tanitka Posted July 31, 2007 Posted July 31, 2007 jejku!!!!:lol: no to mocno trzymam kciuki- tak bardzo bym chciała żeby w sobotę skończyła się jego udręka!:lol: Quote
Dea Posted July 31, 2007 Author Posted July 31, 2007 [quote name='malagos']No to trzymamy, jak rozkaz to rozkaz!:evil_lol:[/quote] NO!:diabloti: Byłam dzisiaj w schronie - stał sobie chłopak smutno w kojcu, z tyłu, i nawet nie podszedł do krat:placz: oczy ma takie zrezygnowane... byle do soboty. Quote
martasuwałki Posted July 31, 2007 Posted July 31, 2007 [quote name='Dea']NO!:diabloti: Byłam dzisiaj w schronie - stał sobie chłopak smutno w kojcu, z tyłu, i nawet nie podszedł do krat:placz: oczy ma takie zrezygnowane... byle do soboty.[/quote] Oby koszmar wyżełka zakończył się jak najszybciej! Quote
tanitka Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 nie mogę sie doczekać jutrzejszych dobrych wiadomosci o wyżełku i Panu z Krakowa.... ale na razie cicho-sza!:lol: Quote
Dea Posted August 3, 2007 Author Posted August 3, 2007 Pan z Krakowa po prostu mnie rozbraja, dzwoni prawie codziennie, pyta jak się pies czuje, dzisiaj dzwonił zapytać, czy przydadzą się w schronisku wykładziny, i co jest jeszcze potrzebne. Nawet pytał, czy może wziąść urlop i przyjechać wcześniej, jeśli jest bardzo źle. No normalnie mnie wzrusza! O 12.30 jestem z nim umówiona w Cieszynie, i jedziemy do schroniska:p Na razie nie zapeszajmy, więc się nie cieszymy;) Podhalanka pojechała do fundacji Emir, więc już nawet nie daję jej fotek. DZIĘKUJĘ EMIR!!! Za to popatrzcie na Monera:-( Quote
tanitka Posted August 4, 2007 Posted August 4, 2007 [QUOTE]Już tego Pana kocham!!!:loveu:[/QUOTE] i nie mogę sie doczekać wieści!!:lol: Quote
malagos Posted August 5, 2007 Posted August 5, 2007 [quote name='tanitka']pojechał? pojechał? pojechał?:roll:[/quote] i jeszcze raz: POJECHAŁ? Quote
Dea Posted August 5, 2007 Author Posted August 5, 2007 POJECHAŁ!!!:loveu: Ale ech cioteczki co stresów przeżyłam wczoraj! Koło południa dostałam telefon ze schronu, że wyżełek ma gorączkę. W piatek zauważył to pracownik, którego prosiłam, żeby zaglądał na niego. Nie miałam możliwości dzwonić do tych ludzi, bo i tak już byli w drodze, a poza tym nie miałam telefonu od nich przy sobie. Gdy zadzwonili już z Cieszyna, że czekają powiedziałam. Spotkaliśmy się w schronisku, przywieźli karmę dla schronu, obróżki, witaminy, wykładzinę do ocieplenia bud. Fantastyczne, tak koło 30-tki małżenstwo kochające zwierzęta. Problem był duży, bo oni mają suczkę 7 letnią w domu i bali się, czy wyżełek nie zarazi jej. Żadnego weta o tej godzinie do schronu nie ściągnę w sobotę, żeby im powiedział co i jak. Przyprowadziłam pieska - dostał od razu kiełbaskę na przywitanie, i poszedł z panią Dorotą na spacer. I tutaj kolejny dramat - rozwolnienie z krwią:-( Obdzwoniłam znajomych wetów, nikt nie był w stanie powiedzieć przez telefon co może być przyczyną. On dostał w południe antybiotyk, bo go od razu pracownik schroniska zawiózł do weta jak zauważył gorączkę. Ale wg. wetów to nie z powodu antybiotyku krwawił. Bałam się, że zrezygnują, nawet zaproponowałam, że im go zawieziemy po kuracji, ale nie, to nie tacy ludzie, co psa chorego w schronie zostawią:loveu: Zanim ja skończyłam telekonferencję z wetami, to już oni zadzwonili do swojego i umówili się, że przyjadą z nim zaraz po powrocie! Cioteczki dokończę później historię, bo muszę teraz wyjść;) Quote
Dea Posted August 5, 2007 Author Posted August 5, 2007 I kończę relację. Zabrali wyżełka i pojechali prosto do weterynarza w Krakowie. Wet dał mu znowu zastrzyk, jakiś steryd i pooglądał. Kazał karmić papką kurczakowo ryżową 5 razy dziennie po 5 łyżek, obserwować i przyjechać w poniedziałek. Nakazał też 3 dniową kwarantannę. Jak wiecie oni mają już suczkę Onkę, więc wyżełek zamieszkał na razie w jakimś pomieszczeniu przy garażu. Nie jest w ogóle sam, bo oni na zmianę przy nim dyżurują. Pan nawet spał w nocy na podłodze przy nim:loveu: W trakcie głaskania po brzuszku dzisiaj wykryli jakiś większy guzek. Pojechali do weta, naciął to i okazało się, że była w tym ropa. Ma też jakąś brzydką ranę na tylnej łapie. Uszy pogryzione, w strupach (to chyba jeszcze przed schronem), robaki, i miał kilka pcheł. Został wykąpany, bo śmierdział niemiłosiernie, stawiał bierny opór, nie chciał wejść do brodzika, ale w końcu zniósł to spokojnie. Nacinanie guzka bez znieczulenia też. Jest bardzo cierpliwy, i ogromny pieszczoch z niego. Do tego łasuch, ciągle chce jeść:lol: I drzwi potrafi sobie sam otwierać:p Ma niestety początki zaćmy:-( Krew nadal jest w kale... Za to na spacerze jak wyrwał za jakimś odgłosem to ledwo go utrzymali. Chyba kiedyś polował. Wiecie, dla tych ludzi te wszystkie jego dolegliwości nic nie znaczą, nic im nie przeszkadzają. Boją się tylko, żeby to nie było nic poważnego, żeby żył. Niedawno musieli uśpić drugiego psa, miał raka. I bardzo to przeżywają. To bardzo dobrzy i wrażliwi ludzie. Jutro może będę wiedziała więcej, zadzwonią do mnie z relacją. Trzymajcie kciuki dla odmiany za jego zdrowie!!! Quote
martasuwałki Posted August 6, 2007 Posted August 6, 2007 Wyżełek ma szczęście, że trafił na tak wspaniałych ludzi! Mocno trzymam kciuki za pieska!!! Quote
malagos Posted August 6, 2007 Posted August 6, 2007 No naprawde, zeby takich ludzi bylo wiecej, świat byłby lepszy :p a psiulkowi zyczę zdrówka i trzymam kciuki za normalną kupkę, a nie krwawą. Quote
dariaopole Posted August 7, 2007 Posted August 7, 2007 i ja tu dotarłam, ciesze sie że wyżełek trafił na tak wspaniałych ludzi oby tylko zdrówko mu dopisywało !! Quote
Dea Posted August 7, 2007 Author Posted August 7, 2007 BASIAGK i DARIAOPOLE:cool2::multi: Im więcej cioteczek tym większa szansa, że uda się pomóc tym biedakom. A ja melduję, że wyżełek na razie ma się dobrze, ze zdrowiem lepiej, choć ostatecznej diagnozy jeszcze nie ma. Popatrzcie:p tutaj prosto po kąpieli pierwszego dnia [IMG]http://img522.imageshack.us/img522/2516/tnfumo0gs5.jpg[/IMG] a tutaj następnego dnia w ogrodzie [IMG]http://img522.imageshack.us/img522/7304/tnfumo2tf1.jpg[/IMG] [IMG]http://img519.imageshack.us/img519/3567/tnfumo3ac1.jpg[/IMG] [IMG]http://img519.imageshack.us/img519/184/tnfumo4lh6.jpg[/IMG] [IMG]http://img519.imageshack.us/img519/4118/tnfumo6xc2.jpg[/IMG] Quote
tanitka Posted August 7, 2007 Posted August 7, 2007 Pies w końcu znaleazł dom w Krakowie, adoptowany przez cudownych ludzi! :radocha: [URL="http://imageshack.us"][/URL] Quote
Dea Posted August 7, 2007 Author Posted August 7, 2007 Właśnie dzwoniła pani Dorota od wyżełka. Wrócili od weterynarza. Wyglada na to, że sytuacja się normuje. Jest jeszcze krew, ale pies jest w dobrej kondycji. Koniec kwarantanny. Dzisiaj zapoznanie z ich suczką. Przyślą zdjęcia:p Sami są nerwowi jak to będzie, ale psiaki już "rozmawiały" kilka razy przez drzwi:lol: Jak już pisałam na innym wątku, mam w schronisku dwa psy, które są agresywne. Nie wiem, czy je tutaj umieszczać, nie wiem, jak im pomóc. Nie mają sznas na adopcję w tym stanie:-( ktoś musi nad nimi popracować... Quote
Dea Posted August 8, 2007 Author Posted August 8, 2007 Na wątku amstaffki Kawusi napisała Diana S , że to, co Moner ma w uchu można leczyć. Tutaj jest pies z takim samym problemem [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=64626&highlight=buldo%C5%BCka+Tosia"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=64626&highlight=buldo%C5%BCka+Tos ia[/URL] tylko ta biedaczka miała oba uszy zajęte:-( W schronie mi powiedzieli, że to "rakowina", a teraz zadzwoniłam do weta, który zajmuje się schroniskiem, i on nawet tego nie widział, nie miał pojęcia, że jest pies z czymś takim:angryy: Obiecał go obejrzeć, i jeśli się da i schronisko opłaci to będzie operował. Mam nadzieję, że to nie będzie strasznie drogie, bo schronisko ma małe fundusze. Jeśli tak to założę mu oddzielny wątek, może dogomaniacy pomogą biedakowi. On nic nie słyszy na to ucho, i może go to boleć, bo tam pod tym może być ropa:placz: Quote
dariaopole Posted August 8, 2007 Posted August 8, 2007 Bidulek straszny :-( do góry wszystkie skarby !!! Quote
BasiaD Posted August 9, 2007 Posted August 9, 2007 Do góry psienki, na 1 stronke przypominać o sobie cioteczkom! Quote
Dea Posted August 9, 2007 Author Posted August 9, 2007 Basiagk dzisiaj po pracy jadę do schroniska robić nowe zdjęcia to dostanę adres Kawuni, a że to prawie po drodze do mnie do domu, to mam taki zamiar sobie koło tego domu przejechać:diabloti: Chyba, że się okaże, że długo mi zejdzie w schronie. BasiaD witamy nową cioteczkę:-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.