agutka Posted May 13, 2015 Posted May 13, 2015 Tyska - ja byłam szczęśliwa ;) w końcu nie masz na co dzień małych glutów i nie patrzysz jak dorastają ;) gorzej było z moją mamą... zawału prawie dostała :) Quote
agutka Posted May 14, 2015 Posted May 14, 2015 początek zaskoczenia był słaby :p później jak maluchy dorastały i rozrabiały był bardzo uroczy, domki także z czasem się znalazły ;) Quote
Erykowa Posted May 18, 2015 Author Posted May 18, 2015 marta1624,agutka dziękuję. agutka to ja już nie narzekam ,że są trzy.11 szczurków przebija wszystko ;) Ty$ka wiem,że to co napisze może być włożeniem "kija w mrowisko"-szczególnie tu na forum ale ja jestem przeciwna adopcją.Tzn pewnie jakbym miała swoje oddawać to była bym jak najbardziej za.Ale ja jestem chyba za bardzo niezależna? (nie wiem jak to nazwać) ale mnie osobiście fundacje odstraszają tymi umowami,wizytami (choć to rozumiem-u innych ;) ) i tym,że ja tylko zwierzaka "adoptuje" a pozostaje on własnością fundacji (przynajmniej jak na razie spotkałam się tylko z takimi umowami). Nie lubię być kontrolowana i zależna od czyjegoś "widzi mi się". Wiem,że fundacje działają dla jak najlepszego dobra zwierząt ale odstraszają mnie tym (piszę ogólnie,nie o jakieś konkretnej) ,że np ludzi z małymi dziećmi i np w blokach nie ma szans na dużego psa.I ogólnie panuje zasada,ze małe dzieci to będą męczyć a pies w bloku to nieszczęśliwe zwierzę.Moje dzieci nigdy żadnego zwierzaka nawet delikatnie nie pociągnęły za futro nawet a uważam,ze pies nawet duży w bloku wyprowadzany na regularne spacery,meczące i psychicznie i fizycznie będzie zawsze szczęśliwszy niż w jakimś boksie. Może krzywdzę tym opisem fundacje ale jak na razie spotkałam się tylko z takimi.Wydaje mi się,że większość chce być "bardziej święta od Papierza". I ja dlatego trzymam się od nich z daleka choć na pewno robią tez dużo dobrego Majkowska dzięki.Limit na internet ;) .mam ileś tam mega/giga czy czego-nie znam się zupełnie i jak wykorzystam wszystko to dopiero 17go każdego mieś.mi się odnawia Oscar dziekuję. Młodzież,rośnie i bryka co raz bardziej ;) Wracając do głównego tematu-pan E.dziś 18 mies kończy.I nie wiem co mu się stało ale jak zawsze był niejadkiem i miskę leniwie opróżniał albo i nie,tak od tygodnia wiecznie głodny a i ranna i wieczorna porcja znika w ciągu 5 minut.Chyba mu zwiększę dawkę i zobaczę co się będzie działo.Za chwile i tak idzie "na wygnanie" więc nie wiem jak tam będzie jadł. Quote
Erykowa Posted May 18, 2015 Author Posted May 18, 2015 A to nasza 14to letnia sąsiadka zza płota.Tylko płot zmieniamy i na razie nie ma sztachet więc wpada do nas często ;) Dlatego biedny Eryk na smyczy bo jakby wpadł na jej podwórko to kury by rozniósł ;) Quote
marta1624 Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 Fajna pani Dobkowa :) Er dorosły, 18 miesięcy, o hoho :) Zdjęcia super, szalony jak zwykle :) Quote
Guest TyŚka Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 To już 18miesięcy... Fajnie mieć taką sąsiadkę ;)) Heheh, wcale nie wsadzasz kija w mrowisko, bo sama - jako osoba, która działa w adopcjach - pisałam swego czasu o fundacjach i to niejeden raz w mojej galerii. Myślimy podobnie, ja sama wiem, jak niektóre fundacje potrafia być nawiedzone, ale... ja mam dwie zaufane. Tak całkiem-całkiem. Nie mają chorych zasad, są normalne i jak będę szukała dla siebie psa, to zgłoszę się do nich. Nie do żadnych innych, gdzie musze pokazać stan konta, złote klamki, porcelanowe miski, gdzie zakażą mi spuszczać psa, gdzie będą mnie ograniczać... sama jestem osobą niezależną i przekorną, więc umowy, które miałyby mnie ograniczać nie wchodzą w grę. ;) Na szczęście znalazłam dwie takie organizacje, gdzie tego świra nie ma i sama wyadoptowując kolejnego psa po prostu zgłosze się do nich. ;) Tak samo marząc o drugim psie - albo znajda, albo pies z ich tymczasu, bo wiem że dopasują do mnie pupila na 100% ;). Nie dziwię się tym, którzy nie chcą adoptować psa przez fundację - ja tak mam z gryzoniami i kotami, no za chiny nie wzięłabym od jakiś cioteczek, które kazałyby mi podpisać umowę... I nie dlatego, że uważam to za bezcelowe, bo sens to ma i ja to wiem, ale po prostu nie chciałabym, tu rozbija się też o kwestię taką, że nigdy nie miałam okazji wgłlębić się w adopcje innych gatunków i nie znam fundacji. Co innego pies z normalnej organizacji... z normalną umową ;). Zresztą ogólnie cięko mi dogodzić - hodowli też jest niewiele, które polecam i z których mogłabym mieć papisa, w mojej rasie jest polecam zaledwie może 5hodowli, maksymalnie 7 na te dziesiątki istniejących, bo oto rasa popularna ;) Quote
Majkowska Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 ja tak mam z gryzoniami i kotami, no za chiny nie wzięłabym od jakiś cioteczek, które kazałyby mi podpisać umowę... ) E czemu Ja mam Srajona od cioteczki i nawet nie wiem czy mam na nią umowę czy nam to uciekło. Ale może dlatego że to po 'znajomości' - nim ją wzięłam to wyciachałyśmy pół wsi i działałyśmy razem. Psa zresztą też mam po znajomości bo nim go wzięłam to jakieś 6 lat byłam w hodowli. Czy teraz bym wzięła z hodowli psa to nie wiem. Peta tak,ale nie wiem czy championa,psa z potencjałem. Hodowcy też mają fizia czasem. Quote
Guest TyŚka Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 Bo łatwiej jest wziąć od prywatnej osoby, a mnie na charakterze kota czy gryzonia nie zależy, więc mnie to rybka czy to będzie adhdowiec, dzikus czy przytulak ;p. U psa mam wymagania, chcę psa konkretnego uosobienia, więc nie wezmę od pierwszej lepszej ręki ;) I branie chomika pod warunkiem umowy to dla mnie coś, czego mój umysł nie pojmuje. ;p Kota z kolei by mi nie dali: miałby wychodzić na dwór. Nie chcę też mieć domu niczym więzienie, więc odpadają osiatkowane okna. Tak, tak, jestem złym człowiekiem, nie kocham kotów... ;) Już to słyszałam. Od cioteczek kocich. Quote
angineuuka Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 Ja tez wiem ze jestem zła, bo kot wychodzący albo to ze mam trujące dla kotów rośliny w domu :P powinnam od razu je wyrzucić. :D ja tam żadnego gryzonia, kota nie mam zamiaru adoptować z nikąd. Psa to tylko ze schroniska, nie z fundacji ;) Pies z hodowli? Tak :D ale bez jakiś większych wymogów. Quote
Guest TyŚka Posted May 18, 2015 Posted May 18, 2015 No ja psa z hodowli to chciałabym takiego extra ;). Bo taki bez większych wymagań to zawsze gdzieś jest, choćby w schronisku (moja rasa taka popularna, że znaleźć fajnego przedstawiciela tej rasy w dowolnym schronie to nie sztuka), więc zajrzę do hodowli tylko wtedy, gdy wkręcę się w jakiś sport lub pracę i będę chciała na poważnie coś robić, a nie tylko dla funu. A takiego psa to tylko znajdę w porządnej hodowli ;). Quote
marta1624 Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Hmm a myślałam że tylko ja nawiedzona co z fundacji nie planuje adoptować żadnego zwierzęcia ;) Niestety też wymagań nie spełniam- kot na pewno by wychodził na podwórko, gryzoniowe mteż by coś znaleźli... Quote
agutka Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Wiecie co? Ja z fundacjami mam niewiele :p akurat na bullkowym jest ankieta przed adopcyjna (taka reprezentacyjna mnie ) którą raczej wypełniłabym dobrze (choć zawsze komuś coś przeszkadzać będzie :p ) jakie jest dalsze postępowanie to nie wiem ale coraz częściej mnie uświadamiacie że aby dostać psa/kota/gryzonia jest to zwykły śmiech na sali... Ja na szczęście w schroniskowej umowie mam podpunkty co do mnie należy czyli leczenie,karmienie, szkolenia itp ;) Dla mnie ktoś ze schroniska może w każdej chwili wpaść choć to mało prawdopodobnie gdyż kilka osób mam na fb , jedna dziewczyna mieszka niedaleko mnie i czasem się spotykamy na ścieżkach spacerowych :p Do Sagata kompletnie nikt nie zaglądnął ale wtedy animalsy dopiero przejmowały nasz schron :p A wracając do Eryka ... uwielbiam go , jego pyska mogłabym oglądać non stop :* Quote
Majkowska Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Teraz ogólnie net nakręca jakąś manię pt nikt nie dba o psa tak jak ja. Komu czego nie powiesz to i tak robisz źle. Z fundacjami i cioteczkami miałam tylko zadziory o psy myśliwskie- było kilka osób które wprost mi powiedziało że nie da np wyżła osobie która z nim będzie chodzić w pole. To jest dla mnie paranoja np,że wolą przymknąc psa w ogródku niż dać pasjonatowi który będzie z nim robił fajne rzeczy bazując na upodobaniach psa... Czyli.prosto mówiąc- ja bym psa nie dostała bo trenuję psa na zwierzynie której de facto uczę nie tykać. Quote
Leokadia Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Fundacja fundacji nierówna, ja nie wykluczam wzięcia jakiegokolwiek zwierzaka z takiej organizacji. Jeśli nie będzie wygórowanych wymagań, nakazów i zakazów z kosmosu, to czemu nie? Nie generalizujmy, nie wszystkie fundacje to zło wcielone :) Quote
angineuuka Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Fundacja fundacji nierówna, ja nie wykluczam wzięcia jakiegokolwiek zwierzaka z takiej organizacji. Jeśli nie będzie wygórowanych wymagań, nakazów i zakazów z kosmosu, to czemu nie? Nie generalizujmy, nie wszystkie fundacje to zło wcielone :) no nie wszystkie, ale ma wrażenie ze większość :P a to zniechęca.. Quote
Guest TyŚka Posted May 19, 2015 Posted May 19, 2015 Fundacja fundacji nierówna, ja nie wykluczam wzięcia jakiegokolwiek zwierzaka z takiej organizacji. Jeśli nie będzie wygórowanych wymagań, nakazów i zakazów z kosmosu, to czemu nie? Nie generalizujmy, nie wszystkie fundacje to zło wcielone :) Mądrze mówisz, sama o tym pisałam. Natomiast wiem, że znalezienie normalnej czasem graniczy z cudem, ja sama stykam się z różnymi fundacjami od paru lat i zaledwie z dwóch spokojnie wzięłabym psa. A niektórzy jak raz się natną na fundację, to więcej już nie będą się męczyć umowami itd tylko wezmą psa od prywatnej osoby, to własnie mnie boli: że jedna poprana fundacja zniechęca potencjalnych, fajnych chętnych ;). Np. mojej znajomej nie wydano haszczaka, bo miał mieszkac na dworze (a wówczas mieszkał w ciasnym, schroniskowym kojcu)... innej nie wydano, bo miał mieszkać w bloku i weź tu dogódź :D. Quote
Erykowa Posted May 22, 2015 Author Posted May 22, 2015 Cieszę się ,że nie jestem sama ;) I właśnie zgadzam się co do tego,że są fundacje ok-nawet jedną znam ;) i korzystałam.Ale właśnie większość jednak odstrasza. Erman dostał dziś kuraka.Zobaczymy jak długo pożyje.Choć i tak dla mnie było niespodzianką jak córki znalazły swoje stare zabawki i dały mu taką gumową piszczącą krowę.Byłam pewna,ze jak wszystkie zabawki i piłki które nie są zrobione jak/z materiału/ czarny kong zostanie rozdrobniona na 1000 kawałeczków.Okazało się,że krowa "żyła" chyba z miesiąc ! Erman na początku jak słyszał jak piszczy natychmiast puszczał.Potem nauczył się bardzo delikatnie ją nosić i tak mu służyła aż pewnego dnia przestał być delikatny ;) i ją rozkawałkował.Kurczak piszczy jeszcze "łatwiej" niż krowa ale niestety Er już wyłapał ,że jak złapie za nogi lub łeb to nie piszczy i można ścisnąć.No nic nawet jak szybko ją zniszczy to my mieliśmy niezły ubaw jak na początku puszczał przy każdym piśnięciu i główkował jak wziąć żeby nie wydał dźwięku ;) Quote
Guest TyŚka Posted May 22, 2015 Posted May 22, 2015 U nas kurczak żył całe 5minut :D Fajnie wygląda z drobiem w pysku. Quote
jolkablaszczyk Posted May 23, 2015 Posted May 23, 2015 haha, to śmieszne, ze Erman unika dzięków swoich zabawek u nas jest odwrotnie, fajne jest jak piszczy i ściska i zgniata sie po to żeby właśnie piszczało.. jeżyki, pileczki.. kuraka oczywiscie też mamy :) Quote
Majkowska Posted May 23, 2015 Posted May 23, 2015 Ja się boję tych miękkich gumowych zabawek,chociażWald wcale tak nie gryzie. Z serii 'atrapy jedzenia.' Mam hamburgera. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.