Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witam!
W czerwcu kupiła 10 miesięczną sunię - retrivera z pewnej hodowli. Już przy pierwszej wizycie widziałam po psie, że coś jest z nią nie tak. Była bardzo zalękniona i zestresowana. Nie jest to mój pierwszy pies i takiej reakcji się nie spodziewałam. Ale nie mogłam ją tam zostawic i wybrac pieska w lepszym stanie, bo moja sunia nie miałaby żadnych szans na dom. Każdy woli psa wesołego i miłego. Miała też zdarty nos przez inne psy.Przyjechalismy do domu.Pies przez 10 m-cy nie miał imienia i nie znała dotyku ręki ludzkiej. Podczas transportu tak się śliniła ze stresu, że ja miałam dosłownie - mokre spodnie i majtki. Pierwsze dni były tragiczne. Pies przerażony do tego stopnia, że zastygał w bezruchu i albo stała tak parę godzin, albo ja ją delikatnie układałam do leżenia. Bała się ruszyc głową a jak już leżała-to pozycji za nic w świecie nie zmieniła. Małżonek mówił, że dostanie odleżyn. Oczywiście nie chciała wyjśc z domu a tym bardziej do niego wejśc. Pies mieszkał na dworze i nie był nigdy w mieszkaniu. Na potrzeby fizjologiczne wynosiłam ją z domu, na trawie się czołgała i potem zanosiłam ją z powrotem do domu. W mieszkaniu miała problem z przekroczneim zwykłego progu, nie mówiąc o zmianie powierzchni, tzn. tu podłoga drewniana a tu dywan. Znała tylko piach i ziemię. Na mój widok przez 1,5 m-ca sikała na znak poddaństwa, a na męża ok. 2 m-cy reagowała kupą pod siebie. Męża nadal się boi. Do tej pory nie je posiłków w naszym towarzystwie czy w domu. Je sama, a miskę wynoszę jej do kojca. Po 2 czy 3 tygodniach pobytu u nas namierzyłam behawiorystkę i umówiłam wizytę domową. Zdiagnozowała typowy syndrom kenelowy. Dobrze, że nie była agresywna, co często idzie w parze. Powiedziała,że psu trzeba pomóc przejśc przez życie, bo ona nigdy nie musiała podejmowac żadnych decyzji. Była podporządkowanym psem nawet w sforze.Ponieważ sunia najgorzej czuje się w domu ( ograniczona przestrzeń, nowe dźwięki , dzieci) poprosiła, żeby przez ok. 3 tygodnie ignorowac psa. Miało to za zadanie dac psu czas na oswojenie się z nową sytuacją i byc może sprowokowanie jej do podjęcia jakiejś samodzielnej decyzji. Gdzieś po tygodniu zorientowałam się, że wie jak ma na imię , bo zaczęła nieśmiało patrzec " z pod byka" .Troszkę osłuchała się z dźwiękami domu i zaczęłam ją oswajac z ręką ludzką. Była bardzo spięta podczas dotyku. Z czasem nauczyłam się też jej reakcji, tzn. czy pozwala mi podejśc do siebie-chociaż się boi, czy też nie życzy sobie tego w danej chwili. Starałam się nie byc nachalna.
Po 10 dniach zaszczepiłam ją pierwszy raz w życiu.
Po tych 2 m-cach robienia kupy pod siebie na widok męża razem z behawiorystką i weterynarzem zdecydowaliśmy się na wspomaganie farmakologiczne. W tej chwili leki zdrożały i ok. m-czna kuracja kosztuje ok. 20 zł. Po lekach jest bardzo widoczna zmiana w zachowaniu. Ja zawsze mogę podejśc w domu do niej, na dworze chodzi bez smyczy (ale tylko na moim podwórku-nie wychodzimy poza bramę). Tak jak napisałam, ja mogę podejśc, ale nigdy sunia sama nie podeszła do mnie. Przestała sikac na mój widok i robic kupę na widok męża, gdy zawołam to ładnie przychodzi, ale nie do ręki, tylko na pewną odległośc. Czasem kładzie się na plecach i odsłania brzuch do wymiziania.Ale tylko na dworze. Tu czuje się najswobodniej.
Zapomniałam napisac, że nie miała pojęcia , co to są zabawki, a teraz potrafi się bawic w ogrodzie.
Do tej pory czekam az zamacha ogonem na powitanie albo mnie obudzi swym zimnym nosem.
Wyobrażcie sobie młodego psa, który jest figurką gipsową. Tak było na początku. Ile łez wylałam nad nią, to nikt nie wie.
Jeśli macie jakies pytania, to służe radą.
Pozdrawiam

  • Replies 119
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

z jakiej hodowli jest sunia?
wiem że to anty-reklama,ale ludzie powinni wiedzieć skąd nie brać psów
jak ja sobie przypomnę swojego szczeniaka...przyszedł taki wypieszczony,ukochany do nas od włascicieli jego mamy i porównuję z Twoją sunią,to zgroza...jak można psu coś takiego zrobić:-(

trzymajcie się wszycy w domu,cierpliwości życzę...

Guest Mrzewinska
Posted

Oxytocyna3, opis tej sytuacji, podpisany oczywiscie Twoim imieniem i nazwiskiem, plus potwierdzajaca prawdziwosc opisanej sytuacji opinia behawiorystki powinny natychmiast trafic do tego zwiazku kynologicznego, ktorego czlonkiem jest ktos, kto uwaza sie za hodowce.
Z odpisem do wiadomosci do wszystkich sedziow rasy, glownej komisji hodowlanej, na strony internetowe klubu milosnikow goldena.

Jesli to jest hodowla zwierzat "bezpapierowych" - zawiadom, znowu z podaniem danych - lokalne Towarzystwo Opieki nad Zwierzetami lub podobne organizacje dzialajace dla dobra zwierzat.
Opisz w prasie kynologicznej.

Oczywiscie przed opisaniem w prasie, przed wydrukowanieml istu pokaz prawnikowi - zeby na kazde slowo byla podkladka w faktach, zeby to nie bylo, ze Ty pzesladujesz kogos...

Zofia

Posted

jaki to cud ,że psina trafila w tak dobre , cierpliwe i pełne zrozumienia ręce.
Oczywiście jak napisała Zosia i czytałam w innym wątku trzeba im narobic koło zadu by nie krzywdzili już psów , wasza sunia miała szczęście , bo trafiła na cudownych ludzi ,a ile produktów tej hodowli natrafiło na kogoś kto nie był w stanie czy nie chciał dźwignąć tego ciężaru ? :(

Jestem w ciężkim szoku po przeczytaniu waszej historii , wiem co czujesz , wiem co znaczy wystraszony życia pies ,ale moja suka przy waszej to nieba a ziemia ,ale jej strach był wynikiem okrucieństwa ..... Życzę kolejnych sukcesów , ja wiem jak cieszy każdy drobiazg ....

A pytanie , nie znam dokładnie syndromu kennelowego , w jakim stopniu da się takiego psa przywrócić do normalności ? Rozumiem , że większość zmian jest nieodwracalnych , bo nie cofnie się czasu i nie przywróci tych najważniejszych dla psa chwil ..

Guest Mrzewinska
Posted

Vectra, chyba niewiele bylo badan na ten temat - bo aby byly wiarygodne, wymagalyby najpierw swiadomego krzywdzenia zwierzat - a potem wprowadzenia je nie w laboratoryjne krzywdzace warunki, a w swiat normalnych ludzi.
Ze znanych mi przypadkow bardzo zlego traktowania w szczeniectwie - lekliwosc zostaje na zawsze. Jesli sie przelamie, to do niektorych osob, pies taki wymaga nieslychanej czujnosci i ostroznosci, bo moze byc sekundowy blysk na otwarcie sie - i jesli zostanie nie zauwazony, nastapi regresja.
Czasem pomaga drugi zaprzyjazniony pies.
Tu jest swiatelko w tunelu, skoro suka zaczela sie bawic - najpierw bodaj sama. Jesli uda sie ja sklonic do reakcji na haslo czlowieka i nagrodzic te reakcje - byloby juz nie swiatelko, a swiatlo.
Zastanowilabym sie nad uzywaniem klikera, aby dac suce szanse na skojarzenie mozliwosci uzyskania nagrody od czlowieka - jej czlowiek raczej nie kojarzy sie dobrze, ani glos, ani dotyk, ani nawet sama obecnosc. Ona dzwieku klikera na pewno nie zna - wiec calkiem nowy zawsze powtarzalny sygnal zapowiadajacy pewne korzysci w obecnosci czlowieka moze okazac sie czyms osmielajacym.

Zofia

Guest Mrzewinska
Posted

[quote name='oksytocyna3']Czasem kładzie się na plecach i odsłania brzuch do wymiziania.[/quote]

Jaki to jest sygnal - w miare swobodny, czy przy lekkim zesztywnieniu?
Bo bardzo podobne sa dwa sposoby odslaniania brzucha - jeden dowodzi zaufania, drugi oznacza - poddaje sie, nie zabijaj.
Jak jest ulozony ogon w momencie tego gestu?
Czy suka lezy na grzbiecie, wyraznie rozluzniona, gotowa przetoczyc sie swobodnie, czy w napieciu bardziej na boku?

To drugie to jest sygnal - nie zabijaj.

Zofia

Posted

[quote]Bo bardzo podobne sa dwa sposoby odslaniania brzucha - jeden dowodzi zaufania, drugi oznacza - poddaje sie, nie zabijaj.[/quote]
Rany Boskie, poraziło mnie to zdanie! Wiedziałam że pies moze sie bać, ale żeby aż tak, aż do "nie zabijaj", zadziałało na mnie bardzo obrazowo :placz: Biedna psina, co ja bym zrobiła tym "hodowcom" :angryy: Jakie szczęscie miała że trafiła do ludzi którzy wiedzą gdzie szukać dla niej pomocy i jak!

Posted

Witam! Pierwsze co zrobiłam, to kupiłam stos książek (p.Zofii też) i kliker. Ponieważ moja sunia nie jada w towarzystwie a na pewno nie z ręki więc kliker i nagradzanie smakołykami odpadło. Bardzo mi to utrudniało pracę z psem.
Ale,ale ...... minęło 4 m-ce i sytuacja w tej chwili wygląda tak: pies po ogrodzie biega bez smyczy, przychodzi na zawołanie, ale jak wcześniej pisałam nie do ręki,bawi się piłeczkami, dzisiaj zrobiła taniec radości, tzn. takie szybkie kółka wokół mnie, kładzie się na plecach do wymiziania i sądze,że sprawia jej to przyjemnośc i na moje zawołanie SAMA wchodzi do domu , chociaż niechętnie,lękliwie ale wchodzi. W domu zjada smakołyki z ręki (jakoś muszę podawc leki i byc pewna,że połknęła)
Dalej sama nie podchodzi i nie widzę u niej samodzielnego zachowania. Do tej pory nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych, chociaż nigdy nie załatwiła się w domu (oprócz tego posikiwania i całej reszty ze strachu) np. w nocy lub gdy zostawała sama w domu. Ona nie śmie poprosic o spacer czy głaskanie-muszę sama to wiedziec. Ogólnie nie jest żle, chociaż do normalności jeszcze daleko.

Posted

no i najważniejsze, tzn co mnie najbardziej cieszy-zaczyna szczekac na sąsiadów, gdy mnie zaczepiają najczęściej na jej temat. Nie jest to taki odważny szczek, ale zawsze no i chyba oznacza,że zaczyna traktowac ogród jako swoje terytorium (czyli dom). Pozdrawiam

Posted

Oksytocyna , to ja widzę , że wcale nie jest tak bardzo źle , przecież minęło zaledwie 3 miesiące prawda ? Kolosalny postęp z tego co piszesz - opis początkowych zachowań ,a teraźniejszych to rewelacyjnie wam idzie "terapia" Ja specjalistą nie jestem ,ale wg mnie to co najmniej rok zajmie by osiągnąć jakiś większy sukces.Ale fajnie ,że nie robicie nic na siłę tylko maleńkimi kroczkami ...
Niestety z takim strachliwym psem całe życie jest "walka" i terapia i trzeba uważać ...
jeden mały błąd i miesiące pracy idą sobie papa ... i zaczynamy od nowa ..


[QUOTE] Bo bardzo podobne sa dwa sposoby odslaniania brzucha - jeden dowodzi zaufania, drugi oznacza - poddaje sie, nie zabijaj.[/QUOTE]
Te zachowania to mimo wszystko radykalne są różnice .. jak pies nam ufa to jest wyluzowany , mięśnie rozluźnione , oczy spokojne ...
w drugim przypadku - pies skamieniały leży w jednej pozycji , jak się go próbuje przesunąć odwrócić ułożenie ciała się nie zmienia , oczy wytrzeszczone , źrenice rozszerzone , ogon na brzuchu też sztywny ... moja suka tak reagowała dość długo :(
ja w takich monetach , nie wiem czy dobrze robiłam czy źle ,ale działało ;) głaskałam ją delikatnie po podbrzuszu , nie patrzac na psa .. bo konfrontacja wzrokowa skamieniała ją jeszcze bardziej i potrafiła popuścić co powodowało jeszcze większy strach , serce mało z klatki piersiowej nie wyskoczyło , bo była tłuczona za sikanie ...
Z tygodnia na tydzień coraz bardziej się otwierała i po maleńku rozluźniała się ...
To głaskanie po brzuszku do dziś działa jako uspokajacz , w momencie stresu ona sama przybiega by ją masować.Bała się też bólu , skaleczyła łapę pierwszy raz to myślałam że mi suka na zawał zejdzie i nie z bólu że bolało tylko ze strachu przed tym bólem , uderzyła się o coś czy też bolący brzuszek powodował paniczny strach ... no i to głaskanie podwozia ;) ją uspokajało i do dziś uspokaja.


[QUOTE]Ze znanych mi przypadkow bardzo zlego traktowania w szczeniectwie - lekliwosc zostaje na zawsze. Jesli sie przelamie, to do niektorych osob, pies taki wymaga nieslychanej czujnosci i ostroznosci, bo moze byc sekundowy blysk na otwarcie sie - i jesli zostanie nie zauwazony, nastapi regresja.[/QUOTE]
Ja mam właśnie taki przypadek w domu niestety .... dlatego z takim psem całe życie jak z przysłowiowym jajkiem , zaufanie i jeszcze raz zaufanie na które długo się pracuje i które długo się psu udowadnia.Może użyje mało trafnych słów , ale moją sukę musiałam rozbestwiać czyli uczyć nieposłuszeństwa , pokazywać ,że za to nie ma kary w postaci tłuczenia ... Uczyc zabawy , radości , przywitań i wszystkiego co robi normalny pies.
Bo u swojego pierwszego właściciela gdzie spędziła aż dwa miesiące , między 2 -4 miesiącem życia ... leżała tylko na kawałku koca w ciemnym pomieszczeniu i była tłuczona za wszystko ,o glodzeniu nie wspomnę i biciu w czasie jedzenia jak psu coś wypadło z miski , nawet za to że w nocy przekręciła się w tym pomieszczeniu i uderzyła np w ściane - pan był niezadowolony że hałas pies robi - i u mnie też spała dość długo w jednej pozycji przez całą noc i jak się niechcący poruszyła uderzając o coś to zamierała w panicznym strachu , nie jadła w moim towarzystwie ,a jak zauważyła że patrzę na nią ukradkiem też truchlała ... Pstryknięcie zapalniczki wywoływał u niej paniczny lęk ...

Ja na swoje szczęście czy może i nieszczęście poznałam szczegółowo historie mojej suczki , to co jej robił ten debil i za co ... czym ją bił ... no efekt uboczny do dziś to niszczenie wszystkich kabli ..

Drugi pies faktycznie też dużo pomógł w terapii Lalki , ja miałam już psa Lalka była druga tyle że wprowadziłam w jej życie Kano po jakimś miesiącu jak już troszkę oswoiła się ze mną , z mieszkaniem , spacerami i życiem ... Ona Kano obserwowała , chociaż z nim dość szybko kontakt złapała mimo że on nie zawsze był miły dla niej ,ale nie okazywała takiego panicznego strachu w stosunku do niego , była uległa , okazywała szacunek.
Widziała jego zachowania w domu , z nami kontakt i otwierała się coraz bardziej.

Dziś jest naprawdę dość pewnym siebie psem , którego potrafie przewidzieć , nie jest agresywna , ma przyjazny stosunek do ludzi jak i zwierząt wszelkich tych drugich szczególnie.Z mężczyznami musi nieco dłużej się zapoznawać , nowe sytuacje przyjmuje też dość spokojnie tyle że patrzy bardzo na moje reakcje , jeśli zdarzy się że się czegoś przestraszy nie ucieka sztywna gdzieś tylko biegnie do mnie .. w listopadzie będzie 4 lata jak Lalka jest ze mną ....
a swojego kata jak zobaczyła po jakiś dwóch latach , byłam w szoku , gdyby nie mocna smycz i obroża do tego posłuszeństwo Lalki , pierwsze strony gazet by pisały pitbull znowu zaatakował ... to byl jedyny raz gdzie zachowała się tak agresywnie i z taką nienawiścią ....

Guest Mrzewinska
Posted

Vectra, spotkalam sie z przypadkiem, gdzie bez swiadomego znecania sie, tylko przy pomocy metod p. Fennelowej (niewitanie sie, ignorowanie, izolowanie) doprowadzono bardzo miekkiego szczeniaka goldena do okazywania gestu "nie zabijaj" przy powrocie wlascicieli. Tyle ze oni brali to za gest - "pomiziaj mnie" - pochylali sie raptownie i we wlasnym przekonaniu zabawowo tyrpali psa. W efekcie pies smiertelnie przerazony, we wlasnym przekonaniu w obronie zycia, zaczal ich gryzc, gdy pochylali sie nad nim...
Moze dlatego tak bardzo nie lubie p. Fennelowej.

Czy Twoja suka chetnie aportuje lub pracuje na sladzie, szuka zguby? To bardzo podnosi samoocene psa - pies jest uczestnikiem "polowania", pozyskal zdobycz.
Czy jest cos - oprocz zapachu dreczyciela - w wygladzie, ubiorze, co ona skojarzyla tak niedobrze?
Zeby nie zareagowala tak na kogos podobnie wygladajacego, zeby to jakos - oprocz zapachu - zobojetnic.

Zofia

Posted

Zosiu ona teraz dość chętnie aportuje ,w szukanie zabawek też się bawimy, to też wymagało pracy by chciała sie bawić jak na początku "terapi" gdzie już nie bała się aż tak bardzo wolała siedzieć mi na kolanach i być głaskana , przytulana niż się bawić.I tak na kolanach czy jak leżała kołomnie podtykałam jej zabawki i zachęcałam nimi do wygłupów ;) , mam z nią doskonały kontakt , z pozostałymi psami szaleje , do nas jest otwarta i nie okazuje lęków , już bardzo dużo czasu minęło i wiele pracy poświęciłam na doprowadzenie jej do stanu w jakim aktualnie jest.Była sytuacja w zeszłym roku gdzie się zamknęła , powodem była agresja drugiej suki którą miałam , Lalka dość długo odmawiała zabawy w ogródku , wolała sobie odpoczywać na łóżku , bawiła się tylko poza domem .. to taka dłuższa historia ... ale teraz od jakiegoś czasu znowu zrobiła się wesołym , pełnym energii i wiecznie skorym do zabaw psem w domu w ogródku i na spacerze.

A tamtego osobnika ewidentnie rozpoznała , to było prawie dwa lata temu , nigdy więcej na nikogo tak nie zareagowała ,a miała okazje ogladać wiele tysięcy osób i to na raz - mało to jak widziała podobnego człowieka to przyglada się , obserwuje , nie okazuje agresji,ale wtedy to serio była rozwścieczona .... akurat mam taką pracę i odwiedzam miejsca gdzie większość napotkanych osób to mężczyźni , Lalke mogłam zabierać ze sobą i tam się też nauczyła że ludzie są naprawde fajni ..
Lalka jest psem który potrzebuje z mojej strony aprobaty i utwierdzania ją w przekonaniu że wszystko jest ok , pochwał , glaskania i przytulania.Nagrodą dla niej nie są smakołyki czy zabawka , nagrodą są moje słowa i czułości

A poradami pani Fennell to już wypowiadałam się w innym wątku i też widziałam jak ludzie zajeżdżali tymi metodami swoje psy , gdybym stosowała je w przypadku Lalki to nie wiem co z tym psem i jego psychiką by się stało.Mojego 10 miesiecznego staffika mimo że stworzenie szalenie pewne siebie i otwarte na świat , kontaktowe i ciekawskie - stosując te metody zrobiła bym chyba coś na wzór Lalki ..
Staffik też doskonale wpłynął na Lalke , zresztą one dwa doskonale się uzupełniają i Lalka w pewnym stopniu odkrywa w sobie szczeniaka ;)

Posted

Vectra, widzę ,że lekko też nie miałaś. Cieszę się, że złe chwile są juz za Tobą. Za to te dobre są wspaniałe.
Pieska mam krótko, ale bardzo się cieszę z tego , co już wypracowałyśmy. Wiem, że sunia zawsze będzie lękliwym psem - albo mało odważnym, ale ja tylko chcę żeby sama do mnie podchodziła, gdy tego zechce no i ta poranna pobudka nosem to moje marzenie. Pozdrawiam

Posted

Oksytycyna , moja suka nigdy mnie nie budzi zimnym nochalem , przygląda mi się z bliska i w taki sposób mnie budzi , dopiero jak otworze oczy i się uśmiechnę zaczyna się witać , przytulać , lizać .. i nigdy nie jest namolna , jak o coś prosi robi to raz jeśli nie zareaguje odchodzi , kładzie się i przygląda ... Jak podchodzi to też czeka na zachęte , patrzy słodkimi oczkami i merda delikatnie ogonkiem.Każdy mój wylewny gest to radosna reakcja psa ..
To nigdy nie będzie taki bardzo wylewny pies , uczłowieczając to jest to pies taktowny , zwracający uwagę na nastrój , sytuacje.
Pamiętam jak pierwszy raz weszła mi sama na kolana , była cała przerażona , spięta ,ale na tyle już ufna że zaryzykowała , wtedy w sumie też zaryzykowałam i nie zachęcałam jej do tego , tak by sama podjęła decyzje , by zobaczyła że tak też można ... Wskoczyła , zesztywniała , wzrok spuściła , oddech jej ustał , pogłaskałam ją , wycałowałam i normalnie popłakałam się ze szczęścia.

Oksytycyna , dlatego już napisałam to potrzeba czasu i cierpliwości , obserwacji i non stop pomysłów jak porozumieć się z takim psem - każda drobna zmiana cieszy straszliwie.
Myślę , że nasze suczki mają wiele podobnych reakcji.
U mnie ona przy psach i pokazywania jej że można być wyluzowanym ;) jest otwarta , zachowuje się prawie idealnie ,ale nigdy to nie będzie tak spontaniczny pies jak np mój szzczeniak staffik ona mimo wszystko raczej od czasu do czasu musi przemyślec swój ruch.
To tak dość trudno mi wytłumaczyć ,ale uwierzcie z tego co było to teraz jest genialny pies :)

Posted

Bardzo trafnie to ujęłaś. Tak jakbym czytała o własnym psie za parę lat. Może mnie nie będzie budziła, bo tak jak napisałaś , to jest taktowny pies. i chyba nigdy nie będzie namolna. U mnie na razie ona nie śmie o nic poprosic. Ja muszę odczytywac jej sygnały.
Nie mogę miec drugiego psa, bo sunia wychowała się w kenelu w sforze psów i z nim szukałaby kontaktu nie znami.

Posted

Te sygnały czyta się juz zawsze ;) Moja Lalka owszem prosi ,ale bardzo subtelnie i nie zawsze wprost "mówi" o co jej chodzi .. podchodzi , gapi się na mnie , jak jestem odwrócona tyłem do niej to siada i wpatruje się we mnie i dosłownie czuje jej przeszywający wzrok .. Nieruchoma , skupiona , oczy szeroko otwarte , uszy na sztorc (ma cięte) i ja pytam "coś chcesz ? " i wtedy ona tak dyga i oczekuje dalej - więc pytam czy siku czy pić czy chce na łóżko czy też bawić się czy co tam jeszcze ;), zależnie od jej potrzeby jak trafię o co jej biega zaczyna się cieszyć i powarkiwać.Z biegiem czasu potrafię już odczytać od razu co chce , bo niby to są znikome sygnały ,ale jednak zauważalne .. dla mnie.
Np ciekawie jest jak ja idę spać , kładę się do łóżka to ona przychodzi staje na łóżku tak by na kołdrze nie stanąć gdyż Lalka śpi szczelnie owinięta kołdrą .. stoi na baczność , uszy też i czeka aż uchyle kołdry by weszła , oczami jej pokazuje że może , ale to nie koniec ceremonii , muszę ją jeszcze wygłaskać , przytulić powiedzieć dobranoc , po czym zawija się i pakuje pod kołdrę - tak jest noc w noc i próbowałam ominąć głaskanie i przemawianie - stała z kołdrą na grzbiecie i czekała tak długo aż głaski , buziaki poszły w ruch.

W waszym przypadku to tak na mój rozum , bo jak pisałam nie jestem specjalistą , faktycznie drugi pies nie sprawdzi się .... ucieknie do psa , przed wami się zamknie.Ja domniemam ,tyle mi zostało , że jednak Lalka tam gdzie się urodziła i przebywała do 2 miesiąca życia , miała prawidłową opiekę czyli kontakty z ludźmi było normalne , więc socjalizacji liznęła i może dlatego teraz umie dogadać się i z ludzmi i psami .. Chociaż jak ją zabrałam znała tylko czarny kąt bez kontaktu ze światem zewnętrznym i uczyłam ją po części jak to jest być psem.
Ja po przeczytaniu waszej historii właśnie zaczęłam przypominać sobie jak to było i wiele , naprawdę wiele wspólnego odkryłam tylko u was dodatkowo długi czas był gdzie sunia żyła w tych potwornych warunkach :( Ja Lale wyrwałam wcześniej ...
Mało jest info na temat tego syndromu , mało kto go zna , ja kiedyś rozglądałam się za tym , może też nie każdy wie jak się objawia ?
Oksytycyna liczę , że będziesz dzielić się tu z nami swoim doświadczeniem , wiem , że czasem smutnym , wiem jakie to straszne uczucie patrzyć na kochanego psa który się nas boi , nie wie jak ma się zachować :( Może komuś sie przyda taka wiedza , oby nie ,ale niestety ludzie są okrutni i nie jeden pies przechodzi takie katusze ...

Posted

tutaj muszę się zgodzic z p. Zofią - ludzie nieświadomie nieodpowiednio zachowują się czy traktują swojego psa. Po prostu nie mają podstawowej wiedzy na temat psa i w ogóle go nie rozumieją. Ja też nie jestem żadną specjalistką, dlatego do swojej suni potrzebuje behawiorystki. Sama pewnie za bardzo nie pomogłabym jej wyjśc z tego.
Do literatury na temat syndromu kenelowego nie dotarłam . Jakies wzmianki owszem ale nic konkretnego, jak postępowac z takim psem. Może nie dokładnie szukałam, ale naprawdę starałam się czegos więcej dowiedziec na ten temat.

Posted

Nie ma książek , nie wiele kto wie jak postępować czy to z psem z syndromem kennelowym czy też z psem bardzo lękliwym , nadmiernie agresywnym ..
Jedyne co jest w nadmiarze to o dominacji ... Nie powiem jest sporo fajnych książek , ciekawych , można się sporo dowiedzieć , nauczyć tylko warunek - trzeba mieć normalnego psa , bez problemów behawioralnych.

Posted

Przeciętny człowiek, który kupiłby takiego psa nie miał by tyle cierpliwości. I pies zostałby oddany lub wyrzucony na ulicę :-( A wasze miały dużo szczęścia.
[quote name='oksytocyna3']bo sunia wychowała się w kenelu w sforze psów i z nim szukałaby kontaktu nie znami.[/quote]
Mógłby ktoś tak w skrócie napisać co to jest wychowywanie (czy też hodowla) w kenelu? Czy to te hodowle duże, z dużą ilością psów itp?

Posted

Witam ,
to i ja dołącze do włascicieli psiaków po przeżyciach z problemami .
Dokładnie 4 mieisące temu 19 maja pojawiła się w moim życiu Bianeczka, bezdomna suczka - gdy trafiła do mnie miała około roku .
Już zakładałam na dogo wątek dotyczący mojej Biany i jej strachów . Pozwole sobie wkleić to co wtedy tam napisałam :

[COLOR=darkolivegreen]witam wszystkich i bardzo prosze o pomoc ,
od 19 maja 2007r. jest u mnie Bianca, sunia, która do tej pory była bezdomna, nie znam jej przeszłości . Bianca ma ok. 8 mieś do roku . Prawdopodobnie wcześniej nie miała żadnego kontaktu z człowiekiem, nie była socjalizowana i jest jedną wielką chodzącą kulką strachu i nerwów .
Bianca boi się wszystkiego , boi się najmniejszego szmeru, hałasu , jest tylko kilka rzeczy które ją nie przerażają na które nie reaguje ( np. suszarka do włosów :crazyeye: ) boi się ludzi . Gdy do mnie trafiła to przez okres około dwóch tygodni dałam jej święty spokój, spała praktycznie cały czas . W trzecim tygodniu pobytu u mnie nagle pojawił się problem , zaczęła panicznie bać się mojego taty zdarzało jej się na niego warczeć i szczekać , ale nagle jej przeszło , tzn nadal się go bardzo boi ale nie warczy już na niego .
Był taki okres czasu przez kilka dni ze wydawało mi się że jesteśmy na dobrej drodze, Bianca zaczęła chętniej jeść, reagowała na imię , gdy wracałam z pracy witała się ( nie jakoś wylewnie ale podchodziła do mnie i merdnęła ogonkiem ) , przez dwa dni bawiłyśmy się zabawką w ogródku , biegała za nią, można było ją nagrodzić parówką ( jako jedynym przysmakiem który jej smakował ) . A od trzech dni mamy załamanie całkowite - sunia nie chce nic jeść , czasem coś poskubie w nocy jak nikt nie widzi , boi się znowu wszystkiego , nawet tego jak przejdzie sama obok czegoś i spowoduje najmniejszy nawet szelest przysiada przerażona , nie ma mowy o tym żeby zjadła jakiś przysmak , odwraca główkę i nawet nie powącha . Znowu cały czas śpi , a jak nie śpi to lezy w legowisku i nadsłu****e każdego szelestu i kuli się . Moge siedziec obok niej z zabawką i bawić się nią a ona nawet na nas nie spojrzy , tylko robi szczęnięce ślipka i kuli się . Znowu nie chce wychodzić do ogrodu ( muszę ją wynosić ) w ogrodzie załatwi tylko swoje potrzeby i szybko ucieka do domu , już nawet nie chowa się między krzaki jak do niedawna tylko ucieka do domu .Od początku jej pobytu u mnie miałam problem z jej nagradzaniem - ona gardzi smakołykami , próbowałam wszystkiego nawet zakazanych słodkości żeby tylko czymś ją przekupić, nagrodzić. Nie chce też być głaskana, to dla niej żadna pieszczota i nagroda .
Ona wygląda jakby żyła w swoim świecie, zamknięta w swojej skorupce . Przeczytałam książkę o sygnałach uspokajających - Bianca wg tej książki stosuje niemal wszystkie z nich i to niemalże na raz ( ziewanie, odwracanie głowy , podnoszenie łapy, przysiadanie, znieruchomienie , oblizywanie się , przewracanie oczami ) i nie reaguje na wysyłane takie sygnały przeze mnie ( chyba że nie potrafię ich wysłać ) . Bianca ucieka na nasz widok tzn domowników, gdy przychodzi ktos obcy to ucieka do legowiska tak szybko że ostatnio prawie spadła ze schodów, ma cały czas przerażone oczy . Jedynie rano ( pewnie to bład ale śpi w swoim legowisku obok mojego łóżka ) jak się obudzimy cieszy się , wpada do mnie do łóżka i odstawia taniec ogona ( czyli potrafi ) , wylizuje mi ręce , twarz co tylko się jej uda :smile: i wygląda na zadowolonego psa . Problemem jest to , że niestety musi zostawac sama w domu na kilka godzin dziennie , niestety chodzimy do pracy . Zostaje sama na ok 3 - 4 godziny .
Bardzo mało pije nawet na tych upałach , sika kilka razy dziennie , koopke robi 2-3 razy /dzień. Piszę już wszystko , zeby ewentualnie wychwycić jakies moje błędy .
A i jeszcze dieta - staram się żeby nie była to dieta wysokobiałkowa, Bianca dostawała przez jakiś czas gotowany ryż / makaron z kurczakiem i marchewką , kilka razy dostała puszkę animody , obecnie dostaje suchą karmę RC Medium dla dorosłych psów ( dla szczeniaków są za małe chrupki i Biana się nimi dławiła ) ponieważ ze względu na to że nie mogę liczyć na zjedzenie miski po podaniu jej , tylko musze księżniczce mojej zostawić na cały dzień jedzenie w misce , na tych upałach gotowane zaraz się jej zepsuje .

A jeszcze przypomniałam sobie że często się drapie , nie ma pcheł , nie ma łupieżu , ma czystą ładną skórę , czeszę ją co kilka dni , uszka ma czyste różowe a też się po nich drapie ( na kolejnej wizycie może zrobimy wymaz z uszu , chociaż wet mówi że uszy są czyste i wyglądają na zdrowe ) .


Dodam tylko że Bianca jest pod opieką weterynarza, była leczona na zapalenia gardła i węzłów chłonnych , jest odrobaczona ( ale chyba musimy odrobaczyć ją jeszcze raz bo znajduję w koopce czasem małe białe w skupiskach robale - chyba owsiki ) , nie była jescze zaszczepiona ( ze względu na przyjmowany antybiotyk ) , obecnie ma jeszcze niewielki stan zapalny dziąseł ( z którym walczymy już prawie 3 tydzień ) .

Pomóżcie proszę jak mam pomóc mojej psinie wyjść z tej skorupy strachu, aż serce boli jak się na nią patrzy taka przerażoną . Ja już zgłupiałam . Poradźcie czy zostawić ją jeszcze w spokoju tak jak ona chce i pozwolić jej nadal odsypiac jej stresy ( tzn pozwolić jej spać cały czas praktycznie ) czy starać się ją w jakiś sposób ( ale jaki?) zmuszać do choć minimalnej aktywności . Jak reagować jak się wystraszy czegos ( wiem żeby jej nie tulić , nie pocieszać bo odczyta to za nagrodę ?( no nie wiem czy na pewno nagrodę ) za jej tchórzliwe zachowanie ? Mam ją całkiem ignorować , pocieszyć głosem ( boi się ) , przytulić ( boi się )
Miesiąc to jeszcze bardzo mało czasu dla suńki na zaaklimatyzowanie się w nowym domu , ale boję się że jak jej tak pozwolę spać cały czas i leżeć to ona całkowice zdziczeje :-(? Jak jej pomóc ?[/COLOR]

To było 18 czerwca .
Przez te dwa miesiące które minęły od tamtego posta Bianca zmieniła się bardzo , niestety bardzo wiele lęków pozostało nadal .
W sytuacji stresowej ( np goście w domu przez kilka dni ) Bianca potrafiła przestać całkowicie jeść i praktycznie pić na kilka dni tak ze musiała byc żywiona kroplówką bo słaniała się z głodu na łapkach .
Teraz Biana cieszy się na mój widok, ale zdarzają się dni ze nie poznaje mnie jak wracam z pracy i ucieka w kąt bocząc się kto to przyszedł .
Nadal panicznie boi się taty :( gdy jesteśmy u mnie w pokoju i tata wchodzi Bianca warczy i szczeka na niego, gdy jesteśmy w innej czesci domu po prostu ucieka przed nim :(

Poza tym że szczeka na mojego tatę nie szczeka na nikogo, nigdy nie idzie zobaczyc kto dzwoni do drzwi, chowa się w kąt , raz wyszła zobaczyc i trafiła na zakapturzonego listonosza co spowodowało że przez kilka dni wrócił sie stan w jakim do mnie trafiła zupełnie jakby cierpiała na autyzm- zamyka się w swoim świecie i żadne sygnały z zewnątrz do niej nie docierały .

Ale są też cudowne chwile - jak siedzę przy komputerze wskakuje mi na kolana i upomina się o pieszczoty z mina jak mozesz zajmować się kompem a nie mną , szał radości rano - ale dopiero jak się obudzę sama - ona nigdy mnie nie budzi i podobnie jak u Vectry - wieczorny rytuał pakowania się do łózka połączony z pieszczotami :)

Oksytocyna bardzo się ciesze ze założyłaś ten wątek i tak jak już Ci kiedyś pisałam - jestem pełna szacunku dla takich ludzi jak Ty którzy wiedząc że pies nie jest zdrowym normalnym psiakiem , nie zostawią go w złej hodowli tylko dlatego że pseudo hodowca nie powinien się dorabiać nieuczciwie . To prawda też potępiam takich pseudohodowców - ale dlaczego te biedne psy mają cierpieć - to nie sztuka wziać kupić pieska z którym nie ma problemów .

Trzymam kciuki za Twoja cudną Zorke i za moją cudna Biankę:loveu: i za nas żebyśmy potrafiły sprawić ze nasze psice będą szczęśliwe .

Posted

muszę się z Wami podzielic dobrymi nowinami.
Dzisiaj byliśmy z sunią pierwszy raz na wizycie u behawiorystki w gabinecie weterynaryjnym - nie w naszym domu. Bardzo się denerwowałam, jak się pies zachowa, byłam przygotowana na najgorszy scenariusz, tzn. czołganie się psa i kupa pod siebie. A okazało się ,że po prostu rewelacja - jak na psa z kenelem- ładnie szła, co prawda na ugiętych troszkę nogach i z podkulonym ogonem, ale szła SAMA, weszła sama na wagę, w gabinecie weterynar. wszystko dała sobie zrobic , weszła i zeszła z paru schodków i najlepsze na zakończenie wizyty przy samochodzie powiedziałam hop i SAMA wskoczyła do samochodu. To są niesamowite postępy!!!!!!
Jestem dumna z mojej suni!!!!!! A behawiorystka nie mogła wyjśc z podziwu, ze pies tak ładnie się zachowuje. Jestem tak zadowolona, jakbym trafiła 6 w totka.
Rudzia-nasze psy są wspaniałe!!!!
pozdrawiam

Posted

Oksytocyna, widzisz jest wiele psów z problemami, ciesze sie ze otworzyłas ten topic. ;)
Mam nadzieje ze zgłosiłas juz do oddziału o tej hodowli. Juz samym skandalem było nie zaszczepienie psów. Onamiała dużo szczescia ze przezyła. Czy kiedy odbierałas ja z hodowli, były jeszcze inne młode psy z tego miotu? Czy tak samo albo podobnie sie zachowywały?
Co do drugiego psa, to masz racje. Dopóki nie nauczy sie ze człowiek jest ten najlepszy towarzysz, to nie ma co z drugim psem kombinowac. I tak trzymac. Ciesze sie ze masz juz takie postepy. A skoro zaczeła sie bawic piłeczką, mozesz to wykozystać

Posted

Oksytocyna :multi::multi::multi::multi: strasznie się ciesze widząc co piszesz :) pewnie że nasze sunie są wspaniałe , ba najwspanialsze na świecie :loveu::loveu::loveu: i zaczynają nam do tego pomalutku bo pomalutku ślimaczym tempem normalniec, strasznie się cieszę z postępów Suni :) delikatnie szepnij jej do uszka że my z Bianą trzymamy za nią kciuki .

A Bianeczka musiała dziś spędzić sama cały dzień w domu , zniosła to dzielnie , chyba lepiej niż ja bo nie znosze zostawiać jej samej na tak długo :shake: ale niestety nie ma możliwości żeby zabierać ją w długą podróż do obcych jej ludzi :( to byłby dla niej za duży stres .

Trochę chce pokazać że się zdenerwowała bo odmawia znowu jedzenia ,ale na szczęście nie calkowice coś chlipnęła , patrzy na mnie spod łba ale przywitała się jak przyjechałam ( oczywiście dopiero jak weszłam do niej do pokoju , bo suńka nie wychodzi zobaczyć kto przyszedl .

Ach obyśmy mogły same dobre nowiny już tu wpisywać :)
pozdrawiam

Posted

No to dziewczyny pękam z dumy za wasze sunie :)
super , super , super - każdy kroczek do przodu to wielki sukces.Rewelacyjnie się czyta o takich postępach .. ja pamiętam jak skakałam do góry jak moja Lalka coś "osiągnęłam" mało kto mnie rozumiał , bo ja cieszyłam się z rzeczy oczywistych dla innych ... np buziak psa na powitanie , normalne u psów ,a u nas sporo czasu upłynęło zanim Lalka się ze mną w ten sposób zaczęła witać.


Trzymam dalej kciuku i czekam na kolejne relacje z postępów :)

Posted

no to dzisiejszy sukces :) cały spacer z podniesionym ogonkiem :) a do tego minęłyśmy pana prowadzącego rower i przeszłyśmy obok niego bez stawania dęba i próby wyplątania się z obróżki :multi:
dokumentacja zdjęciowa podniesionego ogona w linku poniżej:lol:

do tego ( obym tylko tego nie zapeszyła ) Bianca ma apetyt , zjada pięknie i gotowane i chrupki i pojawiła jej się fałdka tłuszczyku na brzusiu :razz: i pieknie się jej sierść błyszczy .
Dziękuję wszystkim za kciuki , bo bardzo nam się przydadzą , ma świadomość że to jak już się zdarzało wcześniej jednorazowo dobry humor psa przez cały dzień ale i tak mnie to straszliwie cieszy .
Oksytocyna jak Zorka, miziaki za uszkiem dla śliczności ( oczywiście jeśli pozwoli :))

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...