamila, w niektorych liniach juz mozna miec bagaz podreczny (z pewnymi obostrzeniami, np. nie wolno miec pasty do zebow).
A moje szczescie zalapalo sie przed tym obledem, lecial tydzien temu z Berlina, wyjatkowo bezproblemowo, a ja jestem niepocieszona :-(.

Link to comment
Share on other sites

No ale bagaz zwiekszyli do 30 kg, szwagier sie wlasnie wrocil z Polski Skyeurope, torebka foliowa na paszport i dokumenty ale bagaz wlasciwy zwiekszony o 10 kg, moja kielbasa i oscypek zostaly w Polsce gdyz nie informuja o tym telefonicznie, no coz jeszcze tydzien i sie objem:eviltong:.
tego co mi brakuje najbardziej w Anglii to polskiego jedzenia, ale odkrylam ze Waitrose robi chleb bardzo podobny do polskiego niestety cena nie z tej ziemi, cwiartka- to jakies pol kilo i kosztuje 2,5L, polski chleb tez mozna dostac, niestety jeszcze nie trafilam na swierzy, zawsze paro- dniowy a to juz cos innego. W sumie w samym ladku nie ma problemu z polskimi produktami, cenione sa wysoko i zawsze ofoliowane sterylnie, a to juz tak nie smakuje. Oscypki tez bywaja, ale oscypkowego smaku im brak, tych brudnych rak juhasow i redykow, zapachu gnoju i zeschnietej skorki. To nie to samo, choc w tepie w jakim Londyn sie zpolszcza to za pare miesiecy smak bedzie ten sam a ceny przystepne.Facet mojej mamy kupil gdzies na targu w centrum krakowska, cala kosztowala parenascie funtow, ale rano przyleciala prosto z Polski i naprawde byla pyszna, szkoda tylko ze czuc bylo za kazdym kesem jak polyka sie kolejnego funta...Jeszcze troche a ceny spadna. Sorki, ale chyba jestem glodna, podhalanski twarozek dzisiaj u mnie zawital, a wiecej nie moge musze dbac o linie:lol: i oszczedzac sie przed urlopem, zarla bede wszystko... a to szkodzi na figure...
Pozdrawiam
Malutka

Link to comment
Share on other sites

Kurcze,ja lece central wings i na stronie nic nie ma ze mozna miec wiecej nic 20kg :confused:
A moj tz lecial do pl 3 dni temu i mogl miec tylko 20kg-lecial ryanair'em.
Wiec teraz to nie wiem ale dla pewnosci wezme 20kg bo nie ma co ryzykowac.A co do obzarstwa to ja sie tez bede obzerac w pl bo co polskie to polskie :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ryanair niestety "friendly users" :mad:, dopuszcza tylko te 20 kg bagazu glownego (bo przeciez podrecznego nie mozna, a nikt nie bedzie sie przepracowywal zwiekszeniem wagowym glownego):shake:. Za to od listopada znow mozna miec tylko 15 kg bagazu (i zobaczymy co z podrecznym).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo1']Ryanair niestety "friendly users" :mad:, dopuszcza tylko te 20 kg bagazu glownego (bo przeciez podrecznego nie mozna, a nikt nie bedzie sie przepracowywal zwiekszeniem wagowym glownego):shake:. Za to od listopada znow mozna miec tylko 15 kg bagazu (i zobaczymy co z podrecznym).[/quote]

Od listopada 15kg? :crazyeye: Kurka,nie wiedzialam :roll:

Link to comment
Share on other sites

Cytat ze stronki Ryana:


[FONT=Times New Roman]Limit na bagaz wynosi 20 kg na osobe bagazu (15 kg na kazdego pasazerapodrozujacego po 1. listopada 2006 od tej daty)(obowiazuja oplaty za bagaz)- bez mozliwosci laczenia wagi Dzieciom ponizej lat 2[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]nie przysluguje bagaz.[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]Opata za nadbagaz wynosi 5.50 GBP / 8 EUR[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]lub ekwiwalent w walucie lokalnej[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]Limit na bagaz podreczny wynosi 10 kg na osobe[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]Maksymalne wymiary na bagaz podreczny nie[/FONT] [IMG]http://www.bookryanair.com/skylights/images/dot.gif[/IMG] - [FONT=Times New Roman]moga przekraczac: 55 cm x 40 cm x 20 cm
[/FONT][SIZE=2]Bez przesady, waciki :shiny:, przed wprowadzeniem oplaty za bagaz limit tez wynosil 15 kg + podreczny. Trudno tylko 15 kg wedlin, garmazerki i wedzonych kurczaczkow poleci :evil_lol:.
Malutka, a nie szukalas jakis malych lokalnych piekarni, my mamy prawie pod nosem, pyszne pieczywko, ogromniasty chleb kosztuje 1,8 - 2L (zaleznie od dodatkow).
[/SIZE][FONT=Times New Roman]
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Ech się porobiło! Ja jutro lecę się randkować na wyspę Wizzair'em. Miałam puderniczkę brać, coby normalnie pracować, a tu dzięki terrorystom będę mieć przymusowy urlopik, bo laptopa w główny bagaż nie odważe się upchnąć. Cholerka. No nic. Wyspa coraz bliżej...

Link to comment
Share on other sites

Wlasnie w radiu w wiadomosciach uslyszalam, ze mozna brac jako bagaz podreczny torbe wielkosci takiej na laptop, laptopa, aparat fotograficzny/kamere, odtwarzacz MP3. Nadal nie wolno wnosic zadnych plynow, chyba, ze kupione w sklepiku po odprawie. Zaostrzone przepisy nadal obowiazuja na trasach UK - USA. Ale zawsze warto zadzwonic na lotnisko tuz przed wyjazdem. Lemonsky, trzymaj siem mocno i lec spokojnie :thumbs:
PS. Wlasnie kupilam bilet na swieta dla mojego szczescia za jedyne 70L (buuuuuuuuuuu, czemu tak drogo)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo1']Wlasnie w radiu w wiadomosciach uslyszalam, ze mozna brac jako bagaz podreczny torbe wielkosci takiej na laptop, laptopa, aparat fotograficzny/kamere, odtwarzacz MP3. Nadal nie wolno wnosic zadnych plynow, chyba, ze kupione w sklepiku po odprawie. [/quote]

Ale czy to sie tyczy wszystkich lini lotniczych czy jakichs wybranych?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo1']Mowili, ze wszystkich wylatujacych z i do UK (poza trasa UK-USA).[/quote]

No to ja juz nie kumam,bo na stronie central wings w dalszym ciagu pisze tak:


[B]KOMUNIKAT DLA PASAŻERÓW LECĄCYCH Z/DO WIELKIEJ BRYTANII[/B]

[IMG]http://www10.centralwings.com/gallery/news_small/samolot.gif[/IMG]W związku z zaostrzeniem kontroli pasażerów lecących z/do Wielkiej Brytaniii informujemy, że każdy pasażer musi przejść kontrolę manualną oraz obowiązuje całkowity zakaz przewozu bagażu kabinowego.

Pasażerowie mogą wnieść ze sobą na pokład samolotu wyłącznie następujące przedmioty:
[LIST]
[*]portfele wraz ze standardową zawartością, oraz niezbędne dokumenty, w tym dowód osobisty, prawo jazdy, karty płatnicze i kredytowe;
[*]dokumenty niezbędne do podróży (bilety, wizy, paszporty, potwierdzenia rezerwacji noclegów, itp.);
[*]klucze, ale bez elementów elektronicznych (np. przycisk do zamykania drzwi na odległość);
[*]lekarstwa niezbędne podróżnemu w trakcie lotu (np. insulina, nawilżające krople do oczu, po uprzednim sprawdzeniu, iż rzeczywiście występuje taka konieczność (np. na podstawie zaświadczenia lekarskiego o przyjmowaniu danego leku przez pasażera) oraz upewnieniu się, że zawartość nie stwarza zagrożenia (w razie wątpliwości należy prosić o konsultację lekarza portowego). Płynne lekarstwa są dozwolone tylko w przypadku stwierdzenia ich autentyczności przez lekarza;
[*]okulary korekcyjne oraz okulary słoneczne;
[*]pojemniki na soczewki kontaktowe;
[*]środki higieny osobistej, ale w rozpakowanych pudełkach (chusteczki higieniczne, chusteczki wilgotne, tampony, podpaski) oraz chustki do nosa;
[*]środki niezbędne dla małych dzieci - jedzenie, butelki z mlekiem (osoba przewożąca musi wypić łyk zawartości butelki w celu potwierdzenia jej nieszkodliwości), pieluszki, chusteczki, ręczniki, kremy i zasypki niezbędne przy przewijaniu (po sprawdzeniu ich zawartości).[/LIST]Wyżej wymienione przedmioty mogą zostać wniesione wyłącznie w plastikowych, przeźroczystych torbach, zapewnionych przez zarządzającego lotniskiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...