Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Witam. Moi rodzice posiadają 4 letniego bulteriera. Ja osobiście rzadko bywam w domu (mieszkam za granica) ale od ponad pół roku przebywam w domu rodzinnym. Jak dotąd nie miałam z nim wiekszego problemu, poza sytuacjami w których zabiegał mi drogę i patrzył mi sie w oczy. Zawsze udawało mi sie go jakoś uspokoić. Jednak dzisiaj podczas ubierania choinki sytuacja zaczęła być już o tyle męcząca,ze założyłam mu kaganiec. Po nałożeniu kagańca położył sie na chwile, po czym podszedł do mnie, skoczył na mnie wywracających mnie na choinkę i rzucił sie na mnie! Ja w odruchu obronnym walnelam go a on jeszcze bardziej! Gdyby nie kaganiec to by mnie zagryzł! Pogonilam go do siebie, a po paru godzinach ściągnęłam mu kaganiec. Postanowiłam działać. Gdzie zrobiłam błąd? Może za mało czasu mu poświęciłam? W końcu nic tylko pracuje i pracuje... To wzięłam go do salonu i ćwiczyłyśmy i bawiliśmy sie przez chwile i wszystko sie zmieniło - był znowu tym kochanym pisakiem co kiedyś. Na spacerze chciał biegać, a ja nie miałam odpowiednich butów wiec wróciliśmy do domu. Gdy rozebralam siebie i jego rzucił sie na mnie i ugryzł mnie w pupę :( ja już nie mam do niego siły. autentycznie sie go boje... Problem w tym,ze nie opłaca mi sie nawet wołać behawiorysty bo za miesiąc znowu wyjeżdżam i o :( ma ktoś pomysł jak przeżyć ten miesiąc zachowując wszystkie kończyny?

Posted

Problem w tym,ze właśnie nie. Tylko mnie zaczął nielubieć... Wczoraj wyszłam z nim zgodnie z zaleceniami rożnych internetowych behawiorystow na dłuuuuuugi spacer po nowych miejscach,żeby sie chłopak zmęczył. Przyszliśmy do domu i było dobrze. Pózniej zaczął mnie "pilnować" (chodzi za mną, leży koło mnie, ciagle nasłuchuje czy sie nie ruszam a jak sie już ruszę to staje na baczność i patrzy mi sie prosto w oczy), udało sie temu jakoś zapobiedz (odwracamy jego uwage). Zaczęłam z nim ćwiczyć przechodzenie przez drzwi, komendę weź-zostaw i takie tam, ale w pewnym momencie gdy usiadłam na swoim łóżku skoczył do mnie i szarpnął (na szczęście) za moje spodnie (Bogu dzięki mama odwróciła jego uwagę). Podczas wigilii nie chciał mnie wpuścić do salonu. Warczal. Stwierdziłam,ze to o tyle dobry znak bo wcześniej nie ostrzegal- poprostu gryzl. Zostal zamkniety w klatce kennelowej. Wypuściliśmy go po 10 minutach bo strasznie płakał, a mnie sie serce krajało z takiej rozpaczy w samą wigilie :( ale wczoraj coś odkryliśmy. Kiedyś przejawiał podobne zachowania w stosunku do mojego ojca. Tata przestał z nim wychodzić na spacery i diametralnie wszystko sie odmieniło na lepsze wiec teraz ja spróbuje zrezygnować ze wspólnych spacerów, może to pomoże.... Bardzo kocham tego psiaka. To dobry pies poza tym,ze mnie z jakiegoś powodu nie lubi. Jestem poprostu już bardzo zmęczona i wystraszona ta cała sytuacja :(

Posted (edited)

[QUOTE][COLOR=#000000]Problem w tym,ze właśnie nie.[/COLOR][/QUOTE]
no nie wiem czy to taki problem że innych nie gryzie, raczej bym się z tego cieszył. :D
ale niestety nie wiem co powiedzieć na to że gryzie ciebie i wyraźnie cię nie lubi. a to się jakoś zaczęło, zdarzył się jakiś incydent czy ciebie nie było długo w domu i po przyjeździe tak sie zrobiło? bo jak rozumiem z tego że [QUOTE]był znowu tym kochanym psiakiem co kiedyś[/QUOTE] kiedyś było OK.
a może coś robicie źle na spacerach skoro gdy tata zrezygnował ze spacerów to się sytuacja poprawiła?
może zbyt surowo go traktujecie? to mi się nasunęło gdy napisałaś o klatce w której go zamknęliście. w klatce pies nie powinien rozpaczać, to powinno być dla niego miejsce azylu i spokoju. w żadnym wypadku nie powinno się tam psa wsadzać siłą.
i z drugiej strony skoro po ćwiczeniach i zabawie pies znowu "jest tym samym kochanym psiakiem" to trzeba się z nim bawić i ćwiczyć. tylko nie oczekiwać cudów że jak raz się z nim pobawisz to niepożądane zachowania zaraz znikną. one się powinny stopniowo, tydzień po tygodniu, zmniejszać ale nie dziw się że nawet jak się dzisiaj pobawisz po południu to wieczorem pies i tak na ciebie skoczy. coś jest z nim najwyraźniej nie tak i trzeba to naprawić dopóki jeszcze jest to nieduży problem bo w przypadku bullteriera jak stanie się serio agresywny to na pewno trafi do uśpienia. to nie yorczek który najwyżej pogryzie nogawkę, sama wiesz.

Edited by spike1975
Posted

[quote name='spike1975']
a to się jakoś zaczęło, zdarzył się jakiś incydent czy ciebie nie było długo w domu i po przyjeździe tak sie zrobiło? bo jak rozumiem z tego że kiedyś było OK.
[/QUOTE]
Jeszcze pare dni temu było ok. Tak,nie było mnie długo w domu (ponad rok) ale od paru miesięcy jestem w domu...
Na spacerach jestem może nawet zbytnio pobłażliwa, a co do zamknięcia go w klatce to poprostu stałam przed wyborem: albo klatka albo moja noga ;)
Staram sie podchodzić do tego tematu pozytywnie bo wiem,ze psy wyczuwają emocje. Zastanawiam sie nawet czy to nie przez moja depresje z ktora zmagam sie od jakiegoś czasu...
Moj pies jest bardzo oryginalnym psem jeśli chodzi o zachowanie. Bardzo dawno temu także próbował sprawiać nam problemy i wyszło na to,ze poprostu nie lubi zbyt wczesnych spacerów bo lubi sie wyspać. Ponadto nie wykazuje żadnych praktycznie zachowań dominujących. Nie przechodzi pierwszy przez drzwi, nie wykazuje agresji miskowej, daje dotykać wszystkie swoje części ciała. Robi sie natomiast niepewny po zmroku. Może to miec związek z jego latami szczeniecymi (adoptowalismy go jak miał 5 miesięcy), no ale co do tego tez nie jestem pewna.
zastanawiam sie czy cwiczenia które wykonuje sa prawidłowe. Dużo ostatnio czytam o agresji domowej,ale na internecie nie znajduje sie zbyt dużo informacji na ten temat...

Posted

jak nie pomogą ćwiczenia i zabawa które stosujesz to będzie konieczny behawiorysta który poobserwuje zachowanie psa i może coś wymyśli. agresja to jest poważna sprawa i jak rzecz nie jest oczywista to trudno coś wymyślić przez internet.
a ta cała teoria dominacji razem z bzdurami w rodzaju przechodzenia przez drzwi czy jedzenia przed psem to jedna wielka kupa jest. zignoruj to zupełnie. jak pies przechodzi pierwszy przez drzwi to nie dlatego że chce dominowac tylko dlatego że chce wyjść.

Posted

jeśli nie chcesz wydawać na behawiorystę, a chcesz przeżyć w całości miesiąc w domu, gdzie masz nieobliczalnego, niebezpiecznego psa to niech to zwierzątko lepiej będzie od Ciebie izolowane, a jak już ma mieć z Tobą kontakt to tylko w kagańcu.

a jak on wykonuje polecenia? nagradzany za każdy element czy zna pojęcie nagrody przesuniętej w czasie?

Posted

Spike1975 dzisiaj zrezygnowałam z samotnych spacerów z nim na rzecz spacerów z nim i rodzinom i dzisiaj bynajmniej żadne agresywne zachowania z jego strony nie miały miejsca. Na całe szczęście :) nie rezygnuje natomiast ze wspólnych ćwiczeń....
beatrix nie chodzi o pieniądze w tym momencie a jedynie o sens. Zanim znalazlabym dobrego behawioryste specjalizującego sie w tej rasie, zanim ogarnelabym transport (mieszkam na odludziu i niestety nie mam samochodu) to minelyby wieki a behawiorysta napewno potrzebuje tak conajmniej ze dwie sesje by poznać nasze problemy a co dopiero ćwiczyć z nami a ja mam zaledwie tylko miesiąc tutaj.... A co do izolowana go... Nie wzbudzi to przypadkiem jeszcze większej agresji?
pa może podpowiecie mi jak mam sie zachować w przypadku gdyby ponownie zabiegał mi drogę i patrzył mi sie prosto w oczy? Bo w tym przypadku każdy mój ruch wywołuje u niego atak...

Posted

skoro jesteś tam i tak tylko miesiąc to lepiej, żebyś go unikała zamiast się narażać na pogryzienie. miesiąc to mało, nawet jak go behawiorysta zobaczy i coś tam podpowie to przez miesiąc możecie tego nie wypracować (chociaż może się to na przyszłość przydać, bo w życiu różnie bywa a i rodziców na pewno będziesz odwiedzała). aczkolwiek rozumiem, czemu nie chcesz behawiorysty.

a pies lubi jakąś piłkę czy inną zabawkę? bo mogłabyś mieć taką stale przy sobie i w razie czego mu rzucić i odwrócić jego uwagę. albo możesz odwrócić wzrok i poczekać, aż któryś z rodziców go odwoła. albo spróbować wydać mu jakaś komendę np. siad (chociaż pewnie nie posłucha) albo przywołać go do siebie. trudno powiedzieć co tu może pomóc, a co jeszcze zaszkodzić (za ostry ruch przy rzucaniu też może go sprowokować) dlatego lepiej, żeby chociaż ten kaganiec miał jak rodzice wiedzą, że zaraz do domu wrócisz. wchodzenie z nim w konflikt nie ma sensu, bo sama już widziałaś, że on nie odpuszcza, a potem może się to skończyć polowaniem na Ciebie w domu i atakiem z zaskoczenia. a chyba nie chcesz dopuścić do sytuacji, kiedy do szpitala na szycie co najmniej pojedziesz? dlatego wg mnie na chwilę obecną lepiej unikać z nim konfliktu i jakoś ten miesiąc przeczekać (chyba, że na bullowym forum znajdziesz kontakt do kogoś mądrego. najlepiej, żeby ta osoba przyjechała do was do domu, a nie wy do niej więc transport by wam odpadł).

Posted

Przy takich odpałach jakie ma ten pies, nawet nie próbowałabym pracować z nim sama ani tym bardziej pytać internetowych znawców, tylko skonsultowałabym się szybko ze specjalistą, który dokładnie o wszystko wypyta i zobaczy psa w domu i Was "w akcji". Bulteriery to bardzo specyficzne psy, nawet na tle innych bullowatych mają chyba najtrudniejsze charaktery (trochę kocie, trochę terierowate, plus jeszcze upór buldoga) i pomóc Wam może tylko osoba mająca duże doświadczenie z rasą, już lepiej doświadczony hodowca z olejem w głowie niż pierwszy lepszy behawiorysta po kursie internetowym.

Bulle mają swoje za uszami, szczególnie psy niewiadomego pochodzenia i niewłaściwie prowadzone, plus niestety na tle innych ras częściej niż zwykle zdarzają im się kompulsywne zachowania agresywne na tle neurologicznym. Więcej na ten temat znajdziesz w dziełach Dodmana i niestety na zagramanicznych stronach internetowych; w polskim internecie bieda z nędzą.

Co jeszcze - jeśli zachowanie psa nasila się po zmroku, być może ma on problemy ze wzrokiem, słuchem (głuchota jest częsta u białych bulli) co powoduje jego niepewność, utrudniony kontakt z otoczeniem i trudne do przewidzenia gwałtowne reakcje.

Co innego pies, który wykazuje agresję w bardzo konkretnych sytuacjach, na łatwych do określenia podstawach (np. agresja przy misce) - co innego pies, któremu odpala i się na nas rzuca ot tak, bo nie pasuje mu, że ubierasz choinkę; taki pies jest zwyczajnie niebezpieczny, szczególnie, że to nie jest ratlerek. Nie ma co mówić, że nie warto szukać specjalisty, bo wyjeżdżasz - ale przecież kiedyś wrócisz, a pies jest stosunkowo młody, może spokojnie pociągnąć jeszcze nawet 10 lat, a z doświadczenia mojego i nie tylko wiem, że taka "dziwna" agresja z czasem i wiekiem lubi się pogłębiać i raczej nie mija sama, tylko postępuje. Zarówno jeśli powodem są jakieś niedociągnięcia w postępowaniu psem, czy też problemy neurologiczne, im szybciej zaczniecie działać (pracować z psem/leczyć), tym większe szanse, że problem da się opanować. Znam dziewczynę, która miała bulla i zachowywał się kropka w kropkę jak Wasz; niestety nie zdecydowali się z tego co wiem na żadną specjalistyczną pomoc, tylko omijali psa na paluszkach aż do jego śmierci, nie wiem czy naturalnej, czy zdecydowali się w końcu na uśpienie z powodu narodzin dziecka - psu w każdym razie samo nie przeszło ani sami nie dali rady opanować problemu, mimo że mieli doświadczenie z psami.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...