Agata69 Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 Bardzo proszę o porady jak nauczyć chodzenia na smyczy psa który raz że tego nie potrafi, a dwa wyraźnie się jej boi. Sprawa jest o tyle ważne, że ta umiejętność i opanowanie strachu, być może da mu szanse na adopcję. Chodzi o psa który żyje na skraju parku niedaleko mojego osiedla. Teoretycznie ma właścicielkę, ale praktycznie jest bezdomny, bo ona nie wpuszcza go na posesję ani w dzień , ani w nocy. On jest b.przyjazny i łagodny. Spał u mnie jednej nocy, jest b.posłuszny i czysty (w sensie załatwiania się , bo brudny i zapchlony jak święty turecki). Przyjaźnie nastawiony do psów i dzieci. Widać u niego początki zwyrodnienia stawów albo kręgosłupa, dlatego należałoby go zacząć leczyć. Wyraźnie był karcony. Został przeze mnie odpchlony i wyleczony (zapalenie spojówek z dużą ilością ropy, rany na ciele). U mnie na dzień dzisiejszy nie może zostać, ale być może jest szansa że to się zmieni. Tak czy tak będę szukać mu domu. Warunkiem jest jednak chodzenie na smyczy ponieważ: 1. jesli zostanie u mnie nie może biegać samopas bo mieszkam na osiedlu gdzie psy MUSZĄ chodzić na smyczy, poza tym mam małe dziecko i muszę mieć pewność że pies nie przyniesie pasożytów. 2. nikt nie zdecyduje się na psa z którym nie może iść na spacer, do weterynarza itd. Bardzo proszę o pomoc. [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img502.imageshack.us/img502/4268/tata035fp9.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img502.imageshack.us/img502/1742/tata034qb2.jpg[/IMG][/URL] Quote
iczing Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 zlociutka moja a gdzie ty mieszkasz ? a podaj ty miasto ! bo najlepiej to do ciebie podjechać i pokazać ci kilka sztuczek i po paru wspólnych spacerkach - będzie OK! Quote
iczing Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 zlociutka moja a gdzie ty mieszkasz ? a podaj ty miasto ! bo najlepiej to do ciebie podjechać i pokazać ci kilka sztuczek i po paru wspólnych spacerkach - będzie OK! Quote
Agata69 Posted June 26, 2007 Author Posted June 26, 2007 Jestem z Włocławka. Problem w tym , że nie wiadomo jak pies zareaguje znów na smycz, bo w strachu może nawet ugryźć, a na to nie mogę sobie pozwolić. Przy pierwszej próbie wpadł w panikę. To duży pies, jak mnie kłapnie to mi nikt nie odejmie. Myślę że może go najpierw przyzwyczajać do smyczy. Quote
paros Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 [quote name='Agata69']......... Problem w tym , że nie wiadomo jak pies zareaguje znów na smycz, bo w strachu może nawet ugryźć, a na to nie mogę sobie pozwolić. Przy pierwszej próbie wpadł w panikę. To duży pies, jak mnie kłapnie to mi nikt nie odejmie. Myślę że może go najpierw przyzwyczajać do smyczy.[/quote] Z tego co piszesz domyślam się, że psiak chyba był bity smyczą :-( stąd taka reakcja na smycz albo bity kiedy był trzymany na smyczy. Kiedy wpadł w panikę, kiedy zobaczył smycz, czy kiedy chciałaś go wziąć na smycz?? :cool3: Jeżeli boi się smyczy to trzeba najpierw go przyzwyczaić do samej smyczy. Czyli smycz leży na widoku, niedaleko miski czy w takich miejscach gdzie psiak przebywa. Quote
Agata69 Posted June 26, 2007 Author Posted June 26, 2007 Pies wpadł w panikę kiedy poczuł że jest na uwięzi. Quote
paros Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 [quote name='Agata69']Pies wpadł w panikę kiedy poczuł że jest na uwięzi.[/QUOTE] Czyli smycz kojarzy się mu z czymś złym :-( a nie ze spacerkiem. Może był na uwięzi? :shake: A jak zachowuje się, kiedy widzi smycz w Twojej ręce np. chodzisz ze smyczą to jak on reaguje??? :roll: Jeżeli źle to może nie smycz skórzana a smycz z taśmy... :cool3: Quote
Poker Posted June 26, 2007 Posted June 26, 2007 mój pies wzięty ze schronu po 2.latach wyroku też panicznie bał się zakładania obrozy i nie chciał zrobić ani kroku.Kupiłam więc szelki,które dał sobie założyć ,ale nadal nie chciał iść więc go po prostu ciagnęłam.Zabierałam 2.psa,którego podglądał i po ok.tygodniu chodził całkiem dobrze i nawet nauczył się,że spacery są po to ,by robić sioo i koo na trawe,a nie w domu.Mozna nagradzać przejście kilku kroków smakołykami.Generalnie psy się uczą świetnie od siebie nawzajem.powodzenia. Quote
iczing Posted June 27, 2007 Posted June 27, 2007 oj widzę, że cioteczki już tu są i dają rady - i tak trzymać ... cudowne cioteczki! Agata69 - sluchać cioteczek i PRÓBOWAĆ ...:lol: Quote
paros Posted June 27, 2007 Posted June 27, 2007 Agata69 pisz co słychać??? :roll: jakie są reakcje psiaka. Quote
Agata69 Posted June 27, 2007 Author Posted June 27, 2007 W sobotę przyjeżdża do Beja psi trener, tak poradziła mi pani Mrzewińska. Ja boję się sama działać, bo byłam już pogryziona przez psy. Sprawa Beja robi się coraz bardziej pilna. Robi się coraz słabszy , ktoś oblał go jakimś smarem. Bej będzie miał założony wątek, mam nadzieję że pomożecie. Jednak kluczowa jest dla niego w tej chwili umiejętność chodzenia na smyczy. To jest dla niego szansa. Quote
paros Posted June 27, 2007 Posted June 27, 2007 Nieraz trzeba zacząć od założenia psu kagańca :cool3: Nie wiemy co pies przeszedł i dlatego na wstępie ważna jest obserwacja zachowania psa oraz jego reakcje. Na tej podstawie możemy tylko wnioskować co go spotkało :-( Na pewno można go nauczyć chodzenia na smyczy tylko musimy wcześniej zaobserwować jego zachowanie.... Od tego zależy sposób postępowania.:roll: Pisz co i jak z zachowaniem psiaka:roll: Quote
Guest Mrzewinska Posted June 28, 2007 Posted June 28, 2007 Kaganca mozna nauczyc wkladajac do srodka jedzenie, wtedy pies sam, bez przymusu glowe do kaganca wklada, podobnie, tak jak pisalam do Agaty, mozna sklonic psa, by wlozyl glowe w kolko lancuszka, a potem prowadzic za jedzeniem trzymanym w rece. Jesli da sobie zalozyc obroze, to tez bedzie sukces. Z tym smarem to koszmar, nie mozna stosowac zadnych rozpuszczalnikow przeciez, trzeba bedzie ostrzyc futro. Zofia Quote
Agata69 Posted June 28, 2007 Author Posted June 28, 2007 Wczoraj byliśmy na spacerku w parku. Bej się bardzo cieszy wybiega do przodu, czeka na mnie, z radością wraca kiedy wołam na niego. Potem siedzieliśmy na trawie jedliśmy kiełbasę z ręki i myliśmy oczy rumiankiem. Jak go zapraszam kładzie się na nogach , zamyka oczy i głośno wzdycha. Kochany piesek. Po spacerze myślał że idziemy do domu. Jednak nie wciska się na siłę za bramę. Chwilę postał, popatrzył i poszedł. Serce pęka. Właśnie do niego idę (z obrożą!! - ratunku). Trzymajcie kciuki. Quote
iczing Posted June 28, 2007 Posted June 28, 2007 Dzielna dziewczyno nie updaj na duchu, tu - wszyscy cię wspieramy i pisz - co i jak - cioteczki doradzą... a p.Zofia kochana ! z tego co piszesz to wspanialy pies ! on bardzo chce ale ktoś go skrzywdzil i dlatego się boi, on ma do ciebie zaufanie i myslę, ze powolutku zrobi wszystko - dla ciebie obserwuj, próbuj i pisz.......... trzymam kciuki! Quote
Agata69 Posted June 28, 2007 Author Posted June 28, 2007 Beja nie ma... Podobno był rano, ale jak jechałam ok. 10 to już go nie było. Szukam go cały dzień, boję się że jego pseudo własciciele zrobili porządek.. mam nadzieje że się mylę.. Quote
paros Posted June 28, 2007 Posted June 28, 2007 Może ktoś go przygarnał.... albo gdzieś pobiegł i wróci .... :cool3: :roll: Quote
Agata69 Posted June 29, 2007 Author Posted June 29, 2007 Słuchajcie, sytuacja jest strasznie dziwna, ręce mi opadają. Bej cały dzień wczorajszy zamknięty był u właścicielki. Prawdopodobnie ludzie jej powiedzieli , że ja o niego dbam, leczę go i karmię, więc go zabrała. Po kilku tygodniach spania pod krzakiem!.. w dzień, w nocy, w upał, deszcz, zawieję i burzę! Facet który ma tam garaż powiedział mi wczoraj, że Bej tam koczuje przynajmniej 4 lata, nawet w zimę śpi zwinięty na śniegu! Teraz się babie przypomniało o psie! Byłam u niej wieczorem, miała minę złej czarownicy, twierdzi, że on nocuje w domu, a zamknęła go dlatego, że Bej za późno wraca i ją budzi. To jest nieprawda. Bej nie raz póżnym wieczorem prowadził mnie pod jej dom, skakał na furtkę, nawet ja dzwoniłam do drzwi, ale ona mu nie otwierała. Ochroniarze na moim osiedlu mówili mi, że jak była taka straszna burza niedawno , to Bej przecisnął się gdzieś pod siatką i przybiegł w nocy pod moją klatkę, prawdopodobnie żebym go wpuściła. Zrobiłabym to napewno , gdybym tylko wiedziała. Jeśli pies szukał schronienia u osoby , którą zna 2 tygodnie, to napewno był też pod domem właścicielki która ma go 8 lat. Musiała go nie wpuścić! Strasznie mi go żal, pogłaskałam go wczoraj przez kraty, obejrzałam oczki i poszłam. Nie mogę z tą babą zadzierać, bo zrobi Bejowi jeszcze krzywdę. Ja wcześniej proponowałam jej, że wysterylizuje na mój koszt jej kotkę, która się koci mniej więcej w takich warunkach w jakim żyje Bej, to ona mi zakomunikowała następnego dnia, że wywiozła kota na wieś. Nie wiem już sama. Psa przecież nie będę kraść. On taki biedny, brudny jak nieboskie stworzenie, chory, i taki kochany.... Quote
aga1969 Posted July 30, 2007 Posted July 30, 2007 sluchajcie,jesli pies jest w zlym stanie,niezadbany....sa swiadkowie,ze mieszka poza domem..nie mozna go odebrac wlascicielce??? Quote
Ulaa Posted July 30, 2007 Posted July 30, 2007 A kto psa wyadoptował i czy była podpisana jakaś umowa? Quote
michaśka Posted August 22, 2007 Posted August 22, 2007 oooo to Beju ma wątek? :) no psiaki jest śliczny i przyjazny. Ale nie weim czy wolno go tak zabrać "właścicielce". Wiem, że o niego nie dba, ale niby należy do niej.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.