qmu Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska'] Coś dziwnego mi się stało przed chwilą... Siedzę w domu sama i w pokoju bawię dziecko. Nagle Wald ujada. Idę do kuchni a tam drzwi na oścież otwarte!:crazyeye: Albo tż nie zamknął i od 4 rano siedzę z drzwiami otwartymi, albo mnie kto napaść chciał ale zobaczyl brytana na wejściu i się wycofał. Przeraziłam się, nie powiem...[/QUOTE] hmmm no nie wiem moze faktycznie ktos chcial sie tamtedy wpakowac pies raczej na puste drzwi by chyba nie szczekal (moj bynajmniej zaden tak nie robil) Quote
Pani Profesor Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Cześć, Majkowska, wyrażam wolę oglądania Waszej galerii :D a dziś jest jakiś dzień napaści, bo jak się rano kąpałam, to miałam schiza, że ktoś wrócił do domu i lezie po schodach na górę (pies idzie delikatniej, 'pazurkowo', no i słyszałam, jak się cieszy/podskakuje, zupełnie jak na czyjś powrót), wychodzę z kibla a tam... pusto :nerwy: wyszłam z psem, obdzwaniam współmieszkańców, nikt nie wrócił... jeeeeju! uzbrojona w nóż kuchenny i bojowego psa zrobiłam patrol, wnioski są takie, że mam coś niehalo z głową :D :D a Waldek jest super! Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 Witam nowych gości :loveu: proszę mnie nie straszyć bo się zacznę bać zostawać sama w domu :P Będę musiała sobie wtedy kupić pieska do obrony żebym czuła się bezpieczna. Myślę że azjata będzie do tego dobry :loveu: Niestety ten obecny piesek co to niby jestem jego właścicielką to się jakoś źle sprawuje...Daje w dooope niesamowicie. Na spacerze wieczornym był w kosmosie. Podczas gdy ja chciałam biegać on zaparty z całej siły wąchał krzaki, jak tylko zatrzymałam się to wbijał nos w ziemię. Nie wiem po co, może chciał się podrasować jeszcze bardziej kilkoma strzałami w trawnik , bo wkońcu pointer musi nosek mieć do góry :roll: Spotkaliśmy też jego kolegę buldożka. Powitanie było jakieś spięte, potem się rozluźniło i Walduś...nawarczał na kolegę...:mad: Chyba wreszcie się umówię z nim do weta na małe cięcie... Quote
Kaaasia Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Tylko nie kupuj boksera bo cię nie obroni :evil_lol: Mnie też ostatnio straszyło. Akurat byłam w przedpokoju i słyszę że ktoś mi przy drzwach grzebie. Normalnie w zamku majdruje i się włamuje do mieszkania. Ciśnienie mi się podniosło, a moje psy obronne śpią na kanapie :mad:. Otworzyłam cicho jedne drzwi, patrzę przez wizjer, a tam wnuczek sąsiadów bawi się zamkiem a dziadek stoi i się cieszy. Kur.a mać, ale ludzie są niedorobieni :diabloti: Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Kaaasia']Tylko nie kupuj boksera bo cię nie obroni :evil_lol:[/QUOTE] Jeszcze by mi zęby wybił. Znam boksery aż za dobrze, nawet by mi przez myśl nie przeszło :evil_lol: Ja jak byłam młodsza to strasznie bałam się zostawac sama w domu, dlatego mama mi wzięła do towarzystwa Amorka. Szczególnie że były różne dziwne sytuacje, ciągle ktoś pukał do drzwi, a nawet dzwonił do mnie często jakiś zboczeniec i wygadywał różne obleśne rzeczy, do tej pory zastanawiam się kto to mógł być. Jedno jest pewne - wiedział że jestem sama w domu, bo zawsze dzwonił jak moja mama wyszła... Mieliśmy też sytuację z otwierającymi się drzwiami. Ktoś kiedyś próbował się nam włamać, na szczęscie mieliśmy takie zamki że mimo że roznieśli prawie drzwi to zamki trzymały tak mocno że nie było szans się dostać do środka. Po tej akcji drzwi były do wymiany. Mój tata zainstalował takie że same się otwierały! Zwyczajnie zamek przeskakiwał i pyk drzwi otwarte. Kiedyś zwiał mi kot przy takiej okazji. Na szczęście nie było szans nigdy żeby ktoś do nas wszedł bo zawsze na straży stał Amorek. Quote
Pani Profesor Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Ja w domu bym oszalała, jakbym musiała zrobić 'nocny obchód' po piwnicy czy kotłowni, całe życie mieszkam w mieszkaniach i teraz mam ogromne, a dziś myślałam, że zwariuję :D chciałybyście mnie zobaczyć jak się skradam po schodach z nożem kuchennym i moim 'amstafem' :roflt: TŻ za to ma dom, a parę ładnych lat temu, kiedy był sam w domu, usłyszał wyjący alarm, zszedł na dół z jakimś kijem, wszystko wyglądało pięknie, ale musiał obejść wszystkie pomieszczenia :O na szczęście FAKTYCZNIE miał amstafa, ale ten oto Brutus wpuścił kiedyś do domu innego złodzieja i leżał radośnie w pustej chacie :) Majkowska, jak ja bym chciała, żeby mój pies wolał wąchać, niż pobiegać :D on jak już wącha, to na dwie modły - wąchanie na kupę i wąchanie - trop. Jak na kupę, to jest ok, ale jeśli to drugie...:shake: 13-kg pies, a urywa mi rękę, nie ma fizjologii choćbym stała w miejscu, trop to trop i trzeba za nim leźć, aż znajdę COŚ... Quote
Robokalipsa Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Weź sobie do obrony amstaffa :diabloti: Gwarantowane,że nikt Cię nie ruszy :eviltong: Quote
Pani Profesor Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 TŻ-towy Brutus, który już nie żyje, wpuścił złodzieja, każdego kochał i całował, dzieci to samo - trudno było przestraszyć się go nawet przez 'obiegową opinię' astów, bo on już z daleka wyglądał jak kupa miłości :loveu: Quote
Robokalipsa Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Pani Profesor']TŻ-towy Brutus, który już nie żyje, wpuścił złodzieja, każdego kochał i całował, dzieci to samo - trudno było przestraszyć się go nawet przez 'obiegową opinię' astów, bo on już z daleka wyglądał jak kupa miłości :loveu:[/QUOTE] Haha jakbys pisała o Białasie on to właśnie złodzieja by jeszcze przywitał :mad: Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Pani Profesor'] Majkowska, jak ja bym chciała, żeby mój pies wolał wąchać, niż pobiegać :D on jak już wącha, to na dwie modły - wąchanie na kupę i wąchanie - trop. Jak na kupę, to jest ok, ale jeśli to drugie...:shake: 13-kg pies, a urywa mi rękę, nie ma fizjologii choćbym stała w miejscu, trop to trop i trzeba za nim leźć, aż znajdę COŚ...[/QUOTE] Mając psa myśliwskiego doskonale wiem czym są słowa " wąchanie" " nos" "trop" " zwierzyna"... Przywykłam. Najbardziej nie lubię u Waldka powiązania "wąchanie" i " lizanie siurów":mad: A ostatnio ma manię... Mój Amor nie wpuściłby za nic nikogo do domu. Nawet znajomych trzymał przed dzwiami aż ja nie podeszłam i ich nie wprowadziłam. Pamiętam jak kiedyś na wieś zaprosiłam koleżankę. Siedziałam w domu kiedy usłyszałam jej wrzask. Stała przed drzwiami i prawie płakała... Na progu stał Amor dumny z siebie jak cholera. Usłyszałam tylko płaczliwe " no błagam cię, zrób z nim coś, od godziny próbuję wejść do domu żeby się wysikać a co zrobię krok to on mnie atakuje"... Amor był mistrzem w tej dziedzinie. Waldek natomiast miał chyba za mało czasu żeby się tego nauczyć od wuja Amora. I tak wujo pokazał mu jak się obszczekuje teren, gdzie się biegnie żeby zdążyć spatrolować całą działkę, kiedy trzeba się rzucić. Ale podejrzewam że Wald by nie wiedział co z gościem zrobić jak ten by otworzyl sobie bramę i wlazł.... Dobrze że głos ma jako taki i to go ratuje. A swoją drogą ostatnio zastanawiałam się jaki wpływ na obronę domu ma zamykanie go w klatce gdy ktoś przychodzi. Czy wchodzi mu do łba że to gość i nie wolno go zjadać, czy że to intruz , ale skoro pani pozwoliła mu wejść to trzeba się wstrzymać z atakiem? Quote
Pani Profesor Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 ale ciekawostka! darł ryja na listonosza, jak podręcznikowy pies :D i nikt nie wie do tej pory dlaczego, gość jak gość, psu nie przeszkadzało, że ktoś sobie otwiera bramkę albo do niej podchodzi, a na tego nieszczęśnika zawsze się wydarł :diabloti: ja to chcę kiedyś asta... Quote
Pani Profesor Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska']Mając psa myśliwskiego doskonale wiem czym są słowa " wąchanie" " nos" "trop" " zwierzyna"... Przywykłam. Najbardziej nie lubię u Waldka powiązania "wąchanie" i " lizanie siurów":mad: A ostatnio ma manię... Mój Amor nie wpuściłby za nic nikogo do domu. Nawet znajomych trzymał przed dzwiami aż ja nie podeszłam i ich nie wprowadziłam. Pamiętam jak kiedyś na wieś zaprosiłam koleżankę. Siedziałam w domu kiedy usłyszałam jej wrzask. Stała przed drzwiami i prawie płakała... Na progu stał Amor dumny z siebie jak cholera. Usłyszałam tylko płaczliwe " no błagam cię, zrób z nim coś, od godziny próbuję wejść do domu żeby się wysikać a co zrobię krok to on mnie atakuje"... Amor był mistrzem w tej dziedzinie. Waldek natomiast miał chyba za mało czasu żeby się tego nauczyć od wuja Amora. I tak wujo pokazał mu jak się obszczekuje teren, gdzie się biegnie żeby zdążyć spatrolować całą działkę, kiedy trzeba się rzucić. Ale podejrzewam że Wald by nie wiedział co z gościem zrobić jak ten by otworzyl sobie bramę i wlazł.... Dobrze że głos ma jako taki i to go ratuje. A swoją drogą ostatnio zastanawiałam się jaki wpływ na obronę domu ma zamykanie go w klatce gdy ktoś przychodzi. Czy wchodzi mu do łba że to gość i nie wolno go zjadać, czy że to intruz , ale skoro pani pozwoliła mu wejść to trzeba się wstrzymać z atakiem?[/QUOTE] Cholera wie :roll: nie mam pojęcia, jak pies to interpretuje. Mój wycałowuje dostawcę pizzy tak samo, jak starą znajomą :diabloti: ale raz, RAZ jedyny miałam sytuację, że mnie mój Adonis obronił! Faceci wywozili śmieci, śmieciara warczała na całe osiedle, a jeden gość chciał o coś mnie spytać i ryknął na cały głos 'PANI! A NIE WIE, CZY TU KLUCZ TRZEBA MIEĆ?!" i przy tym zamachnął się ręką pokazując na śmietnik, na co mój bodyguard Patryś wyskoczył do pana z ryjem :loveu: ale to tylko jeden jedyny 'nie-pro-ludzki' incydent w jego karierze. Dlatego go dziś ze sobą zabrałam na poszukiwania mordercy na piętrze w mieszkaniu :stupid: Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Pani Profesor']ale ciekawostka! darł ryja na listonosza, jak podręcznikowy pies :D i nikt nie wie do tej pory dlaczego, gość jak gość, psu nie przeszkadzało, że ktoś sobie otwiera bramkę albo do niej podchodzi, a na tego nieszczęśnika zawsze się wydarł :diabloti: ja to chcę kiedyś asta...[/QUOTE] Listonosz ma swój urok ;) Zastanawiam się czemu faktycznie psy ich tak nie cierpią. My mieliśmy bardzo fajnego listonosza, człowiek miły, spokojny, ciepły, dobroduszny. Kochał zwierzęta - nawet kiedyś byłam u niego na wizycie przedadopcyjnej kota :) Kiedyś przyszła do mnie koleżanka i złośliwie wiedząc że cały korytarz jest Amora otwarła drzwi i go wypuściła. Akurat trafił tam na tego biednego pana listonosza... Powiesił mu się na torbie i wisząc szarpał okropnie... Wstyd mi było jak nie wiem... Kiedyś go spotkalam z Waldkiem, widziałam że mina mu zrzedła jak go zobaczyl, ale na szczęscie Waldek panami z dużą torbą zainteresowany nie jest ;) U mnie Waldek nie miał okazji się wykazać jeszcze. Choć w sylwestra szłam z Tżtem i dwoma kumplami a z naprzeciwka nadchodził pijany jak bela chłop gorylej postury z widoczną chęcią pobicia wszystkich trzech... Już wyciągał łapki do panów gdy Waldek ryknął i skoczył do niego. Poddałam się Waldkowi i dałam się mu ciągnąć do gościa udając że go utrzymać nie mogę. Fajny to był widok i dumna z siebie byłam że moim malutkim pieskiem wycofałam tego pana na drugą stronę ulicy :mad: Amor za to obronił mnie wiele razy. Był niezawodny.... Szkoda że już tylko mogę go wspominać :( Quote
*Magda* Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='Robokalipsa']Haha jakbys pisała o Białasie on to właśnie [B]złodzieja by jeszcze przywitał[/B] :mad:[/QUOTE] Jakbym o mojej Torce czytała :evil_lol: Quote
Franca81 Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='Robokalipsa']Haha jakbys pisała o Białasie on to właśnie złodzieja by jeszcze przywitał :mad:[/QUOTE] [quote name='magdabroy']Jakbym o mojej Torce czytała :evil_lol:[/QUOTE] Ze tak tylko spytam. To gdzie mieszkacie? :cool3: Quote
*Magda* Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='Franca81']Ze tak tylko spytam. To gdzie mieszkacie? :cool3:[/QUOTE] Do mnie masz ponad 1100km, więc za daleko :eviltong: Quote
Franca81 Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='magdabroy']Do mnie masz ponad 1100km, więc za daleko :eviltong:[/QUOTE] Pochodze z Opola, wiec wiesz..... :evil_lol: Do granicy stamtad juz bliziutko. :eviltong: Quote
*Magda* Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='Franca81']Pochodze z Opola, wiec wiesz..... :evil_lol: Do granicy stamtad juz bliziutko. :eviltong:[/QUOTE] A ja już nie mieszkam pod Opolem :eviltong: Mieszkam przy zachodniej granicy Niemiec ;) Quote
Majkowska Posted October 2, 2013 Author Posted October 2, 2013 witamy się wieczornie. Na początek bardzo serdecznie chciałam wszystkim polecić pointera. To wspaniały pies, każdy z was powinien takiego mieć! Jeśli ktoś chciałby nabyć to ja mam akurat na zbyciu... :evil_lol: [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-6bQycb1gMbM/Ukx3k7cYM0I/AAAAAAAANns/TH53bdPlXBc/s128/spacer 028.jpg[/IMG] [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-RBVPGEQQz1Q/Ukx3pZzRf_I/AAAAAAAANoM/9YwQapjQ87U/s512/spacer%20040.jpg[/IMG] Wykończy mnie ten pies, niechybnie mnie wykończy. Albo to moje siły zanikają albo on jest coraz silniejszy i coraz bardziej zdeterminowany w braku posłuszeństwa. Dziś zdarłam sobie na nim gardło. Jeszcze jakiś czas temu bym wogóle tak nie ryknęła bo by się pokulił i przestraszył a teraz... Wołam. Pysk wciśnięty w trawę , liże szczochy. Wrzeszczę "Fuj!" "źle" " do mnie". Nic z tych rzeczy... Wkońcu rzucam smyczą w niego. Podnosi głowę , merda do mnie ogonkiem i kontynuuje :mad: Podchodzę i próbuję go odgonić, a on się wbija w ziemię i szybko jeszcze narkotyzuje się żeby zdążyć nim go odciągnę. Ciągnę jak osła, odciągam, robię reprymendę, puszczam. Zawraca:roll:. Ryczę na całą łąkę, ale nie raczy się zatrzymać, poprostu znikłam. Siury ze mną wygrywają. Potem biega radośnie... Chcę wracać, odwołuję. Nie mam psa. Gwizdek. Jeden, drugi , trzeci, czwarty. Wrzeszczę i słyszę jak się trawa rusza niedaleko... Wkońcu zenit! Wypada na ścieżkę. O ja mu zrobię teraz musztrę... Wołam : Do mnie! A on, macha ogonem stojąc na ścieżce i robi mi próbę. Ile razy zawołam a ile czasu on może nie drgnąć. Zwyczajnie czuje się poddana obrzydliwemu testowi... Patrzy mi w oczy , a ja zastanawiam się czy przypadkiem nie zaczęłam mówić w innym języku, albo czy nie seplenię... Nawet moja mama komentuje z boku " no wiesz co, czegoś takiego jeszcze nie widziałam... przecież go tak ładnie wyszkoliłaś i taki był grzeczny". Nie ma to jak otucha z ust własnej matki. Staram się nie tracić twarzy. Po setnym przywołaniu pies robi krok w moją stronę i zaczyna wąchać siury. Nie wytrzymam, jak zaraz go dorwę to mu wszystko co złe i głupie ze łba wybiję.... Pointer jednak jest szybszy, nie da się złapać ... Tego się już nie spodziewałam, może na smyczy chodzić nie umie, ale z przywołaniem nigdy problemu nie było... Dobra, konsekwencja. Raz jeszcze. Staję dumna, wyprostowana, stanowcza. Wydaję głośno,wyraźnie czytelnie komendę do mnie. Lezie. Poskutkowało... Jeszcze tylko krzaczek obsika... oooo! kretowisko! ... Ryknęłam na pół łąk. Pies bardzo pięknie okrążył mnie i usiadł przy nodze:roll: Chyba zaczniemy spacerki na linie. I pomyślimy coś o przyszłości... Dziś jeden gość go chciał kupić. Powiedziałam tylko że nie polecam mu takiego psa... A glupia byłam, trzeba mu było go jakoś wcisnąć... Przecież tyle psów jest :evil_lol: Kinia by podrosła to by sobie jakiegoś wybrała.A póki co chodziłybyśmy sobie same na spacerki. [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Ya6yIzsODco/Ukx3ssFT5jI/AAAAAAAANok/gI0sJN657xs/s640/spacer%20057.jpg[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-AvIGBolwD34/Ukx3tanH52I/AAAAAAAANos/Q9XwMv8sZ0g/s512/spacer%20071.jpg[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-MCckNuEJwMQ/Ukx3ue3DKxI/AAAAAAAANo0/7Wfh7pYVjA8/s512/spacer%20091.jpg[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-XkeG-0TCsOo/Ukx4G1lkz9I/AAAAAAAANpM/u7vq4Sz_EEM/s640/spacer%20110.jpg[/IMG] Jeszcze tydzień i mój maleńtas kończy 3 mce! Jak sobie tak to uświadamiam to aż się w liczeniu do 4 gubię, bo uwierzyć nie mogę. No ale lipiec, sierpien , wrześnień, październik... tak jakby zgadza się :D Quote
gops Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 :evil_lol: Kocham niekastrowane samce , na pocieszenie u nas to samo ;) siki są ważniejsze niż wszystko . Maleństwo śliczne :loveu: Quote
Majkowska Posted October 2, 2013 Author Posted October 2, 2013 A ja go juz nie kocham.:mad: Chcę znów mieć moją słodzinkę, mojego ułomnego małego pieska który sobie podskakiwał radośnie i wpadał mi w ramiona jak go tylko zawołałam. Liczę na to że jest jakaś cieczka na osiedlu( tak by to wyglądało, bo wyraźnie leci za jakimś śladem) i jak się skończy to problem też. No chyba że szybciej to ja się skończę. Pertraktowałam już dziś z mamą że mi dziecka będzie pilnowała choć raz w tygodniu a ja pójdę na szkolenie. Nie wiem czy go sama ogarnę, choć szkoleniowców się boję... Quote
gops Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 Jedna cieczka się kończy druga zaczyna ... :evil_lol: Quote
Kaaasia Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 Pocieszę cię. Ja mam kastrowanego samca a jak go najdzie, to łeb skręcisz, gardło zedrzesz a on tylko siury i siury :mad: Quote
Majkowska Posted October 2, 2013 Author Posted October 2, 2013 Dla mnie takie coś to nowość. Nigdy pełnojajecznego psa nie miałam. Gdzie by Amorowi do sików było... A ten.. kiełbasy z ziemi nie podniesie, ale sikami bardzo chętnie się uraczy. Przebiera się jego miarka. Quote
justysiek Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 z siurami znam temat i tez szlak mnie jasny trafia... szcegolnie w zimie, jak snieg bialy, siury zolte a ten stanie i lize... a ludzie sie patrza, normalnie wstyd...:mad: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.