Jump to content
Dogomania

O Tekli, Zupie, Rozi i może trochę o mnie ;-)


AleksandraAlicja

Recommended Posts

  • Replies 135
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wróbelki donosza, ze z Tekla juz prawie calkiem w porzadku :multi: Je, zaczyna sie bawic, normalnie reaguje- czyli dochodzi do siebie. Zaczela nawet wychodzic na krotkie spacerki. Jednak krew postawila ja na nogi! Pewnie jak wrocimy w niedziele, to powita nas zupelnie zdrowy pies :loveu: A tak wogole to chyba w kwietniu emigrujemy :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AleksandraAlicja']Wróbelki donosza, ze z Tekla juz prawie calkiem w porzadku :multi: Je, zaczyna sie bawic, normalnie reaguje- czyli dochodzi do siebie. Zaczela nawet wychodzic na krotkie spacerki. Jednak krew postawila ja na nogi! Pewnie jak wrocimy w niedziele, to powita nas zupelnie zdrowy pies :loveu: A tak wogole to chyba w kwietniu emigrujemy :roll:[/QUOTE]
To super wiadomości :multi:

dokąd migrujecie??
i co ze stronką? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

No więc wróciliśmy w niedzielę wieczorem i powitały nas dwa rude pociski i jeden czarny. Znaczy się: Tekla, mix amstafa z boxerem Żaba (to torpeda, nie pocisk) i maleńki kundelek Kusy. Tekla wygląda jak okaz zdrowia, szaleje i nawet trochę przytyła :crazyeye: Było tak: bodajże w czwartek dostała krew; w piątek była reagująca, ale słaba. W sobotę zaczęła jeść, w niedzielę chodzić, a w środę już wraz z Żabą skakała po sianie i ganiała konie, w piątek wybrała się na własną łapę na zwiedzanie wsi :evil_lol: Wakacje chyba miała lepsze od nas, bo ponoć od środy już non stop szalała z Żabą i Kusym, ucinając sobie tylko krótkie drzemki. Wogóle to Laura zaproponowała mi już dawno, że podczas wyjazdu zajmie się Teklą, ale ja się bałam, bo Tekla wywołała już kiedyś parę spięć z Żabą. A Żaba waży ze 35 kg i jest kochanym wprawdzie, ale mało delikatnym bandogiem. Koniec końców wyszło, jak wyszło, ale spięć pomiędzy sukami nie było WOGÓLE. Szczerze, to się bałam, czy Tekla będzie chciała wracać ze mną- w końcu tutaj miała dużo uczucia, jeszcze więcej żarcia, podwórko i dwoje kumplii ponoć wcale nie tęskniła. No ale jak wyprowadziliśmy auto (które podczas wyjazdu stało u Laury w stodole), to wyprzedziła Marcina i wsiadła na przednie siedzenie :lol: Znaczy się- chciała jechać ;) Teraz leży sobie obok w koszyczku, a jej spojrzenie mówi: nuuudaaa! :p

Link to comment
Share on other sites

Co do emigracji. No więc pojechaliśmy do Anglii m.in. w celu zdobycia informacji o możliwości pracy jako weterynarze. Mieliśmy się zorientować, co, jak, gdzie i czy warto, potem wrócić tutaj i podjąć decyzję. Wyjechać planowaliśmy w maju przyszłego roku, tzn. po spłaceniu przeze mnie kredytu i po kwarantannie suk. Ale lekarz weterynarii, z którym rozmawialiśmy, tak bardzo się napalił na Marcina (tzn. w sensie nie erotycznym ;) ), że jest gotów spłacić mój kredyt, byle tylko byśmy przyjechali zaraz po świętach. Oferuje Marcinowi świetną pensję, opłacenie domu, samochodu i telefonu i pomoc w znalezieniu pracy dla mnie (w klinice dla małych zwierząt). Oczywiście, decyzja jeszcze nie zapadła ostatecznie, ale na 99% jedziemy. Ja już od wczoraj zdążyłam pokłócić się z własnym ojcem, który, dotąd raczej tolerancyjny wobec mojego świra na punkcie zwierząt (choć troszkę się oburzył, jak powiedziałam psom, że mają być grzeczne u dziadków :roll: ), nie mógł zrozumieć, że dla mnie problemem jest myślenie: co z Teklą? Bo Zupa spokojnie poczeka te pół roku kwarantanny u rodziców, w końcu mieszka już z nimi prawie 3 lata. Ale Tekla? Koniec końców jeśli wyjedziemy wcześniej, to pewnie wyląduje u rodziców, na szczęście jest tam jeszcze moja siostra, więc ona się nią zajmie. Ale nie jest to dla mnie tak bezproblemowe, jak pobyt Zupy. (a na razie wraz z Marcinem zastanawiamy się nad możliwością przemycenia Tekli w aucie, wiem, że przewożą koty, więc może z psem się uda?) Laura się też zaoferowała, że w razie czego może ją przetrzymać pół roku, ale, pomimo wszelkich zalet, u Laury w ciągu tygodnia Tekla świetnie nauczyła się paru niefajnych rzeczy, jak choćby skakania po człowieku czy wypuszczania się na spacerki na własną łapę. O żebractwie nie wspomnę. U moich rodziców Tekla co najwyżej utyje, ale też nie będzie miała takiego kontaktu z człowiekiem, jaki ma żyjąc z nami. No i nie wiem, czy zmuszę rodziców do paru przeróbek anty-Teklowych :roll:
Rozi. Z angielską pensją w jeden miesiąc zarobię na jej kupno i koszt przewozu do Anglii :p Mąż już się pogodził, że ja nie widzę innej możliwości, choć marudzi, że "po co ciągnąć drzewo do lasu?" :roll: Znalazłam nawet stajnię dla niej :razz: Tak więc Zupa, Tekla i Rozi jadą z nami :multi:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Pustka tutaj, nikt nie zagląda, więc nie ma dla kogo pisać :placz:
Tekla ma się już dobrze, wczoraj pobrałam jej krew na wściekliznę i wszczepiłam czipa- i wiecie co? Bolał! Nie wiem wprawdzie, kogo bardziej :lol: A Tekla specjalnie dla czipa dostała kropelkę sedalinu, żeby potem nie miała złych wspomnień, a mimo to- bolało. Fakt faktem, że sucz jest wyjątkowo wrażliwa na wszelkie manipulacje w okolicy karku (stawiam na to, że kiedyś ktoś ją karcił łapiąc za skórę na karku) i zdecydowanie dużo lepiej znosi zastrzyki w dupcię, niż w szyję. Ale czip powinien być raczej w okolicach szyi, a nie tyłka :-) , stąd sedalin (no i chciałam sprawdzić jej reakcję- po ksylazynie długo do siebie dochodziła, a dostała małą dawkę, ciekawa byłam, co z sedalinkiem). Biedna, przespała potem pół dnia (ale miałam spokój w pracy :eviltong:) , ale jak pojechałyśmy do stajni, to z Lebrą szalała równo, choć trochę ją na boki znosiło :p
Nie wiem, czy wiecie, ale Tekla nie umie chodzić na smyczy- po prostu nigdy mi to nie było potrzebne, bo nawet na spacerki dojeżdżamy autem (szczyt lenistwa :shake: ). Więc pewnego pięknego dnia postanowiłam się zmobilizować i wziąć do roboty, toteż od trzech dni chodzimy na spacerki z buta z Teklą usmyczowioną. Aby dojść na teren spacerkowy, musimy minąć osiedle domków jednorodzinnych, gdzie na prawie każdym podwórku wydziera się pies. Pierwszego dnia Tekla się tylko jeżyła, drugiego- usiłowała ignorować, a dziś na każdego napotkanego psa reagowała natychmiastowym wlepianiem się we mnie, bo za to były smaczki :loveu: Zgodnie dochodzę do wniosku, że trafiła mi się wyjątkowo zdolna i wdzięczna suka, do tego o wyjątkowej psychice- chciałabym, aby w przyszłości moja potencjalna suka rodowodowa legitymowała się takim charakterem, bo wtedy bez obaw mogłabym ją rozmnażać! Tekla w zasadzie socjalizacji nie miała zbyt specjalnej, do tego często zdarza mi się ją wrzucać w sytuacje mocno stresujące (np. pierwszy w zasadzie w życiu spacer NA SMYCZY po MIEŚCIE w wieku 10 miesięcy; zawody jeździeckie; teraz te spacerki, gdzie nakładają się: smycz, jazgoczące psy i ruchliwa ulica), a mimo to nie stresuje się zbyt mocno. I szybko się adaptuje. Na pewno tego samego w życiu bym nie zrobiła z moim nieżyjącym już Magistrem...

Link to comment
Share on other sites

O WOW... ale Wam z tą Anglią szybko idzie... :roll:
Trzymam kciuki, żeby nadal wszystko szło tak dobrze!! :kciuki: I żeby Tekla dobrze przeżyła u rodziców i żebyś Ty nie uschła z tęsknoty :kciuki:

Pozdrawiam cieplutko
Marysia i Una [SIZE=1](która bezczelni ani myśli dostawać cieszki, paskuda jedna nie chce mi się wpasować w moje terminy :shake:)[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Melduję posłusznie, że wcale nam z Anglią szybko nie idzie, bo właśnie prawie kupiliśmy dom... a co najmniej budynek :roll: Jeżeli nikt nie wzniesie skargi, to po nowym roku podpiszemy akt notarialny. Oczywiście, ja cały czas załatwiam pracę dla nas w Anglii, ale z lekko mniejszym entuzjazmem, bo wiadomo, że człowiek na siłę wolałby zostać w Polsce :shake: (zwłaszcza jeśli chce gończego :evil_lol: ) No zobaczymy, co będzie. W każdym bądź razie Tekla ma już zrobioną krew, zawsze będzie mogła wyjechać. My, jak będziemy mieli problem z zarobieniem na kredyt, to pewnie też. No zobaczymy, co życie przyniesie.
Wczoraj, a właściwie już prawie dzisiaj dojechaliśmy do Olszyny, gdzie mieszkają moi rodzice, oraz Zupa, Cygan, Student i kot Baryła :evil_lol: Trochę się bałam reakcji psów na Teklę, wprawdzie ją widziały, ale wtedy Tekla była półrocznym szczylem... Na szczęście Tekla odstawiła takiego szczeniaczka, że obyło się bez demonstracji siły :p Zupa gruba, ale zniosłam to ze stoickim spokojem, bo od Wrocławia tłumaczyłam sobie, że Zupa jest gruba i nie ma co płakać (do tej pory za każdym razem, jak ją widziałam, to zaczynałam płakać). No i jest. Ale nie jakoś tragicznie. Babcia mówi, że ona od pół roku je porcje równe tym Studentowym, przy czym Student waży 13 kg, a Zupa (powinna) 25kg. I nie chudnie. Ale fakt faktem, że do schudnięcia potrzeba jeszcze trochę ruchu, a tego Zupa ma mało ze względu na stawy. No trudno, trzeba się z tym pogodzić. Wielkiej tragedii nie ma.
Student głuchy jak pień- cóż, starość nie radość :roll: Za to fizycznie trzyma się nieźle. Rezyduje w garażu na- UWAGA- fotelu! Przypomnę tylko, że moi rodzice kiedyś byli z tych, co uważają, że pies to tylko w budzie i jeść resztki ze stołu :razz: Teraz jeżdżą z psami na narty, regularnie w weekendy chodzą na spacery, karmią je cielęcinką i pozwalają staruszkom spać na specjalnie przeznaczonym fotelu :evil_lol: Co też dzieci potrafią zrobić z rodzicami :roll::evil_lol::p

Link to comment
Share on other sites

Zupa ma się naprawdę świetnie, na tyle, że zaczynam się zastanawiać, czy moje plany zabrania jej ze sobą są mądre. No bo ja jej mogę zapewnić uczucie, szkolenie, trochę spacerów, spanie na kanapie i dostosowaną dietę. Rodzice- dużo uczucia, spacerki, duuużooo jedzenia i własne podwórko (ćwierć hektara!), oraz jumpa na zabój- gdzie Cygan, tam i Zupa. Te dwa psy wydają się być związane jakąś nicią ;) Dla psa na stare lata to nie są chyba złe warunki? Tym bardziej, że rodzice za nic nie chcą mi jej oddać- jak im powiedziałam, że muszę swoje psy przebadać na wściekliznę, to zaczęli się wypytywać, jakie psy, bo przecież mam tylko jednego :roll: No, na pewno nie zostawię jej im tylko dlatego, że tak chcą, ale muszę przekalkulować, co dla Zupy będzie lepsze. Ja tam chciałabym ją wziąć...
Mam nadzieję, że porobię trochę zdjęć, to Wam pokażę, jak całe stadko teraz wygląda.
Tekla na noc ląduje ze Studentem w piwnicy, a teraz siedzi w kuchni z babcią i przeżuwa- cwaniara, od razu wyczuła, kto daje najlepsze żarcie za darmochę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

:multi: Hurra! Mam nowy, dłuugiiii obiektyw :multi: Wreszcie mogę robić psom porządne zdjęcia, bo dotąd to najczęściej były za daleko :roll: A jak ja podchodziłam, to natychmiast przestawały robić to, co robiły i podlatywały z miną: "o, pani, daj smakola/pogłaszcz/poprzytulaj/rzuć zabawkę!" :evil_lol: Podobnie konie. A teraz bede mogla sibie siedziec hen! daleko i robic niczego nie spodziewajacym sie zwierzakom zdjecia :p
Dzisiejsze proby:
[IMG]http://lh5.google.pl/ZupaiTekla/R2vUHl-bLFI/AAAAAAAABFI/G-DAReZ3eNA/DSC_0041.JPG?imgmax=512[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...