Jump to content
Dogomania

Agresywna Goldenka


azzura

Recommended Posts

Witam wszystkich
Mam dziwny problem z moją 7-miesięczną Goldenką.Kupiłam ją z hodowli,jest z rodowodem,więc nie podejrzewam żadnych mieszanek.Kupiłam ją,ponieważ bardzo tęskniło nam się za psem(ostatni odszedł 5 lat temu i do niedawna jeszcze żeśmy nie mogli się pozbierać po jego stracie) a nasz synek ma autyzm i ADHD dlatego padło właśnie na Goldena.ALE....ona jest agresywna!!!Konkretnie chodzi o jej zachowanie kiedy coś je.Strasznie warczy a dziś kiedy ją pogłaskałam jak jadła ugryzła mnie z dzikim warkiem :placz: Bardzo ją kochamy,nigdy nie była bita i jesteśmy teraz w kropce....Mamy dwoje małych dzieci a ona gryzie :-( Jest strasznym tchórzem boi się wszystkiego,większych psów,autobusów,krzyku...Jest taka kochana a ja nie wiem jak jej i nam pomóc....Pomóżcie!

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich
Mam dziwny problem z moją 7-miesięczną Goldenką.Kupiłam ją z hodowli,jest z rodowodem,więc nie podejrzewam żadnych mieszanek.Kupiłam ją,ponieważ bardzo tęskniło nam się za psem(ostatni odszedł 5 lat temu i do niedawna jeszcze żeśmy nie mogli się pozbierać po jego stracie) a nasz synek ma autyzm i ADHD dlatego padło właśnie na Goldena.ALE....ona jest agresywna!!!Konkretnie chodzi o jej zachowanie kiedy coś je.Strasznie warczy a dziś kiedy ją pogłaskałam jak jadła ugryzła mnie z dzikim warkiem :placz: Bardzo ją kochamy,nigdy nie była bita i jesteśmy teraz w kropce....Mamy dwoje małych dzieci a ona gryzie :-( Jest strasznym tchórzem boi się wszystkiego,większych psów,autobusów,krzyku...Jest taka kochana a ja nie wiem jak jej i nam pomóc....Pomóżcie!

Link to comment
Share on other sites

Hm. Na podstawie moich doświadczeń z Magią i książek mogę powiedzieć, że póki suczka jest jeszcze mała, to kiedy je bądź przy niej. Nie zabieraj nic z miski, ale kiedy suczka je, dodaj jakąś smakowitość. Kiedy mała już nieco oswoi się z ludźmi przy misce, czasami weź jej coś z miski i daj coś lepszego.
Powinno pomóc;)

A co do strachu, to często jeździj z nią w różne, hałaśliwe miejsca, szybko sie przyzwyczai i nie będzie taka strachliwa;)

Link to comment
Share on other sites

Polecam przejść sie do psiego behawiorysty, lub szkoleniowca, Włocławek to spore miasto, więc powinien ktoś kompetenty się znaleźć. Przez internet nikt nic nie poradzi, a podejrzewam, że to będzie praca jedynie z Wami - właścicielami. ;) Goldenki nie są puchatkami i Ty jesteś przykładem naiwnego wierzenia w mity dotyczące "milusich, zawsze łagodnych" goldenków. Może i zdrowy GR jest psem wspaniałym, jednakże co pies, to inna osobowość - tak jak ludzie, przecież murzyni nie są źli, ani biali nie są mili. Podejrzewam, że kupiłaś suńkę z myślą "super, piesek będzie się sprawował ekstra, w końcu to golden", po czym - okrutnie to ujmując:cool3: - olałaś sprawę... ("wystawiam" taką "opinię" po tym co napisałaś - że suka boi się aut, hałasu, psów i ludzi - to już kwestia socjalizacji, a raczej jej kompletnego braku, zatem i agresja może być spowodowana np. strachem, ale nic nie piszę, ponieważ nie widziałam suki na żywo) ;) Zatem polecam jeszcze raz przejść się do psiego specjalisty, on już udzieli rad TOBIE (absolutnie nie pieskowi...! ;-)) i Twojej rodzinie jak z psem postępować. :)
Pozdrawiam i życze powodzenia.

PS.
O kontakt do ludzi zajmujących się psimi problemami możesz poprosić w oddziale ZK. Powinni mieć jakieś pojęcie o tym.

Link to comment
Share on other sites

czytam to co napisałeś i masz rację-nic nie wiesz.Kupiłam ją na polecenie terapeuty synka(zawsze miałam kundelkowate owczarki pseudoniemieckie).Pół roku szukałam odpowiedniej hodowli.Od początku Basia przyzwyczajana była do różnych ekstremalnych rzeczy takich jak wszelkiego rodzaju hałasy,ściski czy dźwięki.3 miesiące siedziałam w domu i tylko mąż pracował,żeby zająć się jej szkoleniem-odniosłam sukces z czego jestem bardzo dumna.Nie mam nastu lat i od 1 roku życia mieszkam wśród psów i wiem dokładnie,że tak jak ludzie tak i psy mają indywidualny charakter.I nie jestem naiwna-Golden to też pies jak każdy inny,którego przodkiem jak by nie patrzeć był wilk.Wybrałam tę rasę nie dlatego żeby pies w domu był maskotką.Takiego wyboru dokonaliśmy z kilku powodów,mniej lub bardziej ważnych.Rozmawiałam też z trenerem od nas z miasta i to on zaproponował mi to forum.Żeby inni właściciele psów polecili mi swoje sposoby bo może wpadną na inne niż my.A pomoc jest owszem zarówno nam jak i jej potrzebna.Postaraj się następnym razem może troszkę mniej oceniać innych.Nie każdy piszący takie listy jest głupszy i bardziej naiwny niż Ty.

Link to comment
Share on other sites

Azzuro - spokojnie, ja nikogo nie oceniam, ani nie mam zamiaru na Ciebie naskakiwać - takie zachowanie zgubiłam już podejrzewam, że w przedszkolu. ;)
Ale uważam, że każda agresja jest winą człowieka i nie jest bezpodstawna - pies sam z siebie nie jest agresorem - chyba, że to z powodu genów lub "trudnego okresu" (aczkolwiek prawidłowe prowadzenie psa powinno stłumić agresywne zachowania wynikające z takich przyczyn). Ale skoro suka jest strachliwa i płochliwa, oraz wykazuje agresję- chyba jest tu coś nie tak? Jeśli nie miała żadnych traumatycznych przeżyć w przeszłości, ani jej rodzice nie biorą udziału w walkach psów ( ;-))))))) ), to jedynym problemem jest brak porozumienia z właścicielem. Pies sam z siebie z dnia na dzień nie staje się agresywny, zwłaszcza goldeny, dobrze prowadzone - a mówisz, że Twoja suka tak prowadzona była. A więc co jest przyczyną? Krasnoludki zaczeły drażnić psa (weż to humorystycznie, nie jako złośliwość)? ;) Patrzmy na siebie krytycznie, a więc polecam jeszcze raz pójście do behawiorysty i skorzystania z jego pomocy, bo poprzez jakieś fale internetowe (o ile takie istnieją - zawsze byłam kiepska z fizyki) nikt Ci nie pomoże, a tymbardziej Twojej suce. Jedynie mogę polecić napisanie priva do Zofii Mrzewińskiej - a więc ponownie odsyłam do psiego speca, którym Zofia podejrzewam, że jest. :) Pozdrawiam.


PS.
Ok, może przesadziłam z "naiwością w zakupie goldena", za co przepraszam, jednakże po napisaniu "tęskno nam było za psami" taka mysl odruchowo się wdarła na klawiaturę. Ale przepraszam, skoro Cię to uraziło.
PS.1
NapisaŁAŚ, proszę mnie nie porównywac do płci brzydkiej. ;-))))))))
PS.2
[quote]nic nie wiesz[/quote]
He he, zatem po raz X polecam skonsultowanie się ze specem. :) :) :) Wasz trener nie pomógł Wam w żaden sposób?

Link to comment
Share on other sites

Zawsze jesteś taka złośliwa???Miewasz jakieś kompleksy???Wiesz,pierwszy raz w życiu wzięłam udział w forum a mam prawie 30 lat.I dzięki Twojej "uprzejmości" wiem,że był to ostatni raz.Od ponad 20!!!! lat mieszkam w towarzystwie psów i pierwszy raz spotkałam się u mojego psiaka z agresją dlatego mnie to zaniepokoiło i skłoniło do zastanowienia czy może gdzieś popełniłam błąd...Wiem już gdzie-pisząc tutaj.Tak,trener podał kilka pomysłów,ale ciekawa byłam jakie pomysły mieliby internauci.Myślałam,że po to jest forum.Trudno,pomyliłam się.Jeżeli wszyscy tutaj są tak życzliwi jak Ty to oznacza,że forum jest miejscem gdzie piszą niedojrzali emocjonalnie smarkacze.Dziękuję za skuteczne zniechęcenie mnie do TAKIEJ formy przekazu.Pozdrawiam wszystkich mimo wszystko bardzo serdecznie.A Basię...cóż...pewnie masz rację-krasnoludki drażnią....

Link to comment
Share on other sites

Azzura, spokojnie.

NIepotrzebnie tak zaraz bierzesz wszystko do serca, zwłaszcza, że wypowiedź Twojego rozmowcy naprawdę nie zasluguje aż na takie zdenerwowanie z Twojej strony i jest tam w sumie sporo racji.

Powiedz, czy jest możliwość że dziecko kiedyś jakoś tam rozdrażniło psa przy misce?
:cool1:
Tzn. że stalo się cos, o czym niekoniecznie wiesz na 100%? Mozesz przeprowadzić dyskretne śledztwo w rodzinie?

Druga opcja jest gorsza, niestety pojawiły się problemy w goldenich liniach, trafiają sięosobniki nieco podobne do dawnych zwichrowanych spanieli - obsesyjnie pilnujące przedmiotow i pożywienia.

BTW niepokojące jest to, co piszesz o suce - o jej lękliwości. Moze trocheprzesadziliście z socjalizacją, z przyzwyczajaniem jej do dziwnych bodźców?
W ten sposób można osiągnąć skutek odwrotny do zamierzonego.
:shake:

Link to comment
Share on other sites

Na warczenie przy misce jest bardzo prosty sposób - ODWRAŻLIWIENIE.
Generalnie polega to na tym, że pies przyzwyczaja się o toleruje obecność człowieka przy swojej misce, bo kojarzy mu się to z czymś przyjemnym.
Zacznijcie od "spalenia miski" i karmienia suni z ręki.

Polecam lekturę (artykuł "Warczę, bo lubię"):
[URL]http://gringo.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?58940[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Azzuro, nie rozumiem Twojego oburzenia, w moim poście nie było ironii, ani aluzji, jednak skoro tak to odebrałaś... Cóż, ja już przeprosiłam, ale skoro nadal Cię to razi, to już nie mój problem (i nie ma tutaj złośliwości). Do wypowiedzi Forumowiczów należy podchodzić z dystansem, wtedy można tutaj dobrze funkcjonować i nie zrażać się zaraz po pierwszym poście. ;)
Ja jestem osobą z poczuciem humoru i niekiedy bywa, że ludzie odbierają moje wypowiedzi z ironią - ale już napisałam, do Forum należy podchodzić z dystansem. ;)
Przykro mi, że się zniechęciłaś i nie patrzysz na siebie krytycznie. Ja nie jestem święta i mój pies również ma mniejsze bądź większe problemy, na szczeście posiadam dar samokrytyki i korzystam z rad osób bardziej doświadczonych (nie jest to żadna aluzja do Ciebie i nie nazywam siebie "osobą bardziej doświadczoną", ponieważ Cię nie znam), którzy WIDZIELI i POZNALI mnie i mojego psa (trudno wystawić diagnozę poprzez internet, kiedy pytający pisze, że jego pies jest agresywny przy misce i na tym koniec - bo jest od groma i "ciut ciut" przyczyn agresji, nie ma jednej, jednoznacznej :)) - nawet jeśli mają mi powiedzieć okrutną prawdę.
Jedyne co chciałam Ci przekazać to to, że agresja nie bierze się sama z siebie, pies nie robi złośliwie właścicielowi i nie warczy na niego z czystej przyjemności. Tylko ludzie mają takie zagrywki. A więc agresja Twojej goldenki (fajne imie swoją drogą :)) nie jest bezpodstawna. Być może jest spowodowana genami, lub trudnym okresem - o czym wspominałam, jednak myślę - i tu znów się powtórzę (choć tego nie lubię :)) - że nawet te rzeczy można stłumić dobrym prowadzeniem! Na tym polega ta cała filozofia.

No nic, jednak skoro razą Cię tak bardzo moje "ironiczne", "złośliwe" i "jadowite" wypowiedzi to nie będę się tutaj wypowiadała. :) Przykro jest mi, że od razu uznałaś mnie za osobę złośliwą, za "smarkatą gówniarę", ale ludzie są różni, przykro mi również jest, że brak dystansu do samego siebie i do Forum również spowodował, że aż tak bardzo się zdenerwowałaś i zniechęciłaś.

Cóż, pozdrawiam i życze powodzenia, mam nadzieję, że goldenka "wyzdrowieje", bo szkoda jej psychiki.

Acha, jeszcze tak na koniec. Jeśli miałabyś ochotę się jeszcze tutaj wypowiedzieć i otrzymać rzetelną radę, to polecam napisać priva do Zofii Mrzewińskiej, która przesiaduje na tym Forum - zresztą nawet możesz to tutaj napisać, bo podejrzewam, że jest wiele osób równie doświadczonych - i napisz takie rzeczy jak:
- co wg Ciebie jest przyczyną agresji suńki (geny, prowadzenie, "olanie sprawy", możliwe drażenienie psa przy jedzeniu przez kogoś z rodziny/znajomych, rozpuszczenie psa, a może agresja "z nikąd"? - w co oczywiście wątpię i nie popieram tego typu opinii ;), itd.)?
- w jaki sposób suka okazuje agresję (podkula uszy, uszy postawione, najeżona, warczy przed atakiem, czy od razu atakuje bez ostrzeżenia, pręży się, czy może wręcz przeciwnie - kuli się i przykleja do ziemi, podkula ogon, czy jej mięśnie są napięte itd.)?
- jak Ty reagujesz po ataku/warczeniu (karcisz psa słownie/klaps, lub inna metoda, ignoracja, poklepanie psa i uspokojenie, odciągnięcie)?
- jaki stosunek ma suka do calej rodziny (czy atakuje tylko "wybrane" osoby, czy zdarzają jej się agresywne zachowania nie tylko przy misce z jedzeniem)?
- od kiedy suka zaczeła się tak zachowywać? Czy w okresie szczenięcym miała już tego typu "zagrywki"? Czy bez wyraźnych przyczyn do niepokoju suka rzuciła się jeden jedyny raz? Ile razy się rzuciła na kogoś, lub na kogoś warknęła? Jak ona zachowuje się na codzień?

To pozwoli ustalić teoretycznie co z suką, albo Wami jest nie tak. Pamiętaj jednak, że to rady na podstawie wypowiedzi w internecie.Powinnaś to i tak skonsultować z psim specem, który podglądnie "jeden dzień z życia", który pozna sukę, pozna Ciebie przede wszystkim, oraz innych członków rodziny. Wtedy dopiero możesz coś działać na spokojnie bez obawy, że popełnisz znów błąd.


Jedyne co mnie nadal martwi i poddaje wątpliwością to to, że mimo, że suka - jak twierdzisz - była doskonale socjalizowana, a nadal jednak ma problemy ze strachem. To jest najbardziej niepokojące, bo być może w okresie krytycznym nie było tego jakże ważnego porozumienia miedzy psem, a właścicielem, może nawet ktoś nieświadomie go drażnił i pies stracił zaufanie i - abstrakcyjnie mysląc - po prostu myśli, że Wy stanowicie dla niego zagrożenie przy misce, że chcecie ją odebrać i nie oddać.
Ale jak pisałam ja się nie wypowiadam, bo dałaś suche fakty i nie mnie wystawiać opinię.

Pozdrawiam jeszcze raz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='azzura']Zawsze jesteś taka złośliwa???Miewasz jakieś kompleksy???Wiesz,pierwszy raz w życiu wzięłam udział w forum a mam prawie 30 lat.I dzięki Twojej "uprzejmości" wiem,że był to ostatni raz.Od ponad 20!!!! lat mieszkam w towarzystwie psów i pierwszy raz spotkałam się u mojego psiaka z agresją dlatego mnie to zaniepokoiło i skłoniło do zastanowienia czy może gdzieś popełniłam błąd...Wiem już gdzie-pisząc tutaj.Tak,trener podał kilka pomysłów,ale ciekawa byłam jakie pomysły mieliby internauci.Myślałam,że po to jest forum.Trudno,pomyliłam się.Jeżeli wszyscy tutaj są tak życzliwi jak Ty to oznacza,że forum jest miejscem gdzie piszą niedojrzali emocjonalnie smarkacze.Dziękuję za skuteczne zniechęcenie mnie do TAKIEJ formy przekazu.Pozdrawiam wszystkich mimo wszystko bardzo serdecznie.A Basię...cóż...pewnie masz rację-krasnoludki drażnią....[/quote]


O, matko ! Czytam i oczom nie wierze :-(. Dziewczyna chce Ci pomoc, a Ty ja o kompleksy pytasz ? :shake:

Link to comment
Share on other sites

"Kupiłam ją na polecenie terapeuty synka(zawsze miałam kundelkowate owczarki pseudoniemieckie)"
Jak przeczytałam twój wątek- wierz mi, nie chciałam rozpocząc od krytyki, ale jak to na polecenie terapeuty??? Stwierdził, że dobrze by sprawił twojemu dziecku kontakt z psem i stad decyzja o zakupie psa tej rasy???
A może gdy zaczynalas interesować sie GR doczytałas, że sa to psy o delikatnej psychice a ich prowadzenie znacznie różni sie od szkolenia owaczarka niemieckiego??- to nie tylko stereotypowe przytulanki i cierpliwe maskotki. Jest to rasa szalenie popularna i coraz wiecej osobników nie tylko nie spełnia wymagań dotyczących psychiki, ale ma i przekazuje cechy niepożądane. Zobacz jak małe prawdopodobieństwo było, że w ciągu pół roku znajdziesz psa po sprawdzonych np pod względem charakterów rodzicach, który sprawdzi się jako czlonek, przyjaciel i towarzysz twojej rodziny- która w swoim centrum ma chore dziecko (zaznaczam to, bo piszesz, że to dla niego pies!) Miałas przy sobie osobe, która wybrała z Tobą psa?? ktoś zrobił testy?? hodowca? trener?? Wiedzialas od początku jak prowadzić psa?
Piszesz, że była dobrze prowadzona i jestes dumna, ale się boi, reaguje agresją, to nie świadczy o dobrej socjalizacji. Naświetlam to, bo przecież masz prawo nie znać się na tym, nie wiedzieć jak powinno sie szkolić, socjalizować, ale decydujac sie na psa i szkoląc czas albo pewną wiedzę zdobyć albo chodzic i szukac pomocy specjalistów.

Staram sie zrozumieć twoją decyzje i nie traktuj tego jako jakiś atak, to sa ważne kwestie i ważne pytania.


"Rozmawiałam też z trenerem od nas z miasta i to on zaproponował mi to forum.Żeby inni właściciele psów polecili mi swoje sposoby bo może wpadną na inne niż my.A pomoc jest owszem zarówno nam jak i jej potrzebna."

I tego też nie rozumiem, trener odsyła Cie na forum ????? Może jeszcze sam tutaj nauczył sie szkolić psy...? - to było złośliwe, ale na prawde pierwszy raz słyszę taką rade, aby "inni" podsuwali Ci "sposoby na twojego psa". Co innego jest wejsc w społecznosc, zaczerpnąć rad, dyskutować, ale nie bazuj i nie zakładaj, że rada np 14-latka, który przeczytał jakas książke z psem w tytule doradzi Ci jak poradzic sobie z może małym a moze zwiastującym dalsze i poważniejsze problemy z zachowaniem twojego psa.

Chce Ci pomóc - moja rada - zmień "trenera", skontaktuj sie ze specjalistą, kogoś kto się zna na behawiorze i użyczy Ci fachowej pomocy i rady.
Normalnie poradziłabym Ci to samo co Agata od Emi, ale mam przeczucie, że ten problem jest znacznie bardziej złożony.

I proszę nie napuszaj się i nie obrażaj na wszystkie fora świata, poprostu trafiłas do grona ludzi, którzy historie z nieodpowiedzialnym zakupem psa przerabiali już tysiące razy, to właśnie tutaj tym "agresywnym" i "dziwnym" psom potem szuka sie domu i prostuje zdrowie (psychiczne, fizyczne). Życze aby ktoś polecił Ci godnego specjaliste z twojego regionu i zeby pies nie był dla dziecka, ani lekarstwem na "brak psa" ale przede wszystkim był członkiem waszej rodziny.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze,a jednak napiszę,bo już teraz śmieję się z Waszych wspaniałych mądrości a nie przykro mi.Jesteście doprawdy bardzo wrażliwi....
Jeśli uważnie czytaliście powinniście choć jedno wiedzieć,że dla nas-dla mnie i mojej rodziny pies nie jest TYLKO psem,ale traktowany jest i zawsze był JAK CZŁONEK RODZINY.No ale może komuś to umknęło.Mój pierwszy pies-owczarek niemiecki odszedł w wieku 15 lat.Był najwspanialszym psem na świecie,moim opiekunem i przyjacielem odkąd skończyłam rok.Mój drugi pies Maksik "owczarko niemiecko-podobny :) ) został znaleziony przeze mnie na ulicy.Cały poraniony,poprzypalany,odurzony gazem,nieprzytomny...wet nie dawał mu szans,ale ja i moi rodzice upraliśmy się-przeżył.Iwan miał wtedy 10 lat,ale jakoś się dogadywali.Mieszkałam z rodzicami w domku,więc niepotrzebnego ścisku też nie było.Maks był najwierniejszym psem na świecie,Odszedł w wieku 13 lat...Miał raka...jeszcze go ratowaliśmy,jeszcze chcieliśmy by był z nami...To był 5 lat temu.W tym czasie wyszłam za mąż,urodziły nam się dzieci.Od 2 lat rozmawialiśmy o tym by powiększyć naszą rodzinę.Rozmawialiśmy o psie.Wspominaliśmy z mężem nasze psy z tęsknotą.Rodzina niby pełna ale brakowało kogoś...właśnie psa do pełni szczęścia...Mieliśmy powiększyć naszą rodzinę dopiero jak dzieci pójdą do szkoły.Takie były plany.Któregoś razu kiedy byłam z synkiem na dogoterapii prowadzonej z Nowofunlandami,terapeutka zauważyła jak oboje z synkiem żegnając się z tymi wspaniałymi misiami mamy łzy w oczach.Zapytała czy nie chcielibyśmy psa.Powiedziałam o moich obawach,że dzieci są jeszcze za małe.Powiedziałam o tym jak bardzo brakuje nam tego wspaniałego psiego towarzystwa.I to ona przekonała mnie,że wcale nie jest za wcześnie na powiększenie naszej rodziny.Mieszkamy w bloku,więc to ona poleciła nam goldena.Zaprosiła nas do swojej koleżanki,opiekunki właśnie goldena żebyśmy mogli od niej dowiedzieć się na co zwrócić uwagę przy zakupie psa.I na tym skończyły się moje chęci adopcji psa ze schroniska (w którym z resztą przez rok,jako panna byłam wolontariuszką).I od tamtej pory zaczęły się poszukiwania.W końcu znaleźliśmy naszą Basię.Miała 8 tygodni kiedy zamieszkała z nami.Od małego była troszkę lękliwa.Wychowywaliśmy ją i nadal wychowujemy opierając się nie tylko na własnym doświadczeniu ale także na podstawie tego co wyczytamy właśnie w książkach Mrzewińskiej.I teraz napiszę tak:mój pierwszy post był swego rodzaju atakiem paniki,a może to tak jesienny nastrój na mnie podziałał.2 razy zdarzyło się Basi ostro zareagować przy jedzeniu.W pierwszej kolejności wiadomo poleciałam do weta i do lokalnego trenera psów,ponieważ ani Iwan ani Max nigdy tak się nie zachowywali,więc była to dla mnie nowość.Obaj powiedzieli mi o odwrażliwieniu o czym wspomniała jedna z forumowiczek odpowiadając na mój pierwszy list.Jedyna z resztą,która nie obrzucała mnie totalną krytyką.Swoją drogą jak podnosicie na duchu Wasze psy tak jak mnie zdeptaliście to nie zazdroszczę Waszym psom...I gratuluję wrażliwości...Podobno jakie ma się serce dla zwierząt takie ma się dla ludzi...Ciężko mi uwierzyć,że macie jakąkolwiek wrażliwość,ponieważ zdołowaliście mnie do łez.Dobra,ok,nie znacie mnie,więc dlatego piszę ten list.Ale z tym,że później przez takich jak ja musicie szukać psiakom domów to totalna przesada!!!NIE TYLKO WY SZUKALIśCIE CZY SZUKACIE PSOM DOMóW!!!JA PRACUJąC W SCHRONISKU TEż TAK ROBIłAM.Mam nadzieję,że wstyd Ci teraz za to co napisałaś...
Wracając do Basi.Po kilku dniach można jej przy misce robić już wszystko.I tak,przyznaję-my popełniliśmy błąd,że od małego kiedy jadła nikt przy misce jej nie przeszkadzał,więc teraz nagle nasza kochana nastolatka się tyci zbuntowała :) Ale teraz jest już ok.Jeśli chodzi o jej lękliwość,to i tak wiele z tych rzeczy,których się bała zdołaliśmy wyeliminować poprzez stopniowe,malutkimi kroczkami pokazywanie Basi,że to co ją straszy nie jest wcale takie straszne.W tym też pomogły nam bardzo książki Mrzewińskiej.Na dzień dzisiejszy boi się tylko większych od siebie psów-reaguje tak,że kiedy podbiega pies kładzie się na plecach,czasami popiskuje,za chwilkę podrywa się do zabawy z psem,po chwili znów się kładzie kiedy pies próbuje ją obwąchać i tak w kółko.Mam nadzieję,że uda nam się kiedyś sprawić,że przestanie się bać dużych psów.Boi się też szczególnie wieczorem kiedy zauważy np jakiś papier,coś co i mnie by wystraszyło,ale podchodzę z nią powolli,mówiąc ciepło do niej i patrzymy sobie co tam za śmieć leży i głupio nas straszy :)
Moi drodzy.Na zakończenie.Potrafię przyjąć krytykę ale takie ilości na raz po prostu mnie załamują i denerwują.Tak jestem osobą wrażliwą,szkoda,że Wy mniej...Zdaję sobie sprawę,że popełniłam i pewnie jeszcze popełnię wiele błędów zarówno w wychowaniu Basi jak i pewnie naszych dzieci.Ale kto się nie myli,niech pierwszy rzuci kamieniem.Jesteście nieomylini???Ciekawe...Widzę,że uwielbiacie dopieprzać(choć dzięki Bogu nie wszyscy).I krytykujcie,owszem,mnie i siebie i innych skoro jesteście tacy mądrzy i doświadczeni,ale na litość-miejcie w sobie choć trochę serca i wrażliwości.Nauczcie się tego może od Waszych psów?

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze coś do Laverny...W szoku jestem nadal czytając ostatni akapit...Jak mogłaś napisać coś takiego nie znając mnie?To już nie krytyka,to już obraza.Przeczytaj sobie uważnie mój list.Mam ogromną nadzieję,że masz w sobie choć trochę serca i że będzie Ci wstyd,że tak mnie oceniłaś.Z resztą czy my ludzie jesteśmy na tyle mądrzy i sprawiedliwi,by oceniać innych?Laverna,ogarnij się i czasami pomyśl zanim coś napiszesz.No chyba,że myślenie i dobroć sprawiają Ci trudność.

Link to comment
Share on other sites

Z mojego postu odniosłas się tylko do tematu zakupu psa no i oczywiście olbrzymiej krzywdy jaką Ci wyrządziłam.
I tak - rozgryzłaś nas - jestem ( i może moj pies także) bez serca. Mamy w sobie swoiste zło, a jeżeli zrobimy coś dobrego - to jedynie przypadkiem lub tylko dla siebie. Trafiłas w sedno.
Tutaj ludziom chodzi tylko o do, żeby sie "dopieprzać". Taki zwyczaj- jak już ktoś sie pojawia a wczesniej się nie wkupił - tak własnie tutaj sie robi- miesza z błotem i zniechęca do forum.

Powiem Ci tak- w swoim poscie zadałam pytania, które byłby dla mnie istotne, aby chodz powierzchownie zrozumiec twoją sytuacje z psiakiem. Owszem - nie znam CIę, wiem tylko , że jako osoba niezykle wrażliwa dość szybko umiesz obrazić rzesze ludzi, którzy od twojego pierwszego postu nie widzieli w Tobie samego "dobra i odpowiedzialności".
Mam nadzieję, że z tej ogromnej lawiny krytyki i obraz udało Ci sie wyłuskać chociaż jakąs rade od "nieżyczliwych".
Na tym koncze swoj udział w dotychczasowej dyskusji, która już chyba jednak przestała nią być.

Życzę szczerze powodzenia i dobrego fachowca, który przy okazji Cie nie skrzywdzi próbując dokonac oceny lub gdy bedzie musiał cos skrytykować.

Link to comment
Share on other sites

[B]azzura - [/B]co do strachu przed innymi psami, to to minie. Magia też się ich bała, ale potem już załapała o co chodzi i już się nie boi.
No i z resztą nie wiem do końca co powiedzieć - powiem tylko żebyś pomiziała Basię. :loveu:
I... może spróbuj jednak troszkę lżej reagować na nasze wypowiedzi... Bo często są to rady na przyszłość. Ja sama najpierw byłam nieco przewrażliwiona na punkcie niektórych forumowiczów w stosunku do mnie, ale teraz już sama widzę jaką mieli rację. Wtedy nie wiedziałam nic - i sama to przyznaję. A na niektóre moje posty chce mi się śmiać!!!:evil_lol:
Więc po prostu przyjmuj nasze wypowiedzi z dystansem, czasami możemy cię niechcący urazić, ale tak to już jest! Jest tu dużo ludzi -którzy jak już ktoś powiedział - przerabiali to samo!
Więc bądź z nami dalej, a zobaczysz że jest tu mnóstwo ludzi którzy naprawdę chcą Ci pomóc!:multi:

Ps. Mój post wyszedł trochę jakbym go pisała do pięciolatka... Ale po prostu trudno mi jest wyrazić to co chcę powiedzieć, więc mam nadzieję że się na mnie nie pogniewasz (mam dopiero 11 lat!).;)

Link to comment
Share on other sites

Azzuro Ty chyba nadal nie pojmujesz wypowiedzi... ale ja już nie podejmuję tego tematu, bo nie ma to dalszego sensu, skoro sama sobie nie chcesz pomóc.
Widać, że jesteś wrażliwa, a raczej przewrażliwona. Jeżeli te wypowiedzi były dla Ciebie mieszaniem z błotem, to aż strach się bać jak zareagujesz na gorsze sytuacje życiowe, których oczywiście nie życzę wcale... Trochę pokory i samokrytyki zatem życzę. :)

A i masz rację - swoje pieski gotujemy na obiad, potem je wskrzeszamy poprzez pewną odmianę rytuałów voo-doo i rzucamy nimi o ściany, żeby sobie ulżyć. :diabloti: A na forach dzielimy się swoimi doświadczeniami i tym co kto dzisiaj oderwał swojemu słodziutkiemu pieskowi... :evil_lol:
A propos, dzisiaj mój piesek stracił pół worka sierści, ot katowałam go przy czesaniu... :multi:

Goldek - zostawienie psa, który panicznie boi się różnych rzeczy, psów i ludzi, samemu sobie nie jest dobrym wyjściem. Psu należy pomóc w takich sytuacjach, bo jego strach może się pogłębić... i nie wiem co to za teoria, że z czasem przechodzi samo z siebie. Owszem przejdzie, jeśli pies będzie przyzwyczajany i uświadamiany, że pewnych sytuacji po prostu nie należy się bać, ale samo z siebie... wątpię.

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

A możesz opisać jak spędzasz/dzacie czas z ta goldenką?
Czytałam coś o tej rasie?
Czy wzięłaś psa na podstawie plotek, że goldeny to się nadają dla dzieci?
Widzisz... ta rasa jest rasą psów współpracujących z człowiekiem (kiedyś pomagały rybakow wyciągać sieci z morza) i to co dla nich jest koniecznością, to praca z nimi. Ten pies nie może sobie chodzić po domu i pełnić rolę psa kanapowego albo psa maskotki. Z nim trzeba pracować, trzeba go uczyć komend, trzeba zapewniać mu dużo ruchu i zadań typu: aportowanie, szukanie, tropienie...
Najlepiej pójść z nim na szkolenie i później rozwijać umiejętności tam nabyte.
Te psy zwykle właśnie agresją reagują na nudę.
A poza tym... co za pomysł, żeby głaskać psa kiedy je? Jedzenie to psi rytuał wymagający spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Daj jej spokój kiedy je, kiedy się załatwia, kiedy śpi... .
Jeśli znerwicujesz psa przy tych czynnościach przeszkadzaniem, to będziesz miała jeszcze inne problemy.
Pracuj z psem. Na początek polecam szkolenie w podstaw posłuszeństwa.

Acha, to, że pies ma rodowód nie znaczy, że jego charakter jest idealny - z teo co piszesz wynika, że Twoja suka jest dosyć strachliwa, a to najczęstszy motor agresji, nad tym też można pracować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='s.bourignon']
Goldek - zostawienie psa, który panicznie boi się różnych rzeczy, psów i ludzi, samemu sobie nie jest dobrym wyjściem. Psu należy pomóc w takich sytuacjach, bo jego strach może się pogłębić... i nie wiem co to za teoria, że z czasem przechodzi samo z siebie. Owszem przejdzie, jeśli pies będzie przyzwyczajany i uświadamiany, że pewnych sytuacji po prostu nie należy się bać, ale samo z siebie... wątpię.
Pozdrawiam.[/quote]

Hm... Teraz to ja już nic nie wiem...
Po przemyśleniu: Właściwie to Magia chyba dlatego przestała się bać, bo akyrat w tym okresie ją zapisałam na posłuszeństwo... No i spotykała się z dużą ilością psów, potem poznała Rafika i tak to już wyszło że przestała się bać...
Tak więc koryguje mój poprzedni post!!!
Nie zostawiać psa samemu sobie ale działać - z rozmysłem, ale działać;)

Mam nadzieję że teraz moja wypowiedź jest odpowiednia, tak [B]s.bourignon? [/B]

Link to comment
Share on other sites

pies z rodowodem nie gwarantuje tego ze pies bedize napewno ,,stabilny psychicznie".
Nie ma takiej rasy która kupując mamy pewnosc ze wyrośnie na wyuczonego wszytkiego i takiego jakiego sobie wymarzymy.Z psem trzeba pracowac od szczeniaka,wtedy wszytko ,,chłonie" i wyucza sie nawyków jak i moze zapamietac jakies złe doświadczenie z czego moze wynikać strachliwośc
Z tego co piszesz to ona wykazuje cechy agresji na tle lękowym...gdzies o tym czytałam w jakiejs książce ostatnio,sprubuje to znaleść...napewno trzeba podniesc jej samoocene...bo tak jak wyżej pisano,ona pewnie byla tylko lękliwa do czasu,a teraz przerodziło sie to w agresje.Polecam napewno szkolenia,bo nie ma co narażac dzieci.A czy dzieci maja jakis umiar w kontakcie z psem,nauczone sa odpowiednego zachowania? moze sa nachalne albo cos z tym stylu ??

Link to comment
Share on other sites

Jestem szczerze zdumiona Waszą życzliwością....Już piszę dlaczego.Pierwszy raz w życiu wzięłam udział w forum i to pod wpływem może jakiejś depresji jesiennej...sama nie wiem.Ale na tamtą chwilę poczułam się tyci zdołowana.Poruszyłam ten temat także na forum "grupy 8"->retrivery.Tam się działo,zajrzyjcie.Po tamtych odpowiedziach przyznaję,że straciłam wiarę w zwyczajną ludzką delikatność i życzliwość.Ale dzięki Wam jak tak dalej pójdzie zacznę wierzyć,że może ona jeszcze istnieje?:)
Wiem już,że zdecydowanie za mało napisałam,ale jak wcześniej wspomniałam to było takie "wyrzucenie z siebie" swego rodzaju zdumienia.Teraz pozwólcie,że nadrobię braki opisując Wam nas :)
Mam na imię Adriana i wraz z mężem,dwójką dzieci,Frytką-6 letnią kotką i 7-miesięczną Basią tworzymy taką sobie prawie zwyczajną rodzinkę.
Od 2 lat rozmawialiśmy o tym by powiększyć naszą rodzinę.Rozmawialiśmy o psie.Wspominaliśmy z mężem nasze psy z tęsknotą.Rodzina niby pełna ale brakowało kogoś...właśnie psa do pełni szczęścia...Mieliśmy powiększyć naszą rodzinę dopiero jak dzieci pójdą do szkoły.Takie były plany.Któregoś razu kiedy byłam z synkiem na dogoterapii prowadzonej z Nowofunlandami,terapeutka zauważyła jak oboje z synkiem żegnając się z tymi wspaniałymi misiami mamy łzy w oczach.Zapytała czy nie chcielibyśmy psa.Powiedziałam o moich obawach,że dzieci są jeszcze za małe.Powiedziałam o tym jak bardzo brakuje nam tego wspaniałego psiego towarzystwa.I to ona przekonała mnie,że wcale nie jest za wcześnie na powiększenie naszej rodziny.Mieszkamy w bloku,więc to ona poleciła nam goldena.Zaprosiła nas do swojej koleżanki,opiekunki właśnie goldena żebyśmy mogli od niej dowiedzieć się na co zwrócić uwagę przy zakupie psa.I na tym skończyły się moje chęci adopcji psa ze schroniska (w którym z resztą przez rok,jako panna byłam wolontariuszką).I od tamtej pory zaczęły się poszukiwania.W końcu znaleźliśmy naszą Basię.Miała 8 tygodni kiedy zamieszkała z nami.Od małego była troszkę lękliwa.Wychowywaliśmy ją i nadal wychowujemy opierając się nie tylko na własnym doświadczeniu ale także na podstawie tego co wyczytamy właśnie w książkach Mrzewińskiej.2 razy zdarzyło się Basi ostro zareagować przy jedzeniu.W pierwszej kolejności wiadomo poleciałam do weta i do lokalnego trenera psów,ponieważ ani Iwan ani Max(moje kochane poprzednie psy) nigdy tak się nie zachowywali,więc była to dla mnie nowość.Teraz już nie warczy kiedy je.Po tygodniu przyzwyczajania "olewa" to czy ktoś z nas ją pogłaszcze.Absolutnie nie mamy zamiaru jej przeszkadzać kiedy je czy śpi.Chodziło nam tylko o to,żeby kiedyś jak któreś z dzieci niechcący się np o nią otrze kiedy Basia będzie jadła,żeby nie ugryzła.Mam nadzieję,że teraz już nie musimy się o to bać.Jeśli chodzi o jej lękliwość,to i tak wiele z tych rzeczy,których się bała zdołaliśmy wyeliminować poprzez stopniowe,malutkimi kroczkami pokazywanie Basi,że to co ją straszy nie jest wcale takie straszne.W tym też pomogły nam bardzo książki Mrzewińskiej.Na dzień dzisiejszy boi się tylko większych od siebie psów-reaguje tak,że kiedy podbiega pies kładzie się na plecach,czasami popiskuje,za chwilkę podrywa się do zabawy z psem,po chwili znów się kładzie kiedy pies próbuje ją obwąchać i tak w kółko.Mam nadzieję,że uda nam się kiedyś sprawić,że przestanie się bać dużych psów.Boi się też szczególnie wieczorem kiedy zauważy np jakiś papier,coś co i mnie by wystraszyło,ale podchodzę z nią powolli,mówiąc ciepło do niej i patrzymy sobie co tam za śmieć leży i głupio nas straszy :smile:
Może coś jeszcze o Basi.Ona jest bardzo wrażliwa (co ma pewnie po mnie :) ) i bardzo posłuszna.Ale też niesamowicie radosna i opiekuńcza.Już od jakiegoś czasu wyczuwa chyba,że nasz synek Filipek jest chory,bardzo dużo czasu spędza właśnie z nim.Chodzi za nim krok w krok,bawi się z nim w przeciąganie,przynosi szczotkę żeby mógł ją czesać i całują się po całych buziach przy akompaniamencie śmiechu synka i pomrukiwania (my nazywamy to "gruchaniem") Basi :) wierzcie mi-wspaniały widok.Chcieliśmy zapisać Basię na "posłuszeństwo" kiedy miała 4 miesiące,ale wet powiedział żeby poczekać tak do ok 10 miesiąca życia.Tłumaczył to tym,że pies ok roku zwykle przechodzi "bunt nastolatka" i sporo psów właśnie w tym wieku zapomina to czego się nauczyło (sunia mojego szefa faktycznie tak się zachowowywała i musiał ją drugi raz dać na szkolenie).Ja nie znam się aż tak,więc nie wiem czy to prawda,ponieważ Iwana i Maxa mój tato uczył i były bardzo posłuszne.Ja też Basię uczyłam,ale teraz nie zawsze mnie słucha :) Pewnie wielu rzeczy nie umiem,nie mam wprawy dlatego.W każdym razie za 3 miesiące Basia zacznie szkolenie :)
Teraz może troszkę o zabawach z nią i o dzieciach.Dla nas psy są przede wszystkim członkami rodziny,przyjaciółmi,więc nigdy nie traktujemy ich jak zabawki czy maskotki.I tego też uczymy nasze dzieci.Filipek ma 5 lat,zespół ADHD i cechy autyzmu,ale wierzcie mi,że od kiedy Basia jest w domu stał się spokojniejszy,mniej zamyślony,opiekuje się nią-wyczesuje,prowadzi na smyczy,rzuca piłkę czy przeciąga linkę.Laura ma 3,5 roku.Ona jest z tej dwójki od przytulania,głaskania,"czytania Basi książeczek" :) przedstawiania lalek i misiów :) My z mężem czuwamy nad nimi,korygujemy kiedy np Filipkowi coś wpadnie do główki i zaczyna ciągnąć Basię za ogon-nasza reakcja jest natychmiastowa.I praktycznie ciągle ktoś z nas jest z tą całą ferajną w domu,pozwala nam na to charakter naszej pracy(2-3 godzinki w "terenie" a później "praca domowa").Kiedy nas nie ma dzieci są w przedszkolu a Basia zostaje w domku z Frytką-naszą kotką.I tutaj muszę coś napisać koniecznie.Zanim pokochaliśmy Basię dużo czytałam na temat tej rasy.Czytałam m.in. o tym,że zostawiane same w domu gryzą co popadnie.Może Was zdziwię,może nie,ale Basia nigdy nic nie pogryzła!!Żadnych mebli,żadnych butów czy kapci.NIC.Wybaczcie-musiałam się pochwalić :) Mimo tego,że mieszkamy w bloku,"rzut beretem" rozciąga się wielokilometrowy las z 2 jeziorami.I to tam zwykle raz dziennie wychodzimy z nią na dłuższy spacer trwający minimum godzinę.Prócz tego rzecz jasna nie siedzi cały dzień w domu i 4 razy dziennie wychodzi na takie króciutkie 10-15 minutowe spacery "przyblokowe".
Zdaję sobie sprawę,że pewnie popełniam mnóstwo błędów (zapewne nieświadomie) zarówno w wychowywaniu dzieci jak i Basi.Mimo tego,że od 26 lat mieszkam w towarzystwie psów i pracowałam rok w schronisku czasami czuję się zupełnie niedoświadczona.Tym bardziej,że żaden z moich poprzednich psów nigdy nie był profesjonalnie szkolony,więc o szkoleniach wiem z książek.I naprawdę starałam się od małego i staram się teraz wprowadzać to co przeczytam w czyn,ale przyznaję nie zawsze mi się to udaje.Za to macie prawo mnie krytykować.Mam przykre doświadczenia z tamtego forum (może jestem chorobliwie nadwrażliwa,jak tam napisano) w związku z czym mam prośbę-nie bądźcie złośliwi i nie obrzucajcie mnie "błotem",bo bardzo chciałabym tu zostać i czasami coś napisać,coś przeczytać.
Pozdrawiam.Adriana

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Hm. Akurat we wszystkich poradnikach podkreslalam, ze najlepiej psa sie uklada od szczeniaka, ze lepiej ukladac samemu, niz dawac na szkolenie. Czekanie do 10 miesiaca zycia mialo sens moze w tych osrodkach, gdzie psy siła zmuszano do pewnych zachowan, ale naprawde psa mozna cudownie ukladac od malenkiego.
Jesli suka jest taka miekka, moze wlasnie brakuje jej dokladniejszego okreslenia co powinna robic, czego nie? Goldeny powinny miec od poczatku nad soba kogos, kto daje poczucie bezpieczenstwa - wskazujac, za co nagroda jest, a za co nagrody nie ma, jakie zachowania sa akceptowane, jakie nie.
Nadmiernie opiekuncze traktowanie nie sprawdza sie ani u dzieci, ani u zwierzakow - moze wlasnie powodowac lekliwosc. Stawiac zadania, nagradzac wykonanie - to lepiej niz tylko glaskac "za darmo".
Jesli od poczatku karmi sie z reki, trzyma miske, w trakcie jedzenia doklada sie jedzenie do psiej miski = pies nie warczy, gdy jestesmy blisko. Najgorszy pomysl, to glaskanie po glowie szczeniaka, ktory je - moze to zrozumiec jako chec odebrania tego co juz dostal.
Wiec powie wrrr, nie oddam...
A mozna nauczyc, ze jak odda - dostanie cos lepszego, i nie ma problemu.

Zofia
PS i jeszcze jedna uwaga - pies niczego nie uczy sie "na zawsze", wszystkie cwiczenia z placu treningowego musza byc powtarzane przez cale zycie psa. We wszystkich innych miejscach i sytuacjach.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...