Szarik Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 No więc, drodzy czytelnicy i czytelniczki. Chciałam przedstawić Wam Szarika, podać parę informacji no i oczywiście pytań. Pochłonęłam wiele książek o psiakach, jednak nie ma to jak opinia doświadczonych posiadaczy. To ja. Siedzę. [IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/92230b93587f0363.html[/IMG] Idę sobie. [IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/cc2005ea41c1e50b.html[/IMG] Szarik ma 7 tygodni, był zabrany od mamy nieco zbyt wcześnie, bo gdy miał 5 tygodni i 6 dni. Wzięliśmy go, ponieważ od dawna chciałam mieć psa, a pan powiedział, że albo bierzemy, albo jedzie z Nim na giełdę, bo nie ma co z Nimi zrobić. Jechaliśmy po Niego jakieś 400 kilometrów, ponieważ mieszkamy w Bielsku-Białej, a piesek był do odbioru w okolicach Wałbrzycha. Szarik nie ma rodowodu. Jego Tatus owszem, a matka ponoć po rodowodowych rodzicach. Jest zdrów. Ma książeczkę zdrowia, pierwsze odrobaczania i szczepienia. Nie ma kłopotów z Socjalizacją, nie boi sie ludzi, nie szczeka, nie skacze na Nich, tak samo jak psów. Nie boi się również aut, odkurzaczy, burzy itd. Daje sobie zaglądac do miski, czesac się, czyścić uszka. Już prawie nie załatwia się w domu, potrafi całą noc wytrzymać, a nad ranem się załatwia i jest nagradzany oczywiście. Od początku układam go jak powinnam (tak mi się wydaje). A teraz moje pytania do Was: 1. Co mam zrobić, jesli piesek nie chce chodzic na smyczy? Tzn tam gdzie chce to idzie na smyczy, ale jak mamy iść gdzieś, gdzie ja chcę, lub muszę to kładzie się na ziemi i piszczy, a przeciez nie będę takie maleństwo wlec za szyjkę. (NIE MA obrozy z kolczatką) 2. Szarik często za mną nie idzie. Gdy jesteśmy sami i go wołam, przychodzi natychmiast (smakołyk ofcourse), ale gdy wypatrzy jakąś kość, czy coś interesującego, to już nie. Dziś ćwiczyłam z Nim wracanie na komendę "do mnie". Ale gdy wracaliśmy do domu, to znalazł jakieś świństwo, zjadł i już wymiotował później. 3. Następna rzecz: jak mam nie odbierac psu siłą kości, która pożarł? Gdy daję mu smakołyk, to wiadomo, że woli kość od jakiegoś ciacha. Jedynie co "działa" to otwarcie mu paszczy, czemu towarzyszy pisk. Nie sądzę, by był to dobry sposób, ale dla mnie narazie jedyny... ;/ 4. Apropo smakołyków: kupiłam mu ciacha. Wszytskie jakie były: kości, hamburgery, z mięsem, mientowe. No poprostu full wypas. A mój słodziak? nieee... najpierw jadł miętowe kosteczki, a teraz jka mu daję to wącha i idzie dalej. No i jak tu nagradzać. Potem próbowałam herbatniki. Też nieee... Następnie biszkopty. Teraz je je, ale nie smakują mu aż tak bardzo, żeby zrobił dla Nich wszystko. Próbuję nakręcić go na piłeczkę, ale to tez marnie wychodzi. Czy to kwestia wieku, czy czego? Co mam mu kupić? 5. I ostatnie (narazie). Czy wy też mieliście problem z innymi "znawcami psów" i sąsiadami? Jak idę z kochaniem na spacer, to wszyscy dorośli udzielaja mi rad jak sie Nim opiekować, bo 'Ja tez miałem/mam psa'. Są to rady typu: 'Jak się zsika to dowal, następnym razem będzie się bał'. 'Denerwuj psa, zeby Cę gryzł, to kiedys będzie agresywny.' 'Co pół roku dawaj mu pół tabliczki gorzkiej czekolady, na sierść'. No i weź tu siedź spokojnie? A sąsiedzi? Mieszkam w bloku (Ale zapewniam mu ruch jak narazie) i na parterze mieszka takie małżeństwo. Akurat mają balkon przy łączce, gdzie Szarik się załatwia. Teraz wyżucają tam, wszytsko, stare ryby, kości jakieś osyfione, pudełka po rzeczach, zabawki zniszczone, skarpety! A Szarik tam ciągnie i żre to wszytsko biedak. No to chyba wszytsko. Pewnie dopiszę coś jak mi się przypomni. Prosze o wyrozumiałość. TO mój pierwszy piesek, jest moim oczkiem w głowie, chcę wychować go jak najlepiej. I jeszcze ostatnie pytanie: Czy będzie z Niego DON-ek? Czy mnie czasem w konia nie zrobili? Z góry dzięki i pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 11, 2007 Author Share Posted June 11, 2007 Ech, zdjęcia się spaprały. [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b851ef61881b2229.html"]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b851ef61881b2229.html[/URL] Może to bedzie OK. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
target Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 Witaj Szarik. Widze ze jeszcze nikt nie pokusil sie zeby ci odpowiedziec wiec moze ja zaczne choc od razu zaznacze ze jest wiele madrzejszych osob odemnie na tym forum. Szczeniak jest sliczny, mam nadzieje ze dorzucisz wiecej zdjec. Co do rodowou to szkoda ze go nie masz ale jak zrozumialam uratowalas tego pieska przed giedla i chwala ci za to. Mam nadzieje tylko ze bark rodowodu nie odbije sie w przyszlosci. 1. W mojej opini to jeszcze za wczesnie na uczenie psa chodzenia na smyczy. Ja z moim zaczelam jak mial 3-4 miesiace, tak po kilkadziesiat metrow na poczatek. 2.To samo odnosnie Twojego drugiego pytania. Na nauke komendy do mnie jest jeszcze za wczesnie. Przynajmniej wedlug mnie. Moj znajomy trener twierdzi wogole ze przez pierwsze pol roku nalezy dac psu byc szczeniakiem i bardzo powoli zaczynac. 3. Tutaj nie bardzo zrozumialam dlaczego chcesz psu ta kosc odebrac? 4. Ze smakolykami roznie bywa, niektore podchodza a niektore nie, trzeba probowac. 5. Ja akurat takiego problemu nie mialam ale radze ignoruj. I sama oswiadczam ze moje rady tez mozesz zignorowac bo znawca nie jestem :p Staram sie jak moge zeby pomoc. Ale moze zaczekaj na opinie innych forumowiczow. Pozdrawiam serdecznie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szira/Gosia Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 Na pracę nie jest za wcześnie:lol: oczywiście robisz to poprzez zabawę:lol: żeby psiak miał kupę radochy przychodząc do ciebie:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 11, 2007 Author Share Posted June 11, 2007 target, bo ta kość, to jakieś ścierwo, nie wolno mu tego łykać! No on ma kupę radochy , ale czasem woli coś innego, niż tak się ze mną bawic. Nie wiem czemu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mimoza Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 Ha, ja też nie jestem autorytetem, ale świeżo jestem "po przejściach" ze swoim onkiem (ma teraz 5 miesięcy). I tak, jeśli chodzi o poszczególne punkty (zaznaczam, tak jak target, że to MOJE opinie): [B]1. Co mam zrobić, jesli piesek nie chce chodzic na smyczy? Tzn tam gdzie chce to idzie na smyczy, ale jak mamy iść gdzieś, gdzie ja chcę, lub muszę to kładzie się na ziemi i piszczy, a przeciez nie będę takie maleństwo wlec za szyjkę. (NIE MA obrozy z kolczatką)[/B] Piesek NIE chodzi tam gdzie chce, to TY go prowadzisz - pozwolisz mu na to od najmłodszego i będzie Cię prowadził całe życie. Im szybciej mu to wpoisz, tym szybciej nauczy się ciebie słuchać i mniej problemów w przyszłosci. Zamiast obroży załóż mu szelki - nie będziesz go dusić- a potawisz na swoim + machanie przed ryjem czymś szeleszczacym/piszczącym /motywacja/. [B]2. Szarik często za mną nie idzie. Gdy jesteśmy sami i go wołam, przychodzi natychmiast (smakołyk ofcourse), ale gdy wypatrzy jakąś kość, czy coś interesującego, to już nie. Dziś ćwiczyłam z Nim wracanie na komendę "do mnie". Ale gdy wracaliśmy do domu, to znalazł jakieś świństwo, zjadł i już wymiotował później.[/B] Nie wolno zostawiać takiego malucha samego. Nie ma jeszcze kompletu szczepień, wiec na wiele chorób nie jest odporny. Rzeczywiście niektórzy zalecają podjęcie ryzyka w celach socjalizacyjnych, ale tylko jeśli teren nie jest zbiorowym kibelkiem, a psy spotkane są ci dobrze znane / a i to pewnie ostrożnie, bo to co nie zaszkodzi starszemu, moze zaszkodzic maluchowi/. Nie spuszczaj go ze smyczy, dla niego na razie wszystko jest bardziej interesujące od ciebie. Jesteś przy nim w domu, już cie zna. A "podwórko" ma tyyyle ciekawych zapachów i rzeczy. Na razie wychodź z nim najwyzej na krótki siusiu i kupkę, a najlepiej skonsultuj to z wetem. Pamiętaj, że szczeniaki trzeba często odrobaczać i szczepić terminowo, a pozwalanie mu na zżeranie z ziemi niezbadanych świństw moze skończyć się źle. Komendy/szkolenie. Pies uczy się od pierwszych dni życia. Najpierw od swojej matki (do 49 dnia), potem chłonie z otoczenia. Komentarze typu "jak można męczyc takiego maluszka", czy "pieski szkoli się jak mają 6/9/12 miesięcy" są bzdurą. Nie znaczy to, że za 10tyg piesek powinien zdawać IPO. Znaczy to tyle, że pies obserwuje twoje/domowników/innych ludzi/zwierząt zachowanie i reaguje. TY możesz uważać, ze niczego psa w danym momencie nie uczysz, ale pies uczy się cały czas poprzez obserwację. Na razie skoncentruj się na nawiązaniu więzi z gnojkiem, przytulaj go /podobno później bedzie to bardziej lubił/, przyzwyczajaj do szczotkowania, zaglądaj mu w uszka, głaszcz delikatnie po pachwinach i brzuchu. Pokaż mu, że z twojej strony nigdy nic złego mu nie grozi, naucz go ufać ci. /Tak, wiem, że to robisz - rób dalej :-) / [B]3. Następna rzecz: jak mam nie odbierac psu siłą kości, która pożarł? Gdy daję mu smakołyk, to wiadomo, że woli kość od jakiegoś ciacha. Jedynie co "działa" to otwarcie mu paszczy, czemu towarzyszy pisk. Nie sądzę, by był to dobry sposób, ale dla mnie narazie jedyny... ;/ [/B] Rozumiem, że chodzi o kość/śmieć/cokolwiek, co znalazł i wziął do pyska bez twojej wiedzy i pozwolenia. Patrz punkt wyżej. A odbieranie? Oczywiście, że szczeniol piszczy - ma coś fajnego, co mu zabierasz. A on już wie, że ma dużo swobody - to on decyduje gdzie idziecie i co znajdzie to jego /bo nie mając go na smyczy, nie masz kontroli. Bo niby jak?/ U mnie skutkuje co innego, ale to na razie bez znaczenia, bo twój piesek jest za mały. Po prostu bardziej na niego uważaj. [B]4. Apropo smakołyków: kupiłam mu ciacha. Wszytskie jakie były: kości, hamburgery, z mięsem, mientowe. No poprostu full wypas. A mój słodziak? nieee... najpierw jadł miętowe kosteczki, a teraz jka mu daję to wącha i idzie dalej. No i jak tu nagradzać. Potem próbowałam herbatniki. Też nieee... Następnie biszkopty. Teraz je je, ale nie smakują mu aż tak bardzo, żeby zrobił dla Nich wszystko. Próbuję nakręcić go na piłeczkę, ale to tez marnie wychodzi. Czy to kwestia wieku, czy czego? Co mam mu kupić?[/B] Nie wszystkie smakołyki nadaja się dla szczeniąt i ich brzuszków. Kupuj tylko takie, na których jest informacja, że są ok dla szczeniaków. Też miałam podobny problem. To nie smakołyk sam w sobie "nakręca" , to co "nakręca" to smakołyk, który MASZ TY. A on nie. Pokaż mu jak dla ciebie jest ważna nagródka, pomlaszcz, udaj że zjadasz , pomachaj mu przed nosem i znów podsuń sobie pod usta i pomlaszcz. Wykonuj dużo ruchu i zachecających dźwięków. Percepcja tak małego pieska jest mocno jeszcze ograniczona. To, co przyciąga jego uwagę to dźwięk i ruch. Na pewno zauważyłaś, że ludzkie dzieci dostają grzechotki, a rodzice wiszą nad wózkiem i cmokają i robia z siebie clownów. Dokładnie tak samo jest tutaj. [B]5. I ostatnie (narazie). Czy wy też mieliście problem z innymi "znawcami psów" i sąsiadami? Jak idę z kochaniem na spacer, to wszyscy dorośli udzielaja mi rad jak sie Nim opiekować, bo 'Ja tez miałem/mam psa'. Są to rady typu: 'Jak się zsika to dowal, następnym razem będzie się bał'. 'Denerwuj psa, zeby Cę gryzł, to kiedys będzie agresywny.' 'Co pół roku dawaj mu pół tabliczki gorzkiej czekolady, na sierść'. No i weź tu siedź spokojnie?[/B] No niestety tacy juz ludzie są. Wszystkowiedzący. Trzeba ich olać przy zachowaniu podstaw kultury osobistej. Co do sąsiadów, to przeszłabym się do nich /lub wysłała rodzica/ i poprosiła o zachowanie czystosci wspominając, ze Uchwała Rady Miasta... /Bielsko-Biała/ o zachowaniu czystości i porzadku w miejscach publicznych zawiera odpowiedni zapis. Jeśli mają wątpliwości, to chętnie poprosisz straż miejską/policję o potwierdzenie twoich słów. Pamietaj, ze z sąsiadami lepiej dobrze żyć /bo kidyś otrują ci psa/, więc najpierw grzecznie poproś motywując to troską o zwierzaka. Dobrze, że chcesz wychować malucha jak najlepiej. Na pewno znajdziesz tutaj dużo rad od osób bardziej doświadczonych ode mnie /o co nietrudno/. Przejrzyj sobie stare wątki o wychowaniu psa, o zdrowiu. Czy to będzie DON? Widzisz, niestety kupując/biorąc psa bez rodowodu nigdy nie ma się tej pewności. Ze zdjęcia wygląda na to, że będzie miał dłuższy włos, ale czy bedzie tylko dłuższy, czy rzeczywiscie długi, to ja nie wiem. Czas pokaże... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
14ruda Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 [quote name='Szarik'] Szarik nie ma rodowodu. Jego Tatus owszem, a matka ponoć po rodowodowych rodzicach. Jest zdrów. Ma książeczkę zdrowia, pierwsze odrobaczania i szczepienia.[/quote] Bardzo dobrze,że był szczepiony i odrobaczony.A czy przechodził kwarantanne poszczepienną?:cool3: Jest jeszcze bardzo mały a rózne goofna leżą w trawie. No i w ciągu najblizszych miesięcy się okaże na 100% jak to z jego zdrowiem jest.Ja mam sucz z rodowodem i niestety z lekką dysplazją.Ale nie narzekam,bo poza tym jest zdrowa jak ryba i ma wspaniała psyche.A na tym zależło mi najbardziej:eviltong: [/quote] Nie ma kłopotów z Socjalizacją, nie boi sie ludzi, nie szczeka, nie skacze na Nich, tak samo jak psów. Nie boi się również aut, odkurzaczy, burzy itd. Daje sobie zaglądac do miski, czesac się, czyścić uszka. Już prawie nie załatwia się w domu, potrafi całą noc wytrzymać, a nad ranem się załatwia i jest nagradzany oczywiście. [/quote] Jeszcze wszystko przed Tobą.Zdarza sie i koopki i siki(zwłaszcza ,że upał):cool3: .Moja na poczatku też była taka wyluzowana.Potem jej do łba strzeliło,że odkurzacz to potwór,skacze na ludzi przy powitaniu:mad: (za cholere jej nie oducze,bo nie wszyscy ja ignorują:angryy: ).Odkurzacz juz olewa,bo mama jej mieso kładła na niego i odkurzała.:p Teraz jest najważniejszy czas na socjal.Dobrze,że dbasz o to.Zsocjalizowany pies to zrównowazony pies:cool1: Co do psów to moja se lubi zadymić chociaz kontakt z psami pozytywny i częsty miała.Tera mysli,że jest panią wszystkiego:mad: Ale po radach Ayshe :diabloti: :razz: i wysiłku z mej strony juz wie wieśniak,że NIE WOLNO szczekac na pieski.Z kotami mam czasem problem bo to wyskakuje prosto pod nogi niewiadomo skad.:mad: [/quote] 3. Następna rzecz: jak mam nie odbierac psu siłą kości, która pożarł? Gdy daję mu smakołyk, to wiadomo, że woli kość od jakiegoś ciacha. Jedynie co "działa" to otwarcie mu paszczy, czemu towarzyszy pisk. Nie sądzę, by był to dobry sposób, ale dla mnie narazie jedyny... ;/[/quote] Aicha żrła wszystko co spotkała na swej drodze.Próbowała nawet pochłonąć szkło i wtedy nie obchodziło mnie czy jej sie to podoba-trza było siłą ryj otworzyc i szkło wyjąć i gapic sie za psim nosem czy nie spotka na swej drodze choćby jeża i go nie zeżre:roll: :evil_lol: [/quote]5. I ostatnie (narazie). Czy wy też mieliście problem z innymi "znawcami psów" i sąsiadami? [/quote] NO ja ogólnie sie znęcam.I głodze psa,bo chudy.I nie puszczam go ze smyczy koło bloku przy ruchliwej ulicy,dzie własnie pod auto wpadł husky nasz sasiad(nic mu nie jest).W ogóle to krowy i niedźwiedzie bedziemy trzymac w bloku niedługo(bo jeszcze hovek tyz mieszka ietro wyzej:evil_lol: :cool3: ) A.No i jestem ciemna masa,bo pies mnie ciągnie na smyczy a ja nie uzywam supersprzetu do nauki chodzenia przy nodze jakim jest kolczata taka wielka.Najlepiej ostrzyc kolce:roll: Mamy co prawda łańcuszek z kilkoma małymi pypciami z przodu,bo mama nie wyjdzie z psem na zwykłej obroży:p A ja zakładam w miejsca zaludniono-zapsione dla wiekszej kontroli.:cool1: (z miekkich głowe wysunąć potrafi booraczak:mad: ) a tych co wywalaja wszystko to podaj na policje,do spóldzielni ze śmiecą wieśniaki:evil_lol: Pozdrawiam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mimoza Posted June 11, 2007 Share Posted June 11, 2007 14ruda Aleśmy się zgrały:razz: Ja to bym na takich śmieciarzy natychmiast zrobiła donosik. To teraz takie modne... hi hi :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 12, 2007 Author Share Posted June 12, 2007 Macie rację, postaram się z Nimi porozmawiac jakoś, ale nie wem, czy cokolwiek dotrze... Dzięki wszytskim za wskazówki, postaram się go nie spuszczać ze smyczy :) Czasami wydaje mi się, że zdecydowanie za bardzo go rozpieszczam: tulenie, buziaki, głaskanie, znów tulenie. Weźmie się chłopak rozpuści :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mimoza Posted June 12, 2007 Share Posted June 12, 2007 [quote name='Szarik'] Dzięki wszytskim za wskazówki, [B]postaram się[/B] go nie spuszczać ze smyczy :) Czasami wydaje mi się, że zdecydowanie za bardzo go rozpieszczam: tulenie, buziaki, głaskanie, znów tulenie. Weźmie się chłopak rozpuści :D[/QUOTE] Nie postaraj się tylko nie puszczaj, up długą linkę (przynajmniej 10m) i pozwól mu odejść od siebie na 3 m i zawołaj go. Jeśli natychmiest nie zawroci, po prostu go przyciągnij. Jak będzie przytobie pochwal go i daj smakołyk. Tak popróbuj wieeeele razy. Eee tam, rozpuści. Stosuj asadę kija i marchewki. Głaszcz go i chwal za każdym razem jak coś dobrze zrobi. Ale jak źle sie zachowa pokaż mu to (fe! nie! nie wolno!). Pamiętaj tylko, że taki maluch musi słyszeć dużo więcej razy "dobrze" niż "nie" [I][żeby nie było jak w dowcipie. spotykają się dwa psy. jeden pyta drugiego:"jak masz na imię?" ."Azor". Odpowiada i pyta "a ty?". Na mnie moi państwo wołają "Nie!".][/I] ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 13, 2007 Author Share Posted June 13, 2007 Ok, ok, teraz już go wogóle nie spuszczam. A co mam poradzic na to: Do tej pory, przez cały tydzień, nie załatwiał się w nocy praktycznie wogóle (grzeczne maleństwo), a tej zrobił aż 2 kupki... O co kaman? Może to dlatego, że jak wychodzimy się załatwiać, to na podwórku jest tyle interesujących śmieci, że nie mam czasu kupać... :/ Bo siusiu robi. I jeszcze jedno: wczoraj się facet posunął za daleko. Wyniuchał jakąś piękną, małą, ostrą kość (rarytas) a tu przychodzi wredna pańcia i każe pysk otwierać. I jakieś ciastka pod pysk podkłada. A ja przecież chcę kość. No to otwiera mi paszczenke, a ja jak nic zacznę się żucac, piszczeć, mielić ząbkami, aż się wszyscy w okolicy patrzą, co ona ze mną robi. No i w końcówce nie dałem sobnie, a co, mam silniejszą szczene. A ją teraz boli palec... Jaką macie dla mnie rade, wiem, że jestem niegrzecznym psem :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted June 13, 2007 Share Posted June 13, 2007 [quote name='Szarik'] I jeszcze jedno: wczoraj się facet posunął za daleko. Wyniuchał jakąś piękną, małą, ostrą kość (rarytas) a tu przychodzi wredna pańcia i każe pysk otwierać. I jakieś ciastka pod pysk podkłada. A ja przecież chcę kość. No to otwiera mi paszczenke, a ja jak nic zacznę się żucac, piszczeć, mielić ząbkami, aż się wszyscy w okolicy patrzą, co ona ze mną robi. No i w końcówce nie dałem sobnie, a co, mam silniejszą szczene. A ją teraz boli palec... Jaką macie dla mnie rade, wiem, że jestem niegrzecznym psem :D[/QUOTE] Wymiana kość-ciacho jest dla twojego psa nierówna. Spróbuj z kością i kawałkami surowego mięsa ( możesz podpiec w piekarniku wątróbki kurzęcę- będą mocno pachnieć, a psy dają się za nie pokroić). Rozumiem, ze chodzi bardziej o to, zeby nie jadł z ziemi, a sprawa oddawania jest drugoplanowa. O niejedzeniu z ziemi jest dużo tematów. A oddawanie: dajesz mu kość ( mały na smyczy), podchodzisz, mówisz oddaj, puść czy cokolwiek innego i podsuwasz pod nosek kąsek na zamianę. Za którymś razem już nie podtykasz pod nosek bo mały już wie że masz cudo w zamian i że go dostanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
14ruda Posted June 13, 2007 Share Posted June 13, 2007 U nas na szkoleniu pieczone wątróbki były hitem.Na takie smakole najbardziej oporne piesy pracowały.Kroiliśmy w paseczki(żeby pies szybko mógł zjeśc i pracować dalej),i peklismy na 50 stopniach tak kilka godzin albo cały dzień z przerwami na twardziutko.Potem w słoik i ciacha gotowe.do 2tygodni można trzymać.:)Rewelacja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted June 13, 2007 Share Posted June 13, 2007 [quote name='14ruda']U nas na szkoleniu pieczone wątróbki były hitem.Na takie smakole najbardziej oporne piesy pracowały.Kroiliśmy w paseczki(żeby pies szybko mógł zjeśc i pracować dalej),i peklismy na 50 stopniach tak kilka godzin albo cały dzień z przerwami na twardziutko.Potem w słoik i ciacha gotowe.do 2tygodni można trzymać.:)Rewelacja.[/QUOTE] Dokładnie mój sposób :eviltong: Pychotka :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mimoza Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Bleee! Że wam się, dziewczyny chce... Ja raz kupiłam gotowce w postaci suszonej wątróbki, ale balto nie lubił ich bardziej niż inne rzeczy, a śmierdzi toto tak, że:mdleje: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lizka Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Heheh no wali toto faktycznie niemiłosiernie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mimoza Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Wczoraj z karska przyszły rzeczy, między innymi Suszone płuca wołowe... Wyjęłam kawałek z torebki i chciałam wydać psu komendę siad zostań, żeby zasłużył. A le nie dałam rady, bo tak waliło że zaraz po wyjęciu rzuciłam czym prędzej psu, zanim puszczę pawia:eek: :eek: :eek: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saJo Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 [quote name='mimoza']Wczoraj z karska przyszły rzeczy, między innymi Suszone płuca wołowe... Wyjęłam kawałek z torebki i chciałam wydać psu komendę siad zostań, żeby zasłużył. A le nie dałam rady, bo tak waliło że zaraz po wyjęciu rzuciłam czym prędzej psu, zanim puszczę pawia:eek: :eek: :eek:[/quote] :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 14, 2007 Author Share Posted June 14, 2007 No to chyba pobawię sie w psiego kucharza :P A jak nauczyć właściciela, żeby nie ciągnął na smyczy? :D Tzn, żeby pies szedł bez piszczenia, skomlenia i skakania? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pyros-Aga Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 [quote name='mimoza']Bleee! Że wam się, dziewczyny chce... Ja raz kupiłam gotowce w postaci suszonej wątróbki, ale balto nie lubił ich bardziej niż inne rzeczy, a śmierdzi toto tak, że:mdleje:[/QUOTE] Ale to nie pachnie tak jak te kupowane. Pachnie normalnie jak smażona/pieczona wątróbka :eviltong: całkiem smacznie :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 14, 2007 Author Share Posted June 14, 2007 Może i ja powinnam takiego cuda na zachętę spróbować... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lizka Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Hmm..moze tez upieke burakowi takie "cudo" :cool3: w sumie juz na zarcie nie pracujemy dawno ale pewnie by mu posmakowało:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 15, 2007 Author Share Posted June 15, 2007 [quote name='lizka']Hmm..moze tez upieke burakowi takie "cudo" :cool3: w sumie juz na zarcie nie pracujemy dawno ale pewnie by mu posmakowało:evil_lol:[/quote] To na co? :question: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marmara_19 Posted June 15, 2007 Share Posted June 15, 2007 moze na zabawke/pileczke??moj cwiczy na pileczke.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szarik Posted June 15, 2007 Author Share Posted June 15, 2007 [quote name='marmara_19']moze na zabawke/pileczke??moj cwiczy na pileczke..[/quote] No fakt. :rolleyes: (Mały off: teraz na interwencji na POLSACIE leci program o maltretowanych psach:placz: ) Ja starałam sie napalić mego na piłeczke, ale sie nie daje :mad: Nawet na ciacha wybrzydza. Tylko surowizna, której mu nie wolno :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.